Skocz do zawartości

"Dlaczego faceci nie chcą się żenić"


Rekomendowane odpowiedzi

Chcąc znaleźć jakieś skarby w internecie, wpisałem w wyszukiwarkę "dlaczego faceci nie chcą się żenić" i... Znalazłem! Choć oczekiwałem czegoś innego.

https://stylzycia.polki.pl/psychologia,dlaczego-mezczyzni-nie-chca-sie-zenic,7853305,artykul.html

 

 

 

Dlaczego mężczyźni nie chcą się żenić?

Znajomy czterdziestolatek na pytanie, czy uważa swoje małżeństwo za udane, odparł: „Dla mojej żony z pewnością”. Czy panowie nie chcą ślubów?
 

Mężczyźni z młodszego pokolenia, by uniknąć tego rodzaju gorzkiej konstatacji, odwlekają ślub, jeśli w ogóle zamierzają go brać. Tymczasem, jak wynika z badań, zdecydowana większość młodych kobiet chciałaby wyjść za mąż i to niekoniecznie dlatego, że męskie szowinistyczne społeczeństwo poddało je od dzieciństwa ukierunkowującemu treningowi (gumowy słodki dzidziuś, kuchenka, mebelki jak prawdziwe). Raczej ze względu na to, że są bystre i widzą jak jest: małżeństwo jest układem dobrze zaspokajającym potrzeby kobiety, jeśli tylko potrafią one się w nim przytomnie umościć.

Zdaniem faceta: ślub się nie opłaca

Z kolei dla mężczyzny ślub to inwestycja coraz mniej opłacalna. Jeśli wierzyć antropologom, małżeństwo monogamiczne samo w sobie jest porażką podstawowej strategii prokreacyjnej samca, bazującej na zapłodnieniu maksymalnej liczby partnerek. Mężczyźni byli zmuszeni z tego wzorca zrezygnować, bo nadprodukcja przypadkowo poczętych dzieci przestała być akceptowalna moralnie, społecznie i ekonomicznie. Przestawili się zatem z ilości na jakość i zaczęli dbać o mniejszą liczbę dzieci poczętych z jedną partnerką, a nie z wieloma. To sytuacja dla kobiet bardzo korzystna.

 

Niestety od jakiegoś czasu mężczyźni są w matrymonialnym odwrocie. Wprawdzie nie wszyscy – życie pokazuje, że tradycjonaliści, którzy w razie czego posłuch w łóżku i w domu wymuszą pięścią, żenią się akurat dość chętnie i bez obaw.

Ociągają się raczej mili chłopcy, za których chętnie byśmy wychodziły, czyli ci, którzy szanują i lubią kobiety, i zostali wyedukowani w kulturze związku partnerskiego. Co ich powstrzymuje? W dzisiejszych czasach seks jest dostępny bez ślubu, dzieci przestały się dzielić na małżeńskie i inne, a legalna żona nie jest gwarantowanym, bezpłatnym robotnikiem do obsługi wspólnego gospodarstwa. Mężczyzna może mieć więc poważne wątpliwości, czy małżeństwo jest mu do czegokolwiek potrzebne.

 

Żona wciąż czegoś... chce

Zwłaszcza że kandydatki na żony wymagają dużo, a dają nie tak znów wiele. Chcą dla siebie jednocześnie przywilejów tradycyjnie męskich (wolność, autonomia, samorealizacja), ale również tych uznawanych za raczej kobiece (bezpieczeństwo materialne i społeczne oraz oparcie).

 

W dodatku trudno im się zgodzić na koszty związku: konieczność dostosowania się do drugiej osoby, obowiązki, odpowiedzialność. Nie muszą i nie chcą prasować koszul, gotować codziennych obiadków, mieć wyłączności na reprezentację rodziny na wywiadówkach i być dyspozycyjne seksualnie na żądanie. Ale z drugiej strony oczekują, że mąż wypełni PIT, naprawi pralkę, da w prezencie najnowszy krem odmładzający za 700 zł i zawsze obiegnie samochód dookoła, aby otworzyć drzwi.

Kobiety chcą wszystko?

My, współczesne kobiety, chcemy mieć wszystko natychmiast, bez wysiłku i poświęceń. Zastawiamy więc na naszych mężczyzn liczne pułapki, tyle że w ostatecznym rozrachunku same w nie wpadamy.

