Skocz do zawartości

Co cię dziś wkurzyło? Kącik wyładowania negatywnej energii :)


Rekomendowane odpowiedzi

10 hours ago, Lalkaa said:

Stanęłam na ścierpniętą nogę, tak źle że poleciałam na bok i przewróciłam się. Okazało się że stanęłam na bok stopy. Rano trochę bolało, ale teraz pod koniec dnia to tragedia, stopę mam z boku spuchnięta, siniaka i jeszcze nie umiem na niej stanąć bo idzie zdechnąć z bólu. A chciałam jeździć na rolkach. 
 

W obi chciałam ściągnąć element do kranu z wieszaczka, zerwałam wieszaczek, jak chciałam powiesić wieszaczek prawie zerwałam całą wiszącą kratę. 
 

Możesz mieć naderwaną torebkę stawową. Kup sobie altacet, i smaruj. Szybciej zejdzie opuchlizna. Kostki to moja "pięta achillesowa" :D Miałem poskręcane chyba z 7 razy. Często pękały torebki stawowe. Możesz też usztywnić bandażem elastycznym na wszelki wypadek. Jeśli pojawia się ostry ból to znaczy że skręcona ale z tego co piszesz wątpię..

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te dni. Poranek bóli o natężeniu 12/10 (uczucie jakby ktoś rozcinał mi nożem bardzo głęboko podbrzusze). Krzyki, biegunka, nudności.. a na koniec dwukrotne zblednięcie, zimne poty i leżenie na podłodze, bo "Mamo chodź tu szybko, mdleję". Współczuje mamie, że miała taki poranek i widziała córkę w takim stanie.

Mam nadzieję, że pierwszy i ostatni raz. Myślałam, że umieram. Pomogły dopiero 2 ibupromy.

Potem trzeba było jechać po parówki, kajzerki i musztardę delikatesową, bo nawet myśl o jakimś innym daniu powodowała mdłości (gdyby nie te dni, podejrzewałabym niepokalane poczęcie :lol:). 

 

Podobno kobiety przy porodzie mają dużo silniejsze skurcze. Podziwiam, ja już od tych dzisiejszych mdlałam i myślałam, że oszaleje, a mam naprawdę bardzo wysoką odporność na ból.

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Trevor napisał:

Możesz mieć naderwaną torebkę stawową. Kup sobie altacet, i smaruj. Szybciej zejdzie opuchlizna. Kostki to moja "pięta achillesowa" :D Miałem poskręcane chyba z 7 razy. Często pękały torebki stawowe. Możesz też usztywnić bandażem elastycznym na wszelki wypadek. Jeśli pojawia się ostry ból to znaczy że skręcona ale z tego co piszesz wątpię..

Dzięki ?. Tak altacet pomaga. Kule mam w domu po kimś to mogłam się poruszać, stanąć na stopę nie byłam w stanie. Już jest lepiej. Też tak podejrzewałam, że nie skręcona bo przecież wcześniej jakoś sobie tam chodziłam i nie było tego bólu aż tak silnego. 
 

Jak Ty to robiłeś że skręcałeś kostki? I czemu ci pękały torebki stawowe? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Lalkaa said:

Jak Ty to robiłeś że skręcałeś kostki? I czemu ci pękały torebki stawowe? 

1 raz spadłem ze schodów, drugi raz jak grałem w piłkę uderzyłem w piłkę równocześnie z innym gościem i ja skręciłem stopę on nie. Trzeci raz grałem w kosza i upadając podczas walki o piłkę  źle postawiłem stopę. Torebki stawowe pękały mi prawie zawsze. Lekarze często się ze mnie śmiali jak mówiłem - to co skręcona kostka i pęknięta torebka stawowa - o pan to już weteran widzę :D Ostatnio pękła torebka ale kostka nie była skręcona - wysiadając z samochodu wyskoczyłem prosto w dziurę w którą wpadła mi większość stopy i noga siłą rzeczy się źle ułożyła i myk - 1 dnia w pracy pęknięta torebka stawowa. Stwierdziłem że chodzę i nie boli, i jeździłem z taką, ale prawdę powiedziawszy to słyszałem że można kostkę skręcić i z tym chodzić. U mnie zawsze był ostry ból - od razu opuchlizna. Takie chyba mam kości, albo coś bo jak sie biłem w pracy to V kość śródręcza złamałem na typie więc nie wiem może więcej zimnych nózek muszę wcinać xD Generalnie taki uraz kostki to dla mnie powszedni chleb. Czasem jak idę prosta drogą to mi sie noga sama źle ustawi - to jest efekt tak częstych skręceń. Dlatego przykładam uwage do tego jak stąpam na ogół.

