Skocz do zawartości

Syndrom "polskiego" ryła.


Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, Chadeusz napisał:

Myślę, że jak sam bym miał córkę to maks różnica wieku dla jej partnera na jaką mógłbym się zgodzić to 8 lat.

Chyba chciałeś napisać minimum 8.
Co jej może zaoferować rówieśnik? 

Ja już znałem takie pary z małą różnicą wieku lub żadną.
Po 8 latach pani miała dość i kopnęła w tyłek bo ile można "ogarniać się w życiu".
Facet mówi o jakimś wielkim domku, jakiś salon gier, jakiś ogródek.
A od tam 3 czy 4 lat za granicą mieszkali w wynajętym jakimś mieszkanku i to jeszcze z krewnym z rodziny.
No bo na domek trzeba uzbierać kasę, ogarnianie życia trochę zajmuje.
Tym bardziej, że typ wydawał trochę siana na gry.

W końcu pani skończyła te chyba 26 lat i pomyślała na bank: 
"Coo ja tu k... robię z tym błaznem? Zaraz będę miała problem zajść w ciąże, a ten głąb nawet gniazda nie ubił".

 

 

11 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Jest co najmniej pełnoletnia i może spotykać się z kim chce bez pytania mnie o zgodę, ale tak długo jak ja ją utrzymuję, to musi się liczyć z moim zdaniem. Czegoś takiego nie zrobi, bo jest na tyle dojrzała, żeby wiedzieć, że jeżeli podbija do niej facet, który w zasadzie mógłby być jej ojcem, to on robi to nie ze względu na wielkie "ajlawiu"

Nie wiem z jakiego jesteś pokolenia, ale brzydko zgeneralizowałeś.

Ja bardziej bym stawiał, że właśnie ten zasobny i poukładany 40-latek po latach ciężkiej pracy chciałby w końcu znaleźć sobie żonę, którą przede wszystkim może przy sobie zatrzymać bo go już na to stać.
A wiadomo, że po latach ciężkiej pracy chcesz teraz sięgnąć po coś wartego czasu.
Chyba nie po to tyrałeś z biznesem czy pozycją by teraz dzielić tą ciężką pracę ze starą, pomarszczoną kobietą, co nie? ;) 
Co innego jak załóżmy za młodu się związałeś i pani jest z Tobą do tego czasu - ale to są dziś zupełnie rzadkie przypadki.

Faceci w moim wieku to... żaden autorytet, a do żeniaczki uwierz, że też im, a także mi się nie spieszy :) 
Ja sobie nie wyobrażam bo:
* Nie mam własnego mieszkania,
* Kaska nie jest najgorsza, ale mieszkając samemu to byłoby bez szału, a gdy z kobietą "dzielisz na pół" to jesteś "na jej poziomie".
A jak wiadomo kobiety cenią facetów powyżej ich poziomu
(Wartość społeczna, kasa, status, wiedza, doświadczenie - cokolwiek co pokazuje, że jesteś od niej lepszy,
- a żeby być w czymś lepszym musisz mieć doświadczenie - nabyć z wiekiem - więc dochodzimy do jednej konkluzji - musi być starszy i to nie o roczek a co najmniej  5 - tak uważam :P).
* Człowiek jest ciekawszą partią jak ma jakieś hobby i inne aktywności - na to też trzeba kasy i czasu, a nie od 1 do 1-szego i jeszcze uczyć się na studia i pisać licencjat.

Taki facet 20 lat dla młodej kobiety będzie po prostu nudny z braku możliwości.
Dlatego widuję znudzone księżniczki w gówno-związkach, szukające lepszej okazji, nawet w pracy się takie baby znalazły.
Jednej notabene przewidziałem rozpad związku(wiedza z forum i redpill robi swoje) i zasugerowałem jej, że pewnie po 2 latach to już wygasło, co.
Ona na to: "Po 2 latach? Chyba chciałeś powiedzieć po 2 miesiącach".
Pani przez prawie 2 lata siedziała w gówno-związku prawdopodobnie z wygody i z tego, że kobiety tak boją się być same oraz a jakże szukała lepszej gałęzi.
Szybko znalazła bo gdy zerwała od razu tinder i jest z typem 5 lat starszym.
Exik był rok młodszy.

A co do żeniaczki:
Nawet do mnie ojciec ostatnio:
"Nie mówię abyś się żenił, ale mógłbyś poćwiczyć przynajmniej do tego czasu".
?


No właśnie...
Młodzi faceci "ćwiczą"
Starsi są już "po treningach" i są gotowi na poważny związek.
Oczywiście nie generalizuje, że zaraz 100% przypadkach tak jest.
Na pewno jakiś zaburzonych podrywaczy "wiecznych kawalerów"  PUA też nie brakuje.

Jednak ten sam facet mając 40 lat i który jest załóżmy dobrym materiałem(nie mówimy tu o januszach, którzy nie dbali o siebie) - przeważnie 20 lat temu materiałem to był kiepskim według standardów kobiet(które rosną z roku na rok, z minuty na minutę)
Przez 20 lat nauczył się więcej o sobie, nabył doświadczenia z kobietami i rozgryzł mniej więcej o co chodzi w tym życiu.
Wychodzi na dzień dobry z pozycji siły i dominacji, ma po prostu więcej do zaoferowania.

I wcale nie jest za stary, a żeby nie być gołosłownym to nie licząc już moich sławnych krewnych(10-20 lat młodsze żony), to u mnie w pracy są same laski praktycznie, które...
Jeśli bracia nie wiecie(ale zakładam, że wiecie) to gdy jest dużo lasek w danym miejscu to musi być hałas, śmiechy chichy i rozmowy o facetach.
Dziewczyny niedużo starsze ode mnie(23-25) rozmyślały jakby to było związać się z facetem 40 lat.
Że baba 40 lat to eee już stara, ale facet 40 lat taki dojrzały to ciachooo - to mówiły młode kobiety!!!

