Skocz do zawartości

Przykłady nieogarnięcia życiowego obu płci


Rekomendowane odpowiedzi

Słabe wykształcenie, brak znajomości chociaż jednego języka obcego w stopniu komunikatywnym, brak umiejętności załatwienia swoich spraw np. urzędowych etc, gówniana praca. Brak samodzielności (liczenie tylko i wyłącznie na drugą osobę), zaradności, brak chęci rozwoju, ciągłe marudzenie i użalanie się nad soba (to jest najgorsze, ktos Ci cos wbija do głowy a to jak grochem o ściane). Brak obycia w różnych sytuacjach życiowych i podstawowej wiedzy o otaczającej rzeczywistości. Dziwne zachowania typu agresja, chamówa.

 

Kolejność przypadkowa, pewnie łatwo wymysliłbym więcej.

Edytowane przez Pankoneser
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KolegiKolega napisał:

Ja już swoje wychowałem. I wyszły mi takie beta-dzieci, że to na pewno moje. Tam nie ma ani jednego genu od czada. Jakieś takie brzydkie, nieśmiałe, pokręcone, inteligentne - na 100% moje.

Nie wszystkie dzieci są ze zdrady.

Przy okazji kolego... pasujesz do tematu jeśli "tak" wychowałeś swoje dzieci. Chyba, że Cię kobieta zdenerwowała i odszedłeś czy cokolwiek by nie wychowywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, SzatanKrieger napisał:

dla mnie nadal jesteś @Obliterarorem tą samą jednostką i czy masz te papcie na stopach Nike czy Kuboty mi to jest obojętne. 

Też tak uważam. Bo ja nadal mam we krwi tę samą nerdozę co 20 lat temu. Nadal gram w szachy, lubię planszówki, anime, gry komputerowe czy komiksy. Mam tylko więcej możliwości i odrobinę skorygowany mindset.

 

Nogi nadal wyrastają z tej samej dupy. O wiele chudszej, fakt, ale tej samej : ))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Analconda napisał:

pasujesz do tematu jeśli "tak" wychowałeś swoje dzieci.

To nie kwestia wychowania. To kwestia genów. A tego nie przeskoczysz. Tyle powinieneś wiedzieć.

 

No chyba mi nie powiesz, że przy słabych genach można cokolwiek zrobić? Kto jak kto, ale chyba nie ty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Mroczek napisał:

Mógłbym imponowac kobietom drogim samochodem? No może i mógłbym, ale po jaką cholere mam przepłacać? Tylko dlatego, żeby jakiś pustak mnie uważał za człowieka sukcesu? Błagam Was. 

A właśnie - mi w ogóle nie imponują faceci którzy jeżdżą jakimiś sportowymi. A akturat tych bogaczy to mam dość tu sporo. I już mi się znudziło oglądanie porsche, Ferrari, cholera wie tam czego sportowego, nawet nie wiem co to jeździ. Za to bardzo denerwuje mnie gazownie tych samochodów. No kurczę 2 dni temu, siedzisz spokojnie, gadasz i jesz obiad a tu nagle huk samochodu no ja i moja przyjaciółka się skrzywiliśmy. 
 

I dziwi mnie to, że Ci mężczyźni naprawdę myślą, że to imponuje kobietą. Tak jakby kobiety leciały na samochód a nie na mężczyznę. 
 

@Pankoneser Jakie prace masz na myśli mówiąc „gówniana”? 
 

I jaką wiedzę o otaczającej rzeczywistości masz na myśli? 

Edytowane przez Lalkaa
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat trochę bez sensu bo co to niby znaczy nieogarnięcie życiowe? Nie istnieje obiektywna definicja a dla każdego będzie znaczyło to co innego w zależności od subiektywnych doświadczeń i upodobań. Jeśli nałożyć te wszystkie warunki na siebie okaże się, że wszyscy tak naprawdę są nieogarnięci życiowo i błądzą po omacku. Jednak moim absolutnym hitem braku ogarnięcia życiowego jest nie posiadanie 180cm wzrostu :) nawet się uśmiałem. A i w ogóle jak mowa o prawku to kto nie ma karty rowerowej to już chyba totalny prz*gryw o braku umiejętności jazdy na hulajnodze nie wspominając :D

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lalkaa napisał:

A właśnie - mi w ogóle nie imponują faceci którzy jeżdżą jakimiś sportowymi.

