Skocz do zawartości

Wyprowadzka od rodziców


M1KO

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie !

 

Z racji, że pewien epizod w moim życiu dobiega końca chciałbym się od was dowiedzieć co myślicie na ten temat, w jakim wieku wy opuściliście rodzinny dom i jakie były ku temu powody.

 

U mnie wygląda to nastepująco:

3lata temu założyłem firme bud. Obecnie mam 27lat i dopiero od ok. półtorej roku zacząłem zarabiać w granicach 10k msc. czasem więcej czasem mniej jest to uśrednienie tego wyniku.

Nie będe ukrywał, relacja moich rodziców jest... bo po prostu jest, to już nawet nie przywiązanie to jest coś bardziej a'la "wypalenie z funkcją nie będziemy już z tym nic robili bo jesteśmy za starzy na takie ceregiele"

Miało i ma też to gigantyczny wpływ na mnie. Matka to zagorzała katoliczka, toksyczna osoba która nie potrafi wziąć na siebie winy wręcz uwielbia zrzucać ją na kogoś. A z racji, że mój staruszek jest najbliżej to często mu sie dostaje z rykoszetu. Na ojca nie moge powiedzieć zbyt wiele. Jasne mógł jakoś inaczej poprowadzić mnie przez życie, wychować, budować mapę historii i jednocześnie pozytywnych wspomnień ale zapierdalał... choć tak naprawdę dziś zadaje sobie pytanie w jakim celu skoro jedyne czego wymaga od życia to, kawałek kiełbasy, piwko wieczorem i do tego meczyk lub żużel.. 

 

Czuje jak to mnie wszystko hamuje, na dodatek też jest babcia która dekadę temu dostała udaru i od tamtego momentu jest przykuta do wózka, każda czynność którą musi wykonać jest uzależniona od drugiej osoby. Kiedyś chciałem zostać jak najdłużej jak to możliwe żeby rodzicom mimo wszystko było lżej ale z drugiej strony ja tej krzywdy babci nie wyrządziłem, ja jej nie przykułem do tego wózka choć bardzo bym chciał żeby była w pełni sprawna to ja nie mam żadnego wpływu na los który ją dotknął.

 

Wstępnie chciałem zostać do ok. 30 roku życia, uzbierać kase na własne mieszkanie (posiadam juz 1/3 na lokum w moim mieście) ale widzę jaki to jest niedorzeczny pomysł. Ciągły problem z 

-przyprowadzeniem upolowanej zdobyczy

-chęć wykonania jakiejś malej imprezki to totalna abstrakcja

-każdy mój pomysł który uważam za dobry jest pacyfikowany, że jest nie dobre

- itd...

 

Mam poczucie, że marnuje tu czas, co prawda nie dokładam się ani grosza do niczego bo mieszkamy w domu jednorodzinnym ale niesnaski pomiędzy mną a matką zaszły już na tyle daleko, że wizja zakupu własnego mieszkania została całkowicie przemodelowana na poczet świętego spokoju..

 

Wstępnie ustaliłem sobie, że zaraz po nowym roku dosłownie w pierwszych dwóch tygodniach 2024 już iść na swoje tak też już to oznajmiłem moim domownikom i znajomi też znają tą wersje choć zastanawiam się czy tej procedury nie przełożę na listopad. W październiku zapowiada mi się dobra kasa więc ten miesiąc jeszcze przewegetuje tutaj w domu nie będe miał z tym większego kłopotu, a będe mógł zaplanować sobie lepiej wyprowadzkę, obejrzenie mieszkań i wykonanie listy niezbędnych mi rzeczy na nowej lokacji

 

Dodam jeszcze, że kiedy mówię że od przyszłego roku już mnie nie będzie, że się wyprowadzam moja matka pogardliwie na to reaguje mówiąc coś w stylu " taaaak, no to zapraszam , myślisz że mi będzie Ciebie brakować? zapomnij"

Ojciec doskonale wie, że to zrobię- zupełnie mi się nie dziwi, wręcz nawet chętnie pomoże synowi w przeprowadzce i wesprze dobrym słowem, żeby podeprzeć na duchu i szacun za to dla niego

Być może u matki to jakiś syndrom pustoszejącego gniazda bo starszy brat już się wyprowadził parę lat temu i myślała, że ja będe takim mamisynkiem i póki fajnie cieplutko i wygodnie to ani nawet nie pomyśle o opuszczeniu chałupy 

 

Jestem ciekaw opinii na ten temat, może niektórzy napomną jak to u nich było kiedy się wyprowadzili, jakie zmiany odczuli, jak długo zajęła im adaptacja i inne ciekawe wątki które bedą lekcją na mnie na ten czas. 