Innej baby jakiś brat ma 37, to rzucały w "żartach", że chętnie by poznały :) 
Kolejna - moja koleżanka(25) z naprzeciwka stwierdziła, że facet 38 lat to bardzo młody facet, a facet 50 lat to dla nas mężczyzn optymalny wiek bo już zarobiony, ogarnięty i doświadczony.
Dodała oczywiście, że 50-latek to już byłby dla niej za stary, ale niczego nie wyklucza z góry :) 

Ja już teraz mówię mojej siostrze, że jak osiągnie pewien wiek i będzie gotowa na poważny związek to 5 lat starszy to jest absolutne minimum i musi się typ jeszcze ze mną poznać(?)
A mojej potencjalnej córce powiem, że 10 lat to jest absolutne minimum.

Pozdrawiam i życzę miłej soboty.

Edytowane przez Ragnar1777
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, self-aware napisał:

Błagam... :) Każdy twardziel a na mojej sytuacji zachowalibyście się identycznie (albo pisalibyście tu teraz ze szpitala). Oddanie lasce na dyskotece, gdzie wokół jest pełno kolesi, pijanych, często agresywnych kolesi, którzy patrzą na tą laskę jak wygłodniałe wilki i zrobią wszystko żeby dorwać się do jej majtek... Resztę historii sobie dopisz sam :) Serio, idźcie sobie na dyskotekę i bądźcie agresywni w stosunku do kobiety i potem piszcie tutaj co z Was zostało (jeśli cokolwiek :D). Przez neta każdy może napisać, że zrobiłby to czy tamto. To jest wielkie ryzyko. Oczywiście, że może się udać, że nikt nie zareaguje, ale mała na to szansa. Sebixów nie brakuje.

Mam taką aparycje i sposób bycia, że nie podniosła by ręki. I nie, nie wyglądam jak model, albo wydzierany, dopakowany gangus. Dojechałbym ją psychicznie tak, że miałaby przez następny tydzień o czym opowiadać ze swoimi równie głupimi psiapsiółami.

Nikt Ci nie każe Ci jej napierdalać, nie o to chodzi...

Widzę po postach, że jesteś obrażony na niesprawiedliwości tego świata i zamiast wziąć się za siebie, to tłuczesz posty jak to inni mają łatwiej. Nie będzie sesji terapeutycznej. Nie, nie trafiłeś na krwiożercze bestie, masz nadal w sobie tego dzieciaka, którego dojeżdżali w szkole, który boi się i nie potrafi zareagować jak ktoś go zaczepia,  w nieświadomy sposób przyciąga ludzi, który potrzebują się na kimś "wyżyć".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@prod1gybmx - I znowu to samo, to że piszę posty nie oznacza, że nie pracuję nad sobą. Napisz mi proszę konkretnie. Uznajmy, że Twój sposób bycia nie pomógł, dostałeś płaskiego na dysce. Co robisz? Konkretnie.

 

Dodam, że trenowałem boks i jakby w zwykły biały dzień zaczepił mnie ktoś agresywny to dałbym mu w ryja (co już w życiu uczyniłem), to tak odnośnie tego, że nie umiem reagować.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Wylewam drinka/piwo na głowę. Poza tym, nigdy tego nie doświadczyłem, żeby baba podniosła na mnie rękę. Wyzywały, owszem, ale ja zamiast się wdawać w polemikę, staram się wytoczyć maksymalnie duże działa i podsumować pacjętkę. Zwłaszcza, że byłaby to jakaś randomowa cipa, to tym bardziej nie miałbym skrupułów. Mam gdzieś, że ktoś mnie określi mianem prymitywa, bo wydzieram japę, albo używam słów powszechnie uznawanych za wulgarne.

W takie "kreowanie wizerunku" mogę się bawić wśród ludzi, których znam. Wśród obcych jest mi to totalnie obojętne, po prostu mi się nie chce/szkoda energii. Jak ktoś do mnie z mordą, to ja jeszcze bardziej z mordą i nieważne czy to jest kobita, ksiądz, urzędnik.  Zachowujesz się jak ulicznik- dostajesz odpowiedź z ulicy.

A gdyby wystartowały sebisky, to rzadko gdzieś chodzę sam i czasem lubię się poszarpać. ;)

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@prod1gybmx - No spoko, ale jak sam napisałeś, rzadko chodzisz sam. To zmienia wszystko. Ja nie będę ryzykował ze względu na jakąś karynę. Gdyby rzuciło się na mnie 3 chłopa to po mnie, bo to życie a nie film i sztuki walki aż tak dużo nie dają ;) Aczkolwiek motyw z piwem spoko.

 

Powtórzę, brak reakcji jest tylko i wyłącznie dbaniem o własne zdrowie fizyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Nie wiem gdzie Ty się bujasz i szkuasz dupek na podryw. Jak to są jakieś mordownie typu energy2000 albo pomarańcza, gdzie wystrzelone sebixy rzeczywisice czekają na pretekst, żeby komuś skakać po głowie, to się nie dziwie, że masz obawy. Polecam knajpy typu "ministerstwo śledzia i wódki", "pijalnia wódki i piwa", "warka" albo milion innych jakiś tematycznych z lożami. Tam rzadko da się wyłapać w czerep... I ludzie jacyś tacy bardziej serdeczni.