I dobrze, że Ci nie imponują. Bo nie zawsze o to w tym chodzi. Dla faceta to może być słaby temat. Nie raz już o tym pisałem. Ktoś ocenia Cię przez pryzmat tego czym jeździsz. Lubię sportowe wózki, mam tak od dzieciństwa. Chociaż nie jeżdzę Ferrari...Dla niektórych to jest pokazanie w ten sposób swojego statusu społecznego. Szczególnie myśle w naszym kraju. Bo za granicą nie takie zabawki widziałem. I ludzie są do tego przyzwyczajeni. Ale jest też grupa ludzi, którzy są prawdziwymi entuzjastami. Mało tego, potrafią jeździc a nie tylko się pokazać. I sprawia im to ogromną frajdę. Ja się uczyłem, wyjeżdzając późno w nocy jak każdy juz spał. I spędzałem na tym wiele godzin wracając często nad ranem.

 

3 godziny temu, Lalkaa napisał:

Jakie prace masz na myśli mówiąc „gówniana”?

Widzisz, Lalkaa. Podchytliwe pytanie. Szanuję każdą wykonywaną pracę. Nawet ostatnio zagadywałem do Pani, która sprząta w moim "familoku", że te detergenty to coś bimbrem zalatują. No i wywiązała się konwersacja, że to denaturat był. :D

 

Nie myśle jednak, że chciałbym wchodzić w mezalianse. Ten temat się na forum przewijał. Coś tam w swoim życiu udało mi się osiągnąć, jeśli chodzi o karierę (o ile w ogóle można to tak nazwać). I to pewnie jeszcze nie koniec...Panna nie musi robić niewiadomo czego, ale fajnie jakby radziła sobie w życiu. I miała łeb na karku...Nawet ostatnio przy okazji załatwiania pewnych spraw służbowych z koleżanką, wpadło mi do głowy, że...jeśli panna rokuje, to byłbym w stanie pomóc jej rozkręcic jakiś biznes, który w perspektywie czasu mógłby być dochodowy.

 

3 godziny temu, Lalkaa napisał:

I jaką wiedzę o otaczającej rzeczywistości masz na myśli? 

Żyjesz w obecnym świecie to musisz umieć się w nim jakoś poruszać. Potrafić się zachować odpowiednio do każdej zaistniałej sytuacji? I wyjść z niej obronną reką? Nie załamywać się gdy coś idzie nie tak. Ciężko mi to jakoś opisać.

 

Edytowane przez Pankoneser
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Pankoneser napisał:

Słabe wykształcenie, brak znajomości chociaż jednego języka obcego w stopniu komunikatywnym, brak umiejętności załatwienia swoich spraw np. urzędowych etc, gówniana praca. Brak samodzielności (liczenie tylko i wyłącznie na drugą osobę), zaradności, brak chęci rozwoju, ciągłe marudzenie i użalanie się nad soba (to jest najgorsze, ktos Ci cos wbija do głowy a to jak grochem o ściane). Brak obycia w różnych sytuacjach życiowych i podstawowej wiedzy o otaczającej rzeczywistości. Dziwne zachowania typu agresja, chamówa.

 

Kolejność przypadkowa, pewnie łatwo wymysliłbym więcej.

Z tym obyciem, to często wina rodziców, którzy po prostu nie nauczyli/totalnie olali wychowanie/robili wszystko za swoje dzieci itp. Sam pochodzę z takiej rodziny i wiem jak trudno jest później pozbierać się (usamodzielnić). A jeszcze jak do tego dochodzą teksty rodziców, że nie nadajesz się, nie umiesz, nie potrafisz, nic z Ciebie nie będzie itp to mamy gotową receptę na dorosłego przygrywa.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

W ogóle to świetnym przykładem jestem ja sam - mimo, że nie spełniam żadnego wymogu kobiet z forum to jestem względnie szczęśliwy, bezwzględnie nie bo dopiero rozkręcam swoje życie ale w porównaniu do części forum a nawet większość to jestem oazą szczęścia mimo tego, że większość życia byłem na dnie i w zasadzie nadal jestem - jeszcze ale pod względem materialnym ;) ale...

Nie mam alimentów, nie mam kredytów, nie mam zaległości - sytuacja była u mnie tragiczna w moim życiu i to, że sobie poradziłem jest wspaniałym ogarnięciem według mnie, prywatnym trofeum,

Nie jesteś na dnie.

