Skocz do zawartości

Niech ktoś mi wytłumaczy co do cholery się dzieję na rynku mieszkaniowym? Ceny oraz dostępność - wtf


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, Roman Ungern von Sternberg napisał(a):

@Libertyn całe szczęście zadziałała widoczna ręka socjalizmu i teraz nie stać ich dwa razy bardziej ;)

Nie. Zadziałało państwowe rzucenie mamoną na rynek. To jak z Obamacare. Program mający pomóc najuboższym stał się przyczyną wywindowania cen dla wszystkich. 

Widoczna ręka socjalizmu jest w Wiedniu gdzie masz po prostu narzucone ceny maksymalne na wynajem. Widoczną rękę socjalizmu masz w Singapurze gdzie większość mieszkań należy do państwa i jest dożywotnio dzierżawiona. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Libertyn napisał(a):

Zadziałało państwowe rzucenie mamoną na rynek.

Czym różni się rzucenie mamoną na rynek od socjalizmu jako takiego? Jedno i drugie to państwowe interwencje w rynek, których efekty najczęściej bywają opłakane.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Krugerrand napisał(a):

Czym różni się rzucenie mamoną na rynek od socjalizmu jako takiego? Jedno i drugie to państwowe interwencje w rynek, których efekty najczęściej bywają opłakane.

 

Uprzedzę odpowiedź, niech zgadnę: "bo to nie jest prawdziwy socjalizm" B)

 

Rozumiem, że to co teraz się dzieje u nas i nie tylko u nas to przegięcie w stronę nadmiernej koncentracji własności, ale wizje socjalistów gdzie zdecydowana większość ludzi wynajmuje od państwa wcale mi się nie podobają. Wyobraź sobie że się nie zaszczepiłeś na chorobę o śmiertelności 0,5% i nagle płacisz 2x za wynajem, albo w ogóle cię wyrzucają z domu bo stwarzasz zagrożenie epidemiologiczne. Poza tym są ludzie, którzy nie mają 20 mieszkań ale chcieliby np. kupić 2 kawalerki na wynajem żeby potem oddać je dzieciom jak pójdą na studia. Jak rozumiem dla socjalistów są to kułacy, których należy tępić, bo żyją na szkodę innych.  

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, LSD napisał(a):

2 pokoje 52 metry kosztuje mnie w czynszu ponad 600 złotych miesięcznie, czyli jedną duża pensję na rękę rocznie.

To i tak tanio! Ja jeszcze wykańczam swoją chatę; wprowadzam się za 2-3 mce dopiero. Wynajmuję 56 metrów od janusza w bloku z wielkiej płyty.

 

Sam czynsz to ponad 1000 zł. 😂

 

3 godziny temu, spacemarine napisał(a):

jak ostro wejdą na rybek babcine mieszkania

Z tym jest problem. Bo ludzie teraz takie mieszkania sobie zostawiają dla dzieci/wnuków albo po prostu jako lokatę kapitału.

 

Musielibyśmy odwieść jakoś społeczeństwo od lokowania kasy w nieruchach i ziemi.

 

A na to się nie zanosi, bo jest tylko jeden sposób - drakoński i progresywny kataster (od 2. mieszkania i rosnący z każdym kolejnym) - którego z całą pewnością nie ustanowią politycy, którzy sami moją po kilka-kilkanaście mieszkań 😅

4 godziny temu, LSD napisał(a):

kwadraty w miastach wojewódzkich są już tak drogie, że jest mega popyt na szeregi dosłownie 10 minut dalej autem, a dostajesz praktycznie 2x taki metraż.

 

Mój dom - wolnostojące 150m^2 z klimą we wszystkich pomieszczeniach, rekuperacją, filtrem HEPA, szkleniem "akustycznym", odwodnieniem na całej działce, WYKOŃCZENIEM (po taniości, ale jednak) - kosztuje tyle, co 60m^2 na Bródnie w stanie deweloperskim. Oczywiście z działką i to niemałą (1000m^2).

