Skocz do zawartości

Maksymalny, sensowny wiek posiadania dzieci


jerry

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, Mosze Red napisał(a):

Ktoś napisał o chodzeniu na wywiadówki w wieku 60 lat ;)

 

Żadnej gówno szkoły, edukacja domowa, pobudzanie zainteresowań dziecka, pokazywanie różnych możliwości, zaszczepienie miłości do czytania., nauczenie asertywności i robienia kasy.

 

O to to... !! W tym systemie niewolników nie chcecie odstawać na gównowywiadóweczkach prowadzonych przez instagramową feminazi julkę od pato/oskariato/karyno rodziców czytaj plebsu który po prostu nabawił się dzieci przez wpadkę mając lat 20-30. Albo rodziców którzy tak zrobili bo tak trzeba...

Gdzie tu świadomość i wiedza tak pielęgnowana na forum? I tak wszyscy poszli za biologią...

 

I to się dobrze wpisuje to co napisałem wcześniej odnośnie klasycznego modelu, który w jego obecnie pokracznej formie może tylko prowadzić w przyszłości do patologizacji młodych ludzi, którzy nie mają rynsztokowego modelu rodziny w domu.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Brat Przemysław napisał(a):

Weźmy takiego Englerta jak się trzyma po 80. A ostatnio słuchałem wywiadu z Pietrzakiem jaka żyleta na mózgu a też grubo po 80.

Mój sąsiad ma 82 i kapeć z wygladu i whiskas w czaszce.

Także - zależy z tą starością. Od czego nie wiem do końca.

W powyższych przypadkach pewnie od zasobności portfela. Inaczej będzie wyglądał 80 letni aktor a inaczej 80 latek, który 40 lat życia przepracował w fabryce. Ale chyba w tej kwestii trzeba patrzeć jak to mniej więcej wygląda w polskim społeczeństwie. Ilu na 1000 facetów jest aktorów a ilu przeciętnych zjadaczy chleba, którzy nie mają służby. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, wielebny93 napisał(a):

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, obecnie mam 31 i na tyle stabilną sytuację, że ekonomicznie stać mnie na to, aby zaprosić potomka na świat. Nie wyobrażam sobie zostać ojcem w wieku 50+ lat, dlaczego? Chcę być w pełni sprawny fizycznie, jeśli trafi się syn to wyjść na boisko, jakiś survival, ogólna aktywność, pokazać młodemu jak najwięcej. Nie oszukujmy się, po 50 nie ma takiej werwy.

 

i o to chodzi Kolego, że masz dopiero 31 lat i nie możesz sobie wyobrazić jak to jest mieć 50 i zostać ojcem.

 

A wiesz ile kosztuje dwujęzyczne wychowanie dziecka? 5000 zł na miesiąc. 

 

No, takie tam... :) 

Edytowane przez GriTo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Finalnie takie rozważania i tak są kalkulacją.

 

Jeżeli patrzylibyśmy na to przez pryzmat tylko siebie, to tak, późniejszy wiek nawet jest lepszy, bo ogarnięcie, finansowo stabilnie, większe zasoby, zaznajomienie z zasadami damsko-męskimi więc większe prawdopodobieństwo na lepszy związek.

 

Jednak jak wyjdziemy ponad to, to każdy się zgodzi, że człowiek w wieku dwudziestu paru lat lepiej aby miał żywotnych, świadomych rodziców, aby uczył się także za dziecka od dziadków, widział problemy i zmagania różnych pokoleń.

 

Ja mając 33 lata, widzę, że zarywany noce są dla mnie obciążeniem większym niż jeszcze 10 lat temu w studenckim życiu. Kolano zaczyna się psuć, nie muszę jeszcze nosić okularów ale wzrok już nie taki ostry jak kiedyś. Jest wykonalne zachowanie takiej dyscypliny i samozaparcia aby być w dobrej formie w wieku 50 lat, ale musi tutaj jeszcze przy wszystkim dopisać szczęście. Podaliście nieliczne przykłady super zachowanych 50latków, czytacie też o różnych przypadkach, ale mam oczy i widzę 50-latków wokół siebie. Nie mając elitarnych genów, szczęścia i samozaparcia nie odwróci się tego. 

