Skocz do zawartości

Jedni mają szczęście do miłości, a inni do pieniędzy


Rekomendowane odpowiedzi

Niejednokrotnie zdarzało mi się w życiu zasłyszeć mimochodem tytułowe powiedzenie "Jedni mają szczęście do miłości, a inni do pieniędzy".

Pytam zatem: gdzie są do cholery moje pieniądze!? 

 

W przyszłym roku będę świętować swoje 28 urodziny i odkąd pamiętam to nigdy nie miałem jakiegoś konkretnego pomysłu na siebie ani pasji czy zainteresowań. Najwięcej czasu w życiu poświęciłem na bezproduktywne zamulanie głowy internetem i grami. W innych tematach opisywałem swoje relacje z kobietami, więc nie będę spamował tymi samymi informacjami. W skrócie to nie było żadnych relacji nawet koleżeńskich, jestem duchem.

Nie potrafię zmusić się do przeczytania żadnej książki, jedyne co mnie absorbuje to krótkie artykuły na stronach typu onet lub wykop. Mam słomiany zapał, chciałem spróbować siłowni, ale po jednej wizycie stwierdziłem, że to nie dla mnie. Wykonywałem te ćwiczenia na siłę bez radości, wolę być chudy i mizerny. Zero motywacji.

Studia zacząłem w tym roku, ale po dwóch miesiącach mam odruch wymiotny przed nauką - nie zainteresował mnie kierunek i pewnie przed pierwszą sesją zrezygnuję.

 

Jedyne co osiągnąłem to małe oszczędności zainwestowane w nieruchomość (a raczej zamrożone) z kilku lat katorżniczej pracy za granicą i nadgodzin.

Kiedyś miałem inne nastawienie do życia. Pamiętam jak przed końcem szkoły średniej nie mogłem doczekać się pierwszej pracy, dorosłego życia i miałem wrażenie, że zdobędę świat, czułem się wyjątkowy.

Nie czuję żebym miał depresję czy coś podobnego, dbam o higienę i potrafię się utrzymać oraz zmotywować do rannego wstawania i wypełniania obowiązków.

To coś innego, po prostu nie mogę się doczekać aż będę stary i i przyjdzie po mnie "zegarmistrz światła purpurowy". Ten stan mam od wielu lat. 

Chciałbym kiedyś mieć np. firmę i osiągnąć sukces, ale nie mam kompletnie pomysłu na to ani nie jestem specjalistą w żadnej branży żeby świadczyć jakieś usługi. Nie ma rzeczy, w której bym się wybijał ponad innymi i mógł na tym zarobić. 

 

To pewnie przez brak rozwoju i stagnację życiową spowodowaną pracą jedynie na najniższym szczeblu (produkcja / magazyn / kierowca). Jestem chociaż sumienny, bo nigdy nie byłem na L4 w pracy lecz nie wyszło mi to na dobre i nie zostałem doceniony za swoje zaangażowanie. Mogłem robić jak inni i przychodzić w kratkę oraz olewać nadgodziny...

Mam wrażenie, że pogodziłem się z byciem "pionkiem". Kiedy widzę np. jakiegoś nowego mercedesa AMG na drodze to mówię sobie w głowie "możesz tylko popatrzeć, bo i tak nigdy Cię nie będzie na takiego stać".

Nie potrafię zaakceptować niesprawiedliwości na świecie. Jedni mają wszystko: pewność siebie, wygląd, majątek, kobiety, zdrowie, szczęśliwą rodzinę inni zaś nie mają nic z wymienionych.

 

Jeśli chodzi o moje relacje z innymi facetami to jestem absolutnie bezkonfliktowy i nie mam ochoty na rywalizację. Jeśli jakiś facet próbuje mnie testować to od razu odpuszczam, przyznaje mu autorytet i nie podejmuję walki przyznając "tak, jesteś lepszy i co jeszcze chcesz?". Zawsze podporządkowuje się innym i jestem niestety dość łatwowierny. Zauważyłem, że ludzi dają mi spokój i są mili jeśli nie widzą we mnie zagrożenia.

