Skocz do zawartości

Zdrady, odbijanie kobiet w związkach, poligamia


Rekomendowane odpowiedzi

Cały temat sprowadza się do wartości. Jak ktoś podrywa zajętą i bierze do łóżka, a wie, że zajęta, to nie ma wartości i tyle. Wina jest kobiety, bo się puściła, nikt gościa nie zmuszał, wiadomo, ale facet jest bez wartości. Kali ukraść spoko, Kalemu ukraść już nie spoko, takie podsumowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Bonzo napisał:

 

I co to dało ? Spowodowało powszechną wiernosć ?

Mam wątpliwości :)

To forum pełne jest potwierdzeń, że tak nie jest. A czasy nowożytne trwają już całkiem długo.

 

Ale zakłada się, że około 10-15% dzieci jest z nieprawego łoża, więc zdecydowana większość genów należy do deklarowanego ojca, a w związku z tym rozmnażają się także ci mniej zdolni, biedniejsi, gorsi z założenia czy pochodzenia, a jednak ludzkość przyśpiesza. Należy wziąć też pod uwagę dzięki komu posuwamy się naprzód. Mówimy oczywiście o kilku procentach społeczeństwa, jednak pozostali są na tyle cywilizowani, że tworzą warunki i potrafią dostosować się do sytuacji, w której ludzkość - na swój sposób - galopuje. Skończyły się czasy najazdów, palenia wiosek, masowych gwałtów. Możesz mi podać przykład II WŚ i zgodzę się, że czasami dochodzi do resetu, ale to wypadek przy pracy, niedogadania się potęg. Widzisz różnicę między spokojnym popijaniem kawy i jednoczesną pracą przy komputerze lub czytaniem fajnej książki w przyjemnej atmosferze bez potrzeby rozmyślania czy za ścianą nie czeka kilkunastu facetów gotowych zadźgać cię widłami i zgwałcić ci żonę? Tak było przed czasami nowożytnymi, a teraz o tym nie myślisz tylko możesz się skupić na twórczej pracy czy to malując, rozwijając firmę czy też dobierając się do jakiejś cipki.

 

Zależy jak to definiujesz, ale fakt jest taki, że nie grozi nam gwałt ze strony drugiego człowieka w takim stopniu, jak było to kiedyś, a dzieje się to za sprawą norm, które przyjęliśmy. Także dzięki monogamii.

 

1 minutę temu, Bonzo napisał:

Zrozum jedno. To nie kochanek Twojej żony nóz Ci w plecy wbije, ale Twoja żona.

To ona, nikt inny jest odpowiedzialna za dochowanie wierności - bo to ona Tobie składała przysięgę. I tylko ona jest stroną do wyciągania konsekwencji z tego tytułu. Kochanek jest zawsze niewinny lub co najwyżej winny tego, że zdradził własną żonę (jesli jest mężem) a nie tego, że zabierał się za Twoją.

 

Inaczej nie da się tego zagadnienia rozwiązac w cywilizowany sposób. Nie ma takiej możliwości.

 

 

Masz rację, ale świat nie jest biało-czarny. Scenariuszy może być wiele:

- kochanek nic nie wie o mężu,

- kochanek wie o mężu,

- kochanek jest osobą zupełnie ci nieznaną,

- kochanek jest twoim kolegą...

 

Inaczej oceniam gościa, którego nie znam, a inaczej kumpla, który zaliczył moją dziewczynę. KOBIETA w tej sytuacji jest zawsze winna. Ale gościowi, który wyrwał taką laskę i nie wiedział, że ona kogoś ma trzeba pogratulować, dobry z niego zawodnik. Dobremu znajomego obić ryj i zerwać znajomość, bo nie szanuje pewnych wartości. Kobieta oczywiście do pogonienia.

 

1 minutę temu, Bonzo napisał:

Analogia do wierności w małzenstwie jest pełna.

Bo Ty swojemu przełożonemu, podpisując umowę o pracę - obiecałeś pracować. Podrywana przez Ciebie kobieta - swojemu.

 

Hola, hola. Znowu to samo. Sytuacje i życie nie są czarno-białe.

Znasz definicję słowa umowa? Zobowiązanie. Jak ktoś je łamie to jest winny i nie ma zmiłuj. Jak ktoś podpisuje umowę i ją łamie jest winny. Pełna zgoda między nami.

Jak pracodawca B dogaduje się za plecami i umawia się z pracownikiem, że po SKOŃCZENIU umowy z pierwszym pracodawcą przejdzie do niego to nie widzę problemu.

Jak pracodawca B podkupuje pracownika w trakcie trwania umowy to jest to nieczysta zagrywka, gdyż swoim zachowaniem łamie pewne zasady społecznego funkcjonowania. Kwestia etyki.

To jest akurat przykład, w którym występuje kilka zmiennych i znowu wniosek: świat nie jest czarno-biały.

 

Zgadzam się z tym, że zdradzająca kobieta jest zawsze winna (czasami usprawiedliwiona, ale mówimy o patologicznych zachowaniach w stylu - była bita, znęcano się nad nią psychicznie itp.), ale czasami wina spada też na mężczyznę.

 

1 minutę temu, Bonzo napisał:

 

Ludzie, którzy nie szanują wartości zawsze na tym świecie będą i nie ma takiej możliwości by się ich pozbyc. Bo za brak poszanowania wartości żadne prawo nie przewiduje karania. Prostactwo, głupota, hedonizm, rozluźnienie moralne - nie jest w żaden sposób penalizowane prawnie. Bo nie ma takiej możliwości.

 

 

Gówno mnie to obchodzi. Jak widzę, że ktoś nie przestrzega pewnych reguł gry to mu dziękuję za współpracę.

 

Dlatego nie kupuję tych banałów, które mówią, że jak ktoś się nie wyszalał za młodu to na starość będzie go korciło. Jak ktoś lubił seks, słodycze, imprezy, lekkie podejście do życia to niełatwo będzie mu zrezygnować z przyjemności i prawdopodobieństwo złamania przyrzeczenia jest większe, a ja wolę nie ryzykować obcowania z kimś, kto żyje chwilą, gdyż mogę dostać rykoszetem i przy okazji ucierpieć, więc nie wchodzę w bliskie relacje z imprezowiczkami, nimfomankami i innymi miłośniczkami ryzykownych zachowań

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W temacie nasunęło mi sie kilka pytań i małych wniosków.

Otóż-

-gdzie się poznają

-czy znają swój status

-gdzie i w jakich okolicznościach do tego dochodzi

 

i tak 

1 praca, znajomi, sąsiedztwo, rodzina,     portale randkowe, ulica, inne...

2 w trzech pierwszych przypadkach na 100 % tak, reszta pewnie różnie

3.w kiblu w pracy itp.,w mieszkaniu/domu, hotelu,aucie,na łonie natury...

 

Tak że w zasadzie jestem pewny że 90% jest świadomych statusu partnera...nie usprawiedliwiajcie cichych jebaków, bo to gorsze ścierwo niż cichodajki.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Mapogo napisał:

Masz rację, ale świat nie jest biało-czarny. Scenariuszy może być wiele:

- kochanek nic nie wie o mężu,

- kochanek wie o mężu,

- kochanek jest osobą zupełnie ci nieznaną,

- kochanek jest twoim kolegą...

