Skocz do zawartości

Prostaki i rozmowa z nimi & studia


Rekomendowane odpowiedzi

 Zawsze się zastanawiałem czym różnią się ci prości ludzie i jak ich rozpoznać, albo czy ja sam jestem prosty lub kiedy przechodzę na wyższy poziom. Dzisiaj już wiem że można ich poznać po gadce "kiedyś to było..." "Ja w twoim wieku..." Zastanawia mnie czasem refleksja tych ludzi nad sobą, zapewne takiej nie mają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Gr4nt napisał:

Mnie osobiście wkurwia jak ktoś przeczyta parę książek i ma innych za prostaków. Oni żyją na tym świecie tak jak i ty. I jak narazie to oni ciebie utrzymują a nie ty ich.

 

Więcej szacunku i pokory.

Nie.

Szanuję ich prawo do życia, uważam, że jesteśmy tacy sami (typowa wykładnia katolicka).

Dlaczego mam się nie uważać natomiast za lepszego człowieka? Zastanawiałem się nad tym i uważam, że mam do tego pewne prawo. 

"Trudne sprawy", albo "Dlaczego ja?" to nie sztuka oglądać, bo znam psy, które oglądają telewizję. 

Pić piwo? Też żadna filozofia. No i urwanie każdej dyskusji kalumniami, po to żeby nie wyszło, że ten ktoś z inteligencją nie ma wiele wspólnego. 

Może nie powinienem, ale mam pogardę do takich ludzi, którzy talenty zakopali w ziemi, którzy żyją tak samo jak małpy, tylko potrafią mówić. 

Wróci z roboty, której nienawidzi, ale nie zrobi nic, żeby się przekwalifikować, włączy TV i będzie pluł na Kaczyńskiego i Morawieckiego.

 

@Gr4nt nie mam na myśli tutaj ludzi, którzy choć nie czytają książek, bo np. nie mają na to czasu z różnym powodów, ale mają szacunek do ludzi eh powiedzmy "intelektualistów".

Znam wielu ludzi, którzy prowadzą spokojne życie, są normalnymi ludźmi i ich szanuję i doceniam. A nie piłować morde, wykłócać się o rzeczy o których się nie ma pojęcia itd. 

 

Przykładem takiego człowieka bez wielkich fakultetów jest np. Pan Krzysztof Jackowski. Uwielbiam tego człowieka, jego głębia jest niezwykła, uwielbiam jego monologi. 

Takich ludzi jest masa. 

 

Podsumowując, może pomyliłem prostaka z chamem. 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gr4nt napisał:

Mnie osobiście wkurwia jak ktoś przeczyta parę książek i ma innych za prostaków.

Ostatnio miałem wymianę zdań z była szwagierka. Dawała mi rady, krytykowała moje postępowanie, postawę wobec byłej żony i dziecka przed rozwodem. Panicia dopiero co zrobiła magisterkę z pedagogiki i pracuje z patologia rok w gopsie. Na moje argumenty, za każdym razem odp, że ma doświadczenie bo skończyła studia i wie lepiej. Widząc, że nic do niej nie dociera, zakończyłem rozmowę słowami : Nie ma nic gorszego, niż człowiek wykształcony ponad swoja inteligencję. Podejrzewam zwarcie styków niesamowite w jej główce. 

 

  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m

Robiłeś test Gallupa? Na moje oko masz pewną ... cechę wyróżniającą Cię. Tam są opisane bodajże 39 cech lecz są też (według mnie) mocno pasujące do Ciebie.

Kosztuje coś koło 80 zł. 

Są rady i wskazówki co robić aby cechę rozwijać. W internecie jest sporo materiałów (chociażby nawet grup facebookowych).

