Skocz do zawartości

Nadwrażliwa sąsiadka


Mnemonic

Rekomendowane odpowiedzi

Szanowne Bractwo pozwoli, że zwrócę się o poradę w raczej delikatnej materii.

Mianowicie.

Nastała jakaś zjebana moda w imię której w niedawnych gettach osiedlają się rozmaite pindy. Od jakiegoś roku mam taką jedną w zaadaptowanym strychu nad moją mniejszą sypialnią. Raz ściągnęła mi na głowę Policję, ale ok. Uznałem, że może poniekąd słusznie. Była 2 w nocy, ja piłem i grałem. Mundurowi trochę zaskoczeni:

- Podobno tu jest głośna impreza.

- Skądże znowu Panie Władzo. Trzeźwy może nie jestem, ale do licha ile hałasu można wygenerować z głośników laptopa, w kamienicy z pół metrowymi ścianami?

Nawet nie chciało im się dokonać pouczenia.

 

Dziś natomiast pańcia przegięła. Niezbyt często można mnie zastać w domu przed 20-tą. Dziś się dało. Wracam, jest po 16-tej, zabieram się za gotowanie obiadu, włączam trójkę w wieży w salonie i coś zaczyna napierdalać w mój sufit. Zignorowałem fakt, bo nawet nie zatrybiłem, że  to może mieć coś wspólnego ze mną. Nagle nie mam prądu, zdarza się w kamienicy sprzed 112 lat. Korek na klatce miałem wykręcony.

 

Żeby nie było: pracuję w warunkach silnego hałasu, cenię sobie ciszę i spokój. Wieczorem po przemyśleniu sprawy zrobiłem kilka pomiarów wstępnych, ot telefonem z Androidem, jutro z firmy przywiozę certyfikowane narzędzia pomiarowe.

W salonie, jakieś 2,5 - 3 m od źródła dźwięku zmierzyłem 60 dB, w kuchni, za jedną ścianą i w odległości w prostej linii ok 9 - 10 m zmierzyłem 28 dB. Hałas zaczyna się powyżej 70 dB, przepisy stanowią, iż dla obszarów mieszkalnych dopuszczalne normy wynoszą 40 - 60 dB.

Zanim wsadzę kij w mrowisko wolę się upewnić, że to nie ja jestem źródłem problemu. Pamiętam, jak robili remont na górze miałem wrażenie, że wydrapali starą izolację spod podłogi. W moim mieszkaniu naprawdę trzeba się skupić żeby usłyszeć jakieś zewnętrzne dźwięki.

Edytowane przez Mnemonic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Same decybele niewiele mówią...

Może być tak, że ona słyszy jakieś rezonansy, czy po prostu dudnienie basu.

 

Ale tak czy inaczej, nawet jeśli rzeczywiście u niej są jakieś hałasy - to normalna osoba powinna zapukać do Ciebie, i grzecznie wytłumaczyć, o co jej chodzi.

 

Poza tym, no kurwa o godzinie 16-tej niech nikt nie oczekuje totalnej ciszy...!

 

Ja przez pierwsze miesiące na "nowej" chacie czasem robiłem głośne imprezy i to do rana...

Ale korków nigdy nikt mi nie wyłączył, raz tylko przyjechała Policja, a drugi raz sąsiad zszedł i grzecznie poprosił o uciszenie towarzystwa.

No i gitara, przeprosiłem i uciszyłem. Na drugi raz zabrałem towarzystwo do lokalu...

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie idź na ustępstwa. Nie daj się zastraszyć. Do godziny 22.00 możesz sobie grać i to do woli. Potem wiadomo, granie muzy lub inne hałasy mogą stanowić wykroczenie i można dostać mandacik. :)

 

http://www.infor.pl/prawo/wykroczenia/charakterystyka-wykroczen/686139,Zaklocanie-ciszy-nocnej.html

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym podszedł do tego w inny sposób.

Niech sobie wzywa Policję, jeśli jej to odpowiada, jeśli tak lubi. Jesteś u siebie i masz prawo żyć. Nie będziesz chodził na paluszkach tylko po to, aby paniusi w czymś nie przeszkodzić.

