Skocz do zawartości

Czy obecni mężczyźni to nieuleczalni słabeusze? Ekstremalnie mocny wywiad z miliarderem Danem Pena


Messer

Rekomendowane odpowiedzi

Gdy słyszę o krzyczeniu na ludzi by wzięli się w garść, wzięli do roboty, to widzę w tym subtelną manipulację, nie zawsze ale przeważnie. Pod pozorem dobra, robi się zło, niszczy człowieka, poniża go, dewastuje jego wewnętrzne dziecko, depcze wrażliwość. 

 

To wstrętna hipokryzja, dwa światy; jeden to rzekoma pomoc, a drugi, prawdziwy, to szyderstwo i skopanie już leżącego człowieka.

 

Połamany człowiek przychodzi tutaj, gdzie na początek powinien dostać dobre słowo. Ma nawyki, które 10 - 30 lat rozwijał przeważnie nie ze swojej winy, które rujnują mu życie i ich zmiana to JEST PRACA NA LATA, a ktoś na niego wrzeszczy, żeby wziął się za siebie.

 

Taki człowiek już doświadczył wrzasków i pogardy, a w pierwszej mierze brakuje mu ŻYCZLIWOŚCI, a nie wrzasków 20 letnich mędrców życiowych. Jak poczuje się lepiej, zacznie coś rozumieć, łapać, można powoli zmieniać swoje nawyki i swój świat. Wtedy niekiedy, można potrząsnąć człowiekiem, ale rozpoznanie tego wymaga gigantycznej wiedzy i wyczucia, intuicji wręcz. Ja np. mimo 25 lat w tym, nie odważyłbym się na to, chyba że musiałbym, ale to by była loteria. Ponad 25 lat siedzenia w temacie, wiedza teoretyczna i praktyczna, i to jest za mało, a ktoś naczytał się książek kolejnego guru i już wie czego potrzebują ludzie i świat.

 

Ludzie wrzeszczący żeby wziąć się w garść, to nie zawsze, ale najczęściej wg. mojej obserwacji wypełnieni poczuciem wyższości ludzie, chcący na kogoś wylać pogardę, której tony buzują w ich wnętrzu. Łamią wrzaskiem, by kogoś poniżyć i dzięki temu poczuć się lepiej.

 

Wszelkiej maści krzykaczy jest wielu, ale ludzi spokojnych, życzliwych - niewiele, bo wyrobienie w sobie życzliwości do ludzi, jest O WIELE TRUDNIEJSZE od wszystkich tych życiowych porad coachów i guru.

 

I jako można powiedzieć człowiek, który od ponad ćwierćwiecza siedzi w tych tematach, wiem już i widziałem nie raz i nie dwa, jak pewni siebie i pogardliwi krzykacze byli łamani przez życie. Ich rady do niczego się nie przydały. 

 

Życzliwość - to chciałbym by było na forum. Jest to trudne, bo niektórzy ludzie chcą życzliwych wykorzystać.

 

Temat rzeka.

 

 

  • Like 14
  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Hubertius napisał(a):

Na 100% nie. :)

Poniżej podobny przypadek:

d5bd060794ac93ac6d6f0986bf80e411304d1665

No z tate'm i jego super programami stania się pimpem też stoi lipa i SCAM. Ale Tate przynajmniej jest olimpijczykiem i wiedzie żywot luksusowy a do tego nie potrzebuje besztac wszystkich w koło...

 

 

2 godziny temu, Obliteraror napisał(a):

Reszty tych informacji nie jestem w stanie zweryfikować, więc ciężko ocenić, czy to kolejny mitoman w rodzaju barona Münchhausena ;), który sam za włosy wyciągnął się z bagna, czy niekoniecznie, ale na ten fragment zwróciłem uwagę. To akurat moim zdaniem o niczym nie musi świadczyć.

