Skocz do zawartości

Jedni mają szczęście do miłości, a inni do pieniędzy


Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Piter_1982 napisał(a):

Czekasz na pieniądze, a nie widzisz himalajki żebrzącej o jeden twój uśmiech. 

Całkiem się zamknąłem na tę sferę życia i od niedawna staram się wpoić swojej podświadomości, że związki nie są istotne w życiu, że to nie dla mnie i nie potrzebuje kobiet. Nawet już nie nawiązuję z nimi kontaktu wzrokowego jeśli nie muszę. Traktuję je ostatnio jak powietrze. Tak jak one mnie całe życie i żyjemy sobie szczęśliwie. Taką sobie tworzę projekcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, mógłbym powiedzieć że autor tematu jest moim bratem bliźniakiem.  Mnie niestety zniszczyło mocno dzieciństwo, patologia w domu. Odsunąłem się od kolegów żeby pilnować mamy przed pijanym ojcem, stary chlał 4-5 dni w tygodniu później 3-4 dni przerwy i od nowa, trwało tak latami, pracował i nigdy go z tej pracy nie zwolnili, nie wiem dokładnie jakie miał tam układy. Później w szkole dzieciaki śmiały się ze mnie z powodu mojego ojca, i tak zamknąłem się w sobie, zacząłem oglądać porno, grać w gry komputerowe i tak spędziłem całe życie. Nie mam psychy. Jestem słaby psychicznie, unikam konfliktów, przyznaję rację drugiemu w trakcie kłótni, kiwam pokornie głową zgadzając się. Często by uniknąć konfliktów np w nowej pracy siedzę cicho i daje się wykorzystywać, czasami wykonuje więcej niż potrzeba, a gdy wiem że ktoś robi mnie w chvja to i tak nic nie mówię ze strachu przed tym że jako nowy pracownik starsi stażem przeciwstawią się mi i stracę pracę albo nikt nie będzie chciał ze mną rozmawiać.  Taka mameja życiowa. Bez ikry, testosteronu.  Czasami nie mam siły funkcjonować.  Gdybym wygrał w totolotka to pewnie kupiłbym sobie mały domek, psa, na tarasu zainstalował hamak, i spędzał czas na oglądaniu filmów, zakupach, leżeniu na hamaku i czytaniu książek, tak byle mieć spokój, cisze, i dożyć śmierci w spokoju.  Nie dość że miałem zjebane dzieciństwo, później przez to i nerwicę nie miałem jak się wykształcić to teraz oprócz biedy, smutku i depresji, zmagam się z chorobami fizycznymi.  Całe życie mam przeyebane.  Nie mam nawet rodziny, ani jednego kolegi, nie mam się do kogo odezwać.  Gdybym jeszcze nie miał tych chorób fizycznych to może próbował bym coś działać, a tak to lipa, tzn dalej próbuje.. uczę się codziennie angielskiego, niemieckiego coś tam próbuje, zacząłem robić pompki i podciągania na drążku, chce poprawić diete, ale czuje się wyprany życiowo, prawdopodobnie niedługo wybiorę się do psychiatry, może po jakiś antydepresant. Przynajmniej dobrze mi idzie rzucanie uzależnienia od pornografii.     Nie czuje się jak prawdziwy facet, jestem kwintesencją przegrywa życiowego. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Lamar napisał(a):

No cóż, mógłbym powiedzieć że autor tematu jest moim bratem bliźniakiem.

To mamy takie same odczucia. Dobrze nie być odosobnionym chociaż w tej materii... 

Możemy sobie zbić piątkę przez ekran :)

Z tym małym domkiem i spokojem to też trafiłeś. Odpowiada mi taka wizja.

25 minut temu, Anabol napisał(a):

Nie doświadczasz erekcji i nie badałeś stężeń hormonów płciowych? Te teksty mi śmierdzą eunuchem na kilometr.

Nie doświadczam porannych erekcji nawet po miesiącu nofap. Mam tak od zawsze nawet od wieku nastoletniego. Jest to dla mnie normalne i nie czułem potrzeby badania tego.

Edytowane przez Bezsenny_Idealista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to wszystko zależy jak definiują miłość i ile pieniędzy potrzeba aby mieć wygodne życie. 

 

Można mieć miłość i wygodne życie tylko trzeba przemyśleć co to miłość i co to wygodne życie. Trzeba odkłamać te definicję. 

 

Książka Bogdana Wojciszke. Nie pamiętam tytułu, w naukowy RedPill. 

