Skocz do zawartości

Pracoholizm


Rekomendowane odpowiedzi

Niestety źle wylosowałem/wybrałem na karuzeli życia. Ale ad rem.

Mieszkam z córką z poprzedniego związku (13 lat) i z synem z obecnego związku (2 lata). Finansowo jest u nas ok, brak większych zobowiązań. Partnerka ca 15 k netto, ja ca 10 k netto. Zdrowotnie umiarkowanie, ale w przód. Mam chorobę autoinmunologiczną, ale nieaktywną. Pani ca 35 lat, ja 39 lat. 

Panna z daddy issues, brak kontakt z ojcem od ca 15 lat. Ojciec sobie żyje, ale nie ma chęci do kontaktu z nim. Poza tym, że opuścił rodzinę, to jakichś dramatów w kobiecych opowieściach nie ma.

Panna mocno zorientowana na pracę, lekarka. Ca 250 h w miesiącu. Ja ca 168h (sporo home office). Pytając ja o marzenia i plany słyszę głównie i dokończeniu specjalizacji i podyplomowych. Ja zadeklarowałem pas z dalszym rozwojem, na rzecz komfortu w robocie - średni szczebel poganiacza i inspiratora. 

 

Panna nie wyrabia na zakrętach, depresja okołoporodowa - "Przez ciebie mam depresje". Wpadanie w nadwagę, fokus na króliczka, który cały czas ucieka. Ucieka mocno w pracę.

Z jej strony niechęć do wspólnej terapii, zmian. Rozmywanie trudniejszych tematów. 

Próbowałem różnych ruchów, całość sprowadza się do tego, że jestem nie ok. Gdyby nie fakt, że to druga moja wtopa związkowa, to bym się pożegnał.

Widzę dwie opcje, jestem pantoflem w 200%. Ale osobowości takiej nie mam i nie znajdę. Secundo wypracowujemy zmianę. Czy przerabialiście temat pracoholizmu? Jako formy eskapizmu?

 

 

Edytowane przez Atanda
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak patrząc na znajomych z środowiska lekarskiego to tam się raczej zapierdala, zarówno jeśli chodzi o kobiety jak i facetów, może zależy jeszcze trochę od specjalizacji. Swoją drogą mając już ta specjalizacje kasa sporo lepsza tylko ze wtedy czasem 15k nie starcza a potrzebne jest 30k. Jest tam troche ambitnych ludzi z dość rozwinietym ego niestety, dla których pieniądze są tak ważne, jednocześnie wyczerpani bo to często ciężka frustrująca robota i na wiele więcej już energii nie starcza. Choć nie wszyscy, moja była żona myślę że w miesiącu więcej niż 120h nie wykręci, choć ona i przy tym umęczona...

11 godzin temu, Atanda napisał(a):

 

Widzę dwie opcje, jestem pantoflem w 200%. Ale osobowości takiej nie mam i nie znajdę. Secundo wypracowujemy zmianę. Czy przerabialiście temat pracoholizmu? Jako formy eskapizmu?

 

 

Więc opcje masz w zasadzie jedna. To ciężko oceniać bo nikt nie zna otwartości drugiej strony ma dyskusje ani twojego podejścia. Ja starałem się zawsze na spokojnie i w zasadzie nadal staram się choć mistrzem rozmów nie jestem ale nie z każdym się tak da, sporo osób wykorzystuje aby wejść na głowę i przekręcić w swoją stronę, kobiety szczególnie jak sie pozwoli. Cóz całe życie można uciekać, jak sama nie będzie chciała i nie znajdzie w sobie siły to jej nie zaciągniesz siła. Ja tam będąc w małżeństwie kiedyś proponowałem terapię ale słyszałem że po terapiach i tak sporą część par dochodzi do wniosku że trza się rozstać co jest faktem a poza tym chce ja zmienić więc se dałem spokój ale nie tylko z terapią, z żoną też.

Powodzenia i rozwagi życzę!

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Atanda napisał(a):

Niestety źle wylosowałem/wybrałem na karuzeli życia

Dzisiaj to tak widzisz, wówczas jak wybierałeś byłeś przekonany że robisz dobrze, że to najlepsze na dany moment i wiedzę jaką posiadasz, także ja bym tego aż tak mocno dzisiaj nie uwypuklał. 