 

I to wcale nie jest dom na zadupiu, mam 600m do stacji kolejowej i jadę pociągiem do centrum W-wy 6 minut dłużej, niż jechałbym metrem ze stacji Kabaty 😂

 

Ale mimo to uważam, że wcale nie byłem sprytny idąc w ten dom. Tak, jest tanio (względem kosztu mieszkań), ale na mieszkaniu miałbym przebitkę rzędu 70-80%. Więc miałbym ekstra 200-300 tysięcy po sprzedaży, a z domu będę miał ile, ekstra sto tysięcy? Bo jednak popyt na domy nie jest w PL duży, ludzie przede wszystkim zabijają się o mieszkania. Cośtam zarobię, ale niewiele.

 

Oczywście mogę próbować wystawić ten dom za 1,2 bańki (czyli za cenę 50m^2 na Mokotowie :D), ale nie sądzę, że znajdę chętnych. Bo jednak dom jest rozwiązaniem indywidualnym, każdy ma swój pomysł. Przyciąga głównie niska cena, czyli np. poniżej 1 miliona.

 


A na starość już wiem, że PL trzeba zawalczyć o jak najlepszą lokalizację, bo to zawsze będzie trzymać cenę. Lokalizacja jest najważniejsza; przebija absolutnie wszystko inne jeśli chodzi o wartość domów (w sumie - również mieszkań). Standard, etc. to kwestia drugorzędna.

 

Więc następny dom już z "Warszawa" w adresie. I wtedy mam gwarancję, że po wybudowaniu będzie 500k wartości do przodu względem poniesionych kosztów. Absurd, ale co poradzić.... Drugi raz już nie popełnię tego błędu, nie będę próbował być mądrzejszy od rynku.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.10.2023 o 17:56, Krugerrand napisał(a):

Czym różni się rzucenie mamoną na rynek od socjalizmu jako takiego? Jedno i drugie to państwowe interwencje w rynek, których efekty najczęściej bywają opłakane.

Różni się wszystkim.
Efekty kapitalizmu też są opłakane. 

Mała dostępność mieszkań w których można wić gniazdo i które są stabilne. 

Kobiety głupie nie są i dla własnego komfortu idą na gotowe o ile nie są szonami. Ewentualnie silne niezależne przyszłe kocie mamy same biorą kredyt na kawalerke. 
Niska dzietność -> brak rąk do pracy->wincyj imigrantów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/28/2023 at 1:24 PM, Trevor said:

Straszny chuj był z tego Lecha...

Pierwsza na świecie budowla łowiecka - wały śląskie - umożliwiająca polowanie na migrującą zwierzynę.

Prawdopodobnie pierwszy pomysł, by zwierza zachować "na potem" -> udomowienie.

Waza z Bronocic - pierwszy znany wizerunek wozu pociągowego.

Od groma i ciut drewna budowlanego - dzięki czemu niemal nic nie zachowało się do naszych czasów.

 

On 10/28/2023 at 3:42 PM, Roman Ungern von Sternberg said:

po porównaniu tych cen ze średnimi zarobkami w Polsce wychodzi, że Polskie ceny nieruchomości są strasznie przeszacowane

To porównaj też technologie budowy. Po którymś huraganie, była taka scenka z drona w CNN - wszystkie domy rozpie*** na płasko, cała dzielnica, i jeden nietknięty. Bo był murowany ;)

Tylko że kupno/budowa murowanego, ocieplonego domu w USA to +150% kosztów standardowego drewnianego "domu". I to do takich kosztów, trzeba by porównywać polskie "schrony".

 

On 10/28/2023 at 12:24 PM, Rnext said:

jak gdyby mieszkanie w bloku było przełomową technologią, pchającą cywilizację naprzód

Trochę - jest. Porównaj sobie koszty "życia' w 40-paroletnim klocku z komuny, a w nowoczesnym, ocieplonym uczciwie mieszkaniu.

