Skocz do zawartości

Czy według was powinienem mieć dziewczynę i umiałbym takową znaleźć?


Rekomendowane odpowiedzi

Wydaje mie się, iż jestem przypadkiem dość specyficznym. Mam już 36 lat. Nigdy w życiu nie miałem dziewczyny. 
Generalnie całe życie zachowywałem się jakby mnie ten temat - temat relacji damsko męskich nie dotyczył. Nie wiem do 
końca czemu tak jest, ale wydaje mi się, iż po prostu wziąłem sobie do serca słowa Jezusa, który powiedział:

 

"Nie wszyscy pojmują tę sprawę, tylko ci, którym jest dane. Albowiem są trzebieńcy, którzy się takimi z żywota matki urodzili, są też trzebieńcy, którzy zostali wytrzebieni przez ludzi, są również trzebieńcy, którzy się wytrzebili sami dla Królestwa Niebios. Kto może pojąć, niech pojmuje!"

 

(Mt 19:11-12) 


 Generalnie pogodziłem się z tym, że nie będę miał nigdy dziewczyny, ale w ciągu ostatnich kilku lat miałem w pracy,
w zasadzie kilku pracach dwie takie sytuacje, że odniosłem wrażenie, że podobam się dziewczynom, które mi się podobały
(pierwsza wprost posyłała mi uśmieszki a druga często po prostu wbijała we mnie wzrok). Wszystkie w przedziale wiekowym 22 - 30.
 Teraz mam trzecią trochę podobną sytuację, choć nie tak jaskrawą w moim odczuciu, jak tamte. generalnie w stosunku do
kobiet, tych które mi się podobają, to jestem takim trochę jakby gburem. Tzn. jestem uprzejmy, ale bardzo oziębły i
za bardzo nie umiem inaczej się zachowywać, bo nie mam tzw. "bajery".
 To tak w dużym skrócie. A kiedyś, jedna trochę zwichrowana dziewczyna (pochwaliła mi się, że się leczy psychiatrycznie
i pochodzi z rodziny patologicznej), która mnie zaczepiła na ulicy i trochę z nią 
pogadałem, pod koniec tego spotkania wypaliła do mnie taki tekst: "ja nie wiem, czy ty jesteś hetero, czy homo?"
 Generalnie zawsze mówiłem sobie, że żyjemy w czasach, kiedy mężczyzna nie potrzebuje kobiety, bo ludzi zaraz będzie 10
mld i nie każdy powinien się rozmnażać i pod wpływem lektury Nowego Testamentu, jeszcze jako nastolatek, też doszedłem
do wniosku, że człowiek powinien być nastawiony na prokreację, wbrew temu, co głosi kler katolicki (Bo ja generalnie wierzę
w Boga, ale jestem zapalonym antykatolikiem/antypapistą), ale czasem mi chodzi po głowie, że gdybym się zachował
trochę inaczej w pewnych sytuacjach, może byłoby z tego coś fajnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jest Ci dobrze samemu z sobą, to co po to zmieniać? 

17 minut temu, Edelgeist napisał:

ale w ciągu ostatnich kilku lat miałem w pracy,
w zasadzie kilku pracach dwie takie sytuacje, że odniosłem wrażenie, że podobam się dziewczynom, które mi się podobały
(pierwsza wprost posyłała mi uśmieszki a druga często po prostu wbijała we mnie wzrok). Wszystkie w przedziale wiekowym 22 - 30.

Może faktycznie im się podobałeś, a może szukały kogoś do "pomocy" przy jakimś zadaniu. Innymi słowy, szukały frajera, który za ładne oczy odwali za nie jakąś robotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, GriTo napisał:

 

No i tyle w temacie. 

Pewnie Ci się wydaje.

 

troll?

 

Nie, literówka zwykła. Poza tym temat najpierw w notatniku napisałem i potem tu wkleiłem. Najwidoczniej to przeoczyłem.

10 minut temu, cst9191 napisał:

Jeśli jest Ci dobrze samemu z sobą, to co po to zmieniać? 

