Skocz do zawartości

Zdrady, odbijanie kobiet w związkach, poligamia


Rekomendowane odpowiedzi

Na forum braciasamcy.pl występuje powszechne potępienie i pogarda dla samców wchodzących w relacje seksualne z zajętymi samicami.
Opisywane były nawet pobicia kochanka przez zdradzonego męża, co jest dla mnie niepojęte, bo przecież taki kochanek nigdy nie jest stroną umowy pomiędzy małżonkami.

 

Ewentualne pretensje za niedochowanie wierności powinny być wyciągane tylko i wyłącznie do osoby która umowy nie dotrzymała.

 

To tak jakbyśmy mieli pracodawce A, który zatrudnia pracownika X na wyłączność.
Pracodawca B podkupuje pracownika X, jego świadomość o łączącej umowie pracownika X z pracodawcą A nie ma znaczenia, bo sam nie łamie żadnej umowy. Jest w 100% niewinny.
Pracodawca A może dochodzić roszczeń tylko od pracownika X za niedotrzymanie warunków umowy.


Chciałbym też podkreślić, że kobieta ma świadomość i wolną wolę oraz nie może być czyjąś własnością. Odmawianie jej prawa do dążenia do szczęścia, w tym wypadku poszukiwania najlepszego genotypu jest niehumanitarne.

 

Uprzedzając argument, że jakbym się sam czuł, gdyby atrakcyjniejszy samiec odbił kobietę na której mi zależy: czułbym się niewątpliwie źle, ale zaakceptowałbym ten fakt, bo nie zawsze się wygrywa.

 

Stanowisko, ze większość samców powinno móc zapładniać, a szczególnie najlepiej, aby każdy z nich miał po jednej samicy jest pogwałceniem natury. 
Niczym to się nie rożni od postulatów lewicowych działaczy, że każdy zasługuje na synekurę za sam fakt istnienia.

Raptem kilka procent ssaków jest monogamicznych i homo sapiens się do nich nie zalicza. Obecnie przez cywilizację, kulturę i obyczaje mamy postawione wszystko na głowie.
Większość samców beta w naturalnym środowisku nie reprodukowałaby się, nie licząc może jedynie gwałtów i prostytucji, która przecież też występuje u innych naczelnych.
 

 

 

I jeszcze jedno:
Na tym forum panuje podejście patriotyczne i troska o losy Polski i Polaków w przyszłości.
Ja nie dbam o to, co się stanie lokalnie i globalnie po mojej śmierci, ale hipotetycznie jeżeli bym chciał wpłynąć na poprawę losu kolejnych pokoleń, to nigdy bym nie wyraził aprobaty dla programów w stylu 500+.
I nawet nie chodzi tutaj o oczywisty aspekt przyszłych obciążeń finansowych, bo nawet gdyby takie datki spadałyby jak manna z nieba to i tak powodują porażające konsekwencje:

 

ROZPOWSZECHNIANIE SIĘ SŁABYCH GENÓW

 

Żyjemy w najlżejszych czasach w dziejach i jeżeli pomimo tego jakaś para potrzebuje wsparcia aby przystąpić do reprodukcji i odchować potomstwo, to znaczy tyle że ich genotypy są kiepsko przystosowane. W naturalnym środowisko nie odnieśli by sukcesu i nie przekazali by dalej swoich słabych genów.
Absolutnie nie nawołuję do sterylizacji takich ludzi, ale należałoby pozwolić wygasnąć ich puli genowej, a nie na siłę ratować kosztem lepiej przystosowanych, równając przy okazji wszystkich w dół.


Jak myślicie, dlaczego średnie IQ Żydów jest jakie jest?
Dlaczego mała Sparta była taką potęgą?


Jakość się liczy, a nie ilość.

 

 

Proszę tylko o logiczne kontrargumenty.

 

Edytowane przez von.hayek
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz trochę racji, ale widzę tutaj stosowanie kazuistyki i naginania przykładów pod tezę.

Np. kiedy Ci pasuje powołujesz się na imperatywy biologiczne, w innym miejscu na humanitaryzm, co jest ze sobą sprzeczne, jeżeli uważasz, że natura nie zna moralności i silniejszy bierze wszystko.

 

24 minuty temu, von.hayek napisał:

Chciałbym też podkreślić, że kobieta ma świadomość i wolną wolę oraz nie może być czyjąś własnością. Odmawianie jej prawa do dążenia do szczęścia, w tym wypadku poszukiwania najlepszego genotypu jest niehumanitarne.

 

Oczywiście, że ma prawo poszukiwać najlepszego genotypu, tylko niech przy tym nie podrzuca oficjalnemu partnerowi kukułczego jaja, bo to niehumanitarne. ;) 

 

 

 

 

Edytowane przez Dworzanin_Herzoga
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Dworzanin_Herzoga napisał:

Odmawianie jej prawa do dążenia do szczęścia, w tym wypadku poszukiwania najlepszego genotypu jest niehumanitarne.