 

Politykę finansową ustalamy w duchu zasady „Co moje, to moje, a co twoje, to jeszcze zobaczymy”. Żądamy szacunku dla naszej pracy zawodowej („Zrób dzieciom kolację, bo ja mam raport do zrobienia na jutro.”), ale jej finansowe owoce traktujemy jako własny prywatny dochód, który zagospodarowujemy zgodnie z naszymi potrzebami, podczas gdy zarobki męża mają być pod naszą kontrolą.

 

W zakresie prokreacji wyznajemy bezkompromisową formułę „Mój brzuch należy do mnie”. Chcemy rozstrzygać o zajściu w ciążę, a nawet jej utrzymaniu lub nie, ale mężczyźnie nie dajemy prawa do decyzji o poczęciu („No tak, to fakt, mówiłam, że biorę pigułki, bo od dwóch lat biorę... Ale zapomniałam, że akurat zrobiłam przerwę, bo mi lekarz zalecił. No i stało się. Co, nie jesteś zadowolony? Jak nie chcesz, to sobie poradzę, sama urodzę i wychowam.”), ani o tym, czy dziecko ma się urodzić („Jak będę chciała, to usunę, a tobie nic do tego.”).

 

Nie chcemy być traktowane jak zabawki seksualne – laleczki dostępne na życzenie dla rozładowania rozmaitych męskich napięć, ale same traktujemy naszych partnerów jak misie-pluszaki, w których ramiona wtulamy się, gdy jest nam zimno, smutno i źle, szepcząc przy tym „Chcę się tylko przytulić... taka jestem nieszczęśliwa... na nic nie mam siły”.

 

Żądamy, by nasz nowoczesny partner rozumiał, że bliskość fizyczna może być wyrazem nie tylko pragnień seksualnych, ale i czułości, natomiast same nie zamierzamy uznać, że konstrukcja typowego mężczyzny uniemożliwia wytrzymanie dwóch tygodni czysto platonicznych przytulanek. Otóż, takie numery wypada robić tylko tatusiowi, który musi znieść stoicko, że w pełni rozwinięta nastolatka pakuje mu się do łóżka, szlochając „Tato, boję się, miałam taki zły sen...”. Jednak na tatusia miało się tylko jedną szansę w życiu, a mąż zasadniczo służy do czego innego.

 

Oczekujemy, że – zgodnie z zaleceniami tygodników kobiecych – nasz partner zapewni nam po kilka orgazmów na życzenie, znajdzie punkt G i wszystkie inne punkty, rozbudzi w nas nieznane nam dotąd pokłady seksualności, a przy tym będzie jak po Viagrze (chociaż poczułybyśmy się zdradzone i oszukane, gdyby rzeczywiście ją zażywał), ale nie zamierzamy w najmniejszym stopniu zachowywać się uwodząco, bo przecież erotyczna prowokacja poniża kobietę i czyni z niej podległą samicę. Bez fałszywego wstydu pokazujemy partnerowi nasze fizyczne defekty, bo jeśli kocha, to musi akceptować nas w pełni.

 

Uważamy, że mężczyzna powinien uczestniczyć we wszystkich obowiązkach domowych, również – a może zwłaszcza – takich, których nie lubi: zmywaniu, praniu czy zmianie pieluch, a same bardzo się obruszamy, gdy wyraża zdziwienie, że nie pojechałyśmy do wulkanizatora z przebitą przez nas oponą. („Ja miałam to zrobić? Chyba sobie żartujesz?! Przecież nie dałabym rady, zresztą nawet nie wiem, gdzie jest ten warsztat”).

 

Chcemy, żeby nam opowiadał o swoich sprawach zawodowych, a nie lekceważąco zbywał „Przecież i tak to cię nie interesuje”, ale po trzech minutach relacji o ważnych negocjacjach, gdzie odegrał pierwszoplanową rolę, wykrzykujemy „To Marek też tam z tobą był? Nic mi nie mówiłeś, że już wrócił. A wiesz, że jego żona chyba ma kogoś?”.