Jestem postrzegany w towarzystwie trochę z łatką ciamajdy. Wiem, że nigdy nie będę jakimś alfa twardzielem i nie będę nikogo ustawiał do pionu. Wystarczy na mnie warknąć i już mi się robi przykro.

Dziwnie reaguję również na negatywne zachowania ze strony ludzi. Nie potrafię się wcale denerwować, jak ktoś jest chamski lub niemiły to po prostu robi mi się przykro i jestem smutny do końca dnia.

Potrafię przyznać rację komuś, kto jest w błędzie aby uniknąć konfliktu. Pewnie w przypadku wojny od razu sam bym się zgłosił do niewoli.

 

Często marzę jakby to było być milionerem, jeździć wymarzonym samochodem i patrzeć na innych z góry. Nie rozumiem ludzi, którzy mają miliardowe imperia i wciąż chcą się rozwijać. Mi by wystarczyło zarobić tyle żeby sobie wydzielać pieniądze do końca życia i nie musieć dalej pracować gdybym zarobił określoną sumę.

 

Stwierdzam zatem, że to tytułowe powiedzenie to brednie. Brak powodzenia w jednej sferze nie jest gwarantem lepszego powodzenia w innej sferze. Nie wierzę już w żadną "karmę" ani duchową równowagę. Inny z biednych krajów od urodzenia żyją jak robaki i giną w slumsach. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Stwierdzam zatem, że to tytułowe powiedzenie to brednie. Brak powodzenia w jednej sferze nie jest gwarantem lepszego powodzenia w innej sferze. Nie wierzę już w żadną "karmę" ani duchową równowagę. Inny z biednych krajów od urodzenia żyją jak robaki i giną w slumsach. 

Rzeczywiście jest to kompletna brednia. Świat jest brutalnym miejscem, za dziecka myślimy, że będziemy żyli długo i szczęśliwe, i jeśli przyszłość weryfikuje nasze oczekiwania, to zaczyna się problem. Miliardy ludzi na świecie żyje w totalnej biedzie, pracuje po kilkanaście godzin dziennie za dolara, nigdy się nie dorobią i umrą w nędzy, mieszkając w szopie z blachy falistej na pustyni, pracując jako tania siła robocza dla milionerów. Niektórzy rodzą się, żeby zapierdalać jak mrówka za miskę ryżu i wyeksplatowanym strzelić kopytami.

 

Pieniądze rzadko łatwo spadają z nieba biedakom. Ja się urodziłem w biednym domu, na start życia dostałem długi, teraz zacząłem się minimalnie dorabiać, ale też wszystko jest okupione tyrką stresem i cierpieniem. Przez ostatnie 3 tygodnie w weekend mam problem pójść nawet do fryzjera/ na zakupy, bo szkoda czasu, w tygodniu nie lepiej. Studiuje pracuje, mam siedzący i stresujący tryb życia, jestem lekki skiny fat ze słabymi genami i też nie mam brania. Nie mam czasu, żeby o siebie zadbać, bo trzeba zapierdalać. Dzisiaj patrze w lustro u fryzjera i widzę zmęczoną twarz z worami pod oczami.

 

Zanim się dorobię pewnie zastąpi mnie AI, jest światełko w tunelu, ale i tak trzeba żyć na spinie, bo może zaraz zgasnąć. Nikogo nie obchodzi, czy przeżyjesz życie jako samotny biedak, nikt nie przyjdzie cię uratować tak jak w bajkach, ani kasa z nieba nie spadnie, nikt nie będzie z tego powodu płakał. Możesz tylko sam spróbować coś z tym zrobić i jakoś zmienić tę część życia, która jeszcze została.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Stwierdzam zatem, że to tytułowe powiedzenie to brednie. Brak powodzenia w jednej sferze nie jest gwarantem lepszego powodzenia w innej sferze.

Ameryki nie odkryłeś. ;) 

 

26 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

i to jestem absolutnie bezkonfliktowy i nie mam ochoty na rywalizację.

 

Czyli prowadzenie DG, szczególnie w Polin jest nie dla Ciebie.