Tysiąc miesięcznie - 12k rocznie - 360 tysięcy w 30 lat, a więc w czas średni trwania kredytu.

To rynek wtórny jest mocno przeszacowany.

Oczywiście, można dokonać skoku cywilizacyjnego, i w domu 150m2+ płacić mniej, niż za mieszkanie 50m2...

 

On 10/28/2023 at 12:24 PM, Rnext said:

Nie wspomnę o ponurych ludziach na ulicach, których miny wyglądają jak by wszyscy mieli dur brzuszny. No tryskający dostatkiem i radością życia kawałek ziemi. 

Polecam wizytę w Paryżu, Berlinie, Atenach, Waszyngtonie... nawet nie mówiąc o Lampeduzie, Gibraltarze czy okolicach Eurotunelu. Jak już wrócisz i "wyprowadzisz z domu kozę", może zdanie też się zmieni ;)

 

On 10/28/2023 at 12:24 PM, Rnext said:

Nie znam nikogo, kto mając odpowiednie środki, chciałby mieszkać w PL.

Niedawno znajomi ze Stanów kupili dom w Polsce, przeprowadzając się tu na stałe. Cytując, "mieli dość strzelanin dealerów drugów za oknami". W Waszyngtonie, kilka kilometrów od Kapitolu.

 

On 10/28/2023 at 1:20 PM, Januszek852 said:

ogłosili bk2% i ceny +20%

Ceny w dobrych lokacjach.

A ceny na wygwizdowie ciągną "średnią krajową" w dół.

 

On 10/27/2023 at 10:01 PM, Januszek852 said:

kupić dwa mieszkania i dziś opierdzieliłbym jedno, spłacając drugie

Albo budować bliźniak...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kespert Gdybyś kliknąl w te linki które podałem, zorientowałbyś się, że prowadzą do ofert mieszkań w kilkupiętrowym apartamentowcu. O ile domy faktycznie buduje się tam z tektury i płyt K-G to trudno jest postawić 6 piętrowy budynek w tej technologii ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Roman Ungern von Sternberg said:

w kilkupiętrowym apartamentowcu

Niestety, w USA to apartamentowce mają taki status, jak u nas loft w Sopocie nad morzem. Przeciętny Amerykanin ma "own house", bo w blokach to mieszkają albo bezdomni jak w złej dzielnicy, albo bogate lewicowe banany/starcy jak w dobrej. Więc ktoś przenoszący się z Polski do USA, tam raczej dostałby propozycje kupna domu na przedmieściach.

 

A technologia nawet wysokich budynków w USA jest taka, że ścianę do sąsiedniego mieszkania rozwalisz z kopa bez problemów...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Kespert napisał(a):

Oczywiście, można dokonać skoku cywilizacyjnego, i w domu 150m2+ płacić mniej, niż za mieszkanie 50m2...

A obecnie ten dom, zaledwie kilka kilometrów od miasta i wciąż w obszarze dobrej komunikacji, można też mieć taniej, niż to mieszkanie 50m2. Lub 20-30% drożej od tego mieszkania, ale już w obszarze administracyjnym tego miasta.

 

Paranoja, ale taka rzeczywistość.

 

Dotyczy top5 miast.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Kespert napisał(a):

Niestety, w USA to apartamentowce mają taki status, jak u nas loft w Sopocie nad morzem. Przeciętny Amerykanin ma "own house", bo w blokach to mieszkają albo bezdomni jak w złej dzielnicy, albo bogate lewicowe banany/starcy jak w dobrej. Więc ktoś przenoszący się z Polski do USA, tam raczej dostałby propozycje kupna domu na przedmieściach.

Jest też masa zwykłych bloków w dużych miastach. Nie mniej są drogie jak tu

16 minut temu, Kespert napisał(a):

A technologia nawet wysokich budynków w USA jest taka, że ścianę do sąsiedniego mieszkania rozwalisz z kopa bez problemów...