 

Im wcześniej tym lepiej, jednak nie ulegając presji społecznej i nie kosztem nieprzygotowanych fundamentów. Dobre skalkulowanie swojej pozycji i balans.

 

12 minutes ago, GriTo said:

A wiesz ile kosztuje dwujęzyczne wychowanie dziecka? 5000 zł na miesiąc. 

Ty tak serio? Czy Ty sam nie tworzysz w swojej głowie kosmicznie wygórowanych standardów w celu jakiejś racjonalizacji?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, GriTo napisał(a):

i o to chodzi Kolego, że masz dopiero 31 lat i nie możesz sobie wyobrazić jak to jest mieć 50 i zostać ojcem.

 

Mój ojciec został ponownie ojcem w wieku 50 lat i widzę, mimo, że dobrze się trzyma nie ma już tej ruchliwości i werwy, którą mam ja :)Dobrze, że młody ma starszego brata (czyli mnie) i większość aktywności robi ze mną.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, wielebny93 napisał(a):

 

Mój ojciec został ponownie ojcem w wieku 50 lat i widzę, mimo, że dobrze się trzyma nie ma już tej ruchliwości i werwy, którą mam ja :)Dobrze, że młody ma starszego brata (czyli mnie) i większość aktywności robi ze mną.

E tam nie znasz się. Najlepszy wiek na ojcostwo to +50 lat dla mężczyzny:F

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, jerry napisał(a):

Jaki według Was jest maksymalny, sensowny i racjonalny wiek aby strzelić sobie dziecko? 

 

Myślę, że totalnie źle stawiasz pytanie - ono powinno brzmieć - w jakim wieku Ty (mając uwarunkowania środowiskowe jakie masz) uważasz, że powinieneś mieć dziecko.

 

Łatwo się pisze gościom co mając 16-25 lat mogli liczyć na rodziców, ich pomoc, mieli gdzie mieszkać, dziadkowie zajmowaliby się dzieciakiem, kasy by sypnęli etc., a ja totalnie rozumiem ludzi, którzy mając niepewną sytuację finansową się wahają. Dla mnie nie ma większej głupoty niż podążanie za maksymą "Bóg dał dziecko to i da na dziecko".

 

Są ludzie, którym od zawsze zależało na dzieciach - czy to dlatego że wmówiło im to środowisko (często rodzina) - jakieś 90% przypadków - czy bo tego chcą sami z siebie. Tych ostatnich szanuję - jeśli masz taką ochotę aby młodość poświęcić na pieluchy albo wiesz, że rodzina tak Ci pomoże, że dzieciak to nie będzie kula u nogi w rozwoju - ok Twój świadomy wybór i mi nic do tego.

 

Natomiast mogę Ci napisać o sobie i moich znajomych - mam 40 lat i oni +- tyle samo. Jeśli ktoś nie miał w młodości supportu rodziny a strzelił szybko bombla to raczej za dużo w życiu nie osiągnął. Oczywiście są wyjątki ale reguła to raczej "doczłapanie się" do Average Joe. I teraz - Ci ludzie dopiero w okolicy 35-40 lat zaczynają jakoś żyć bo dzieci się usamodzielniły - czy gra jest warta świeczki? Sam sobie odpowiedz na to pytanie.

 

Ja na dzieci pędu nigdy nie miałem w zamian za to lubiłem się uczyć, poznawać świat oraz spotykać się z babami oraz zawsze chciałem pracować na swoim. Do 30stki studia, pierwsze prace, potem praca na uczelni (wyrzucili mnie z doktoratu za opier*olenie promotorki), pierwszy własny biznes, który mi zbankrutował i zjechałem sobie jakieś 25 krajów autostopem (ogólnie to odwiedziłem w życiu coś ponad 40 i to nie na zasadzie na 1 dzień albo tam przejeżdżałem). Nikt mi niczego w życiu nie dał (poza tym że kątem u rodziny mieszkałem na studiach), sam na wszystko zarobiłem, sam wyszarpałem. 

 

I teraz pytanie - czy mając dzieciaka do 30stki mógłbym sobie poeksperymentowac w życiu, pobawić się, pojeździć po świecie?

Nie bo siedziałbym w domu i zmieniał pieluchy bo uważam, że dziecko = obowiązek i skoro jest na świecie, to trzeba mu dać to co się ma najlepszego.

