Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 26.11.2017 w Odpowiedzi

  1. Nie ma czym się chwalić, teraz on i Ty macie zagwozdkę. To że panna to kurwa,(kurwa to charakter, nie profesja), powinieneś przekonać się sam. Na przyszłość szanuj innych samców, bo Ciebie też to może spotkać.
    9 punktów
  2. Rozkmina na poziomie gimbazy? Zamierzasz opisywać każdą sytuację jaką będziesz miał z kobietami? Jeśli tak - to bardzo słabo - czyny a nie słowa. A swoją drogą to ja osobiście, nie chciałbym być z dziewczyną, która będzie mi testować kumpli takimi niskimi zachowaniami - swoją drogą w zasadzie to sam zostałeś poddany testowi i lepiej uwierz w to, że ona nawet była gotowa powiedzieć całej reszcie, że ją ,,obmacywałeś" i wtedy byłby problem. Zapomniałeś o czymś takim, że dziewczyny kumpla/kolegi/przyjaciela/sąsiada się nie rusza? Poczułeś w swojej główce tą pulsującą krew i byłeś gotowy działać - mnie oczu nie zamydlisz. Powinieneś ją porządnie ochrzanić za takie zachowanie a nie wytrzeszczać ślepia niczym 40-letni prawiczek, który kobiece narządy widział jedynie na zdjęciu! ,,Cudy Miś pijany jest słodki i zabawny - własny - idiota jakich mało" - czujesz sentencję? Podstawowa zasada jaką powinieneś sobie twardo wbić do głowy - Ty, twoi kumple oraz cała rzesza facetów Wam podobnych, jesteście jedynie opcją - nawet narzeczony czy mąż - to tak samo opcja. Jakbyś zareagował jakbyś widział, że twoja dziewczyna zachowuje się w ten sposób?! A skąd ty masz taką pewność? Robisz za ich materac? Tak się poczułeś ważny i atrakcyjny jak ci pokazała kawałek piersi, że ego poszło do góry, się podbudowałeś jaki to ty lepszy jesteś od całej reszty. Szklaneczkę zimnej wody na głowę zachęcam.
    8 punktów
  3. Wytłumacz mi pojęcie: alfa, bo mam wrażenie, że gdybyś był alfą to ta sytuacja była by dla Ciebie tyle istotna co paproch na ubraniu. No to całkiem logiczne, że jak się wyłożysz przed kobietą, to pierwszy krok do pożegnania się w tej relacji. A jakie to ma znaczenie? Po prostu Cię olała, nie ma co komplikować. Dupa, nie alfa. Zaangażowałeś się emocjonalnie, laska Cię zlała a Ty chcesz jakieś pua sztuczki robić. Daruj sobie. A tego to akurat powinieneś się wstydzić, to, że babka się nadstawia nie oznacza, że musisz taką puknąć.
    8 punktów
  4. I wyszedł babski egoizm i hipokryzja w najczystszej postaci, ale jak do rozwodów dochodzi to kurwa wszystkie wielkie kochające matki polki z pomnika i one najlepiej się dzieckiem zajmą . Ładna laurka Sam wychowuję syna , wiele razy ręce opadają i człowiek jest zrezygnowany, zwyczajnie zmęczony,ma dość, ale w życiu nie pomyślałem w ten sposób... To mój syn, moja krew i część mojego życia, to że czasem jest ciężko..., nikt nie mówił że będzie łatwo. Wystarczy że się przytuli i wszystko mija.
    8 punktów
  5. Niepotrzebnie. Raczej chciała misia za coś ukarać lub wzbudzić jego zazdrość a więc reasumując byłeś narzędziem do osiągnięcia celu.
    8 punktów
  6. No właśnie...tak czytałam i jedyne co mi na myśl przyszło to: pani szuka usprawiedliwienia na to, że dokonała w życiu wyboru, którego konsekwencje jej się nie podobają:)) naprawdę? Czy decydujesz się na dziecko świadomie, czy też jest to wpadka to niestety, ale trzeba przyjąć to "na klate":) Dziecko to nie przedmiot, zabawka jak autorka bloga pisze, nie można go zwrócić, oddać. Ale pisząc o tym nie zdaje sobie sprawy z tego, że chętnie by się go pozbyła, tylko czeka, aż ktoś jej podpowie jak to zrobić. Niesamowite jak kobiety potrafią pod przykrywką tłumaczenia " nie nadaję się na matkę" " jestem zła mamą" szukać usprawiedliwienia dla swojego lenistwa, próżności, wygodnictwa by usłyszeć " nie mów tak, jesteś dobrą mamą, masz prawo mieć zły humor" czy " dziecko musi zrozumieć, że nie chcesz go teraz przytulać"! Co takie małe dziecko musi odczuwać, gdy jego rodzicielka, jego mama, ciepło i ukochany zapach, który towarzyszył mu od momentu narodzin, jego opoka, bezpieczeństwo odpycha go od siebie. Jakim trzeba być człowiekiem by szukać usprawiedliwienia dla niechęci do własnego dziecka. Nie ma w tym blogu ani słowa nawet o próbie wyobrażenia sobie co może czuć to dziecko, słychać tylko: Ja, ja, ja..
    6 punktów
  7. Alfa sralfa. Co to za alfa który, podejmuje decyzje pod kątem tego jak cipka na nią zareaguje.
    6 punktów
  8. Gdyby została to byś tu o tym nie pisał. Też mnie na rzygi bierze że komuś się ciepło w kroku robi na myśl o cycach kobiety ziomka. Ja kobiety moich ziomków traktuję jak swoją siostrę, lubię je, mówię im miłe rzeczy ale myślenie o nich jak o kandydatkach na mojego fiuta powoduje we mnie obrzydzenie jak podobne myśli na temat siostry właśnie.
    5 punktów
  9. Nie wiem nad czym rozkminiacie, JAK SUKA NIE DA PIES NIE WEŹMIE. No to raczej Ewa skusiła Adama nie odwrotnie więc to rozkminili jak jescze nie było forum co baba potrafi zrobić z facetem.