 

"Dobrze" jest tu pojęciem względnym. Przy pierwszej z tych, o których napomknąłem, czułem taką błogość, jakby mnie zalewało jakieś ciepło z nieba. Może wstyd się przyznać, ale czasami odnoszę wrażenie, że odczuwam pewną potrzebę jakby więzi emocjonalnej.

 

14 minut temu, cst9191 napisał:

Może faktycznie im się podobałeś, a może szukały kogoś do "pomocy" przy jakimś zadaniu. Innymi słowy, szukały frajera, który za ładne oczy odwali za nie jakąś robotę.

 

Raczej nie miałem, żadnego pola do popisu, żeby im w czymkolwiek pomagać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ace of Spades napisał:

Jak to nie masz?

Przecież tutaj nas pięknie bajerujesz.

 

 Jak bajeruję? Nie kumam... To raczej monolog, amatorsko zredagowany przeze mnie. Tzn. monolog, który powoli zaczyna się w dialog przeradzać. A bajery nie mam. Jestem drętwy raczej. Akurat w stosunku do kobiet nudny, nieśmiały i małomówny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znasz jakieś języki obce? Możesz pracować zdanie? Jak nie to poświęć czas na naukę i nowy fach i jedź za granicę, tylko nie do krajów zachodnich. Gra jest warta świeczki. Jesteś biały, więc automatycznie jesteś atrakcyjny w Afryce, Azji i krajach Ameryki Środkowej. To ponad połowa świata, rozumiesz?! Nie marnuj się w Polsce. Ja decyzję taką już podjąłem.

Edytowane przez manygguh
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Religia i kobiety są trochę w sprzeczności.

To co ty piszesz/myślisz to są tzw. excuses.

Boisz się, bo nie wiesz co robić gdy dziewczyna będzie dostępna więc tłumaczysz swoją rezygnację na milion sposobów.

Napisano na ten temat tony materiału i nie chce mi się go powtarzać.

Nikt za ciebie nie przestanie się bać, tak jak nikt nie pójdzie za ciebie do dentysty.

Albo przestaniesz się bać albo tu pozostaniesz na zawsze.

Jakikolwiek czyn, nawet najgłupszy, taki po jakim cię wyśmieją itd. będzie lepszy niż płacz nad sobą.

Każdego geniusza wyśmiewano a niektórych palono na stosie.

Gdyby się bali do dziś wierzylibyśmy, że Ziemia opiera się na czterech słoniach stojących na żółwiu.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, manygguh napisał:

Znasz jakieś języki obce? Możesz pracować zdanie? Jak nie to poświęć czas na naukę i nowy fach i jedź za granicę, tylko nie do krajów zachodnich. Gra jest warta świeczki. Jesteś biały, więc automatycznie jesteś atrakcyjny w Afryce, Azji i krajach Ameryki Środkowej. To ponad połowa świata, rozumiesz?! Nie marnuj się w Polsce. Ja decyzję taką już podjąłem.

 

 Angielski (trochę lepiej), niemiecki (trochę gorzej). Azjatki, Afrykanki i latynoski/indianki nie kręcą mnie wgl...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro tyle lat na karku i nic w tym temacie się nie zadziało to może znak, że nie jest Ci to pisane?

Być może nie podobasz się kobietom z wyglądu a dla nich wygląd przyszłego faceta jest bardzo ważny by pochwalić się w towarzystwie

i żeby koleżanki kipiały z zazdrości jakie ciacho upolowała.

Kolejna sprawa to to, że dzisiaj relacje damsko-męskie praktycznie nie istnieją.

Mężczyzna jest postawiony w roli petenta, który o wszystko musi się prosić do tego ta cała gra związkowa zaczyna się z poziomu hard.

Obecnie jakieś 90% mężczyzn w Polsce nie interesuje kobiet bo one chcą księcia na białym koniu, szejka z Dubaju czy Alfa Chada.

Na kobiety zawsze działały trzy afrodyzjaki wygląd, status społeczny i pieniądze.

Nie masz dwóch czynników z trzech to zapomnij o kobietach bo one nie są efemerycznymi istotkami tylko cwanymi bestiami, które dwa razy kalkulują

czy dana relacja z mężczyzną jej się opłaca, co ludzie powiedzą.