A co z domawianiem prawa do szczęścia mężczyzn, którzy chcą wychowywać i finansować własne geny? To już jest humanitarne?

 

42 minuty temu, von.hayek napisał:

Jak myślicie, dlaczego średnie IQ Żydów jest jakie jest?

Inteligencja nie jest dziedziczna. Jeśli twierdzisz, że jest podaj badania. Ja twierdzę, że tego nie ma, a przynajmniej nie jest to potwierdzone przez naukę.:

https://ghr.nlm.nih.gov/primer/traits/intelligence

 

Cytat

These studies have not conclusively identified any genes that underlie differences in intelligence. It is likely that a large number of genes are involved, each of which makes only a small contribution to a person’s intelligence.

 

W przypadku Żydów, to dbanie o edukacje dzieci i izolowanie od dzieci, które nie mają takiej edukacji. Plus proces socjalizacji, który jest trochę inny niż w przypadku gojów. Jak spojrzysz na największe żydowskie postaci w nauce, polityce etc to zobaczysz, że chodzili do dobrych uniwersytetów, lub mieli prywatne nauczanie na wysokim poziomie. A jednocześnie goje uczą się jakiś bzdur. Moda na to by być inteligentnym i bogatym, w przeciwieństwie to różnych ideologii, popkultury i porno serwowanych gojom. 

 

Co do iq, to iq Azjatów jest wyższe niż Żydów. U Żydów to jest trzymanie się zasad, które działają, a nie jakiś gen żydostwa, który czyni ich nadludźmi.

https://www.targetmap.com/viewer.aspx?reportId=2812

 

 

42 minuty temu, von.hayek napisał:

Dlaczego mała Sparta była taką potęgą?

Potęga to za dużo powiedziane, na skalę lokalną -tak, ale nigdy nie wyszli poza Peloponez. A Rzym? Tam nie stosowano tego typu "eugeniki", a jednak podbili dużo dużo większe terytorium (łącznie ze Spartą).

 

42 minuty temu, von.hayek napisał:

Absolutnie nie nawołuję do sterylizacji takich ludzi, ale należałoby pozwolić wygasnąć ich puli genowej, a nie na siłę ratować kosztem lepiej przystosowanych, równając przy okazji wszystkich w dół.

A jakie kryteria ktoś musiałby spełniać, by wg Ciebie mógł się rozmnożyć? Wiesz, że doprowadziłoby to do zwężenia puli genetycznej i w konsekwencji chorób? Nie tylko psychicznych, ale też chorób wirusowych (śmierć Indian w Amerykach spowodowanych przez europejskie choroby z powodu ich ciasnej puli genetycznej).

 

 

51 minut temu, von.hayek napisał:

I jeszcze jedno:
Na tym forum panuje podejście patriotyczne i troska o losy Polski i Polaków w przyszłości.
Ja nie dbam o to, co się stanie lokalnie i globalnie po mojej śmierci, ale hipotetycznie jeżeli bym chciał wpłynąć na poprawę losu kolejnych pokoleń, to nigdy bym nie wyraził aprobaty dla programów w stylu 500+.
I nawet nie chodzi tutaj o oczywisty aspekt przyszłych obciążeń finansowych, bo nawet gdyby takie datki spadałyby jak manna z nieba to i tak powodują porażające konsekwencje:

 

ROZPOWSZECHNIANIE SIĘ SŁABYCH GENÓW

Świadomie bądź nie, zrobiłeś założenie, że beneficjenci programu 500+ mają słabe geny. Serio? To, że ktoś nie ma hajsu, nie znaczy, że ma słabe geny i nie ogarnia intelektualnie. Takie osoby np na wsiach, albo miastach z wysokim bezrobociem mają bardzo ograniczony wpływ na okoliczności do zarabiania pieniędzy, a nie każdy wyjedzie na zachód. Widzę tu sprzeczność, bo można mieć dobre geny (fizycznie - skoro wspominasz Spartę i intelektualne - skoro odwołujesz się do Żydów, choć badania tego nie potwierdzają) i jednocześnie korzystać z 500+ i wcale nie rozprzestrzeniać słabych genów.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Von.hayek- czyli uważasz że jeśli taki koleś który bzyknie Ci żonę, i przypadkiem zasieje  "bezpieczną mężatkę" ,/ Ty jako mąż oczywiście zostaniesz poinformowany- miś będziesz tatą/ jest bez winy i jeśli dowiesz się po latach... to dasz mu buzi i podziękujesz za wspaniałego syna/córkę..., więc ja Ci tego z całego serca życzę abyś wychowywał na Spartan synów Twojej żony i bad boyów.