Jak więc widzisz - ustalenie jakie są okoliczności - jest zadaniem trudnym.

Dlatego słuszne danie w ryj kochankowi obarczone jest sporym ryzykiem.

Bo chłop mógł nie wiedzieć.

 

4 godziny temu, Mapogo napisał:

Inaczej oceniam gościa, którego nie znam, a inaczej kumpla, który zaliczył moją dziewczynę.

Prawda.

Z tym, że aby kumpel zaliczył dziewczynę - dochodzą jeszcze dwa aspekty o charakterze utrudniającym:

1. Ona musi przemóc dodatkowy strach, że to kumpel więc może sie szybciej wydać (aczkolwiek najciemniej pod latarnią, ale tak daleko to ona nie analizuje)

2. Kumpel, nawet ruchacz - ma dodatkową blokadę, ktorą też musi pokonać. Bo mam ruchać kobietę przyjaciela.

 

Stąd też takich przypadków jest dosć mało.

4 godziny temu, Mapogo napisał:

Znasz definicję słowa umowa? Zobowiązanie.

Znam :)

4 godziny temu, Mapogo napisał:

Jak ktoś je łamie to jest winny i nie ma zmiłuj. Jak ktoś podpisuje umowę i ją łamie jest winny. Pełna zgoda między nami.

Fakt :)

4 godziny temu, Mapogo napisał:

Jak pracodawca B dogaduje się za plecami i umawia się z pracownikiem, że po SKOŃCZENIU umowy z pierwszym pracodawcą przejdzie do niego to nie widzę problemu.

No i tak zawsze jest. Zawsze przechodzi się do nowej roboty - uprzednio zakończywszy starą.

Trudno bowiem posiąść dar bilokacji i pracować w tym samym czasie w dwóch firmach.

4 godziny temu, Mapogo napisał:

Jak pracodawca B podkupuje pracownika w trakcie trwania umowy to jest to nieczysta zagrywka, gdyż swoim zachowaniem łamie pewne zasady społecznego funkcjonowania. Kwestia etyki.

A co w tym złego ?

A jesli Biedronka podkupuje klientów Lidlowi niższa ceną - jest to etyczne czy nie jest ? Dla mnie nie ma problemu.

A jesli Lidl podkupuje kasjerki z Biedronki wyższą wypłatą ? Jest to etyczne czy nie jest ? Właśnie :)

 

Skoro można walczyć o klienta (konkurencja) - to tak samo można walczyć o pracownika (konkurencja)

Konkurencja jest zawsze zdrowa ! Zarówno dla pracownika jak i konsumenta. I zakładu pracy również. Bo tylko wtedy on się rozwija. Zarówno jako producent dóbr (klienci), jak i pracodawca (pracownicy).

Kiedyś pracowałem z pewnym bardzo porządnym zleceniodawcą. Ten ustalił pewne warunki, i dołożył mi roboty za dodatkowe, dobre pieniądze. Powiedział tak:

Tylko nie mów mi, że to jest niezgodne z przepisami

Zapytałem - a jest zgodne ?

Odpowiedział - Nie. Nie jest zgodne. Ale lubię wokół siebie zadowolonych ludzi.

 

Konkurencja ! - to jest clou :)

 

Kobieta będzie tak długo facetowi wierna - jesli spełnione będa kumulatywnie dwa warunki:

 

1. Będzie się jej to opłacało, bo nie widać innej perspektywy (lepsza gałąź)

2. Będzie miała świadomość, że facetowi zależy na niej mniej niż jej na facecie. I że gdy zdrada wyjdzie na jaw - gość chętnie jej się pozbędzie jako piątego koła u wozu.

 

Powiem Wam wszystkim w ten sposób:

Ja nigdy nie miałem żadnego problemu z niewiernością tzw "mojej kobiety". Fakt, nigdy w to nie wnikałem, ale sądzę że gdybym wnikał - wiele wiecej bym się nie dowiedział. Natomiast nigdy nie uzyskałem informacji, że moja mnie gdzies zdradza.

Dlaczego ? Bo wszystkie moje kobiety dla mnie były raczej obciążeniem niż zyskiem. I one doskonale o tym wiedziały, że jesli się będziemy rozstawać - to zawsze, ale to zawsze nastąpi to bez żalu z mojej strony.

Miały całkowitą świadomość tego, że jesli jedna z drugą tu i teraz wyszłaby ode mnie jak stoi - to ja poradziłbym sobie bez niej dalej lepiej niż z nią u boku.

 

I dlatego prawdopodobnie mnie nie zdradzały, choć pewności nie mam. Wisiało mi to zamiennie - w dni parzyste starym sznurowadłem, w dni nieparzyste - zwiędłym kalafiorem, zaś w niedziele i święta - nacią pietruszki.

 

Sam w małzenstwie byłem w 100% wierny. Pełne dwa lata. Niecierpliwie czekałem aż się uprawomocni mój wyrok rozwodowy.

Bo złożyłem przyrzeczenie - musiałem się tego trzymać.

 

Ale w związkach tzw "nieformalnych" - nigdy i żadnej kobiecie w takiej relacji nie deklarowałem, że będe wierny. A co ona sobie "dorozumiała" - to jej problem. Dorozumieć to ja sobie mogę własności krateru na księżycu czy też tego, że jestem prezesem kiosku ruchu.

I w takich relacjach wierny nie byłem. To tu romansik, to tam jakaś urocza kolacyjka ze  sniadaniem i życie płynie :). Jak to powtarza młode pokolenie - luzik-arbuzik :)

 

Po 40-tce problem znikł bowiem nie wchodze w żadne sztywne relacje z kobietami i sobie to ogromnie chwalę :) I polecam. Zdrowszy człowiek i spokojniejszy.

A jak to ujął trafnie Wincenty Witek w "Człowieku z marmuru" Wajdy - "kto spokojny, ten przystojny"

 

 

4 godziny temu, Mapogo napisał:

Gówno mnie to obchodzi. Jak widzę, że ktoś nie przestrzega pewnych reguł gry to mu dziękuję za współpracę.

Problem polega na tym, że z kim jak z kim, ale z kochankiem rzadko kiedy mąż współpracuje :)

4 godziny temu, Mapogo napisał:

Dlatego nie kupuję tych banałów, które mówią, że jak ktoś się nie wyszalał za młodu to na starość będzie go korciło.

Bo to nie ma związku. Słusznie :)

4 godziny temu, Mapogo napisał:

Jak ktoś lubił seks, słodycze, imprezy, lekkie podejście do życia to niełatwo będzie mu zrezygnować z przyjemności i prawdopodobieństwo złamania przyrzeczenia jest większe, a ja wolę nie ryzykować obcowania z kimś, kto żyje chwilą, gdyż mogę dostać rykoszetem i przy okazji ucierpieć, więc nie wchodzę w bliskie relacje z imprezowiczkami, nimfomankami i innymi miłośniczkami ryzykownych zachowań

A ja polecam :)

Z tym, że nie w relacji głębszej. I to niezależnie czy z nimfomanką czy z cnotką :)

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie Pany, że tak powiem za kolegę "pierdolicie".