Płyta kg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Kespert napisał(a):

Niedawno znajomi ze Stanów kupili dom w Polsce, przeprowadzając się tu na stałe. Cytując, "mieli dość strzelanin dealerów drugów za oknami". W Waszyngtonie, kilka kilometrów od Kapitolu

Prawda, uciekają. Jakbym miał mieszkać w DC, też bym z niego uciekał ;)

 

Ale przede wszystkim uciekają tam, gdzie jeszcze istnieją nadal normalniejsze Stany. Do Teksasu, Arizony, Montany, Idaho, Wyoming i w podobne kierunki. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.10.2023 o 13:20, Januszek852 napisał(a):

Tak myśleliśmy w 2022

 

@Margrabia.von.Ansbach miał sensowne analizy spadkowe, ja też obstawiałem że będzie trochę w dół

 

efekt?

 

ogłosili bk2% i ceny +20%

 

załamujące

 

Spokojnie.

Chyba że chcecie "JUŻ, TERAZ, NATYCHMIAST I JUŻ" ;)

Ja sobie spokojnie czekam.

$$$ przybywa.

Spokojnie będzie w czym wybierać.

 

A obserwując warszawski rynek to kredyt BK2% podniósł ceny mieszkań do 40m2, tak mniej-więcej.

Obserwuje trzy mieszkania na sprzedaż.

Takie 75-90 m2.

Dwa na Urysnowie Północnym, jedno przy metrze Wilanowska na Bukowińskiej.

Ceny ofertowe sukcesywnie w dół.

Bo tu albo ktoś ma kasę i kupi.

Albo nie.

Zdolność w normalnym kredo ludziom spadła.

A na BK2% takie mieszkania się nie załapują.

 

Może sobie kupię, takie 90m2 na 11 piętrze. 

Zamiast dwóch po 40m2 jedno konkretniejsze.

Widok z tarasu robi wrażenie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał(a):

A obserwując warszawski rynek to kredyt BK2% podniósł ceny mieszkań do 40m2, tak mniej-więcej.

No nie wiem, stary.

 

Jest kilka inwestycji, które śledziłem.

 

Weźmy pierwszą z brzegu - https://rezydencjaliwska.pl/ w grudniu 2022 mieszkania w cenie 9900-10500 PLN za metr były, promki. Ciekawiły mnie mieszkania do 60m^2. Były do wyboru takie jak lubię - ostatnie piętro. Ale tylko od ulicy, było za głośno w środku nawet przy zamkniętych oknach (czego nie ogarniam, bo to nowe 3-szybowe... ktoś coś spieprzył?). Zrezygnowałem.

 

Teraz budują nowy budynek, bliźniaczy do pierwszego, tuż obok. Cena metrażu ~70m^2?

 

...

 

...

 

...

 

14600 PLN/m^2.
 

🤔

 

Wtedy jeszcze żył ojciec, więc szukałem mieszkania dla obojga rodziców, do 600k. Stąd zainteresowanie trzypokojowym.

 


Dodam, że wtedy był gotowy budynek, można było wejść i zobaczyć mieszkanie.

 

Teraz jest 40% drożej za dziurę w ziemi.

 

Niedaleko rozpoczęto inwestycję "livin praga", na paskudnych terenach po fabryce FSO.

 

Jest gorszy dojazd (dalej do metra) niż z powyższego budynku. A bezpośrednie otoczenie budowy wygląda jak Bachmut. Kto był, ten wie, jaki tam jest syf, sprzątanie tego zajmie lata.

 

Też 14600 PLN/m2.

 

A jeszcze rok temu na Gocławiu tuż obok planowanej trasy metra (trzeciej linii i przystanku) była Praga Piano za 11000-12000 PLN za metr.

 

Ponownie - dotyczy mieszkań ok. 60m^2.

 

 

 

Ceny w Warszawie wzrosły o 20-30% przeciętnie w kilka miesięcy.

 

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Libertyn said:

Jest też masa zwykłych bloków w dużych miastach

Tylko z perspektywy europejskiej "zwykłych"...