Dla kobiet jesteś zasobem\narzędziem do osiągnięcia jej celu.

Dlatego uważaj o czym marzysz bo życie z kobietą to nie sielanka tylko ciężka orka z wyrzeczeniami, obowiązkami czy karami za złe zachowania.

Współczesne p0lki dużo sobą nie reprezentują, bo gotować nie, sprzątać nie, rodzić dzieci nie, pomagać, wspierać nie.

To ty jako mężczyzna masz wszystko za nią ogarniać i jeszcze klękać przed nią, że dostąpiłeś takiego zaszczytu😆

W miarę normalne są jeszcze kobiety za wschodu czy Azji bo są wychowywane według określonych zasad i ról, które mają spełniać.

Uczy się je, że mężczyzna to największe dobro a ona sama ma być dla niego podporą w życiu na dobre i złe.

Dlatego jak już to tylko tam szukać bo te całe zachodnie pokolenia kobiet z absurdalnymi wymaganiami odjechało w świat fantazji.

I teraz wybór należy do ciebie jak chcesz kobiety to ogarnij swoje życie, wygląd, samoocenę, pewność siebie i cały mindset, który należy zmienić.

Nie nakładaj na siebie presji, wyrzuć poczucie winy, baw się sytuacją, nie bój się powiedzieć kobiecie co myślisz bo tak nie wypada.

Naucz się odmawiać bo z tym ludzie mają problem gdzie potem nie jedna może cie na coś naciągnąć a tobie będzie głupio odmówić.

Poznaj i zdobądź wiedzę co to jest kobieta, jak działa i czego chce, co może cie z jej strony spotkać jak będzie chciała Ci dowalić czy zniszczyć

bo dzięki temu ułatwisz sobie życie.

Zaczniesz doceniać życie, to co masz i zdasz sobie sprawę, że kobieta jednak nie jest Ci potrzebna a większości przypadków chodziło tylko o seks

i płynącą z niego przyjemność.

Jak cie chęć najdzie to wizyty u div wskazane za niewielkie pieniądze.

Zobaczysz wtedy ile seks jest warty i czy bycie z kobietą w związku czy małżeństwie jest tak naprawdę opłacalne.

Szczęście kolego to nawyk cieszenia się i wdzięczności a nie kobieta, rzecz, przedmioty.

Pracuj nad sobą w różnych obszarach życia a zdobędziesz sukces prędzej niż się tego spodziewasz.

Tylko trzeba chęci zmian, odwagi i siły by się przełamać.

 

 

 

 

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeżeli 36 lat przetrwałeś sam to bym się na twoim miejscu zastanowił, czy na serio potrzebujesz baby.

Moim zdaniem nie da się/nie powinno przejść przez życie samemu. W pewnym momencie będziesz potrzebował pomocy, chociażby pójdziesz na 5 dni do szpitala i ktoś by ci przyniósł książki, jedzenie czy przyszedł pogadać z godzinę, żeby zabić czas.

Opcje są dwie - albo jacyś kumple/przyjaciele, albo baby. Kumpli znaleźć ciężej, ale lepiej na tym wyjdziesz. Babę znaleźć łatwo, ale jeszcze łatwo może odejść i gdy odejdzie to nigdy bez "benefitów" w postaci twojego majątku :)

2 godziny temu, Edelgeist napisał:

"Dobrze" jest tu pojęciem względnym. Przy pierwszej z tych, o których napomknąłem, czułem taką błogość, jakby mnie zalewało jakieś ciepło z nieba. Może wstyd się przyznać, ale czasami odnoszę wrażenie, że odczuwam pewną potrzebę jakby więzi emocjonalnej.

motylki w brzuchu, chemia w mózgu. Takie coś potrwa max 2 lata i potem zniknie z daną babą.