 

Sądzimy, że powinien spędzać więcej czasu z rodziną, nie pracować wieczorami i w weekendy, ale gdy mówi, że wobec tego zrezygnuje z dodatkowego zlecenia i zarobi mniej, niepokoimy się „A co z naszą działką? Przecież mieliśmy ją w tym roku ogrodzić, wykarczować i rozejrzeć się za jakimś niedrogim projektem”. Gdy znękany małżonek próbuje nas przekonać, że nie da się jednocześnie pracować mniej i zarabiać więcej, mówimy znacząco, że inni jakoś potrafią, pozostawiając jego domyślności, czy uważamy go za niedołęgę, czy raczej za cwaniaczka sprytnie wymigującego się od bycia z dziećmi.

 

Chyba nigdy nie miałyśmy takiej szansy stworzenia korzystnego dla kobiet modelu relacji męsko-damskich jak teraz. I tę właśnie szansę krok po kroku marnujemy. Za kilka pokoleń nasze następczynie będą się mogły rozkoszować towarzystwem damskich bokserów oraz mężczyzn homoseksualnych z wyboru, rozmnażających się przez klonowanie.

 

 

Zatkało, że coś takiego napisała kobieta? To teraz wróćmy do rzeczywistości:

 

  • Like 8
  • Dzięki 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A chuj z nimi.

 

Byłem ostatnio wrabiany w niebieską kartę.

 

Opiszę wam jak z tego wybrnąłem jak już zostanę traderem i wyprowadze sie z PL żeby prokuratura mogła pocałować mnie w kabel.

 

Z p0lkami można rozmawiać tylko z pozycji siły ❤️ ewentualny odwet ulicy działa na nie bardzo uczłowieczająco ❤️ 

 

Szkoda mi normalnych gości :( 

  • Like 4
  • Dzięki 2
  • Smutny 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@cst9191 bardzo zwięzła i dobra analiza sytuacji matrymonialnej.

 

Kod kulturowy, który obecnie funkcjonuje prowadzi nas wszystkich - kobiety i mężczyzn do samotności. Dlaczego mimo wszystko mamy tak wielu SIMPów czy spermiarzy? Z pragnienia relacji. Poszukiwanie kobiety do związku nie jest jedynie poszukiwaniem seksu, ale przede wszystkim relacji. Jednak sytuacja doprowadziła do podniesienia ceny na rynku matrymonialnym u kobiet - do bańki spekulacyjnej. Poziom wartości kobiecego ciała i samych kobiet jest absurdalnie wysoki i prowadzi w rezultacie do samotności u obu płci. Poziom ten jest nadal fikcyjnie podnoszony przez media, sztukę, celebrytów, pornografię, politykę itd. Sytuacja staje się absurdalna jak w bloku sowieckim. Jednak logika, prawda i rzeczywistość sama zaczyna wyciekać szczelinami Titanica i przy zamkniętych drzwiach wchodzi oknem. Już teraz następuje tąpnięcie w demografii, ale zastanawia mnie czy wszystko nie skończy się bardzo konkretnym tąpnięciem globalnym.

 

Ludzie mają to do siebie, że napięcie w nich wzrasta i to napięcie potrzebuje ujścia. Już teraz dostrzegamy wzrost napięć na arenie międzynarodowej - wychodzi potrzeba zakwestionowania istniejącego status quo. Co będzie dalej? Rynek matrymonialny jest tylko jednym z elementów zepsutych w obecnym świecie, ale niezwykle ważnym. 

 

P.S. Warto dodać, że wg Esther Vilar (jeszcze w 1971 roku) tzw. domowe obowiązki wcale nie były postrzegane jako ciężkie. Podobnie jak opieka nad dziećmi.

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Król Jarosław I said:

 jak już zostanę traderem i 

 

Ile z tradingu można realnie mieć % z danego kapitału, którym obracasz i traktujesz to jako normalną pracę (po parę h dziennie)? 

 

Czyli przykładowo, żeby mieć 3k euro/miesiąc, to ile orientacyjnie muszę mieć "w obrocie"? 

 

Wiedzę i doświadczenie pomijam. 

 

Bo story o cudakach co zarobili 2.6 miliona, a potem przejebali 3, to słyszałem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Montella26 napisał:

Bo faceci pomału otwierają oczy i coraz więcej facetów zna zasady gry. 

Jeszcze trochę minie, ale Panią się w dupach poprzewracało troszkę. 