    5 punktów
  10. Jeśli chodzi o kogoś, to z ciekawego wątku robi się klasyczny kobiecy odpał A myślałem, że mamy do czynienia z dośc frapującą jazdą kobiecej psychiki A tu wychodzi prosty, stary jak świat, babski poker, a własciwie warcaby (poker jest dla bardziej skomplikowanych jednostek ) 1. Cipka ma dobrze, za dobrze 2. Cipka ujarzmiła swojego misia 3. Cipka ma kolegę-przyjaciela, ale spokojnie - takiego pryszczatego, w wielkich okularach, jak z amerykańskich komedii 4. Okazuje się po czasie... bla bla bla classico ehhh te baby, manipulują jak nigdy, wychodzi jak zawsze
    5 punktów
  11. Nie widze tu prowokacji ze strony kolegi. Atmosfera ciut luźniejsza, jak to bywa często nawijają się wtedy kontrowersyjne tematy. To raczej dobry test na babę, co w niej siedzi, na ile sobie pozwala przesuwac granicę. To ona przecież zaczęła komplementować. Po za tym wcale nie byłbym taki pewien czy chciała wzbudzić zazdrośc w swoim panu, skoro nie pije alko, a teraz jednak dziabnęła to hamulce lekko popuściły i kobietka się zapomniała, nie widząc nic złego w delikatnym podbiciu do kumpla swojego misiaczka Taka reakcja, że "od razu waliłbym w ryj kumpla" to słabość, nie da rady wszystkich facetów odganiać od swojej samiczki, tym bardziej jeśli ona sama ich nagania.
    5 punktów
  12. Baby to mają łatwo, trochę cyca uchyli i facetom odpierdala Wystarczy nie żreć jak świnia, trochę o siebie zadbać i kurwa cały świat staje otworem czy tam stoją otworem przed światem
    5 punktów
  13. Żeby wydłużyć stosunek seksualny zwykle dopłacam 80 złotych.
    4 punkty
  14. Z akumulatorem na jajach jeszcze nikt nie kłamał ?
    4 punkty
  15. Po okresie próbnym, gdzie jako Jr mod Mosze zajmował się działem dram na youtube (ważnym dla nas ze względów pozycjonowania itd.), samych pochwałach, zaangażowaniu, pasji i świetnej opinii, myślę (w czym nie jestem odosobniony) że Mosze śmiało może pełnić odpowiedzialną funkcję moderatora. @MoszeKortuxy gratuluję awansu i dziękuję za Twoją pracę na rzecz naszej społeczności. Mosze Red dokona obowiązkowego obrzezania :>>> Myślę że szanowni Bracia na forum przyjmą ten awans miło, bo Mosze to porządny chłopak. I tak na koniec, reasumując. Pamiętaj Mosze, że stanowisko moderatora to nie tylko władza, mocna pozycja w naszej społeczności, ale także odpowiedzialność. Wszyscy pracujemy tylko dla jednego celu - by ludzie którzy by mieli w życiu same nieszczęścia przez brak wiedzy o życiu, dzięki naszej wiedzy (opartej na porażkach, czyli bardzo cennej) i wsparciu, mieli dodatkową wiedzę, wsparcie emocjonalne, oraz mieli poczucie że nie są sami na tym dziwnym świecie. Będziesz prowokowany i obrażany przez trolli, hejterów, furiatów, będą Tobą porgywali by zdobyć względy i przewagę nad innymi Braćmi, i będziesz musiał sobie z tym radzić - i takie jest nielekkie życie moderatora. Ale jak są cienie, tak są i blaski tej funkcji :> Gratulacje
    4 punkty
  16. Ostrzegam, żeby niczego nie jeść i nie pić podczas czytania tego bloga. Można wypluć wszystko na monitor Best of: Problem pojawia się, gdy nasze dziecko ma odmienny charakter i osobowość. Zielona matka, kochająca przyrodę, będzie w permanentnym konflikcie z synem zamordystą rozgniatającym nogą mrówki.
    4 punkty
  17. @18TillIDie jeżeli myślisz, że długość stosunku albo porządne wygrzmocenie to sposób na zapisanie się w pamięci kobiety to nie zdziw się, kiedy Tobie zrobi embargo na cipkę i pójdzie do faceta, który będzie ją w stanie nakręcić w taki sposób, że będzie miała mokro jeszcze zanim się z nim spotka. Było o tym już wałkowane jakiś czas temu w temacie o robieniu minety oraz penis vs dildo. Możesz ją pukać jak szalony, ale jak nie zapanujesz nad jej emocjami, to będziesz tylko jednym z wielu niewyróżniających się ruchaczy. I nie, nie mam tutaj na myśli klapsów czy trzymania za włosy. Jak przeczytasz zasugerowane tematy to może zrozumiesz, a może nie.
    4 punkty
  18. Czy aby na pewno tylko dla innych ? Podejrzewam jednak, że im bardziej będzie się Pani posuwać (przepraszam za to słowo) w latach tym bardziej będzie Pani liczyła na to, i będzie to zapewne wynikało ze strachu przed samotnością, że to chowane dla "innych" Pani dziecko, będzie jednak na starość wspierać starą matkę, która będzie sama (wdowa, rozwódka) lub nie będzie mogła liczyć na pomoc swojego męża, który może być np. ciężko chory ? Bierze Pani taką opcję pod uwagę ? Tak tylko głośno myślę. Druga sprawa: skąd ta potrzeba prowadzenia rywalizacji pomiędzy dzieckiem a mężem ? Dlaczego mamy decydować się na wybór: albo mąż najważniejszy kosztem dziecka, albo dziecko najważniejsze kosztem męża ? Przecież teoretycznie dziecko spełnia inne "pragnienia" kobiety, a mąż inne "pragnienia". Mąż i dziecko powinny stać dla żony/matki na tym samym poziomie. Nie trzeba wprowadzać między nimi rywalizacji. Mąż powinien wiedzieć, że nie jest dla swojej żony najważniejszy, ale tak samo ważny jak jej dziecko. I dziecka trzeba uczyć tego samego. A co jeśli mimo Pani szczerych chęci związek z facetem Pani nie wyjdzie i nagle obudzi się Pani w momencie, gdy dziecko ma już 13 lat i ma świadomość, że zawsze było przez Panią "odpychane". Nawet jeśli Pani na głowie stanie próbując zbliżyć się do dziecka, dzieciak będzie już miał na Panią totalnie wywalone. Najlepsza jest droga złotego środka. Proszę "nauczyć" męża, że jest dla Pani tak samo ważny jak i Pani dziecko. I tego samego nauczyć swoje dziecko.
    3 punkty
  19. @umlaut Twoje życie Twoje sprawy. Nie odpowiedziałeś na moje zarzuty, rozumiem, wstydzisz się. Ale poczuj się w skórze jej byłego, na pewno nie ogarnia co się dzieje. Ona schematycznie, szukała nowej gałęzi. Ty wykorzystałeś, zaliczyłeś, stwierdziłeś że rokuje, i przylazłeś z pytaniem: O co kurwa kaman? Proszę Cię, śmieszny jesteś. Bądź sobie tym SA i więcej dupy nie zawracaj. A jak się domyślisz o co mi chodzi to zapraszam z powrotem.