 

Potem postawiłem na inną branżę, biznes wypalił i nie jest źle. W międzyczasie króciutkie małżeństwo (1 rok) na którym w zasadzie nie popłynąłem finansowo bo przed się zabezpieczyłem - to są właśnie plusy "zakładania rodziny" jak masz już 30+ - myślisz górną głową, a nie dolną wiesz co to są intercyze, jak udupić babę w sądzie etc.

 

Teraz mam 40stkę, moja dziewczyna niedługo będzie miała 26 lat. Sama mi mówi o dzieciaku. I powiem Ci, że czemu nie. Fajne, nowe wyzwanie. Świat zwiedziłem więc nie mam na to ciśnienia, poruchać w młodości poruchałem więc nie jestem kolejnym, żenującym, żonkosiem ruchającym na boku i oszukującym własną rodzinę, a kasa... Na pewno gdybym zbankrutował nie srałbym w gacie za co dziecku pieluchy kupie tak jak byłoby gdybym *ebnął bombla w wieku 20-25 lat.

 

Także każdy przypadek jest inny.

 

Ja bym zapytał siebie, zanim zrobię dziecko, czy na pewno chcę tego ja czy presja otoczenia i czy wystarczająco poruchałem i się wybawiłem.

 

Hedonistyczne? Samolubne?

 

Może, tylko dzięki temu nie będę kolejnym frajerem zdradzającym żonę bo w młodości siedział w pieluchach i nie jestem kolejnym, któremu baba powie patrząc głęboko w oczy "cieszysz się Miś, że jesteś tatusiem. Cieszysz się prawda?".

 

Ale oczywiście każdy ma w życiu inne priorytety.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 12
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że młodsi bracia trochę demonizują te 50 lat. Jakby coś tam się działo magicznego.

Ja w wieku 52 zapierdzielam jak dziki. Cztery dni treningowe w tygodniu i zazwyczaj dwie sesje dziennie. Rano basen, popołudniu ćwiczenia siłowe lub bieganie. W przypadku intelektu nie widzę, żadnych ubytków i nadal żyleta. Mental i samopoczucie trzydziestolatka. Kondycyjnie jestem w stanieje zajebać większość zniewieściałych i zapasionych trzydziestolatków czy nawet młodszych chłopców spędzających całe dnie przed monitorem. Nawet z sukcesami zabieram się za trzydziestolatki. A teraz na wiosnę to mi nawet odpierdala w tym temacie. Oczywiście kiedyś organizm był wydolniejszy ale nie widzę jakieś dramatycznego ubytku sił witalnych.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tyrion napisał(a):

Ty tak serio? Czy Ty sam nie tworzysz w swojej głowie kosmicznie wygórowanych standardów w celu jakiejś racjonalizacji?

Nie, to jest miesięczny rachunek.

A ile myślałeś, że to kosztuje?

58 minut temu, Arghor napisał(a):

Kondycyjnie jestem w stanieje zajebać większość zniewieściałych i zapasionych trzydziestolatków czy nawet młodszych chłopców spędzających całe dnie przed monitorem.

 

Dokładnie tak jest. 

Miałem Twój wiek parę lat temu. 

Najlepszego 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnego doświadczenia wiem, że najlepiej mieć dzieci w wieku 20+.

1) Najlepsze szanse aby dziecko było zdrowe.  Kobieta w dobrej kondycji do naturalnego porodu; ryzyko Downa czy podobnych rzeczy niskie.
2) Można liczyć na pomoc dziadków i rodzeństwa (zwłaszcza młodszego).
3) Zdrowie wtedy najlepsze, tak że bez problemu można zawalać noce, aby być przy płaczącym dziecku, lub rypać dodaktowe zmiany w pracy aby dorobić.
4) Dobre lata aby uczestniczyć z dziećmi w aktywnościach typu pływanie, biegi, wycieczki.
5) Gdy osiągamy wiek 40+, dziecko już jest dorosłe i wyprowadza się na swoje.
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, GriTo napisał(a):

Nie, to jest miesięczny rachunek.

A ile myślałeś, że to kosztuje?