Ps. Jak podchodzisz nawalony z żałosną miną do ludzi, to nie dziw się, że patrzą na Ciebie z pogardą.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, self-aware said:

Gdybym oddał kobiecie na dyskotece to mogłoby się to skończyć nawet bardzo, bardzo ciężkim pobiciem mnie, być może na zawsze zmieniającego moje życie (np. wózek inwalidzki czy coś). Świat (przynajmniej Polska) jest zbudowany w taki sposób, że fizycznie mężczyzna nie ma prawa się bronić. 

 

No a kto by Cię pobił? Jacyś ochroniarze? Jej psiapsiółki?

3 hours ago, self-aware said:

Druga prawda jest taka, że ona doskonale wiedziała, że ja nie zrobię nic i dlatego mogła mi przyłożyć. Przecież wszystkie kobiety, które biją mężczyzn robią to tylko i wyłącznie dlatego :) One wiedzą, że mogą. Jakby raz dostała za takie zachowanie w mordę i nikt by nie pomógł a do tego policja by jeszcze ją ukarała mandatem za to, że jako pierwsza zaatakowała to już nigdy by podobnie nie zrobiła.

 

A co z upokorzeniem? Przełknąć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ragnar1777 napisał:

Potwierdzam - ma januszową mordę.
A mimo to rucha jak po...ebany ?

Dementuje plotki.

Czasem coś się trafi ale do Klaudiusza mi daleko. :)

Brat przesadza. ?

 

@Colemanka naokoło pełno rycerzy gotowych lecieć na ratunek. Na necie pełno filmów, gdzie Pani okłada chłopa a gdy ten jej oddaje to kilkunastu chłopa rzuca się na niego. :)

 

@self-aware przykre, sam często chodziłem sam do klubu ale nigdy nie zdarzyło mi się coś takiego. :)

No ale ja od 17 r.ż. gdzieś tam z przerwami żelazo przerzucałem, więc nigdy nie wyglądałem na ułomka. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Chyba chciałeś napisać minimum 8.
Co jej może zaoferować rówieśnik? 

Miałem na myśli LTR na 2-3 lata i nie więcej, z kobietą w wieku 20-22 lat bez żadnych planów na przyszłość. W takim wypadku zasoby nie będą miały dużego znaczenia.

 

10 godzin temu, Colemanka napisał:

A dlaczego tylko na 2-3 lata? A co potem?

Po 2-3 latach zwykle mija haj hormonalny. Potem to arriverderdci i następna.

 

3 godziny temu, SSydney napisał:

Haha i co zabronisz jej? ?

Zakręciłbym bym kurek z kasą i wpędził w poczucie winy tak jak zrobili to rodzice @Hatmehit. Jak widać poskutkowało bo już nie są razem.

 

Edytowane przez Chadeusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, prod1gybmx napisał:

Polecam knajpy typu "ministerstwo śledzia i wódki", "pijalnia wódki i piwa",

Same here.
Także polecam.
Nigdy tam nikt na mnie reki nie podniósł.
Polecam także "beczkę".

Jednak te dwa powyżej miejsca to typowe bary i nic wspólnego z klubami nie mają.
Beczka to taki pub-klub i tam też bezpiecznie się czułem zawsze, no ale to nie jest kaliber klubu, ale bliżej już Beczce niż Ministerstwie.
Mnie nikt nie pobił nigdy w żadnym klubie, ale słyszałem różne historie w których oczywiście jakaś karynka była mózgiem operacji.
Kiedyś jedna karyna próbowała mnie wrobić w bójkę, ale się nie dałem.

 

 

5 minut temu, Chadeusz napisał:

Zakręciłbym bym kurek z kasą i wpędził w poczucie winy tak jak zrobili to rodzice @Hatmehit. Jak widać poskutkowało bo już nie są razem.

Fakt Hatmehit była trochę za młoda.
Dziewcze nawet 20 lat nie ma.
Ale coś czuję, że ona nie skończy z umawianiem się ze starszymi facetami ;) 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Chadeusz napisał:

Zakręciłbym bym kurek z kasą i wpędził w poczucie winy tak jak zrobili to rodzice @Hatmehit. Jak widać poskutkowało bo już nie są razem.

Tak, to wpędzanie w poczucie winy jest wspaniałym sposobem. Najlepiej przez większość życia, bardzo polecam takie lekkie pierdolenie psychiki poczuciem, że wiecznie zawodzę rodzinę i brak dania możliwości nauki na własnych błędach;) 

 

Zakazywanie nie ma sensu, gdyby nie inne przeciwności losu, to miałabym jeszcze większą potrzebę buntu, taka niestety prawda zakochanej młodej dziewczyny. Wolałabym zingorowanie, danie poczucia, że mają to gdzieś, abym się sama namyśliła i doszła do danych wniosków.

11 minut temu, Ragnar1777 napisał:

Ale coś czuję, że ona nie skończy z umawianiem się ze starszymi facetami ;)

Nie, nie skończę. Taki gust i chyba potrzeba:) Nie widzę w tym nic zdrożnego, ale w rzeczy samej różnica ponad 10 lat to jednak bezpieczniej po 20rż. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, self-aware said:

Błagam... :) Każdy twardziel a na mojej sytuacji zachowalibyście się identycznie (albo pisalibyście tu teraz ze szpitala). Oddanie lasce na dyskotece, gdzie wokół jest pełno kolesi, pijanych, często agresywnych kolesi, którzy patrzą na tą laskę jak wygłodniałe wilki i zrobią wszystko żeby dorwać się do jej majtek... Resztę historii sobie dopisz sam :) Serio, idźcie sobie na dyskotekę i bądźcie agresywni w stosunku do kobiety i potem piszcie tutaj co z Was zostało (jeśli cokolwiek :D). Przez neta każdy może napisać, że zrobiłby to czy tamto. To jest wielkie ryzyko. Oczywiście, że może się udać, że nikt nie zareaguje, ale mała na to szansa. Sebixów nie brakuje.