Co jeszcze muszę wiedzieć na ten temat, żeby być lepiej przyszykowanym :)?

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, M1KO napisał(a):

Czuje jak to mnie wszystko hamuje, na dodatek też jest babcia która dekadę temu dostała udaru i od tamtego momentu jest przykuta do wózka, każda czynność którą musi wykonać jest uzależniona od drugiej osoby. Kiedyś chciałem zostać jak najdłużej jak to możliwe żeby rodzicom mimo wszystko było lżej

Masz odpowiedź:

Godzinę temu, M1KO napisał(a):

Dodam jeszcze, że kiedy mówię że od przyszłego roku już mnie nie będzie, że się wyprowadzam moja matka pogardliwie na to reaguje mówiąc coś w stylu " taaaak, no to zapraszam , myślisz że mi będzie Ciebie brakować? zapomnij"

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, M1KO napisał(a):

3lata temu założyłem firme bud. ... zarabiać w granicach 10k msc.

 

Super zarobki. Gratuluję inicjatywy.

 

 

 

2 godziny temu, M1KO napisał(a):

Wstępnie chciałem zostać do ok. 30 roku życia, uzbierać kase na własne mieszkanie (posiadam juz 1/3 na lokum w moim mieście) ale widzę jaki to jest niedorzeczny pomysł.

 

Bardzo dobrze. Zbieraj kasę.

 

 

 

2 godziny temu, M1KO napisał(a):

Ciągły problem z 

-przyprowadzeniem upolowanej zdobyczy

 

To żaden argument. Można wciąć hotel za 200-300zł.

 

 

 

2 godziny temu, M1KO napisał(a):

-chęć wykonania jakiejś malej imprezki to totalna abstrakcja

 

Na imprezie będzie wiele osób. Może się wkręcisz do kogoś a dofinansujesz jedzenie? Alkohol...

 

 

 

2 godziny temu, M1KO napisał(a):

-każdy mój pomysł który uważam za dobry jest pacyfikowany, że jest nie dobre

 

A widzisz... to już robisz źle. NIE konsultuj z rodzicami, bo oni mają inną perspektywę.

W jednych rzeczach doradzą Ci dobrze, a w innych niedobrze.

Po prostu nie rozmawiaj z nimi o planach.

Podejmuj właściwe decyzje swoim rozumem, konsultuj z odpowiednimi ludźmi.

 

 

 

 

2 godziny temu, M1KO napisał(a):

Mam poczucie, że marnuje tu czas, co prawda nie dokładam się ani grosza do niczego bo mieszkamy w domu jednorodzinnym ale niesnaski pomiędzy mną a matką zaszły już na tyle daleko, że wizja zakupu własnego mieszkania została całkowicie przemodelowana na poczet świętego spokoju..

 

Dobrze abyś się wyprowadził, ale pewnie dopóki nie planuję założyć rodziny, to bym zbierał kasę.

Niesnaski z mamą możesz łagodzić, zamiatać pod dywan.

Wiele rzeczy o które się z nią kłócisz nie będzie miało znaczenia za parę lat.

 

 

 

2 godziny temu, M1KO napisał(a):

Wstępnie ustaliłem sobie, że zaraz po nowym roku dosłownie w pierwszych dwóch tygodniach 2024 już iść na swoje tak też już to oznajmiłem moim domownikom i znajomi też znają tą wersje choć zastanawiam się czy tej procedury nie przełożę na listopad. W październiku zapowiada mi się dobra kasa więc ten miesiąc jeszcze przewegetuje tutaj w domu nie będe miał z tym większego kłopotu, a będe mógł zaplanować sobie lepiej wyprowadzkę, obejrzenie mieszkań i wykonanie listy niezbędnych mi rzeczy na nowej lokacji

 

Okej. Jak chcesz.

 

 

 

 

2 godziny temu, M1KO napisał(a):

Dodam jeszcze, że kiedy mówię że od przyszłego roku już mnie nie będzie, że się wyprowadzam moja matka pogardliwie na to reaguje mówiąc coś w stylu " taaaak, no to zapraszam , myślisz że mi będzie Ciebie brakować? zapomnij"

Ojciec doskonale wie, że to zrobię- zupełnie mi się nie dziwi, wręcz nawet chętnie pomoże synowi w przeprowadzce i wesprze dobrym słowem, żeby podeprzeć na duchu i szacun za to dla niego

Być może u matki to jakiś syndrom pustoszejącego gniazda bo starszy brat już się wyprowadził parę lat temu i myślała, że ja będe takim mamisynkiem i póki fajnie cieplutko i wygodnie to ani nawet nie pomyśle o opuszczeniu chałupy 

 

Jeśli decyzja o wyprowadzce jest obiektywnie dobra, to okej.