 

Moim zdaniem kostki to betka. Jak ktoś ma problemy z kolanami to jest tragedia. Z mojego punktu widzenia kolana byłyby o wiele gorsze bo wtedy dochodzi do ograniczenia motoryki jeśli są źle zaleczone.

1 hour ago, Lalkaa said:

stanąć na stopę nie byłam w stanie. Już jest lepiej.

Podejrzewam że skręcona. Lepiej jedź na prześwietlenie i to nie ma za bardzo co czekać bo jak się źle zrośnie to może nie być zbyt wesoło. Ból przy stąpaniu tak silny że nie możesz postawić normalnie stopy to dobry wyznacznik tego czy jest skręcona. Najlepiej na pogotowie powiedzieć że to śnieżynka to wystawią skierowanie na prześwietlenie, ale nie wiem jak teraz w tym covidize się to wszystko odbywa.

Edytowane przez Trevor
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Trevor napisał:

coś bo jak sie biłem w pracy to V kość śródręcza złamałem na typie więc nie wiem może więcej zimnych nózek muszę wcinać xD

@Trevor A wydawało mi się, że masz spokojna prace. Przynajmniej aż z takimi wyzwaniami mi się nie kojarzyła ?

Ponadto dzięki za radę i odpowiedź 
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Lalkaa said:

@Trevor A wydawało mi się, że masz spokojna prace. Przynajmniej aż z takimi wyzwaniami mi się nie kojarzyła ?

Ponadto dzięki za radę i odpowiedź 

Nie nie to w poprzedniej. W hotelu bagaże nosiłem. Typek z recepcji mnie zaatakował bo miał mentalny problem ze sobą. Biłem się w graniaku więc teraz jak kupuję dbam o to żeby pod pachami mieć luz w razie czego. Ta praca jest elegancka. Lubię jeździć, mam spokój. nie mam szefa. Z ludźmi z doskoku pogadam a jak nie chce to nie. Muzyka gra droga przede mną. Jednak z pewnych względów muszę ją przerwać na miesiąc. Zobaczymy czy da radę wrócić. Jeśli nie to i tak zostaję przy jeździe. Dla mnie bajka. Tylko radio ostatnio słabe melodie gra. Wczoraj cały dzień skakałem po kanałach i prawie nic dobrego w ciągu 8h nie zagrali. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Trevor napisał:

Typek z recepcji mnie zaatakował bo miał mentalny problem ze sobą. Biłem się w graniaku więc teraz jak kupuję dbam o to żeby pod pachami mieć luz w razie czego.

Tak trochę może z nikąd ten mój wniosek, ale zawsze zastanawiało mnie czemu mężczyźni się biją? To, że ci się nie stała krzywda, to super ale jakieś ryzyko jest. No szanuje i podziwiam ogromnie za odwagę. Mężczyźni już tak mają. Tylko czy bójki są warte kontuzji i np. wybitych zębów a potem wstawiania implantu? Kiedyś mnie to zastanawiało. Wiem, że to on Cię zaatakował. Pewnie nie miałeś wyjścia. A spasować nie można, ale czy mężczyźni nie powinni się czasami zastanowić? 
Sporty walki to co innego, mamy zabezpieczenie, zasady, ring. 

 

11 minut temu, Trevor napisał:

Jednak z pewnych względów muszę ją przerwać na miesiąc. Zobaczymy czy da radę wrócić. Jeśli nie to i tak zostaję przy jeździe. Dla mnie bajka. Tylko radio ostatnio słabe melodie gra. Wczoraj cały dzień skakałem po kanałach i prawie nic dobrego w ciągu 8h nie zagrali. 

Trzymam kciuki za rozwiązanie sprawy i powrót. A myślałeś o podłączeniu np. bluetooth. Chyba, że nie masz takiej możliwości. Mi się czasami nie chce łączyć telefonu i tez tak skacze po radiu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarłam sobie paznokieć i cholernie boli cały dzień. Wkurwia mnie że to się tak wolno goi. A w pracy co chwile musze odkażać ręce, wiec musze rekawiczki zmieniac co chwile i te rekawiczki dezynfekowac zeby nie myc co chwile rąk bo to po prostu cholernie BOLI. Teraz już wiem że jakby mnie ktoś przesłuchiwał i torturami zmuszał do czegoś to przy wyrywaniu paznokci mnie zagnie i wyśpiewam wszystko ??

6 godzin temu, melody napisał:

Poranek bóli o natężeniu 12/10 (uczucie jakby ktoś rozcinał mi nożem bardzo głęboko podbrzusze)

Polecam Buscopan. Działa TYLKO na te rejony i jest mocny. Ibuprofen w nadmiarze szkodzi. I możesz sobie zakupić termofor i sobie z nim leżeć, też jakiś efekt jest..