 

28 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

"możesz tylko popatrzeć, bo i tak nigdy Cię nie będzie na takiego stać".

Z takim podejściem to czego się spodziewasz.

 

 

30 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

to małe oszczędności zainwestowane w nieruchomość (

Więc nie jest tak źle :) .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Dziwnie reaguję również na negatywne zachowania ze strony ludzi. Nie potrafię się wcale denerwować, jak ktoś jest chamski lub niemiły to po prostu robi mi się przykro i jestem smutny do końca dnia.

Potrafię przyznać rację komuś, kto jest w błędzie aby uniknąć konfliktu. Pewnie w przypadku wojny od razu sam bym się zgłosił do niewoli.

Wbrew pozorom w tym tkwi siła. 

 

Często agresywne zachowania i np. chęć rywalizacji to nic innego jak braki w pewności siebie.

 

Gonienie za czymś nie zawsze jest właściwą drogą. Ważniejsze jest bycie tu i teraz i odnajdywanie szczescia w malych rzeczach. Jezeli ktos nie moze cieszyc sie z malych rzeczy, to nie bedzie z duzych.

 

Niektorzy faceci na sile szukaja przeciwnika do rywalizacji, zeby sie utwierdzic, ze cos znacza. 

 

Przez twoj post bije spokoj. W czym problem?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielki Szu po wygranej z młodym w pokera zapytał: a wiesz przynajmniej dlaczego przegrałeś? Bo o pieniądze grałeś. Ja grałem, żeby wygrać.

Młody na to: że Wielki Szu miał nieprawdopodobne szczęście.

Na co Wielki Szu mu odpowiedział: szczęście to trzeba umieć sobie zorganizować. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego w ogóle porównywać te dwa aspekty razem? 

 

Miłość - zbudowanie związku w dzisiejszych czasach to nie jest łatwa sprawa. Wymagania kobiet rosną, dużo osób w ogóle nie ma gdzie poznać tej drugiej połówki. Tutaj fakt, szczęście się liczy, żeby poznać i związać się z osobą, z którą chcesz być, w taki sposób, żeby ona również chciała być z Tobą :)

 

Pieniądze - w tym aspekcie liczą się głównie umiejętności oraz wykształcenie. Będąc na przykład dobrym hydraulikiem, pieniędzy Ci nie zabraknie, będziesz mieć sporo zleceń. Według mnie, tutaj bardziej liczy się determinacja w osiągnięciu celu oraz rozwijanie umiejętności, niż szczęście, aczkolwiek szczęście też się czasami przydaje (jak w każdym aspekcie życia) :)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, antyrefleks napisał(a):

Przez twoj post bije spokoj. W czym problem?

Czytając niektóre wątki braci mam wrażenie, że są jakimiś nadludźmi z motywacją ze stali i jasno wyznaczonymi celami. Takie nastawienie jest dla mnie surrealistyczne, a jego namiastkę mam jedynie przez kilka minut po wypiciu mocnej kawy.

 

Kolejną rzeczą, której zapomniałem dodać to z rozmów z innymi chłopami i słuchaniu ich opowieści z życia to każdy ma jakieś ciekawe historie mniej lub bardziej śmieszne. Jak sięgam pamięcią u siebie to nic się u mnie w życiu nie działo. Nic co bym zapamiętał. Tylko szkoła - dom, a później praca - dom. Raz w roku wyjazd nad morze gdzie zjem rybę i się wykąpię po czym wracam do domu. Albo wyjazd w góry na 2-3 dni chodzenia, a później powrót. Nie potrafię przytoczyć żadnych ciekawych historii ze swojego życia choć próbuję w skupieniu coś sobie przypomnieć.

Nie wiem jak to życie się toczyło u innych, że wyrabiali sobie znajomości lub przypadkiem mieli jakieś zwroty akcji. Z przykładowych opowieści "ktoś kogoś poznał przypadkiem, pogadali, popili było spoko, jeden miał znajomości i pozycję i załatwił drugiemu pracę w biurze w swojej firmie".