Ale jeśli to robisz, bo masz z matką drakę, to nie okej.

 

 

 

2 godziny temu, M1KO napisał(a):

Jestem ciekaw opinii na ten temat, może niektórzy napomną jak to u nich było kiedy się wyprowadzili, jakie zmiany odczuli, jak długo zajęła im adaptacja i inne ciekawe wątki które bedą lekcją na mnie na ten czas. 

Co jeszcze muszę wiedzieć na ten temat, żeby być lepiej przyszykowanym :)?

 

Nie masz dzieci, nie masz żony, to na podłogę rzucisz materac i będzie git.

Zatem nie musisz się specjalnie przygotowywać.

 

Ja bym się jednak skupiał na znalezieniu partnerki do życia, seksu i zabawy, a nie na poszukiwaniu mieszkania.

Bo może się okazać, że gdzie indziej Was życie wywieje.

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, kenobi napisał(a):

To żaden argument. Można wciąć hotel za 200-300zł.

Kwestia tego, że za każdym razem kiedy wychodziła propozycja tego dochodziło do odmowy. A kiedy taka propozycja była kierowana do mnie to nie miałem ochoty ze względu na wątpliwą atrakcyjność kobity - brak szczerego popędu w jej strone.

 

19 minut temu, kenobi napisał(a):

Na imprezie będzie wiele osób. Może się wkręcisz do kogoś a dofinansujesz jedzenie? Alkohol...

Kiedy jestem na imprezach to przeważnie wychodząc z nich każdy rozchodzi sie do domu. Mieścina mała, brak alternatyw.. pozatym Ci którzy imprezują dalej nie mają zbyt wielu ambicji, a ja jednak wole energię zachowywać na bardziej produktywne rzeczy dnia następnego./ Alkoholu nie pije, sporadycznie piwko i tyle mi styka

 

29 minut temu, kenobi napisał(a):

Jeśli decyzja o wyprowadzce jest obiektywnie dobra, to okej.

Ale jeśli to robisz, bo masz z matką drakę, to nie okej.

 

Pewne kwestie idzie przeżyć ale kiedy czujesz się, że się dusisz i mógłbyś już być na swoim z racji swojego ogarnięcia to dalsze mieszkanie ze staruszkami jest jak spacer po rozżarzonych kamieniach

29 minut temu, kenobi napisał(a):

Nie masz dzieci, nie masz żony, to na podłogę rzucisz materac i będzie git.

Zatem nie musisz się specjalnie przygotowywać.

 

Ja bym się jednak skupiał na znalezieniu partnerki do życia, seksu i zabawy, a nie na poszukiwaniu mieszkania.

Bo może się okazać, że gdzie indziej Was życie wywieje.

Nie mam zamiaru się skupiać na szukaniu partnerki. Robie swoje, ćwicze, mam zainteresowania, dobrze ogarnięty ubiór ,ogarniętych znajomych, ogarniam angielski z b1 na b2. Uważam, że takie rzeczy jak partnerka to kwestia czasu zanim pojawi się w moim życiu. A jednym z achievementów na drodzę do tego będzie właśnie ogarnięcie własnego kwadratu. 

 

34 minuty temu, kenobi napisał(a):

Dobrze abyś się wyprowadził, ale pewnie dopóki nie planuję założyć rodziny, to bym zbierał kasę.

Niesnaski z mamą możesz łagodzić, zamiatać pod dywan.

Wiele rzeczy o które się z nią kłócisz nie będzie miało znaczenia za parę lat.

Planuję założyć rodzinę, miałem i mam takie wizje w swojej głowie. Co do tego potrzeba miejsca żeby poznać lepiej człowieka. U mnie w domu jest kiepska aura do tego, a ciągłe randkowanie na mieście czy gdziekolwiek indziej z czasem sie zwyczajnie przejada i człowiek miałby ochotę posiedzieć na luzie i mieć odrobinę prywatnośći.

 

Nie zrozumcie mnie źle. Decyzja na temat wyprowadzki jest już przesądzona. Wydaje mi się, że chciałem się dowiedzieć od was jak to wygląda z innej perspektywy niż mam ja - czy 27 to już śmiesznie za dużo na mieszkanie ze staruszkami czy to normalna polska rzeczywistość millenialsów

16 minut temu, Libertyn napisał(a):

Masz firme, pewny dochód. 