 

Masz świetną sytuację nie masz długoterminowych zobowiązań, których regulowanie nie jest inwestycją tylko stratą pieniędzy typu alimenty. Wielu mężczyzn w Polsce nie może przekazać swojemu synowi żadnych wartości ponieważ oni i ich dzieci padają ofiarami przemocy, skutkującej u dziecka zespołem alienacji rodzicielskiej.

Fakty niestety są takie, że dla większości mężczyzn posiadanie dziecka to tylko wydatek i z racjonalnego punktu widzenia ponad 80% mężczyzn będzie stratna na posiadaniu potomstwa. Oczywiście będzie również jakaś tam część, która finalnie wyjdzie na tym korzystnie ponieważ dziecko będzie potrafiło się odwdzięczyć, zadbać o rodzica na starość tylko to jest mały procent i z pewnością nie zaliczają się do niego ojcowie dzieci poddanych alienacji rodzicielskiej.

 

Jeśli mamy oceniać posiadanie potomstwa tylko z biznesowej perspektywy to jest to chyba najgorsza z możliwych inwestycji - ogromny wkład własny - niska stopa zwrotu - ogromne ryzyko niepowodzenia.

 

Osobiście chcę mieć dziecko, ale moje motywy nie mają charakteru ekonomicznego tylko emocjonalny oraz społeczny. Chcę założyć swoją rodzinę w ciągu dwóch lat. Moja narzeczona ma aktualnie 30 lat i myślę, że wiek w którym jesteśmy jest już odpowiedni, ale jeszcze chcemy oboje odczekać pewien okres, żeby wspólnie się do tego wyzwania przygotować przede wszystkim organizacyjnie.

 

Ty w zasadzie @SzatanKrieger możesz z dnia na dzień zrobić to co ja zrobiłem mając te 27 lat, czyli powiedzieć sobie, że teraz inwestujesz w siebie i swoją przyszłość, ustalić plan działania, rozpocząć jakieś studia podyplomowe/ kurs psychoterapeutyczny / studia pierwszego stopnia czy co tam Ci się podoba i na co masz chęci.

Poznasz ludzi ze swojej przyszłej branży, zdobędziesz obycie towarzyskie, nie posiadając długów masz lepszą sytuację niż większość społeczeństwa! Masz ekonomicznie czystą kartę i duży potencjał!!!

 

Owszem mam jakieś tam powodzenie u kobiet, przyznam nieskromnie, że dość spore przede wszystkim ze względu na wygląd i status, ale serio wolę spróbować zbudować jedną wartościową relację niż latać po klubach i konsumować swój sukces spowodowany metamorfozą - byłem kiedyś baaardzo gruby, ale też bardzo wysoki więc wziąłem się za siebie bo wiedziałem, że z tego paskudnego kaczątka może wyrosnąć całkiem seksowny łabędź.

 

 

 

 

57 minut temu, Johnny_B napisał:

Z tym obyciem, to często wina rodziców, którzy po prostu nie nauczyli/totalnie olali wychowanie/robili wszystko za swoje dzieci itp. Sam pochodzę z takiej rodziny i wiem jak trudno jest później pozbierać się (usamodzielnić). A jeszcze jak do tego dochodzą teksty rodziców, że nie nadajesz się, nie umiesz, nie potrafisz, nic z Ciebie nie będzie itp to mamy gotową receptę na dorosłego przygrywa.

Pamiętaj, że zawsze masz wybór skoro nawet więźniowie obozów koncentracyjnych mieli wybór co do swojej postawy to Ty tym bardziej.

 

Poza tym, okoliczności które uważamy za wadliwe przy odpowiednio strategicznym podejściu mogą być ogromnym potencjałem, przykład? Człowiek, którego ojciec był alkoholikiem sam może zostać szanowanym terapeutą, były narkoman może pójść do Monaru rozpocząć swoją terapię a później samemu zdobyć uprawnienia terapeutyczne, otworzyć gabinet i zarabiać świetne pieniądze . Mało jest takich przypadków?