Wydaje mi się,że się zaskoczysz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakkolwiek chodzi o "przydatne rozmowy" i spożywanie alkoholu, to te dwie kwestie mogą się jak najbardziej łączyć. Jestem studentem i kumpel z sąsiedniego akademika zaprosił mnie na imprezę (jedyna na której byłem w roku), gdzie było kilku ogarniętych gości. Mówił mi o jednym, który jest całkiem podobny do mnie myślami. Ten dzień był dla mnie przykładem, że można się wiele nauczyć i popić na raz. Gość studiował biotechnologię. Akurat się złożyło, że byłem zapalonym czytelnikiem Dawkinsa i tematów około-nihilistycznych. Przez cały wieczór gadaliśmy po pijanemu o sensowności życia, o doborze naturalnym, o selekcji naturalnej pingwinów (on gadał o tym), o de facto niemożności wprowadzenia ładu libertariańskiego, a także o entropii i o tym, że świat rządzi się swoimi ściśle określonymi prawami. Poszedłem z nim nawet do jego domu przez pół miasta i pokazał mi żółwia amazońskiego, który potrafi rękę uwalić, gdy się rękę do wody wsadzi (tak mówił), a także miał jakieś 50 akwariów, gdzie przebywały jaszczurki, pająki (raz mu jeden uciekł), modliszki (mam nawet zdjęcie na mojej ręce jego) i wiele innych. Było to zdziwienie. Mimo, że sam wchłonąłem prawie pół litra czystej, to i tak pamiętam to idealnie. Gadaliśmy jeszcze do 2:00 w nocy i poszliśmy spać, bo miałem na 8:00. 

 

Nie wiem czy bez alkoholu by się tak dobrze gadało. Ludzie w tym kraju są dosyć zamknięci w sobie na ogół. DLATEGO nie mów, że przy alkoholu bawi się prostota, bo tak nie jest - zależy od ludzi. A ludzie są naprawdę różni - nie jest tak jak mówi katolicyzm. To było meritum tej opowieści.

Jak jeszcze mówiłeś o katolicyzmie, to nie polecam Ci w rozwoju osobistym. Nie twierdzę, że jest to wynalazek Żydów, aby kontrolować gojów. Nie. Katolicyzm jest po prostu religią wegetatywną - tak jak buddyzm, hinduizm, islam. Kalwinizm jest całkiem spoko i myślę ostatnio na poważnie o zmianie wiary. Kalwinizm postuluje, że Bóg już ma przydzielonych ludzi do zbawienia. Zbawienie można uzyskać jedynie przez ciężką pracę, rozwój człowieka, naukę, poznawanie świata itd. To protestanci (kalwiniści) zbudowali de facto cywilizację zachodnią, wyciągnęli ludzi z pułapki maltuzjańskiej, a także osiągali najwięcej sukcesów w dziedzinie nauki i inżynierii. Na ogół większość ludzi na świecie żyje prosto, ale w Polsce to wegetatywne spojrzenie - żyć "normalnie" - jest spowodowane wiarą wegetatywną. Religia rysuje obraz świata danej jednostki. Jeśli dla katolika Bóg to jest bierna postać, która za bogactwo karze, straszna (bojaźń Boża), przy której jesteśmy nikim... To po co tworzyć? Znika instynkt tworzycielski w człowieku wtedy. 

 

Na Twoim miejscu już szukałbym pracy i starał się mieszkać na swoim, nawet teraz. Pójdź na staż - doświadczenie jest niezwykle ważne w tej branży. Od razu kokosów nie będziesz zarabiał, bo podaż już jest bardzo duża w tym sektorze. 

Edytowane przez Strusprawa1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też sobie łamię głowę - jak wygrać z kimś takim?

 

Oni samych siebie pokonują, wystarczy im nie przeszkadzać. Oni już są załamani - w przeciwnym wypadku nie słyszałbyś pierdolamento.

 

O twoich sukcesach rozpamiętują. Z twoich porażek szydzą.