Nie daj się zwieść bracie. Tak naprawdę 99% problemów ludzi na tym forum to właśnie ta "chemia" w mózgu. Masz to zakodowane w DNA - to natura/Bóg - nazywaj to jak chcesz - zmusza cię do kopulacji w celu zapłodnienia, dając ci takie błogie uczucia przez krótki okres czasu. Albo będziesz musiał znaleźć kolejną, albo wybrać "nie czucie" tych motylków, tylko rutynę i związek z przyzwyczajenia. Ale to zniknie bardzo szybko. Tylko te uczucia mają taką zasadniczą wadę - twoje oczy na ten okres 2 lat zostają związane. Laska może cię gnoić, szantażować, poniżać, ale da potem dobry seks i szybko zapomnisz o jej wadach. Dopiero po 2 latach gdy się zaangażujesz, mija chemia i opaska z oczu spada, dopiero wtedy sobie przypomnisz, że przez te 2 lata byłeś gnojony i chemia to tłumiła, a jak podpiszesz cyrograf, przepraszam - weźmiesz ślub i urodzi się dziecko to już w ogóle - witamy w więzieniu zwanym małzeństwem.

Edytowane przez Zbychu
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, gman98 napisał:

A jak otoczenie - rodzina, znajomi na to się zapatrują. Kobiety po dowiedzeniu się pytają czemu tak jest? 

 

 Rodziców raczej nigdy ten temat o dziwo nie interesował. W rodzinie jedynie babcia mi czasem marudzi, żebym znalazł dziewczynę. I w pracy spotkałem się z pytaniami, czy mam dziewczynę. A jak odpowiadam, że nie to się mnie pytają dlaczego.

 Z dwa lata temu pewna starsza kobieta w pracy, nie pamiętam w jakich okolicznościach, się mnie spytała, co będę robił w weekend. Ja jej odpowiedziałem, że będę czytał książkę. Ona do mnie: "Dziewczyny szukaj, bo starym kawalerem zostaniesz". Innym razem inna młodsza się mnie spytała, czy mam dziewczynę. Ja odpowiadam, że nie. A ona się pyta dlaczego nie. Ja jej odpowiadam: "Bo mi się jednak nie kalkuluje". A ona do mnie: "A co ci się k***a kalkuluje?" Potem mnie nagabywała, żebym się z jedną wspólną koleżanką z tej roboty umówił. Ale raz, że dziewczyna urodziwa nie była (wyglądała mniej więcej, jak indianin w okolicach 40-ki).

 

W innej pracy z kolei wszyscy byli przekonani, że jestem "ciepły" (podobno). Jeden już starszy koleś, gościu którego bardzo lubię - historyk, gawędziarz i były redaktor mi powiedział wtedy, że "tu wszyscy są przekonani o twoim homoseksualizmie"...

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć autorze.

 

Odpowiem na pytanie postawione w tytule: 

1. Nic mnie to nie obchodzi czy powinieneś mieć dziewczynę czy nie. Pytaj siebie i tylko siebie.

2. Nie. Bo nie znalazłeś. A te, okazje, które weszły Ci same w ręce odpuściłeś. IMHO nawet nie spróbowałeś. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na Twoim miejscu, Stary, wziąłbym się do roboty i próbował zmienić życie.  36 lat na karku i nigdy nie zakosztowałeś kobiety.  Czas leci szybko, nie ważne jak długo żyjesz, życie zawsze jest za krótkie.  Wkrótce dojdziesz do momentu aby stwierdzić, że na pewne rzeczy już jest za późno.  Zacznij nabijać sobie licznik zaliczeń.  Może na początek jakaś wyrozumiała diva, potem uderz w kobiety.  Nie oczekuj wielkiej miłości od razu, zagadaj do jednej, do drugiej, poproś o telefon, spróbuj się umówić.  Znajdź coś co lubisz robisz, stwórz krąg przyjaciół, w grupie zawsze lepiej.  Ludzie znają ludzi, mogą pomóc.  Najgorsze co możesz zrobić to być pasywnym i patrzeć jak Ci życie ucieka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Iceman84PL napisał:

Skoro tyle lat na karku i nic w tym temacie się nie zadziało to może znak, że nie jest Ci to pisane?

 

 No tak mi się wydaje. Swoją drogą odniosłem wrażenie, że nie czytałeś tego, co napisałem w pierwszym poście, bo wtedy raczej byś wiedział, że od początków swojej młodości wychodziłem z takiego założenia.