 

Syn kryminalisty może zostać szanowanym adwokatem! Wystarczy się nauczyć zamieniać gówno w złoto. ;)

 

Edytowane przez Mroczek
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Androgeniczna jak zwykle mega pozytywne tematy... 6 stron postów jadących po ludziach już też się znalazło. Jak ktoś jest nie ogarnięty to różne mogą być tego przyczyny. Czasem wystarczy pogadać, przekonać a czasem podać pomocną dłoń (choć z tym ostrożnie). 

 

Często ci pozujący na kozaków tylko ukrywają pod otoczką pozornego ogarnięcia swoje braki w wiedzy czy umiejętnościach. I tak udają całe życie. 

 

Dlatego bardziej szanuję uczciwego nieudacznika niż fałszywego zwycięzcę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pankoneser napisał:

Lubię sportowe wózki, mam tak od dzieciństwa.

Wiesz ale właśnie ja tez lubię samochody. Może akurat nie sportowe, ale bardziej np toyota camry, corola, volkswagen arteon, bardziej coś w stronę takich płaskich sedanów. Same w sobie samochody lubię. Lubię je oglądać, rozmawiać o nich. Ale osoba która ja ma mnie nie interesuje a już tym bardziej jak tym szpanuje. Bardziej coś na zasadzie podziwiania, interesowania się samochodem samym w sobie. Czytania o nim, słuchania. 
 

Godzinę temu, Pankoneser napisał:

Mało tego, potrafią jeździc a nie tylko się pokazać. I sprawia im to ogromną frajdę. Ja się uczyłem, wyjeżdzając późno w nocy jak każdy juz spał. I spędzałem na tym wiele godzin wracając często nad ranem.

O tak to bajka. Tak to mogę jeździć.

Samo jeżdżenie samochodem jest super. Wycieczki, już tu @Obliteraror pisał o takich właśnie wycieczkach. 
Na początku myślałam, ze coś jest ze mną nie tak ze takie coś lubię. Nie przyznawałam się, potem tak powoli zaczęłam coś o tym wspominać. 
 

Godzinę temu, Pankoneser napisał:

Widzisz, Lalkaa. Podchytliwe pytanie. Szanuję każdą wykonywaną pracę. Nawet ostatnio zagadywałem do Pani, która sprząta w moim "familoku", że te detergenty to coś bimbrem zalatują. No i wywiązała się konwersacja, że to denaturat był. :D

Paczaj a ja wczoraj gadałam ze sprzedawcami z biedronki ale tak cudni ludzie. Taka starsza Pani i taki chłopak. Chętnie tam wrócę. Może będą mnie pamietać. O czekoladzie xDD. 
 

Godzinę temu, Pankoneser napisał:

Nie myśle jednak, że chciałbym wchodzić w mezalianse. Ten temat się na forum przewijał.

Jaki zawod byłby dla ciebie mezaliansem? Bo wiesz można powiedzieć: musi mieć studia, a można powiedzieć: musi mieć konkretne studia bo np. no powiedzmy sobie w prost, mój przykład poprzednich moich studiów, pedagogika nie uchodzi za studia po pierwsze trudne, a po drugie jakieś fajne. Wiec można tak. Dlatego jestem ciekawa co oznacza dla Ciebie mezalians. Można tez być po prawie czy administracji i zarabiać mało. No różne są studia i zawody. 
 

1 godzinę temu, Pankoneser napisał:

Nawet ostatnio przy okazji załatwiania pewnych spraw służbowych z koleżanką, wpadło mi do głowy, że...jeśli panna rokuje, to byłbym w stanie pomóc jej rozkręcic jakiś biznes, który w perspektywie czasu mógłby być dochodowy.

Bardzo to miłe z Twojej strony. Tez ta wdzięczność możliwe, że by jej nie pozwoliła odejść. Ale to wszystko zależy od człowieka. Jeśli rokuje - czyli co? 
 

1 godzinę temu, Pankoneser napisał:

Nie załamywać się gdy coś idzie nie tak. Ciężko mi to jakoś opisać.

Wiesz co nie wiem ile masz lat ale czy dużo przeżyłeś ? (to nie atak to żart)? Czasami może człowieka załamać choroba. Czasami tez nie jesteśmy w stanie się podbierać czy nam na czymś zależy. Człowiek który również jest wrażliwy może bardziej przezywać jakaś sytuacje na której mu zależało a mu coś w niej nie poszło. 
Wszystko zależy od wytrzymałości psychicznej. Od tego jak bardzo nam na danej rzeczy zależy i czego ona dotyczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Lalkaa napisał:

Wiesz ale właśnie ja tez lubię samochody.