 

Zgodzimy się chyba że kobiety to takie duże dziewczynki, i niestety jest tak że...

 

Podobny obraz

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, manygguh napisał:
34 minuty temu, Dworzanin_Herzoga napisał:

Odmawianie jej prawa do dążenia do szczęścia, w tym wypadku poszukiwania najlepszego genotypu jest niehumanitarne.

A co z domawianiem prawa do szczęścia mężczyzn, którzy chcą wychowywać i finansować własne geny? To już jest humanitarne?

 

Przypadkiem zacytowałeś słowa autora wątku jako moje i w 1-szej chwili nie wiedziałem o co loto. :lol:

 

Edytowane przez Dworzanin_Herzoga
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najładniej opisane "Jak nie ja ją wyrucham to i tak zrobi to ktoś inny" jakie kiedykolwiek tutaj czytałem. :D

 

Jeśli ktoś ma ochotę bzykać mężatki czy zajęte kobiety to niech to robi. Tylko po co do tego dopisywać jakąś ideologię?

No i musi się liczyć z ewentualnymi konsekwencjami. Spróbuj przelecieć jakąś mężatkę a w razie nakrycia was przez męża, przedstaw mu dokładnie swój tok rozumowania.

Na pewno powie: "No kurwa rzeczywiście. Przepraszam, że w ogóle się uniosłem".

 

Godzinę temu, von.hayek napisał:

ROZPOWSZECHNIANIE SIĘ SŁABYCH GENÓW

 

Gdyby z tymi genami rzeczywiście tak było, to teraz po świecie chodziliby sami supermeni z IQ min. 170.

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 8
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@von.hayek

Nie można porównać umów z pracodawcami ze związkami z kobietami, bo to odbywa się na różnych płaszczyznach. Pierwsze rozpatruje się tylko u wyłącznie w świetle prawa, bo prawo nie zakazuje zaoferowanie lepszej oferty pracownikowi, który już ma pracę, przez inną firmę.

 

Natomiast relacje z kobietami to sfera emocjonalna i rozpatrywana przez niepisane zasady. Wiadomo, że to laska jest przede wszystkim winna, bo dopuściła kogoś innego do komnaty, ale jak facet wie, że laska jest zajęta i mimo to ją bolcuje, to jego moralność jest na poziomie zerowym i oczywiście dostałby w ryj, jakby to mnie spotkało. Inna sprawa, jak laska ściemnia, że jest wolna, a nie masz możliwości sprawdzenia tego.

 

Ale nie próbuj tutaj bronić takich osób, bo skoro wiesz, że kobieta jest zajęta, a startujesz do niej i rozwalasz życie innemu chlopowi, to co taka osoba ma w głowie?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Pozytywny napisał:

"Jak nie ja ją wyrucham to i tak zrobi to ktoś inny"

No dokładnie. @von.hayek Potępiam to co piszesz, ponieważ nie ma w tym za grosz męskiej solidarności, a to jest forum Bracia Samcy więc taka solidarność być powinna. Wyruchałbyś laskę swojego brata bo uważasz, że masz lepsze geny lub zwyczajnie masz okazję zakisić ogóra? A może chciałbyś aby to Tobie ktoś puknął partnerkę w imię "roznoszenia lepszych genów"? Poza tym jest to kolejny napisany przez ciebie temat, który jest kontrowersyjny i może psuć wizerunek forum.

 

Edytowane przez MoszeKortuxy
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winny jest w zdradzie kochanek/kochanka i niewierny małżonek/partner. Jedyne co kochanka/kochankę może usprawiedliwić jest niewiedza o partnerze/małżonku drugiej osoby. 

 

Nie ma co robić wielkich filozofii, przespałeś się z pełną świadomością z mężatką/zajętą dziewczyną? Jesteś takim samym śmieciem ludzkim jak ona. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twierdzę, że to co napisał brat @von.hayek jest po prostu całkowicie logiczne !. W stu procentach.

 

W co drugim swoim poście piszę jedno - jesli chcesz zrozumieć dlaczego coś tak a nie inaczej działa - ostrugaj to do żywego z całego romantycznego pierdololo i pozostałego ideolo i dopiero wtedy, używając całkowicie czystej, inżynierskiej logiki - rozpatruj problem.
 

Dlatego twierdze, że jesli bzykniesz mężatkę - to winna SWEJ zdradzie jest wyłacznie ona ! Ty albo jestes winny SWEJ zdradzie (jesli jestes mężem), albo jesteś całkowicie niewinny - bo żadnego przyrzeczenia nie złamałeś.

 

Oczywiscie - do bzykacza mężatek można mieć pretensje natury moralnej, natury "przyzwoitościowej", natury typu "brak kultury" (nawet się rymuje)

Ale to nie jest żadne złamanie zasad.