 

Oficjalne listy listami, ale nie sądzę, by były jedynym wyznacznikiem. Ogromne majątki  i wpływy lubią ciszę. Z drugiej strony, p. Dan cichy na pewno nie jest ;) 

Jesteś w stanie... Zobacz ten jego zamek i jego wnętrze. Nie ma szału. Na pewno nie jest to chata gościa mającego 500mln... No i od 2003 - 2017 robił tam wesela... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Marek Kotoński napisał(a):

Gdy słyszę o krzyczeniu na ludzi by wzięli się w garść, wzięli do roboty, to widzę w tym subtelną manipulację, nie zawsze ale przeważnie. Pod pozorem dobra, robi się zło, niszczy człowieka, poniża go, dewastuje jego wewnętrzne dziecko, depcze wrażliwość. 

 

To wstrętna hipokryzja, dwa światy; jeden to rzekoma pomoc, a drugi, prawdziwy, to szyderstwo i skopanie już leżącego człowieka.

 

Połamany człowiek przychodzi tutaj, gdzie na początek powinien dostać dobre słowo. Ma nawyki, które 10 - 30 lat rozwijał przeważnie nie ze swojej winy, które rujnują mu życie i ich zmiana to JEST PRACA NA LATA, a ktoś na niego wrzeszczy, żeby wziął się za siebie.

 

Taki człowiek już doświadczył wrzasków i pogardy, a w pierwszej mierze brakuje mu ŻYCZLIWOŚCI, a nie wrzasków 20 letnich mędrców życiowych. Jak poczuje się lepiej, zacznie coś rozumieć, łapać, można powoli zmieniać swoje nawyki i swój świat. Wtedy niekiedy, można potrząsnąć człowiekiem, ale rozpoznanie tego wymaga gigantycznej wiedzy i wyczucia, intuicji wręcz. Ja np. mimo 25 lat w tym, nie odważyłbym się na to, chyba że musiałbym, ale to by była loteria. Ponad 25 lat siedzenia w temacie, wiedza teoretyczna i praktyczna, i to jest za mało, a ktoś naczytał się książek kolejnego guru i już wie czego potrzebują ludzie i świat.

 

Ludzie wrzeszczący żeby wziąć się w garść, to nie zawsze, ale najczęściej wg. mojej obserwacji wypełnieni poczuciem wyższości ludzie, chcący na kogoś wylać pogardę, której tony buzują w ich wnętrzu. Łamią wrzaskiem, by kogoś poniżyć i dzięki temu poczuć się lepiej.

 

Wszelkiej maści krzykaczy jest wielu, ale ludzi spokojnych, życzliwych - niewiele, bo wyrobienie w sobie życzliwości do ludzi, jest O WIELE TRUDNIEJSZE od wszystkich tych życiowych porad coachów i guru.

 

I jako można powiedzieć człowiek, który od ponad ćwierćwiecza siedzi w tych tematach, wiem już i widziałem nie raz i nie dwa, jak pewni siebie i pogardliwi krzykacze byli łamani przez życie. Ich rady do niczego się nie przydały. 

 

Życzliwość - to chciałbym by było na forum. Jest to trudne, bo niektórzy ludzie chcą życzliwych wykorzystać.

 

Temat rzeka.

 

 

I tu jest pies pogrzebany. 

Bo dziadzia nie mówi o tym co działa tylko krzyczy weź się do roboty...

Zaskakujące że ludzie placa za słuchanie takich truizmów. Osobiście współczuję komuś kto tam poszedł słuchać tego wariata. 

 

Rzeczy które działają to zmiana nawyków, medytacja, sporty wytrzymałościowe, rozwój samodyscypliny, praca nad przekonaniami, afirmacje. uczenie się nowych rzeczy, wrzucanie się w nowe sytuację, szukanie kręgu ludzi ogarniających życie i wiele wiele innych. Fundamentem jest żelazna dyscyplina. 

 

Ale koniec końców milionerem zostają wyjątki a zagryzanie zębów i katorżniczą praca nie zawsze wyjdzie się na swoje przez czynnik X o którym byla tu mowa.

