Skocz do zawartości

Życie nie kończy się po śmierci


Legionista

Rekomendowane odpowiedzi

@Mosze Red A skąd u Ciebie te poglądy? Piszesz z takim przekonaniem, jakbyś miał wiedzę, której inni nie mają. Czy mógłbyś więcej coś zdradzić? Jakieś materiały do poczytania?

 

'Najbardziej rewolucyjną rzeczą, o której wiemy po rozmowach z pacjentami, jest to, że śmierć nie jest śmiercią. Śmierć to po prostu inna forma życia.'

Skoro śmierć nie jest śmiercią to tym bardziej śmierć kliniczna nią nie jest. Umiera jedynie ciało fizyczne. Ta cząstka życia, która opuszcza ciało fizyczne idzie gdzieś dalej. Ale czym jest ta cząstka życia? Czy to świadomość? Chyba jednak nie. Bo obecnie w żywym ciele mamy ową cząstkę życia a jednak często jest tak, że nie pamiętamy po obudzeniu się ze snu co się nam śniło przed chwilą a zatem ta świadomość nie jest nami. No i gdzie ona dalej idzie?
 
Może to ta cząstka życia decyduje o wszystkim, zarządza naszym ciałem i umysłem a w trakcie snu robi jeszcze coś innego? Podczas medytacji może sobie obserwować jak my (jaźń/ego nie wiem jak to nazwać) obserwujemy myśli i mieć z tego beke... sam już nie wiem a moje Lalkowe rozkminki powodują masę dodatkowych pytań...
 
To, że życie nigdy się ni kończy i składa się z cykli jest dla mnie niemal pewne. Problem polega na tym jak wyglądają te cykle, z czego się składają, czego dotyczą i jak to wszystko funkcjonuje.
 
5 godzin temu, ElChico napisał:

Ja tam nie wierzę w życie po śmierci.

Być może to jest najlepsze podejście do sprawy żeby skupić się jedynie na tym co jest tu i teraz. Być może właśnie to był pierwotny plan owej cząstki życia zanim narodziliśmy się tutaj a wszyscy ci, którzy szukają 'dziury w całym' oszukują system i sami sobie przeszkadzają w realizacji wcześniej ustalonych założeń.

 

5 godzin temu, mac napisał:

Mam nadzieję, że nic nie ma po śmierci.

 

Coś to zawsze kolejne problemy :) 

 

No właśnie nie wiadomo bo nie wiadomo czym jest 'nic'. :)

 

Także ten... @Mosze Red Podziel się proszę wiedzą lub daj namiary na jej znalezienie.

7 godzin temu, Oscar napisał:
7 godzin temu, dobryziomek napisał:

@SzatanKrieger Skoro później każe wracać to nie taka życzliwa ;).

 

Ja całe życie czułem, że mam przy sobie jakiegoś opiekuna. Tyle ile razy ja byłem w ciemnej dupie i tylko jakiś farciarskie zbiegi okoliczności mnie ratowały to znak, że mam cel do wypełnienia po tej stronie.

 

 

No właśnie, wcale nie taka życzliwa. Bardziej wyrachowana, chroni swoich interesów. Ratowała Cię, bo jeszcze np.musisz pocierpieć i się z tego podnieść. Wygląda mi to na nasze wyższe Ja, które sobie coś wymyśliło i kieruje naszym zachowaniem, żeby dopiąć swego. A nam się wydaje, że mamy wolną wolę. Pewnie w jakimś zakresie mamy, ale że w 100%  to nigdy nie uwierzę. Żeby nie wyjść na takiego pesymistę, to powiem, że koniec końców wyjdzie nam to na dobre. Tak przynajmniej uważam.

 

Tu chyba nie chodzi o jakiekolwiek uczucia tylko zwykłą realizację wcześniej zaplanowanych celów. A wolna wola dotyczy nie naszych ziemskich ciał fizycznych tylko raczej tych, którzy to zaplanowali (wyższe Ja). Opiekunem natomiast może być coś lub ktoś kto ma dostęp do czegoś co TU jest niedostępne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cortazar ty opierasz się na wierze w coś, chcesz w coś wierzyć więc przyswajasz lub tworzysz własną mitologię.

 

Ja opieram się na twardych faktach i pisze o tym co jest pewne.