 

Godzinę temu, Iceman84PL napisał:

Być może nie podobasz się kobietom z wyglądu a dla nich wygląd przyszłego faceta jest bardzo ważny by pochwalić się w towarzystwie

 

 Ja właśnie odniosłem wrażenie, że tym o których pisałem, spodobałem się z wyglądu, tylko po prostu z nimi nie gadałem, bo nie miałem pomysłu na taką rozmowę. Nie będę gadał na byle temat od rzeczy i nie powiedziałbym wprost takiej dziewczynie, że mi się podoba, bo po prostu bym się tego wstydził.

 

Godzinę temu, Iceman84PL napisał:

Kolejna sprawa to to, że dzisiaj relacje damsko-męskie praktycznie nie istnieją.

Mężczyzna jest postawiony w roli petenta, który o wszystko musi się prosić do tego ta cała gra związkowa zaczyna się z poziomu hard.

 

 Taki mężczyzna sam jest sobie winien wg mnie, bo nie powinien wchodzić w taką relację, gdzie jest z góry traktowany. Bez sensu kompletnie. Co to wgl za przyjemność, w budowaniu relacji z kimś, kogo musisz się o wszystko prosić? To wina facetów, bo sami na wstępie zachowują się, jak desperaci.

 

Godzinę temu, Iceman84PL napisał:

Obecnie jakieś 90% mężczyzn w Polsce nie interesuje kobiet bo one chcą księcia na białym koniu, szejka z Dubaju czy Alfa Chada.

Na kobiety zawsze działały trzy afrodyzjaki wygląd, status społeczny i pieniądze.

Nie masz dwóch czynników z trzech to zapomnij o kobietach bo one nie są efemerycznymi istotkami tylko cwanymi bestiami, które dwa razy kalkulują

czy dana relacja z mężczyzną jej się opłaca, co ludzie powiedzą.

 

Znam z autopsji przypadki gościu, którzy nie maja co najmniej dwóch z trzech atrybutów, o których piszesz i nie mieli problemów z ogarnięciem sobie partnerki.

 

Godzinę temu, Iceman84PL napisał:

Dla kobiet jesteś zasobem\narzędziem do osiągnięcia jej celu.

 

Każdy dla każdego, w każdym układzie, jest w pewnym sensie narzędziem. Nie oszukujmy się.

 

1 godzinę temu, Iceman84PL napisał:

Dlatego uważaj o czym marzysz bo życie z kobietą to nie sielanka tylko ciężka orka z wyrzeczeniami, obowiązkami czy karami za złe zachowania.

 

Nie marzę, tylko zastanawiam się, co by było gdybym inaczej się zachował w pewnych sytuacjach z przeszłości i zastanawiam się nad tym, czy nie bycie w żadnym związku może mieć pewne przykre konsekwencje, które mi niektórzy wieszczą

 

1 godzinę temu, Iceman84PL napisał:

Współczesne p0lki dużo sobą nie reprezentują, bo gotować nie, sprzątać nie, rodzić dzieci nie, pomagać, wspierać nie.

To ty jako mężczyzna masz wszystko za nią ogarniać i jeszcze klękać przed nią, że dostąpiłeś takiego zaszczytu😆

 

 

Akurat te "p0lki", o których piszę to takie swojskie dziewuchy z sąsiedztwa jakby, a nie jakieś np instagramerki z przerostem ego.

 

1 godzinę temu, Iceman84PL napisał:

Jak cie chęć najdzie to wizyty u div wskazane za niewielkie pieniądze.

 

Do div, to szczerze mówiąc bałbym się pójść. Bo, czy ja jestem pewien, jakie mnie rozliczenie za to spotka po śmierci np.? Bo, jak pisał Paweł Apostoł:

 

"Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą."

 

I Kor 6:10-11

 

A niektórzy interpretatorzy Pisma, np Piotr Skurzyński, prowadzący kanał na youtube, twierdzi, że istnieje piekło. A czy ja mogę mieć pewność, że tego piekła naprawdę nie ma i za pójście do divy by mnie za to taka kara nie spotkała?