    3 punkty
  20. Dokładnie tak... niech będzie spełnionym mechanikiem,fachowcem w swojej dziedzinie , robiącym swoją robotę z pasją,zadowoleniem i zarabiającym przyzwoitą kasę usmarowanymi rękami. Niż nędznym,sfrustrowanym konowałem z wypicowanymi paznokciami ,którego mamusia za łapówki przez studia przepchała, a on chciał auta naprawiać a nie ludzi. Cokolwiek mój syn kiedyś postanowi będzie mieć moje wsparcie,owszem będę mu przedstawiał wszystkie za i przeciw, ale to on zdecyduje, ja mu tylko w tym pomogę
    3 punkty
  21. Znaczy ten o którym pisałem, że trzeba uważać, bo nawet stereotypowy "lamus" może okazać się nową gałęzią dla naszej małpy, a o którym Ty pisałeś sztandarowe "o nie, z tym to na pewno nie, znam ją"?
    3 punkty
  22. Jestem w stanie się zgodzić na to, iż da się wyczuć nutkę autorytaryzmu w tym co napisałem. Jestem w stanie za to Cię przeprosić. Ale nie zrobiłem tego z powodu, żeby Ci dokopać, tylko po prostu z perspektywy czasu dla niektórych pewne sprawy wydają się być trochę oczywiste i wolałbym, żebyś od razu postanowił to i to i wyszedł na prostą. Ale wiem, że tak się nie da i do pewnych spraw musisz dojść sam. Tak w gwoli ścisłości: Staraj się nie wyrażać o kobiece z którą jesteś aktualnie w związku jako "moja kobieta". Nie kupiłeś jej na bazarze. Wchodząc z kobietą w związek, oboje zgadzacie się na niepisaną umowę dot. wzajemnego spełniania waszych potrzeb. To wszystko. Jeżeli jedna ze stron się nie wywiązuje z umowy - związek się kończy. I tak to w życiu wygląda przecież, tylko wszyscy dookoła próbują sobie nawzajem wmówić co innego i ową umowę przykrywają na przykład słowem "miłość" - wtedy lepiej im to wygląda. Przez określenie czegoś mianem "moja/moje" aktualnie stawiasz się na pozycji, gdzie możesz coś stracić. A w takiej "umowie" stracić niczego nie możesz. Usługi mogą nie być świadczone przez chwilę i to wszystko - do czasu aż nie podpiszesz nowej umowy, ale zawsze i tak wychodzisz na 0. Wszystko tkwi w sposobie myślenia. Swoją drogą, racje ma również @Kapitan Horyzont i ten temat na forum był poruszany wieeeeeeeeeeelokrotnie. I tak, sprawdza się to również dla "innych niż wszystkie". Nie znam waszej sytuacji, ale jeżeli jest ona podobna do tej którą przedstawił Kapitan, to można się już pakować ponieważ jesteś wówczas w impasie. Dlaczego? Ponieważ powstało już wiele wątków na temat tego, jak wychować kobietę z którą ma się już dzieci. Odpowiedź jest jedna: Jest to strasznie trudne, czasem wręcz niemożliwe. Dlaczego? Ponieważ wówczas dla kbiety dzieci stają się kartą przetargową, więc nie masz za bardzo jak jej ustawić do pionu i ona jest doskonale tego świadoma, że się jej nie podskoczy. Kobietę trzeba sobie wychować, zanim się ją zaleje. Jednakże, ty musiałbyś się z tym trochę pośpieszyć ponieważ ona jest doskonale świadoma tego, że jej "zegar biologiczny tyka" i w sumie skoro Ty nie chcesz ślubu i dzieci (bo do tej pory tego nie zrobiłeś) to już pewnie nie będziesz chciał - dlatego nie jest Ciebie pewna. Wniosek? Musisz zalać i wziąć ślub - jeżeli chcesz "długoterminowego związku", a jednocześnie musisz ją wychować zanim to zrobisz. Niemożliwość według mnie. Ale wynika to przez to, że źle obsługiwałeś kobietę.
    3 punkty
  23. Moim zdaniem ludzki organizm ma ogromne zapasy i możliwości energetyczne. Nie wierzycie? To zapiszcie się na boks, kickboxing, sztuki walki.... po sparingach poczujecie co to jest energia i przypływ adrenaliny. Zróbcie coś czego się zawsze baliście czy obawialiście. Idźcie chociaż nawet na zwykły spacer w złą pogodę. Spowodujcie tylko aby tętno się podniosło. Zdrowy i szybki energetyk. Nagle dzień był zmulony i senny a po krótkiej bądź dłuższej aktywności mamy znów energię. Za darmo. To samo dotyczy spożywania tych napojów do tzw. nauki czy już nawet nie wspomnę o jeździe samochodem. W długiej trasie jak czujesz zmęczenie, senność, zjedź na parking, do autohofu i krótka drzemka, nawet 20 - 30 minut działa cuda. Ciekawe jestem czy producenci tych napojów prowadzili badania wpływu krótkofalowego czy długofalowego na organizm ludzki. Zastanawiam się czy nie działają one na prostej zasadzie? Pijesz, krótką chwilę czujesz się "lepiej" - pobudzony (cukier, kofeina), po chwili spadek na poziom minus od wyjściowego, poczucie chęci znów dostarczenia bodźca aby wrócić na poziom "plus", wszystko bardzo szybko..... klasyka. Koło się zamyka. Co do reklamy to jak napisałem, są tworzone pod grupę docelową.
