Skocz do zawartości

Czy samiec beta powinien wiązać się z samicą alfa?


Ksanti

Rekomendowane odpowiedzi

@Ksanti Dla mnie ten podział na alfa i beta jest bardzo naciągany. Po prostu są introwertyczni alfa (może główny bohater z House of Cards? Alfa as fuck, mało mówi, unika zgromadzeń, unika niepotrzebnych znajomości...) a mogą być ekstrawertyczni beta jak np. mój kuzyn albo ja - dusza towarzystwa a zrobić mnie czasami łatwo i zakręcić wokół palca jak cholera. 

Co do badań naukowych, to ciężko się z nimi sprzeczać. A nie myślałeś może, że masz po prostu jakiś zespół albo dysfunkcję socjalną? Ja lubię przebywać sam, ale w towarzystwie też ładuję baterie. Nie powiedziałbym, że nie lubię towarzystwa i znajomości, że nie lubię przewodniczyć, ale z drugiej strony cenię sobie spokój i czuję się sam zajebiście. 

Co do tego małżeństwa. On jest kompletnie pod butem - dobra praca, super gość, zainteresowania - gry, programowanie, duża wiedza. Ona - od zawsze menago albo jakiś nadzorca w różnych firmach, zawsze dobrze ubrana, potrafi zgasić cię jak peta jak jesteś jej pracownikiem. Od momentu gdy mieli ślub gość odpłynął. Musiał np. pytać o zgodę czy wyjść ze mną na piwo. Albo nerwowo ukrywał fakt, że kupił sobie nową klawiaturę do kompa. Przez rok byliśmy na piwie tylko raz (a mieszkaliśmy razem w jednej chacie) - wtedy jak ona pojechała w delegację i wręcz mu mówiła, żeby nie siedział tyle w domu. Dramat. Kupowała mu rękawiczki, czapki, zakupy, mówiła co ma jeść a co nie. Funkcjonowało to, nie wiem jak. I bardzo dobrze sobie broniła swojego terytorium. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leniwiec Nie do końca. Nawet najbardziej światły umysł można zgasić w zarodku a zwyczajny umysł zainteresować daną dziedziną. Predyspozycje genetyczne są tu mniej istotne biorąc pod uwagę rozkład IQ, który jest u ludzi podobny. Przynajmniej biorąc pod uwagę taki sam rejon zamieszkania. Wiadomo, że między plemieniem z Afryki a czarnym urodzonym np. w Anglii będzie przepaść. Ale i to nie byłoby problemem, gdyby wychowywali się w tej samej rodzinie od urodzenia. Myślę, że nie byłoby większej różnicy w IQ między nimi. Takie moje zdanie.

Dodatkowo wiedzę trzeba też umieć przekazać. Ja byłem debilem z matematyki w liceum, ledwo przechodziłem z klasy do klasy a gdy w 4 klasie liceum wziąłem korki do matury to dzięki wujowi, który jest matematykiem zacząłem wszystko rozumieć i w małym palcu miałem nawet trudne zadania.

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko

No dla mnie też jednak jeśli by się rozdrabniać na wszystkie typy to ciężko by to było opisać. Zobaczę ten "House of Cards" aby ocenić typa. Podejrzewam, że jest to coś na wzór naszych dziadków. Uważam, że alfa to są bardziej tacy narwani osobnicy ale w dawnych czasach nie było sposobu na ujście energii, więc większość czasu po prostu skupiali się na pracy. Stąd może ten typ "spokojnego" alfa. No nie zaprzeczam, że tacy są ale nigdy nie spotkałem. Jedynie dziadek mi się kojarzy chociaż to typ bardziej takiego człowieka co twardo trzyma się zasad i nie lubi zmieniać zdania. Właśnie głównie żył pracą, nie brał dni wolnych i pracował do bodajze 80 (później trochę mniej). Kurde w sumie to nie wiem jaki był w młodości, ale podobno trzymał reżim i twarde zasady w domu. Karał nawet niesłusznie ale żeby i tak zawsze było po jego myśli. Ciężko mi sobie wyobrazić aby współczesnie cichy facet miał takie zachowanie zwłaszcza, że to juz podlega pod paragrafy w świetle obecnego prawa no i nagonkę medialną. Wydaje mi się, że jednak nie jest to takie naturalne a po prostu nauczony wzór postepowania w życiu. Na pewno nie żyli tak jak chcieli tylko w wierności wobec wpojonych zasad. Film to film ale zobaczę bo ciagle słyszę, że ma dobrą ocenę.