Primo, masz duże miasta i "biedne" dzielnice, które rzeczywiście mogą przypominać gierkowską płytę - zwłaszcza mentalem mieszkańców. Głównie imigrantów, czasem w trzecim/czwartym pokoleniu ale imigrantów.

Poza tym masz duże miasta i bogate/modne dzielnice, gdzie Starbucks to konieczność, i są celowane pod "modnych i ekologicznych" aktywistów (albo w resortach, pod turystów/rezydentów).

 

Ale typowe amerykańskie miasteczko to nadal domy - niech będzie że 80m2, niech będzie że od frontu masz miejsce na drzwi i jedno okno, ślepe dłuższe ściany i trzy metry do następnego "domu" - ale DOMY. Bo w mentalności odchodzącej klasy "prawdziwych Amerykanów" musi być dom, a nie mieszkanie. "Communal is for commies" ;)

1 hour ago, Libertyn said:

Płyta kg

Burżuj, KG mu się zachciewa ;) Kto nie widział w łazience kafli klejonych na ścianę z płyty OSB 4mm, nie uwierzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Kespert said:

Trochę - jest. Porównaj sobie koszty "życia' w 40-paroletnim klocku z komuny, a w nowoczesnym, ocieplonym uczciwie mieszkaniu.

Tysiąc miesięcznie - 12k rocznie - 360 tysięcy w 30 lat, a więc w czas średni trwania kredytu.

No cóż, takich kosztów gdzie indziej po prostu nie trzeba ponosić i zamiast stanąć przed wyborem - dokładam do nowoczesnych rozwiązań albo ponoszę takie same koszty rozłożone na 30 lat, można chodzić z wolną od tego głową i rwać oliwki w swoim gaju. 

Poza tym lwia część kosztów, czyli grunt, to naprawdę żadna inżynieria kosmiczna a jego cena jest w zasadzie ustawiana politycznym wpływem na rynek (infrastruktura, plany zagosp, interes banksterki. etc.)

 

5 hours ago, Kespert said:

To rynek wtórny jest mocno przeszacowany.

Pierwotny w sumie też. Zresztą widzę ile tu w okolicy byłoby choćby gminnych gruntów do uwolnienia pod zabudowę indywidualną. Oczywiście nie o to chodzi, bo cichy konflikt pomiędzy tymi co mają nieruchy (wpływy) i tymi, którzy chcą je mieć mieć (brak wpływów), trwa w najlepsze. Ale to dłuższa bajka, która grubo zahacza o kartel banksterski. 

 

5 hours ago, Kespert said:

Niedawno znajomi ze Stanów kupili dom w Polsce, przeprowadzając się tu na stałe. Cytując, "mieli dość strzelanin dealerów drugów za oknami". W Waszyngtonie, kilka kilometrów od Kapitolu.

No wiesz, Kazik mieszka na Majorce, Cejrowski ma nieruchy w Mexico City, farmę w Ekwadorze, ranczo pod Dallas w Texasie i coś tam w Arizonie. W każdym razie jakoś tak a wszędzie raczej słonecznie i ciepło ;)). Tylko latem przyjeżdża do PL bo ma gospodarstwo gdzieś na Pomorzu bodaj po rodzinie. Oni są sprytniejsi od Twoich znajomych czy wręcz odwrotnie? ;) 

 

A co do świstu kul nad głową, to Polska naprawdę nie wypada najlepiej. Bo żadna to różnica czy kula od dilera czy żołdaka. Szczególnie patrząc na prawdopodobieństwo zgonu od "kulki/kosy/armaty" na naszych terenach. Rodzice niektórych forumowiczów mogą jeszcze pamiętać czasy wojenne czy nawet być "ludźmi z marmuru i żelaza", którym udało się przeżyć. W końcu dwie turbo-wojny na jedno stulecie i wieloletnia wojna "Czerwonych Khmerów" z obywatelami. Co więcej, w takiej Francji, Włoszech czy Hiszpanii (a nawet w DE) nietrudno znaleźć biznesy z ciągłością i kilkusetletnimi tradycjami (bo własność/tradycja/stabilność) przekazywanymi z dziada pradziada. U nas wciąż jakaś zawierucha i majątek rodziców odbierany za każdym razem ich dzieciom. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Niktzprzeszloscia napisał(a):

Powodzenia z tym czekaniem. Ten pociag juz dawno odjechal.