Senior @Bonzo ma absolutną rację lecz jego sprawozdanie/esej/ a zaraz będzie powieść jest obarczona jednym błędem i to drastycznym, dlatego zgodzę się z Nim tylko w 80%.

Mianowicie.

Wszystkie te wasze "pierdolimottto" zmieniają drastycznie punkt odniesienia jeśli w relacji są "DZIECI".

I tak wariant pierwszy jeśli "suka" zabiera "kolegę" na wycieczkę waszym samochodem razem z waszym DZIECKIEM to trudno nie zauważyć iż posible jest w jakiejś relacji. To, że ona nie chce męża nie zwalnia od myślenia(mąż może nie chcieć rozwodu),inną sprawą jest dlaczego "małża"chce rozwodu(czyli zabawa w rozumowanie społeczne).

 

Oczywiście pomijamy warianty z :pijakami,nierobami,psychopatami,narkomanami,hazardzistami. Czyli zostają opcjonalnie normalni mężowie dający mało emocji.

 

Po wtóre to, że mamusi się odwidziało bo "misiu" przynosi za mało.......(wstawić dowolne)........ nie oznacza z automatu iż Dziecko ma nagle zrezygnować z Ojca(wstawić dowolną relacje) czym zazwyczaj się to kończy w 98% przypadków.

 

Opcja 3 Mąż który nie zdradzał,zapierdalał bo miał "KSIEMMMŻNICZKE"może zrezygnować z "Księciowania" ale to nie oznacza automatu "od ojcowania" co niestety prawie zawsze ma miejsce.

 

Reasumując Prawdziwy Facet posuwając mężatki pierwsze powinien zrobić wywiad środowiskowy czy przypadkiem czegoś nie rozpierdala ale z punktu widzenia potencjalnego czyjegoś dziecka/dzieci.

I to jest chyba wartość nadrzędna a postulaty samiczki są warte tyle co Marek zapodaje czyli 80 PLN za 1/2 h.

 

Jako przykład zapodam pewną "marynarz ową "co zasoby chętnie "misia" +"kochanek jego kolega"+ kumpela baletowa(siostra jej Misia)+umizgi do mej skromnej spasionej niedźwiedziej natury(osoby).

 

Konkluzja : jakakolwiek samica ze statusem różnym niż wolna (prawnie/społecznie/moralnie) rozpierdalająca świat własnemu lub cudzemu dziecku za sprawą relacji damsko-męskich odpada w przed biegach.

........

Udanej rozkminy :P

 

 

  

 

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Tornado napisał:

Wszystkie te wasze "pierdolimottto" zmieniają drastycznie punkt odniesienia jeśli w relacji są "DZIECI".

Racja !

15 minut temu, Tornado napisał:

I tak wariant pierwszy jeśli "suka" zabiera "kolegę" na wycieczkę waszym samochodem razem z waszym DZIECKIEM to trudno nie zauważyć iż posible jest w jakiejś relacji. To, że ona nie chce męża nie zwalnia od myślenia(mąż może nie chcieć rozwodu),inną sprawą jest dlaczego "małża"chce rozwodu(czyli zabawa w rozumowanie społeczne).

Problem najczęsciej w tym, że to raczej odosobniony przypadek by mężatka pojawiała się na randkach z kochankiem razem ze swym dzieckiem :)

Ja wiem, że baby mogą nie ogarniać intelektualnie prostych kwestii - ale ta jest zbyt prosta by najbardziej tępa strzała tego nie zrozumiała :)

 

Wręcz przeciwnie - jesli dama na spotkanko ze mną przybyłaby wraz ze swoim dzieckiem w samochodzie - to raczej byłbym pewny, że to samotna matka.

Co prawda miałbym zagadkę - co popchnęło tę niewiastę do tak prędkiego okazywania latorośli kandydata na tatusia, ale taktownie spuśćmy zasłonę milczenia na meandry damskiej logiki :).

 

15 minut temu, Tornado napisał:

Reasumując Prawdziwy Facet posuwając mężatki pierwsze powinien zrobić wywiad środowiskowy czy przypadkiem czegoś nie rozpierdala ale z punktu widzenia potencjalnego czyjegoś dziecka/dzieci.

Oczywiście.

Z tym, że zwróc uwagę, że o ile cięzko jest w wywiadzie środowiskowym ustalić czy dana kobieta ma męża - to jeszcze cieżej jest ustalić czy coś się rozpierdala.

A może to już jest rozpierdolone ?

Tak też może być.

Ginekolog nie zaproponuje brzemiennej kobiecie antykoncepcji. Ona już bardziej w ciąży nie będzie :)

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonzo Ciężko jest "zajebać"kowadło na początku kariery "Kuratora/penetratora cudzych domów".

 

Jak ktoś będzie lamer to i w kiosku nie dowie się czy jest jego ulubiona gazeta.

Dla chcącego nic trudnego. Z tym, że  zdecydowanie łatwiej jest sobie wmówić iż nie wiedziałem "rozpierdalam rodzinę dziecku".

 

Jak to mafiozi mawiają "AMEN".

 

""""Problem najczęsciej w tym, że to raczej odosobniony przypadek by mężatka pojawiała się na randkach z kochankiem razem ze swym dzieckiem :)"""""

=>

Dodam więcej,dodatkowo pojawiła się z koleżanką aby dziecku wmówić iż jest to znajomy "Facet/kolega" jej koleżanki.

 

Edytowane przez Tornado
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Gr4nt napisał:

Samiec myśli logicznie, samica emocjonalnie.

Prawda.

Cytat

Wyedukowany inteligentny samiec zaczyna uwodzić emocjonalną samicę, wie, że ona jest zajęta i wie, że takie są dosyć łatwe.

A dlaczego są łatwe ? Zadaj sobie to proste pytanie :)

 

Cytat

W domu Janusz siedzi i już dawno emocji nie wzbudza.

No trudno. Nie wzbudza to nie wzbudza. Jego problem, a ściślej - jego żony bo to u niej te emocje chyba mają być.

Tzw "haj" zapewne juz dawno temu minał. Nienowe to spostrzeżenie :)

Cytat

A tu powiatowy don Juan smali cholewki i komplementy opowiada,

A nie wolno mu ? Wolno. Karalne to nie jest.

Cytat

szkolony w tym był.

Szkolony ? Przez kogo ?

Mój Boże. gdybym to ja wiedział, że sa szkoły podrywania dam (nawet zamężnych bo na bezrybiu i tak dalej) - to 25 lat temu bym się do takiej szkoły zapisał i sluchał z rosnącą uwagą nawet kurew woźnego :)

Bo wtedy to ja kosze na bieżąco pobierałem od dam i zachodziłem w głowę dlaczego innym się udaje a ja ciągle jestem w dupie.