 

Według mnie nie każdy ekstrawertyk jest alfa a jedynie skrajności typu hiperekstrawertyk lub psychopata (tym dwóm raczej blisko do siebie). A białorycerskość to taka dodatkowo warstwa która może być nałożona na każdego i zgasić (lub wspierać?) jego naturę. Jednak alfa ma w dupie wszystko i idzie po trupach z aktorskim uśmiechem na twarzy. Tak to widze. Przypomniał mi się taki co był z temperamentu alfą ale białorycerz w chuu :D Myśli, że jest gwiazdą i bedzie wyhaczał panienki w klubie, mega narwany i nadpobudliwy koleś (hipereetrawertyk). Tak mnie wkurwiał typ, że gdyby nie był mięśniakiem (taki na wzór amerykańskich filmów "American Pie") to bym mu najebał, dobrze, że już nie mam z nim stałego kontaktu. Strasznie wkurwiający charakter i mega dominujący, zaczepny. No ale białorycerz...

 

No generalnie mam tak, że wśród obcych ludzi (jeśli środowisko oceniające) to czuje się emocjonalnie chujowo. Tak samo jeśli trzeba wykonywać telefony służbowe do klientów i jest jakaś sprawa (sprzedaż telefoniczna) też czułem się chujowo (na tyle, że pod koniec dnia się cały trząsłem z nadmiaru emocji) . No w sumie i tak nie lubię wydzwaniać. Miejsca publiczne mnie mocno wysysają energetycznie. Raz zrobiłem coś wbrew sobie (w sumie przypadkiem) sam poszedłem do pubu i zaczepiłem grupę obcych studentów i z nimi piłem. Nie było źle, ale z każdą minutą mnie to mega wypompowywało z energii. Te całe uśmiechanie się, na siłe oddzywanie i udawanie towarzyskiego. Bo jakby to wyglądało, że podbiłem a tu nagle siedzę cicho wśród kilkunastu obcych ludzi. Ta fobia telefoniczna jest nieco mocniejsza od społecznej. Na samą myśl, że miałbym przewodzić grupie mnie odrzuca (zawsze podświadomie myślę o tym, że bedę musiał się dużo oddzywać i mega angażować, czyli będę ubezwłasnowolniony).

 

 

Ooo to faktycznie nie wygląda to za ciekawie. Wychodzi na to, że nie lubię ani rządzić ani być rządzonym, więc samica alfa by mnie przytłaczała. Nie chciałbym takiej baby. Ale to w takim razie dalej nie wiem co myśleć o tym: lubię być w łóżku uległym tj. mam wiadomy fetysz i preferuje laskę aktywną i żeby prowadziła. Jest to związane z samicą alfa czy może nie?

 

 

9 minut temu, Leniwiec napisał:

Gdyby wszystko było tylko kwestia nauczenia,to mielibyśmy pełno Einsteinów,Chopenów,i innych geniuszy.

Nie mamy bo każdy ma inne predyspozycje i ciągoty. Trudno, żeby zmusić pasjonata komputerów do bycia pianistą jeśli tego nienawidzi.

 

2 minuty temu, Tomko napisał:

Ja byłem debilem z matematyki w liceum, ledwo przechodziłem z klasy do klasy a gdy w 4 klasie liceum wziąłem korki do matury to dzięki wujowi, który jest matematykiem zacząłem wszystko rozumieć i w małym palcu miałem nawet trudne zadania.

No właśnie miałem podobnie z matmą. W szkole średniej wmawiano mi, że matematyka jest dla nie wiadomo kogo. Moja eks laska również pozycjonowała się na mądrą względem mnie. Później sam do tego zasiadłem/ korki i większość rzeczy ogarniałem. Umysł ścisły ze mnie żaden, chociaż mam nieco analityczne podejście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Myślę, że źle podchodzisz do rozwiązywania swoich fobii społecznych. Zamiast na siłę się zmuszać do obcowania z grupami ludzi, którzy cię drenują z energii, obcuj z grupami ludzi podobnych do ciebie. Ja nie cierpię klubów, czuję tam straszny dyskomfort i tracę tam energię. Zamiast na siłę się pchać na kluby po prostu ich unikam. Tak samo jak podrywaniem lasek na ulicy czy szukaniem ONS. Jak to mój kumpel powiedział: nigdy nie ruchałeś lasek ONS i nigdy ruchał nie będziesz - to jest głęboko w psychice. Więc po co się tym zadręczać skoro to nie wypływa ze mnie? Gdybym przynajmniej miał jakąś chęć i parcie na to. Ale nie mam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko

Masz rację. Czytam książki i codziennie dowiaduję się nowych rzeczy o sobie. Kiedyś przeczytałem w pewnej ksiażce legendarne slogany typu "wyjdź z własnej trefy komfortu". Jednak to jest bullshit, dla jednego zrobi dobrze drugiemu zaszkodzi. Na szczęście jakiś czas temu natrafiłem na książkę, która jest o introwertyzmie a tez o wrażliwość zahaczyła. Parafrazując: '"Nie wychodź poza strefę swojego komfortu tylko ją poszerzaj. Przekształcaj środowisko tak aby to Tobie było w nim wygodnie. Unikaj sytuacji i miejsc, które źle na Ciebie wpływają". O wiele bardziej podoba mi się ta filozofia życia od popularnie lansowanej. Odnośnie ONS gdybym na taką natrafił to podświadomie pewnie dążył bym do związku. Jednak jeśli by mi nie odpowiadała to prawdopodobnie nie dopuściłbym jej nawet do etapu łóżka. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, Tomko said:

Tak samo jak podrywaniem lasek na ulicy

Podrywanie lasek na ulicy jest świetne. Tylko nie z doskoku, żeby zabiec jej drogę i napastować" nie bój się" . Obserwować zdobycz, a następnie podejsć i coś tam zapytać, i rozmowa płynie. Tylko ludzie nie chodzi o ruchanie a o ten dreszcz podekscytowania jak poznajesz kobietę i zdobywasz. Tak ciągnąć od razu do łóżka to jest szczeniackie.

Jestem po 40 a nadal mnie to kręci, to jest tak jakby sprawdzać siebie.

Edytowane przez Les
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Książki i kołcze co mówią, że możesz być kim chcesz to gówno. Nawiązując do tego co napisałeś wcześniej - nie chodziło mi o to, że "możesz być kim chcesz" tylko chodziło mi o to, że akurat głowę jest się w stanie przepracować do zadowalających rezultatów. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomkokołcze mało wiedzą, ale dobrą książkę z psychologii warto przeczytać. Ostatnio czytam "Zazdrość, niebezzpieczna namiętność" Bussa. I co się okazuje. Gros facetów którzy odczuwali chorobliwą zazdrość, okazało się że mieli rację, ich małżonka przyprawiała rogi im:) Ponadto w książce opisane dobrze strategie radzenia sobie z zazdrością, warto przeczytać, celne rady tam są.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Les napisał:

Gros facetów którzy odczuwali chorobliwą zazdrość, okazało się że mieli rację, ich małżonka przyprawiała rogi im:)

Dokładnie, też jestem obecnie zdania, że nie warto walczyć z samym sobą tylko nauczyć się przekuwać swoje "słabości" w zalety. Nie zawsze się da ale trzeba próbować. Co do zazdrości ufam swojej naturze. W jednym związku odczuwałem zazdrość non stop w drugim wcale. W tym pierwszym laska mnie raczej nie zdradziła, jednak mój wewnętrzny alarm ostrzegał mnie prawdopodobnie przed nią samą. Miała na mnie toksyczny wpływ i cierpiałem nerwice/ derpesje na zmianę z zakochaniem i uzależnieniem od niej. Ale borderką chyba nie była, sam nie wiem. Do tej pory nie mogę uwierzyć jak to możliwe, ale zerwałem z nią mówiąc jej wprost, że "jeśli nie bedzie mieć dla mnie czasu to będę ją zdradzał". Nie ogarniam jak to możliwe, że powiedziałem coś niezależnie od mojej woli (jakby ktoś za mnie to powiedział). Szukam dziewczyny przy której mój organizm nie będzie musiał mnie ostrzegać przed niebezpieczeństwem. Przy tej dziewicy odżyłem emocjonalnie. Jednak kurde ten seks mnie nurtuje, czy uległa samica może być dominująca w łóżku i zaradna życiowo?

 

Cytat

Ponadto w książce opisane dobrze strategie radzenia sobie z zazdrością, warto przeczytać, celne rady tam są.

Ciekawe, na pewno zobaczę na to.

 

edit:

Ahh to ten gościu od ewolucji pożądania, to na pewno musi być dobra lektura.

Edytowane przez Ksanti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Ksanti napisał:

Jednak kurde ten seks mnie nurtuje, czy uległa samica może być dominująca w łóżku i zaradna życiowo?

Tak. Myślę, że jedno drugiego nie wyklucza. Moja niedawna partnerka LTR jest bardzo zaradna życiowo, ma dość wysokie stanowisko w dużej firmie projektowo/budowlanej i w kaszę nie da sobie dmuchać na budowie czy w biurze a w łóżku ja dominowałem. Często chciała, żeby ją w klincz wziąć, docisnąć, przycisnąć, sama się nadstawiała i prowadziłem cały akt, czasami jakieś lekkie wiązanie, opaski na oczy itp. Rzadko kiedy bywała na górze. 