    3 punkty
  24. To ja tak może z innej beczki coś wtrącę. Moim zdaniem główną przyczyną postawionego tu problemu jest równouprawnienie i wszystkie związane z nim wymysły. Żadna z płci nie jest lepsza czy gorsza, ale na pewno są one INNE. Biologia stworzyła nas do zupełnie różnych ról byśmy się dobrze uzupełniali, w tym samym celu. Skoro człowiek chce to koniecznie zmieniać, to ma. Emancypacja kobiet, wprowadzanie ich w męskie role, nie pozostawia już miejsca samcom na bycie normalnymi samcami. Jedni radzą sobie z tym lepiej, inni gorzej, ale część samców uznała równouprawnie za coś normalnego i dosotoswała się do tego. Tymczasem kobiety dziwią się "gdzie ci mężczyźni?". Bo kobieta wcale nie jest szczęśliwa w równouprawnieniu gdzie samiec niewiele różni się od samicy. Kobieta nie potrzebuje według mnie do szczęścia być na równi z mężczyzną, potrzebuje być u boku silnego mężczyzny i świat przez wieki w ten sposób funkcjonował, aż do niedawna gdy ludziom w dupach się poprzewracało. Mamy przecież sami przykłady na to, że mężczyźni zastanawiają się czy kupienie kawy kobiecie (10 zl), przepuszczenie jej w drzwiach nie jest dla nich poniżające. Za chwilę będziemy mieć mężczyzn, którzy jako słaba i wrażliwa płeć osiądą w domu i będą czekać aż kobieta przyjdzie z bukietem kwiatów i pensją na ich utrzymanie. Białą cywilizację dotyka upadek co widać zwłaszcza na zachodzie Europy. Biali, wykształceni mężczyźni nie radzą sobie z niewyedukowanymi, głupimi uchodźcami. Ci drudzy robią z tymi pierwszymi co chcą. Efekt polityki ale i tego co dzieje się z mentalnością białego, zachodniego mężczyzny (który kiedyś podbijał świat). Inny przykład, spójrzmy na to dlaczego Muzułmanie mają tak duże powodzenie u białych kobiet. Bo taki muzułmanin nie rozkminia równouprawnienia i tego czy z loszką za spotkanie płacili po równo. On jak trzeba to jej sypnie kwiatkami do stóp a ona straci na jego punkcie resztki swego rozumu. Muzułmanie od małego mają wałkowane co to jest bycie mężczyzną a kobieta to TYLKO istota podwładna mężczyźnie. Potrafią być bardzo czarujący dla kobiet w początkowej fazie znajomości ale zawsze z poczuciem, że on jest Mężczyzną a ona tylko kobietą. A samice to czują i podoba im się to. Oczywiście nie sympatyzuje z Arabami ani nie popieram szmacenia kobiet jakie oni robią. Chcę tylko zwrócić uwagę na to, że samiec z ich kultury, niedotknięty równouprawnieniem, świetnie radzi sobie z kobietam i łatwo zdobywa nasze samice, mając im niewiele do zaoferowania. Czysta biologia. Przypuszczam, że gdyby Arabowie nie byli znani z tego jak źle potrafią traktować kobiety to byliby preferowani przez większość samic. Tymczasem biały mężczyzna: czy nie poniża mnie, że płacę jej za kawę? Czy dobrze wyglądam w tych rurkach? Moje podsumowanie: kobiety są sfrustrowane mężczyznami bo żadna kobieta nie chce mieć mężczyzny równego sobie. Żadna. Chcecie samców silniejszych od Was. Inaczej wiązałybyście się z kobietami. Dlatego RÓWNOpłciowość Wam (i nam) bardzo szkodzi. Dlatego gardzicie samcami, którzy są dla Was zbyt mili, zbyt dobrzy, pozbawieni jakiejkolwiek agresji (niekoniecznie skierowanej na Was, ale agresji w ogóle). Bo dobry samiec to silny, twardy, zapewniający byt; a nie dający sobą manipulować, niepewny siebie, za to pełny wątpliwości, zagubiony w równouprawnieniu. Wchodzicie im na głowę bo kobieca natura odrzuca słabego samca (to jest Wasza biologia a nie świadomy wybór). Tacy mężczyźni Was zwyczajnie wku*wiają. Bo Wasza biologia domaga się zupełnie czegoś innego niż to jak zaczyna wyglądać współczesny samiec. Dać Wam chłopa z innej epoki, a byście siedziały grzeczne i zadowolone.
    3 punkty
  25. Nie jesteś frajerem. Każdy kiedyś popełnił jakiś błąd w życiu. Ważne, aby go naprawić, jednocześnie wyciągając wnioski na przyszłość. I jeszcze jedno … Nigdy nie mów o sobie w negatywny sposób w miejscu publicznym. Dajesz w ten sposób sygnał złym ludziom, że skoro sam siebie nie szanujesz, to też nie muszą Cię szanować. Platon powiedział kiedyś: Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale głupców … trwać w błędzie. Chodzi o to, aby nie trwać w naszych błędach tylko traktować je jako cenną lekcję od życia, z której tak szybko jak się da powinniśmy wyciągnąć wnioski i iść dalej przez życie, nie oglądając się za siebie i nie rozczulać się nad tym, co było, co minęło. Spokojnej nocy.
    3 punkty
  26. Wg mnie one podchodzą do tego inaczej. Mam jedno życie. Nie bedę go marnowac z polaczkiem. Wezmę sobie araba. Ale będą mi koleżanki zazdrościć na osielduuuuu. Raz się żyje co mi tam.
    3 punkty
  27. Ciężko komuś przemówić do rozsądku w tym wieku. Można sobie pogadać, ale on i tak wie lepiej. Zresztą w walce: zdrowy rozsądek vs młoda dupka i cycki wiadomo kto wygra. Możesz go jedynie zapewniać, że w razie czego zawsze z każdym problemem może do ciebie śmiało uderzać.
    3 punkty
  28. To nic nie da. Nawet jak mu wyślesz najlepsze audycje Marka, albo samego pana Boga, to nic nie da. Chłopak musi dostać po dupie, sam się przekonać co w trawie piszczy, wtedy albo sam przyjdzie, albo jebnie to wszystko w pizdu i zrozumie. Najlepszym nauczycielem jest ból. Smutne, ale prawdziwe...