 

Nie no spokojnie. Dobrze, że mówisz jak jest. To trzeba w takim razie rozwiązywać to inaczej, bardziej ‘po cichu’, jeden na jeden, odłączyć laskę od stada i heja. Ja wiem, że to nie na twój charakter. Wiec nie namawiam, jakby co. Po prostu kminie jak tam z synem w przyszłości.

1 hour ago, self-aware said:

... tu mamy dokładnie to samo. Nie chcę żadnej randki, numeru od niej, nic. Parę sekund "śmiechów chichów", jakiejś interakcji i nara. Tak o, dla wyjścia właśnie z tej strefy komfortu :)

 

Ale ale śmiechów chichów z atrakcyjną, młodszą dziewczyną czy z każdym? Ja bym 'trenowała' small talk z każdym. Szczególnie jeśli jesteś w jakimś bardziej zaludnionym miejscu np. w sklepie. Wtedy gadasz z babcią, a ktoś z boku się przygląda i nierzadko mi się zdarzyło, ze się podłączył, tudzież zaczął się do nas uśmiechać. Dobrze jest zaczepiać osoby, które się tak snują, kręcą. One tak jakby szukały jakiegoś kontaktu. Jeżeli się ktoś spieszy i jest poddenerwowany, zniecierpliwiony kolejka to wiadomo nie wchodzić mu w drogę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, SSydney said:

@self-aware przykre, sam często chodziłem sam do klubu ale nigdy nie zdarzyło mi się coś takiego. :)

No ale ja od 17 r.ż. gdzieś tam z przerwami żelazo przerzucałem, więc nigdy nie wyglądałem na ułomka. ?

To może swoje robić. Ja jestem dość drobny + młodo wyglądam. Takie cechy sprzyjają agresji innych ludzi. Wiadomo, że patusy/patuski jeśli już sapią to najczęściej do wizualnie słabszych.

 

3 hours ago, prod1gybmx said:

@self-aware Nie wiem gdzie Ty się bujasz i szkuasz dupek na podryw. Jak to są jakieś mordownie typu energy2000 albo pomarańcza, gdzie wystrzelone sebixy rzeczywisice czekają na pretekst, żeby komuś skakać po głowie, to się nie dziwie, że masz obawy.

Po prostu dyskoteki.

 

3 hours ago, prod1gybmx said:

Polecam knajpy typu "ministerstwo śledzia i wódki", "pijalnia wódki i piwa", "warka" albo milion innych jakiś tematycznych z lożami. Tam rzadko da się wyłapać w czerep... I ludzie jacyś tacy bardziej serdeczni.

Ja praktycznie nie piję, obecność w tych miejscach nie ma dla mnie większego sensu :)

3 hours ago, prod1gybmx said:

Ps. Jak podchodzisz nawalony z żałosną miną do ludzi, to nie dziw się, że patrzą na Ciebie z pogardą.

Jak wyżej. Ze 2 piwka miesięcznie to mój maks. W lato może ze 3-4. Nie po to pracuję nad sobą żeby wszystko zachlewać. Pomijając sport, który z alkoholem kompletnie nie współgra, to w kontekście charakteru, cóż to za rozwój przez pokonywanie słabości po wychlaniu pół litra wódy.

 

3 hours ago, Colemanka said:

No a kto by Cię pobił? Jacyś ochroniarze? Jej psiapsiółki?

Psiapsiółki to mi mogą gałę zrobić, niebezpieczni są inni faceci, tak jak napisałem. Są napaleni, pijani, często agresywni.

 

3 hours ago, Colemanka said:

A co z upokorzeniem? Przełknąć?

Tak. Ratowanie godności i ryzykowanie zdrowia w tej sytuacji przez jakąś tam karynę to jest średni pomysł. To tak jak idziesz i w bramie jest 5 sebiksów i wyzywają Cię od najgorszych. Co robisz? Idziesz dalej czy idziesz obić ich mordy i ratować honor?

 

2 hours ago, Colemanka said:

Nie no spokojnie. Dobrze, że mówisz jak jest. To trzeba w takim razie rozwiązywać to inaczej, bardziej ‘po cichu’, jeden na jeden, odłączyć laskę od stada i heja. Ja wiem, że to nie na twój charakter. Wiec nie namawiam, jakby co. Po prostu kminie jak tam z synem w przyszłości.

Nie na mój charakter, czyli na jaki? Mam się bawić w assasyna na dysce? :D Ja po prostu myślę racjonalnie w tym temacie i przede wszystkim z doświadczenia. Każdy jest zawsze mocny w necie.

 

2 hours ago, Colemanka said:

Ale ale śmiechów chichów z atrakcyjną, młodszą dziewczyną czy z każdym? Ja bym 'trenowała' small talk z każdym.

Głównie z kobietami dla mnie chociaż w miarę atrakcyjnymi, gdyż to jest to co mnie stresuje i przed czym mam blokadę. Co nie znaczy, że nie pogadam sobie z innymi, którzy takiego stresu nie wywołują. Np. dzisiaj z kasjerką (ze 35 lat miała) miałem krótki small talk:

 

- Dzień dobry.

- Dzień dobry.

- Czy ma Pan kartę biedronki?

- Nie mam... A co taka karta mi w ogóle daje?

- A no może Pan mieć różne rzeczy taniej.