Potem przywykłem i zwiększyłem ilość prób do zakresu liczb wielkich. No a żałośnie niski współczynnik trafień (hit ratio) pomnożony przez znaczną ilosć prób - w końcu zaczął dawac jakieś efekty.

 

A teraz to same do mnie przychodzą :) Mimo, że z mordy straszę niczym Bazyliszek :)

Cytat

To co don Juan nie bierze udziału w tym spierdoleniu?

No pewnie, że bierze.

Ale co w związku z tym ?

 

Jesli ktoś zostanie nałogowym alkoholikiem - kto jest temu winien ? On sam czy Polmos ?

 

Naprawdę Panowie - pomyślcie trochę na chłodno.

Ja rozumiem, że w tzw "nowoczesnym świecie" modne jest pozywanie makdonalna za to, że jakiś lebiega gorącą kawą się oblał, czy pozywanie producenta samochodów za to, że w wyprodukowanym przezeń samochodzie była zapalniczka i facio się palić nauczył przez co narażony jest na choroby - ale naprawdę - nie pogłębiajmy tej spierdoliny, ktora sprowadza ludzi do roli jakichś półgłowków, za ktorych zawsze musi myśleć ktoś starszy i mądrzejszy.

A kobiety do roli dzieci, ktore same nie są w stanie się wysrać - bo wszyscy są winni dookoła a nie ona.

 

Kobieta MUSI, po prostu MUSI mieć swój rozum jesli ma być doceniana przez faceta.

A że często nie ma - cóż, takie życie, taka konstrukcja. I to facet musi wiedzieć.

I nie rozpaczać, że "ona mnie zdradziła".

 

Chcesz żonę ? Licz się z tym, ze Cię zdradzi. To jest całkowicie normalne zjawisko, na ktorego uniknięcie masz tylko jeden sposób.

Podałem jaki - tak masz z nią postępować by jej się zdradzać Cię nie opłacało.

Dosłownie - nie opłacało !

Żadne inne przełożenie na człowieka nie działa. Żadne pierdolimento o miłości, wartości, zasadach, dobrym wychowaniu. Nic. To nie jest, nie było i nie będzie skuteczne.

Dobrym dowodem na to jest fakt, że zagorzałe katoliczki niekoniecznie są bardziej wierne niż rozwiązłe ateistki.

 

Dlatego koncepcja faceta, ktory do 50-tki żył sobie w pojedynkę, zgromadził poważny majątek, ma stałe dochody, własny biznes i w takim stanie bierze sobie młodą 20-tkę za żonę - jest sensowna.

Bo taka na dzień dobry podpisuje intercyzę.

Następnie żyje z tym facetem i jest mu wierna bo jeden mały skoczek w bok - i wychodzi z tego dilu w skarpetkach. Dziurawych :)

Bo jak odejdzie od niego - to co dostanie ?

Alimenty na dziecko i to nie jakieś milionowe. Wyższe niż jej koleżanki otrzymują od łachmytów, ale nie jakies kokosy.

Więcej nic nie dostanie - bo wszystko należy do jej męża.

A jeśli dziecka nie będzie - to w ogóle wyjdzie całkowicie goła - bo na siebie alimentów nie dostanie, gdyż to ona a nie on jest winny rozkładowi małzeństwa. A zgodnie z KRiO - tylko wtedy żona może zostać alimenty na siebie od bogatego męża - jesli to z jego jedynej winy byłby rozwód pociągający za sobą znaczne pogorszenie warunków materialnych małżonka niewinnego.

 

Ona wie też jedno - że jej mąż, obecnie 50 letni - zapewne kiedyś umrze. Znacznie wczesniej niż ona. Na przykład - za 30 lat. Ona wtedy będzie miała 50, on zaś 80.

No i wtedy, po śmierci (dopiero po jego śmierci) - ona może otrzymac całkiem sporo z jego majątku.

Więc grzecznie będzie czekać - bo jej się to opłaca. Gdyż trudno jest w takiej sytuacji znaleźć lepszą gałąź.

 

Gdyż po śmierci męża (ktorym do ostatnich dni będzie się zajmowała) - np połowę majątku dostanie ona, a drugą połowę - dzieci.

Uczciwe postawienie sprawy.

Dzieci mają za co zyć, a ona ma wiecej niż dobrą emeryturę. Już w wieku 50 lat.

 

Argument finansowy działał zawsze.

Wielki Szu już to zauważył - "najlepszym hakiem jest zawsze forsa"

 

A prości ludzie na wsi powiadali - "łatwiej przeżyć śmierć ojca niż przeżyć utratę ojcowizny"

 

 

Edytowane przez Bonzo
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Tornado napisał:

Wszystkie te wasze "pierdolimottto" zmieniają drastycznie punkt odniesienia jeśli w relacji są "DZIECI".

 

8 godzin temu, Tornado napisał:

Reasumując Prawdziwy Facet posuwając mężatki pierwsze powinien zrobić wywiad środowiskowy czy przypadkiem czegoś nie rozpierdala ale z punktu widzenia potencjalnego czyjegoś dziecka/dzieci.

100% racji.

 

9 godzin temu, Bonzo napisał:

Kobieta będzie tak długo facetowi wierna - jesli spełnione będa kumulatywnie dwa warunki:

 

1. Będzie się jej to opłacało, bo nie widać innej perspektywy (lepsza gałąź)

2. Będzie miała świadomość, że facetowi zależy na niej mniej niż jej na facecie. I że gdy zdrada wyjdzie na jaw - gość chętnie jej się pozbędzie jako piątego koła u wozu.

3. Ma na tyle "ciekawych emocji" od męża, że nie szuka ich poza małżeństwem???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Dworzanin_Herzoga napisał:

Np. kiedy Ci pasuje powołujesz się na imperatywy biologiczne, w innym miejscu na humanitaryzm, co jest ze sobą sprzeczne, jeżeli uważasz, że natura nie zna moralności i silniejszy bierze wszystko.

Ja widzę to tak, że imperatyw biologiczny jest właściwy aż do momentu dokonania agresji na drugim człowieku/jego własności. Tam stawiam granicę.

Samica (łącznie z jej łonem) nie może być własnością samca, wiec "ukradnięcie" chętnej samicy nie jest dokonaniem agresji.

 

20 godzin temu, Dworzanin_Herzoga napisał:

Oczywiście, że ma prawo poszukiwać najlepszego genotypu, tylko niech przy tym nie podrzuca oficjalnemu partnerowi kukułczego jaja, bo to niehumanitarne.

Ciekawy temat do dyskusji.
Z punktu widzenia zdradzonego partnera jest to porażka, ale z punktu widzenia całej puli genetycznej niekoniecznie.

 

19 godzin temu, manygguh napisał:

A co z domawianiem prawa do szczęścia mężczyzn, którzy chcą wychowywać i finansować własne geny? To już jest humanitarne?

Sama instytucja małżeństwa monogamicznego jest niehumanitarna.
Jeżeli samiec związał się z nieodpowiedzialna samicą, to pretensje może mieć tylko do siebie [swojego instynktu]. I vice versa.
Jeżeli przez to nie przekaże taka osoba swoich genów dalej, to w kolejnym pokoleniu będzie mniej jednostek tego pokroju.

