Skocz do zawartości

Shit test, osobista wrzuta czy trafna diagnoza? Ciche myszki chcą zadyszki.


Rekomendowane odpowiedzi

Czołem Bracia, 

Powiem wam, że na bazie doświadczeń z tindera mógłbym niezłą książkę wyskrobać z dziedziny psychologii, socjologii i dziedzin pokrewnych. Wiele już widziałem i słyszałem, ale to mnie dziś zbiło z tropu i muszę się tym podzielić. Wcześniej spotkałem osoby skrajnie nieśmiałe, zamknięte w sobie, manipulujęce, z różnymi problemami, ale dzisiejsza lepa na twarz jest w mojej topce. :) 

 

W skrócie: 
Wysyłam like do zdaje się normalnej dziewczyny. Ja 30, ona 25. Marzy o normalnej rodzinie, trójce dzieci. Wydaje się ułożona, szukająca LTR. 

Kilka dni w głowie załącza się #bluepill - romantyczne piosenki, wizja wspólnej przyszłości - klasyk w głowie romantyka, nawet po łyknięciu gorzkiej pigułki, 

bo podświadomie tego jednak szukamy. Nie myślę dwa razy, tankuje do pełna, rezerwuje hotel na weekend i jadę te 150 km, żeby poznać tą moją "normalną" i cichą myszkę.  

Wygląd 6/10, zadziorny charakter więc sobie docinamy i czujemy, że to lubimy. Spacer, jakieś jedzonko w samochodzie, później chill w hotelu - gry towarzyskie w pytania - na początku normalne, potem te bardziej pikantne. W kilka godzin wiemy o sobie bardzo dużo. 

Generalnie nie zależało mi na seksie z nią...  w sensie założenia były takie, że co będzie to będzie, ale raczej zakładalem rozmowy i tulenie do rana i w sumie tylko tego mi tego dnia było trzeba. Tak jak już wcześniej napisałem w jakimś cudzym wątku z humorem apropo rozkmin i relacji z kobietami, że często było tak, że ja się chciałem tulić, a one dymać. Tak też było w tym przypadku. 

Generalnie mieliśmy pikantne rozmowy wcześniej online, takie na "głodzie" bez zaspokojenia (intencjonalnie), ale też znając siebie nie zakładałem, że będę chciał czegoś więcej na pierwszej randce. 
Po grach towarzyskich bariera dotyku była przełamana, bo było głaskanie po ręce, był masaż pleców i wspólne leżenie i głaskanie... i w zasadzie dla mnie to było wszystko, czego tego dnia chciałem... i tu zaczyna się ciekawa część całej historii. 


Gdy tak sobie leżeliśmy i głaskaliśmy, usłyszałem w pewnym momencie pytanie "czy to gra wstępna?". Nie pamiętam, co na to pytanie odpowiedziałem, ale wiem że po tym był jeszcze taki czas gdzie dalej leżeliśmy długie minuty i z mojej perspektywy było spoko. Gdzieś tam pocałunek, głaskanie etc. Nie miałem parcia na nic więcej. W pewnym momencie słyszę kontynuację tematu - "jeśli to gra wstępna, to możesz przyspieszyć" - trochę się zawahałem, wciąż nie czułem nawet podniecenia jakiegoś żeby w to brnąć, ale wiecie jak jest. Człowiek się nie zatrzymuje. 
Generalnie skonczyliśmy nadzy, doszło do tego, że ją pieściłem dłońmi - ona trochę kłoda, bardzo biernie do tego podeszła, w dodatku na starcie wspominała, że ją ciężko doprowadzić do czegoś, no ale walczyłem, mimo jej bierności. W pewnym momencie pyta się, czemu w nią nie wejdę - a ja nawet nie chciałem, nie czułem tego, chciałem po prostu zrobić jej dobrze, zwłaszcza że sama mówila, że ona tylko łechtaczkowo jest w stanie. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, ale ja jakoś tak nie brałem tego do siebie, bo wiem jak to jest, że trzeba się zgrać,  byłem pewien że ogarnę temat później na dalszym etapie, więc generalnie opadliśmy, ja na chillu, ona w rozkminie. I gdy ja tak sobie leżę beztrosko w jej głowie musiało dziać się coś wielkiego, ale generalnie to olałem. 
Wróciłem do trybu żartowania, głaskania etc, a ona dalej w swoim wewnętrznym świecie. No i się zaczęło - "czy ja Cię nie pociągam?" etc. Próba wyjaśnienia, tego, że ja na pierwszej randce rzadko, że u mnie to przychodzi później etc... nie pomagały. W końcu wziąłem to ambicjonalnie, troche mi chyba ochota przyszła, więc nakręciłem sam siebie i ją bardzo szybko i zrobiłem co do mnie należy z jej widoczną satysfakcją. Jej było mało, ja miałem dość, ale mniejsza. Następnego dnia jeszcze spacer, jakaś herbatka i powrót 150 km do domu. Wróciłem padnięty, ona pisała że już tęskni etc. 