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko

Dla fajnej samicy mógłbym zrezygnować z seksu (od kilku lat już nie jest to dla mnie priorytet). Jednak fajnie byłoby mieć dwie pieczenie na jednym ogniu. No i żeby lubiła pewien fetysz :P Nie wiem dla mnie pozycja na jeźdzca jest najbardziej naturalna i ją lubię. Ciężko mi sobie wyobrazić bez tego stosunek :) A miałeś jakąś nieco dominującą panne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Nie miałem niestety. Ale to by raczej nie wyszło, bo ja lubię dominować. Nakręca mnie gdy jestem aktywny. Gdy jestem bierny to średnio mnie to rajcuje - mógłbym czytać gazetę wtedy :D 

A pozycji na jeźdźca nie lubię przez to właśnie, że jestem prawie całkiem bierny. Ot tam sobie mogę za cycka złapać czy dupkę. Ewentualnie podbijać pannę do góry, ale to nie fun dla mnie. Wolę atakować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko

No ja miałem taką, że od samego ujeżdzania można się zakochać. Bardzo namiętnie to robiła przy tym całowała z języczkiem. Super to było ta iskra w oczach. Ja lubię ta pozycję, ponieważ no można się przytulić no i właśnie poczuć blisko z partnerką. W dodatku ja leżę i pachne, po prostu poezja :D Natomiast druga była kłodą i jeździeć rzeczywiście bardzo zniechęcał. Tzn. w sumie wtedy polubiłem misjonarza bo dostęp do nóg  i szarża (znalazłem sobie niszę) :P Mega bierna partnerka, kompletnie mi to nie pasuje. No ale cóż tak jak mówię, ważniejsza dla mnie jest jakość związku i czy dobrze się w nim czuje niż seks. Co z seksu jeśli kobieta robi piekło w życiu. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Tomko napisał:

Tak. Myślę, że jedno drugiego nie wyklucza. Moja niedawna partnerka LTR jest bardzo zaradna życiowo, ma dość wysokie stanowisko w dużej firmie projektowo/budowlanej i w kaszę nie da sobie dmuchać na budowie czy w biurze a w łóżku ja dominowałem. Często chciała, żeby ją w klincz wziąć, docisnąć, przycisnąć, sama się nadstawiała i prowadziłem cały akt, czasami jakieś lekkie wiązanie, opaski na oczy itp. Rzadko kiedy bywała na górze. 

Dlatego,że każda samica,nieważne jak silna jest na co dzień,w łóżku chce poczuć siłę i dominację samca,nawet jeśli nie jest dominujący- to w tej sferze powinien się postarać ...

 

11 godzin temu, Tomko napisał:

Nie do końca. Nawet najbardziej światły umysł można zgasić w zarodku a zwyczajny umysł zainteresować daną dziedziną. Predyspozycje genetyczne są tu mniej istotne biorąc pod uwagę rozkład IQ, który jest u ludzi podobny. Przynajmniej biorąc pod uwagę taki sam rejon zamieszkania. Wiadomo, że między plemieniem z Afryki a czarnym urodzonym np. w Anglii będzie przepaść. Ale i to nie byłoby problemem, gdyby wychowywali się w tej samej rodzinie od urodzenia. Myślę, że nie byłoby większej różnicy w IQ między nimi. Takie moje zdanie.

Mylisz pojęcia,inteligencja jest wrodzona,nie jest kwestią nauczenia się...

Więc gość z Afryki może być tak samo inteligentny jak ten sam mieszkający w Anglii,różnica będzie w pozyskanej wiedzy i mądrości z tego wynikającej.

Natomiast ja piszę o wrodzonej predyspozycji do wykonywania pewnych rzeczy,czyli tzw talentowi... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leniwiec Ależ oczywiście, że inteligencję można ćwiczyć. Ona jest płynna, nie jest wrodzona i to już dawno udowodniono. Nie mylę pojęć. Talent na pewno pomaga zostać Einsteinem, ale to zupełnie co innego. Nie każdy kto ma 150 IQ założy nowy Microsoft. 

 

https://rozwijam-sie.blogspot.co.uk/2012/05/czy-wiesz-ze-mozesz-wytrenowac-swoja.html

 

http://m.newsweek.pl/nauka/podnies-sobie-iq,87188,1,1.html

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Ksanti napisał:

Może jej się mienić taka bierność za chorobę psychiczną czy po prostu nieporadność życiową.

Zgadza się, pani udowadnia mi średnio co tydzień, że jestem toksyczny, chory psychicznie i nieporadny życiowo, plus mam chore relacje z matką oraz z innymi ludźmi. A już kilka lat razem... :)

 

14 godzin temu, Ksanti napisał:

Opisz może coś więcej jaka jest z charakteru.

Opiszę ją trochę w mojej historii w Świeżakowni, bo mam parę pytań do Braci - coming soon, myślę że jeszcze tej wiosny :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Poniekąd Cię rozumiem. Trochę czasu temu miałem podobne rozterki do Twoich. Brak brania odpowiedzialności na siebie, tłumaczenie się, że jestem intro jeśli coś mi nie wychodziło w relacjach, uległość i oddawanie inicjatywy.