 

shia-la-beouf-just-do-it.gif

 

i tak właśnie zrobię :D!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, M1KO napisał(a):

hotel -- Kwestia tego, że za każdym razem kiedy wychodziła propozycja tego dochodziło do odmowy.

 

Noooo... okeeej...

To dobry argument.

DZiewczyna nie chce do hotelu, a do Ciebie by poszła.

 

Zatem uciekaj z tego domu rodzinnego skoro nie masz tam warunków do rozwoju.

 

Jak masz możliwość, to pewnie nejlepiej idź na przedmieścia dużego miasta.

 

 

 

 

11 minut temu, M1KO napisał(a):

Pewne kwestie idzie przeżyć ale kiedy czujesz się, że się dusisz i mógłbyś już być na swoim z racji swojego ogarnięcia to dalsze mieszkanie ze staruszkami jest jak spacer po rozżarzonych kamieniach

 

Masz rację. Uciekaj więc.

 

 

 

11 minut temu, M1KO napisał(a):

Nie mam zamiaru się skupiać na szukaniu partnerki. Robie swoje, ćwicze, mam zainteresowania, dobrze ogarnięty ubiór ,ogarniętych znajomych, ogarniam angielski z b1 na b2. Uważam, że takie rzeczy jak partnerka to kwestia czasu zanim pojawi się w moim życiu.

 

Ilekroć takie coś słyszę, to trudno mi to pojąć.

 

Potem otwierasz oczy, chciałbyś rodzinę, ale nie da się tak łatwo, a minionych lata nie wrócisz.

 

 

 

 

 

 

11 minut temu, M1KO napisał(a):

Planuję założyć rodzinę, miałem i mam takie wizje w swojej głowie. Co do tego potrzeba miejsca żeby poznać lepiej człowieka. U mnie w domu jest kiepska aura do tego, a ciągłe randkowanie na mieście czy gdziekolwiek indziej z czasem sie zwyczajnie przejada i człowiek miałby ochotę posiedzieć na luzie i mieć odrobinę prywatnośći.

 

Obyś nie żałował tych teorii.

 

 

 

 

 

11 minut temu, M1KO napisał(a):

Nie zrozumcie mnie źle. Decyzja na temat wyprowadzki jest już przesądzona. Wydaje mi się, że chciałem się dowiedzieć od was jak to wygląda z innej perspektywy niż mam ja - czy 27 to już śmiesznie za dużo na mieszkanie ze staruszkami czy to normalna polska rzeczywistość millenialsów

i tak właśnie zrobię :D!

 

Luzik.

Wyprowadzasz się  w sam raz. I tak gratuluję, ze będziesz miał swoje gniazdko ogarnięte, bo wielu nie ma takiej możliwośći.

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@M1KO rozejrzyj się na początek za pokojem na przykład ze studenciakami jak chcesz się ewakuować od rodziców na już. Koszty będziesz miał niskie i będziesz mógł szukać na spokojnie. Przy zarobkach 10k powinieneś coś znaleźć bezproblemowo. Rozejrzyj się na spokojnie i daj sobie czas pooglądać warunki mieszkaniowe itp. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, M1KO napisał(a):

Wydaje mi się, że chciałem się dowiedzieć od was jak to wygląda z innej perspektywy niż mam ja - czy 27 to już śmiesznie za dużo na mieszkanie ze staruszkami czy to normalna polska rzeczywistość millenialsów

To jest norma u masy osób.

 

No sorry, mieszkania tamie nie są, a jak ma się w miarę dobre kontakty ze starymi to mimo wszystko lepiej mieszkać u mamusi i tatusia niż wynajmować pokój za pół pensji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

2 godziny temu, M1KO napisał(a):

Nie zrozumcie mnie źle. Decyzja na temat wyprowadzki jest już przesądzona. Wydaje mi się, że chciałem się dowiedzieć od was jak to wygląda z innej perspektywy niż mam ja - czy 27 to już śmiesznie za dużo na mieszkanie ze staruszkami czy to normalna polska rzeczywistość millenialsów

Norma. Mieszkania do tanich nie należą. Ja nadal mieszkam z rodzicami (dokładam się do kosztów, nie siedzę na garnuszku), ale powód jest inny. W trakcie pandemii wszystko było zamknięte i po prostu w bloku dostawałem pierdolca, więc wróciłem do domu, na wieś, gdzie mogłem sobie spokojnie wyjść bez maski i nikt się nie czepiał. Obecne pomysły 15 minutowych miast, choć dobre w założeniach w praktyce mogą się okazać dość nieprzyjemne.  Chociaż ja w przeciwieństwie do Ciebie mam raczej spokojną rodzinę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Libertyn napisał(a):

No sorry, mieszkania tamie nie są, a jak ma się w miarę dobre kontakty ze starymi to mimo wszystko lepiej mieszkać u mamusi i tatusia niż wynajmować pokój za pół pensji

Pozostaje aspekt psychologiczny.