 

Pewnym jest, że nasza materia organiczna jak i energia wraca do obiegu w przyrodzie, zmienia tylko postać, więc nasze części składowe są w pewnym sensie nieśmiertelne. To jest fakt, a nie mitologia. 

 

Nie ma absolutnie żadnego dowodu na życie po śmierci w sensie zachowanie świadomości/ osobowości.

 

To, że ten lekarz wierzy w jakąś mitologię i próbuje ją uzasadnić w sposób taki, żeby wyglądał na naukowy (a w rzeczywistości takim nie jest) nie świadczy o tym, iż może cokolwiek udowodnić.

 

Fizyka kwantowa absolutnie nie udowadnia istnienia duszy, życia po śmierci czy innych chciejstw doktorka medycyny. 

 

To nawijanie na zasadzie, przedstawię swoją mitologię/ swoje nadzieje o podłożu religijnym, włoży kilka fajnych nazw jak np. "fizyka kwantowa", żeby wyglądało, że wie o czym, mówi.

 

I teraz tak ...  powiecie, że nie ma dowodu na życie po śmierci, ale nie ma też dowodu na jego brak. 

 

Tylko panowie są dwie rzeczy, które należy brać pod uwagę:

 

1 Ten kto stawia twierdzenie ma obowiązek je udowodnić, skoro twierdzicie, że jest życie po śmierci czekam na twarde dowody ;)  Wiem, że się nie doczekam bo dowodów brak.

 

2 Na ziemi żyło około 108 miliardów ludzi, szacując od początków gatunku ludzkiego. Koncepcja życia po życiu, sięga ludów pierwotnych czyli człowiek zajmuje się problemem od zarania dziejów. Ponad 100 miliardów ludzi zmarło, czyli było 100 miliardów obiektów badawczych dostępnych. Do tego dochodzi badanie koncepcji przez tysiąclecia. Skoro na przestrzeni wielu tysięcy lat, przy gigantycznym materiale badawczym nie zdobyto ani jednego dowodu na życie po życiu, wniosek się sam nasuwa. 

 

14 godzin temu, Cortazar napisał:
Skoro śmierć nie jest śmiercią to tym bardziej śmierć kliniczna nią nie jest. Umiera jedynie ciało fizyczne. Ta cząstka życia, która opuszcza ciało fizyczne idzie gdzieś dalej. Ale czym jest ta cząstka życia? Czy to świadomość? Chyba jednak nie. Bo obecnie w żywym ciele mamy ową cząstkę życia a jednak często jest tak, że nie pamiętamy po obudzeniu się ze snu co się nam śniło przed chwilą a zatem ta świadomość nie jest nami. No i gdzie ona dalej idzie?
 
Może to ta cząstka życia decyduje o wszystkim, zarządza naszym ciałem i umysłem a w trakcie snu robi jeszcze coś innego? Podczas medytacji może sobie obserwować jak my (jaźń/ego nie wiem jak to nazwać) obserwujemy myśli i mieć z tego beke... sam już nie wiem a moje Lalkowe rozkminki powodują masę dodatkowych pytań...
 
To, że życie nigdy się ni kończy i składa się z cykli jest dla mnie niemal pewne. Problem polega na tym jak wyglądają te cykle, z czego się składają, czego dotyczą i jak to wszystko funkcjonuje.

Mitologia niepoparta dowodami. Wymysł ludzki, wywołany strachem przed śmiercią. 

 

14 godzin temu, Cortazar napisał:

No właśnie nie wiadomo bo nie wiadomo czym jest 'nic'. :)

 

Ależ wiadomo, przychodzimy z nicości i odchodzimy w nicość. Przed narodzinami nie istniałeś, przestaniesz istnieć po śmierci (osobowość). 

 

I teraz tak. Sam fakt, iż dyskusja ta wraca jak bumerang mimo stanu permanentnego braku dowodów świadczy tylko i wyłącznie o głęboko zakorzenionym strachu przed śmiercią i niczym więcej. Prowadzenie tej dyskusji, tak naprawdę ma na celu klepanie się wzajemnie po ramieniu i wmawianie sobie, że jest coś więcej aby poczuć się lepiej.

 

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że życie w powszechnym rozumieniu tego słowa kończy się w momencie śmierci jest raczej oczywiste. Spróbuj ożywić trupa, życzę powodzenia.

Jednak inną kwestią jest świadomość, wolna wola i co ją napędza. Działanie bez wolnej woli można zaobserwować podczas snu, gdzie coś się dzieje i niemal zupełnie nie mamy na to wpływu. Świadomość jest tutaj jedynie obserwatorem.