 

Z bzykaniem mężatek to jak z pierdzeniem w towarzystwie na salonach. Jesli ktos zasadzi bąka w salonie - to najwyżej go wyrzucą z przyjęcia. Ale nikt nie postawi mu zarzutu złamania przysięgi (no chyba, że sam oświadczył, że nie będzie sadził pierdów w towarzystwie), czy złamania prawa.

 

Pisałem kiedys w innym wątku, że z bzykaniem mężatek jest jak z korupcją. O tu:

 

Kazdy pilnowac powinien swego. Tak samo jak urzędnik - "szanowny panie, ja nie mogę robić takich rzeczy"

 

Zarzuty do kochanka, że namówił żonę do zdrady - sa niepoważne. Zarzuty męża zaś, że żona go zdradziła - jak najbardziej.

 

I żeby było jasne - bzykania mężatek nie popieram, tak samo jak nie popieram korupcji.

Ale na Boga - facet musi być logiczny i wiedzieć kto i jakie powziął zobowiazania. I tylko za to rozliczać.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie ruchałem cudzej dziewczyny, żony.
Nie mam takich potrzeb.
Jest wiele innych samotnych kobiet.
 

2 godziny temu, von.hayek napisał:

Ewentualne pretensje za niedochowanie wierności powinny być wyciągane tylko i wyłącznie do osoby która umowy nie dotrzymała.

A dlaczego?
Wiedziałeś, że ona jest w związku wiedziałeś co robisz wiedziałeś jakie mogą być konsekwencje wiedziałeś jakie jest ryzyko wiedziałeś kto jest Panem kobiety, więc co ty jesteś w tej sytuacji kim? Niewinnym?

Jesteś kobietą jak @samiec_twój_wróg????

Edytowane przez Łapinski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, von.hayek napisał:

 "bla, bla, bla....

Toś mi synek podpadł <_<

 

Tak nie odnosząc się do całości wypowiedzi, z laptopa piszę więc mi trochę literki uciekają.

 

A. Zarówno Sparta jak i jewrieje we współczesnym podejściu to patologia. Jedni postępowali w dzisiejszym ujęciu jak socjopaci a drudzy nimi są.

Potęga? Wsadziłbym cię do jednej celi z rasowymi patolami. Poznałbyś tą "potęgę".

Wybacz kotuś, ale pierdolisz.

 

B. Średnia IQ w np. w izraelu jest niższa o kilka punktów niż w Polsce. Dodam, że chów wsobny nie przynosi pozytywnego efektu, nigdy.

Stąd m.in. pochodząca z czasów rzymskich zasada " jewriej ten co matkę ma jewriejkę". Wcześniej zasada brzmiała  "ten jewriej co go jewriaj zrobił", ale wiesz jak jest, łatwiej przysposobić dzieciaka z gwałtu niż na potęgę dzieci gwałtem robić.

Trochę historii znać należy.

izraelskie podejście to proszenie się o kłopot, ale idea widać ważniejsza dla ślepców z otłuszczeniem mózgu. Tak trzymać :D

 

C.  Jakość się liczy, daje pewną przewagę, ale ilość daje większą szansę na przetrwanie. Statystyka.

 

D. Twój stosunek do 500+ zakłada, że to będzie trwało wiecznie. Nie będzie, rachuj ci to mówi B)

 

E. Zarobkowanie nijak się ma do jakości genów, de facto jest wyznacznikiem tylko i wylącznie popędu do kasy i układów.

 

Eh kurde, za takie pierdoły z normalnej klawiatury i monitorka zgruzowałbym cię aż miło, ale mi się na tej popierdólce paluszki plączą więc tylko stwierdzę;

 

"Toś mi synek podpadł <_<"

 

W jednym poście zawarłeś tyle bzdur, że ręce opadają.

 

 

Edytowane przez wroński
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, von.hayek napisał:

Ewentualne pretensje za niedochowanie wierności powinny być wyciągane tylko i wyłącznie do osoby która umowy nie dotrzymała.

Tak, ale znajdź przepis prawa który reguluje te konsekwencje.

 

2 godziny temu, von.hayek napisał:

 równając przy okazji wszystkich w dół.

To równanie zaczyna się w szkołach i jest głęboko zakorzenione mentalnie, nie genetycznie.

 

2 godziny temu, von.hayek napisał:

Chciałbym też podkreślić, że kobieta ma świadomość i wolną wolę oraz nie może być czyjąś własnością. Odmawianie jej prawa do dążenia do szczęścia, w tym wypadku poszukiwania najlepszego genotypu jest niehumanitarne.