    3 punkty
  29. Dziś kolejny wykład z cyklu red bawi i uczy. Wielu z was zetknęło się z takimi stwierdzeniami "my kupiliśmy", "my zrobiliśmy" itp. Generalnie my (coś tam) razem (w domyśle przy takim samym nakładzie pracy/ środków/ czasu). Jest to prosty mechanizm, za pomocą, którego samiczka będąca z wami w związku, buduje w otoczeniu obraz własnej użyteczności oraz obraz równych wkładów, kreuje wizerunek związku partnerskiego. Mechanizm ten kiedyś opisał mi dawno temu dziadek, zauważył też przesunięcie granicy jego występowania. Mówił, że w jego czasach młodości słynne kobiece "my coś tam, razem" występowało jedynie po zawarciu związku małżeńskiego lub w sytuacjach gdy faktycznie było to "coś, razem" na równych prawach. Następnie zaobserwował, że w kolejnym pokoleniu zaczęło się to przesuwać na okres narzeczeństwa. stwierdził,ze teraz już wiele mniej lub bardziej zaawansowanych narzeczonych mówi wszystkim w koło, "my coś tam razem". Ja widzę w młodszym pokoleniu to pucowanie się samic na cudze zasługi już nie tylko u żon czy narzeczonych, teraz już bardzo często wystarczy mieszkać razem lub nawet być tylko w związku. Podkreślam jeszcze raz, nie ma nic złego w tym gdy było to faktycznie razem. Czas na przykłady z życia wzięte: 1 ) Narzeczona kumpla - sytuacja w restauracji, w szerszym gronie - 6 osób. ona: "Wiesz kupiliśmy nowy telewizor 3d i laptopa" ja: "kupiliście czyli zapłaciliście po połowie?" Konsternacja na twarzy, zwarcie styków i odpowiedź z dużym ociąganiem: ona:"Sebastian zapłacił ale ja pomagałam wybrać". ja: "Znaczy znasz się na nowych telewizorach i na komputerach, dla tego pomagałaś wybrać?" Złość na twarzy, zmiany kolorów cery ona: "Nie, ale z nim byłam w sklepie" ja: "To czemu oszukujesz? nie kupiliście tylko kupił, a ty tylko poszłaś z nim do sklepu" ona: "Oj wiesz, tak się tylko mówi" (próba zbagatelizowania sytuacji) ja: "Tak się nie powinno mówić, przypisujesz sobie cudze zasługi i sprawiasz wrażenie, że ponosisz koszty, których nie ponosisz, lansujesz się cudzym kosztem" Kobieta wkurw, foch i się już nie odezwała do końca spotkania. Kumpel kilka dni później stwierdził, że dobrze iż mu zwróciłem na to uwagę, wcześniej nie zauważał takich akcji, a mają one daleko idące konsekwencje - o czym napiszę na zakończenie. 2 ) Kumpel się pobudował, wykończył dom. Kupił nowe meble, rozpakował i zaczął składać (chciał oszczędzić trochę kasy bo za składanie liczyli ekstra). Instrukcja średnio pomocna, no ale dał radę. Szacowna małżonka wpadała co chwilę do pokoju i truła nad głową rozważaniami typu, w którym rogu biurko wstawić jak już złoży, albo że komoda będzie lepiej wyglądać tu niż tam itp. Akcja na parapetówce, kolejnego dnia po meblowaniu i wprowadzeniu się. małża: "wczoraj złożyliśmy meble i rozstawiliśmy" - z wielką dumą kumpel: "ja złożyłem i ja rozstawiałem" małża :"no wiesz co!, nie rób scen przy gościach" kumpel: "nie robię scen tylko mówię jak było" małża: "przykręciłeś parę śrubek, a się zachowujesz jak byś sam te meble wyprodukował" - jak już nie mogła przypisać sobie części zasługi, to chciała umniejszyć pracę męża, w oczach gości, kumpel: "przykręcił bym szybciej, ale jak pierdolisz nad głową to śrubki kręcą się w drugą stronę" - piękna kontra Takich przykładów mógł bym przytoczyć jeszcze 30-40, ale mi się nie chce, dwa wystarczą aby ukazać mechanizm. Możecie powiedzieć, ale to takie nic, to w sumie nieistotne, niech sobie baba gada itp. Oświecę was to jest GÓWNO PRAWDA, może to mieć bardzo poważne reperkusje w przyszłości. Całe to babskie pierdolenie powoduje iż otoczenie, odbiera was jako równorzędnych partnerów. Równy nakład finansowy na realizację wspólnych potrzeb, równy nakład pracy w obrębie gospodarstwa domowego, równy nakład w budowanie relacji itp. Ten mechanizm działa na wielu płaszczyznach nie tylko finansowej czy prac domowych. Prowadzi to do tego: Wszytko co zrobicie, lub na co wydacie to zasługa WAS JAKO PARY. Wszystko co zrobi pani, BĘDZIE TYLKO JEJ ZASŁUGĄ, będzie o tym wspominać pizdylion razy. Jednocześnie jak coś się pani nie podoba w związku (najczęściej jest to brak kontroli nad wami i/lub waszymi zasobami), następuje WYŻALANIE SIĘ KOLEŻANKOM jacy to źli, nie czuli, nie dojrzali, chamscy itp. jesteście. Że jest z wami nieszczęśliwa. Znacie to? Wizerunek kreowany społecznie waszego związku wygląda w wyniku tego odwrotnie niż jest w rzeczywistości: - kobieta robi więcej niż wy (bo albo robi coś sama, albo robicie razem - nie ma twoich zasług) i wygląda na to że 3/4 WASZEJ RELACJI OPIERA SIĘ NA JEJ PRACY, a jest dokładnie odwrotnie - kobieta stwarza wrażenie równych nakładów finansowych, świetna podkładka na wypadek rozwodu, przecież WSZYSCY WIEDZĄ ŻE ZA WSZYSTKO PŁACILIŚCIE WSPÓLNIE - podbudowuje własne ego ponad miarę, co nie jest zdrowe dla relacji partnerskich Cały mechanizm tworzenia obrazu mitycznego związku partnerskiego i przypisywaniu sobie udziału w cudzej pracy/ wydatkach/ pomysłach/ zasługach stanowi zabezpieczenie na wypadek rozwodu/ rozstania. W przypadku kłopotów w związku dzięki temu kobieta może: 1 wiktymizować się 2 ma gotowych świadków potwierdzających udział w zakupie określonych rzeczy (nakłady finansowe) 3 ma gotowych świadków na okoliczność tego jak się poświęcała dla ciebie/ rodziny 4 przy połączeniu tego z praktyką "skarżenia się koleżance" uzyskuje wizerunek niewiasty robiącej wszystko dla utrzymania związku z facetem, który się nie stara i generalnie jest fhooj fuj 5 tworzy fałszywy, lecz przydatny obraz, kochającej, pracowitej, zawsze pomocnej myszki Porada dnia: Nie dajcie się rolować w ten sposób, budowanie tego mechanizmu trwa latami, a efektem jest to że ona wygląda super, a wy w najlepszym razie nieszczególnie. Nie pozwalajcie na to, za każdym razem jak kobieta próbuje się pucować się w towarzystwie na wasze zasługi lub waszą kasę, mówcie jak jest, otwarcie i przy świadkach, nie pozwalajcie tego bagatelizować. Nie pozwalajcie aby środowisko, w którym się obracacie wytworzyło sobie fałszywy obraz waszego wspólnego życia, to się może na was srogo zemścić.