 

Oczywiście emocje, które wzbudzają są moje i tylko moje. Może chciałem je przeżyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, OdważnyZdobywca napisał:

@Carl93m

Robiłeś test Gallupa? Na moje oko masz pewną ... cechę wyróżniającą Cię. Tam są opisane bodajże 39 cech lecz są też (według mnie) mocno pasujące do Ciebie.

Kosztuje coś koło 80 zł. 

Są rady i wskazówki co robić aby cechę rozwijać. W internecie jest sporo materiałów (chociażby nawet grup facebookowych).

Wydaje mi się,że się zaskoczysz.

A jaka to cecha wg Ciebie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mieszkasz z rodziną, nie dokładasz się do rachunków, to nie miej pretensji. Jesteś dorosły, więc oczekują całkiem słusznie, że jakoś będziesz partycypował w kosztach lub po prostu wyprowadzisz się na swoje. Jeśli dokładasz się w pełni do rachunków, itd, a ciągle słyszysz ich uwagi o nauce, doszkalaniu się to musisz wiedziec, że właśnie ludzie to takie istoty, które patrzą na efekty- a efektami według nich nie są zrobione kursy czy studia, które kosztowały dużo pracy, wysiłku i nauki, ale pieniądze. Ludzie żyją tu i teraz, patrzą na to co masz tu i teraz. W większości przypadków ludzie nie myślą w sposób długofalowy, a życie kończy się dla nich w wieku 30 lat. 

 

Prosty przykład- zarób w wieku 30 lat 5 tysięcy miesięcznie, ale kosztem tego, że teraz biedujesz powiedzmy za 1000 zł miesięcznie, wydajesz na studia, "tracisz czas" na naukę, a Twoi rówieśnicy w wieku 25 lat zarabiają 2.5 tysiąca miesięcznie( i są w pracy, w której perspektywa wyższych zarobków jest praktycznie zerowa). Ja wiem, że w ciągu roku zarobisz 30 tysięcy więcej, a w ciągu 10 lat 300 tysięcy więcej, jednak takie myślenie raczej nie dociera do ludzi, którzy są tu i teraz. 

 

Oczywiście ktoś powie, że można zachorowac, ktoś może nas napaśc, okraśc albo potrąci nas auto i nie warto wybiegac w przyszłośc, to jednak zazwyczaj jak w miarę człowiek o siebie dba, to do tej 60-70 dożyje, więc nawet ten późny start w okolicach 30 roku życia ma jednak sens. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czasem się zastanawiam czy ludzie starszej daty, jak nasi dziadkowie rozumieją czasy w jakich żyjemy. Zobaczmy, oni kończyli szkoły w wieku 18 czy 19 lat, przeważnie zawodowe i od razu szli do pracy w jakiś zakładach przemysłowych. Niewielu z nich decydowało się na kontynuacje nauki na studiach, niewielu z nich może mieć nawet maturę. Żyjemy w czasach nieco innych, gospodarka się zmieniła i poza hydraulikami czy sklepowymi potrzeba także inżynierów, informatyków lub finansistów. Aby wykonywać tego typu zawody potrzebne jest ukończenie studiów przez co okres nauki wydłuża się. Tak jak piszecie, siedzicie długo nad książkami uczycie się, zdobywacie wiedzę i kwalifikacje, a oni już w tym wieku nie dość, że pracowali, o mieli już rodziny. Stąd zapewne to zdziwienie. Ale jest też inna stron tego zagadnienia: sam nie raz widziałem, jak się ciotki i babcie wypytywały jak tam studia, jak mi idzie, bo wykształcenie dziś ważne i można mieć niezłą pracę, a jak coś mądrego powiedziałem przy stole, to żachnięcie, że ja się nie znam, mało wiem o życiu i w ogóle to gówniarz jestem i może bym się wziął za robotę. Od rodziny dziś jestem odcięty, na własne życzenie i dobrze mi z tym. Znajomi odpowiednio wyselekcjonowani, tacy na poziomie, sprawdzeni.