Odleciałeś, jeżeli to ona dąży do formalnego związku znaczy, że znalazła swój genotyp. Każdy ma prawo do szukania i dążenia dopóki się formalnie nie zwiąże małżeństwem lub nie formalnym przyrzeczeniem wierności.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, blck.shp napisał:

@von.hayek

Nie można porównać umów z pracodawcami ze związkami z kobietami, bo to odbywa się na różnych płaszczyznach. Pierwsze rozpatruje się tylko u wyłącznie w świetle prawa, bo prawo nie zakazuje zaoferowanie lepszej oferty pracownikowi, który już ma pracę, przez inną firmę.

A czy jest gdzieś zapis zakazujący żonie rozwodu z mężem z powodu zamiaru wyjścia za kogoś bogatszego ?

Nie słyszałem.

Co więcej - taka praktyka często jest spotykana :)

 

1 godzinę temu, blck.shp napisał:

Natomiast relacje z kobietami to sfera emocjonalna i rozpatrywana przez niepisane zasady. Wiadomo, że to laska jest przede wszystkim winna, bo dopuściła kogoś innego do komnaty, ale jak facet wie, że laska jest zajęta i mimo to ją bolcuje, to jego moralność jest na poziomie zerowym i oczywiście dostałby w ryj, jakby to mnie spotkało. Inna sprawa, jak laska ściemnia, że jest wolna, a nie masz możliwości sprawdzenia tego.

Taaa. Juz widzę Ciebie jak prowadzisz z jej kochankiem dwa warianty dialogu:

 

Wariant "A"

 

- Pan posuwał moją żonę ?

- Tak, posuwałem

- A wiedział pan, że to moja żona ?

- Tak, wiedziałem

 

Sądzisz, że dopiero teraz byłoby słynne "jeb w ryj"  :) ?

Bo ja myslę, że chyba jeszcze przed dialogiem :)

 

Wariant "B"

- Pan posuwał moją żonę ?

- Tak, posuwałem

- A wiedział pan, że to moja żona ?

- Skądże. Własnie teraz się dowiedziałem, że to pańska żona.

- Szanowny pan wybaczy, chciałem panu dać w ryj, ale właśnie dotarło do mnie, że nie mam podstaw.

 

Jest też wariant "C". O taki:

- Pan posuwał moją żonę ?

- Tak, posuwałem

- A wiedział pan, że to moja żona ?

- Skądże. Własnie teraz się dowiedziałem, że to pańska żona.

- A to dziwne. Ona mi powiedziała, że panu mówiła.

- Skądże, nie mówiła mi o tym. Jak wspomniałem - dopiero teraz się dowiedziałem, że to pańska żona, a nabrałem pewności, że to prawda - widząc, że rozmawiam z panem wyraźnie wkurwionym.

- Wie pan, mam mętlik. Chciałem dac panu w ryj. Ale widzę, że są wątpliwości. I doprawdy nie wiem komu wierzyć - z całą pewnoscią niewiernej żonie (do ktorej straciłem zaufanie bo mnie zdradziła, wiec nie wiem czy i w pańskiej sprawie nie kłamie), czy też wierzyć panu, ktory twierdzi, że moja żona nie powiedziała panu że jest mężatką.

 

Zasada jest taka  - normalny, zdrowy i myślący samiec dac w ryj może i nawet czasami powinien. Ale musi spełnić jeden warunek - być pewnym, że daje w ryj słusznie. Inaczej się ośmieszy.

Doprawdy - ciężko jest ustalić czy słusznie dajesz w ryj kochankowi żony. Oczywiście - jesli to Twoj kumpel lub znajomy, ktory od zawsze wie, że to Twoja żona - to tak. Ale w większości przypadkow tak nie jest. Kochanek to najczęściej ktoś nieznany.

I trudno jest ustalić czy wiedział czy nie wiedział że posuwana przezeń kobieta jest mężatką.

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@von.hayek Piszesz kompletne bzdury dorabiając sobie całą otoczkę do słów "jak ja nie wyrucham to ktoś inny". Ja Ci naprawdę nie życzę, żebyś kiedyś musiał się o tym przekonać na własnej skórze, co to znaczy ;) bo jeśli piszesz, że ktoś jak jest słaby, to nie powinien mieć potomstwa to ja Ci powiem, zapraszam do lasów, dzida w łapę i masz swoje mini survival.

Może jakąś laskę zbajerujesz i stworzysz jakieś plemie Unga Bunga, gdzie SILNIEJSZY bedzie bzykać zamiast słabszych, tylko się nie zdziw, że jak bedziesz stary, to dostaniesz w łeb a wszelkie samice pójdę do tego alfy co to zrobi. Pieprzenie o Szopenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo

No tak, zgadzam się.

Zapewne od razu bym walił w ryj, jakby to odbyło się na moich oczach, jeśli nie, to próbowałbym to od laski wyciągnąć.