 

Podobne wpisy czytałem na forum bankiera w 2007.

Serio.

 

Pociąg taj zapied_lał z tym odjazdem w 2007r.

Że z 9137 zł/m2 w 3q 2007r wysypywało mu się z wagonów do 1q 2013r.

Wysypało tak że zostało 6687 zł/m2.

Wtórny.

Warszawa.

Oficjalne dane NBP.

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Kespert napisał(a):

Tylko z perspektywy europejskiej "zwykłych"..

Mam na myśli chociażby Queens w NYC. Swoją drogą myślę że to olbrzymie marnowanie potencjału by budować domy jednorodzinne na takim Brooklynie. A byłem i widziałem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Rnext said:

jego cena jest w zasadzie ustawiana politycznym wpływem na rynek (infrastruktura, plany zagosp, interes banksterki. etc.)

A jednak jedwabnik idzie i kredytuje/kupuje "tam gdzie trzeba".

Z własnej wolnej woli.

Lokacja, lokacja, lokacja!

 

3 hours ago, Rnext said:

Zresztą widzę ile tu w okolicy byłoby choćby gminnych gruntów do uwolnienia pod zabudowę indywidualną.

Ostatnio wójt w mojej okolicy wpadł w konflikt z rolnikami, bo odmówił dalszego odralniania terenów pod nowe osiedla. Dwie nowe szkoły w kilka lat, już pękają w szwach. Nowa droga objazdowa zapchała na wylocie całą starą dzielnicę. Infrastruktura prądowa - obliczona dekadę temu na 3 dekady w przód - już jest na granicy wydolności, i ratują ją PV na domkach... jak jeszcze wejdą masowo samochody elektryczne, będzie trzeba zainwestować w sklep z zapałkami i świeczkami ;)

 

Rolnicy i stojący za nimi dewelo-sterzy dostali propozycję - jak sfinansują rozbudowę infrastruktury, to wójt odrolni teren pod następne kilkaset budynków.

Nie opłaca się! Rolnicy nie sprzedadzą taniej ziemi żeby sfinansować odrolnienie "ze swojego", a dew nie zejdą z marż.

więc dewi budują z drugiej strony miasta, gdzie jeszcze takich problemów nie ma.

 

3 hours ago, Rnext said:

Oni są sprytniejsi od Twoich znajomych czy wręcz odwrotnie?

Są bogatsi, i tyle.

Ci co mówią że pieniądze szczęścia nie dają, po prostu nie mają ich dość dużo - jak mawia pewne przysłowie bankierskie.

Dwa, Kazik czy Wojciech chyba nie mają dzieci w wieku szkolnym, a i o zabłąkaną kulę na ranczo trudniej, niż w mieście w Stanach.

 

3 hours ago, Rnext said:

A co do świstu kul nad głową, to Polska naprawdę nie wypada najlepiej. Bo żadna to różnica czy kula od dilera czy żołdaka.

Z jednej strony masz rację - statystycznie.

Z drugiej, jak ktoś został napadnięty przez mexów czy Ni... to wojska rosyjskiego już się jakby mniej boi... z ruskami jeszcze idzie się dogadać.

Z trzeciej, takich "imprez" jak strzelaniny w dyskotece (Bataclan), masowe gwałty (Kolonia), czy strzelaniny w szkołach/pubach (USA) to w Polsce nie ma.

Na liście kradzieży/1000 mieszkańców, też jakoś tak w ogonie się wleczemy, za takimi potęgami jak USA czy Niemcy.