Szejk z Dubaju na dwujęzyczną szkołę dziecka wydaje miesięcznie 200 000 PLN. Dolicz dojazdy 25 000 PLN. Czy to znaczy, że nie powinieneś mieć dzieci mając jedynie 5000 zł na dwujęzyczna szkołę?🤔

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, ManBehindTheSun napisał(a):

Szejk z Dubaju na dwujęzyczną szkołę dziecka wydaje miesięcznie 200 000 PLN. Dolicz dojazdy 25 000 PLN. Czy to znaczy, że nie powinieneś mieć dzieci mając jedynie 5000 zł na dwujęzyczna szkołę?🤔

 

Nie czytasz ze zrozumieniem. Nie mówimy o kursikach czy lekcyjkach. Mówimy o wychowaniu.

 

Wychowanie dwujęzyczne (może być i trójjęzyczne) zaczynasz od szóstego tygodnia życia. 

Do szóstego roku życia (około) dziecko jest nativem, wychowane dwójęzycznie.

To okres od zera do szóstego roku.

 

Bierzesz fachowca - nianię (nie przypadkową osobę, nie zna twojego języka ojczystego), codzienna odpłatność w PL (250 - 320 zł) razy 5 dni, min. 1250 x 4 tygodnie = 5000 mc.  

 

5000 x 12mcy  x 6 lat = 360.000

 

Owszem, są w PL klienci na taką usługę.

Wychowanie. Nie nauka, lekcyjki, kursiki, itd.

 

 

Edytowane przez GriTo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, jerry napisał(a):

No jednak niektórzy mogą mieć silne pragnienie posiadać syna czy córkę


No więc właśnie. Tu napotykamy problem wobec którego jestem bezsilny jak zbrojny w szablę ułan wobec czołgu Königstiger II (z silnikiem Maybach HL234P, jakby kto nie wiedział - 23 litry, V12 benzyna).
Nie wiem, nie znam się, nie umiem, zarobiony jestem.

Bo ja jestem do bólu logiczny, przyziemny i pragmatyczny w męsko-damskich relacjach - tak samo jak pragmatyczną jest uroda worka cementu. Podkreślona dodatkowo napisem widniejącym na nim - "trwałość 90 dni"

Bo to jest tak:
Od tak dawna jak istnieje ludzkość - płodzenie dzieci miało przyczyny takie oto:

Case A - ludzie biedni:
Płodzili dzieci z dwóch powodów:

1. Tania siła robocza
2. Jedyna emerytura (innej nie było

Case B - ludzie bogaci

1. Aby po ich śmierci majątku im kto obcy nie rozdrapał.

Innych przyczyn nie było, nie ma i nigdy nie będzie

Oczywiście można sobie opowiadać romantyczne pierdololo o miłości i ich owocu oraz tym podobne wysrywy dla mniej wartościowego narodu tubylczego. Ale przyczyny prymarne (od "primary") będą zawsze takie jak wskazałem powyżej choćby skały srały a kutasami z nieba padało.

Gary Stanley Becker w 1992 roku dostał Nobla za taką pracę jak "ekonomiczne podstawy zachowań ludzkich"
Z pracy tej wynika jedno - ludzie zachowują się tak jakby kalkulowali nawet jeśli robią to nieświadomie.

Dodam do tej absolutnej prawdy minimalną modyfikację:
Słowo "nawet" zamieniłbym na "zwłaszcza"

Koniec dyskusji. Tak było, jest i będzie.

Edytowane przez Bonzo
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Bonzo napisał(a):

Ale przyczyny prymarne (od "primary") będą zawsze takie jak wskazałem powyżej choćby skały srały a kutasami z nieba padało.

Może mierzysz swoją miarka. Gdybym ja mógł mieć dzieci i zdecydowałbym sie na to to raczej z chęci kształtowania człowieka i przekazania mu swojej wiedzy nabytej o życiu z którego można wiele czerpać i starał się nauczyć tej umiejętności (mnie nikt niczego takiego nie uczyl a teraz juz za pozno). A tak będzie to na pewno stracone.

Jednak jako że taki człowiek sam się nie prosi na ten świat tak więc poniższe też ma tu zastosowanie.

9 godzin temu, Bonzo napisał(a):

Z pracy tej wynika jedno - ludzie zachowują się tak jakby kalkulowali nawet jeśli robią to nieświadomie.