Tak czy inaczej, same kłopoty z zaliczenia zajętej i dla kochanka, bo może dostać w ryj (jeśli wiedział że zajęta, to powinien) i dla partnera, bo zszargane nerwy, depresja i inne gówna. I po co to? Dla zwykłego zaruchania. Dlatego tym gardzę, bo to pokazuje często, jak faceci potrafią być zdesperowani, że sięgają po także zdesperowane mężatki szukające bolca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Quo Vadis? napisał:

@von.hayek Piszesz kompletne bzdury dorabiając sobie całą otoczkę do słów "jak ja nie wyrucham to ktoś inny".

Nie żebym popierał takie działanie, ale spójrzmy prawdzie w oczy.

 

Czy tak nie jest ?

 

Przecież tak własnie jest ! Jesli mężatka zamierza skoczyć w bok i da "światu" o tym sygnał (np wejdzie na jakis portal randkowy) - to chętny ją bzyknąć nie tylko się znajdzie, ale i ona będzie mogła w tych chętnych przebierać jak w ulęgałkach.

Tak było, jest i będzie.

 

Nic tego nie zmieni - bo taka jest biologia.

 

Można się zrzymać, pisac górnolotne odezwy, wzywać do naprawy świata obowiązkowo prokuratorskim tonem - ale świat będzie miał to w dupie. Zapewniam :).

Z biologią się nie wygra.

I jesli się ktoś powstrzyma przed wyruchaniem czyjejś żony (szlachetne), to nic to nie zmieni. Natychmiast znajdzie sie kilku innych chetnych zastępców męża.

 

I podkreślam ponownie - nie popieram posuwania mężatek. Ale to nie powód by twierdzić, że jest inaczej niż napisałem.

 

I proszę nie porównywać "jak ja nie wyrucham to wyrucha inny" do złodziejstwa "jak ja nie ukradnę to ukradnie inny".

Bo kradzież jest spenalizowana w kodeksie karnym w sposób wyraźny i zawsze grozą za to określone konsekwencje.

A tymczasem ruchanie mężatki jest procesem całkowicie legalnym, niezagrożonym żadną karą poza ewentualnym "w ryj" od męża. Nawiasem mówiąc - nielegalnym.

Bo jakby nie brać - mąż ktory da w ryj kochankowi - będzie mógł zostać całkowicie podstawnie pozwany przez kochanka za pobicie.

I istnieje wysoka szansa, że zostać moze za to ukarany.

 

1 minutę temu, blck.shp napisał:

No tak, zgadzam się.

Zapewne od razu bym walił w ryj, jakby to odbyło się na moich oczach, jeśli nie, to próbowałbym to od laski wyciągnąć.

No własnie :)

 

1 minutę temu, blck.shp napisał:

Tak czy inaczej, same kłopoty z zaliczenia zajętej i dla kochanka, bo może dostać w ryj (jeśli wiedział że zajęta, to powinien) i dla partnera, bo zszargane nerwy, depresja i inne gówna. I po co to?

No tak, zgoda :).

 

1 minutę temu, blck.shp napisał:

Dlatego tym gardzę, bo to pokazuje często, jak faceci potrafią być zdesperowani, że sięgają po także zdesperowane mężatki szukające bolca.

Sądzę, że po mężatki sięgają głownie inni mężowie. Bo to, że jest mężatką - daje znacznie większą gwarancję braku problemów niż przy pannie. Panna bowiem nie ma nic do stracenia i może chcieć zająć miejsce żony (częste).

Mężatka zaś - do stracenia ma więcej. I dlatego będzie trzymać język za zębami we własnym interesie.

A baby są niezłe interesanciki :) Oj są :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż wydaje mi się, że chodzi tutaj o jakieś minimum zasad na tym świecie ponieważ jeżeli odrzucimy wszystkie zasady wtedy zaczyna to wyglądać nieciekawie jak róbta co chceta.

 

Ja nie ruszam mężatek ani kobiet w związkach o ile wiem, że sa w takim takie mam zasady - nie rób drugiemu co tobie nie miłe.

 

Druga sprawa z którą się spotkałem mimo pytania kobiety kłamały w żywe oczy nie jestem w związku i po sprawie okazywało się, że to mężatka - było miło ale czułem się lekko nie teges wykorzystany.

Oczywiście to jest tylko moje zdanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko fajnie tylko widzę, że za ruchaniem mężatek są ci co żony jeszcze albo już nie mają.

 

Ja jednak nie dam się przekonać i uważam, że z ruchaczami mężatek należy postępować jak z koniokradami na dzikim zachodzie.

 

No ale jak ja konia nie ukradnę to ukradnie ktoś inny. Pozatym ja z koniem na nic się nie umawiałem i koń mi nie powiedział, że już ma właściciela.

 

Pozatym niech koń sam się pilnuje żeby go nie ukradli.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Gr4nt napisał:

Ja jednak nie dam się przekonać i uważam, że z ruchaczami mężatek należy postępować jak z koniokradami na dzikim zachodzie.