 

@Tomko Widocznie poza nauką programowania itp. w najlepszym razie niewiele.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Krugerrand napisał:

Ale jest też inna stron tego zagadnienia: sam nie raz widziałem, jak się ciotki i babcie wypytywały jak tam studia, jak mi idzie, bo wykształcenie dziś ważne i można mieć niezłą pracę, a jak coś mądrego powiedziałem przy stole, to żachnięcie, że ja się nie znam, mało wiem o życiu i w ogóle to gówniarz jestem i może bym się wziął za robotę.

To samo miałem. I chyba każdy na pewnym etapie życia. I wieczne porównywanie - a bo twój kuzyn to w firmie pracuje jako informatyk, a bo drugi to jako inżynier, projektant, a bo dzieci ciotki Grażynki to coś tam... Zawsze przy stole na przyjęciach. Albo dziadek - a bo ty delikatny taki jesteś a bo coś tam... No i co? No i w dupie miałem. Przytakiwałem, uśmiechałem się, spławiałem dziadka i robiłem po swojemu. Ojciec to samo zawsze - a nie wiesz jak to zrobić? Jak można nie wiedzieć? W pewnym momencie była już krótka piłka - pomożesz czy nie? "no nie wiem nie wiem, zobaczę" - "to dzięki, nie kłopocz się". I wujek google od razu. 

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Tomko napisał:

@Carl93m Masz pogardę do swojej rodziny i to czuć. Dokładnie w maju rok temu założyłeś temat, że rodzina i brat się z ciebie naśmiewa. I co zrobiłeś od tego czasu w związku z wyprowadzką z toksycznego środowiska?

No może i mam, ale nie zamierzam z tym nic zrobić.

 

Poza tym, dzięki za rady. Może jeszcze przedyrdam z kilka tygodni. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko Dokładnie. Od dłuższego czasu, czyli od momentu kiedy to zauważyłem, nie znoszę żadnych rodzinnych spędów. To ciągłe przechwalanie się, próba pokazania się w lepszym świetle, wywyższenia się, ale też krytykowania, porównywania i dawania bezcennych życiowych rad. Najlepiej się odciąć i robić swoje. Potem się okazuje, że wylądowałeś w życiu lepiej, bo po pierwsze odciałeś się od środowiska, które Cię wnerwiało maksymalnie i przy którym nie miałeś szans się rozwinąć, zdobyłeś wykształcenie, którego często starsze pokolenie nie ma, więc już masz lepsze perspektywy i możesz osiągnąć w życiu więcej niż oni, a przy okazji to z tego wykształcenia i wiedzy drwią jak powiesz coś nie po ich myśli i po trzecie najważniejsze, zdobyłeś pracę z niezłymi zarobkami i już na całego można ich mieć gdzieś. Wtedy przychodzą do Ciebie po pożyczkę a jak nie dasz to jesteś skończony chuj. Ostatnią taką sytuację miałem parę lat temu, kiedy jedna z ciotek chciała ode mnie pożyczyć jakąś niewielką gotówkę. Pytam się czy moi kuzyni i jednocześnie jej dzieci nie mogą jej pomóc skoro dzwoni do mnie. No nie mogą. Pozwoliłem sobie na złośliwą uwagę: ale jak to przecież oni dłużej pracują już się dorobili i są tacy wspaniali, a poza tym kiedy mi ciocia odda? Pierwszą część wypowiedzi zignorowała i powiedziała, że jak będzie miała. Na co ja spokojnie się pytam: czyli kiedy? Koniec rozmowy i kontaktów, przy okazji robienie ze mnie winnego. Rodzina kontaktuje się ze mną tylko w sytuacjach ważnych i istotnych np. pogrzeby, śluby itp.   

 

Nie bez przyczyny i bez powodu mówi się , że z rodziną najlepiej się wychodzi tylko na zdjęciu.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand, a mogę się dopytać, w jakim wieku się od rodzinki odciąłeś?