Trzymaj się!

 

Btw. Nie wierz w te bzdury, że po urodzeniu dziecka ten ból jest mniejszy itd. nie jest. Niestety ?

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, melody napisał:

Te dni. Poranek bóli o natężeniu 12/10 (uczucie jakby ktoś rozcinał mi nożem bardzo głęboko podbrzusze). Krzyki, biegunka, nudności.. a na koniec dwukrotne zblednięcie, zimne poty i leżenie na podłodze, bo "Mamo chodź tu szybko, mdleję". Współczuje mamie, że miała taki poranek i widziała córkę w takim stanie.

Mam nadzieję, że pierwszy i ostatni raz. Myślałam, że umieram. Pomogły dopiero 2 ibupromy.

Potem trzeba było jechać po parówki, kajzerki i musztardę delikatesową, bo nawet myśl o jakimś innym daniu powodowała mdłości (gdyby nie te dni, podejrzewałabym niepokalane poczęcie :lol:). 

 

Podobno kobiety przy porodzie mają dużo silniejsze skurcze. Podziwiam, ja już od tych dzisiejszych mdlałam i myślałam, że oszaleje, a mam naprawdę bardzo wysoką odporność na ból.

Co wszyscy z tym ibupromem. To nie jest lek rozkurczowy. Następnym razem łyknij dwie Nospy.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, MalVina napisał:

Polecam Buscopan. Działa TYLKO na te rejony i jest mocny. Ibuprofen w nadmiarze szkodzi. I możesz sobie zakupić termofor i sobie z nim leżeć, też jakiś efekt jest..

Trzymaj się!

 

Btw. Nie wierz w te bzdury, że po urodzeniu dziecka ten ból jest mniejszy itd. nie jest. Niestety ?

Dziękuję za radę :). Nigdy z Buscopanem nie miałam do czynienia, więc poczytam. W bzdury o ciąży nie wieżę na szczęście, a rodzinki zakładać nie mam w planach :)

4 godziny temu, gladia napisał:

Co wszyscy z tym ibupromem. To nie jest lek rozkurczowy. Następnym razem łyknij dwie Nospy.  

Racja! U mnie niestety nic innego nie było pod ręką :( We dwie byłyśmy w domu, a ja w takim stanie, że mama nie mogła mnie zostawić i pojechać do apteki. Ostatecznie dwie tabletki '400' zadziałały i po 1,5h sytuacja się uspokoiła, ale rodzicielka sama uznała, że trzeba zakupić coś rozkurczowego. Nigdy nie miałam takiej miesiączki, więc nie byłam na to przygotowana. W następnych dniach pojadę do apteki i kupię lek stricte na rozkurcze, żeby było "w razie w".

 

Bardzo dziękuję dziewczyny za pomocne rady! :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę się wyładować negatywnie, bo mnie wszystko denerwuje...

Najbardziej ilość pracy, którą mam na głowie i ten ciągły kołowrotek. I wszyscy wokół tacy spokojni, tylko ja czuję, że cały czas o czymś zapomniałam, coś miałam zrobić, ale nie zrobiłam i tak cały czas...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/27/2020 at 12:01 AM, Lalkaa said:

że kobiety częściej nie widzą swojej winy niż mężczyźni na drodze, lub ją odsuwają od siebie. Ale może to tylko moje wrażenie. 

Coś w tym jest, jeśli z trudnych sytuacji możesz wybrnąć graniem ofiary albo pięknymi oczami to się do tego przyzwyczajasz. Pani mi kiedyś wjechała i zaczęła od pretensji że bąbelek się do szkoły spóźni. Dopiero informacja że jest kamera i będzie policja zmieniła nastawienie na piękne oczy. Tacie pani wjechała i zaczęła swoje auto oglądać z hasłem "ale mi pan auto uszkodził", dopiero hasło "proszę dalej sobie oglądać ja dzwonie na policję", zmieniło nastawienie. Widzę to też w pracy, panie rzadko przepraszają za swoje zaniedbania, panowie częściej.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracałam 300 km autem, gps poprowadził przez piękne malownicze zadupia o wybitnie dobrych typach genetycznych gleb (widoki cudne - piękne pagórki pokryte prostokątnymi, kolorowymi polami, krówki, koniki, pola kukurydzy - bosko!). Wjechałam w teren otoczony z jednej i drugiej strony drogi kolorem słomianym. Nagle ojciec wrzeszczy "sarna!!!". Dałam z całej siły po hamulcach i zatrzymałam się centralnie 0,5m od skaczącej przed autem sarny. Była w kolorze tej 'słomy' więc jej nie ujrzałam. Masakra, aż serducho mi szybciej zabiło! :ph34r:

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boże jak ja tu często piszę, no trudno.