Inna historia "facet miał żonę i wielokrotnie zdarzało mu się być podrywanym przez inne kobiety i nawet same pchały się do łóżka, ale odmawiał bo był wierny" i wymieniał te poszczególne sytuacje.

Później żona go zostawiła to szybko ożenił się ponownie.

 

Jak to działa u innych, że mają taką rzutkość i obycie do ludzi kiedy u mnie wyzwaniem jest nawet nawiązanie relacji koleżeńskiej ze współpracownikami? Jestem raczej niewidoczny i neutralny jak manekin w sklepie.

25 minut temu, balin napisał(a):

Wielki Szu po wygranej z młodym w pokera zapytał: a wiesz przynajmniej dlaczego przegrałeś? Bo o pieniądze grałeś. Ja grałem, żeby wygrać.

Młody na to: że Wielki Szu miał nieprawdopodobne szczęście.

Na co Wielki Szu mu odpowiedział: szczęście to trzeba umieć sobie zorganizować.

Powyższe pokrywa się z tym jak naukowiec pasjonat dajmy na przykład fizyka będzie sobie w ramach hobby badał interesujące go zagadnienia i odkryje coś przełomowego.

Inny natomiast będzie chciał usilnie zdobyć nagrodę Nobla, ale jedynie przy tym osiwieje z frustracji i nic nie osiągnie.

 

"Przekorny los" albo inaczej "Kto planuje temu się krzyżuje"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Nie potrafię zmusić się do przeczytania żadnej książki

 

Cóż... niektórzy karmią się książkami inni tiktokami... 

Nie warto komentować.

 

Możesz słuchać audiobooków. 

Ale też może Ci to przeszkadzać.

 

Siłka też Ci nie pasuje.

Bywa i tak.

 

Ale masz czas jeszcze na oświecenie. 

Może w Twoim przypadku, wszystko we właściwym czasie.

 

Powodzenia :) 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Czytając niektóre wątki braci mam wrażenie, że są jakimiś nadludźmi z motywacją ze stali i jasno wyznaczonymi celami. Takie nastawienie jest dla mnie surrealistyczne, a jego namiastkę mam jedynie przez kilka minut po wypiciu mocnej kawy.

 

 

Może na początek zacznij od czegoś prostego co potrafisz . Internet - doucz się chłopak jak się odżywiać bo widać  że dieta ma wpływ na Ciebie ( zresztą jak na każdego)  , przebadaj się a później zastosuj do tego. Małymi krokami pracuj nie rób w twoim przypadku planu na lata a raczej na tydzień. Bo potrzebujesz sukcesu potwierdzenia własnej wartości - tutaj i natychmiast tak ze małe cele krótkie terminy . 

Wtedy powoli sobie udowadniać że potrafię.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Jedni mają szczęście do miłości, a inni do pieniędzy".

Pytam zatem: gdzie są do cholery moje pieniądze!

Ke?

Od kiedy 2 jedności to 100% zbioru???

Generalnie rzeczywistość=》10% 💑, 10%💎$.....80% to pulpa systemowa 💩.

 

Jakie, jeszcze raz jakie, czynności wykonałeś aby wektor był w podzbiorze 20%???

 

Czyli twoja M i$ są obecnie poza zbiorem.

Czas ruszyć dupę innym wektorrm.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie to już kolejny Twój temat, w którym piszesz ściany tekstu na temat różnych przemyśleń, z których nic nie wynika. Weź może ten czas przeznacz na coś innego. Nie, nie mam ma myśli porad typu "zarabiaj zamiast skrolować", ale może idź na spacer czy zrób jakąś gimnastykę/mobilkę albo poczytaj o zdrowym odżywianiu. To Ci da jakieś korzyści w przeciwieństwie do tego pisania i dzielenia włosa na czworo.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Machine89 napisał(a):

dzielenia włosa na czworo.

O to to! Cały życie osoby mi obce oraz te bliskie zwracają uwagę na moją tendencję do analiz co prowadzi do zatrzymania na rozdrożu i nie podejmowaniu żadnych decyzji.