    2 punkty
  30. Biegnij bracie @xawery982! Nie ma co rozmyślać nad kończyną w której ranie zagnieździła się gangrena. Bracia doktorzy diagnozę stawiają jasną - jeszcze wspomnisz ich słowa. Szybkie cięcie i zapomnienie o całej sprawie - to wszystko. To właśnie na tym polega bycie mężczyzną. Nie rozmyślasz - "co by było gdyby". Wiesz, że to nie ma sensu. Ktoś powie, że "to trudne". A jakie tak naprawdę świetne w swojej prostocie.
    2 punkty
  31. A co mnie @Onan Barbarzyńca inni ludzie obchodzą, tu chodzi o moje zasady. Jak kumpel chce pukać moją babę i ona mu daje to niech razem spieprzają z mojego życia, widać są siebie warci. Bab jest w tym pięknym kraju ok 20mln a prawdziwych ziomków masz kilku na całe życie i podniecanie się ich babami uważam za uwłaczające. Oczywiście nigdy nie mogę być pewien że kumpel wobec którego jestem lojalny nie stuknąłby mojej ale powtarzam że o moje zasady tu chodzi i o człowieka którego codziennie widzę w lustrze przy goleniu i któremu fajnie byłoby czasem spojrzeć w oczy.
    2 punkty
  32. Czy to ty @Anderson ??? Ukaż się!!! @Piter_1982 Czyli jaki rozmiar buta masz?
    2 punkty
  33. Droga Nefertiti, prosiłaś o wyrażenie naszego zdania, o naszą odpowiedź. Tak właśnie zrobiłem. Wyraziłem swoje spojrzenie na sprawę. Myślę, że każdy na tym forum zdaje sobie sprawę, że jeśli nie spodobają Ci się nasze odpowiedzi, to zapewne i tak zrobisz po swojemu. I wiesz co ? Masz do tego prawo. Ja zawsze uważałem, że każdy człowiek ma prawo do podejmowania własnych decyzji odnośnie własnego życia i oczywiście brać za swoje decyzje pełną odpowiedzialność. I tego się trzymam. Poza tym odnoszę trochę dziwne wrażenie, że zadajesz nam pytanie na dany temat, chociaż masz już wyrobione na ten temat własne zdanie. Tak wnioskuję po Twojej odpowiedzi dla mnie. Tak szczerze ... Potrzebujesz naszej opinii na swój temat czy potwierdzenia, że Twój wybór jest słuszny ? Bo chyba od tego powinniśmy byli rozpocząć naszą konwersację ... A propo Twojej odpowiedzi powyżej ... skoro wg Ciebie miłość to miłość, nie ma więcej lub mniej, to dlaczego ustawiasz swojego mężczyznę ponad dzieckiem, mimo że, jak twierdzisz, jesteś za to potępiana ?
    2 punkty
  34. Od początku mi się wydaje że to właśnie kobieta chce się wyplątać ze związku. Tylko że nie chcę wyjść na "zimną sukę" i czeka aż autor tematu ją rzuci. Wtedy wyjdzie ze związku z czystą kartą a nasz brat zostanie w oczach znajomych tym złym. Wcale bym się nie zdziwił że np. tydzień po rozstaniu będzie miała nowego adoratora:).
    2 punkty
  35. No jak tamten typ sie juz na studia do niej zapisuje to nie udawajmy że temat jego podchodów powstał od przedwczoraj. No trochę powagi i realizmu i bez naiwności. Tam typ od dłuzszego czasu orbituje i lobbuje na swoja korzyść i widać że poczuł moment żeby wystawić więcej artylerii bo zapewne jest na bieżąco przez pannę informowany co się dzieje. Nikt nie twierdzi że cos mu z tego wyjdzie ale działa chłopak jak może . A gadki kobiety sa typowo racjonalizujące rozpad związku i kontakty są po to aby upewnić się że nasz kolega zawalczy lub nie zawalczy bo sedno sprawy w tym że ona nie jest obiektywna i ma przekonanie ze to nasz AUTOR położył związek i powinien zawalczyć a jak nie to ona sobie to znów zinterpretuje po swojemu.
    2 punkty
  36. A gdzie kolej jej byłego, upewniłeś się że na pewno jest sama? Czy polegałeś na tym co ona mówi. Brzydko postąpiłeś chłopaku, a teraz chcesz nam zaimponować 'bycie samcem alfą', chacha. Cienias jesteś, żerujesz na padlinie, i chcesz poklepania po plecach. Rozwaliłeś związek i teraz tamten Brat cierpi, nie wie o co kaman. Ty jesteś spełniony jako SA, spławiasz ją. Ale pozostały dwa życiorysy w których nabałaganiłeś. Ona być może będzie błagała by wrócić do przeszłego, on ma mętlik w głowie. Nie tłumacz się że to ona Cię poinformowała że skończyła poprzednią relację. Szukała nowej gałęzi, nowych emocji. To Ty powinieneś być tym który powie jej: Spierdalaj kurwo do swojego faceta. Ale Ty jesteś SA i ruchasz co się nadarzy. Bez wyrzutów. Nie ładnie.
    2 punkty
  37. @Feanor twoja interpretacja jest daleko idącym ignoranctwem wpisów (a przynajmniej mojego). Ton wypowiedzi wskazuje na poczucie Twojego monopolu na rację i prawdę absolutną, o której według Ciebie "biedni mizogini z BS" nie mają pojęcia. Czy w ten sposób prowadzisz dialog w realu? A może nie masz odwagi i tłuczesz w klawisze z rozpaczy ile wlezie?
    2 punkty
  38. No właśnie, wytłumaczysz dziecku, że mama już go nie chce? No mamie się wydawało, że to tak sobie łatwo pójdzie, ot urodzi i już. A potem jak widzi, że trzeba latać z małym do lekarza, że trzeba karmić, że trzeba się non stop zajmować w każdym etapie życia to już się nie chce. Już dziecko wtedy potrzebne nie jest, a jak jeszcze nie daj Boże nie jest takie jak sobie mamusia wyobraziła to już w ogóle zło konieczne. Taka mamusia by się chciała nim pochwalić a tu się okazuje, że dziecko nie chce iść na studia na prawnika czy lekarza, przecież jaki to wstyd, że ono coś innego chce robić, no to niewyobrażalne. I wtedy łatwiej jest odtrącić, tylko ciekawe, że jak takie dziecko zacznie nagle osiągać jakieś sukcesy, to sobie rodzina o nim szybko przypomina, już wtedy jego odmienne poglądy nie przeszkadzają, bo się sypią szekle.