 

Znam paru milionerów i u nich dojście do pierwszego miliona zajęło koło 10 lat później trochę przyspieszyło. Dziś po 20 latach mają po 5-10 mln majątku ale i tak ciągle muszą analizować sytuację bo za chwilę inflacja im wpierdoli ich wysiłki... No ale nikt o tym nie chce slyszec bo każdy woli myśleć że będzie jak drugi elon musk...

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Gixer napisał(a):

Chcesz kogoś sensownego posłuchać to posłuchaj ludzi za którymi stoją dowody ich osiągnięć a nie tylko twierdzą że są wielcy jak Natalia Janoszek..

 

Zacząłem słuchać tego pana, ale jak do rozmowy weszła nimfomanka, która zaliczyła wszystkich... hmmm... to wyłączyłem.

Może kiedyś do tego wrócę.

 

Czy Leonardo di Caprio też mówi dużo o seksie, czy nie?

 

 

Bo mądrość ludowa głosi, że jak ksiądz idzie do spowiedzi, to mówi o seksie. A jak prostytutka idzie do spowiedzi, to mówi o Bogu.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że problem polega na podejściu ludzi do zmiany. Chcą szybkich efektów. I pewnie pracując mądrze da się te efekty uzyskać szybciej. Co nie oznacza, że szybko. To dotyczy jakichkolwiek sfer życia- poprawy sylwetki, nauki języka, relacji damsko męskich, gry na instrumencie. 

 

Dzisiaj świat już tak przyspieszył, że jest to aż nie do pomyślenia. Na przykład na youtube dziś modne jest robienie filmów krótkich, a nie dość, że krótkich, to jeszcze dzielenie tego filmu i zaznaczanie od której do której minuty jest mowa o jakimś konkretnym zagadnieniu. Kiedyś trzeba było iść do biblioteki, żeby zdobyć jakąś wiedzę i przewertować masę książek albo spotkać kogoś, kto ma wiedzę z danego tematu. Dziś to jest na pstryknięcie palca. I żyjemy w takim świecie, gdzie chcemy natychmiastowych efektów. 

 

Prawda jest taka, że liczy się powolna i konsekwentna praca oraz cierpliwość. Ale nie cierpliwość tydzień czy dwa tygodnie. Może rok, może dwa lata. Ja nie wierzę w jakieś zabójcze zrywy w życiu. Może i są takie sytuacje, ale to dotyczy ludzi, którzy są postawieni pod ścianą. A nie każdy jest. A też nawet w takich sytuacjach wszystkiego od razu się poprawić nie da. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wszystkie rady należy jeszcze spoglądać z odniesieniem ich perspektywy do własnej, indywidualnej sytuacji. W manosferze raczej panuje konsensus, że rady kobiet na temat związków generalnie są dla nas bezużyteczne, bo kobiety i mężczyźni mają różne agendy i funkcjonują w randkowo odmiennych światach.

 

Kto z nas ma takie warunki życiowo-osobiste, by mógł gadaninę Dana Peny wykorzystać jako źródło merytorycznych porad dla samego siebie? Dla kogo z nas właściwą inspiracją będzie Musk dorastający jako członek uprzywilejowanej kasty w apartheidowym RPA, z matką-modelką i ojcem-właścicielem kopalni jebanych szmaragdów?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KespertA bo to Bill Gates tylko - powszechne. 

 

Najbogatsza rodzina u nas - Kulczykowie. 

Ojciec Jana Kulczyka pracował dla służb. 

Był średnim biznesmen który miał jakieś tam znajomości na zachodzie. 

Sprzedawał informacje służbom. 

 

Pierwsze duże pieniądze zarobił właśnie dzięki temu, że dostał całkiem przypadkiem kontrakt duży od państwa. 

A jego oficer prowadzący później został albo jakiejś tam służby specjalnej albo nawet i wszystkich służb specjalnych szefem. 

 

Po drodze gdy się za mało ,, starał" zagrozili mu, że jego biznesy mogą ucierpieć i o mało co nie narobił ze strachu. 

 

Ot, taka historia super biznesmenów. 

 

Władza a hajs to zazwyczaj często trochę różne  bajki. 

Oczywiście hajs może równać się władza duża, ale to jakieś banki czy ogromne korporacje. 