 

Przyszedł jednak taki moment (na kacu, po jakiejś mocnej bibie) gdy spojrzałem na siebie bez ściemy, zobaczyłem do czego mnie prowadzi takie zachowanie, przyznałem się przed sobą do swoich słabości, zamiast sam przed sobą się oszukiwać i bronić (sic!). Nawiązałem taki powiedzmy dialog wewnętrzny ze sobą i mówię tak:

- Nie jestem betą! Nie jestem mega introwertykiem! Przestań się głupio tłumaczyć! Jestem tchórzem! Jebanym tchórzem! Unikam odpowiedzialności, bo mi tak wygodnie. Jestem pierdolonym leniem. Jestem po prostu nieśmiały i mam niską samoocenę. Ludzie mnie wykorzystują, bo nie jestem asertywny, a nie datego, że jestem dobry. Ale nie urodziłem się taki i nie chcę żeby moje życie tak wyglądało. Czas coś z tym kurwa zrobić! To ja chcę kurwa żyć swoim życiem. Jak się nie ogarnę, to zrobią to za mnie inni.

 

I coś mi się w bani przestawiło. Dostrzegłem w końcu, że nie chcę tak żyć dalej. Wolę sam determinować co komu oddaje. Polubiłem podejmować decyzje, decydować o swoim losie i dominować nad kobietami. Bo to jest zdrowe podejście, które otwiera mi jakoś moją przyszłość. I zdecydowanie nie muszę do tego być super mega hiper duper ekstrawertykiem. Ludziom się myli introwertyk z nieśmiałością. Bywa, że ten co mówi o sobie INTRO, to tak naprawdę nieśmiały ekstrawertyk.

 

Także @Ksanti przestań się bronić i zasłaniać i weź swoje strachy na klatę. Tak dla samego siebie.

 

A co do głównego tematu, żeby nie było, że sam offtop - zdrowo znaleźć sobie taką babę, dla której będzie się alfą.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Imbryk napisał:

Zgadza się, pani udowadnia mi średnio co tydzień, że jestem toksyczny, chory psychicznie i nieporadny życiowo, plus mam chore relacje z matką oraz z innymi ludźmi. A już kilka lat razem... :)

To pewnie wkrótce to i tak jebnie :/ Kobieta zdecydowanie nie powinna tak mówić do swojego faceta.

 

16 minut temu, Imbryk napisał:

Opiszę ją trochę w mojej historii w Świeżakowni, bo mam parę pytań do Braci - coming soon, myślę że jeszcze tej wiosny :D

Jak coś możesz wstawić tu linka jak nie zapomnisz :) Jeśli to taka samica alfa.

 

 

14 minut temu, Drizzt napisał:

@Ksanti Poniekąd Cię rozumiem. Trochę czasu temu miałem podobne rozterki do Twoich. Brak brania odpowiedzialności na siebie, tłumaczenie się, że jestem intro jeśli coś mi nie wychodziło w relacjach, uległość i oddawanie inicjatywy.

Z tym oddawaniem inicjatywy to chyba źle mnie zrozumiałeś. Ja lubię uległość w łóżku bo po prostu sprawia mi to przyjemność. Poprzez uległość rozumiem tyle, że laska inicjuje seks i jest aktywna zamiast bierna. Tak jak pisałem wczesniej mam jakieś takie zniechęcenie do nieporadnych dziewczyn. Wkurza mnie myśl, że chce na mnie przerzucić odpowiedzialność za wszystko. Zastanawiam się czy laska może być życiowo uległa a w łóżku dominująca - czy moze ja coś źle rozumiem i to jest niemożliwe. Nie ukrywam, że pociagają mnie grzeczne i spokojne dziewczyny (musi być ładna) jednak chciałbym aby nie była kompletnie bierna. Miała jakieś swoje zdanie, potrafiła stawiać jakiś opór i nie była nijaka. Dopóki moja druga laska taka była (niezdecydowana, nieogarnięta, mocno uległa) to nie czułem do niej szacunku ani nie chciało mi się angażować. Miałem z tyłu głowy takie coś, że jest przegrywem i mogę mieć lepszą. Dopiero jak mnie zaczęła olewać i traktować trochę przedmiotowo to się w niej zakochałem i nabrałem do niej szacunku. Jak to rozumieć?

 

14 minut temu, Drizzt napisał:

Nie jestem betą! Nie jestem mega introwertykiem! Przestań się głupio tłumaczyć! Jestem tchórzem! Jebanym tchórzem! Unikam odpowiedzialności, bo mi tak wygodnie. Jestem pierdolonym leniem. Jestem po prostu nieśmiały i mam niską samoocenę. Ludzie mnie wykorzystują, bo nie jestem asertywny, a nie datego, że jestem dobry. Ale nie urodziłem się taki i nie chcę żeby moje życie tak wyglądało. Czas coś z tym kurwa zrobić! To ja chcę kurwa żyć swoim życiem. Jak się nie ogarnę, to zrobią to za mnie inni.