Siedząc w domu, w którym mamusia ugotuje, upierze i nawet nie trzeba się do czynszu dokładać,  wielu ludzi gnuśnieje i nigdy nie dorasta. Niby chodzą do pracy, ale jak koszty życia niskie to nie ma motywacji żeby się rozwijać.

Pokój za 1000PLN to nie tak wielka kwota źeby głodować, ale już odczuwalna w portfelu, do tego koszty życia,  jedzenie, pranie itd. i już jest motywacja żeby się poduczyć zmienić pracę, dorobić coś na boku, albo przynajmniej uderzyć po podwyżkę. Uczy też panowania nad budżetem. 

 

Jak ktoś szuka dupy, to one też lepiej patrzą na kogoś na swoim niż na kogoś kto jeszcze pępowiny nie odciął (chyba że to bardzo zamożna pępowina).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary wyprowadzają się natychmiast na swoje. Sam po technikum się wyprowadziłem od starych, miałem 19 lat najpierw za granicą ponad 3 lata i kupiłem własny kwadrat. Od 23 lat jestem na swoim.

 

Z starym bym nie wytrzymał dnia w domu, jak byłem starszy i stary był podpity, coś głupiego powiedział w moja stronę nie wytrzymałem, i kopnąłem go z całej siły (trenowałem k1) stary wstał i rzucił we mnie nożem, nóż się wbił w lodówkę.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, kenobi napisał(a):

Ilekroć takie coś słyszę, to trudno mi to pojąć.

 

Potem otwierasz oczy, chciałbyś rodzinę, ale nie da się tak łatwo, a minionych lata nie wrócisz.

Tylko, że tytułowy bohater @FDNY w tym wątku przedstawia, że do 30 roku życia była u niego posucha. Ja już mam 4 letni związek za sobą dzięki któremu wpadłem na redpill, 2x pół roku po tych 4 letnich wertepach i 2x ons także obycie z kobietami mam, bez problemu zagaduje i wchodzę w relacje bo czuję się w tym naturalnie. Wyzbyłem się strachu co ludzie o mnie pomyślą albo ta konkretnie lasia do której zagaduje, mam to zwyczajnie w dupie. A gdyby mi kobieta powiedziała, że wraca do byłego to na moim miejscu poszedłby natychmiastowy ghosting i blokada gdzie tylko się da.

5 godzin temu, kenobi napisał(a):

Ilekroć takie coś słyszę, to trudno mi to pojąć.

 

Potem otwierasz oczy, chciałbyś rodzinę, ale nie da się tak łatwo, a minionych lata nie wrócisz.

Tak jak wyżej, mam sporo koleżanek, części z nich cieknie ślinka na myśl żebym je przebolcował ale nie zaproponuje hotelu bo to by było faux pas i wzięły by mnie za zjeba. W domu też tego nie zrobię bo piętro niżej siedzą staruszkowie i też to nie do końca taktowne, a sarenka nawet nie będzie mogła się wykrzyczeć jak trzeba. 

Nie muszę otwierać oczu bo już zaznałem tego jak wyglądają relacje d-m wolę się skupiać na sobie ,akurat jedno przysłowie dobrze definiuje samorozwój - "Nie uganiaj się za motylami, dbaj o swój ogród, a same przylecą" 

 

@Magos Dominus jesteś w podobnym wieku do mnie ? Przyszly rok jest ostatnim w którym będę miał mały ZUS i też to był jeden z aspektów który opowiadał się za tym żeby zostać 

2 godziny temu, bzgqdn napisał(a):

Jak ktoś szuka dupy, to one też lepiej patrzą na kogoś na swoim niż na kogoś kto jeszcze pępowiny nie odciął (chyba że to bardzo zamożna pępowina).