16 godzin temu, Atanda napisał(a):

Z jej strony niechęć do wspólnej terapii, zmian. Rozmywanie trudniejszych tematów. 

Myślę że to nie ma sensu, walenie głową w mur zabiera Ci tylko energię i chęci do życia. 

 

Ja osobiście na twoim miejscu poszedłbym jednak w ogarnianie siebie i zabezpieczenie w niedalekiej przyszłości. Raczej ten związek nie ma perspektyw jeśli pani stawia opór. Jest szansa że się ocknie, ale ty musisz być o krok lub dwa do przodu. 

 

16 godzin temu, Atanda napisał(a):

jestem pantoflem w 200%

A czemu nie chcesz tego zmienić? 

 

Ja bym serio się skupił na sobie, siebie postawił na pierwszy miejscu. Może jak ona zobaczy jakieś zmiany u Ciebie, to sama zastanowi się nad swoimi poczynaniami? 

 

Może potrzebujecie wspólnego urlopu (bez dzieci)? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.07.2023 o 15:39, Spokojnie napisał(a):

Ja bym serio się skupił na sobie, siebie postawił na pierwszy miejscu. Może jak ona zobaczy jakieś zmiany u Ciebie, to sama zastanowi się nad swoimi poczynaniami? 

 

Może potrzebujecie wspólnego urlopu (bez dzieci)? 

Zmiany lecą u mnie od dłuższego czasu, ponad kilkanaście miesięcy. Siłka, biegowe półmaratony etc. Ogarniam mental.

 

Wspólne wyjścia, wyjazdy proponuje i czasem do nich dochodzi. Z drugiej strony brak podobnych propozycji, model spędzania czasu zrobił się mocniej kanapowy. Sama przyznaje, że nie potrafi odpoczywać. O ile przed urodzeniem dziecka sporą ilość pracy byłem sobie w stanie wytłumaczyć zbieraniem kapitału (zakup mieszkania), to obecnie nie mamy realnych  finansowych potrzeb. Które uzasadniałyby tak dużą ilość pracy. 

 

Dzięki za trafne podsumowanie, że parcie z mojej strony na terapie, to walenie głową w mur. To prawda, powoduje to moją frustrację. Frustracje czasem słownie wyrażam i dostaje info zwrotne, że jestem przemocowy. Czyli klasyk gatunku.

Edytowane przez Atanda
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Atanda napisał(a):

Wspólne wyjścia, wyjazdy proponuje i czasem do nich dochodzi. Z drugiej strony brak podobnych propozycji, model spędzania czasu zrobił się mocniej kanapowy

A co jakbyś sam się wybrał na jakiś wyjazd, urlop, weekend? Czy ona jest o Ciebie zazdrosna czy raczej pewna na 100%? 

 

Nie jest to najlepszy pomysł, ale wiem że działa motywująco na kobiety - delikatne wzbudzenia zazdrości, w sensie że obracasz się w towarzystwie innej kobiety (mam tu na myśli tylko i wyłącznie relacje czysto koleżeńskie lub zawodowe). Żona mojego kumpla coś tam grymasiła z łóżkiem itp., zabrałem go na jedno spotkanie z mojej pracy, cykneliśmy fotkę (my z dwoma młodszymi dziewczynami), wrzuciłem na media społecznościowe - jej reakcja była błyskawiczna. Ufa mi i jemu, ale jednak dopytywała kto co jak. Wiem od niego że później miał też niezłą noc. 

 

Ja z kolei pamiętam z czasów młodości jak wyjeżdżałem sam w delegację na weekend do Warszawy, to jak moja panna się dowiedziała, to przed wyjazdem miałem chyba najlepszy seks w czasie całego  związku. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jakiś czas wybieram się na dwudniowe, sportowe wypady. Aktywność fizyczną uprawiałem też z koleżanką (młodsza, samotna) - tu mocno wjechała zazdrość, ale grania ciałem nie było. Pretensje, wybuchy zazdrości, "co sąsiedzi powiedzą" - obawa utraty "reputacji". Także kontakt ograniczyłem z koleżanką. Za przeproszeniem, partnerka dupą nie grała w tej sytuacji. Ale jakaś motywacja poszła, bo poszła na dietę. Domagała się żebym się z sąsiadką nie spotykał, ale powiedziałem, że nie będzie mi ustalała z kim mam się spotykać, a z kim nie. Zwłaszcza, że nie ma tu romansu.