Nadal jednak stajemy na rzęsach, aby im dogodzić. Mamy naturę łowców i próbujemy, często wbrew logice i nadziei, naprawić problem i znaleźć sposób. Obawiam się, że w wielu przypadkach nie dojdzie do logicznej konstatacji - system jest spierdzielony, ale do wybuchu niekontrolowanej agresji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne czego żałuję po ostatniej relacji z kobietą to tego, że nie zgłosiłem się na policję po tym jak dostałem płaskiego jak nie chciałem dać telefonu do sprawdzenia. ;)

 

Ostatnio zostałem zapytany dlaczego "taki fajny facet jak Ty jest sam". Moja odpowiedź jest zawsze zgoła przewrotna - otóż odpowiadam, że niestety nie poznałem kobiety spełniającej moje niezwykle wysokie wymagania. Tj. majątek - co najmniej 13k NA RĘKĘ, własne auto i mieszkanie, doktorat (a najlepiej dwa), po studiach zagranicznych i tak dalej... i tak dalej. Ja oczywiście oferuję to samo. :)

 

W zamian usłyszałem "No ale jak to!? Jak śmie śmieć, mieć w ogóle jakieś wymagania?!". Ano tak to, moje drogie. :).

 

Historia z ostatniej "chwili": Stoję sobie w kolejce do toalety w PUB'ie, jedna toaleta i sznurek osób za mną, sznurek przede mną. Widzę jak z tyłu, przeciska się panienką, i KAŻDY facet za mną ją przepuścił. Babeczka staje za mną, zagaja rozmową, ja zdawkowo odpowiadam - i widzi, że nic nie ugra to pyta gostka PRZEDE MNĄ, o to czy ją wpuści. Tego już było za wiele, i mówię "słuchaj, ja też tutaj stoję i JA NIE PRZEPUSZCZĘ CIĘ, czekasz na swoim miejscu, albo możesz sikać w majtki".

 

Znajomy zapach spalonej elektroniki w powietrzu, konsternacja... i nastąpił reset systemu - "Skąd jesteś? Fajne masz kolczyki, gdzie je kupiłeś? Jak masz na imię? Może spotkalibyśmy się jeszcze? Może na spacer pójdziemy?". Gadka szmatka a z mojej strony - "Stąd. Dzięki. Dla Ciebie to Franek. Nie. Nie.".  Nie mija 10 minut, a widzę tę panienkę jak się liże ze swoim facetem przy stoliku, i to tak abym ZOBACZYŁ. xD

 

Jak ktoś mnie zapyta dlaczego się nie żenię - to właśnie dlatego. :)

 

PS. Odkąd za 400 zł można mieć panienkę 10 / 10 i oszczędzić sobie tego całego pierdololo, to życie stało się prostsze. Spokój ducha przede wszystkim.

 

PS2. Nie mam na imię Franek.

  • Like 15
  • Dzięki 4
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, cst9191 said:

ze względu na to, że (kobiety) są bystre i widzą jak jest: małżeństwo jest układem dobrze zaspokajającym potrzeby kobiety, jeśli tylko potrafią one się w nim przytomnie umościć.

 

Na tym można cały ten artykuł zakończyć. Już nic nie trzeba dodawać. Szkoda atramentu i papieru.

 

A przepraszam, jeszcze jedno - w odpowiedzi na tytułowe pytanie - faceci też są bystrzy i to widzą. Kropka.

 

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.02.2022 o 14:50, maroon napisał:

Ile z tradingu można realnie mieć % z danego kapitału, którym obracasz i traktujesz to jako normalną pracę (po parę h dziennie)? 

 

Kupiłem profesjonalną platoforme sierra chart (26usd miesięcznie) z realnym wolumenem.

 

Zaznaczam, że na chwilę obecną poruszam się na koncie demo, tak jak powinien początkujący a nie natychmiast pchać się z realnym kapitałem.

 

Idzie mi świetnie, ale to demo...

 

Ostatnio handluje głównie na złocie z racji dużej zmienności na tym instrumencie w związku z konfliktem na Ukrainie i groźbą wojny,

 

U brokera Amerykańskiego u którego planuje zacząć na realnym koncie 1 punkt na złocie (przy jednym kontrakcie) to 10 dolarów, żeby wejść jednym kontraktem u tego akurat brokera potrzebujesz 1500 dolców.

 

W zeszłym tygodniu zarobiłem na demo 112 punktów na samym złocie, przy średnim stoplossie 13pkt na pięciu zagraniach.

 

W tym tygodniu 6 zagrań również na samym złocie i 165 punktów do przodu i średni SL 11-12.