O to,to.. Te dziewczyny które mi się podobały, miały jakiś poziom intelektualny nie dają tak łatwo żeby pójść na raz do hotelu bo mają kalkulator w głowie i wiedzą, że mogą więcej stracić niż zyskać, a dyskomfort psychiczny po takich ceregielach może odbijać się tygodniami. Może gdybym był czadem 10/10 to lajtowo nie byłoby problemu ale ja jestem u większości dziewczyn w skali do 10 na 7 oczku.(parę razy było pytane i vice versa w drugą stronę oceniało się laske) W takich klimatach dlatego lepiej mieć własne mieszkanko bo tam nikt nie siedzi na recepcji i nie przychodzi się odrazu we wiadomym celu. Może to eskalować wtrakcie. Tutaj pełna zgoda, że laski mocno patrzą na to czy chłop który zaraz mu strzeli 30 jest usamodzielniony( patrzą też pod kątem czy ew. Byś był w stanie je przygarnąć) 

 

1 godzinę temu, elogejter napisał(a):

Z starym bym nie wytrzymał dnia w domu, jak byłem starszy i stary był podpity, coś głupiego powiedział w moja stronę nie wytrzymałem, i kopnąłem go z całej siły (trenowałem k1) stary wstał i rzucił we mnie nożem, nóż się wbił w lodówkę.

Stary po takim zderzeniu z wyszkolonym fajterem nie musiał mieć przeprowadzanej trepanacji czaszki :D ?. 

 

Ogólnie bym został, bo kasa i mieszkanie a po 30 bym mógł już tylko odkładać na lepsze życie.. ale nie chcę żeby mnie ominął prime time late twenties. Może to niedorzeczne ale możliwość przyprowadzenia panienki, albo od czasu do czasu zrobienie imprezki ze znajomymi uważam za wymierny powód do tego żeby dokonać tego już teraz. Jak też napisał @bzgqdnfakt że będę już na swoim sprawi, że będę kombinował jak tu więcej ogarnąć sosiwa, a gdy jestem u staruszków to człowiek leniwy, brak chęci do takich inicjatyw choć zdaję sobie sprawę że to może być wysryw podświadomości, że się tak do tego zabiorę. Ambicji mi nie brakuje, w życiu napewno sobie poradzę bo jestem pyskaty i nie dam sobie wmówić rzeczy których nie ma więc napewno jest to mocny filar którym wielu brakuje 

Edytowane przez M1KO
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, M1KO napisał(a):

. była u niego posucha. Ja ... obycie z kobietami mam, bez problemu zagaduje i wchodzę w relacje bo czuję się w tym naturalnie.

 

Ok, git. Ważne, że nie jesteś incelem, który mówi, że mu na kobietach nie zależy, a tutaj cały internet seksem zalany... i nie dlatego że kobiety, tylko dlatego że mężczyźni chcą.

 

 

 

36 minut temu, M1KO napisał(a):

Tak jak wyżej, mam sporo koleżanek, części z nich cieknie ślinka na myśl żebym je przebolcował ale nie zaproponuje hotelu bo to by było faux pas i wzięły by mnie za zjeba. W domu też tego nie zrobię bo piętro niżej siedzą staruszkowie i też to nie do końca taktowne, a sarenka nawet nie będzie mogła się wykrzyczeć jak trzeba. 

 

Wszystko rozumiem za wyjątkiem awersji do hotelu.

 

 

 

 

36 minut temu, M1KO napisał(a):

 "Nie uganiaj się za motylami, dbaj o swój ogród, a same przylecą" 

 

Dostaję gorączki jak to słyszę. .. :)

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bzgqdn napisał(a):

Pozostaje aspekt psychologiczny.

Siedząc w domu, w którym mamusia ugotuje, upierze i nawet nie trzeba się do czynszu dokładać,  wielu ludzi gnuśnieje i nigdy nie dorasta. Niby chodzą do pracy, ale jak koszty życia niskie to nie ma motywacji żeby się rozwijać.

Wiesz. Zaiwaniając za minimalną i płacąc 1500 za pokój to motywacji często też brak. Jest za to depresja. 

W ogóle ostatnio jakiś bogol twierdził że  powinno być 50% bezrobocie by ludzie mieli ambicje i chęć bu pracować

2 godziny temu, bzgqdn napisał(a):

Pokój za 1000PLN to nie tak wielka kwota źeby głodować, ale już odczuwalna w portfelu, do tego koszty życia,  jedzenie, pranie itd. i już jest motywacja żeby się poduczyć zmienić pracę, dorobić coś na boku, albo przynajmniej uderzyć po podwyżkę. Uczy też panowania nad budżetem. 

Tak. I nie. Moim zdaniem to patologia że te pokoje tyle kosztują. Czas nie jest z gumy, a fajnie też odłożyć na wkład własny i rozwijać social skille. 

 

Znasz krzywą laffera? Kuce lubią ją stosować przy podatkach. Generalnie idea jest taka że powyżej pewnego poziomu, coś zamiast działać dodatnio to jest przeciwskuteczne. 