Tacy oligarchowie nawet czy po prostu ludzie bardzo zamożni to zazwyczaj na sznurku służb są, albo jakiś rodzin np wpływowych. 

 

A co do tego gościa... jego ojciec był w CIA i weteranem wojny. 

Chłop zachowuje się, jakby to on był kiedyś w CIA i weteranem wojennym. 

 

Pewnie niezwykle często  używa tego życiorysu - swojego własnego ojca. 

 

Pena to bogacz który ma kasę a jak ma kasę to myśli, że zna się na wszystkim. 

 

Dla mnie mimo to, że facet ma duży hajs, to jest straszny krindż gdy taki dziadek mówi o tym, jaki potężny samiec alfa z niego jest. 

Czuć żałość. 

 

Jeśli by opisać jednym słowem - krindż. 

Edytowane przez $Szarak$
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer, przede wszystkim trzeba pamiętać, że świat się nad nami nie ulituje.

 

Każdy miewa chwile słabości, ale ogólnie trzeba walczyć. Każde nasze ustępstwo, uległość, brak zdecydowania etc. - zostaną wykorzystane przeciwko nam.

Nie chodzi o to, aby deptać po innych, ale aby samemu nie dać się rozdeptać. A to czasami oznacza konieczność zdominowania innych.

Edytowane przez zychu
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten pan Pena co miał/ma firmę w Indiach zajmującą się kradzieżą kasy z kont staruszek w Anglii?

 

Zawsze warto sprawdzać co i od kogo pozwalam sobie nawijać na uszy🙃

 

Ludzie! U nas nie będzie dobrze jak za wzór będzie brany taki scammer.

Ten Ochman to też cwaniak - już kiedyś na leszcza trafiłem. Koleś zaczynał od jakiegoś MLM(piramidki) jak dobrze kojarzę, więc ciągnie swój do swego.

 

Do mnie też kiedyś trafiała taka gadka, ale potem przekonałem się, że to z moją psychą jest coś nie tak - jest to target na ludzi z brakami poczucia własnej wartości, ale z duża ambicją i lekkim narcyzmem.

 

Ten Pena to musiał być jakiś James Bond skoro był w Polsce jako żołnierz zachodni w latach PRL😃

 

Offtop .....Swoją drogą dodam, że pewne nowe ideologie w manosferze są odpowiedzią na to, że wahadło wychylone zostało w drugą stronę za mocno.

 

Który z chłopaków na forum został w ostatnich latach doceniony za to, że poprostu ogarnia w miarę dobrze i jakoś se radzi?

 

Nie trzeba wymagać huj wie czego, a w zamian tylko wypomina się błędy.

Tak więc doceniam kolegę autora postu i resztę Was za to, jacy jesteście, bo ani baby ani system już tego nam nie da.

 

Podziwiam każdego z Was, że poprostu działacie.

 

PS. Jebać youtuberowych cwaniaków.

 

Pozdrawiam 

 

 

 

Edytowane przez RedChurchill
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.09.2023 o 10:05, Lannes napisał(a):

szkoda żebyś odchodził....

Dawałeś nam wiele cennych rad.

 

(...)

Nie cierpię nieudacznictwa, a na forum jest masa takich cepów. Potrafią tylko narzekać.

Najbardziej mnie wku*wia tutaj faworyzowanie użytkowników, którzy głoszą tę samą narrację.

Reszta jest według nich do odstrzału, bo mają czelność mieć inne zdanie (chociażby o tych szczękach.)

 

Moim zdaniem, mógłbyś udzielać  się tylko w takich tematach jak ten.

Są userzy otwarci na porady, nie takie zakute łby.

Na pewno mógłbyś pomóc wielu chłopakom.

 Po pierwsze, jak Ci się nie podoba, to - co tu często powtarza moderacja (vide: wpis moderatora po ostatnim poście Messera) możesz sobie nie wchodzić i nie pisać.