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minutes ago, Bezsenny_Idealista said:

Mam tak od zawsze nawet od wieku nastoletniego. Jest to dla mnie normalne i nie czułem potrzeby badania tego.

Nie jest to normalne. Poranne erekcje stanowią obiektywny indykator prawidłowej równowagi hormonalnej (wynikają z prymitywnej impulsacji nerwowej, niezależnej od stanu psychicznego).

Zajebiście, że uzewnętrzniłeś się emocjonalnymi kocopołami, zyskując jakiś chwilowy spokój ducha i racjonalizację. Nie zmienia to faktu, że może jesteś chory. Idź i się zbadaj, może potrzebujesz leczenia hormonalnego? A skoro Ci dobrze tak jak jest, to przestań wysrywać te smuty. 

 

Bez hejtu, tylko zimny kubeł. Takie grzebanie i roztrząsanie, przy tym duża pasywność i wycofanie nie muszą wynikać z charakteru. 

Edytowane przez Anabol
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

1. Nigdy nie miałem porannych wzwodów. Uprzedzam pytania - nie badałem poziomu testosteronu nigdy. Włosy mam bujne i zakoli też nie mam.

2.Rodzina oraz forum Bracia Samcy. Czułem się też częścią społeczności gry online, w którą za nastolatka grałem. Teraz ciężko mi się odnaleźć.  3. Środowisko akademickie na początku mi się podobało, ale zadufani w sobie profesorowie skutecznie zniechęcają.

4.Kiedy dużo jeździłem to wysłuchałem trochę audiobooków i najbardziej wpłynęła na mnie "Potęga podświadomości". Przez pewien, krótki okres fascynacji po tej lekturze starałem się praktykować jej założenia i dobrze na tym wyszedłem.

1 . Lekarz ale to już inni pisali - każdy Ci to tutaj powie.

2. Gry online i ich społeczność nie ma nic wspólnego z realem ( generalnie to tak samo jak byś siedział i oglądał reklamy cały dzień) dla 99% nie przynosi to nic poza oddaniem czasu/życia za darmo reklamodawcy

3. Profesor to też człowiek idea studiów jest taka że idziesz tam studiować a nie uczyć się (to było w szkole) To nowe pokolenia inżynierów maja pchnąć świat do przodu a nie akademicy profesorowie którzy w dużej grupie przeważnie siedzą już w strefie komfortu i klaszczą tylko na sowich spotkaniach. Studiujesz sam - to samo rozwój w czystej formie inni na uczelni mogą Ci pomóc w kierowaniu gdzie dana wiedzę odnaleźć  ale nie spojrzą na rzeczywistość przez pryzmat twojej osoby. Tak że każdy ma szanse aby osiągnąć sukces , jeżeli droga którą podążasz do punkt sprawia Ci przyjemność to znaczy że są duże szanse ze na mecie czeka na Ciebie "sukces" . 

4. Jeżeli coś dział wpływa na nas pozytywnie to się tego trzymamy .... 

 

Dużo  chłopak masz tutaj rad od nas.... wypisz na kartce kwintesencje tego co masz na BS i zaczyni od najłatwiejszego lekarz badania ale również sprawdzanie / weryfikowanie tego co mówią Ci lekarza ( duża grupa lekarz to zwykli ludzie którzy robią to bo ktoś im powiedział ze z tego jest kasa .... tak ze musisz weryfikować co do Ciebie mówią !

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

"Jedni mają szczęście do miłości, a inni do pieniędzy".

Pytam zatem: gdzie są do cholery moje pieniądze!? 

 

To powiedzenie to bzdura. Sam jesteś odpowiedzialny za swoje pieniądze i sam musisz o nich rozsądnie myśleć. Prawda, że nie ma równo na start. Takie życie.

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 

W przyszłym roku będę świętować swoje 28 urodziny i odkąd pamiętam to nigdy nie miałem jakiegoś konkretnego pomysłu na siebie ani pasji czy zainteresowań.

Ja pierdolę- piękny wiek. 

Pasje i pomysł na siebie to też jest Twoja odpowiedzialność. Jeśli uważasz że tu nic się ciekawego nie dzieje to zrób coś z tym. 

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Najwięcej czasu w życiu poświęciłem na bezproduktywne zamulanie głowy internetem i grami.