Jako że wróciłem do domu totalnie zmęczony, stwierdziłem że chcę wyzchilować i włączyłem jakąś gierkę. Przyszło pytanie "co robisz"? I tak sobię myślę... a nie będę owijał w bawełnę, zrobię shittest. Wysłałem zdjęcie laptopa z odpaloną gierką, mówię że sobie ładuje baterie i odpoczywam... I się zaczęła dyskusja. "A czy można tam włączyć pauzę?" "Czy jakbym chciała iść z Tobą razem pod prysznic, to byś przerwał tą grę czy niekoniecznie?" Oczywiście wyczułem trafnie jak to z resztą nierzadko bywa, że ma złe doświadczenie z partnerem który nie dawał jej atencji i pewnie za dużo grał - sam nie gram dużo, ale generalnie dobrze się przy tym relaksuję i nie widzę w tym nic złego. Poza tym rozumiem, że jeśli ktoś ma mecz to zwyczajnie przerwać w środku rozrywki nie może - ona za cholerę nie potrafiła tego zrozumieć... Myślę sobie... oho, red flag

 

Generalnie czerwonych flag dostrzegłem więcej, bo widziałem że dziewczyna dużo bierze do siebie, że bedzię rozkminiać jakieś błache rzeczy. Poza tym myślalem, że to że jest domatorką będzie na plus, bo nie bede musiał wymyslac nie wiadomo jakich wycieczek, ale okazuje się, że problem jest dużo głębszy, bo ona praktycznie przez lata z domu nie wychodziła, boi się jechać gdzieś pociągiem etc... Nie ma własnego mieszkania, więc podejrzewam że albo kupa siana na paliwo i hotele, albo nocleg u jej rodziny, co mi się średnio uśmiecha, zwłaszcza że tam też nie do końca zdrowo jest - ojciec problemy z alko etc. 

Co mnie jednak dzisiaj totalnie zbiło z tropu... Dziewczyna od kilku dni choruje... Generalnie ma trochę problemów ze zdrowiem, z wielu rzeczy się spowiada, a ja ciągle wujek dobra rada piszę, że powinna odzywiac się lepiej, brac suplementy, ze slaba odporność to przez to jedzenie, że powinna pić wode zwyklą a nie jakąś słodzoną etc etc. No i tak wiecie, codziennie pytam jak się czuje, że coś wzięła etc i trochę odnośnie tego zdrowego żywienia się napatoczyłem . W pewnym momencie widać było, że wzięła sobie moje uwagi do siebie, bo zaczęła z osobistymi wrzutami do mnie, że ja oczywiście wiem lepiej od lekarzy etc, a ja jej piszę że niczego nie narzucam, że każdy podejmuje decyzje na własną rękę i że lekarze też muszą zarabiać. Po czym ona nagle wyjechała z tekstem:

"Ja ci nie mówiłam, że od zapachu twojej spermy chciało mi się rzygać". Grubo. Tego się nie spodziewałem. 

I tak wiecie.. widzę, że laska jest nie teges, podziękowałem za znajomość. 

Pytanie tylko, czy to był shit test, osobista wrzuta czy może faktycznie coś jest na rzeczy? Jak to zweryfikować? 😅 
Nie jedna ssała i prosiła o dolewkę, inne nawilżały tym skórę... generalnie wiedziały gały co ssały. 

Polecacie więcej ananasów czy olać temat? 😆

I jak to jest z tym dymankiem u Was? Zawsze na pierwszej randce, czy czekacie jak możecie? 
Ciche myszki chcą zadyszki, na to wychodzi. 