1 godzinę temu, Zbychu napisał:

Nie daj się zwieść bracie. Tak naprawdę 99% problemów ludzi na tym forum to właśnie ta "chemia" w mózgu. Masz to zakodowane w DNA - to natura/Bóg - nazywaj to jak chcesz - zmusza cię do kopulacji w celu zapłodnienia, dając ci takie błogie uczucia przez krótki okres czasu. Albo będziesz musiał znaleźć kolejną, albo wybrać "nie czucie" tych motylków, tylko rutynę i związek z przyzwyczajenia. Ale to zniknie bardzo szybko. Tylko te uczucia mają taką zasadniczą wadę - twoje oczy na ten okres 2 lat zostają związane. Laska może cię gnoić, szantażować, poniżać, ale da potem dobry seks i szybko zapomnisz o jej wadach. Dopiero po 2 latach gdy się zaangażujesz, mija chemia i opaska z oczu spada, dopiero wtedy sobie przypomnisz, że przez te 2 lata byłeś gnojony i chemia to tłumiła, a jak podpiszesz cyrograf, przepraszam - weźmiesz ślub i urodzi się dziecko to już w ogóle - witamy w więzieniu zwanym małzeństwem.

 

 Zgodzę się i nie. Piszesz o "chemii", ale czy nie jest tak, że człowiek nigdy od tej chemii nie ucieknie i potrzebuje np bliskich więzi rodzinnych, żeby jego mózg pracował prawidłowo. BTW ja bym sobie nie pozwolił na bycie gnojonym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Edelgeist said:

 

Do div, to szczerze mówiąc bałbym się pójść. Bo, czy ja jestem pewien, jakie mnie rozliczenie za to spotka po śmierci 

 

Jeżeli pójdziesz do piekła, za takie cos, to będzie tam 90% wszystkich mężczyzn.  Lepiej coś zrobić i żałować, niż nie zrobić i żałować, że się tego nie zrobiło.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Ursus napisał:

 

Jeżeli pójdziesz do piekła, za takie cos, to będzie tam 90% wszystkich mężczyzn.  Lepiej coś zrobić i żałować, niż nie zrobić i żałować, że się tego nie zrobiło.

 

Ale jeśli to prawda, to będzie bolało. A to, że lepiej żałować coś, co się zrobiło, niż coś, czego się nie zrobiło, to takie pół prawdy zależne od sytuacji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Edelgeist napisał:

Wydaje mie się, iż jestem przypadkiem dość specyficznym. Mam już 36 lat. Nigdy w życiu nie miałem dziewczyny. 
Generalnie całe życie zachowywałem się jakby mnie ten temat - temat relacji damsko męskich nie dotyczył. Nie wiem do 
końca czemu tak jest, ale wydaje mi się, iż po prostu wziąłem sobie do serca słowa Jezusa, który powiedział:

 

"Nie wszyscy pojmują tę sprawę, tylko ci, którym jest dane. Albowiem są trzebieńcy, którzy się takimi z żywota matki urodzili, są też trzebieńcy, którzy zostali wytrzebieni przez ludzi, są również trzebieńcy, którzy się wytrzebili sami dla Królestwa Niebios. Kto może pojąć, niech pojmuje!"

 

 

Nie bądź ofiarą. Idź do barbera, na siłkę czy gdzie tam lubisz żeby się fajnie poczuć i działaj. To wszystko jest lepsze niż bycie ofiarą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Personal Best napisał:

Nie bądź ofiarą. Idź do barbera, na siłkę czy gdzie tam lubisz żeby się fajnie poczuć i działaj. To wszystko jest lepsze niż bycie ofiarą.

 

Po co do barbera? Wolę się ogolić raz na parę tyg. A na siłkę nie chodzę. W domu ćwiczę (pompki i ciężarki). Z 2, 3 km od mojego domu jest taki fajny (jak ja to nazywam) plac zabaw dla dorosłych. Drążki do podciągania, pozioma drabina ok 2 m nad ziemią. Myślałem, żeby tam się przejść i poćwiczyć, ale to temat raczej na wiosnę/lato. Kiedyś próbowałem się tam podciągać i ćwiczyć ale po paru piwach byłem i w związku z tym, słabo to szło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.