Analiza, interpretacja, analiza, interpretacja, analiza, interpretacja, analiza, interpretacja - MOJE BŁĘDNE KOŁO 

8 minut temu, Tornado napisał(a):

 

Jakie, jeszcze raz jakie, czynności wykonałeś aby wektor był w podzbiorze 20%???

Chęć, analiza, interpretacja. Na etapie analizy się zatrzymuje.

 

Naprowadziliście mnie na tą zdolność. Podaj dowolny temat, nawet słowo wyrwane z kontekstu, a ja będę w stanie rozwodzić się godzinami na ten temat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Arnold Layne napisał(a):

Widzę, że koledzy świętują Sobotni Wieczór 😉 A czegoś do picia przypadkiem nie macie?

Nie smućcie się. Wszystko się ułoży po waszej myśli!

 

 

 

Mordo, ja już zapomniałem co to do magia sobotniego wieczoru jakieś 8 lat temu. Oglądam wielki polski boks na Polsacie, a za pół godziny idę czytać córce książkę na dobranoc. Takie to sobotnie wieczory ludzie miewają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualnie i tak żyjemy w najlepszych czasach, jakie kiedykolwiek wystąpiły (wiem, kek totalny). Możesz nawet wywiesić hamak w ciepłym kraju i wyżerać ze śmietnika lub poprosić kogoś codziennie o kawałek kiełbasy i bułki. Nie umrzesz z głodu w Europie. Wiem, bo przeżyłem kilka tygodni na całkowitego bezdomniaka bez kasy za małolata (zdarzają się dni, kiedy tęsknię bardzo za tamtymi dniami, poznałem masę ludzi, nocowałem w metrze, pod drzewami, na ławkach, w ogromnej hali, w nieużywanym hangarze na samoloty i w kilku innych ciekawych miejscach). Ludzie karmili po prośbie, też restauracje. Mamy wymyślone problemy, bo aktualna wygoda nie jest generalnie warta ponoszonych kosztów, czyli zapierdolu. Podejrzewam, że w takim stylu żyje większość imigrantów w ośrodkach i na przypale. To, co masz teraz to tylko Twój wybór, no i wiadomo splot okoliczności. Ale wybierać można codziennie.

 

Możesz siedzieć i nic nie robić, tylko się użalać. To jest szczyt luksusu cywilizacyjnego, co napisałeś. Większość świata chciałaby się z Tobą zamienić. Podziękuj za to, co masz i po prostu rób, co serce podpowiada.

 

Też kiedyś myślałem, że pasji nie znajdę, czy większej motywacji. Chodzi po prostu o łapanie różnych rzeczy i testowanie, co na Ciebie konkretnie działa.

 

Poza tym do ruszenia się z miejsca przyda się czasami farmakologia, kop medyczny zwyczajnie, jakieś masaże, odnowa biologiczna, inwestycja w totalny relaks, rytuały i tak dalej. To generalnie działa. Totalna odcinka i wracasz na świeżo do życia i chce się robić, kiedy ciało masz wypoczęte. Ludzki organizm, człowiek jako taki domaga się działania ukierunkowanego na jakikolwiek cel.

 

Sam choruję, prowadzę aktualnie ciężkie życie, ale i tak jestem wdzięczny. Zachowuję jakiś dystans do rzeczywistości. Cierpienie i tak Cię spotka. Nie przyzywaj go niepotrzebnie, bo jeszcze nie wiesz, czego żądasz. Odkryłem w sobie największe pokłady energii, kiedy najbardziej cierpiałem. Niech popłynie z tego lekcja. Czasami trzeba sięgnąć dna, żeby się odbić na sam szczyt.

 

I zluzuj gacie. I tak większość tego, co robimy nie ma sensu. Baw się, rób, co robisz i tak to nie ma wielkiego znaczenia i nie ma sensu się dołować z tego powodu. To, że ktoś coś ma to i tak nie ma tego cały czas, tylko wszystko każdy i tak straci. Takie prawidła rzeczywistości. Ty też na pewno coś masz za co mógłbyś być wdzięczny.

