Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

https://zapodaj.net/plik-ewooiTIQN2

 

Będę co jakiś czas dodawał tu swoje lektury i chętnie podzielę się opinią. Aktualnie czytam biografię Jobsa i Da Vinci. Jeszcze tego samego autora dorwę książkę o Einsteinie. Także jest co czytać.

 

 

Ps: ostatni post w 2021 ? Wstyd powinien was spalić.

Edytowane przez Optimus Prime
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jestem pewny teraz czy nie wrzucałem ostatnio czegoś, ale do innej sekcji. 

 

A propos moich lektur:

1) Cormac McCarthy "Krwawy Południk" - teraz sobie przypominam, że pisałem o jego śmierci i wartych przeczytania lekturach. McCarthy znany jest z "To nie jest kraj dla starych ludzi" i "Droga". "Krwawy Południk" to antywestern, który sięga po autentyczne podania historyczne. Bardzo mroczna i dość ciężka lektura.

2) Harry Potter - tak właśnie. Lubię dla odpoczynku poczytać lekkie lektury. Teraz wróciłem do Pottera. Czasami wracam też do Tolkiena, Lovecrafta, Herberta albo cyklu Koło Czasu od Roberta Jordana.

 

Poza tym sporo leży do dokończenia: Nomadland (o pracownikach sezonowych w USA), biografia Stanisława Witkiewicza, kilka lektur filozoficznych (o Wittgensteinie i Arystotelesie), trochę lektur true crime i pewnie coś tam jeszcze. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...
W dniu 12.07.2023 o 17:51, I1ariusz napisał(a):

Ja nie jestem pewny teraz czy nie wrzucałem ostatnio czegoś, ale do innej sekcji. 

 

A propos moich lektur:

1) Cormac McCarthy "Krwawy Południk" - teraz sobie przypominam, że pisałem o jego śmierci i wartych przeczytania lekturach. McCarthy znany jest z "To nie jest kraj dla starych ludzi" i "Droga". "Krwawy Południk" to antywestern, który sięga po autentyczne podania historyczne. Bardzo mroczna i dość ciężka lektura.

2) Harry Potter - tak właśnie. Lubię dla odpoczynku poczytać lekkie lektury. Teraz wróciłem do Pottera. Czasami wracam też do Tolkiena, Lovecrafta, Herberta albo cyklu Koło Czasu od Roberta Jordana.

 

Poza tym sporo leży do dokończenia: Nomadland (o pracownikach sezonowych w USA), biografia Stanisława Witkiewicza, kilka lektur filozoficznych (o Wittgensteinie i Arystotelesie), trochę lektur true crime i pewnie coś tam jeszcze. 

 

Koło czasu o tak !

 

Coś lżejszego.

Legenda o poszukiwaczu i wszystkie dzieła Goodkinga,  Księżniczka z Marsa (John carter film może ktoś kojarzy) Edgara Rice.

Tolkien czy Rowling (Harry) też miały na mnie wpływ i kariery czytacza książek.

 

 

Seria Expanse: Przebudzenie Lewiatiana i reszta z tej kolekcji.

Prawie wszystkie dzieła Lema.

 

Oraz do mojej biblioteki forumowej dodam książki które polecam, tytuły takie jak:

Holograficzny wszechświat, Kwantowa  Rzeczywistość, Myśl to rzeczywistość, Techgnoza, Psychotronika, Sapiens od zwierząt do Bogów.

Ogólnie u mnie Hawking czy Kaku rządzi i inne tęgie czy artystyczne umysły bądź guru finansowania czy ekonomii.

 

 

Mam 4% baterii więc pewnie jak znajdę chwilę to doskrobię coś. Pamiętajcie że to co polecam warto przeczytać czy obejrzeć. <cwaniak>

 

Tak w ogóle przydatna sprawa jak ktoś będzie pytał jakie książki polecam to po prostu odeślę go na link tutaj. Gdzie pozostawiam swoją "myślodsiewnię"

 

 

W dniu 1.08.2023 o 12:39, RabarbaR napisał(a):

" (nie)miły facet"

Robert A. Glover 

 

W końcu mi wpadło w łapska polskie wydanie w formie papierowej.

😁😁😁

Volant 5 poziom możesz do tej kolekcji :] jak przed 30 jesteś to jeszcze lepiej.