    2 punkty
  39. Również jestem fanem piór wiecznych. Mogę z pełnym sercem polecić super tanią opcję. którą podrzucil mi nauczyciel rysunku architektoniucznego ze szkoły - pióro do nauki kaligrafii i właśnie rysunku - zatem wszechstronne. A jak zgubiłem to przynajmniej nie płakałem ile to kasy przepadło - Pilot Plumix - na allegro jakieś 20 - 30 zł, standardowe naboje
    2 punkty
  40. Myślę że wiele następnych też..., witamy w realu.
    2 punkty
  41. Nie zrozumiałeś mnie jednak, a cały post odebrałeś jako atak na twoją osobę i relację z twoją damą, która jest przecież inna niż wszystkie. Byłoby dobrym gdybyś zrozumiał, że to co przeżyłeś ze swoją damą nie ma żadnego znaczenia teraz dla niej i nie ma sensu się do tego odwoływać. Ona nie jest Tobą. Zawsze na pierwszym miejscu będzie kobietą. I wydaje mi się, że może Ci doskwierać ten prosty fakt, iż te wszystkie rzeczy dot. kobiet nad którymi tutaj debatujemy - również sprawdzają się na twoją (wyjątkową przecież damę.) Przypiąłeś łątkę mojemu wywodowi nt. twojej sprawy jako "płytkiemu". Tak naprawdę jest on pragmatyczny. Ale płytki może być dla Ciebie, bo jak on się niby ma do głębi twoich wszystkich uczuć i sytuacji których przeżyłeś ze swoją kobietą. Mówią przez Ciebie emocje i przez zaciśnięte zęby starasz mi się udowodnić, że nie mam racji - no bo ja nie rozumiem JAK JEST. Nie jestem - i nigdy nie byłem w twojej sytuacji. Ja piszę po prostu, jak ta sytuacja wygląda kiedy przyglądniesz się jej z boku. Jednocześnie wyskakujesz z tym, aby nie wyciągać żadnych wniosków bo nie mam obrazu całej sytuacji. Myślę, że brakuje Ci tego chłodnego spojrzenia na to wszystko. I rozumiem, że możesz być rozgoryczony. Całkowicie Cię rozumiem. Możesz zawsze wrócić do tych postów i przeczytać je jeszcze raz. Może wtedy wyciągniesz z nich to co chciałem Ci przekazać.
    2 punkty
  42. Tylko kobieta, do której coś czujesz, nawet jeśli twierdzisz, że tak nie jest. Ja miewam erotyczne sny ze swoimi byłymi, o czymś to pewnie też świadczy... :-) Ale też takie miałem, które obrazowały moje lęki. W jednym z nich prawie nieżywy ze zmęczenia i choroby leżę w gorączce na kanapie, aż głos babska mnie stawia na równe nogi. Nie prosi, lecz każe mi zapierdalać po jakąś bzdurę do sklepu "dla małej". Idę, w dreszczach, powłóczę, okazuje się, że jest środek zimy, trzaskający mróz. W końcu padam gdzieś w zaspę i nie mogę wstać. Zamarzam. Na szczęście to był sen, dziecko było tylko we śnie, a ona jest przeszłością.
    2 punkty
  43. Reklama zrobiła swoje. Jest medialny szum więc info o tym produkcie samoistnie się rozprzestrzenia, bez zwiększania nakładów na reklamę. Już wszyscy wiedzą o istnieniu tego energetyku.
    2 punkty
  44. Ostatnim hitem w telewizji jest Kaczyński czytający atlas kotów podczas głosowania o sądach i zakazie handlu w Niedzielę. Wszyscy robią sobie heheszki, podają dalej newsy, od jutra wieszczę wysyp memów z atlasem kotów. Nikt nie widzi, że człowiek ten ma totalnie w dupie obywateli, kpi ze swojego urzędu. Nie obchodzi mnie czy zrobił to dla odwrócenia uwagi i jego dystans do siebie. Takiego pokazu pogardy i nietykalności nie widziałem już bardzo dawno. I tak właśnie Polacy sami siebie zaorają - młode pokolenie internetu jest bezużyteczne i głupsze niż ameba. No przykro mi, taka prawda.
    2 punkty
  45. *HISTORIA PRAWDZIWA* Witam serdecznie samczą brać - jak widać i duch podróżowania tli się w użytkownikach tego forum. Sam temat wydaje mi się bardzo osobisty. Dlaczego? Ponieważ sam po zakończeniu szkoły średniej wyruszyłem w świat autostopem. W czasie kiedy wszyscy dostawali torsji ze stresu na myśl o maturze, ja wybiegałem już myślami co i gdzie będę robił. Co zwiedzę. Gdzie będę spał i kogo poznam. Co będę jadł i jakie przygody mi się przytrafią. Niesamowite uczucie. Ale do rzeczy... Od małego zawsze ciągnęło mnie w świat. Zaczynając od programów przyrodniczych z Czubówną , przez książki i na blogach lub vlogach z podróży kończąc. Tak samo jak ty nie byłem pewny tego co chciałbym robić tudzież osiągnąć w życiu, i podróż którą miałem odbyć miała pozwolić mi to odkryć. Uważałem również, że nie wybiorę się na żadne studia zanim nie zrealizuje swojego celu - gdybym nigdy nie postawił przysłowiowej "kropki nad i" to pewnie do dziś plułbym sobie z tego powodu w brodę. To czego doświadczyłem, i to czego dowiedziałem się o sobie w czasie mojej podróży stopem nad Ocean Atlantycki jest nie do opisania. Zrozumieć wszystkie uczucia które temu wszystkiemu towarzyszą mogą zrozumieć jedynie osoby które zdecydowały się na coś podobnego w swoim życiu. I mówię to z całkowitą powagą. To szczęście i lekkość które towarzyszy Ci gdy budzisz się sam na południowych "stepach" Hiszpanii, a nieopodal twojego namiotu paradują byki nad niebieskim niebem jest czymś unikatowym. Czymś co warto doświadczyć. Czy odnalazłem swoje "powołanie" w czasie mojej podróży? Odpowiedzi są dwie - i są one sprzeczne. Dlaczego? Ponieważ doszedłem do wniosku, że nie istnieje taka jedyna rzecz do której wykonywania zostaliśmy specjalnie stworzeni. Ten model, w którym jednostka ma mieć przypisaną jedną działalność jest jedynie wypadkową systemu w którym żyjemy, i który próbuje zamykać ludzi w schematach. Poważnie. My - jako ludzie - jesteśmy tak wszechstronnie uzdolnieni, że nie ma sensu ograniczać się do robienia jednej rzeczy. Więc nawet jeżeli gdzieś tam kiedyś będzie musiał wybrać "ten swój czarny konik" jakim będą studia czy praca to pamiętaj, że