 

Także próbowałem już ścieżki "wzbudzenia zazdrości". Działa, ale w ograniczonym zakresie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do niektórych nie przamawiaja "lekkie" sugestie,  prośby, gry itp.

 

Ona na pewno jest inteligentną babka i wie, że jak sam piszesz- to Twoje drugie podejście do związku i będziesz raczej potulny.

 

Myślę,  że w tym tkwi Twój błąd. 

 

Nie sugestie, tylko zdecydowane działania.

Nie będzie łatwo. 

 

A jak nie zadziala, to Ty jeszcze przez 10-15 lat będziesz mlody;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem taką sytuację w rodzinie. W dużym skrócie, wykształcone małżeństwo, kobieta dla której praca to cale życie. Zero "zabawy", wyjazdów, 9 wieczór spać a rano do pracy. Zabieranie pracy do domu, praca jako styl życia. Rozmowy, prośby, groźby, nic. 

 

Później pojawiło się dziecko. Jako matka bardzo dobra, bez patologii jak tak patrzyłem ale jako partnerka tragedia a o tym też należy pamiętać, że po dziecku nadal nią jest. Finalnie facet po paru latach spał w oddzielnym pokoju, relacja jak znajomi. Rozwód bardzo miły, nic nie zmienił w zasadzie, kobieta dalej tylko zajęta pracą, mężczyzna trochę odżył. 

 

Wydaje mi się, że jest to bardzo ciężkie do zmienienia. Ludzie mają pewien styl życia, ktory wraz z wiekiem ciężko wyplenić. Współczuję sytuacji. 

 

Nawiasem mówiac po obserwacji tej sytuacji zrozumiałem jak często naiwnie oceniamy i nie widzimy jak faceci mają ciężko w małżeństwach. Ile kobiet nie jest partnerkami a tylko matkami, utrzymankami i problemami. Jak system wmawia ludziom, że facet zły bo odszedł, zostawił rodzinę i inne artystyczne epitety. 

A prawda leży jak zawsze po środku i często odchodzą bo już nie mogą siedzieć z wiecznie wkurzona babką, czy osobą z która nie masz relacji a kłótnie. Jak dzieciom się robi wodę z mózgu "tata odszedł" obarczając go oczywiście winą. Ale czemu odszedł to już się nie dopowie :D

  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Nie radzę sobie z obecną sytuacją. Daje z siebie dużo. Jako ojciec i partner. W zakresach różnych. Jestem pomijany jako partner.

W sytuacjach, w których stawiam granicę lub wymagam. Mogę jedynie akceptować nieswoją rzeczywistość. Spychany jestem na drugi krąg.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się to się wypowiem 😉 A tak na serio to co Twoja partnerka robi robiłem też ja swego czasu i z pracoholizmu jest tak samo trudno się wyrwać jak z każdego uzależnienia. Pieniędzy zawsze się przyda więcej, w pracy zawsze jest coś ważnego na tu i teraz, zawsze można zrobić coś lepiej a jak jeszcze człowiek widzi rezultaty tego jak się stara to łatwo wpaść w pułapkę. U mnie ucieczka w pracę była jeszcze spowodowana trwającym rozwodem więc praca pomagała mi skupić myśli na czymś innym niż domowy dramat. I wiesz co się stało? Po wiecznym gonieniu króliczka, po pracy po 12-14h dziennie, po wiecznym myśleniu o pracy organizm sam powiedział "dość!" i się wyłączył. Po prostu. Zaryłem o dno bardzo mocno, kariera się załamała i dłuuuugo trwało zanim wróciłem do obiegu. Tutaj akurat zarobione nadwyżki idealnie nadały się do przeżycia tego okresu ale w ostatecznym rozrachunku wyszedłem na 0 :) 