 

3 hours ago, Rnext said:

nietrudno znaleźć biznesy z ciągłością i kilkusetletnimi tradycjami

Za to u nas każde kolejne pokolenie potrafi się zmienić.

 

3 hours ago, Margrabia.von.Ansbach said:

Że z 9137 zł/m2 w 3q 2007r wysypywało mu się z wagonów do 1q 2013r.

Wysypało tak że zostało 6687 zł/m2.

Wartość =/= cena.

Bo inflacja też była inna. https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ceny-handel/wskazniki-cen/wskazniki-cen-towarow-i-uslug-konsumpcyjnych-pot-inflacja-/roczne-wskazniki-cen-towarow-i-uslug-konsumpcyjnych/

Ale ludzie widzą cenę. I dlatego "taniej nie będzie", nawet jak cena za m2 zrówna się z minimalną pensją.

 

3 hours ago, Libertyn said:

Mam na myśli chociażby Queens w NYC.

Readaptacja czyli przystosowanie do "bananów". Ciekawe zjawisko, gdzie rosnąca presja cenowa działa na "lokalsów" odwrotnie, niż zazwyczaj - to "lokalsi" się wyprowadzają, by ustąpić miejsca napływowym "bogaczom".

Chcesz zobaczyć "domy" obejrzyj Hamptons ;) albo lepiej, przejedź pociągiem z NYC do Waszyngtonu obserwując krajobraz - już kilkanaście km od Manhattanu masz "domy na szerokość drzwi i okna"... ale domy. Wyniki z 2023r:

SR_2023.08.02_big-houses_3.png?resize=41

 

Im ktoś bardziej wykształcony, czy bardziej konserwatywny - tym bardziej woli dom, niż mieszkanie.

 

Aha, jest też "ruch małych domów" - https://www.buyidahorealestate.com/blog/tiny-houses-the-anti-expansion.html

Ale jednak - domów. Nawet jeśli rozmiarów kawalerki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dostępność mieszkań w Warszawie i Krakowie spadła poniżej tej z 2008 roku.

 

Dobrze czytacie. Jest gorzej, niż w piku bańki.

 

Średnia pensja w Warszawie wystarcza do zakupu mniejszej powierzchni, niż w 2008 roku.

 

Do tego wtedy były kredyty na 3,5%, a dziś >7%.

 

Nigdy nie było tak źle w Polsce jeśli chodzi o mieszkania.


@Margrabia.von.Ansbach, jakieś pomysły? Widzisz potencjalną korektę? bk2% może wygasnąć z końcem roku (koniec środków, możliwa niechęć nowej władzy do pompowania deweloperskiej kieszeni).

 

Żeby zobrazować skalę problemu: chcesz 60m^2 w Warszawie na kredyt przy 20% wkładu (inny niż 2%), to musisz zapłacić około 6000 zł miesięcznie raty kredytu + 1000zł czynszu (i nie mówimy o centrum, tylko o np. Bemowie bądź Bródnie). Zdecydowanie przebija to średnie zarobki w mieście. W roku 2017 ta kwota nie przekraczała dwóch tysięcy, co stanowiło około połowę przeciętnego wynagrodzenia na rekę w Warszawie.

Edytowane przez Januszek852
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Januszek852 said:

chcesz 60m^2 w Warszawie na kredyt

Złapałeś mnie tym zdaniem - chociaż rozumiem że nie miałeś takiej intencji, to jednak ono idealnie pasuje do tak zwanego "zwykłego człowieka". W powyższym zdaniu, logicznie można wyodrębnić następujące elementy.

1. "Chcesz" - znaczy, chęć, a nie rzeczywista potrzeba.

2. "60m2" -> mniejszy metraż==>mniejsza cena.

3. "W Warszawie" -> lokacja, lokacja, lokacja. Inne są tańsze...

4. "na kredyt" - cytując klasyka, "zmień pracę, zarób więcej".