Edytowane przez Optimus Prime
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam też czytać Dostojewskiego. Znów chwyciłem za "Bracia Karamazow", a wcześniej obrobiłem "Biesy". Naprawdę świetnie potrafił rozpoznawać ludzkie zapędy. W "Biesach" widać przewidywanie dla współczesnych (nie tylko wtedy popularnych) ideologii. Mimo, że jak na kacapa przystało Polaków nie lubił, ale książki pisał dobre. Tutaj warto też sięgać po Polskich klasyków tamtego okresu: Prusa, Reymonta czy Żeromskiego. 

 

Czytanie jednak tamtej literatury wymaga pewnego przygotowania psychicznego: lepiej rozsmakowywać się i czytać powoli. Autorzy pisali bez tego pragmatyzmu i kondensacji treści co dzisiaj.

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, I1ariusz napisał(a):

Polecam też czytać Dostojewskiego. Znów chwyciłem za "Bracia Karamazow", a wcześniej obrobiłem "Biesy". Naprawdę świetnie potrafił rozpoznawać ludzkie zapędy. W "Biesach" widać przewidywanie dla współczesnych (nie tylko wtedy popularnych) ideologii. Mimo, że jak na kacapa przystało Polaków nie lubił, ale książki pisał dobre. Tutaj warto też sięgać po Polskich klasyków tamtego okresu: Prusa, Reymonta czy Żeromskiego. 

 

Czytanie jednak tamtej literatury wymaga pewnego przygotowania psychicznego: lepiej rozsmakowywać się i czytać powoli. Autorzy pisali bez tego pragmatyzmu i kondensacji treści co dzisiaj.

Miałem styczność z jedną dość oczytaną i to chineczką która mieszkała 10 lat w pl, gościa zgasiła cytatem Tuwima o próżności repliki. I w ogóle wtedy z polemiką można z nią było wchodzić na każdy temat nawet o kosmosie i związaną z tą dziedziną.

 

Z tego co wiem teraz jest z jednym gościem Polakiem mają 4 dzieci i się im wiedzie. Muszę przyznać że miała klasę podbijało do niej wielu a widziałem że ich zlewała i to nie tak dla pokazówki lecz faktycznie nie potrzebowała tego. Tej całej uwagi. No ale temat nie o tym.

Edytowane przez Optimus Prime
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Ponownie czytam książkę Zecherię Sitchina 12 PLANETA.

 

Na zaostrzenie apetytu wstęp autora.

 

Prolog: Genesis

 

Stary Testament wypełniał moje życie od dzieciństwa. Kiedy prawie pięćdziesiąt lat temu ziarno tej książki zostało zasiane, byłem zupełnie nieświadomy zażartych dyskusji między ewolucjonistami a kreacjonistami. Sam jednak, jako młody uczeń studiujący Genesis w oryginale hebrajskim, wywołałem polemikę. Pewnego dnia czytaliśmy w rozdziale 6, że kiedy Bóg postanowił zniszczyć ludzkość potopem, „synowie boży”, którzy wzięli za żony córki ludzkie, przebywali na ziemi. Oryginał hebrajski nazywał ich Nefilim; nauczyciel wyjaśnił, że to znaczyło „olbrzymy”, ale ja się sprzeciwiłem: czy to nie znaczy dosłownie „ci, którzy zostali zrzuceni”, którzy zstąpili na ziemię. Otrzymałem reprymendę oraz polecenie, żebym przyjął tradycyjną wykładnię.


    W następnych latach, kiedy przyswoiłem sobie języki, historię i archeologię starożytnego Bliskiego Wschodu, Nefilim stali się moją obsesją. Archeologiczne odkrycia oraz odszyfrowanie sumeryjskich, babilońskich, asyryjskich, hetyckich, kanaanejskich i innych starożytnych tekstów, jak też lektura epickich opowieści, w coraz większym stopniu potwierdzały ścisłość biblijnych odniesień do królestw, miast, władców, miejsc, świątyń, szlaków handlowych, wytworów sztuki, narzędzi i zwyczajów starożytności. Czy zatem nie nadszedł już czas, by przyjąć słowo tych dawnych zapisów, nieodmiennie traktujących Nefilim jako przybyszy z nieba.


    Stary Testament powtarza raz za razem: „Jahwe, którego tron w niebie”, „Pan spogląda z niebios na ludzi”. Nowy Testament mówi o „naszym Ojcu, który jest w niebie”. Jednakże wiarygodność Biblii została podważona przez rozwinięcie i generalną akceptację teorii ewolucji. Jeżeli człowiek ewoluował, to z pewnością nie mógł być stworzony za jednym zamachem przez Bóstwo, które z premedytacją oznajmiło: „Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas”. Wszystkie starożytne ludy wierzyły w bogów, którzy zstąpili na ziemię z nieba i którzy mogli się wedle własnej woli wznosić w sfery niebieskie. Lecz tym opowieściom, napiętnowanym przez uczonych od samego początku jako mity, nigdy nie dawano wiary.