No ale jak ja konia nie ukradnę to ukradnie ktoś inny. Pozatym ja z koniem na nic się nie umawiałem i koń mi nie powiedział, że już ma właściciela.

Mylisz pojęcia.

Nie da się ubrac w żadne prawne ramy zakazu bzykania cudzych żon.

Z prostej przyczyny - wyjasnie na postawie konia.

 

Otóż - konia wziąc sobie nie możesz dlatego, że nie jest on Twoj. Możesz go kupić, ale ot tak z pastwiska zabrać nie wolno. Bo jedno zawsze można powiedzieć z całą pewnością - koń nie jest mój. Nie kupiłem go, nie dostałem w podarunku, nie wygrałem na loterii. Więc wiem od samego poczatku, że nie wszedłem w jego posiadanie.

No chyba, że to dziki koń (jak na przykład panna) - wtedy możesz sobie go próbowac złapać i okiełznać.

Ale taki osiodłany, przywiązany przez "saloon'em" - na pewno jest czyjś. To widać z daleka i jest to tzw "oczywista oczywistość"

 

Spotykasz kobietę. Ona nie ma na czole napisane, że jest mężatką. Jedyne czego możesz się dowiedzieć (zakładając, że jej nie znasz) - to tylko tyle ile ona sama Ci powie.

Więc jesli wyjdzie na jaw, że ruchałeś mężatkę - to sąd nie będzie miał pewności, że wiedziałeś o tym, iż łamiesz zakaz.

 

A w cywilizowanym prawie domniemanie niewinności jest podstawą tego prawa. Zatem - dopóki nie będzie niezbitych dowodów na to, że w chwili posuwania miałeś pewnośc, że to czyjaś żona - jesteś niewinny.

I dlatego nie ma takich przepisów.

 

Stąd też jedyne zabezpieczenie przed ruchaniem czyjejś żony - to wyegzekwowanie tego od niej samej.

By sama nie dopuściła do siebie innego faceta. Co jest o tyle proste, że przecież wychodząc za mąż - składa konkretne zobowiazanie, ktorego powinna się trzymać. I tu nie ma żadnych niepewności, ktorych pełno przy stawianiu zarzutów ruchaczowi mężatki, ktory przeciez mógł nie wiedzieć, że to cudza żona.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega jest zwolennikiem Von Hayka i wolnego rynku? Kolega lubi Korwina, jego teorie i stąd to umiłowanie darwinizmu społecznego?

 

4 godziny temu, von.hayek napisał:

 

Proszę tylko o logiczne kontrargumenty.

 

Proszę bardzo.

 

Do czasów nowożytnych u ludzkości dominował darwinizm, gdzie "najlepsze" jednostki zdobywały przewagę i się rozmnażały. Rozmnożyło się ok. 40% mężczyzn i 80% kobiet. Bardzo często odbywało się to poprzez narzucenie swojej woli siłą lub gwałtem czy fizycznym czy psychicznym, ale gwałtem. Rozmnażali się mężczyźni bogaci, ale też stany szlacheckie, którzy otrzymywali to prawo z przydziału, mianowicie poprzez posiadanie odpowiedniej, "błękitnej krwi", dostanie majątku (dzieci bogatego kupca) bądź też poprzez wywalczenie statusu na wojnie lub za zasługi u króla. Spory procent dzieci pochodził z gwałtu - siła, jasyr, brak wyboru, brutalność, niewolnictwo. Pan decydował.

 

Od czasów nowożytnych dominuje monogamia, która pozwala zatrzymać popędy niesfornych chłopców, przez stworzenie teorii, iż każdy (a przynajmniej większość) z nich będzie miał pannę dla siebie i dzieci do utrzymania. Jasyr, pańszczyzna i niewolnictwo się skończyły. Jednocześnie ludzkość przyśpieszyła, jak jeszcze nigdy dotąd. Rewolucja przemysłowa, machiny wojenne, loty w kosmos, światłowody, medycyna, przemysł samochodowy, maszyna parowa, radio, internet, filozofia, kultura, muzyka, sztuka itd. itd..

 

Pytanie - kiedy było lepiej?

 

Należałoby się zastanowić jak monogamia wpłynęła na rozwój ludzkości i jaka występuje tutaj zależność.

 

I taka ciekawostka. Władze chińskie boją się, że dla mężczyzn zabraknie kobiet, bo niestety polityka jednego dziecka za komunizmu zrobiła swoje i teraz występuje nadmiar chłopów. Władze Chin boją się tego, że niezamężni zaczną domagać się kobiet, zacząć o nie walczyć, a to może doprowadzić do zamieszek lub innych powstań, a rewolucje w Chinach kończyły się przeważnie starciami sięgającymi kilkanaście-kilkadziesiąt MILIONÓW trupów. Mają się czego bać. Nie sądzisz, że rządzenie takim krajem i utrzymanie przyrostu PKB sięgającego ok. 7% w sytuacji, gdy samce domagają się cipek jest co nieco kłopotliwą sprawą i może doprowadzić do recesji?