Przy następnej wizycie Policji żądałbym ukarania jej mandatem.

Kodeks wykroczeń

Art. 66. § 1. Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1 500 złotych.

§ 2. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1 000 złotych.

 

 

Tak na wszelki wypadek.
Jeśli zapłaci choć raz, to odechce jej się takiej zabawy.

Poza tym można narobić jej koło dupy za wykręcanie korków:

1. Zapewne nie ma do tego uprawnień.

2. Może sprowadzać na Ciebie zagrożenie życia - możesz mieć w domu respirator albo inne urządzenie niezbędne do normalnego funkcjonowania.
3. Uniemożliwia normalne wykonywanie pracy - naraża Cię na poważne straty materialne.


Na takich tępych idiotów jest wiele sposobów. Wszystko można obrócić przeciwko nim.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pawlak tez wykręcał korki jak Ania z Zenkiem ten tego....

 

@Dobi wszytko spoko - ale to juz otwarta wojna.

 

Ja bym wpierw radził aby włączyć muzę tak jak opisał autor, i odrazu  poszedł na górę do sąsiadki i poprosił o po słuchanie jak to wygląda u niej... Być może naprawdę jest problem - jeżeli wyjebali cos z podłogi?? Fakt to jej problem - z tym ze doświadczony budowlaniec nie wyjebie  izolacji...... Jeżeli czepia się wszystkiego wtedy wojna... Czy Ty drogi @Mnemonic słyszysz cos od niej? To stara baba?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie. To nie jest otwarta wojna. Jeśli nie robię niczego złego, a ktoś wzywa Policję, to zgodnie z przepisami, powinien zostać za to ukarany. Jeżeli Policjanci, którzy przyjechali na interwencję nie wystawią mandatu, to można tego od nich żądać :) 

Zakładam w tym przypadku, że @Mnemonic jest niewinny i rzeczywiście nie robi niczego złego, a babie po prostu bije.


Proponujesz dobre rozwiązanie - sprawdzić, czy rzeczywiście ma jakieś powody, aby się czepiać. Jeżeli coś naprawdę jej przeszkadza, to nie będzie stwarzać trudności - wpuści człowieka do mieszkania i pozwoli mu się rozejrzeć. Jeśli chodzi jej tylko o wojnę (bo takie typy też się trafiają), to żadna weryfikacja nie będzie możliwa.

Ona już poszła na wojnę, bo zamiast, jak człowiek, zejść na dół i powiedzieć krótko: "Sąsiad, przeszkadza mi hałas", wolała dzwonić na Policję. Dla mnie takie postępowanie oznacza wypowiedzenie wojny, ale może ktoś jest jeszcze bardziej spokojny niż ja i nie traktuje tego w taki sposób ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu, najpierw chciałbym zobaczyć jak to jest u niej jeżeli nie wpuści itd - wtedy wiadomo ze chce wojny! 

 

Takie konflikty miedzy sąsiadami to potrafią być długie i zaciekle - po co marnowac czas, nerwy - Polska to dziwny kraj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, RedBull1973 napisał:

Może być tak, że ona słyszy jakieś rezonansy, czy po prostu dudnienie basu.

 

Matka zawsze się na moją muzę wkurwiała, i jak w końcu poszedłem sprawdzić 3 pokoje dalej czy rzeczywiście powinno jej przeszkadzać, to muzy jakoś specjalnie słychać nie było, ale filiżanki w półkach "podskakiwały" i szybki w drzwiczkach meblościanki też. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4.10.2016 o 08:55, RedBull1973 napisał:

Same decybele niewiele mówią...

Może być tak, że ona słyszy jakieś rezonansy, czy po prostu dudnienie basu.