 

19 godzin temu, manygguh napisał:

Inteligencja nie jest dziedziczna.

Jest dziedziczna. Robiono m.in. badania na adoptowanych murzynach przez białe pary i te adoptowane dzieci miale niższe IQ niż białe dzieci wychowywane przez białych rodziców w analogicznym środowisku. W dalszym ciągu miały większe IQ, niż gdyby były wychowywane przez czarnych rodziców gdzieś w getcie, wiec to że wychowanie i otoczenie ma wpływ to również prawda. Wszystko ma znaczenie, łącznie ze szczęściem.

https://en.wikipedia.org/wiki/Minnesota_Transracial_Adoption_Study

 

19 godzin temu, manygguh napisał:

Co do iq, to iq Azjatów jest wyższe niż Żydów.

Miałem na myśli stricte Aszkenazyjczyków, a nie obywateli Izraela.

http://www.sfora.pl/swiat/Wyzsza-inteligencja-Zydow-lezy-w-genach-a5460

 

19 godzin temu, manygguh napisał:

A jakie kryteria ktoś musiałby spełniać, by wg Ciebie mógł się rozmnożyć?

Żadne, niech rynek zdecyduje.

Tak na oko 20% samców ma dostęp do 80% samic. Wynika to wprost z Zasady Pareto.

 

19 godzin temu, manygguh napisał:

Wiesz, że doprowadziłoby to do zwężenia puli genetycznej i w konsekwencji chorób? Nie tylko psychicznych, ale też chorób wirusowych

Tylko w skrajnie małej populacji. Poza tym można poszukać sobie wysokojakościowych partnerek z innych kontynentów, co zapewni wystarczająco duże zróżnicowanie genetyczne.

 

19 godzin temu, manygguh napisał:

Świadomie bądź nie, zrobiłeś założenie, że beneficjenci programu 500+ mają słabe geny. Widzę tu sprzeczność, bo można mieć dobre geny i jednocześnie korzystać z 500+ i wcale nie rozprzestrzeniać słabych genów.

Świadomie bądź nie, przekręciłeś to co napisałem w pierwszym poście. Wyciąłeś jedynie fragment przeinaczając sens.
Założenie programu jest takie, że ma zwiększyć dzietność u ludzi którzy ledwie wiążą koniec z końcem. Dla rodzin u których 500+ to mały procent dochodów, zasiłek nie jest wystarczającym argumentem do zwiększenia reprodukcji.

 

19 godzin temu, kryss napisał:

Von.hayek- czyli uważasz że jeśli taki koleś który bzyknie Ci żonę, i przypadkiem zasieje  "bezpieczną mężatkę" ,/ Ty jako mąż oczywiście zostaniesz poinformowany- miś będziesz tatą/ jest bez winy i jeśli dowiesz się po latach... to dasz mu buzi i podziękujesz za wspaniałego syna/córkę..., więc ja Ci tego z całego serca życzę abyś wychowywał na Spartan synów Twojej żony i bad boyów.

Pytanie retoryczne, gdyż mi by się takie coś nie przydarzyło, bo ja:
1. unikam niekorzystnych dla mnie umów (w tym wypadku małżeńska).
2. nie uznałbym dziecka przed sprawdzeniem czy jestem biologicznym ojcem.
Żeby nie było zdziwień, to o swoich zamiarach uprzedziłbym przed zapłodnieniem. Jeżeli samicy nie pasowałoby to i zrezygnowałaby z wspólnej reprodukcji ze mną to można powiedzieć że wyświadczyłaby mi przysługę.
Zaręczam, że istnieją samice, które nie zniechęcą się takim oświadczaniem, więc nie należy bać się mówić o tym głośno.

 

19 godzin temu, Pozytywny napisał:

Gdyby z tymi genami rzeczywiście tak było, to teraz po świecie chodziliby sami supermeni z IQ min. 170.

Średnie IQ rośnie wraz z upływem czasu, co nie znaczy ze nie mogłoby rosnąc szybciej.
Co do supermenów, to wyhodowano populację super-krów w Belgii.

Znalezione obrazy dla zapytania super krowa

 

15 godzin temu, dobryziomek napisał:

Tylko zadaj sobie pytanie, czy w życiu tylko strony ponoszą konsekwencję zawartej pomiędzy nimi umowy.

No i? Wszystko we wszechświecie ma wpływ na wszystko.
Równie dobrze można rozważyć czy kochanek nie wyświadczył czasem przysługi ex-mężowi, bo ten po otrząśnięciu rozkręcił biznes i znalazł sobie nowa, młodszą samicę.
Nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości, wiec takie rozkminy nie mają sensu.

 

19 godzin temu, MoszeKortuxy napisał:

@von.hayek Potępiam to co piszesz, ponieważ nie ma w tym za grosz męskiej solidarności, a to jest forum Bracia Samcy więc taka solidarność być powinna. Wyruchałbyś laskę swojego brata bo uważasz, że masz lepsze geny lub zwyczajnie masz okazję zakisić ogóra? A może chciałbyś aby to Tobie ktoś puknął partnerkę w imię "roznoszenia lepszych genów"? Poza tym jest to kolejny napisany przez ciebie temat, który jest kontrowersyjny i może psuć wizerunek forum.

Temat miał wywołać dyskusję. Miałem świadomość że będzie kontrowersyjny. Nie mam intencji działania na szkodę forum, co notabene mi zarzucasz.
Jeżeli moderacji nie podoba się ta dyskusja, to niech usunie watek, a ja obiecuję już nie zakładać nowych.
Przykro mi jedynie, ze PC dotarła aż tu.

 

A wszelkie deklaracje solidarności szerokiego grona zupełnie obcych osób są dla mnie niewiele warte, bo jak przychodzi co do czego to mona się nieźle zdziwić. Tyczy się to wszystkich dziedzin życia.

 

17 godzin temu, wroński napisał:

"Toś mi synek podpadł <_<"

 

W jednym poście zawarłeś tyle bzdur, że ręce opadają.

Nie mów do mnie synek, nie jesteś moim ojcem.

Konkrety proszę, bo póki co, to co napisałeś to dla mnie bełkot.

 

17 godzin temu, Brat Jan napisał:

To równanie zaczyna się w szkołach i jest głęboko zakorzenione mentalnie, nie genetycznie.

Z kim przystajesz takim się stajesz.
Jeżeli będziesz się wychowywał w otoczeniu upośledzonych to nie rozwiniesz się tak jak w otoczeniu ludźmi wybitnymi.

 

17 godzin temu, Brat Jan napisał:

Odleciałeś, jeżeli to ona dąży do formalnego związku znaczy, że znalazła swój genotyp. Każdy ma prawo do szukania i dążenia dopóki się formalnie nie zwiąże małżeństwem lub nie formalnym przyrzeczeniem wierności.