 

Starszych tygodni nie wymieniam ale też zarobiłem głównie na EUR/USD, GBP/USD, i indeksie Dow Jones jednak nie sprawdzałem jak wyglądają przeliczniki punktów u brokera więc ci nie powiem ile zarobiłem mając na jednym zagraniu z dowa 160punktów.

 

JA traduje po 3-4h dziennie czasem wcale.

 

Trader jak prostytutka nie ma górnej granicy zarobków :D A poza tym 95% ludzi nie używa wolumenu więc ja nie wiem jak oni się poruszają po rynku.

 

W dniu 20.02.2022 o 14:50, maroon napisał:

Czyli przykładowo, żeby mieć 3k euro/miesiąc, to ile orientacyjnie muszę mieć "w obrocie"? 

 

Obawiam się, że nie ma tu takiego przelicznika to wszystko zależy od umiejętności.

 

Ale słyszałem taki odnośnik odnośnie inwestowania na Polskiej giełdzie. Ponoć, żeby mieć 3kzł netto miesięcznie i niczym się nie interesować to trzeba kupić akcji z GPW za pół miliona....

 

Dziękuję postoje :D 

 

Cytat

Bo story o cudakach co zarobili 2.6 miliona, a potem przejebali 3, to słyszałem. 

 

Od początku mojego zainteresowania giełdą mam kilka złotych zasad. Jedną jest taka, że wszyscy co mi wyskakują na YT czy gdziekolwiek indziej i zaczynają od "pieniędzy", "ile to można wykręcić" itd a nie od EDUKACJI są przeze mnie automatycznie banowani i nie interesuje mnie co mają dalej do powiedzenia.

 

Także ja tych historii już nawet nie słucham.

ps. Zlecenia zabezpieczające typu stop loss to też dla wielu temat tabu  tak jak wolumen xD

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, HumanINC said:

 

. Tego już było za wiele, i mówię "słuchaj, ja też tutaj stoję i JA NIE PRZEPUSZCZĘ CIĘ, czekasz na swoim miejscu, albo możesz sikać w majtki".

Miałeś duży fart, że obrońcy czci "ale jak się do pani odnosisz??" ci nie wpierdolili. 😁

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, HumanINC napisał:

PS. Odkąd za 400 zł można mieć panienkę 10 / 10 i oszczędzić sobie tego całego pierdololo, to życie stało się prostsze. Spokój ducha przede wszystkim.

 

Mordo za miedzą zaczynają się od 50 euro :D Dodajmy aby nie było.

 

A na pytanie dlaczego sam odpowiadam, że nie stać mnie na p0lkę. Bo i taka prawda nikogo nie stać na to nawet milionerów i to nie jest tylko kwestia finansów xD

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, maroon napisał:

Miałeś duży fart, że obrońcy czci "ale jak się do pani odnosisz??" ci nie wpierdolili. 😁

Jedna toaleta na caly pub to po 2 wchodzi do srodka jeden kulturalnie do zlewu .Mozna to bylo z nia tak rozegrac obylo by sie bez kwiku .

Edytowane przez thyr
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fantastyczna "anal-iza" dlaczego tego nie chcemy robić, ale jak to u autorki-kobiety łączenie kropek jakoś nie bardzo. Wypisała cała gamę postaw roszczeniowych naszych witaminek, która jest doskonałym odzwierciedleniem odrealnionej rzeczywistości naszych witaminek. Nikt normalny przecież tego nie udźwignie.

Edytowane przez Krugerrand
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Król Jarosław I napisał:

Ale słyszałem taki odnośnik odnośnie inwestowania na Polskiej giełdzie. Ponoć, żeby mieć 3kzł netto miesięcznie i niczym się nie interesować to trzeba kupić akcji z GPW za pół miliona....

Akcji to może tak, ale na kontraktach takie wyniki przy kapitale kilkanaście tys. to już nie problem.

 

1 godzinę temu, cst9191 napisał:

Za kilka pokoleń nasze następczynie będą się mogły rozkoszować towarzystwem damskich bokserów oraz mężczyzn homoseksualnych z wyboru, rozmnażających się przez klonowanie.

Myślę, że szybciej niż się autorce wydaje. Kryzys i inflacja sprawia, że panie znacznie ostrożniej beda musiały podchodzić do tematu, bo przy zarobkach 3-4k ciężko chyba samotnej osobie utrzymać średni standard życia i jeszcze odkładać.

