Skocz do zawartości

Tęsknota za partnerem/partnerką którego/której nigdy nie mogliście i nie możecie mieć


Rekomendowane odpowiedzi

Czy macie coś takiego? Ja mam strasznie.

 

Kiedyś poznałem taką Weronikę. Była piękna, do tego artystyczna. Fakt, miała jakieś problemy, tzn waliła jakieś antydepresanty czy coś, ale była mocno inteligentna, głęboka, artystyczna. Zawsze marzyłem o romansie z nią. Mieliśmy krótki internetowy romans, nie wyszło to nigdy do reala. Potem nawiązałem z nią kontakt i już nie była zainteresowana, ma już stałego faceta. Zawsze o niej fantazjowałem, o tym jaki niezwykły romans moglibyśmy przeżyć. Chyba nigdy jednak nie byłem tak całkiem w jej typie. Ona miała taką osobowość wg. enneagramu w stylu tragiczny romantyk. Potem poznałem moją wieloletnią myszkę - też się zakochałem, ale to już nie było takie niedoścignione marzenie.

 

Pasjonowały mnie zawsze klimaty związane z seksem, erotyzmem, depresją, sztuką, sensualnością.

 

Ta Weronika to chyba zawsze będzie moje niedoścignione marzenie i tęsknota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Była kiedyś taka jedna, nie pamiętam imienia, poznałem ją w liceum. Popijałem wtedy czasami wino znudzony pomiędzy lekcjami. Szedłem sobie zamyślony korytarzem, a ona podbiegła jakoś z tyłu, i z poślizgiem wyhamowała trampkami zaraz przede mną. Pamiętam jej duże, niebieskie oczy i przyjazny, młodzieńczy ton głosu. Powiedziała mniej więcej: cześć, o czym myślisz? Nie wiedziałem jak zareagować, więc uśmiechnąłem się delikatnie i odpowiedziałem coś w stylu, że zastanawiam się czy nie uciec z ostatnich lekcji. Pokiwała głową, jakby spodobały jej się moje słowa. Pospacerowała jeszcze chwilę ze mną i zamieniliśmy kilka słów, po czym dzwonek na lekcję - jak się okazało - zakończył naszą znajomość.

 

Była totalnie w moim typie, szczupła, z wysportowaną sylwetką, a najlepsza była twarz, typowa ENFJ. Wiedziałem, że od jakiegoś czasu jej się podobam, bo wspominała mi o tym nasza wspólna znajoma. Niestety nie wziąłem sprawy w swoje ręce, wkrótce znalazła innego, a teraz już chyba ma nawet dzieci.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy @kali to @JudgeMe ? :D 

 

10 godzin temu, kali napisał:

Była kiedyś taka jedna, nie pamiętam imienia, poznałem ją w liceum. Popijałem wtedy czasami wino znudzony pomiędzy lekcjami. Szedłem sobie zamyślony korytarzem, a ona podbiegła jakoś z tyłu, i z poślizgiem wyhamowała trampkami zaraz przede mną. Pamiętam jej duże, niebieskie oczy i przyjazny, młodzieńczy ton głosu.

Nie da się tego podrobić :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, kali napisał:

typowa ENFJ

To można typ osobowosci poznac po wyglądzie? 

 

 

A odnośnie tematu: nie jest przypadkiem tak, że zakazany owoc smakuje najbardziej? 

Mialam kiedys takiego. Bylismy best friends. No, ale serce nie sługa, ja chciałam czegoś wiecej, on nie. Była rozmowa. Fakt, że ta przyjaźń przetrwała prawie 20 lat, jak Wy byscie to określili - na orbicie. Czasem sobie wyobrażałam, ze on nagle zmienia zdanie i stwierdza, że tylko ze mną chce być, ale to na poczatku, potem sobie odpuscilam, bo ilez mozna wzdychać ? 

Tak sobie myślę, że jest jakieś prawdopodobieństwo, że gdy bylibyśmy faktycznie razem, doszłoby do konsumpcji to mogłaby ta fascynacja zniknąć. 