 

Edytowane przez Brat Przemysław
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Brat Przemysław napisał(a):

Może mierzysz swoją miarka. Gdybym ja mógł mieć dzieci i zdecydowałbym sie na to to raczej z chęci kształtowania człowieka i przekazania mu swojej wiedzy nabytej o życiu z którego można wiele czerpać i starał się nauczyć tej umiejętności (mnie nikt niczego takiego nie uczyl a teraz juz za pozno). A tak będzie to na pewno stracone.

Jednak jako że taki człowiek sam się nie prosi na ten świat tak więc poniższe też ma tu zastosowanie.

 

Myślisz że jaką procentowo masz kontrole nad kształtowaniem człowieka? Dużo osób chciałoby wychowywać itd... jak tak sobie pomyślę o tym, to jest tak złożony proces z tyloma zmiennymi że ja pierdole... Na tym forum masz ludzi intelektualnych, zauważ że zdecydowana większość populacji taka nie jest i jakoś ludzie żyją i świat idzie do przodu bądź co bądź...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat się toczy bo ludzie się mnożą instynktownie. Ci co się nie mnożą eliminują swoje geny i mindset z populacji. Więc jest jak jest. Co ciekawe obecnie to wszystko napędza już tylko chuć kobieca. Kiedys jeszcze kalkulowaly. Podejrzewam że elity maja w celu rozmnażania małżeństwa aranżowane.

Co do wplywu przez wychowanie-mysle że ten wątek tutaj zahacza odrobie o tzw świadome rodzicielstwo (starszy wiek ojca, nie rozmawiamy tu o matkach). Jednak jest to loteria tak czy inaczej od takich prozaicznych przyczyn jak prezent od listonosza po choroby etc. Rozwiązaniem tego jest wielodzietność (obecnie rzadka rzecz bo jednym pomiotem ludzie zadowalają/oszukuja instynkt który jest pierwotna przyczyną posiadania owego).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna powinien zostać ojcem możliwie jak najwcześniej (gdy tylko osiągnie stabilność i nadwyżkę finansową).

Ojciec jest dla dziecka. Nie dziecko dla ojca. Owszem. Można sobie podawać przykłady jakichś próżniaków co dziecko spłodzili po 50 czy 60.

Ale co to oznacza dla dziecka?

W teorii powinno  być tak że ojciec płodzi dziecko jako np. 30 latek. 
Dzieciak staje się samodzielny (przy dobrych wiatrach) gdy ojciec ma 55 lat

Ojciec płodzący dziecko w wieku 50+ będzie po 70 gdy dziecko będzie potrzebowało największego wsparcia. Wsparcia którego być może nie zapewni bo średnia długość życia u mężczyzn to jakieś 73 lata. 
Wsparcia którego nie zapewni bo sam prawdopodobnie będzie schorowany.
 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Brat Przemysław napisał(a):

Świat się toczy bo ludzie się mnożą instynktownie. Ci co się nie mnożą eliminują swoje geny i mindset z populacji.

Mindset znika z populacji? Co to za brednie? Mindset to paradygmat, a dzisiaj wszystkie paradygmaty, schematy myślenia masz dostępne i do dowolnego przyswojenia, kiedy chcesz i to decyzja indywidualna. Wychowanie to jedno, ale samodzielne myślenie dorosłego człowieka oraz przyjęcie pewnej filozofii bytowania to już inna bajka. Nikt i tak nie przeniesie świadomości, siebie do dziecka, więc eliminacja genów nie ma żadnego znaczenia. Ludzie to istoty śmiertelne, więc nawet najlepsze geny ultra chada nie pomogą, bo i tak dana jednostka umrze. Afryka zaspokaja ubytek demograficzny, aż nadto. Zmierzch inteligentnego, kreatywnego człowieka już nadszedł. Zwyczajnie rozwiniętej cywilizacji na tym globie nie potrzeba, tylko ewolucja się wyrównuje do poziomu małpy, chuci i szybkiego zdychania populacji, żeby było miejsce na kolejnych niewolników. Inteligencja, świadomość i inne cechy kreatywne to widać wyraźnie błąd ewolucyjny.

 

Inteligentny, świadomy człowiek jest w stanie zaprzeczyć istnieniu i podjąć strajk przeciwko koszmarowi, jakim jest życie na tym łez padole. Ewolucja nie potrzebuje czegoś takiego i dochodzi do wyrównania. Ten świat istniał bez człowieka więcej niż z człowiekiem, więc nie jesteśmy tacy wyjątkowi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, mac napisał(a):

Mindset znika z populacji?