 

Należy też pamiętać że nie każdy zostanie dyrektorem/specjalistą it, bez względu na to jak się postara

Powinno się dążyć do redukcji kosztów by szarej osobie bez większych ambicji, a takich masa żyło się w miarę komfortowo i stabilnie

 

2 godziny temu, bzgqdn napisał(a):

Jak ktoś szuka dupy, to one też lepiej patrzą na kogoś na swoim niż na kogoś kto jeszcze pępowiny nie odciął (chyba że to bardzo zamożna pępowina).

Tak. I tu mamy kolejny problem. Kobiety mają łatwiej bo przeskakują często etap dorabiania się i wchodzą na gotowe. One lecą na starszych nie dlatego że są starsi tylko dlatego że się dorobili i ona nie będzie musiała się dorabiać i sobie odmawiać z jakimś gołodupcem. Tylko już pierwszego roku miś ją zabierze za granice. 

 

Jest epidemia samotnosci wśród mężczyzn Y i Z. Bo mają o wiele gorsze warunki od kobiet. Muszą o wiele więcej warunków spełnić by być atrakcyjnymi.  Starsi sobie zaś nieraz młódki obracają na wszelkie sposoby

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Libertyn napisał(a):

Wiesz. Zaiwaniając za minimalną i płacąc 1500 za pokój to motywacji często też brak. Jest za to depresja. 

W ogóle ostatnio jakiś bogol twierdził że  powinno być 50% bezrobocie by ludzie mieli ambicje i chęć bu pracować

To gość wspomniał że dobija 10k

 

Z tym bezrobociem to mocno przerysowane, ale po zastanowieniu jest coś na rzeczy. Ja pamietam 20% bezrobocie, gdzie się cieszylemże mam prace i ją  szanowałem. Dziś średnio ogarnięta osoba może przebierać w ofertach, IT to już patologia. Wielu ludzi nigdy nie poczuło braku pracy/ubóstwa, przychodzą do pracy i cyk telefon, kawa, memy itd. 

W społeczeństwie które się bogaci, praca też ulega inflacji i jest coraz mniej warta.

 

9 godzin temu, Libertyn napisał(a):

Tak. I nie. Moim zdaniem to patologia że te pokoje tyle kosztują.

Z jednej strony społeczeństwo się bogaci to i ceny rosną - rynek kształtuje,  a są ludzie gotowi płacić. 

A z drugiej państwo nam dzielnie pomaga socjałami, uchodźcami i dopłatami do kredytów,  pompując ceny.

 

9 godzin temu, Libertyn napisał(a):

Należy też pamiętać że nie każdy zostanie dyrektorem/specjalistą it, bez względu na to jak się postara

Oczywiście posad zarządzających jest mniej i do tego trzeba mieć predyspozycje.

Ale wyspecjalizować się w jakimś fachu każdy może (dobry spawacz, dobry sprzedawca, dobry programistą, czy nawet dobra sprzątaczka). Jednym przychodzi to łatwiej,  bo np. mają zbliżone hobby itd. a innym bardzo trudno.

Wielu ludzi to tak jak wspomniałeś,  szara masa, woli iść na 8h odbębnić swoje i do domu dzieci, netflix, tv - tak można przeżyć całe życie i nic się nie dorobić

 

9 godzin temu, Libertyn napisał(a):

One lecą na starszych nie dlatego że są starsi tylko dlatego że się dorobili i ona nie będzie musiała się dorabiać i sobie odmawiać z jakimś gołodupcem.

Często tak. Może nie wprost, jest to zwykle owinięte w "poczucie bezpieczeństwa", "sprawczość", ale tak.  

Co ciekawe, ostatnio kilka razy widziałem wypowiedzi młodych dziewczyn, które wprost mówią że chciałyby być "kurami domowymi", czekać w domu na męża, niech on zarabia.

Zauważają ze feminizm może im przynieść tylko garba i odciski, a ine chciałyby podróże i tipsy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyemigrowałem z domu rodzinnego w wieku 25lat.  Jedynie czego żałuję, to że nie zrobiłem tego wcześniej. Masz niezłe możliwości, 10k/msc to już sporo. Ja w chwili przeprowadzki zarabiałem 4.5k. Mieszkałem w pokoju w małym pokoju żeby móc jeszcze coś sobie zostawić pod koniec miesiąca i nie ruszać oszczędności.