 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Haha 14
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Peter Quinn napisał:

czy może faktycznie coś jest na rzeczy? Jak to zweryfikować? 😅 

 

Iść do lekarza, a najpierw zorientować się w objawach infekcji, itp.

Ponoć tego typu rzeczy odpowiadają właśnie za zapach, za smak głównie to co jesz i fajki. 

 

Godzinę temu, Peter Quinn napisał:

Ciche myszki chcą zadyszki, na to wychodzi. 

 

Dziwna ta akcja, jakbyś nie miał ochoty na seks i zrobił to tylko ze wzgledu na nią i jej wyrzuty. 

Panna wydaje się lekko zdesperowana, a widząc że nie dałeś się kupić tyłkiem, zaczyna wjazd na psychę. To zresztą mogła nie być celowa złośliwość, po prostu przestała udawać. 

Druga sprawa- złośliwości.

Też lubię i u mnie to wyraz sympatii, ale to jest pole minowe kiedy kogoś nie znasz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, jej myszka też fiołkami nie pachniała ale w życiu bym nie pomyślał, by jej o tym powiedzieć. 
Dwa, że nawet jeśli problem faktycznie był, to mogła to powiedzieć w sposób kulturalny, a tekst o "rzyganiu" jest poniżej poziomu plebsu szczerze mówiąc. 
Ewidentnie widać, że to jest na takiej zasadzie, że ktoś sobie bierze coś za bardzo do siebie i odpala bombę z paskudnym komentarzem. 
Tu nie chodziło o troskę, ale było to zwyczajnie chamskie. 

Nie sądzę, że mi się zapach tego zmienił jakoś (mam wrażliwy węch), a nie wiem jak pachnie, czy smakuje sperma innych samców i mam nadzieję, że nigdy się nie dowiem. Jedna kwestia, która może mieć znaczenie jest taka, że w ramach wzmacniania własnej odporności wcinam dużo naturalnych rzeczy (czosnek, kurkuma, cebula etc.) ale nie przed randką! 
Nie jestem w stanie tego zweryfikować, a badania i tak planuję zrobić w tym roku. 

Sytuacja tragikomiczna trochę, pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło. 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Peter Quinn napisał:

Pytanie tylko, czy to był shit test, osobista wrzuta czy może faktycznie coś jest na rzeczy? Jak to zweryfikować? 😅 

Mam genialny pomysł. Uderz do innej (tam BJ) zapytaj o opinię i wyślij tamtej. Zwarcie w jej głowie będziesz slyszał nawet z tych 150 km. 😁

Edytowane przez spitfire
  • Dzięki 3
  • Haha 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha ha dobre. Stary, zrobiłeś ją w jeden wieczór, gratuluje sukcesu! Poza tym niezle porobiona ta panna, olac ja. Raz jeszcze gratuluje sukcesu. Ja bym nawet nie rzucil się, aby jechać do jakiejś 150km, olalbym temat zupelnie, wybralbym silownie albo inna aktywnosc :D A tutaj proszę, podjęte ryzyko i wygrana ;) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie była to zdecydowanie opcja z osobistą wycieczką, aby jakoś dopiec. Po prostu, jak to często kobiety mają, przegrała dyskusję, więc musiała jakoś dopiec i to było pierwsze co przyszło jej do "gadziego musku". Jeśli nie spotkałeś się z tym wcześniej, to ja bym to zdecydowanie olał. Jeśli jednak Cię korci, spróbuj umówić się z jakąś inną panną na szybko i jeśli zaiskrzy oraz do czegoś dojdzie, wtedy możesz to szybko zweryfikować. Stawiam, że wyjdzie na to, że wszystko jest z Twoim nasieniem w porządku.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, antyrefleks napisał:

podjęte ryzyko i wygrana

Ale co wygrał bo nie doczytałem?

 

Zrobił 300km swoim autem, 7l/100km = ok 120 (nie liczę zużycia auta, ewentualnego mandatu, ani uszkodzenia zawieszenia na jakiejś dziurze)

Wynajął pokój w hotelu w cenach weekendowych- 2 doby =co najmniej 400

Żarcie i rozrywki też pewnie po jego stronie=200??