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Naprowadziliście mnie na tą zdolność. Podaj dowolny temat, nawet słowo wyrwane z kontekstu, a ja będę w stanie rozwodzić się godzinami na ten temat

Sam chciałeś!

Jakiekolwiek rozważanie jest mniej warte od ruszenia dupy z kanapy.

Aby przejść 1000 mil trzeba zrobić pierwszy krok.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Libertyn napisał(a):

Opie. Masz może autyzm? 

Nie czuję się na autystę, choć czasami mam wrażenie, że nie pasuje do danego otoczenia. Na przykład pracując z prostymi "robolami" nie umniejszając nikomu czułem, że kompletnie tam nie pasuje. Mam zupełnie inne maniery i ogładę. Nie jestem taki prosty i szorstki jak takie towarzystwo.

 

@mac

Daje to do myślenia co napisałeś. Sam fakt, że podzieliłeś się osobistą historią daje mi do zrozumienia i pokazuje chęć szczerej pomocy z Twojej strony. Dzięki. Może mam za dobrze i jestem rozpieszczony? Zawsze mam oparcie w rodzicach i dokąd wrócić w razie "W"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Nie czuję się na autystę, choć czasami mam wrażenie, że nie pasuje do danego otoczenia. Na przykład pracując z prostymi "robolami" nie umniejszając nikomu czułem, że kompletnie tam nie pasuje. Mam zupełnie inne maniery i ogładę. Nie jestem taki prosty i szorstki jak takie towarzystwo

A masz jakieś otoczenie którego czujesz się i jesteś częścią? Realne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Daje to do myślenia co napisałeś. Sam fakt, że podzieliłeś się osobistą historią daje mi do zrozumienia i pokazuje chęć szczerej pomocy z Twojej strony. Dzięki. Może mam za dobrze i jestem rozpieszczony? Zawsze mam oparcie w rodzicach i dokąd wrócić w razie "W"

Działam zgodnie z ideą forum i Ty też z nią działasz, więc widzisz coś większego ideologicznie niż tylko syf (to cenna wartość niematerialna, niepoliczalna). Podzieliłeś się problemem, głębokimi myślami, wywaliłeś to z siebie, dostałeś odpowiedzi, możesz teraz podziękować i wyjąć z tego coś pozytywnego. Jak widzisz chodzi tylko o paradygmat. Można faktycznie wstawać z kurwą na ustach codziennie do usranej lub cieszyć się, że zaraz sobie zrobisz zajebiste śniadanko, wypijesz herbatkę, czy co tam lubisz i tak dalej.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, mac napisał(a):

 Można faktycznie wstawać z kurwą na ustach codziennie do usranej lub cieszyć się, że zaraz sobie zrobisz zajebiste śniadanko, wypijesz herbatkę, czy co tam lubisz i tak dalej.

 

Zgadzam się w stu procentach. Za mało doceniamy to, co mamy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Anabol napisał(a):

A masz poranne wzwody?

Nigdy nie miałem porannych wzwodów. Uprzedzam pytania - nie badałem poziomu testosteronu nigdy. Włosy mam bujne i zakoli też nie mam.

6 minut temu, Libertyn napisał(a):

A masz jakieś otoczenie którego czujesz się i jesteś częścią? Realne.

Rodzina oraz forum Bracia Samcy. Czułem się też częścią społeczności gry online, w którą za nastolatka grałem. Teraz ciężko mi się odnaleźć. Środowisko akademickie na początku mi się podobało, ale zadufani w sobie profesorowie skutecznie zniechęcają.

7 minut temu, mac napisał(a):

Można faktycznie wstawać z kurwą na ustach codziennie do usranej lub cieszyć się, że zaraz sobie zrobisz zajebiste śniadanko, wypijesz herbatkę, czy co tam lubisz i tak dalej.

Kiedy dużo jeździłem to wysłuchałem trochę audiobooków i najbardziej wpłynęła na mnie "Potęga podświadomości". Przez pewien, krótki okres fascynacji po tej lekturze starałem się praktykować jej założenia i dobrze na tym wyszedłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.