Niewątpliwie bliżej jest mi do Maxa Plancka niż przykładowo Richarda Dawkinsa, ale kto miał rację dowiemy się (albo i nie :lol:) dopiero po śmierci ciała.

 

@Mosze Red

Ja przypomnę może taki fajny stary temat:

 

Skoro są tutaj takie piękne nawiązania do świata komputerów, wskaż mi chociaż jedną symulację, w której obserwator znajduje się w środku, a nie na zewnątrz.

Niestety albo rybki albo akwarium, śmierć świadomości z hipotezą symulacji średnio idą ze sobą w parze ;)

 

Godzinę temu, Mosze Red napisał:

Ależ wiadomo, przychodzimy z nicości i odchodzimy w nicość. Przed narodzinami nie istniałeś, przestaniesz istnieć po śmierci (osobowość).  

Tego nie wiesz. Snów też się zazwyczaj nie pamięta, choć wiadomo, że były. Dla mnie istnienie to jednak nie to samo, co życie.

Może być tak, może być inaczej - spieramy się jedynie o prawdopodobieństwo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Ancalagon napisał:

śmierć świadomości z hipotezą symulacji średnio idą ze sobą w parze

Nieprawda, symulacja może obejmować śmierć poszczególnych jej elementów. Każda symulacja ma początek i koniec, to raz, a dwa każdy symulowany obiekt ma początek i koniec (niekoniecznie zbieżny w czasie z końcem symulacji), chyba że umieści się go w pętli, ale wtedy to i tak dla samego obiektu jest bez znaczenia, że przeżywa swoje życie np. 1000 000 razy, nie jest tego świadom.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Ancalagon napisał:

Jednak inną kwestią jest świadomość, wolna wola i co ją napędza. Działanie bez wolnej woli można zaobserwować podczas snu, gdzie coś się dzieje i niemal zupełnie nie mamy na to wpływu. Świadomość jest tutaj jedynie obserwatorem.

Znasz kogoś bez mózgu co ma sny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red

Obserwator nigdy nie był i nigdy nie będzie obiektem w symulacji. To co odbiera jest efektem wyznaczenia wyników dla poszczególnych funkcji potencjałów. Gdyby istniał jako obiekt wewnątrz symulacji, byłby określony podobnie jak inne obiekty poprzez abstrakcyjny zapis. Widziałeś kiedyś obiekt w symulacji, który jednocześnie interpretowałby jej stan?

 

@Bronisław

Pytanie niezgodne z kontekstem, którym było działanie wolnej woli, a nie przyczyna powstawania snu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak abstrahując od tematu. Skoro dyskutujemy czy świadomość może "bytować" bo śmierci, to może spłyćmy się trochę i popatrzmy na to tak..
Skoro świadomość istnieje w mózgu, to czy gdy na chwile ją "wyłączymy", tak jak przez sen, gdy zwolnione są fale mózgowe, to czy w momencie przebudzenia będziemy tą samą świadomością, czy już inną? Czy po przebudzeniu się z narkozy jesteśmy tym samym kim byliśmy przed uśpieniem? Może ktoś tamten umarł lub opuścił ciało, a w naszą percepcje weszło coś innego? Jakaś inna dusza? Gdyby wymienić wszystkie neurony w naszym mózgu po kolei, aż w końcu wymienilibyśmy wszystkie, to czy dalej bylibyśmy tą samą osobą? 
Dodam że sam nie wierze w Boga, życie po śmierci itp. Ale jak już filozofujemy to no jazda ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Ancalagon napisał:

Obserwator nigdy nie był i nigdy nie będzie obiektem w symulacji

Dlaczego?

Tu akurat się nie zgodze. Mogę być w śnie i to obserwować. Mam tak rozwinięty mózg.

 

8 minut temu, Klariett napisał:

Może ktoś tamten umarł lub opuścił ciało, a w naszą percepcje weszło coś innego? Jakaś inna dusza?

Jeśli nas obudzono, uratowano to znaczy, że dalej nasz mózg pracuje. Wraca nasza świadomość.

 

Nie można udowodnić istnienia duszy. Jeśli nie da sielę czegoś udowodnić tzn że najprawdopodobniej to nie istnieje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ancalagon może być obiektem symulacji, samym celem stworzenia symulacji może być to, aby jej twórca(y) w niej "zamieszkał". 