=720

  • Like 3
  • Dzięki 2
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, Krugerrand said:

Jak dla mnie była to zdecydowanie opcja z osobistą wycieczką, aby jakoś dopiec. Po prostu, jak to często kobiety mają, przegrała dyskusję, więc musiała jakoś dopiec i to było pierwsze co przyszło jej do "gadziego musku". Jeśli nie spotkałeś się z tym wcześniej, to ja bym to zdecydowanie olał. Jeśli jednak Cię korci, spróbuj umówić się z jakąś inną panną na szybko i jeśli zaiskrzy oraz do czegoś dojdzie, wtedy możesz to szybko zweryfikować. Stawiam, że wyjdzie na to, że wszystko jest z Twoim nasieniem w porządku.


Moja była połykała tak szybko, że nawet nie było co sprzątać, ale miała słaby węch więc teraz nie wiem. 😆
A czy się spotkałem wcześniej z gadzim mózgiem i odzywkami by dopiec? A jakże, im więcej doświadczenia tym bardziej człowiek ma na to wylane. 
Aczkolwiek zazwyczaj były to babskie bzdury wyssane z palca, albo triggery który miały mnie wkurwić, ale żadna z kilkunastu kobiet z którym spałem nigdy nie rzuciła mi takim tekstem. 

14 minutes ago, Brat Jan said:

Ale co wygrał bo nie doczytałem?

 

Zrobił 300km swoim autem, 7l/100km = ok 120 (nie liczę zużycia auta, ewentualnego mandatu, ani uszkodzenia zawieszenia na jakiejś dziurze)

Wynajął pokój w hotelu w cenach weekendowych- 2 doby =co najmniej 400

Żarcie i rozrywki też pewnie po jego stronie=200??

=720


No kasy w ciul poszło, to prawda. 
Co wygrałem - doświadczenie, marnej jakości seks przypominający mi, by go nie stawiać tego na piedestał (a to się dzieje, jak długo się tego nie ma) + trochę czułości i potwierdzenie teorii, że baby to są serio jakieś inne stworzenia. :)


EDIT:
Zapomniałem dodać, że po tym tekście wrzuciła na relację piosenkę Jamesa Morrisona - Broken Strings z kawałkiem tekstu:

 

Quote

(...) Oh, the truth hurts and lies worse
How can I give anymore?
When I love you a little less than before?


😆

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Brat Jan napisał:

Ale co wygrał bo nie doczytałem?

 

Zrobił 300km swoim autem, 7l/100km = ok 120 (nie liczę zużycia auta, ewentualnego mandatu, ani uszkodzenia zawieszenia na jakiejś dziurze)

Wynajął pokój w hotelu w cenach weekendowych- 2 doby =co najmniej 400

Żarcie i rozrywki też pewnie po jego stronie=200??

=720

No właśnie to, że nie przejebał, czytaj - pojechał, stracił w chuj hajsu i nie poruchał. Poruchał, więc osiągnął wszystko co możliwe, choć liczył na przytulanie. Zdobył ostatnią bazę, więc nie ma wyrzutów sumienia teraz, gdy okazało się, że laska jest nie ten teges. 

 

Nie wyobrażam sobie przeznaczyć tyle żeby jechać na ruchanie dziuni 6/10, ale każdy ma inne podejście i należy je uszanować  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Peter Quinn napisał:

Wysyłam like do zdaje się normalnej dziewczyny. Ja 30, ona 25

 

2 godziny temu, Peter Quinn napisał:

laska jest nie teges

To nie ona jest nie teges...

 

46 minut temu, Brat Jan napisał:

Ale co wygrał bo nie doczytałem?

Za

46 minut temu, Brat Jan napisał:

720

dowiedział się że jest nie teges... On, nie ona...

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektóre laski w przypływie gniewu czy z zawiści obgadują swoich aktualnych partnerów/ex, że mają małego czy słabo ruchają (mimo że czasem rzeczywistość jest lub była inna). To dla nich często jest jedyny argument by dopiec facetowi, strasznie prymitywne swoją drogą. Także może być nawet zgoła inaczej i twój nektar jej smakował niczym ambrozja, ale poczuła że nie ma żadnych merytorycznych argumentów w dyskusji i zastosowała taką dziecinną zagrywkę. Jeśli koniecznie chcesz się przekonać czy to tylko ściema, to daj innej spróbować nektaru.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie prawda z tym 720, ale i tak dużo. 