- Hmm... No to chyba czas sobie taką kartę załatwić bo dość często kupuje w Biedronce. Może z oszczędzonych pieniędzy stanę się bogaty.

- [tu jakieś hihy], no... Tu np. ma Pan dzisiaj promocję na Princessę (czy jakiś tam inny baton to był).

- A wie Pani, staram się akurat ograniczać słodycze.

- No to może Pan zawsze komuś kupić.

- A pewnie, np. Pani mógłbym kupić i dzień w pracy byłby zaraz słodszy.

- [hihy] A proszę bardzo!

- Do widzenia.

- Do widzenia.

 

Także nie mam problemu z takimi gadkami-szmatkami jak jest łatwo, czyli interakcja jest z automatu bo coś kupuję itd. Znacznie, znacznie gorzej jest tak po prostu zagadać do obcej kobiety. To jest nieporównywalnie trudniejsze i nie wiem czy taki trening z kasjerkami jakkolwiek wpływa na to, aby później iść w bardziej "zaawansowane" obszary.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, self-aware napisał:

Ja jestem dość drobny

To możesz poprawić i zależy od ciebie tylko i wyłącznie czytaj siłownia +sw.

15 minut temu, self-aware napisał:

Ratowanie godności i ryzykowanie zdrowia w tej sytuacji przez jakąś tam karynę to jest średni pomysł.

Bardzo rozsądne podejście.

Od godności ważniejsze jest zdrowie. 
 

3 godziny temu, Colemanka napisał:

To trzeba w takim razie rozwiązywać to inaczej, bardziej ‘po cichu’, jeden na jeden, odłączyć laskę od stada i heja

Jak by tak robił każdy facet to by co po niektórzy codziennie musieli się bić. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, BlacKnight said:

To możesz poprawić i zależy od ciebie tylko i wyłącznie czytaj siłownia +sw.

Jestem tym typem faceta co zawsze będzie wyglądał na drobnego. Przy odpowiedniej pracy mogę jednak zrobić małe "wow", gdy kobieta zdejmie moją koszulkę i to też czynię. Natomiast mimo wszystko, żeby w klubie być nietykalnym to trzeba byłoby wyjebać masę jak wieprz a na tym mi w ogóle nie zależy.

 

Na sztuki walki wrócę za rok-dwa, nie są mi niezbędne a mam i tak już za dużo rzeczy do ogarniania żeby jeszcze to dorzucać.

 

Poza tym nie wiem czy w ogóle wrócę na dyskoteki. Lubię potańczyć, ale solo to można i w domu :) Dość rzadko udawało mi się z kimś potańczyć, a byłem jednak wiele razy.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

15 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Dziękuje Ci bardzo za Twoją bezwzględną szczerość naprawdę Cię za to doceniam i szczerze mówiąc, to jest Twoja najlepsza cecha i która jest prawdziwym rarytasem w dzisiejszych czasach ? 

 

Dzięki. :)

 

Tak, mnóstwo ludzi ma problem ze szczerością, nawet gdy jest zapewniona anonimowość. Ja w realnym życiu kłamię, gdy jest mi tak wygodnie, ale nie mam tak jak niektórzy ludzie, którzy robią to chyba z potrzeby serca lub z przyzwyczajenia. Nawet tu na forum jest kilka osób, które chyba są takie. Dla wielu ludzi kłamstwo to nie jedynie narzędzie, a część ich osobowości i życia emocjonalnego. 

 

15 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Dlatego jestem ciekaw jak sobie ułożysz życie i co na to Twoja "wewnętrzna hipergamia", bo jak wiadomo na samym szczycie stoi się samotnie :) 

 

Ja wcale tak tego nie odbieram. Nie mam nic przeciwko związkowi z facetem, który będzie ode mnie słabszy, czy też "mniej alfa". Ja lubię przyjaźń, koleżeństwo i moim zdaniem to byłaby najzdrowsza podstawa związku. Oczywiście razem z odpowiednim wyglądem, dobrym seksem i tak dalej, ale moim zdaniem przyjaźń jest dużo solidniejsza i bardziej godna zaufania od czegokolwiek innego. 

 

15 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Wiesz, że skażesz się na brak szczęścia przez to?

 

Jaką mam alternatywę względem kompromisów? Szukanie nieistniejącego "księcia z bajki"? 

 

15 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Będzie miało zdemolowaną psychikę, gdy zostaniesz samotną matką :) 

 

Głęboko wątpię, abym została samotną matką. Mówiąc o powrocie starych zwyczajów, miałam na myśli raczej to, że mogłabym zacząć zdradzać. Jednak ojcu dziecka i tak dawałabym perfekcyjną obsługę seksualną, więc pewnie nie byłoby wielkiego problemu z utrzymaniem relacji. 

 

15 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Dlatego, ja zdaje sobie sprawę, że bycie 10 na 10 to przekleństwo w niektórych aspektach,

 

Ja tego "przekleństwa" nie widzę. Może jeżeli jakiejś dziewczynie coś się pomyli w głowie i będzie myślała, że będzie tak traktowana całe życie. Wtedy ok, może się ładnie przejechać. 

 

15 godzin temu, Libertyn napisał:

Tak jak czytam @ViolentDesires to pod pewnymi względami chciałby by moja córka taka była. Może poza laniem facetów i szybkim nudzeniem się.

 

Dzięki. :)

 

Gdybym miała córkę, to też bym chciała, aby była podobna do mnie, ale bez niektórych cech. 

 

15 godzin temu, self-aware napisał:

Jestem przekonany, że można być skromnym a jednocześnie bardzo pewnym siebie, stabilnym i charyzmatycznym człowiekiem.