I teraz tak. W świetle dzisiejszej wiedzy nie da się udowodnić, że tzw. nieśmiertelna dusza istnieje. Natomiast da się się stwierdzić, iż szanse na jej istnienie są skrajnie niskie. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Bronisław napisał:

To akurat proste. Babcia i dziadek mi zmarli i inni znajomi. Nigdy już ich nie widziałem. Inni też nie. Widziałem ich ciała zakopywane w ziemi. 

A co to za dowód? człowiek składa się z ciała i duszy, ciało zostało tutaj, ale dusza..? przecież to jest także część żyjąca każdej istoty. W mojej rodzinie było wiele dowodów na to że istnieje coś po śmierci, i to nie są dowody z dupy, bo jakbym Ci opowiedział parę historii to byś zbladł i wcale sobie żartów nie robię, zresztą nigdy nie żartuje sobie z czegoś czego nie rozumiem.

 

11 godzin temu, Bronisław napisał:

Na chwilę obecną nie znam żadnych dowodów na istnienie karmy, dusz, bogów, kosmitów itd.

Od tego jest wiara, jakbyś wiedział nie potrzebował byś wiary, jesteś człowiekiem wychowanym w cywilizacji rozumy, logiki dlatego zadajesz takie pytanie i wszystko chcesz brać na rozum, a jak mówią pisma; wiara to przeświadczenie tego czego nie widzimy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mosze Red napisał:

I teraz tak. W świetle dzisiejszej wiedzy nie da się udowodnić, że tzw. nieśmiertelna dusza istnieje. Natomiast da się się stwierdzić, iż szanse na jej istnienie są skrajnie niskie

Nauka opiera się na doświadczeniach i wiedzy, w związku z powyższym istnieje prawdopodobieństwo że jest omylna i ograniczona, tak jak Ci którzy ją tworzą, czyli ludzie.

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, The Motha napisał:

Nauka opiera się na doświadczeniach i wiedzy, w związku z powyższym istnieje prawdopodobieństwo że jest omylna i ograniczona, tak jak Ci którzy ją tworzą, czyli ludzie.

Co jest bardziej wartościowe i sprawdzalne? Nauka, która opiera się na wiarygodnej, powtarzalnej i sprawdzalnej metodologii, czy wymyślone w celu eksploatacji finansowej ludu teorie religijne? 

 

Jedno i drugie tworzą ludzie, jednak ci pierwsi (naukowcy) tworzą je znacznie rzetelniej, więc ich szansa na omyłkę jest astronomicznie mniejsza. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Mosze Red napisał:

Jedno i drugie tworzą ludzie, jednak ci pierwsi (naukowcy) tworzą je znacznie rzetelniej, więc ich szansa na omyłkę jest astronomicznie mniejsza. 

Jeśli porównamy te dwie grupy to faktycznie, istnieje większe prawdopodobieństwo że nauka prowadzi, ale nadal istnieje margines niepewności gdyż nawet z definicji ludzkiej natury wynika że jest ona ograniczona, czy to w sposób fizyczny czy psychiczny, tak więc w 100% niczego nie można być pewnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek Czytałem przeżycia kobiety z mojej miejscowości, która doświadczyła śmierci klinicznej, przerażające i piękne jednocześnie.

 

Ona również nie chciała wracać, opisywała to miejsce jako raj, wszystko było doskonałe, ludzie się nie znali wzajemnie, ale panowała idealna harmonia mimo to. Na prawdę coś niezwykłego.

 

Osobiście jeśli chodzi o te kwestie, to wierzę w życie po śmierci. Słyszałem kilka opowieści od rożnych ludzi, więc coś na rzeczy jest. 

 

Osobiście nic konkretnego nie przeżyłem w tej materii. Dzień przed śmiercią mojego dziadka, w moim pokoju spadł oprawiony w szklaną ramkę obraz, prawie na moja głowę... 

 

Ciekaw jestem Waszego zdania na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Przemek1991 napisał:

Ona również nie chciała wracać, opisywała to miejsce jako raj, wszystko było doskonałe, ludzie się nie znali wzajemnie, ale panowała idealna harmonia mimo to. Na prawdę coś niezwykłego.

Moc wiary jest bardzo silna, ludzie widzą rzeczy w które wierzą i które chcą aby istniały, często koloryzując. Tak samo jak z cudami.