 

Gry są super i sam lubię mimo wieku. To nie jest zamulanie i bezsens o ile ma zdrowe granice. Teraz np. lubię połączyć granie z audiobookiem- napierdzielam w Diablo bo to bezmyślne siekanie. Dźwięk jest cicho, bo słucham w tym czasie audiobooków. Fajnie tak. Polecam

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

W innych tematach opisywałem swoje relacje z kobietami, więc nie będę spamował tymi samymi informacjami. W skrócie to nie było żadnych relacji nawet koleżeńskich, jestem duchem.

Sam się w takiej roli obstawiasz. 

Od pierwszych zdań tego posta bije „łeee nie chce mi się, wszytko jest do dupy” 

Nic nie wysusza cipki bardziej niż taki mental. Choćbyś wyglądał jak model- nie podymasz z takim nastawieniem do siebie.

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Nie potrafię zmusić się do przeczytania żadnej książki,

 

Audiobooki polecam. Zapierdzielam ostro, ale jak audiobook leci dobry to bieganie, siłownia, sprzątanie, gotowanie czy długa jazda autostradą- inna jakość. 

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

jedyne co mnie absorbuje to krótkie artykuły na stronach typu onet lub wykop.

 

To wywal to, strata czasu.

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 

Mam słomiany zapał, chciałem spróbować siłowni, ale po jednej wizycie stwierdziłem, że to nie dla mnie.

Idź na Crossfit. Jak masz w okolicy dobre studio to jest najlepszy sport. Dobry trener i ludzie w różnym wieku którzy napierdalają powtórzenia bardzo zróżnicowanych treningów to mega motywacja k klimat. Czasem masz ochote przestać bo już płuca wypluwasz, ale obok napierdziela  żylasty dziadek , a po drugiej dziewczyna co przyszła jako tłusta łajza, a zaczyna się robić atrakcyjna. Ciśniesz dalej. 

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Wykonywałem te ćwiczenia na siłę bez radości, wolę być chudy i mizerny. Zero motywacji.

Radością nie jest samo ćwiczenie. Samo ćwiczenie jest mało ciekawe. Zwykle leci słaba muzyka, powtórzenia są nudne. 

To trzeba sobie osłodzić: własną dobrą muzyką, ciekawym podcastem, audiobookiem. 

 

Nagroda jest później. Pierwsza to poczucie fizycznego zmęczenia. Styraj się jak bydle na treningu, potem prysznic, sauna na przykład (niby leoiej nie po treningu od razu ale walić: dużo wody pijesz i gorąc sauny jest mega) Potem wracasz do domu i z zajebistym poczuciem fizycznego zmęczenia  siadasz do gry albo dobrego filmu. 

Następna nagroda przychodzi po paru treningach- jak czujesz ze podnosisz więcej i sie nie męczysz. Najpóźniej przychodzi kolejna- jak zaczynasz wyglądać jak bestia.

 

Rozumiesz? Wykonywanie ćwiczeń nie jest frajdą same w sobie (to trzeba polubić) - to jest ZAPŁATA z góry za coś co dostajesz potem. 

Nie masz szans tego posmakować jeśli odpuszczasz po jednym treningu.

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Studia zacząłem w tym roku, ale po dwóch miesiącach mam odruch wymiotny przed nauką - nie zainteresował mnie kierunek i pewnie przed pierwszą sesją zrezygnuję.

 

Lepiej teraz niż po studiach. 

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Jedyne co osiągnąłem to małe oszczędności zainwestowane w nieruchomość (a raczej zamrożone) z kilku lat katorżniczej pracy za granicą i nadgodzin.

Nieruchomość to spoko inwestycja i niemałe osiągnięcie. 

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Kiedyś miałem inne nastawienie do życia. Pamiętam jak przed końcem szkoły średniej nie mogłem doczekać się pierwszej pracy, dorosłego życia i miałem wrażenie, że zdobędę świat, czułem się wyjątkowy.

To się zastanów co takiego Cię złamało. Jak sam nie wiesz to poszukaj dobrego terapeuty- faceta. 

Nie jest bez przyczyny taka zmiana mentalności. 

 

Nie jesteś wyjątkowy- tego się nie dostaje od życia tylko trzeba to sobie wypracować. 

 

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Chciałbym kiedyś mieć np. firmę i osiągnąć sukces, ale nie mam kompletnie pomysłu na to ani nie jestem specjalistą w żadnej branży żeby świadczyć jakieś usługi. Nie ma rzeczy, w której bym się wybijał ponad innymi i mógł na tym zarobić. 