Edytowane przez Terve
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Terve napisał:

Akcji to może tak, ale na kontraktach takie wyniki przy kapitale kilkanaście tys. to już nie problem.

 

Oczywiście, dlatego ja też poszedłem w kontrakty. Tylko zostawianie pozycji na noc mnie nie obchodzi.

 

4 minuty temu, Terve napisał:

 

Myślę, że szybciej niż się autorce wydaje. Kryzys i inflacja sprawia, że panie znacznie ostrożniej beda musiały podchodzić do tematu, bo przy zarobkach 3-4k ciężko chyba samotnej osobie utrzymać średni standard życia i jeszcze odkładać.

 

Zapomniałeś o podwyżkach stóp. Skończyły się pieniążki za darmo. Jeszcze w styczniu znajomek opowiadał mi o jednej co wzięła kredyt na dom i po serii podwyżek od października do stycznia zostawało jej 200zł na rękę. Po podwyżce z lutego podejrzewam, że już jest na minusie. 

 

Ciekawe gdzie pobiegła po wsparcie... Pewnie do jakiegoś taty czy innej patriarchalnej świni......

  • Like 5
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek w nagraniu z przed ponad 3 lat już dawno to wyjaśnił.

W skrócie do mężczyzn dociera co to jest małżeństwo, że ilość zysków z umowy prawnej jaką jest dla mężczyzn jest równa ZERO.

Mężczyzna w małżeństwie ma same obowiązki, straty, wyrzeczenia gdy nie spełni oczekiwań kobiety zostanie przez nią przy pomocy aparatu

państwowego ukarany alimentami, obniżeniem standardu życia małżonki, utratą majątku, mieszkania bo np. kobieta bezpodstawnie pomówi, zostanie założona niebieska karta i zakaz zbliżania się.

W skrajnych przypadkach mężczyzna może być oczerniony i oskarżony gdzie jest dużym prawdopodobieństwem skończyć w pace gdy zdeterminowana kobieta będzie chciała go zniszczyć.

Polska jest krajem kultu kobiety czyli matriarchatu gdzie prawo i instrumenty do egzekwowania stoją za kobietami, gdzie kobiety mają wszelkie przywileje gdzie za przestępstwa nie są karane.

Małżeństwo jest zabezpieczeniem dla kobiet natomiast w dzisiejszych czasach samobójstwem dla mężczyzn.

Dlatego coraz więcej świadomych mężczyzn dojrzało i kalkuluje, że skoro nie ma zysków z małżeństwa tylko same straty to po co się żenić?

 

 

  • Like 17
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Król Jarosław I napisał:

Jeszcze w styczniu znajomek opowiadał mi o jednej co wzięła kredyt na dom i po serii podwyżek od października do stycznia zostawało jej 200zł na rękę. Po podwyżce z lutego podejrzewam, że już jest na minusie. 

 

Ciekawe gdzie pobiegła po wsparcie... Pewnie do jakiegoś taty czy innej patriarchalnej świni......

Dokładnie, znam przypadek dziewczyny która wynajmowała z facetem mieszkanie i żyli sobie dobrze i planowali pomału odkładać na wkład własny. Jakiś czas temu zaczęła wątpić, że im się uda. Potem mówiła, że to koniec i tylko razem mieszkają. Czas leci i wygląda na to, że żyją dalej razem, coś tam planują. I dobrze, potrzebują się na wzajem w taki czy inny sposób. Może materialnie będzie gorzej, ale instytucja związku/rodziny odzyska sens.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, maroon napisał:

Miałeś duży fart, że obrońcy czci "ale jak się do pani odnosisz??" ci nie wpierdolili. 😁

 

Ja też tak robię w takich sytuacjach jak kolega @HumanINC :) I niech się pierdolą! Nikt nie powinien mieć forów w życiu tylko dlatego, że ma cipkę.

 

Godzinę temu, HumanINC napisał:

Nie mija 10 minut, a widzę tę panienkę jak się liże ze swoim facetem przy stoliku, i to tak abym ZOBACZYŁ. xD

Jak ktoś mnie zapyta dlaczego się nie żenię - to właśnie dlatego. :)

 

O, to to! Sondowanie wyższej gałęzi - im się to nigdy nie wyłącza. Dlatego nie warto ich traktować poważnie...

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.