 

14 minut temu, Przemek1991 napisał:

Czytałem przeżycia kobiety

 Słowo klucz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, The Motha napisał:

A co to za dowód? człowiek składa się z ciała i duszy, ciało zostało tutaj, ale dusza..? przecież to jest także część żyjąca każdej istoty. W mojej rodzinie było wiele dowodów na to że istnieje coś po śmierci, i to nie są dowody z dupy, bo jakbym Ci opowiedział parę historii to byś zbladł i wcale sobie żartów nie robię, zresztą nigdy nie żartuje sobie z czegoś czego nie rozumiem.

Hm... cialo sklada sie z ciala*. Nie ma zadnego naukowego dowodu na istnienie "duszy". Czy masz na mysli "swiadomosc"? Swiadomosc jest "produkowana" w mozgu. Serce przestaje bic. Mozg nie ma tlenu. Mozg umiera. A razem z nim to co w nim istnialo: marzenia, przezycia, wspomnienia, emocje, itd.

 

* prosze nie chwytac mnie za slowka, ze cialo sie sklada z kosci, organow, itd. Dobrze wiemy, co mam na mysli. 

Edytowane przez Doug
poprawka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, The Motha napisał:

Jeśli porównamy te dwie grupy to faktycznie, istnieje większe prawdopodobieństwo że nauka prowadzi, ale nadal istnieje margines niepewności gdyż nawet z definicji ludzkiej natury wynika że jest ona ograniczona, czy to w sposób fizyczny czy psychiczny, tak więc w 100% niczego nie można być pewnym.

Tyle, że nauka daje realne nadzieje na osiągnięcie nieśmiertelności, a może raczej długowieczności w perspektywie setek lat oczywiście, my się nie załapiemy. Przy odpowiednim postępie naukowym i rozwoju techniki najprawdopodobniej dojdziemy do poziomu gdy nasza świadomość będzie mogła istnieć do końca wszechświata.

 

Jesteśmy technologicznie na etapie naprawiania ciała, czyli pojemnika na świadomość. Lekarstwa, przeszczepy itp.

 

Kolejny etap to inżynieria genetyczna czyli udoskonalenie metod przeszczepów, usprawnienie naszej cielesnej powłoki. Przypuszczalnie zakończy się na możliwości tworzenia sztucznego ciała, w które będzie można wszczepić mózg, z czasem te ciała stanął się doskonalsze od tych, które mamy w pakiecie startowym np. będą trwalsze, miały lepsze zdolności regeneracji itp. 

 

Równolegle polecą usprawnienia techniczne, różnego typu wszczepy, później zacznie się to łączyć, powstaną bioimplanty łączące osiągnięcia techniki i genetyki. Wszystko aby przedłużyć życie.

 

Kolejną barierą do pokonania będzie przedłużenie życia mózgu, jego regeneracja, modyfikacja sposobu przechowywania w nim informacji. Co finalnie skończy się tworzeniem kopii świadomości z uwzględnieniem emocji, która po śmierci mózgu będzie ładowana do nowego syntetycznego mózgu i nowego ciała. Ewentualnie mózg będzie zintegrowany z komputerem w sposób taki iż integracja będzie stopniowa i będzie trwała np. kilkadziesiąt lat, funkcje, które będą zamierały z czasem w mózgu lub ich wydajność będzie spadała zastąpi stopniowo komputer, w ten sposób przejście osobowości do maszyny będzie dla nas nie zauważalne. 

 

Gdy już osiągniemy poziom przeniesienia świadomości do maszyny, to zostanie tylko i wyłącznie zmienianie ciała (czyli osiągnięta długowieczność, pozostaje podatność na wypadki losowe ale wraz z rozwojem technologii i poziomu życia zagrożenia będą maleć, zresztą na tym etapie sam pojemnik będzie trwalszy oraz aspekt trwałości nośnika danych).

 

Później pozostaje przejście w formę życia bezcielesną, tutaj pojawia się wiele problemów, ponieważ człowiek egzystujący w formie cyfrowej jest pozbawiony zmysłów, gospodarki hormonalnej, zmieniające się uwarunkowania kulturowe. Tutaj nauka będzie musiała przezwyciężyć wiele problemów, ale najprostszym rozwiązaniem wydaje się umieszczenie osobowości pozbawionej ciała w symulacji. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.