 

Ah, no i teraz, z roznych przyczyn nie mozemy się kontaktować, nie widziałam go dosc dawno, i tęsknię okrutnie, za tym telefonem od czasu do czasu, słuchaniem jego głosu ?

Edytowane przez MalVina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, MalVina napisał:

To można typ osobowosci poznac po wyglądzie? 

 

16 minut temu, MalVina napisał:

Tak sobie myślę, że jest jakieś prawdopodobieństwo, że gdy bylibyśmy faktycznie razem, doszłoby do konsumpcji to mogłaby ta fascynacja zniknąć. 

Dokładnie, najwięksi kochankowie to tacy, którzy nigdy nie mieli okazji być razem, czyli na przykład Romeo i Julia. To oni są symbolem największej miłości. Przypadek? No nie sądzę.

Edytowane przez kali
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był taki prawnik. Po kilkuminutowym tańcu w klubie wylądowaliśmy na sofie i zaczęliśmy od razu rozmawiać o nieruchomościach i obecnym rynku. Ciekawa osoba, sporo wspólnych tematów, a po pewnym czasie też naprawdę świetne pocałunki.
No ale koniec końców chyba chciał tylko seksu, bądź po prostu mu się aż tak nie podobałam/byłam za młoda/pojawiła się lepsza. Whatever ?
Nie powiedziałabym, że tęskniłam, bo to zdecydowanie za krótka relacja była, ale szkoda, że się tak urwała nagle z jego strony. Chętnie zostawiłabym go w gronie moich znajomych ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest, nazywam, to tęsknotą za nastką w dżinsowych szortach. Po prostu kiedy widzę, te młode jędrne, ta skóra, uda, łydki, to chciałbym być jej pełnoprawnym chłopakiem. Bym był jej np pierwszym wyborem, ze mną by przeżywała plaże, spacery, noc w namiocie, pierwszą seksowną bieliznę, a tu patrze na moje pary z Tindera i łzy same napływają mi do oczu. To, koniec.

 

Po prostu fajnie by było "to" przeżyć, na to mamy okno szans, potem, to wiadomo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Wszyscy są archem tak czy siak, znaczy się agetnem Smith, tylko jedno z nas jest Neo/Neonówką :D 

Weź mnie nie strasz.

 

To jak flashback prześladującej mnie  myśli w liceum - tylko ja mam świadomość, wszystko na zewnątrz to tylko doskonała projekcja mózgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, sol napisał:

To jak flashback prześladującej mnie  myśli w liceum - tylko ja mam świadomość, wszystko na zewnątrz to tylko doskonała projekcja mózgu.

Nie, to ja mam świadomość a wy jesteście wymyśleni.

 

W ogóle to solipsyzm - bo o nim tutaj mowa to pogląd filozoficzny, często ocierał się o niego Philip K. Dick w swoich książkach. Ty też się naczytałaś takich rzeczy, ktoś Ci o tym powiedział, czy przyszło to samo z siebie, naturalnie?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, kali napisał:

W ogóle to solipsyzm - bo o nim tutaj mowa to pogląd filozoficzny, często ocierał się o niego Philip K. Dick w swoich książkach. Ty też się naczytałaś takich rzeczy, ktoś Ci o tym powiedział, czy przyszło to samo z siebie, naturalnie?

Nieźle dzięki, naturalnie, nawet kiedyś w liceum napisałam opowiadanie oparte na tym koncepcie, bez dragów ;) Dicka czytałam dużo później, ale bardzo niewiele, nie trafiłam na to.

 