Mi się mówi, (taka jedna psycholog), że jak nie przepracuję problemów z ojcem np. to prędzej czy później to wróci. 

Jakbym tak zrobił jak mi ona radziła, to ojciec by najpierw zaczął bekę kręcić, a potem by mi przypierdolił chyba :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, jestem najmądrzejszy, zarabiam hajs etc. Mam podobnie tylko wiem, że ludzie mogą mieć inny system wartości. Dla jednego skrypty i pieniążki a dla drugiego grill i piwko z rodziną i znajomymi. Jeden słucha Bacha a drugi disco polo. Proponuję pogadać ze starszymi. Ja uwielbiam rozmowy z dziadkami, ludzie bez szkół ale mądrość życiowa nieporównywalnie wyższa od tych profesorków.

 

Zawsze przypomina mi się taka opowiastka, niby to moi dziadkowie ale pewnie było to uniwersalne w wielu miejscach. Ktoś robił centralne ogrzewanie, wyrzucał piece. Babka dziwiła się jak to można ogrzać wodą. Jak nie ogrzejesz dymem to nie będzie działać. Ona była prostaczką? :)

 

@Carl93m

Strzelam, że jesteś zakompleksiony i to strasznie.

Edytowane przez loh-pan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m Możesz:) Był to proces stopniowy, nie z dnia na dzień, mniej więcej między 24 a mniej więcej 28 rokiem życia. Okres największych zmian w moim życiu, tuż po studiach, już pracowałem na całkiem niezłych warunkach, calkowite usamodzielnienie się.

Tak przy okazji ile masz lat?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Carl93m napisał:

Za 3 miesiące 25 lat. 

Też mam 24 lata i aktualnie mieszkam z mamą. Studiuję zaocznie finanse i rachunkowość dokładając się do budżetu domowego i pracuje w firmie, która praktycznie wgl się nie pokrywa z studyjną branża. W między czasie interesuje się w jakimś stopniu relacjami międzynarodowymi patrząc z perspektywy Polski i poszerzam wiedzę historyczną począwszy od XVIII, skończywszy na XX wieku z zakresu negatywnych przekształceń globalnych.

 

Ja też obracałem się w towarzystwie niezdolnym do zmiany mojej perspektywy patrzenia na inne sprawy i nie poszerzającym moich horyzontów, ale wraz ze zdobywaniem pewnej wiedzy i mądrości zacząłem dobierać coraz to bardziej wymagających intelektualnie kompanów. Też powoli zbliżam się do przełomowego okresu, gdyż za rok bronie magisterkę. Na szczęście moja mama jest dobrze ustosunkowana do moich wyborow i ma wykształcony zmysł długofalowy, którego konsekwencją jest ,,biedowanie,, przez jakks okres czasu, aby potem w kluczowym momencie odbić straty. Mam nadzieję, że wszystko się w miarę dobrze ułoży. Zatem czytajmy, rozwijamy się. Z tego co słyszałem, nawet z instrukcji pralki można wynieść coś pożytecznego :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.05.2018 o 22:09, OdważnyZdobywca napisał:

Robiłeś test Gallupa?

Świetny pomysł @OdważnyZdobywca!

 

@Carl93m zrób sobie ten test i zobacz jakie masz dominujące talenty. Mi pomogło zrozumieć wykorzystać moje mocne strony.

 

@Carl93m

Swoją drogą fajnie że mogłeś się wyżalic na Forum ale po co się złościć że ludzie mają poziom różny od Twojego w Javie, no a wielu lubi mędrkować nie znając się. Znowuż myślę że z Tobą nie da się pogadać na poziomie o dostępnych modelach pieluch.