Pokój w hotelu - jedna nocka - 240 zł. Mogłem wybrać niższy standard, albo nocować "u niej" (tzn. u jej rodziców), wybrałem czysty i schludny hotel. 
Paliwo 120 zł. Jedzenie, to w sumie tyle ile sam bym wydał na siebie, i tak wyjadłem z jej porcji. 
Fakt faktem postawiłem napój i kupiłem ciastka, no ale to nie jest duża suma.

No to liczmy nawet, że wydałem 400, ale nie 720. 
Nie za seks, tylko za sprawdzenie hipotetycznej szansy na normalną relację, która na szczęścia została szybko zweryfikowana. ;) 

Tanie hobby to to nie jest, ale babony nigdy tego nie zrozumieją. 
Dorzuć do tego konto premium na tinderze. Czas spędzony na pisaniu etc. 

Nie można patrzeć zero jedynkowo - jakąś tam rozrywkę miałem, przez chwilę nadzieję na coś normalnego, jakąś tam wycieczkę etc. 

Ale fakt faktem - jak facet szuka żony, partnerki na życie to ma przewalone pod tym kątem. 
Nie da się pewnie wyliczyć pieniędzy, ile człowiek na to przetopił przez lata. 
Doświadczenie jest, gra toczy się dalej. 

 

6 minutes ago, Taboo said:

To czemu była? Brzmi jak himalajka 🙃


Psycholog - wynajdywała u mnie milion wad na minutę, próbowała zrobić ze mnie sługę, gównoburze średnio co 3 tygodnie i dyskusje jak z debilem. 
Brakuje mi seksu z nią i w sumie prawie tylko tego. 

Edytowane przez Peter Quinn
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie z babonami właśnie tak wygląda. Mam ziomeczka, który usłyszał od swojej wybranki, że ma małego fiuta i nigdy go nie kochała po wielu, wielu latach związku, od podstawówki. One mają najebane w głowach. Ja to wiem nie od dzisiaj. Przerobiłem takie patologie, że ludzie mi nie wierzą czasami. Na moich oczach raz panienka wlała typowi do drinka jakiś środek nasenny, ten upadł, a ona ze współlokatorką stwierdziły, że za bardzo wkurwiał to go uśpiły. Albo wymiotowanie na mnie, próby uderzenia, krzyki w miejscach publicznych, liść w klubie, bo zająłem miejsce, a później panienkę ochroniarz wyprosił po moim elokwentnym komentarzu do sytuacji, panienka ugryzła mnie w cyca na sylwestrze, bo chciałem muzykę zmienić, do tej pory mam bliznę, była, która chciała się koniecznie wbić na dzieciaka i osiągnęła swój cel po rozstaniu ze mną xD ONS zakończony wenerykiem, przerób samotnych matek, które zostawiały dzieciaki w piątek i chlały do poziomu gorszego od buma przez cały weekend i nadziewały się na kutasa, bez większych rozterek moralnych, a po dniu znajomości wymyślały imiona dla wspólnych dzieci. Człooowieniu xD My nie mamy naprawdę powodów, żeby po sobie jechać. Babony to zupełnie inny wymiar patologii. W przeszłości grubo imprezowałem z różnymi ludźmi, ale kolesie nigdy tak nie odwalali. Po prostu nigdy. Nawet najgorszy patol rękę podawał, na piwko dał się wyciągnąć, albo rozumiał argumenty za spokojem w danej sytuacji. Natomiast do babona żadnym sposobem, ani argumentem nie dotrzesz. Z nimi trzeba naprawdę ostro, bez sentymentów. Pocieszę cię. Lepiej nie będzie. U mnie klimaty pato odpierdalały się z dziesięć lat temu, trochę więcej nawet. Albo panienka, która drenowała z kasy swojego jedynego tatusia wdowca i jeździła po kraju na ruchanie po przypadkowych typach poznanych gdzieś na dworcu. Wydawała się całkowicie normalna, ale to było jej hobby, do którego wkręciła swoją kumpelę przy okazji. Mógłbym napisać o tym odrębną historię xD

 