Solipsyzm... hmmm :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był taki jeden. Miłość jeszcze z gimnazjum, znajomy starszego brata. Chodzili razem do szkoły i grali w nfs'a 5 przez neta. A potem on już grał tylko ze mną :D  Po lekcjach albo biegłam, żeby go dogonić i tuż przed nim zwolnić kroku, żeby go nie wyprzedzić, albo sama zwalniałam, żeby on dogonił mnie. Uwielbiałam jak zakładał szary golf. Dużo rozmawialiśmy, ale w tamtym czasie tylko przez gg. Na żywo szczytem było powiedzenie sobie "cześć", jak na niego wpadłam w drzwiach. Do dziś nie wiem, czy jak zaproponował wyjście na Makbeta do teatru, to było na serio, czy nie miał odwagi, bo później odwołał. 
Kilka lat temu się odezwał. Z partnerem przez ok rok nie byliśmy wtedy razem (kryzys). I on nie musiał się wcale wysilać, żebym na nowo się zauroczyła. Spotkaliśmy się kilka razy, ja wpatrzona jak w obrazek. A on mi zaczął robić jakieś pull and push, co skutecznie działa na mnie odwrotnie do zamierzonego celu:) Rozeszło się, odwyk przeżyłam, odcięłam się. Po czym odzywa się po roku sugerując, że mu wtedy zależało. Odcięłam się, ale sentyment pozostanie :) 

 

PS. Po analizie zachowania sprzed kilku lat podejrzewam, że może mieć tu konto lub czytać forum;p 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, melody napisał:

 ?Chętnie zostawiłabym go w gronie moich znajomych ?

Typowe. 

Gdyby był szarym pracownikiem biurowym w dziale rozliczeń to nawet nie opowiedzialabys o nim. 

Jednak prawnik - pewnie adwokat lub radca albo notariusz. Więc facet po aplikacji. :)

 

Czasami mam wrażenie, że wystarczy ubrać elegancki płaszcz i garnitur, zachowywać dystans i klasę w rozmowie celem podkreślenia swojego statusu i hipergamii, podać profesje a umysł kobiety zrobi swoje. 

 

 

 

No i w znajomych ktoś taki się przyda ehhh to Wasze zamiłowanie do świecenia w cudzym blasku :)

 

Dodatkowo zauważyłem, że w relacjach z kobietami dobrą robotę robi udawanie gentelmana i jednoczesne gardzenie nimi wówczas wyczuwaja chyba jakoś podświadomie skurwysyna. :)

Edytowane przez Mroczek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Mroczek napisał:

Typowe. 

Gdyby był szarym pracownikiem biurowym w dziale rozliczeń to nawet nie opowiedzialabys o nim. 

Jednak prawnik - pewnie adwokat lub radca albo notariusz. Więc facet po aplikacji. :)

 

Czasami mam wrażenie, że wystarczy ubrać elegancki płaszcz i garnitur, zachowywać dystans i klasę w rozmowie, podać profesje a umysł kobiety zrobi swoje. 

 

No i w znajomych ktoś taki się przyda ehhh to Wasze zamiłowanie do świecenia w cudzym blasku :)

Tylko po studiach prawniczych, praca z tego co mówił właśnie papierkowa w biurze/firmie(?). Żadnej aplikacji wówczas nie miał, ani nie robił ?

 

Mi to wszystko jedno jak mężczyzna zarabia i ile, byle byłby w stanie dotrzymać poziomu na jakim ja sobie żyję i partnerstwa.

Edytowane przez melody
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Mroczek napisał:

@melody ehhhh to moja teoria upadła, ale chociaż miał garnitur, prawda?

Nigdy nie widziałam go w garniturze, nie było okazji ? 

11 minut temu, Mroczek napisał:

A idź się bujaj wredna babo :)

Już dziś słyszałam, że jestem wredną babą! ☹️

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś tak, teraz nie. Z mojej strony, takie chodzące myśli po głowie mi kompletnie przeszły, gdy pokochałam pewnego mężczyznę ze wzajemnością. Tylko on jest dla mnie tym jedynym, wymarzonym, najlepszym i 'szytym na miarę'. 


Według mnie takie fantazjowanie o kimś niedoścignionym mija w momencie, kiedy dotknie nas prawdziwa miłość - wtedy na jakiekolwiek przeszłe nieodwzajemnione perypetie miłosne patrzy się z żałością, a nie tęsknotą. A tęskni się za każdą sekundą obok ukochanego, bo tylko przy nim czuje się tę "jedność", ostatni element układanki. 
 

Natomiast kwestia zakazanego owocu jest dla mnie przereklamowana i być może bardziej wynika z nader fantazjowania o kimś, a takie fantazje przepływają nieobarczone skazami w naszych głowach i nie mają nic wspólnego z możliwymi realiami. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.