To pomyśl czym możesz się zająć, w czym jesteś dobry i w to idź. Nikt tego za Ciebie nie zrobi

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Kiedy widzę np. jakiegoś nowego mercedesa AMG na drodze to mówię sobie w głowie "możesz tylko popatrzeć, bo i tak nigdy Cię nie będzie na takiego stać".

Nic szczególnego takie auto 😅

Nie ma się czyn podniecać.

Auto niczego nie definiuje. To jest narzędzie jak młotek albo pędzel. Ma do wykonania określone zadanie. Przewieźć Twoje dupsko z punktu A do B w miarę bezpiecznie. 

Cała otoczka i wyobrażenia jakie Ci do głowy wjebano na ten temat- po to tylko żebyś właśnie tak myślał i chciał kupić

 

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Nie potrafię zaakceptować niesprawiedliwości na świecie. Jedni mają wszystko: pewność siebie, wygląd, majątek, kobiety, zdrowie, szczęśliwą rodzinę inni zaś nie mają nic z wymienionych.

 

Źle na to patrzysz. Ale to osobny temat. 

 

 

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Jeśli chodzi o moje relacje z innymi facetami to jestem absolutnie bezkonfliktowy i nie mam ochoty na rywalizację. Jeśli jakiś facet próbuje mnie testować to od razu odpuszczam, przyznaje mu autorytet i nie podejmuję walki przyznając "tak, jesteś lepszy i co jeszcze chcesz?".

Jesteś słaby. Pomyśl co zrobić żeby takim nie być. Naucz się czerpać frajdę z konfrontacji i stawianiu na swoim. 

Sporty walki polecam. 

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Pewnie w przypadku wojny od razu sam bym się zgłosił do niewoli.

 

Użalasz się nad sobą. Zastanów się dlaczrgo to robisz. W jakiś pojebany sposób masz z tego korzyść. Sam się w taki kanał wpędzasz. 

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Nie rozumiem ludzi, którzy mają miliardowe imperia i wciąż chcą się rozwijać.

 

Posiadanie ułatwia ale nie daje satysfakcji. 

Ziom co dostał od taty wszytsko i pod parasolem dorastał wyrasta na pizdę- jak ten złamas co bmw zabił csłą rodzinę i uciekł do dubaju. 

 

Człowiek który do czegoś doszedł, coś stworzył- ten ma powód do dumy. I satysfakcję. 
 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Stwierdzam zatem, że to tytułowe powiedzenie to brednie. Brak powodzenia w jednej sferze nie jest gwarantem lepszego powodzenia w innej sferze. Nie wierzę już w żadną "karmę" ani duchową równowagę.

Żadne odkrycie. Los nie jest sprawiedliwy. 

Szkoda czasu żeby nad tym się tak rozklejać

 

 

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Inny z biednych krajów od urodzenia żyją jak robaki i giną w slumsach. 

A wielu z nich żyje szczęśliwie i nie dojebują sibie  tak jak Ty. Pomyśl dlaczego. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

 

Gry są super i sam lubię mimo wieku. To nie jest zamulanie i bezsens o ile ma zdrowe granice. Teraz np. lubię połączyć granie z audiobookiem- napierdzielam w Diablo bo to bezmyślne siekanie. Dźwięk jest cicho, bo słucham w tym czasie audiobooków. Fajnie tak. Polecam

Muszę spróbować, bardzo fajny pomysł na połączenie tego. Pamiętam jak kiedyś expiłem postacie w grach online słuchając muzyki. Audiobook byłby super alternatywą, bo w tej postaci lubię literaturę.

Jak dużo jeździłem zawodowo to słuchając audiobooków zupełnie inaczej mi się żyło, subiektywnie bardziej "jakościowo".

Godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Ja pierdolę- piękny wiek. 

Może gryzę temat od złej strony? Jestem na etapie wspominania czasów nastoletnich i analizy scenariuszy co mogłem zrobić, a nie zrobiłem i jak mogłem się rozwinąć. Mam refleksje jak 80-latek w dniu przed śmiercią.

Odnoszę wrażenie, że przeżyłem już całe życie. Czy jest możliwe być bardziej dojrzałbym i starszym mentalnie niż biologicznie?

Godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Sam się w takiej roli obstawiasz. 

Od pierwszych zdań tego posta bije „łeee nie chce mi się, wszytko jest do dupy” 

Nic nie wysusza cipki bardziej niż taki mental. Choćbyś wyglądał jak model- nie podymasz z takim nastawieniem do siebie.

Chyba ten stan "zawieszenia" u mnie jest spowodowany brakiem nowych bodźców w życiu i funkcjonowaniem w trybie "stand by". Od lat ta sama rutyna to i mózg wariuje.

Godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Idź na Crossfit. Jak masz w okolicy dobre studio to jest najlepszy sport. Dobry trener i ludzie w różnym wieku którzy napierdalają powtórzenia bardzo zróżnicowanych treningów to mega motywacja

Największą radość sprawia mi z takiej aktywności jazda na rowerze. 10 kilometrów to dla mnie przyjemna przejażdżka. Na drugim miejscu stawiam bieganie, ale samemu i we własnym tempie. Nie lubię od kogoś odstawać i być obciążeniem, bo wtedy się stresuje i wypadam z rytmu. W treningach np. siłowych czy kondycyjnych to zauważyłem, że dopiero mam motywacje jak ktoś nade mną stoi i wydaje polecenia jak w wojsku.

Godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Rozumiesz? Wykonywanie ćwiczeń nie jest frajdą same w sobie (to trzeba polubić) - to jest ZAPŁATA z góry za coś co dostajesz potem. 

Nie masz szans tego posmakować jeśli odpuszczasz po jednym treningu.

To wyjaśnienie bardzo mi się podoba. Lubię mieć coś wyłożone w prosty, logiczny sposób.

Godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Lepiej teraz niż po studiach.

Kiedy coś mnie interesuje to jestem w stanie siedzieć i uczyć się tego po 12h na dobę i zapominać o jedzeniu. Tak miałem kiedy postanowiłem, że muszę zrozumieć pewne zagadnienia matematyczne.

Kierunek studiów wybrałem jednak humanistyczny, bo zawsze takim się czułem, ale chyba organizm twierdzi co innego z tą awersją do nauki na tym kierunku. Było iść na polibudę...

Godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Nieruchomość to spoko inwestycja i niemałe osiągnięcie. 

Często słyszałem od obcych słowa uznania, że takie myślenie w tak młodym wieku to super i w ogóle, ale skromność i niska pewność siebie nie pozwala mi w to uwierzyć.

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

To się zastanów co takiego Cię złamało

Pierwsze co przychodzi mi na myśl to kilkuletnia praca jako robol. Zawsze chciałem być kimś wyżej w hierarchii społecznej, ale po kilku latach takiej pracy przestałem wierzyć, że coś może się zmienić.

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

To pomyśl czym możesz się zająć, w czym jesteś dobry i w to idź. Nikt tego za Ciebie nie zrobi

To co ludzie u mnie zauważają to dobra pamięć, zdolność do nauki języków obcych, drobiazgowość, duże obycie z komputerami i umiejętność ich naprawy (programowo, nie mechanicznie), opanowanie w każdej sytuacji i spokój wewnętrzny. Analityczny umysł.

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Auto niczego nie definiuje. To jest narzędzie jak młotek albo pędzel.

Wiem, że taka jest rzeczywistość. Od zawsze jednak byłem samochodziarzem i wywierają na mnie wrażenie auta o dużej mocy. Chodzi o poczucie tej adrenaliny i przyspieszenia. Może lepiej i taniej jak sobie kupię motocykl :D

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Jesteś słaby. Pomyśl co zrobić żeby takim nie być. Naucz się czerpać frajdę z konfrontacji i stawianiu na swoim. 

Sporty walki polecam. 

Nie wiem czy to istotne, ale w swoim otoczeniu np. mieszkaniu byłbym bardzo pewny siebie i stawiał na swoim, ale jeśli jestem w obcym miejscu albo od kogoś zależny to czuję się "mały" i słaby.

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Użalasz się nad sobą. Zastanów się dlaczrgo to robisz. W jakiś pojebany sposób masz z tego korzyść. Sam się w taki kanał wpędzasz.

Dostrzegłem u siebie pewne fazy zachowania. Jednego dnia mogę góry przenosić, a drugiego czuję się na równi z bezdomnym usmarowanym odchodami. Jestem jak sinusoida. Góra - dół. Brak tej stabilizacji.

Często po takim użalaniu się przychodzi "oczyszczenie" i dziwny chwilowy napływ dużej energii i motywacji.

1 godzinę temu, Albert Neri napisał(a):

Ziom co dostał od taty wszytsko i pod parasolem dorastał wyrasta na pizdę

Było takie powiedzenie, że słabi ludzie tworzą ciężkie czasy itd.

 

 

Dziękuję bracie za rozłożenie tego na czynniki pierwsze i analizę sytuacji. Postarałem się przemyśleć i odpowiedziałem szczerze na wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.