    Piśmiennictwo starożytnego Bliskiego Wschodu, obfitujące w traktaty astronomiczne, wyraźnie zaświadcza o pewnej planecie, z której ci astronauci czy „bogowie” przybyli. Jednakże sto pięćdziesiąt lat temu, kiedy uczeni odszyfrowali i przetłumaczyli starożytny wykaz ciał niebieskich, nasi astronomowie nie uświadamiali sobie jeszcze istnienia Plutona (który został zaledwie zlokalizowany w roku 1930). Jak zatem można było od nich oczekiwać, że przyjmą świadectwo o jeszcze jednej planecie w Układzie Słonecznym? Wiemy już teraz, jak starożytni, o planetach za Saturnem, dlaczego więc nie uznać tego dawnego przekazu o istnieniu dwunastej planety?


    Skoro sami odważamy się penetrować Kosmos, świeże spojrzenie i zaakceptowanie starożytnych pism jest jak najbardziej na czasie. Teraz, gdy kosmonauci wylądowali na Księżycu, a bezzałogowe statki kosmiczne badają inne ciała niebieskie, nie wydaje się już nieprawdopodobne, że kiedyś jakaś cywilizacja istniejąca na innej planecie była zdolna do wysłania na Ziemię swoich astronautów.


    Kilku popularnych pisarzy stworzyło teorię, że starożytne wytwory sztuki, takie jak piramidy i olbrzymie kamienne rzeźby, są dziełem zaawansowanych technicznie przybyszy z innej planety, gdyż prymitywni ludzie z pewnością nie mogli opanować własnymi siłami wymaganej technologii. Jak to możliwe – by powołać się na inny przykład – żeby cywilizacja Sumeru ukazała się w pełnym rozkwicie tak nagle, prawie sześć tysięcy lat temu, nie mając żadnego prekursora? Ponieważ ci pisarze zwykle jednak nie troszczą się o wykazanie kiedy, jak, a nade wszystko skąd przybyli takowi dawni astronauci – ich intrygujące sugestie pozostają w sferze niejasnych domysłów.


    Badania starożytnych źródeł zajęły mi trzydzieści lat, by doprowadzić mnie do pełnego ich zaakceptowania i odtworzenia spójnego i możliwego do przyjęcia scenariusza prehistorycznych wydarzeń. Dwunasta Planeta jest zatem próbą zaspokojenia ciekawości czytelnika, opowieścią udzielającą odpowiedzi na te szczególne pytania: kiedy, jak, dlaczego i skąd. Materiał dowodowy, jakiego dostarczam, składa się głównie ze starożytnych tekstów i samych rycin.


    W Dwunastej Planecie usiłuję rozszyfrować wyrafinowaną kosmogonię, wyjaśniającą, być może nie gorzej od współczesnych teorii naukowych, jak mógł być stworzony Układ Słoneczny, jak inwazyjna planeta mogła zostać schwytana w orbitę Słońca i jak mogły powstać inne części Układu Słonecznego.


    Dowody, jakie przedstawiam, zawierają mapy nieba dotyczące lotów kosmicznych na Ziemię z owej dwunastej planety. Potem, stopniowo, następuje dramatyczne osadnictwo Nefilim na Ziemi: ich przywódcy zostali nazwani; ich stosunki, miłości, zazdrości, walki i osiągnięcia opisane; natura ich „niemoralności” wyjaśniona.


    Nade wszystko Dwunasta Planeta ma na celu prześledzenie znaczących wydarzeń, prowadzących do stworzenia człowieka oraz specjalistycznych metod, jakimi zostało to dokonane.


    Poza tym wprowadza w zawikłane stosunki między człowiekiem a jego panami i rzuca nowe światło na znaczenie wypadków w rajskim ogrodzie, na wieżę Babel i potop. Ostatecznie, człowiek – wyposażony przez swoich stworzycieli biologicznie i materialnie – wyrzuca bogów z Ziemi.


    Książka ta sugeruje, że nie jesteśmy sami w Układzie Słonecznym. Może jednak raczej zwiększyć, niż zmniejszyć wiarę w uniwersalną wszechmoc. Bo jeśli Nefilim ukształtowali człowieka na Ziemi, to mogli tylko wypełniać ogólniejszy plan Mistrza.