Dokładnie tak u siebie miałem z sąsiedztwem z dołu. Niby muza nie była za głośna, ale bas taki, że świdrował mózg w rytmie jakichś 2-3Hz. Okrutnie irytująca częstotliwość. Tym bardziej że do pracy potrzebuję całkowitej ciszy bo nie potrafię się inaczej skupić. Jeszcze ci najemcy jacyś dziwni, bo co do nich szedłem pogadać parę razy i dzwoniłem, to nie otwierali a po chwili muza cichła, czyli kumali w czym rzecz. Ja wiem, że nie wyglądam zbyt przyjaźnie, no ale bez jaj. W życiu nie spotkają większego humanisty :D

 

W dodatku mam pracownie "w kanapce", bo piętro wyżej jest okrutnie niewyżyta nastolatka (spoko, dość brzydka i tępawa), która chyba za cel niemal codziennego bzykania postawiła sobie darcie ryja w niebogłosy. Jej chłopaczek, normalnie kurczak chudy i drobny, a ma taki power że ja pier... Wkurzam się, ale i podziwiam :D Tylko jakoś idiotycznie np. rozmawiać z klientami przez telefon wtedy. Jedna (żeńska) znajomość biznesowa po tym jak przeszliśmy na stopę prywatną, powiedziała, że miała ubaw że podczas rozmów z nią, oglądam pornosy. 

W dodatku ta małolata ma takie dziwne fazy, wydaje jej się chyba że jest divą operową a wyje i szyje straszliwie, niczego czysto nie łapie, co jest bolesne bardziej niż sam hałas. Piszę o tym, bo właśnie dokładnie w tej chwili "śpiewa". Serio, nie chcielibyście tego słyszeć.

No ale co? Mam jej powiedzieć że ma się rypać ciszej? Że ma przestać wyć jak kojot przy byle okazji? Że jest totalnym beztalenciem wokalnym?

Mijam jej ojca czasem na schodach po zakończonej sesji nastolatków, on taki śmiesznie uśmiechnięty pod wąsem i zadowolony wraca z roboty, tyrając na zidiociałe dziecko (sam ją wychowuje od lat). No serca do tego nie mam. 

 

Spokój, medytacja, korki w uszy. I wyciszenie stropów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam ciebie nie rozumiem Rnext. Pomieszkałbyś nade mną to byś inaczej spojrzał na pewne sprawy.

Bardzo lubię ten łazienkowy pogłos a i głosik mam niczego sobie więc śpiewam sobie własne piosenki i Allaha wzywam często i w ogóle, cholernie wesoło ze mną jako sąsiadem jest:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takich chwilach naprawdę doceniam to, że mieszkam na IV - ostatnim piętrze.

Z resztą zawsze tak mieszkałem, odkąd pamiętam ;) Tylko przez rok wynajmowałem na I piętrze i wkurzało mnie to, że wieczorem było słychać nawet to, jak komuś u góry wibrował telefon. Dziwne uczucie. teraz od góry nie słyszę nic.
Mieszkania na IV piętrze są tańsze :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Moim zdaniem, Twoja sąsiadka jest złośliwą osobą. Cisza nocna obowiązuje w godzinach 22:00 - 6:00, a skoro puściłeś o 16-tej, to nie mała prawa wykręcać korków. Ja bym kupił jakąś kłódkę na szyfr i zamontował na szafce z tymi korkami. O ile oczywiście jest taka możliwość. 

Kolega @Dobi, słusznie zauważył, że uporczywe, nieuzasadnione wzywanie policji pod Twój adres, może podchodzić pod tamte paragrafy. 

Co do grania, to polecam sobie kupić jakieś fajne słuchawki na uszy, podpiąć do laptopa i tyle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, CalvinCandie napisał:

Co do grania, to polecam sobie kupić jakieś fajne słuchawki na uszy, podpiąć do laptopa i tyle. 

 

Ależ tak właśnie mam. Gram w słuchawkach nawet nie z powodu cudzego komfortu a dlatego, że oddają lepszy odbiór wirtualnego otoczenia.

W sumie sytuacja rozwinęła mi się o tyle, że zdecydowałem się wreszcie po 10 latach od rozwodu kupić mieszkanie. Rozpocząłem rozmowy z właścicielami tego, które teraz wynajmuję. Początkowo uznałem to za najlepsze wyjście, ale rozglądam się po ofertach w bliższej i dalszej okolicy i ta pewność zdążyła mi się już rozmyć, ale to osobny wątek.

Sąsiadka zaś okazała się bezczelną kłamczuchą i wścibską pindą w jednym.

Edytowane przez Mnemonic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.