To była i jest pewnie część mojego życia. Każdy kto mnie zna, wie, że interesuję sie motoryzacją. 

 

28 minut temu, Lalkaa napisał:

Na początku myślałam, ze coś jest ze mną nie tak ze takie coś lubię. Nie przyznawałam się, potem tak powoli zaczęłam coś o tym wspominać. 

Forma spędzania wolnego czasu. Wszystko z Tobą OK. ;)

 

30 minut temu, Lalkaa napisał:

Paczaj a ja wczoraj gadałam

Ogólnie często zaczepiam ludzi. Obstawiam, że jestem w stanie zagadać do większosci, jeśli mam tylko minimalny punkt do którego mogę się podpiąc.

 

31 minut temu, Lalkaa napisał:

Dlatego jestem ciekawa co oznacza dla Ciebie mezalians.

Mezalians to pewnie istotna różnica w zarobkach, bez żadnych perspektyw i chęci na zmianę tego stanu. Studia nie są tutaj wyznacznikiem ale to jest kolejne pare lat na zdobycie różnego rodzaju doświadczen.

 

31 minut temu, Lalkaa napisał:

Jeśli rokuje - czyli co? 

Poznajesz ludzi. Po jakimś czasie jesteś w stanie stwierdzić co dana osoba sobą reprezentuje. Jeśli ciągle jest na nie, wszystko neguje, boi sie zaryzykować, pomimo tego, że ma wsparcie. To temat leży. Jedna koleżanka mi wprost mówiła, nie chce się jej pracować, tylko kombinowała jak się wymigać. Prosta sprawa...

 

36 minut temu, Lalkaa napisał:

Wiesz co nie wiem ile masz lat ale czy dużo przeżyłeś

Mam 35. Coś tam w życiu przeżyłem, ale bez żadnych strasznych traum. No może z wyjątkiem jednej. Nie popadajmy w skrajności, zdaję sobie sprawę, ze świat nie jest czarno-biały. Chodziło mi o typowe życiowe sytuacje, z którymi trzeba sobie radzić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, lisoszakal napisał:

Dawno autem nie jeździłem, choć prawko mam, ale teraz inaczej spojrzę na mojego ulubionego dostawcę pizzy. Męski typ. Czasem mu nawet rzucę 5 PLN napiwku żeby był jeszcze bardziej męski.

Zgadzam się. W Polsce pokutuje takie typowe prostolinijne myślenie, że prowadzenia auta = męskość. A powiem więcej. W oczach polskich Julek i Natalek ten który prowadzi szybko, brawurowo i agresywnie jest najbardziej męski. Sprawdziłem to wielokrotnie.

Niestety - jesteśmy na poziomie mentalnym społeczeństwem chłoporoboli prostych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Lalkaa napisał:

Wiesz co nie wiem ile masz lat ale czy dużo przeżyłeś ? (to nie atak to żart)? Czasami może człowieka załamać choroba. Czasami tez nie jesteśmy w stanie się podbierać czy nam na czymś zależy. Człowiek który również jest wrażliwy może bardziej przezywać jakaś sytuacje na której mu zależało a mu coś w niej nie poszło. 

Wszystko zależy od wytrzymałości psychicznej. Od tego jak bardzo nam na danej rzeczy zależy i czego ona dotyczy.

Tutaj bardziej niż o wrażliwość chodzi o poczucie koherencji - akceptacja i nazwanie problemu - zrozumienie mechanizmów - zrozumienie dlaczego problem się pojawił - zrozumienie, że istniejący problem można z czasem przekształcić w atut ponieważ jest częścią większego sensu - do tego niezbędny jest cel w życiu

 

Współcześnie popularne nurty w szeroko rozumianym psycho biznesie propagują poglądy, które pozwalają zdjąć z człowieka odpowiedzialność za własne życie. Często traktują o tym, że człowiek jest bezwolną marionetką własnych nieuświadomionych popędów i tylko zrozumienie siebie, oczywiście na długiej kosztownej terapii jest w stanie pomóc rozwiązać jego problemy. Jeszcze inni twierdzą, że wszystko jest relatywne a świat może być taki jak chcesz go widzieć i Twoja rzeczywistość zależy od tego jakie myśli produkujesz w głowie.