Moim zdaniem zbyt ostro się potraktowałeś. Mi nie przeszkadza bycie betą czy tam omegą zależy mi jedynie na tym by nie być naiwnym. Gdybym chciał być alfą to musiałbym żyć tak jak alfa a to mocno kłóci się z tym jak chce żyć. Asertywności akurat mi brakowało tylko w gimbazie i trochę później. Potem nauczyłem się odmawiać zawsze kiedy mi się coś nie podoba. Z samooceną jest znacznie lepiej niż kiedyś. Przykładowo ostatnio złapałem się na tym, że patrze się w lustro i co widzę? Myślę sobie "kurwa, ale jestem zajebisty". I serio tak myślę, podobam się sobie. Nie mam pojęcia co się zmieniło. Czy nieświadomie robiłem sobie jakieś afirmacje czy po prostu samopoczucie lepsze przez co samoocena poszła w górę. Kiedyś miałem wiecej włosów i było tylko takie kurr, włosy mi wypadają, jestem zbyt szczupły, mam mało mięsni itd. No ale przynajmniej jakiś plus.

 

Mnie ludzie nie wykorzystują bo się odseparowałem :P Jakoś tak nie mogę znaleźć nikogo kto by pasował do mojego charakteru. Nie mam jakieś trudnego ale szybko się zniechęcam i rozczarowywuje ludźmi. Szlag mnie trafia na myśl, że od nowa trzeba jakąś nową dziewczynę szukać. Poznawać się, dowiadywać jakie ma błędy, głupią przeszłość itd. Nieraz mi towarzyszy takie przeświadczenie, że nie spotkam nikogo lepszego niż ostatnia eks bo widzę jakie są dziewczyny. Lub nie widże bo nie ma fajnych w zasięgu. Mocno mnie to zniechęca. Może na nowych studiach kogoś poznam... Tak samo z ludźmi, nie wiem może to ze mną coś nie tak ale większość z nich dla mnie jest mega nudnych lub mnie wysysają z energii (w sumie prawie to samo) i nie chce mi się jechać przez całe miasto wieczorem na jakieś spotkanie. Poza związkiem i relacjami międzyludzkimi to raczej mi niczego nie brakuje (tak myślę), ano zdrowie jeszcze. Przez te lata udało mi się wyjść z depresji a nerwice te miałem silne i teraz mam przeważnie neutralny humor. W porównaniu z tym co było kiedyś oznacza, że jest dobry. Zdrowie jedynie daje w dupe.

 

14 minut temu, Drizzt napisał:

dominować nad kobietami.

No właśnie mnie to nie jara. Znaczy dobrze, żeby ogólnie była miła, wspierajaca, życzliwa, kochająca. Jednak jeśli jest zbyt uległa automatycznie tracę do takiej pożadanie i szacunek. Zwłaszcza jak pomyślę, że komuś innemu mogła tak się dawać.

 

14 minut temu, Drizzt napisał:

Bo to jest zdrowe podejście, które otwiera mi jakoś moją przyszłość. I zdecydowanie nie muszę do tego być super mega hiper duper ekstrawertykiem.

Ja też mam wywalone na ekstrawersje. Jedynie zwracam często uwagę, że ten system wspiera bycie ekstrawertykiem i represjonuje tych drugich niemal w równym stopniu lub nawet bardziej co feministki mężczyzn.

 

14 minut temu, Drizzt napisał:

Ludziom się myli introwertyk z nieśmiałością. Bywa, że ten co mówi o sobie INTRO, to tak naprawdę nieśmiały ekstrawertyk.

To prawda, mimo to działanie mózgów intro/ekstra znacznie się od siebie różni. 

 

14 minut temu, Drizzt napisał:

A co do głównego tematu, żeby nie było, że sam offtop - zdrowo znaleźć sobie taką babę, dla której będzie się alfą.

No chyba jednak tak. Samica alfa to w takim razie niezbyt dobry wybór. Tylko cały czas mnie nurtuje czy uległa laska może być dominująca w określonych sytuacjach. Czy to wynika z natury czy moze być wyuczone czy coś jeszcze innego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti

 

Mam wrażenie, że strasznie operujesz skrajnościami i definicjami beta/alfa. To jest bardziej złożone, nie da się ot tak skategoryzować ludzi, jak z resztą już tu wczesniej napisano. Dla jednej kobiety będziesz alfą, a dla innej betą.

 

Czyli wg Ciebie uległa kobieta musi być nudziarą, belą w łóżku, niepewną siebie i małomówną? Bo jak się tylko odezwie to już jest dominująca? No bez przesady. Przecież energiczna kobieta odnosząca sukcesy zawodowe i bardzo pewna siebie też może być w związku uległa dla swojego faceta. Też kwestia jak partner do tego podchodzi i jak prowadzi relacje.

 

21 minut temu, Ksanti napisał:

Miałem z tyłu głowy takie coś, że jest przegrywem i mogę mieć lepszą. Dopiero jak mnie zaczęła olewać i traktować trochę przedmiotowo to się w niej zakochałem i nabrałem do niej szacunku. Jak to rozumieć?