 

I teraz z perspektywy czasu myślę, że co mi było po tych pieniądzach skoro nie miałem czasu się nimi cieszyć? Teraz mam totalne wyjebongo i pracę kończę po 8h - mam energię żeby cieszyć się życiem i doceniam to co mam. Mam czas na hobby, przyjemności, treningi i kasa też się zgadza bo za doświadczenie odpowiednio płacą. Ale żeby dojść do tych wniosków potrzebowałem pomocy psychologa. To mi pozwoliło na nowo poustawiać priorytety w moim życiu. Dopóki związek się nie rozkłada, a z tego co pisałeś niczego takiego nie widzę, jest czas na terapię i szczerą rozmowę. Zaszkodzić nie może a tylko pomóc. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Mały update. Partnerka oświadczyła, że nasz związek się zakończył. Dla dobra dzieci będzie jeszcze ca 10 miesięcy razem mieszkać (w praktyce będę zapierdalał w pracach okołodomowych). Zareagowałem bez żadnych emocji, aż dopytywała się co czuję. Żeby poznać nowe możliwości wpływu. 

 

Doświadczyłem rzutu choroby, ból nie pozwolił wstać z łóżka po leki. Nie dostałem podstawowej empatii. Nie żebym na nią wybitnie liczył, ale w tej sytuacji ja bym się tak nie zachował.

W robocie wynegocjowałem większą kasę, także coś odłożę na przyszłość. Aktywność fizyczna z koleżanką wchodzi w etap intymny.

 

W dniu 13.07.2023 o 11:40, Ego napisał(a):

A jak nie zadziala, to Ty jeszcze przez 10-15 lat będziesz mlody;)

Także wszystko wskazuje na ten wariant.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie jesteście małżeństwem.

 

Jesteś spychany na drugi krąg.

 

Ona dyktuje Ci z kim możesz się spotykać z kim nie możesz.

 

Oświadczyła, że wasz związek się skończył.

 

Czy jest seks, czy już nie ma?

 

Nie do końca jesteś pantoflem skoro powiedziałeś, że nie będzie Ci dyktować z kim możesz się widywać.

 

 

 

 

Jaki masz dalszy plan?

Jaki ona ma dalszy plan?

Rozejść się?

 

 

Rzucasz luźno tematy, bóle, widzę, że jesteś nieszczęśliwy.

Ale co byś chciał?

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, oświadczyła że to koniec związku. Ja nie widzę mentalnie opcji na dalszy związek z nią.

Chcę domu do którego wracam i jest pozytywnie. Bez napięć, ze wspólnym celem. Granicą pomiędzy zarabianiem kasy, a dobrymi zajawkami. Celem jest klasyczne życie z balansem pomiędzy kasą, a odpoczynkiem/radościami. Romans idzie w dobrą stronę, ale i panna wartościowa. 

Seks umarł x czasu temu. Nie wliczam sporadycznych podrygów co by udać, bez zaangażowania. 

Plan, to żeby córka na spokojnie szkołę skończyła. Odłożyć kasę na poczet wschodzących wydatków.

Edytowane przez Atanda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.07.2023 o 22:57, Atanda napisał(a):

Przez ciebie mam depresje". Wpadanie w nadwagę,

Czytaj(na męski) jesteś lamus/zamulacz, jestem tak Ciebie pewna, że zajadam frustrację i spierdalam z domu aby maooo przebywać z nudziarzem.

Ach ta stabilizacja.

40 minut temu, Atanda napisał(a):

Chcę domu do którego wracam i jest pozytywnie. Bez napięć, ze wspólnym celem.

Iluzja.

Cisza i spokój to w dole z wapnem.

Z założenia cele samic są odmienne od facetów.

Obódź się.

......już drugi raz dałeś się nabrać.

Ile jeszcze?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.07.2023 o 22:57, Atanda napisał(a):

Jako formy eskapizmu

tak pracowałem codziennie po 12, również w weekendy. Zwolniłem się z poprzedniej pracy, poszedłem gdzie indziej.