Otóż Nie! Relatywne to może być co najwyżej poczucie estetyki w sztuce - jeden będzie podziwiał Kubizm a inny uzna to za bazgroły, jeden będzie zachwycał się Remigiuszem Mrozem a inny uzna, że jest on grafomanem.

Rzeczywistość jest jak najbardziej realnym pojęciem i wiele rzeczy można zbadać, zmierzyć i się z nimi konfrontować.

 

Mój ulubiony pisarz, profesor, psychiatra i psychoterapeuta Victor Frankl twierdził, że celem życia jest znalezienie prawdziwego poczucia sensu i człowiek, który doświadcza trudnych wydarzeń (sam przebywał przez wiele lat w obozach koncentracyjnych) ma możliwość wyboru swojej postawy i nawet w obozie jest w stanie zachować wolność a skoro jest w stanie to zrobić to również my, niezależnie od okoliczności możemy zdecydować jakie życie chcemy prowadzić.

4 minuty temu, jankowalski1727 napisał:

. A powiem więcej. W oczach polskich Julek i Natalek ten który prowadzi szybko, brawurowo i agresywnie jest najbardziej męski. Sprawdziłem to wielokrotnie.

 

Testosteron. ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Analconda napisał:

Nie znam chyba nikogo kto ma nieogarnięte życie.

Ale się wypowiem:

Nieogarnięta kobieta - tylko kiedy jest brzydka.

Nieogartnięty facet - mało siana, zero władzy nad innymi, brak domu, samochodu do 25-30r.ż., przede wszystkim słaby wygląd.

Mam 31 lat i nie mam auta (Warszawa) i nie uwazam siebie za nieogarniętego życiowo.

Mieszkanie (bez kredyt) jest, oszczędności jakieś są, władzy nad innymi nie mam bo nie potrzebuje.

4 minuty temu, Mroczek napisał:

Tutaj bardziej niż o wrażliwość chodzi o poczucie koherencji - akceptacja i nazwanie problemu - zrozumienie mechanizmów - zrozumienie dlaczego problem się pojawił - zrozumienie, że istniejący problem można z czasem przekształcić w atut ponieważ jest częścią większego sensu - do tego niezbędny jest cel w życiu

 

Współcześnie popularne nurty w szeroko rozumianym psycho biznesie propagują poglądy, które pozwalają zdjąć z człowieka odpowiedzialność za własne życie. Często traktują o tym, że człowiek jest bezwolną marionetką własnych nieuświadomionych popędów i tylko zrozumienie siebie, oczywiście na długiej kosztownej terapii jest w stanie pomóc rozwiązać jego problemy. Jeszcze inni twierdzą, że wszystko jest relatywne a świat może być taki jak chcesz go widzieć i Twoja rzeczywistość zależy od tego jakie myśli produkujesz w głowie.

Otóż Nie! Relatywne to może być co najwyżej poczucie estetyki w sztuce - jeden będzie podziwiał Kubizm a inny uzna to za bazgroły, jeden będzie zachwycał się Remigiuszem Mrozem a inny uzna, że jest on grafomanem.

Rzeczywistość jest jak najbardziej realnym pojęciem i wiele rzeczy można zbadać, zmierzyć i się z nimi konfrontować.

 

Mój ulubiony pisarz, profesor, psychiatra i psychoterapeuta Victor Frankl twierdził, że celem życia jest znalezienie prawdziwego poczucia sensu i człowiek, który doświadcza trudnych wydarzeń (sam przebywał przez wiele lat w obozach koncentracyjnych) ma możliwość wyboru swojej postawy i nawet w obozie jest w stanie zachować wolność a skoro jest w stanie to zrobić to również my, niezależnie od okoliczności możemy zdecydować jakie życie chcemy prowadzić.

Testosteron. ;)

Dokładnie ten sam testosteron, który odpowiada za męskie wypadki, samobójstwa i głupie wybryki. Niestety, polskie Julki tez są zaprogramowane jako samice na jego podziwianie stąd co zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Pankoneser napisał:

Mezalians to pewnie istotna różnica w zarobkach, bez żadnych perspektyw i chęci na zmianę tego stanu. Studia nie są tutaj wyznacznikiem ale to jest kolejne pare lat na zdobycie różnego rodzaju doświadczen.