 

Jasne, można. 

 

15 godzin temu, self-aware napisał:

A co do męża to pewnie tak i w sumie nawet bym jej takie coś polecał. Jakiś psychol, który zafunduje odpowiednie emocje.

 

 

Mnie nie kręcą psychole, więc psychola nie za bardzo. 

 

15 godzin temu, self-aware napisał:

@SzatanKrieger - Chyba trochę odleciałeś :D Ale i tak Cię lubię :) @ViolentDesires nie pisze mi tutaj żadnych rzeczy, które byłyby dla mnie nowością. Każdy kto jest na tym forum wie, że dla wielu lasek większość kolesi to frajerzy. Po co mam komuś dziękować za powtarzanie mi tego? Wiem to.

 

Jeśli kobieta mówi Ci wprost, żeś frajer i Ty jej dziękujesz, spoko... Ja tą drogą nie idę. Może i mam kompleksy, chujową samoocenę i wiele wad, ale krztynę godności jeszcze tak. Zwłaszcza, że to tylko opakowanie, TYLKO OPAKOWANIE powoduje takie reakcje. Zmienić jej urodę na 2/10 i mamy laskę, którą każdy tutaj miałby w dupie (fitDaria też była szczera, ale za to tłusta i brzydka, przypomnij sobie tematy z nią i reakcje). Dlaczego mam czuć się jak frajer na tle kogoś kto wygląda ładniej? W środku to zwykły człek jak ja.

 

Ja nie twierdzę, że mówię coś niezwykłego, ale mam wrażenie, że nie rozumiesz mojego przekazu. 

 

Napisałam, że od wielu facetów "czuć frajera" i uśmiech tego nie zmienia. Miałam na myśli nie wygląd (to oddzielna kwestia), a wyrażany w mowie ciała charakter i stan psychiczny. Po przeciętnym facecie widać, że jest z charakteru zakompleksionym mięczakiem. Nie mówię, że trzeba być nie wiadomo jak wielkim "badboy-em", ale gdy czuć od faceta kompleksy i słabość, to nie jest to atrakcyjne. 

 

Na forum robisz na mnie wrażenie kogoś, kto jest jest trochę przewrażliwiony i ma poczucie krzywdy, bycia niesprawiedliwie traktowanym, pokrzywdzonym przez życie, itd. Jeżeli mam takie wrażenie na forum, to być może na żywo jest tak samo. Nie wiem tego na pewno, ale tak przypuszczam. Podejrzewam, że na żywo czuć od Ciebie miękkiego, słabego faceta. Nie dokuczam Ci, tylko stawiam przypuszczenie-diagnozę. 

 

Mi chodzi o to, że być może bardziej by Ci się przysłużyło, gdybyś wzmocnił swoją psychikę, charakter, znalazł w sobie jakieś poczucie siły. Uśmiech jest ok, ale za tym uśmiechem powinna być wyczuwalna siła, luz i tak dalej. 

 

Sprawy psychiczne mogą być trudne do ruszenia, ale są dwie rzeczy, które można zrobić łatwo, a które nie każdy facet robi (często robi pierwszą, ale nie drugą):

 

1. Siłownia. Poprawa wyglądu to jedno, ale to ma też wpływ na psychikę. Człowiek choć na chwilę przestaje być emocjonalno-intelektualnym "filozofem", a staje się bardziej swoim ciałem. Zwiększone poczucie siły, poprawa kondycji też ma wpływ na samopoczucie i sposób myślenia. 

 

2. Sporty walki. Coś ze stójką, nie BJJ. Coś, gdzie daje się komuś w twarz. Jeżeli ktoś umie się dobrze bić, to ma to też wpływ na psychikę. To coś zmienia, daje poczucie siły. Nie trzeba się bić na mieście, ani buzować agresją. Samo "obicie", doświadczenie i świadomość, że w razie czego potrafi się komuś spuścić łomot, zmienia coś w człowieku. Facet, który umie się bić, jest trochę inny, bardziej męski i pewny siebie. 

 

W obu przypadkach mówię o solidnym przyłożeniu się, a nie o postawie "po najmniejszej linii oporu". 

 

15 godzin temu, leto napisał:

@self-aware etiologia psychopatii nie jest jakoś bardzo dobrze poznana. Cholera wie, czy geny, pod górkę do przedszkola, czy np ryjec 10/10 to powoduje :D

 

U mnie w rodzinie od strony mamy wszystkie kobiety mają tendencje "psycho". :)

 

15 godzin temu, leto napisał:

Tak, jak pisze @SzatanKrieger, wydaje mi się, że wartościowe jest poczytanie tego, co taka specyficzna osoba myśli np o przeciwnej płci.

 

Dzięki :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Ragnar1777 napisał:

Chyba chciałeś napisać minimum 8.
Co jej może zaoferować rówieśnik? 

Czas. Spontaniczność. Pójscie w plener z piwem i gapienie się na gwiazdy. Normalna socjalizacje i tworzenie wspólnego grona znajomych. Masę rzeczy nie przeliczalnych na pieniądze

Cytat


Ja już znałem takie pary z małą różnicą wieku lub żadną.
Po 8 latach pani miała dość i kopnęła w tyłek bo ile można "ogarniać się w życiu".

Świadczy to o nim czy o niej? Zapewniam Cię. Dziewczyn z Daddy issues jest wystarczająco wiele. Podobnie golddiggerek.

Cytat


Facet mówi o jakimś wielkim domku, jakiś salon gier, jakiś ogródek.

Tworzy wizje el dorado. Fantazjuje. I przyciąga dziewczyny tą wizją a nie sobą samym.