 

Ja dałem się wreszcie uwieść tej retoryce. Parafrazując słowa M. Petrejusza z posiedzenia w senacie przy głosowaniu nad ustawą agrarną J.Cezara w 59 r. p.n.e. wolę być tam, gdzie ci, co już tu się nie udzielają niż na forum (oryg. M. Petrejusz do Cezara "Wolę być w więzieniu z Katonem niż tutaj z tobą".).

Żeby nie było zbyt patetycznie, to nie mam już tutaj po co wchodzić w większości. Ludzie dający wartościowy (dla mnie) kontent odeszli albo przestali pisać i brak ten nie jest w żaden sposób kompensowany napływem nowej porównywalnej jakości.

Ostatnio w ramach poświęceniu się pewnej aktywności przez dwa tygodnie nie korzystałem z internetu w celach luddycznych. Zajrzałem potem na forum i nie znalazłem nic, co wniosłoby jakąś wartość dodaną dla mnie. Nic tu nie zaistniało dla mnie, czego bym potrzebował lub uznał za przydatne, za to zobaczyłem szereg postaw, z którymi w ogóle mi nie po drodze. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.09.2023 o 12:13, Machine89 napisał(a):

Ja tylko napiszę, że nie rozumiem, jak dorosłe chłopy mogą pisać skargi na osobę z internetu, bo napisała coś co ich zabolało, bądź z czym się nie zgadzają. Tak robią dziewczynki w przedszkolu czy samcy?

 

Ja dostałem ostatnio bana na miesiąc okraszonego słowami moderatora:

"W związku z licznymi zgłoszeniami Twoich wpisów w tym wątku, które nie po raz pierwszy zresztą próbują wznienić burzę na forum, a także stawiającymi forum w złym świetle, kpiącymi z innych użytkowników, obrażaniem innych forumowiczów, otrzymujesz odpoczynek od forum na miesiąc.".

A w regulaminie stoi, że dyskusja z decyzjami moderacji też jest zabroniona, więc Roma locuta, causa finita. 

W ogóle do mnie nie przemawia zasada, iż wolno pisać rzeczy, które wzniecają burzę na forum. Tym sposobem robi się miejsce zrzeszające ludzi wyznających jedną nieobalalną doktrynę. A ja doktrynerstwa nie lubię - tym bardziej, jeśli ta doktryna jest mi zupełnie zbędna i orientuję się, że jestem w jednym wirtualnym pokoju z ludźmi, z którymi mi nie jest po drodze. Wiec skoro ci zmultiplikowani obrażeni ("liczni") tak się martwią o to, co tu się pisze, to pisać się nie będzie, z wzajemną korzyścią, które to credo moderacja raz po raz powtarza. Można by szumnie mówić, że postęp i rozwój (ktoś coś wspominał o samorozwoju?) się dokonuje przez ścieranie się poglądów i wymianę idei, a nie Gleichschaltung, ale nie to zniechęca - bo to nie moje forum i nic mnie nie obchodzi, czy i jak jest ono odbierane.

Ja się po prostu rozejrzałem i zobaczyłem, że jestem wśród wielu ludzi młodszych ode mnie, z dziwnym życiorysem, wyśmiewanych i gnębionych do tego stopnia, że są już nienaprawialnie skrzywieni, inceli, ludzi bez dokonań, którzy nie dają mi inspiracji i żyją według zasad, które są mi zupełnie obce i do niczego nie prowadzą. Kiedy się  zorientowałem, że po raz n-ty nascrollowałem się za dużo tej samej zbędnej mi mamałygi, napis nad drzwiami do wyjścia zajaśniał nader wyraziście.  Tak, tak, wiem, że nie tylko są tu tacy, etc., ale proporcja jest taka, że nie widzę potrzeby znalezienia jakiegoś procenta przydatnej lub po prostu czytalnej dla mnie rzeczy wśród znakomitej większości kontentu dla mnie nawet nie tyle bezwartościowego, ile negatywnego, na który szkoda nieodzyskiwalnego życia i czasu. Ludzi i treści, które są mi zbędne przybywa, a ludzi, których chciało mi się czytać ubywa, co wskazuje jasno na potrzebę zastosowania się do rady Toma. 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.