Moim powodem przeprowadzki był:

- brak dziewczyny (prawik) - znalezienie partnerki to chyba najgłupszy cel jaki mogłem sobie wyznaczyć 😂
- brak znajomych/przyjaciół
- nieogar życiowy

- chęć mieszkania w dużym mieście (wcześniej wieś)

- chęć zmiany życia na lepsze

 

Przyznaje, że po dwóch latach wszystko poza dziewczyną mi się udało osiągnąć. Powiem więcej. Zacząłem zarabiać prawie 3x więcej, co poskutkowało zakupem własnego lokum, odkryłem nowe hobby, poznałem zajebistych ludzi i wiele innych. Jak @Niepoprawny napisał "komfort psychiczny nie ma ceny". Mieszkając solo nie dość, że odpocząłem mentalnie to nabrałem życiowego doświadczenia. Przeprowadzając się zyskałem energię do dalszego rozwoju.

 

Ze swojej strony polecam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi mój stary zapewnił przyspieszoną wyprowadzkę miesiąc temu w wieku 20 lat z okazji zdania egzaminów do mojej pracy i zdania prawka na motor.

Pożyczyłem samochód służbowy z ziomkiem na 10 minut do żabki po piwo i spowrotem bez pytania a chatę ma okamerowaną i jest impulsywny matka chce żebym wrócił on też ale mu nie zapomnę wszystkiego i nie chce go znać.

Jestem mu wdzięczny i tak mam już upatrzony pokój na wynajem muszę gdzieś konsumować zdobycze i mieć spokój .

Myślę też o kredycie ale to raczej nie jest dobry pomysł przy moim stylu życia i młodym wieku co o tym myślicie ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może powiem coś niepoprawnego, ale jeżeli masz budżet to celuj w wynajem czegoś w w lepszym standardzie. Otoczenie w którym przebywasz ma ogromne znaczenie, i jeżeli zrobisz wynajem po taniości, to będziesz tylko sfrustrowany bo wstyd Ci będzie kogoś zaprosić. Taka prawda niestety. Fajne mieszkanie w dobrej dzielnicy, to fajne dupy do ruchania. Serio, dobre mieszkanie robi różnice. Ogólnie zupełnie inaczej z nimi rozmawiasz jak wiesz, że masz kwadrat premium. 

Volant w 5 poziomie o tym pisał zresztą. Druga sprawa jest taka, że jak masz koszty wyższe to i presję będziesz miał na zarabianie większych pieniędzy. Nie spoczniesz na laurach tylko będziesz cały czas grzał.

 

Druga kwestia. Bardzo solidnie się zastanów nad zakupem własnego mieszkania, czy nie daj Bóg budowania domu bo to jest kula u nogi. Jak chce zmienić pracę to nie ograniczam się do swojego grajdoła tylko szukam po całej Polsce bo wiem, że moge się spakować w jeden weekend i wyjechać bez większego żalu. Jak już masz własne mieszkanie, kredyt itd to takiego komfortu już nie masz. 

Edytowane przez Reelag
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/25/2023 at 1:50 PM, M1KO said:

Wstępnie chciałem zostać do ok. 30 roku życia, uzbierać kase na własne mieszkanie

 

Miałem podobny plan, ale jak kilka lat temu rynek deweloperski wywrócił się do góry nogami, to stwierdziłem, że kupuję byle jakie mieszkanie i nawet z kredytem byle by mieć.

No i w wieku 26 lat udało się kupić 42m2 na elegenckim osiedlu - kredyt na osiem lat.

 

Nie wyobrażam sobie, żeby do trzydziestki mieszkać ze starymi. Z matką kłuciłem się już tyle razy, że gdybym wciąż z nią mieszkał, to skończyłoby się wezwaniem policji, a tak to jest własny kąt i 100% wolności:

- wstaję o której chcę i nikt mi się nie drze nad uchem: "Ósma, wstawaj!",

- chodzę sobie gdzie chcę i z kim chcę,

- siedzę do późna w nocy ile chcę,

- sprzątam wtedy, kiedy uznam, że czuję dyskomfort, a nie po katolicku - w każdą sobotę rano.

- nikt mi nie krzyczy, że łóżko nie pościelone...

... i mogę tak wymieniać.

 

Także gościu, zarabiasz więcej ode mnie programisty, więc pakuj się i wypad na swoje!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Leon Zawodowiec napisał(a):

brak dziewczyny (prawik) - znalezienie partnerki to chyba najgłupszy cel jaki mogłem sobie wyznaczyć

Potwierdzam, zgadza się, najgłupszy pomysł. U mnie było identycznie. Jak się ta "love" skończyła, pisałem w Świeżakowni. Inna sprawa, że tego Forum jeszcze nie było, jak się wyprowadzałem od matki. Ponadto, nawet, gdyby było, to treści tu prezentowane byłyby dla mnie jakimś kosmosem w tamtym czasie białorycerzowania, kompletnie nieprzyswajalne.

A wyprowadzałem się w 2003 roku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.