to wciąż będzie tylko element twojego życia, a resztę czasu wciąż będziesz mógł zapełnić czymkolwiek chcesz. Zapamiętaj sobie jedno - kiedy wrócisz z podróży, już nie będziesz tą samą osobą. Ona zmienia człowieka - przewartościowujesz wówczas całe swoje życie. Po powrocie z wielu znajomych których miałem ostała się jedynie garstka - to Ci sami, którzy pisali do mnie z troską i ciekawością jak mi się wiedzie. A co z resztą? Po prostu stali się dla mnie - obiektywnie rzecz ujmując - niedojrzali. Sam zwrócisz na to uwagę, jak inny punkt odniesienia będziesz mieć w stosunku do pewnych spraw niż ludzie których znasz. Przerabiam to teraz na studiach, kiedy czekam przed salą egzaminacyjną i widzę jak te wszystkie osoby dookoła się trzęsą ze stresu i strachu. I tak stoję sobie wokół nich i zastanawiam się - po co?... Czego tu się bać? Egzamin to tylko kartka papieru którą musisz zapełnić - nie zrobi Ci krzywdy. Bać to się mogłem wtedy, kiedy wypryskałem całą puszkę gazu pieprzowego na dzikie psy które zaatakowały samotnego mnie w południowych górach Portugalii. Bać to się mogłem wtedy, kiedy w środku nocy budząc się nad Atlantykiem zdałem sobie sprawę, że przypływ zaraz zmyje mój namiot razem ze mną i zabierze ze sobą w głąb oceanu. I widzisz? TO jest teraz moim punktem odniesienia. Kiedy przeżyjesz tak wiele - życie wówczas wydaje się o wiele prostsze. A moi trzęsący się znajomi ze studiów? Oni tych punktów odniesienia nie mają. Oni nigdy nie mieli okazji sprawdzić siebie. Zbadać swoich możliwości. Dlatego zwykła kartka papieru może ich wykończyć. Czy nie są to słabi ludzie według Ciebie? Skąd Ci ludzie mają wiedzieć na ile ich stać skoro nigdy nie znajdowali się w sytuacji w której byli zdani tylko i wyłącznie na siebie? No właśnie. Niektórzy za twoje podejście do pewnych spraw będą Cię skrycie podziwiać - inni nienawidzić. Sam się o tym przekonasz. W tej sytuacji w której znajdujesz się aktualnie Ty - ja znajdowałem się 2 lata temu. Czy zmieniłbym decyzję? Nigdy. Decyzja o spakowaniu plecaka i podniesieniu kciuka w stronę auta jadącego na zachód - to moja spuścizna. Spuścizna młodego człowieka, a mam zamiar sięgnąć jeszcze dalej. (Tutaj chciałbym wspomnieć o ogromnym zdziwieniu portugalskich policjantów, którzy zatrzymują samego - 18-letniego, młodego chłopaka na autostradzie w środku nocy gdzieś w Portugalii.) Dla nich to był kosmos. Coś niewyobrażalnego. I takich perypetii z udziałem ludzi miałem mnóstwo - co też pozwoliło mi ich lepiej poznać. Tutaj musisz również wiedzieć, że niejednokrotnie usłyszysz całe życiorysy osób, które pomogą Ci w podróży. Do dziś wspominam 60 letniego kierowcę ciężarówki który opowiadał mi o swojej sytuacji rodzinnej i czego ja - młody człowiek powinienem unikać. Pamiętam to historię bezdomnego z Madrytu, z którym podzieliłem się kolacją w środku nocy na ławce w parku. To są rzeczy, dla których warto żyć. A, i ważna kwestia - pieniądze. Ludzie uważają, że bez nich nie da się podróżować i z reguły przypisują mi niebotyczne sumy które musiałem ze sobą zabrać na wyprawę. A jaka jest prawda? Koszt plecaka z butami, śpiworem i namiotem (ahh, do dziś pamiętam widok zatroskanej matki w oknie, która obserwowała mnie spędzającego noce w śpiworze w ogrodzie przy domu - testowałem wówczas śpiwór, czy w miarę dobrze trzyma ciepło )...no, o czym ja? A tak - koszta. A więc rzeczy na wyprawę 1500zł. To wszystko. Pomijam już fakt, że ukradli mi to wszystko (plecak) podczas jednej z nocy spędzonych w Paryżu. Czy się załamałem? Nie! Usiadłem na ławce - pośmiałem się sam z siebie, a później poszedłem kupić najtańszy plecak i najtańsze ciuchy na zmianę. A ile wynosił mój budżet przeznaczony na wyprawę? Całe 350 euro. Na dwa miesiące podróży i spania pod gołym niebem tyle mi wystarczyło. - Choć często zdarzało się też tak, że ludzie gościli mnie u siebie w domach, co też proponowali w czasie podwózki. Ahh... Ta 20-letnia portugalka, która zaprosiła mnie do siebie na mieszkanie w Lizbonie. Mógłbym tak jeszcze pisać, i pisać ale nie chciałbym nikogo tutaj zanudzić. Więc jaki werdykt? Jedź. Po prostu jedź. Dla samego życia. A jeżeli masz jakiekolwiek pytania w kwestii przygotowania, wskazówek, co jeść i gdzie spać oraz kwestii wszelako pojętego "bezpieczeństwa" - napisz do mnie na priv. Może kiedyś nawet wybierzemy się gdzieś razem? (Tutaj muszę wspomnieć o naszej grupie dla autostopowiczów na facebook'u. Jest nas tam 40 tysięcy, i codziennie ktoś szuka kogoś do pary na jakąś wyprawę - zawsze to raźniej, a kobieta mając przy sobie faceta czuje się bezpieczniej. Z kolei facetowi mając kobietę u swego boku łatwiej jest łapać stopa, ponieważ kobieta "łagodzi wizerunek" na drodze. ) Gromkie brawa za odważne myślenie dla Ciebie. Cześć No i przed podróżą obowiązkowo obejrzyj sobie film pt "Into The Wild", na podstawie książki "Wszystko za życie" Krakeau. Opowiada on o Christopherze McCandlesie, który wyruszył w samotną podróż po Ameryce a skończył ją na Alasce, gdzie też zginął. Niesamowita historia młodego człowieka. Również w podróży widział szansę na odnalezienie siebie i własnego szczęścia. I na koniec je odnalazł, zapisując to w swoim dzienniku. _________________________________
    2 punkty
  46. Rozpocząłem naukę w szkole "X" 1 września, a po ośmiu latach rozpocząłem ją w (już innej) szkole "Y" również 1 września .... Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć tę zbieżność dat ?
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.