Szukaj takiej, gdzie zarobisz, a nie będziesz musiał tyle pracować, żeby zarobić. Jak chcesz był temat na forum o zawodach, fachach w ręku co dzisiaj jest dochodowe. Jak będę miał więcej czasu to poszukam i podeślę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.07.2023 o 22:57, Atanda napisał(a):

i z synem z obecnego związku

 

7 godzin temu, Atanda napisał(a):

oświadczyła że to koniec związku.

Czyli będą alimenty...

więc

8 godzin temu, Atanda napisał(a):

W robocie wynegocjowałem większą kasę, także coś odłożę na przyszłość.

Kasa się przyda bo nie wiadomo na ile wysoki sąd je ustali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co Cię trafiło to wałkowana do bólu hipergamia (sam nie moge wyjść z podziwu jak taki prosty mechanizm ma podstawowy wpływ na zwiazki). Po prostu nie mogło być tak że ona więcej zarabiała. Ja mam problem z dysproporcja kilkuset zł (i to w sumie tylko dlatego ze nie chce mi sie zmienic pracodawcy a odskoczyl bym od niej o kilka tys) a co dopiero 50% u Ciebie?

Co do pracoholizmu to poswiecala sie pracy bo jej partnerem który daje jej bezpieczenstwo była właśnie praca.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.07.2023 o 22:57, Atanda napisał(a):

z synem z obecnego związku (2 lata).

 

13 godzin temu, Atanda napisał(a):

Tak, oświadczyła że to koniec związku.

Ile byliście razem?

Wg prawideł haj zanika max po 2-3 latach.

 

Wg innych prawideł kobieta przeskakuje na inną gałąź, gdy już ją trzyma. Więc to poświęcenie pracy mogło mieć drugie dno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, pracoholizm jest u niektórych wrodzony. Sam potrafię wykręcić 200-220 h w miesiącu i ciągle słyszę zewsząd że się przepracowuję, zwłaszcza w gronie rodzinnym (nomen omen, pochodzę z rodziny pracoholików, dziwne, nie?). 

 

Pierwszy raz od dwóch lat pojechałem na urlop. Już prawie bym zapomniał jak to jest porządnie wypoczywać. 

Edytowane przez Maniek92
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, kenobi napisał(a):

?

Relacja z koleżeńskiej zaczyna przechodzić w intymną. 

 

 

3 godziny temu, Brat Jan napisał(a):

Ile byliście razem?

Wg prawideł haj zanika max po 2-3 latach

Razem ca 7 lat. Innej gałęzi raczej na pewno nie ma. Ma inne oczekiwania wobec mnie. Miałem być "uległy" i nie negujący. Ja optowałem za modelem partnerskim.

4 godziny temu, Brat Przemysław napisał(a):

Co do pracoholizmu to poswiecala sie pracy bo jej partnerem który daje jej bezpieczenstwo była właśnie praca.

Ciekawe spojrzenie na znaczenie pracy. Jako dającej bezpieczeństwo. Zakładam, że w kontekście tego że robisz coś co ci wychodzi. A nie musisz być elastyczny w związku i szukać tam rozwiązań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Przerabiałem to z moją myszką, o której pisałem w wątku "obok" 

Było tak, że im stawała się silniejsza i bardziej niezależna tym bardziej uciekała w pracę. Im więcej problemów się rodziło, tym jeszcze bardziej uciekała w pracę. I to nakręcało się coraz bardziej przez ostatnie lata związku. Finalnie pracowała po 16 godzin codziennie łącznie z wieloma niedzielami. Ba, jednego razu wyciągnęła kwity do roboty w Boże Narodzenie. Jechaliśmy nad morze, ja prowadziłem, a ona pracowała na fotelu obok. Itd, itd... 

Takie uciekanie zawsze tworzy coraz większą przepaść w związku i coraz więcej powodów do awantur. Z czasem wkurzało mnie to niewyobrażalnie i było polem do wielu konfliktów. 

Z rozmów z nią wiem, że nadal zasuwa tak jak zasuwała i koks niczego w tym temacie nie zmienił, więc mamy już całkowite uzależnienie. 

Jak się nie zaradzi na początku to później już tylko zjazd jest. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.