 

Teraz w druga stronę, z tych samych składowych złóżmy zdanie dotyczące - innego podmiotu:

"Chcę prostytutkę, 8/10 modelkę, na całą noc, za 400zł".

Żeby nie popaść w oskarżenia o seksism, to samo ale z drugiej strony płci:

"Chcę męża, wysokiego wysportowanego, i żeby był wierny, zarabiał 15k na rękę, i kochał mnie pomimo mych 30kg nadwagi".

Żeby zbić zawczasu kontrargumenty - powyższe zdania, jak "mieszkanie", TEŻ dotyczą podstawowych potrzeb biologicznych! :)

 

I to powyższe, dość dobrze obrazuje "problem mieszkaniowy" - chciejstwo. Tak zwanemu "przeciętnemu szarakowi" wydaje się, że KAŻDY i ZAWSZE może sobie pozwolić na mieszkanie tam, gdzie tylko mu się zachce - a przecież, chociażby dostępność terenu jest ograniczona.

Był relatywnie krótki moment czasu, że rzeczywiście były możliwości, były okazje, była szansa "w zasięgu przeciętnego człowieka" - a teraz wahadło wraca w przeciwne położenie... a może tylko do stanu ustalonego.

Stąd ceny mieszkań w obliczu inflacji nie są dobrym wyznacznikiem - a właśnie siła nabywcza "średniej" w odniesieniu do m2. Ta na razie nadal będzie maleć - wartość realna mieszkania będzie rosnąć - aż nie będzie zrównania, a potem zastoju sprzedaży. Ale wtedy - korekta w dół znajdzie jedynie "topkę" tych, których będzie w danej chwili stać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kespert Chciejstwo swoją drogą. Natomiast mi chodziło o coś zgoła innego.

 

Mianowicie - w warunkach lepszych od obecnych zaczęła się sześcioletnia korekta zakończona spadkiem cen nominalnych o 30% (przy niezerowej inflacji i równoległemu wzrostowi wynagrodzeń).

 

Pytanie jest takie - skoro teraz jest obiektywnie jeszcze gorzej, niż było w 2008 roku (tzn. przeciętna pensja pozwala na jeszcze mniej, a wtedy bez żadnych wątpliwości była bańka) - to czy nie mamy już podstaw do tego, by wyczekiwać korekty? Czy są już spełnione przesłanki do takowej, tzn. cena nieruchomości przekroczyła pewien próg bólu i zwyczajnie nie ma już pola do dalszych wzrostów?

 

Moim zdaniem - pierwszy raz od dobrych 8 lat zachodzą takie przesłanki, gdyż:

 

1. bk2% może zostać wygaszona; Nawet Buda oszacował, że środki na cały rok 2024 skończą się już w lutym. Oczywiście zapewnił, że do programu można dolać kase, ale to przy założeniu, że Pis utrzyma władzę, a jak wiemy, nie utrzymał; nowa władza może nie chcieć rozszerzania programu, który zdaniem wielu ekspertów spowodował potworne szkody w dostępności mieszkań, z wyłączeniem ~40k szczęśliwców, na których mieszkania będziemy następne 10 lat składać się w podatkach i to niezależnie od ich zamożności.

2. Napływ Ukraińców ustał, a nawet rozpoczął się trend odwrotny: odpływ (koniec wojny by to spotęgował, ale póki co go nie ma).

3. Również "popyt odroczony", wynikający z braku zdolności Polaków w 2022, został częściowo rozładowany wejściem beki, wzrostem cen (zmianą sentymentu zachęcającą do zakupu już teraz) i pierwszymi obniżkami stóp procentowych.

 

Jedynym argumentem za wzrostami pozostaje obniżona podaż deweloperska, ale to raczej stan przejściowy - marże są najwyższe w historii i budowanie znów się opłaca, tym bardziej, że spadają ceny materiałów budowlanych.

 

Jestem ciekawy, co o tym sądzi @Margrabia.von.Ansbach

Edytowane przez Januszek852
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.