Myślisz, że dotknęło cię coś niesamowitego, nietypowego, złego? Nie stary. Klasyka gatunku. Dojebać, rozjebać, sprowadzić na swój poziom, zgnoić. One takie są z natury. One nawet zgnoją swojego wielkiego księcia, rozpierdolą mu życie, a później popłaczą się przed koleżaneczkami, bo takie życie złe, a to one z mózgami rozjebanymi, z zerową empatią xD Masz tutaj doskonały przykład. I się dziwią, dlaczego mgtow. Jakbyś zobaczył to wszystko, co opisałem na realu to byś całkowicie jeden z drugim stracił nadzieję, a to tylko mały wycinek z życia xD

  • Like 15
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, mac napisał:

Jakbyś zobaczył to wszystko, co opisałem na realu to byś całkowicie jeden z drugim stracił nadzieję, a to tylko mały wycinek z życia xD

Sporo dzieje się w kuluarach. Kobiety nade wszystko robią rzeczy w ukryciu, z obawy przed osądem i utratą reputacji. Teraz jednak to się też zmienia i szambo wylewa - zawstydzono sam wstyd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Peter Quinn napisał:

Nie można patrzeć zero jedynkowo - jakąś tam rozrywkę miałem, przez chwilę nadzieję na coś normalnego, jakąś tam wycieczkę etc. 

Ale fakt faktem - jak facet szuka żony, partnerki na życie to ma przewalone pod tym kątem. 
Nie da się pewnie wyliczyć pieniędzy, ile człowiek na to przetopił przez lata. 
Doświadczenie jest, gra toczy się dalej. 

@Peter Quinn

Piszesz, że szukasz LTR lub więcej a grzebiesz na Tinderze i zabierasz się za pannę, która od początku sygnalizuje, że ma ochotę na seks.

Siedzi na Tinderze. Przecież nie dla kursów szydełkowania do cholery.

 

Tego nie rozumiem.

1. Jej pytania czy to gra wstępna i ciąg dalszy to upewnianie się, czy do czegoś dojdzie między Wami.

2. Z jakiegoś powodu ona wg mnie buduje swoje poczucie wartości na tym, że świeżo poznany facet chce jej wejść interesem między nogi. Jeśli tego nie robisz, to natychmiast jest "ja ciebie nie pociągam"?

3. Niby mówisz, że trzymasz się czerwonej pigułki a jak Pańcia coś tam fochnęła, to sam sobie żołnierza postawiłeś, ją nawilżyłeś i ostro do przodu i to dopiero zostało potraktowane przez nią pozytywnie. I od tego momentu loszka jest zakochana i tęskni i tak dalej.

4. Natychmiast włączasz "po męsku" troszczenie się o chorą, pytanie o zdrowie co rano i dawanie rad.

One nie chcą rad. One chcą, żeby je słuchać i im potakiwać. Jak zaczynasz forsować rady i oczekiwać, że coś z nimi zrobi, to na ogół się wkurwią, bo niczego nie chcą zmieniać. Bo są leniwe i tylko gadają, że się czymś przejmują a tak naprawdę, to jak wyrzucą z siebie słowa "martwię się" to już się nie martwią... 

 

A na koniec totalnie po szczeniacku, bo zacząłeś ją dociskać pocisnęła Ci ze spermą.

Gdybyś Pani nie pasował fizycznie, to by się nie przełamała na spotkaniu i się wycofała sama, do niczego by nie doszło.

Ona zakłada dokładnie takie samo podejście u Ciebie i dlatego w tę stronę próbowała uderzyć. Liczyła, że Ciebie zaboli.

 

To po prostu taka dziecinna zagrywka, ale zagrywka, która na wielu facetów działa. Przecież się teraz przejmujesz. 

Ona doskonale wiedziała co Ci palnąć, bo nie byłeś pierwszy na którym to uskuteczniła.

Mogła jeszcze powiedzieć, że masz małego i dlatego było drętwo z jej strony... Ogólnie jasne jest, że osoba, która stosuje tego rodzaju zagrywki to niezły toksyk i bez sensu jest z taką tworzyć jakąś dłuższą relację. Im więcej by o Tobie wiedziała tym chętniej każdą możliwą słabość by wykorzystała w potyczce słownej.

 

Ten egzemplarz z założenia nie powinien był być brany pod uwagę jako LTR. A już na pewno nie po tym spotkaniu.

 

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.