No znika na przykład Twój. Małe szanse żeby ktoś z forum go przejął mimo że jest na wyciągnięcie ręki. Eliminujesz swoje geny z tendencja ta takiego myślenia oraz możliwość przekazania to dzieciom. Chyba nie twierdzisz że powiedzenia jaki ojciec taki syn czy też czym skorupka za młodu (...) to jakieś brednie?

Poza tym wychodzisz z założenia mocno ateistycznego a nie każdy takie ma lub jest w stanie je znieść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Przemysław oczywiście, że brednie i dalej się upierasz. To się zastanów nad tym i podejmij próbę wyjścia z bańki myślowej.

 

Wiesz, ile dzieci w ogóle nie przypomina swoich rodziców? Wiesz, ile dzieci zostało odsuniętych od ojców? Przekazanie genów absolutnie nic nie znaczy. Jeżeli jestem przedstawicielem danego gatunku to z jakiej racji mam uważać, że moje geny są jakieś kluczowe dla przetrwania, czy czegokolwiek innego? Gatunek i tak sobie poradzi. Dzisiaj przekażesz geny, ale nie masz pojęcia, czy geny przekaże dzieciak. A jeżeli nie to co wtedy? Wychodzi tylko na to, że przedłużyłeś linię do jednego pokolenia, co również nie ma żadnego sensu. Nie ma w tym ładu i składu.

 

Typowe powiedzonka, jeżeli pasują to pasują, a jeżeli nie pasują to nie pasują i jakie to ma znaczenie? Jaki to ma być argument? No sam przyznaj, czy nie dasz rady? Z żadnego ateistycznego założenia nie wychodzę. Tobie się tylko tak wydaje.

 

I ty znasz mój mindset? Przecież to śmieszne. Mindset się kształtuje na przestrzeni życia. Byłem inny 10 lat temu i za 10 lat będę również inny, jeżeli dociągnę. Tak samo każdy. Paradygmat się zmienia płynnie w człowieku na bazie doświadczeń, codzienności, cierpienia, przebłysków, innych czynników. Nawet mindset obecny nie przetrwa we mnie. To jest kwestia płynna, jednak stale dostępna w różnych momentach życia, dostępna dla każdego. Moja wiedza i doświadczenia nie są niczym wyjątkowym, tylko zostały ukształtowane przez interakcje z ludźmi, z gatunkiem. To samo można odtworzyć przypadkowo u innych jednostek lub świadomie, zależy od potrzeb.

Edytowane przez mac
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Brat Przemysław napisał(a):

Może mierzysz swoją miarka. Gdybym ja mógł mieć dzieci i zdecydowałbym sie na to to raczej z chęci kształtowania człowieka i przekazania mu swojej wiedzy nabytej o życiu z którego można wiele czerpać i starał się nauczyć tej umiejętności (mnie nikt niczego takiego nie uczyl a teraz juz za pozno). A tak będzie to na pewno stracone.


Jak zwykle zadam prowokacyjne pytanie. A jaką masz gwarancję, że byłoby to TWOJE dziecko ? Bo od tego należałoby wyjść.
 

Na tym forum jest od metra wątków na temat ojców wychowujących nie swoje dzieci.

W większości tego faktu nieświadomych.

Ale i czasami świadomych i w dodatku pozbawionych możliwości zrobienia z tym czegokolwiek.

 

Przypominam, że polskie prawo przypisuje ojcostwo na podstawie DOMNIEMANIA !

 

I co więcej - mężczyzna ma maksymalnie 6 miesięcy od POWZIĘCIA informacji o narodzeniu dziecka - na wniesienie sprawy o zaprzeczenie ojcostwa !

Potem jest praktycznie pozamiatane - bo p. prokurator powie - "ja wiem, że to nie pana dziecko, ale nie widzę powodu by ten stan zmieniać"

PS:
W badaniach profesora Izdebskiego 30% Polek/Polaków będących w stałych związkach (małżeńskie i tzw. "kociołapizm") anonimowo przyznało się, że co najmniej raz zdradziło swego partnera/partnerkę.

Ilu się zatem nie przyznało ?

To tak w kwestii "a moja kobieta to dziecko będzie miała tylko ze mną"

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.