Oj to ciężko Ci będzie znaleźć odpowiednią kobietę. Chyba że np. programistka, inżynier (ona), lekarz czy np grafik ui/ux (ale tu też różnie bywa, bo sami graficy nie zarabiają dużo, musi pracować konkretnie w tej dziedzinie), no albo posiadająca firmę. Chęć zmiany również czasami wymaga czasu np przejście od juniora do mida, albo po prostu zmiany pracy (co też nie gwarantuje 100% lepszych zarobków). 

 

16 minut temu, Pankoneser napisał:

eśli ciągle jest na nie, wszystko neguje, boi sie zaryzykować, pomimo tego, że ma wsparcie. To temat leży. Jedna koleżanka mi wprost mówiła, nie chce się jej pracować, tylko kombinowała jak się wymigać. Prosta sprawa...

To to jestem w szoku. Ja jestem mocno za dążeniem do celu. Trochę w życiu przeszłam i dążyłam do tego by być grafikiem. Robić to co kocham najbardziej. Nie było to łatwe ze względu na zwątpienie gdzieś tam które się pojawiało, ale właśnie że miałam wsparcie bliskich to wszelkie minimalne wątpliwości odpadały. Zresztą warto ryzykować bo jak nie zaryzykujesz to owszem nie stracisz ale też i nie zyskasz. A nie ryzykując stoisz w miejscu. Ryzykując możesz stracić ale też i wiele zyskać. A każda strata również może być nauczką, zależy na co trafimy. Dlatego ja wole ryzykować. 

 

Nie wyobrażam sobie nie pracować. Nie wiem jak kobiety siedzą w domu z dziećmi i to jest tylko ich świat. Po pierwsze - zarobki a po drugie - ograniczony rozwój kontakty z ludźmi. Zawsze mnie ciekawiło jak one to widzą, jak się odnajdują bo dla mnie to nigdy nie wchodziło w grę i chyba ktoś na siłę by mnie musiał zamknąć. Ale każdy ma wybór, może tak jej będzie dobrze ?

 

24 minuty temu, Pankoneser napisał:

Mam 35.

E tam taki małolat xDD. 

 

19 minut temu, Mroczek napisał:

zrozumienie mechanizmów - zrozumienie dlaczego problem się pojawił - zrozumienie, że istniejący problem można z czasem przekształcić w atut ponieważ jest częścią większego sensu - do tego niezbędny jest cel w życiu

Ja się z tym jak najbardziej zgadzam, niestety czasami ludzie tego nie dostrzegają. Co jest przykre, szkoda mi ich. 

 

20 minut temu, Mroczek napisał:

Relatywne to może być co najwyżej poczucie estetyki w sztuce - jeden będzie podziwiał Kubizm a inny uzna to za bazgroły, jeden będzie zachwycał się Remigiuszem Mrozem a inny uzna, że jest on grafomanem.

Ooo widzę temat sztuki xD. A ktoś będzie lubił Duchampa. 

 

22 minuty temu, Mroczek napisał:

Mój ulubiony pisarz, profesor, psychiatra i psychoterapeuta Victor Frankl twierdził, że celem życia jest znalezienie prawdziwego poczucia sensu i człowiek, który doświadcza trudnych wydarzeń (sam przebywał przez wiele lat w obozach koncentracyjnych) ma możliwość wyboru swojej postawy i nawet w obozie jest w stanie zachować wolność a skoro jest w stanie to zrobić to również my, niezależnie od okoliczności możemy zdecydować jakie życie chcemy prowadzić.

Bardzo chętnie sobie go poczytam, podoba mi się to co napisałeś. Zgadzam się z tym całkowicie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Mroczek napisał:

poza tym poda mi się u niego nonkonformizm.

Jak myślisz jak daleko może sięgać nonkonformizm? Są jakieś granice? Owszem refleksja ale skąd mamy pewność ze nie pójdziemy za daleko. Jeśli byśmy się opierali tylko na nonkormormizmie to osoby mające skłonności psychopatyczne nie powinny być karane za swoje czyny. 
 

Można by to wytłumaczyć swoim własnym systemem wartości zbudowanym na zasadzie braku empatii bądź jej wartości minimalnej.