 

Bardzo dziwne uczucie gdy każdy uważa cię za taką ambitną, successful, mądrą hustlerkę, a ty wewnętrznie czujesz się jak życiowa porażka, której nigdy nic nie wychodzi tak jak sobie to zaplanowała. Wewnętrzna melody płacze i czuje się not enough, jak zawsze z resztą... Perfekcjonizm jest cholernie ciężki i toksyczny :)

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie, że jestem walniętą i niedojrzałą panikarą. Rozważam czy przypadkiem nie jestem w ciąży, mimo że racjonalność i chłop 'krzyczą' na mnie, że przy systematycznym zażywaniu hormonów ryzyko jest minimalne, a ja powinnam przestać się stresować. Definitywnie coś ze mną nie tak.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie wkuRRRRwia mnie to regularnie.

Jakieś poHebane przekonanie u niektórych ludzi, że stopka maili ma mieć 2GB,

Nie mam pojęcia po ki czort przy każdej jebanej wiadomości, choćby jednozdaniowej, większość firm załącza tonę pierdół o tym że korespondencja przeznaczona i że tajna a w ogóle to jej kurwa nie drukuj i oszczędzaj. No "pochuj"??? Potem w konwersacji się połapać nie można a żeby się połapać (bo mam ciasny łeb) to kasuję przy odpowiedziach te klienckie gówna, co zabiera więcej czasu niż odpowiedź a do korespondenta nie dociera, że pokasowałem szajs i i tak załącza kolejny raz megatonową stopĘ. Szlag!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext U mnie, Outlook przestał dodawać automatycznie stopkę, trzeba dodatkowo kliknąć. Nie wiem czy to zmiana globalna czy tylko u mnie ale będzie lepiej.

 

Od siebie dodam, używanie potwierdzenia odczytania mail'a do wszystkich wysyłanych. Nigdy nie potwierdzam, nigdy, g cie obchodzi czy czytam twoje maile szpiclu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Orybazy said:

Od siebie dodam, używanie potwierdzenia odczytania mail'a do wszystkich wysyłanych. Nigdy nie potwierdzam, nigdy, g cie obchodzi czy czytam twoje maile szpiclu.

Jest jeszcze gorsza kategoria ciemiężców :D 

Wysyłają maila, po czym dzwonią że wysłali maila... 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To już przestaje być zabawne... jakiś konkretny pech nade mną wisi. Albo konkretnie przeskrobałam i teraz karma wraca albo... nie wiem o co chodzi. 

 

Dwa dni temu w drodze na zakupy do innego miasta, podśpiewując sobie wesoło pod nosem nagle tak patrzę na deskę rozdzielczą w aucie i widzę jebitnie świecącą na pomarańczowo kontrolkę...  myślę sobie " przecież tankowałam auto, powinno być pełno w baku..." ale nie ...To kontrolka obok...kontrolka temperatury... Robię wielkie oczy, bo temperatura na max... robię głęboki oddech i zjeżdżam na bok. Żadnego dymku spod maski nie było.  Odczekałam parę minut, otwierając też od razu maskę, by był lepszy przewiew i postanowiłam zobaczyć jak się ma mój poziom płynu chłodniczego... patrzę - pusto. Kompletne zero.  Dolałam resztę płynu chłodniczego, który miałam w butelce ( nie za dużo). Zadzwoniłam do znajomego, czy byłby w stanie po mnie przyjechać. Jednak w między czasie pomógł mi miły starszy kierowca, prawdopodobnie mechanik, który wlał mi mnóstwo wody do zbiornika i poprosił bym odpaliła silnik. Wyglądało, że wszystko ok... Postanowiłam więc kontynuować wyprawę ale tym razem wyposażona w wodę. Miły kierowca powiedział, że będzie jechał za mną do pewnego momentu, i że jakbym stanęła to mi też pomoże. Jednak udało mi się dojechać do mechanika bez problemów. Ale... dzisiaj dzwonią do mnie z serwisu i mówią, że jest cała chłodnica do wymiany i wiele innych części, w tym pasek rozrządu.. który tak nie dawno wymieniałam... łączna kwota naprawy razem z robocizną ponoć miałaby mnie wynieść £800...

Mam dwie opcje, zabulić tyle i mieć spokój, mimo, że z auta teraz tak nie korzystam, jednak fajnie by było mieć na wycieczki i na zakupy do innego miasta... Albo zezłomować, pobyć pewien okres bez auta a kiedyś sobie coś sprawić... no ale będę uziemiona a nie wiem czy jestem na to psychicznie gotowa... 

Dylemat życia przede mną... 

Auta to jednak koszta...?

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.