"Mąż ma wartość tylko wtedy gdy jest monogamiczny i zmywa w kuchni, ale dlaczego kobieta ma akceptować jego geny?"
Równie dobrze dzień po ślubie mogła trafić na lepszego dostarczyciela genów. W imię czego ma się ograniczać?
Tylko prawne, społeczne i finansowe konsekwencje ją hamują czyniąc jednocześnie ją nieszczęśliwą.

 

17 godzin temu, Quo Vadis? napisał:

Ja Ci naprawdę nie życzę, żebyś kiedyś musiał się o tym przekonać na własnej skórze, co to znaczy ;) bo jeśli piszesz, że ktoś jak jest słaby, to nie powinien mieć potomstwa to ja Ci powiem, zapraszam do lasów, dzida w łapę i masz swoje mini survival.

Dziękuję za troskę, ja już tego doświadczyłem i wiem jak smakuje.
Ktoś kto radzi sobie w XXI wieku w kraju pierwszego świata, nie znaczy ze będzie liderem w puszczy amazońskiej.
btw. dzisiaj światem rządzą nerdzi.

 

Cytat

Od czasów nowożytnych dominuje monogamia, która pozwala zatrzymać popędy niesfornych chłopców, przez stworzenie teorii, iż każdy (a przynajmniej większość) z nich będzie miał pannę dla siebie i dzieci do utrzymania. Jasyr, pańszczyzna i niewolnictwo się skończyły. Jednocześnie ludzkość przyśpieszyła, jak jeszcze nigdy dotąd. Rewolucja przemysłowa, machiny wojenne, loty w kosmos, światłowody, medycyna, przemysł samochodowy, maszyna parowa, radio, internet, filozofia, kultura, muzyka, sztuka itd. itd..

 

Pytanie - kiedy było lepiej?

 

Należałoby się zastanowić jak monogamia wpłynęła na rozwój ludzkości i jaka występuje tutaj zależność.

Dziękuję Mapogo za Twój udział w dyskusji.
Zgadzam się z Twoim stanowiskiem, że odgórne narzucenie monogamii sprzyja rozwojowi cywilizacji. Jest to całkowita prawda.
Jednak to co najkorzystniejsze dla społeczeństwa, niekoniecznie jest najwłaściwsze dla jednostki.
Jako samce jesteśmy zaprogramowani do kopulacji z tak dużą ilością atrakcyjnych partnerek jak to możliwe.
Sugerujesz rezygnację z rozkazu biologicznego w celu wspólnego dobra kolektywu? Wierzysz w solidarność i to ze nikt się nie wyłamie?

 

W mojej skromnej opinii wolność indywidualna stoi ponad dobrem ogółu, ale mam świadomość że to rzadko spotykane podejście.


Co do Twojego poglądu na temat moralności i etyki jest dla mnie mało obiektywny, ale szanuje go.

 

 

-----------------------------------------

 

Wnioski nasuwają się takie, ze najefektywniejszy system to taki z narzuconymi związkami monogamicznymi, w którym kobiety ZDRADZAJĄ swoich mężów na potęgę, czyli właściwie bliski tego co mamy obecnie.*
Dzięki temu można zagonić niemal wszystkich samców do pracy na rzecz swoich żon i ich potomstwa. Do tego nie ma niepokojów społecznych, bo każdy ma swoją samice.
System prehistoryczny nie był efektywny, bo większość samców nie miała motywacji, aby działać produktywnie. W dzisiejszych czasach jak słusznie zauważył Mapogo skończyłoby się to wojnami i tyle zostałoby z cywilizacji.
System monogamiczny ze 100% wiernością również nie byłby efektywny ze względu na kolokwialnie mówiąc: spora ilość odpadu genetycznego w populacji.


*Rożnica IMHO jest taka, ze obecnie rola państwa jest sprowadzona do męża wszystkich kobiet i to wypacza system. Testy DNA również psują efektywność systemu.

 

 

Edytowane przez von.hayek
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, von.hayek napisał:

Jako samce jesteśmy zaprogramowani do kopulacji z tak dużą ilością atrakcyjnych partnerek jak to możliwe.

Ja nie mam takich potrzeb.

 

20 minut temu, von.hayek napisał:

Sugerujesz rezygnację z rozkazu biologicznego w celu wspólnego dobra kolektywu? Wierzysz w solidarność i to ze nikt się nie wyłamie?

Nie mam takiego rozkazu biologicznego jak Ty.
Ja się nie wyłamię ale zawsze znajdzie się jakiś alfa co musi dać upust swojemu popędowi w cudzej żonce.
No booo jak ja nie wezmę to ktoś inny weźmie :D


 

Edytowane przez Łapinski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, von.hayek napisał:

Równie dobrze dzień po ślubie mogła trafić na lepszego dostarczyciela genów. W imię czego ma się ograniczać?

Dostarczyciela genów czy emocji?

Uważam, że kobiety bardziej szukają emocji niż dobrych genów, stąd powodzenie mają np kryminaliści.

 

Czy każdy przystojniak ma dobre geny czy jedynie wygląd?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czym są te słabe geny?? No bo Newton nie miał żony, a ile dał światu. Eistain też raczej słaba aparycja i brak powodzenia u kobiet za młodu. Czym tą te słabe geny , bo według mnie właśnie to, że teortycznie więcej mężczyzn ma dzieci dało światu ogromne ilości naukowców, wynalazców itd. Ja bym właśnie powiedział, że monogamia i system ekonomiczny skłania kobiety do użycia tej zasranej lewej półkuli mózgu i wyboru racjonalnego na reproduktora co światu daje dużo. W Plemionach barbarzyńskich najlepsze geny to były te co gwałciły siłą i zabijały swoich współziomków. A np. w Rzymie gdzie też było kurestwo nagminne , ale jednak filozofia , prawo rzymskie a więc cywilizacja gdzie kurestwo trochę potępiano wzniosła piękne rzeczy. Jak choćby prawo rzymskie uznawane za kanon prawa. Także ja uważam, że puszczanie się z każdym jest fajne i zwierzęce i zawsze tak będzie, że atawizmy się w człowieku będą odzywać. Ale mimo wszystko uważam, że umiejętność kontroli seksualności odróżnia nas od cywilizacji prymitywnych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, von.hayek napisał:

Ja widzę to tak, że imperatyw biologiczny jest właściwy aż do momentu dokonania agresji na drugim człowieku/jego własności. Tam stawiam granicę.

Samica (łącznie z jej łonem) nie może być własnością samca, wiec "ukradnięcie" chętnej samicy nie jest dokonaniem agresji.

 

Są różne formy agresji, nie tylko uderzenie pięścią w twarz czy zastraszenie w celu zawłaszczenia własności albo uzyskania bezpośrednich benefitów są zachowaniami agresywnymi.

Sytuacja o której piszemy [odbicie zajętej/kukułcze jajo] to w mojej opinii wyrachowane i ordynarne ugranie czegoś czyimś kosztem i można to śmiało nazwać agresją. ;) 

 

Jeżeli ktoś jest rzeczywiście tak wartościowy genetycznie, to nie będzie miał przymusu ruchania mężatek/zajętych, tylko z racji swojej mitycznej genetycznej wartości będzie mógł przebierać

wśród wolnych młodych, atrakcyjnych kobit.