 

Co do wyciągania pracownika z jednej firmy do drugiej czy też ruchania żony sąsiadowi to kwestia wartości. Osobiście nie chcę mieć do czynienia z prostakami, głupkami, hedonistami i ludźmi nieszanujących pewnych wartości, dlatego że wbiją nóż w plecy w najmniej spodziewanym momencie, a ja wolałbym sobie oszczędzić tego rozczarowania. Tak dla zasady, ponieważ to boli. Dlatego lepiej unikać zdradzających kobiet i facetów chytrym okiem spoglądających na żony swoich kolegów. Dla zasady, by nie cierpieć. Jak ktoś lubi ryzyko i tłumaczy to sobie poszukiwaniem lepszych genów to jego sprawa, ale niech weźmie pod uwagę, że zawsze znajdzie się ktoś silniejszy i będzie bolało.

Edytowane przez Mapogo
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Mapogo napisał:

Od czasów nowożytnych dominuje monogamia, która pozwala zatrzymać popędy niesfornych chłopców, przez stworzenie teorii, iż każdy (a przynajmniej większość) z nich będzie miał pannę dla siebie i dzieci do utrzymania.

 

I co to dało ? Spowodowało powszechną wiernosć ?

Mam wątpliwości :)

To forum pełne jest potwierdzeń, że tak nie jest. A czasy nowożytne trwają już całkiem długo.

 

15 minut temu, Mapogo napisał:

Co do wyciągania pracownika z jednej firmy do drugiej czy też ruchania żony sąsiadowi to kwestia wartości.

Zrozum jedno. To nie kochanek Twojej żony nóz Ci w plecy wbije, ale Twoja żona.

To ona, nikt inny jest odpowiedzialna za dochowanie wierności - bo to ona Tobie składała przysięgę. I tylko ona jest stroną do wyciągania konsekwencji z tego tytułu. Kochanek jest zawsze niewinny lub co najwyżej winny tego, że zdradził własną żonę (jesli jest mężem) a nie tego, że zabierał się za Twoją.

 

Inaczej nie da się tego zagadnienia rozwiązac w cywilizowany sposób. Nie ma takiej możliwości.

 

Prosty przykład:

Poderwałeś damę. Ona siedzi w pracy i pisze z Tobą na jakimś komunikatorze. Zamiast pracować.

Do kogo przełożony będzie miał pretensje za to, że ta kobieta romansuje w godzinach pracy ? Do Ciebie czy do niej ?

Dla mnie odpowiedź jest oczywista :)

 

Tak samo nie do niej a do Ciebie będzie miał pretensje za flirtowanie w robocie Twój zwierzchnik, a nie do niej.

 

Analogia do wierności w małzenstwie jest pełna.

Bo Ty swojemu przełożonemu, podpisując umowę o pracę - obiecałeś pracować. Podrywana przez Ciebie kobieta - swojemu.

 

15 minut temu, Mapogo napisał:

Osobiście nie chcę mieć do czynienia z prostakami, głupkami, hedonistami i ludźmi nieszanujących pewnych wartości, dlatego że wbiją nóż w plecy w najmniej spodziewanym momencie, a ja wolałbym sobie oszczędzić tego rozczarowania.

 

Ludzie, którzy nie szanują wartości zawsze na tym świecie będą i nie ma takiej możliwości by się ich pozbyc. Bo za brak poszanowania wartości żadne prawo nie przewiduje karania. Prostactwo, głupota, hedonizm, rozluźnienie moralne - nie jest w żaden sposób penalizowane prawnie. Bo nie ma takiej możliwości.

 

Jedyne rozwiazanie to taka żona, ktora doskonale wie jak ten świat wygląda i na podrywcze zagrywki ochotnych ją bzyknąć - pozostaje całkowicie impregnowana.

 

Ja naprawdę jestem zdziwiony, że na tym forum, dla samców (a wiec wydawałoby się, że ludzi myślących logicznie, a nie emocjonalnie) - zrozumienie tak prostej i żelaznej logiki jest trudne.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samiec myśli logicznie, samica emocjonalnie.

 

Wyedukowany inteligentny samiec zaczyna uwodzić emocjonalną samicę, wie, że ona jest zajęta i wie, że takie są dosyć łatwe. W domu Janusz siedzi i już dawno emocji nie wzbudza.

 

A tu powiatowy don Juan smali cholewki i komplementy opowiada, szkolony w tym był.

 

To co don Juan nie bierze udziału w tym spierdoleniu?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.