                                                                                              Z. Sitchin, Nowy Jork, luty 1977

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
W dniu 26.08.2023 o 14:50, Pyrkosz napisał(a):

Relaksacyjnie lekka lektura Narrenturm  A. Sapkowskiego. Może to nie wiedźmin ale też fajna historia.

 

To jest książka zupełnie inna niż Wiedźmin. 

Nie powinno się tak porównywać bo to niemal inny gatunek. 

 

Trylogia Husycka ma swoje wielkie zalety: bardzo zręcznie przemieszana historia (z autentycznymi zdarzeniami, miejscami i postaciami) z folklorem i fantastyką. 

Dla czytalników z Dolnego Śląska extra sprawa, bo akcja dzieje się w miejscach, które znają. 

 

Akcja jest dobra, humoru bardzo dużo, wzruszenia niemało. I kliiiiiiiimat. 

Człowiek łapie przy tym trochę wiedzy historycznej : chociażby o tym jak prowadzili wtedy wojny, co takiego Husyci wprowadzili że spuszczali łomot wszystkim dookoła etc. 

 

Do tego jest rewelacyjny audiobook ze znanymi głosami, świetną muzyką i efektami w tle

A ja obecnie czytam 

„Ogień i Krew” Geroge RR Martina. 

Książka jest tym dla Westeros czym Silmarillion dla Śródziemia. Bardzo dobre

 

Poprzednio Arkady Saulski  „Czarne Miecze” -

klimaty feudalnej Japonii. Jak ktoś lubi to będzie się czuł jak ryba w wodzie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

Do tego jest rewelacyjny audiobook ze znanymi głosami, świetną muzyką i efektami w tle

Za ten czas właśnie odpaliłem audiobooki i jestem już po całej trylogii. Aktor grający Szarleja wg mnie miał idealny głos, takiego szelmy i zawiadaki.

Natomiast zakończenie trylogii jakieś takie nie wystarczające. Wg mnie najlepsza była pierwsza część a trzecia najgorsza ;) 
 

5 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

Geroge RR Martina

Już wiele razy myślałem poczytać jego książki ale… opowieść jest niedokończona a finał był w serialu co mnie trochę odpycha.

 

5 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

Śródziemia

Tolkien to absolutny mistrz Fantasy. Ciekawi mnie co będzie w nowych filmach od New Line Cinema, bo Władca Pierścieni już był, Hobbit też. Pozostają chyba tylko czasy wcześniejsze.

 

5 godzin temu, Albert Neri napisał(a):

Arkady Saulski  „Czarne Miecze”

Zapisane!

 

Z ciekawych książek polecam dylogię o Zawiszy Czarnym Jacka Komudy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Pyrkosz napisał(a):

Za ten czas właśnie odpaliłem audiobooki i jestem już po całej trylogii. Aktor grający Szarleja wg mnie miał idealny głos, takiego szelmy i zawiadaki.

 

Prawda, to jest w ogóle kapitalnie napisana postać.

 Ale tam nie tylko ta rola była bezbłednie obsadzona. Biskup Konrad był też rewelacyjny, inkwizytor Hejncze to z kolei Adam Woronowicz, a Zawisza Czarny i Prokop Wielki bodajże Adam Ferency. 

Ten audiobook to rewelacja. 

 

4 godziny temu, Pyrkosz napisał(a):

Natomiast zakończenie trylogii jakieś takie nie wystarczające. Wg mnie najlepsza była pierwsza część a trzecia najgorsza ;) 
 

 

To powszechnie panujące przekonanie i sam je podzielałem na początku. Doceniłem chyba po 2 albo trzecim przeczytaniu/przesłuchaniu. 

Całość spina się logicznie i w ramach historycznych zdarzeń wpisana jest bardzo zgrabnie. 

 

4 godziny temu, Pyrkosz napisał(a):

Już wiele razy myślałem poczytać jego książki ale… opowieść jest niedokończona a finał był w serialu co mnie trochę odpycha.

 

Ja zacząłem od książek, a potem dopiero

serial. 
Adaptacja jest świetna ale książkę po prostu pożerałem. 

 

4 godziny temu, Pyrkosz napisał(a):

Z ciekawych książek polecam dylogię o Zawiszy Czarnym Jacka Komudy. 

Dzięki, dodam do stosu książek do przeczytania

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.