 

Napisze Ci co dzisiaj przeczytałam bo w sumie pasuje: „Współczesne zamachy terrorystyczne, których jesteśmy świadkami, opierają się na normach moralnych sprzed wprowadzenia Kodeksu Hammurabiego. Zamachowcy przyznają sobie normy moralne prawo odwetu na niewinnych nieznanych sobie ludziach. Gdyby społeczeństwo zachodniej cywilizacji przyjęły podobny sposób myślenia, współczesny porządek prawny i polityczny ległby w gruzach. Hołdując wartościom humanizmu i będąc wiernymi kantowskiemu imperatywowi kategorycznemu, nie możemy traktować terrorystów gorzej, niż chcielibyśmy, aby traktowano nas. Wymierzanie kary bez prawa do sprawiedliwego procesu i obrony jest niczym nieuzasadnionym barbarzyństwem. Torturowanie ludzi na podstawie podejrzeń jest takim samym barbarzyństwem, podobnie jak wszelka pomoc tym, którzy się tego dopuszczają. Psychologowie i psychiatrzy biorący w tym udział zapisali niejedna czarną stronicę w historii naszej profesji. (...) Jedyne głośne mówienie o tym może być jakakolwiek przestrogą, w przeciwnym razie kolejne pokolenia popełnia te same błędy”. Zakazana psychologia.

Tomasz Witkowski. 
 

Ktos tu pisał, że kobiety nie rozmawiają na poważne tematy a to jest waśnie poważny męczący mnie temat i ten cytat tego dotyczy. Gdzie jest granica tortur, czy można torturować ludzi Alkaidy którzy zabili ileś tam niewinnych? Czy jednak nie? Czy można torturować mniej (przynajmniej moim zdaniem) drastycznymi metodami terrorystów jeśli oni okropnie torturowali naszych? 

Edytowane przez Lalkaa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Lalkaa said:

Ktos tu pisał, że kobiety nie rozmawiają na poważne tematy a to jest waśnie poważny męczący mnie temat i ten cytat tego dotyczy. Gdzie jest granica tortur, czy można torturować ludzi Alkaidy którzy zabili ileś tam niewinnych? Czy jednak nie? Czy można torturować mniej (przynajmniej moim zdaniem) drastycznymi metodami terrorystów jeśli oni okropnie torturowali naszych? 

Prawdziwy dylemat moralny pojawia się kiedy masz terrorystę, od tego czy wyciśniesz z niego informacje zależy życie tysięcy ludzi. Kiedy dochodzi jeszcze limit czasowy. Jeśli będziesz go torturować to zaprzeczysz własnemu człowieczeństwu i zasadom. Jeśli nie zginą tysiące. W niektórych sytuacjach nie ma dobrych rozwiązań, bo co daje ci prawo do wchodzenia na moralny piedestał (i nie użycie wszelkich dostępnych środków) jeśli stawką jest życie tysięcy? Z drugiej strony bez zasad jesteśmy tylko zwierzętami. W ogólnym rozrachunku tortury są złe bo mogą spowodować w dłuższym okresie czasu więcej cierpienia, ale to nie jest proste zagadnienie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Trevor napisał:

Prawdziwy dylemat moralny pojawia się kiedy masz terrorystę, od tego czy wyciśniesz z niego informacje zależy życie tysięcy ludzi. Kiedy dochodzi jeszcze limit czasowy. Jeśli będziesz go torturować to zaprzeczysz własnemu człowieczeństwu i zasadom. Jeśli nie zginą tysiące. W niektórych sytuacjach nie ma dobrych rozwiązań, bo co daje ci prawo do wchodzenia na moralny piedestał (i nie użycie wszelkich dostępnych środków) jeśli stawką jest życie tysięcy? Z drugiej strony bez zasad jesteśmy tylko zwierzętami. W ogólnym rozrachunku tortury są złe bo mogą spowodować w dłuższym okresie czasu więcej cierpienia, ale to nie jest proste zagadnienie.

Jaki dylemat moralny? Tortur się generalnie nie używa, bo są nieskuteczne w wydobywaniu informacji. Specjaliści z NKWD wymyślili dużo lepszą metody niż tortury. Jest to konwejer, czyli tzw. taśmociąg- wielodniowe, nieprzerwane przesłuchania przez zmieniających się śledczych. Po pięciu dniach bez snu zaczyna się mieć halucynacje. Nie ma ludzi odpornych na konwejer. Wszyscy bez wyjątku zaczynają w końcu gadać. Po co torturować? To bez sensu. Tortury sprawiają frajdę tylko zboczeńcom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.