Cytat


A od tam 3 czy 4 lat za granicą mieszkali w wynajętym jakimś mieszkanku i to jeszcze z krewnym z rodziny.
No bo na domek trzeba uzbierać kasę, ogarnianie życia trochę zajmuje.
Tym bardziej, że typ wydawał trochę siana na gry.

Co ich łączyło? Domek którego nie było?

Cytat


W końcu pani skończyła te chyba 26 lat i pomyślała na bank: 
"Coo ja tu k... robię z tym błaznem? Zaraz będę miała problem zajść w ciąże, a ten głąb nawet gniazda nie ubił".

Albo nagle odkryła że pan stoi w miejscu. Jest mu wygodnie i że domek może nigdy nie powstać. Bo go bliżej i głębiej poznała.

 

Cytat


Ja bardziej bym stawiał, że właśnie ten zasobny i poukładany 40-latek po latach ciężkiej pracy chciałby w końcu znaleźć sobie żonę, którą przede wszystkim może przy sobie zatrzymać bo go już na to stać.

Jak w średniowieczu. U kupców normą było że brali znacznie młodsze żony. Bo byli najlepszymi bankomatami

Cytat


A wiadomo, że po latach ciężkiej pracy chcesz teraz sięgnąć po coś wartego czasu.
Chyba nie po to tyrałeś z biznesem czy pozycją by teraz dzielić tą ciężką pracę ze starą, pomarszczoną kobietą, co nie? ;) 

Tylko. Czy sam jesteś młodym bogiem z twarzą Ibisza? Czy zaniedbanym, spracowanym panem z brzuszkiem?

Przeciętny facet jest tym 2.

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, ViolentDesires said:

Napisałam, że od wielu facetów "czuć frajera" i uśmiech tego nie zmienia. Miałam na myśli nie wygląd (to oddzielna kwestia), a wyrażany w mowie ciała charakter i stan psychiczny.

No jasne, ale nikt nie twierdzi tu, że sam uśmiech ma sprawić, że kobiety zaczną wbijać do łóżka. Zresztą ten temat w sumie nawet nie dotyczył kobiet a wytworzenia w sobie pozytywnej aury, takiej ogólnej aury. Potem totalnie się to zapodziało i nic na to nie poradzę. Teraz już w zasadzie jest to temat o czymś zupełnie innym, ale to w sumie typowe na forach dyskusyjnych, więc ok.

 

Od wielu mężczyzn czuć frajera ale tylko w kontekście kobiet. Znam sporo chłopaków co kobiet nie ogarniają ale w swoich dziedzinach to są zdecydowanie "goście". No ale rozumiem, że mówisz o relacjach z kobietami.

 

18 minutes ago, ViolentDesires said:

Po przeciętnym facecie widać, że jest z charakteru zakompleksionym mięczakiem.

Znowu, mówimy o umiejętnościach z kobietami czy ogólnie? Jeśli ogólnie to nie widzę takiej tendencji.

 

18 minutes ago, ViolentDesires said:

Na forum robisz na mnie wrażenie kogoś, kto jest jest trochę przewrażliwiony i ma poczucie krzywdy, bycia niesprawiedliwie traktowanym, pokrzywdzonym przez życie, itd. Jeżeli mam takie wrażenie na forum, to być może na żywo jest tak samo. Nie wiem tego na pewno, ale tak przypuszczam. Podejrzewam, że na żywo czuć od Ciebie miękkiego, słabego faceta. Nie dokuczam Ci, tylko stawiam przypuszczenie-diagnozę.

Na żywo moi znajomi nigdy w życiu nie domyśliliby się, że wypisuję takie tematy na forum :) Mam swoją ekstrawertyczną część i wśród swoich jestem mocną, charyzmatyczną osobą. Doprowadziłem się do życiowej frustracji przez złe decyzje. Nawet tu na forum panuje przekonanie typu najpierw kariera -> potem kobiety. Też tak zrobiłem i bardzo żałuję. Wycofanie się z poznawania kobiet i ogólnie ludzi na prawie 10 lat to był bardzo zły pomysł, zdziczałem. Po prostu wrócić teraz jest bardzo trudno, tyle lat to kawał czasu, ludzie są inni. No ale ten czas minął, nie cofnę go. W każdym bądź razie, moja miękkość wyjdzie głównie przy poznawaniu nowych kobiet, w różnych innych obszarach uchodzę za zaradnego, charyzmatycznego człowieka. A tam, gdzie jestem cienki bolek to aktorzę (z dobrym skutkiem bo to umiem). Idę w życiu swoją drogą i nie uważam się a słabego człowieka. Mimo wszystko mógłbym sporządzić sporą listę rzeczy, które z lepszym/gorszym skutkiem osiągnąłem. Twoje wrażenie jest mylne jeśli oceniasz mnie za słabego całościowo. Druga sprawa jest taka, że ostatni rok/półtorej to najtrudniejszy psychicznie czas w moim życiu i to na pewno odbija się na tym w jaki sposób piszę na forum. A Ty tu jesteś przecież parę miesięcy, więc może tylko taki obraz widzisz.

 

18 minutes ago, ViolentDesires said:

Mi chodzi o to, że być może bardziej by Ci się przysłużyło, gdybyś wzmocnił swoją psychikę, charakter, znalazł w sobie jakieś poczucie siły. Uśmiech jest ok, ale za tym uśmiechem powinna być wyczuwalna siła, luz i tak dalej. 