 

Kwestia dobrej woli i umiejętności odpowiedniego wykorzystania wrodzonych instynktów w konstruktywny sposób. :) 

Niech sobie stworzy nawet legion potomków, tylko niech ich później jeszcze utrzyma za swoje.

 

Podane przez Ciebie przykłady są spoko w modelu teoretycznym, ale w praktyce pękają w szwach i powodują szereg trudnych do przewidzenia problemów.

Monogamia, chociaż z różnych względów daleko jej do ideału, IMO dała nam zdecydowanie więcej niż zabrała jako gatunkowi.

 

Poruszyłeś też sporo innych kwestii nad którymi warto by się pochylić, ale nie mam teraz weny na długie posty i chyba w sumie przekazałem już wszystko co chciałem.

 

pozdro szczodro ;) 

 

 

Edytowane przez Dworzanin_Herzoga
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.12.2017 o 09:55, von.hayek napisał:

Jeżeli samiec związał się z nieodpowiedzialna samicą, to pretensje może mieć tylko do siebie [swojego instynktu]. I vice versa.

Nie, to nie ma nic wspólnego z byciem nieodpowiedzialną samicą. Jak zdradzi Cię partnerka, bo będzie chciała, żeby dzieci miały gen dużego wzrostu, to nie masz na to wpływu, czy Cię zdradzi, czy też nie i nawet nie będziesz o tym wiedział, że była zdrada jeśli nie zrobisz testów DNA. Są to rzeczy poza Twoją kontrolą, a wstępna selekcja ,,odpowiednich samic" nigdy nie wyeliminuje wszystkich potencjalnych czynników. Nie jesteś w stanie kontrolować biologii samicy, i nawet dobrej myszce może odwalić i pójść w tango. No chyba, że będziesz kontrolować jej system hormonalny.

 

W dniu 31.12.2017 o 09:55, von.hayek napisał:

Jest dziedziczna. Robiono m.in. badania na adoptowanych murzynach przez białe pary i te adoptowane dzieci miale niższe IQ niż białe dzieci wychowywane przez białych rodziców w analogicznym środowisku. W dalszym ciągu miały większe IQ, niż gdyby były wychowywane przez czarnych rodziców gdzieś w getcie, wiec to że wychowanie i otoczenie ma wpływ to również prawda. Wszystko ma znaczenie, łącznie ze szczęściem.

https://en.wikipedia.org/wiki/Minnesota_Transracial_Adoption_Study

Eksperyment z Minnesoty został podważony:

http://www.mdpi.com/2079-3200/5/1/1

 

A w najlepszym wypadku:

Cytat

The results of the transracial adoption study can be used to support either a genetic difference hypothesis or an environmental difference one (because the children have visible African ancestry). We should have been agnostic on the conclusions.

 

Nie ma genu dziedziczenia. W poprzedniej odpowiedzi podałem też link do badań.

https://www.forbes.com/sites/emilywillingham/2016/09/16/no-research-has-not-established-that-you-inherited-your-intelligence-from-your-mother/#6edf637c6502

 

https://www.salon24.pl/u/fzp/539862,noble-a-zydzi-jak-to-wyjasnic

 

 

 

Scalone - Mosze Kortuxy.

 

 

 

 

 

W dniu 31.12.2017 o 09:55, von.hayek napisał:

Tak na oko 20% samców ma dostęp do 80% samic. Wynika to wprost z Zasady Pareto.

Topowi samce, mają dostęp do 100% kobiet. Bo każda będzie z nimi chciała być, nawet ta najbrzydsza. 

 

W dniu 31.12.2017 o 09:55, von.hayek napisał:

Żadne, niech rynek zdecyduje.

Twój postulat, to czysta abstrakcja w związku z tym. Rynek nie powie, ej to ty możesz, a ty nie.

 

W dniu 31.12.2017 o 09:55, von.hayek napisał:

zasiłek nie jest wystarczającym argumentem do zwiększenia reprodukcji.

To dlaczego mocno wzrasta liczba urodzeń w 2017? Dla wielu osób jest, bo myślą: ,, Ok decydujemy się na kolejne dziecko, bo dostaniemy pieniądze od państwa i wtedy damy radę z kasą".

Edytowane przez manygguh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Brat Jan napisał:

3. Ma na tyle "ciekawych emocji" od męża, że nie szuka ich poza małżeństwem???

No z tymi emocjami to chyba nie tak do końca. W innym już temacie przywołałem badanie na temat deklarowanej wierności żon w książce "Psychologia miłości".
Badanie przedstawiało: "Procent kobiety, które w różnych fazach związku wybierają określoną odpowiedź na pytanie o własną zdradę:"


1. Nigdy nie zdradziłabym męża: 61%

2. Zdradziłabym, gdyby się nie wydało: 16%

3. Zdradziłabym, nawet gdyby się wydało: 3%

4. Już zdradziłam męża: 20%

 

Czyli jak widać 39% mężatek deklarowało, że zdradziło lub prawdopodobnie zdradzi.
Ale jak wspomniałem, badanie było przeprowadzone wśród kobiet w różnych fazach związków i podane wartości to średnia ze wszystkich faz.

Wyniki dla związku w fazie "Romantyczne początki" - czyli związku maksymalnie z 2 letnim stażem. (czyli mnie więcej tyle, ile trwa ten cały "haj" hormonalny):

1. Nigdy bym nie zdradziła męża: 64%

2. Zdradziłabym gdyby się nie wydało: 14%

3. Zdradziłabym, nawet gdyby się wydało: 4%

4. Już zdradziłam męża: 18%

Czyli wśród związków z małym stażem, gdzie emocje nadal powinny być - 36% kobiet deklaruje, że zdradziło lub prawdopodobnie zdradzi. Różnica zaledwie 3% w porównaniu z wynikami uśrednionymi ze wszystkich faz związku.
 

A należy pamiętać, że są to deklarowane wartości przez kobiety, a jakie są prawdziwe? :P

Edytowane przez Kaktus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minutes ago, manygguh said:

To dlaczego mocno wzrasta liczba urodzeń w 2017? Dla wielu osób jest, bo myślą: ,, Ok decydujemy się na kolejne dziecko, bo dostaniemy pieniądze od państwa i wtedy damy radę z kasą".

Nie wzrasta mocno. Wzrosła może o 20 000 rocznie, a to w skali polskiej jest naprawdę niewiele. Aby zachować społeczeństwo w zdrowym rozwoju powinno się rodzić o 200 000- 300 000 dzieci więcej. Ci, co twierdzą, że dzięki tym zasiłkom "w końcu rodzą się dzieci" w ogóle nie mają pojęcia o demografii i podsycają propagandę rodem z TVP Info i Wiadomości, które tylko plotą, jak to Polska się rozwija i mamy świetlaną przyszłość. Niestety, w demografii sytuacja jest katastrofalna, jedna z najgorszych na świecie. Może tylko Ukraina, Niemcy, Włochy i Hiszpania mają równie źle jak my w tej kwestii.