Jak rozumieć? Tak, że nie lubisz nudnych kobiet, ot co. Lubisz jak panna ma charakterek. Ja z resztą też. Co wcale nie oznacza, że nie możesz takiej poskromić i prowadzić z nią relacji jako przewodnik.

 

24 minuty temu, Ksanti napisał:

Tylko cały czas mnie nurtuje czy uległa laska może być dominująca w określonych sytuacjach. Czy to wynika z natury czy moze być wyuczone czy coś jeszcze innego?

Żeby była dominująca w łóżku, to wydaje mi się, że musi mieć w środku małego diabełka, któremu po prostu pozwalasz wyjść tylko w łóżku. Jak najbardziej możliwe moim zdaniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Drizzt napisał:

Mam wrażenie, że strasznie operujesz skrajnościami i definicjami beta/alfa. To jest bardziej złożone, nie da się ot tak skategoryzować ludzi, jak z resztą już tu wczesniej napisano. Dla jednej kobiety będziesz alfą, a dla innej betą.

No w sumie racja.

 

6 minut temu, Drizzt napisał:

Czyli wg Ciebie uległa kobieta musi być nudziarą, belą w łóżku, niepewną siebie i małomówną?

Tego nie wiem. Pytam bo mogę mieć po prostu ograniczone doświadczenia. No ale logicznie to faktycznie raczej nie ma korelacji. Lecz uległość to raczej z aktywnością ma moim zdaniem mało wspólnego.

 

6 minut temu, Drizzt napisał:

Jak rozumieć? Tak, że nie lubisz nudnych kobiet, ot co. Lubisz jak panna ma charakterek. Ja z resztą też. Co wcale nie oznacza, że nie możesz takiej poskromić i prowadzić z nią relacji jako przewodnik.

Aaa czyli to można odnieść do "charakterku" a nie temperamentu? Jeśli o to chodzi (nie mam co prawda doświadczenia) ale kojarzą mi się latynoski z byciem samicą alfa i seksualną dominacją. Po zastanowieniu to jednak niezbyt fajna taka wybuchowa kobieta.

 

6 minut temu, Drizzt napisał:

Żeby była dominująca w łóżku, to wydaje mi się, że musi mieć w środku małego diabełka, któremu po prostu pozwalasz wyjść tylko w łóżku. Jak najbardziej możliwe moim zdaniem.

No fajnie by było mieć anioła, który z miłości aż chce "zajechać" na śmierć - miało to zabrzmieć poetycko :D Ciekawe jak rozpoznać taką laske.

 

Tak jeszcze mi się przypomniało, że wedłyg statystyk wielu mężczyzn chce dominującej dziewczyny w łóżku.  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti Myślę, że możesz mieć problem ze znalezieniem takiej dziewczyny. A nawet jeśli, to uwierz - znudzi ci się w pewnym momencie.

Chcesz nieruszanej świeżynki, która będzie w ciebie wpatrzona jak w obrazek, będzie cię słuchać itp. Z drugiej strony wiesz, że pewnie będzie chciała spróbować z innym, będzie ją ciągnęło do bad-boyów. Krąg dostępnych kobiet ci się zawęża drastycznie. Musisz iść na pewne kompromisy bro, takie jest życie.

Taki aniołek to jest fajny do pewnego momentu - potem zaczyna irytować. Nudzi ci dupę cały czas, stawia w centrum zainteresowania co przy twoim aspołecznym charakterze doprowadzi cię do ku...icy. I ja już przerobiłem to, że miałem dziewczynę wpatrzoną jak w obrazek i nie wyszło nam. Zerwałem z nią. Po prostu nudziłem się, chciałem od niej jakiejś inicjatywy. Chciałem nawet w pewnym momencie, żeby mnie wkurzyła, podjęła jakieś decyzje (gdzie iść, jak się ubrać, co robić), żeby zabrała mnie nawet spontanicznie gdziekolwiek bez pytania, czy mi się będzie podobać. Gówno z tego.

A gdy ci się znudzi i będziesz chciał zostawić taką laskę, to zrobi ci z życia piekło bo byłeś jej centrum życia a nagle zniknąłeś. Na na szczęście tego uniknąłem i okazała się normalną kobietą. Uniosła się honorem i urwała całkiem kontakt.

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/28/2018 at 11:04 PM, AR2DI2 said:

Problem ze zlokalizowaniem który to jest " samiec alfa" i jak go rozpoznać, wynika z ciut błędnej interpretacji tego hasła. 