Napisałem to już wielokrotnie, nie chodzi o doczepiany uśmiech bo to bez sensu. On ma mi tylko pomóc budować wewnętrzną siłę, która jest głównym celem. Na początku oczywiście jest sztuczny, ale wg. niektórych użytkowników nie jest to powód, aby z tej metody rezygnować.

 

18 minutes ago, ViolentDesires said:

1. Siłownia. Poprawa wyglądu to jedno, ale to ma też wpływ na psychikę. Człowiek choć na chwilę przestaje być emocjonalno-intelektualnym "filozofem", a staje się bardziej swoim ciałem. Zwiększone poczucie siły, poprawa kondycji też ma wpływ na samopoczucie i sposób myślenia. 

Kalistenika w moim przypadku. Po prostu znacznie lepiej odpowiada ten sport w przypadku mojej genetyki + po prostu sprawia mi frajdę. Wielki nie będę bo i nie chcę, ale trochę ciało poprawię na pewno.

 

18 minutes ago, ViolentDesires said:

2. Sporty walki. Coś ze stójką, nie BJJ. Coś, gdzie daje się komuś w twarz. Jeżeli ktoś umie się dobrze bić, to ma to też wpływ na psychikę. To coś zmienia, daje poczucie siły. Nie trzeba się bić na mieście, ani buzować agresją. Samo "obicie", doświadczenie i świadomość, że w razie czego potrafi się komuś spuścić łomot, zmienia coś w człowieku. Facet, który umie się bić, jest trochę inny, bardziej męski i pewny siebie. 

Trenowałem boks. Szczerze to nie zauważyłem korelacji z pewnością siebie na innych polach życia niż mordobicie :) Dodaje pewności siebie jak się wraca wieczorem, to na pewno. Ale w innych obszarach nie zauważyłem. Natomiast za rok-dwa może wrócę, póki co nie mam czasu.

 

18 minutes ago, ViolentDesires said:

W obu przypadkach mówię o solidnym przyłożeniu się, a nie o postawie "po najmniejszej linii oporu". 

Zawsze byłem sportowym świrem i nie uznaję jakiegoś lajtowego uprawiania sportu. Zawsze na pełnej. W sporcie uwielbiam być zwycięzcą, ale ja walczę głównie ze sobą samym, nie z innymi.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Libertyn napisał:

Jak w średniowieczu. U kupców normą było że brali znacznie młodsze żony. Bo byli najlepszymi bankomatami

Ja bym powiedział, że jest to raczej kwestia normy biologicznej. Mężczyźni (w każdym wieku) już tak mają, że najbardziej burzą im krew w żyłach kobiety w okolicach 20-25 roku życia.

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jednym wątku pisanie, że facet startuje do zbyt wysokiej ligi, a w innym, że najważniejsze to przyjaźń i koleżeństwo, wielkie xD. 

 

@ViolentDesires jak mogłabyś zacząć zdradzać, to lepiej nie wchodź w związek i nie krzywdź faceta. To jest najlepsze, jeszcze poza związkiem, a już zdrada jako opcja.

 

 

Kolejna ewolucja "krzywego paska od spodni" teraz mówi się, że uśmiech za mały. Racjonalizacja poziom ekspert.

 

 

 

Edytowane przez DuchAnalityk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, DuchAnalityk napisał:

W jednym wątku pisanie, że facet startuje do zbyt wysokiej ligi, a w innym, że najważniejsze to przyjaźń i koleżeństwo, wielkie xD. 

 

Gdzie widzisz sprzeczność? Moja przyjaźń i koleżeństwo nie jest dla każdego. Do tego sam fakt, że ktoś jest moim kolegą, nie oznacza, że będę z nim sypiać. 

 

 

Edytowane przez ViolentDesires
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ViolentDesires Gdzie ja niby napisałem coś takiego ? Nie możesz odeprzeć sensownego ataku, to wciskasz jakiś banialuk. Jeśli twierdzisz, że przyjaźń tylko dla atrakcyjnych fizycznie, to zwykła próba racjonalizacji swojej płytkości w doborze partnera. Jak dostaniesz pytanie czemu akurat on, to odpowiesz, bo się przyjaźnicie, a sęk w tym, że przyjaźnicie się, bo jest atrakcyjny fizycznie, więc ostatecznie i tak wychodzi, że maskujesz twierdzenie, liczy się ciało, a reszta nie.

Edytowane przez DuchAnalityk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, DuchAnalityk napisał:

@ViolentDesires Gdzie ja niby napisałem coś takiego ? Nie możesz odeprzeć sensownego ataku, to wciskasz jakiś banialuk. 

 

To brzmi jakbyś widział gdzieś sprzeczność: "W jednym wątku pisanie, że facet startuje do zbyt wysokiej ligi, a w innym, że najważniejsze to przyjaźń i koleżeństwo, wielkie xD. "

 

Jeżeli nie chodzi o sprzeczność, to nie wiem o co Ci chodziło. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, ViolentDesires napisał:

 

Gdzie widzisz sprzeczność? Moja przyjaźń i koleżeństwo nie jest dla każdego. Do tego sam fakt, że ktoś jest moim kolegą, nie oznacza, że będę z nim sypiać. 

 

 

 

Nic ci takiego nie zarzuciłem, nie wiem co oznacza twój komentarz, właściwie wielkie nic.

 

Po prostu sobie racjonalizujesz, że atrakcyjny facet to przyjaciel i robisz siebie w konia, od dłuższego czasu widać to w twoich postach.  Najpierw piszesz, że najistotniejsze to przyjaźń itp., a potem nagle wychodzi szydło z worka i okazuje się, że twoja przyjaźń to pic na wode, bo uważasz za przyjaciół tylko tych atrakcyjnych.

Edytowane przez DuchAnalityk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.