 

Zasiłki zawsze tylko tworzyły nową patologię, a nie obywateli wartych dla gospodarki. Tak jest wszędzie. Wzrost dzietności może spowodować tylko odczepienie się państwa od spraw obywateli. Obywatele muszą subiektywnie chcieć mieć dzieci - gdy będą wiedzieć, że będą mieli na nich pełny wpływ, że będą te dzieci ich potem szanować, płacić na nich bezpośrednio jak to kiedyś było. Oczywiście też jest to kwestia upadającej kultury i cywilizacji. Na dalekim wschodzie także mają z tym problem, niestety.

Zatrważające jak etatyści mają zerowe pojęcie o rzeczywistości w tak podstawowych sprawach...

 

 

Edytowane przez Strusprawa1
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Brat Jan napisał:

3. Ma na tyle "ciekawych emocji" od męża, że nie szuka ich poza małżeństwem???

Kilka postów dalej pokazałem zabezpieczenie p/t "nie opłaca się".

 

Niech szuka. Bo zawsze szuka. Pytanie czy jesli znajdzie - skorzysta.

Jesli się jej to nie będzie opłacało (a opisałem jak najprościej zrobić by się nie opłacało) - to nie skorzysta.

 

Baba to - jak to ujął minister Pilchen w Karierze Nikodema Dyzmy - "niebywalutki interesancik" :):):)

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostałem ostrzeżenie i zakaz pisania pod pretekstem nieprzestrzegania regulaminu (post pod postem).

Jest to nieprawda, bo regulamin przewiduje scalenie dwóch postów jeżeli się to zgłosi moderatorowi, co bezzwłocznie uczyniłem.

Robiłem to w przeszłości wielokrotnie i nigdy nie było problemów.

 

Wobec powyższego, rezygnuję z dalszego uczestnictwa na forum.

 

Wszystkim życzę duża zdrowia w 2018 roku.

  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@von.hayek  Ariwederczi, "pamelo" żegnaj.

 

 

 

@HORACIOU5 Napisał jak zwykle na 102% racyje:

"Widzę, że mamy nowy pomysł na zracjonalizowanie pukania zajętych kobiet. Trzeba jakoś się usprawiedliwić, nie? "

Jedyne dodam od siebie iż jest to od strony moralnej/społecznej/prawnej.

 

Nie mylić z interpolacją @Bonzo o mechanice przetrwania z widzenia punktu "Matki Natury" i ekonomi społecznej.

 

Edytowane przez Tornado
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Strusprawa1 napisał:

Nie wzrasta mocno. Wzrosła może o 20 000 rocznie, a to w skali polskiej jest naprawdę niewiele.

Oczywiście, że nie wzrasta.

Takie wahania (20 tysiecy) to były już za czasów Donalda Tuska kiedy 500+ nie było.


Warte jest co innego - koszty.

25 miliardów złotych/ 20 tysiecy dzieci.

 

Uwaga - jesli 500+ ma za cel poprawę urodzeń dzieci - to jasno widac, że koszt urodzenia jednego dziecka wynosi ponad milion złotych.

 

Pisałem o tym u siebie na FB w kwietniu b/r składając rządowi PBS następującą propozycję:

 

"

Szanowny gabinecie Pani Premier Beaty Szydło:


Dajcie mi milion złotych. Za ten milion zrobię dziecko dowolnej kobiecie. Po skutecznym wykonaniu zadania, kiedy to na teście ciążowym pojawi się druga kreska, albo pozytywnie wyjdzie wynik badania na obecność hormonu beta-HCG - czyli nawet zanim to dziecko się urodzi - zdeklaruję się bez koniecznosci sądowego postępowania zapłacić alimenty z tytułu ojcostwa na kwotę 2.000 złotych miesięcznie.
I kwotę tę wypłacać przyrzekam od momentu poczęcia dziecka aż do chwili kiedy to ukończy 25 rok życia.

 

Sądzę, że za takie alimenty ze znalezieniem chętnej - nie tylko nie będę miał problemów, ale moja sypialnia zamieni się w harem, ktorego nie powstydziłby się znany z mocno mnogiej liczby żon afrykański kacyk Mswati III, monarcha takiego państwa jak Suazi.

 

Biznes to dla mnie jest doskonały. Jak łatwo policzyć 2 tysiące złotych razy 12 miesięcy w roku i to razy jeszcze 25 lat - daje równiutkie i okrąglutkie 600 tysięcy złotych tytułem obowiązku alimentacyjnego.

 

Zostaje mi zatem 400 tysięcy złotych czystego zysku za wykonanie nomen omen - stosunkowo nieskomplikowanej i przyjemnej czynności. Nie wymaga ona ani specjalnego wykształcenia, ani znacznego doświadczenia zawodowego, ani żadnych uprawnień czy certyfikatów. Sądzę, że nie jest także wymagana spec-edukacja seksualna.

Nawiasem mówiąc - najbardziej luksusowa prostytutka aby zarobić takie pieniądze - musiałaby się rzetelnie namachać wszystkimi możliwymi częściami ciała i proces ten trwać musiałby pewnie dosyć długo.

 

Propozycja moja jest jak najbardziej poważna. I naprawdę godna rozważenia gdyż ma aż cztery przewagi nad rządowym programem 500+.

A to dlatego że:

1. Rząd wypłaca 500 złotych na drugie i kolejne dziecko, chyba że dochód w rodzinie jest niski. Ja takich obostrzeń nie stawiam - płacę za zrobionego potomka bezwarunkowo.

2. Rząd proponuje 500 złotych na dziecko. Ja natomiast oferuję dwa tysiace. Cztery razy tyle.

3. Rzad wypłaca 500 złotych od momentu urodzenia dziecka do chwili ukończenia przez nie 18 roku życia. Ja proponuję świadczenie od chwili poczęcia aż do ukończenia przez dziecko 25 roku życia - czyli jak łatwo policzyć o siedem lat i dziewięć miesięcy dłużej.

4. Z uwagi na fakt, że jedynym warunkiem w mojej propozycji jest skuteczne wywołanie ciąży - nie jest potrzebna nadbudowa administracyjna, która sprawdza komu płacić, komu nie płacić, komu na pierwsze dziecko, komu dopiero na drugie i kolejne. A to przeciez niebagatelne koszty.


U mnie jest prosto - robię i płacę.

Rządzie - dajcie mi milion od dziecka. A porzucę zawód inżynierski i zostanę reproduktorem z wykształceniem wyższym technicznym.

Licząc na zainteresowanie ofertą - łączę wyrazy szacunku."

 

Jak się pewnie domyślacie - propozycja podjęta nie została :)

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@von.hayek - proszę bez dramy, jeden mod nadał ostrzeżenie pomyłkowo, ponieważ drugi w tym czasie łączył posty więc zniknęło zgłoszenie z listy powiadomień. Jak się zorientowaliśmy iż pomyłka zaszła ostrzeżenie zostało cofnięte, inaczej nie pisał byś tego dramatycznego postu, bo blokada była na 24h ;)  Proszę nie zarzucaj nam jakichś niecnych intencji. Za pomyłkę przepraszamy.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.