Większość definiuje je jako "silny przewodnik stada" (jakiegoś). Tymczasem można być samcem alfa bez stada. Wystarczy być silną osobowością samotniczą. Czyli silny przewodnik stadła jakim jest para k/m.
 

słowo klucz przywództwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko

O kurde, wyglada na to, że z tą druga laską o której pisałem tak było. Nie pomyślałem o tym z tej perspektywy. No właśnie z jednej strony taka świerzynka a zdrugiej faktycznie by mnie kurzało gdyby nie potrafiła zająć się sobą. W dodatku jeszcze na mnie przenosiła by odpowiedzialność za siebie. Niby to fajne ale nie da się cały czas. Najbardziej mnie przy tym wkurza nieubłagalnie przemijający czas. Znam kilku gości przystojniejszych i bardziej towarzyskich ode mnie a i tak skończyli koło 40 z "byle kim" z braku laku. Jako samotnik jestem na to chyba jeszcze bardziej narażony. 

 

Ejj, żeby się nie okazało na łożu śmierci "kurwa aaa mogłem się ożenić" :D 

 

Co do tego aspołecznego charakteru to wbrew pozorom ze swoją dziewczyną mogłem przebywać non stop i lubiłem to. Najlepiej w domu i nie wychodzić z łóżka (niestety nierealne) :D Dlatego związek dla mnie jest czymś ważnym. W prawdziwych przyjaciół wierze jeszcze mniej niż w kobiety. Męczyło mnie tylko wtedy kiedy czułem brak pożądania i zirytowanie tym nie ogarnięciem. Aż strach pomyśleć co się dzieje na starość, awwww. 

 

 

Kurde przypominam sobie i sam też ją prowokowałem, żeby była bardziej dominująca. Wszystko się zmieniło dopiero jak z nią zerwałem. Wcześniej chciała non stop się spotykać. Po tym zdarzeniu płakała i chciała się poprawić. Rzeczywiście zaczęła wychodzić z inicjatywą i nawet chciała wspólne kąpiele. Z drugiej strony miała z tyłu głowy, że nic z tego nie będzie. Pewnego razu chciała się ze mną spotkać aby mi coś powiedzieć. Były wczesniej znaki które ignorowałem np. "co jeśli mam chłopaka?" - wyśmiałem ją i na tym się skończyło. Spotkaliśmy się i cała się trząsła ale nie powiedziała o co chodzi. Ja wkurzony naciskałem na czacie potem aby powiedziała co jest grane. Marnuje mój czas i robi głupie gierki. Nazajutrz udało mi się wymusić odpowiedz. Zapomniałem, że kilka miesięcy wstecz była pseudo umowa, że jesteśmy razem dopóki ktoś kogoś sobie nie znajdzie (miałem wtedy wywalone). Po tym spotkaniu co była roztargniona przyznała się potem na chacie, że spotyka się z kimś od miesiąca. Powiedziałem, że skoro taka cwana to niech sobie idzie. Pierwszy raz w związku poczułem zazdrość i strach na zmianę z niedowierzaniem .

 

Potem zapewniała, że kocha tylko mnie i z nim się spotyka bo nie mam dla niej czasu. Wkurzyłem się ale ale pomyślałem sobie co mi tam i tak jestem samotny. Niech zerwie z nim kontakt. Jakoś rozeszło się po kościach a ja się zaczałem zakochiwać i znowu zapomniałem o tym, że z nią zerwałem. Przez większość czasu w związku to ja byłem cwaniakiem, kręciłem i robiłem shit-testy (w sumie nie do końca świadomie). Zaczęła bardziej o siebie dbać i przeprowadziła się od obcej współlokatorki do rodziny. Zaczęła mniej do mnie pisać i bardziej olewać, mimo, ze wczęśniej non stop do mnie pisała. Wymówki z kosmosu, że niby stale coś robi a wcześniej nie potrafiła. Byłem tak pewny siebie, że nie zauważyłem, że wszystko się odwróciło do góry nogami. W dodatku nie sądziłem, że taka szara myszka tak potrafi się zmienić o 180 stopni. Większość wiadomo, że to aktorstwo pode mnie. Mimo to, mnie to trochę kręciło, takie to pochrzanione bo wkońcu pokazuje pazur. Co później odwaliłem nie będę się przyznawał :P Z perspektywy czasu to wychodzi na to, że pozwoliłem się orbitować nie trzymając się tego co wcześniej postanowiłem. Być może w rzeczywistości było tak, że już się nie przyznawała do spotykania z kimś. Poczekałą na dogodny moment i zerwała niespodziewanie kontakt. W ostatnich spotkaniach dążyła do coraz mniejszego kontaktu fizycznego. Nie wiem co ja sobie myślałem, ale było wiadome, że to się rozpadnie. Do tej pory za nią tęsknie. Z jej strony rozeszło się o to, że ze mną nie ma przyszłości bo dopiero po 30 pomyślę czy chce się żenić i mieć rodzinę. U niej chyba pojawiła się ta presja. Dodatkowo tęsknie za nią bo rozumiała mój pewien fetysz i sama go lubiła :( Nie mam pojęcia czy kogoś ma, ale na pewno częsciej wychodzi na imprezy niż kiedyś (prawie wcale) a też samotniczka. Miłość to popiepszony mechanizm.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.