 

Jak są ludzie prości, niewykształceni szkolnie/książkowo to mogą mieć inne zalety: mądrość życiową, doświadczenie we flizowaniu, robieniu dzieci itd. Każdy ma cośtam. Skup się co możesz się nauczyć w interakcjach z nimi. Może choćby rozmowy na ich poziomie, elastyczności w stylu komunikacji 

 

Jak kiedyś zostaniesz dyrektorem fabryki śrub albo szwalni (100 bab, powodzenia!) to Ci się może przydać w roznowach ze zwiazkowcami. Zamiast gadać "wokół mnie banda idiotów" będziesz po prostu skuteczny.

 

Albo Twoim klientem zostanie jakiś bogaty rolnik, to co mu powiesz - precz prostaku, czy bedziesz profesjonalny?

 

Ćwicz z nimi komunikację, a na boku znajdź grupę ludzi odpowiadajaca Ci intelektualnie

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m Według mnie jesteś w bardzo dobrym momencie na opuszczenie rodzinnego domu. Im dłużej tak będziesz przebywał, tym bardziej będziesz się frustrował zaistniała sytuacją, a rodzinka będzie miała jeszcze lepszy ubaw. Z tego co wyczytałem na Twój temat umiesz programować i powinieneś to jak najszybciej wykorzystać znajdując pracę, nawet taką za te mityczne 2 tysiące, jak to tu na forum pada, ale tylko po to żeby zdobyć jakieś pierwsze doświadczenie. Zakładam, że pewnie do tej pory nie pracowałeś jako programista, więc możesz to tak potraktować. Za jakiś czas poszukasz lepszej pracy za lepszą kasę, albo możliwe, ze tu gdzie Cię zatrudnią dostaniesz awans albo podwyżkę. W międzyczasie wyprowadź się z domu i usamodzielnij się pod tym względem. Nie musi to być od razu jakieś nie wiadomo jak luksusowe lokum, pokój gdzieś lub kawalerka mogą wystarczyć. 

Weź się stary w garść i zacznij działać. Od siedzenia na forum i wyżalania się Braciom swojej sytuacji nie poprawisz:)

Powodzenia

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand zaczerpnięcie doświadczeń starszych ode mnie mi pomaga mega. Ogólnie z forum wyciągam zdecydowanie więcej niż daję i mam nadzieję, że dam radę się odwdzięczyć w przyszłości. 

A co do pracy, to wiem, że nie powinno się tak mówić, ale za podpatrzenie profesjonalistów to mogę pracować i za darmo. (z urzędu mi dadzą na jedzenie).

 

@rejdi Szacun za interesowanie się historią. Ja skończyłem studia na tym kierunku, ale filozofowanie odłożyłem do czasu, aż dam radę zarobić na siebie :) 

Mnie interesuje głównie rozwój myśli filozoficznej na przestrzeni wieków, ale ostatnio trochę mi zardzewiała ta wiedza.

 

Pozdrawiam Was - tworzycie chyba najlepsze miejsce w internecie.

Edytowane przez Carl93m
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To se polecę z tematem :

`Szew to nie jest taki skurwiel jak ten z firmy (xxxyg). Z wodza to nie taki prostak jak tamci. Panie magister pan to chociaż gacie ma czyste i wie do czego jest mydło`.

@Carl93m Tu masz zawarty mechanizm ukrytego odszczekiwania połączony z poziomem rozmówcy.

Z de kompiluj sobie.

Wymień środowisko(system) na jądrze "trudne sprawy,..., itd".

Dodatkowo ogień skieruj przeciwko oprawcom na wzajem , i masz od tego momentu wywalone.

 

Zapodaje przykłada stosownie(załóżmy): Ojciec kiedy wymienisz brykę aby mamusię  wozić na poziomie? Matka ugotujesz Tatusiowi coś aby zaczął dbac o linię i nie `zdechł`(nie mogłem się powstrzymać od zabarwienia zdania emocją)za wcześnie.

Zwróć uwagę na ukryte wazeliniarstwo i wartość szczebla w kierowaniu ogniem.

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.