Skocz do zawartości

Prawda o Chinkach


Bullitt

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia, 

 

Często pojawiają się tu głosy, że Azjatki są najlepsze kobiety. Mądre, wierne, oddane. 

 

Mając pewne doświadczenia plus kilka opinii polskich mężczyzn znających takie pary i przebywający w Chinach, jest to totalna bzdura. 

 

Po pierwsze brzydkie. Sam byłem i widziałem. Może 1 lub 2 są ładne na 100. Bardzo słabo. Po drugie mniej przywiązane do tzw. "miłości" niż ludzie z kultury zachodniej. Po trzecie Chińczycy dzisiaj są bardzo cięci na kasę, zwłaszcza kobiety. Oczywiście na kasę męża tym bardziej. Chcą nią zarządzać. Inaczej kłótnie i złość. Na początku są miłe i kochane, potem prawda wychodzi. Lubią się przyssać do białych, bo wiedzą że ci najczęściej mają kasę i oferują jej ciekawe życie (np. w USA). Wyrachowane do potęgi. Sprytne. Jednocześnie nieśmiałe, ale niech was to nie zmyli. 

 

Znajomy Polak robiący od lat interesy w Chinach zapytał tamtejszą koleżankę o powodzenie białych. Jej odpowiedź: "Może być i biały, ale musi mieć kasę". Proste. 

 

Panowie, dajcie sobie spokój z pisaniem o cudownych Chinkach i Azjatkach generalnie. To mity w waszej głowie. 

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stereotypy i to niestety nie dokona prawdziwy, co do urody - kwestia gustu, trzeba lubić taki typ urody azjatyckiej to raz, a dwa że Chinki to straszę hetery ... wydoją z kasy do 0.

W typie urody azjatyckiej mi osobiście najbardziej podobają się Japonki, ale to że są ciche, miłe i usłużne, zapierdalaj małymi kroczkami za mężem też można między bajki włożyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jaki mit? Przecież było wałkowane dziesiątki razy, że w Azji jest pragmatyczne podejście do małżeństwa. Czyli zabezpieczenie finansowe, poddział obowiązków itp. To w kulturze zachodniej poprzez literaturę, potem filmy i bajki ludzie mają spaczony obraz relacji i dążą do modelu, który nie działa, bo przeczy naszej biologii.  Wiadomo, że chcą gościa z kasą, bo to gwarantuje wychowanie dzieci na odpowiednim poziomie. I wiadomo, że u białego tych pieniędzy często będzie więcej niż u typowego lokalnego azjaty.

 

Nikt tu nie twierdzi, że Azjatki są z innej planety. Natomiast w Azji nie ma feminizmu w jego wojującym wariancie. Nie ma tych bredni o uciśnionych kobietach i całej tej narracji o tłamszącym patriarchacie. Chodzi o to, że produkt jest bardziej user-friendly. Co do wyglądu, to już kwestia indywidulna. Mi się podobają. 

 

W Chinach jest też tak, że jest tam o wiele więcej mężczyzn niż kobiet. W związku z tym kobiety mogą podbijać swoją cenę. Nie znaczy to jednak, że taka sytuacja jest w innych krajach np.: Filipinach, Indonezji czy Tajlandii. Tam takich dysproporcji nie ma. Mówiąc otwarcie, wolę typowoą Azjatkę niż rozkapryszoną Polkę. I nie ma potrzeby wyjeżdżać z nimi na zachód, bo wiadomo, że zachód je zepsuje. Wtedy się już tam zostaje i omija całą tą degrangoladę, która jest na zachodzie.

 

Reasumując, nie ma czegoś takiego, że Azjatka to lepszy sort czy coś. Ale brak feminizmu, narracji o uciśnieniu przez patriarchat, większe zorientowanie na rodzinę, mniejszy wskaźnik rozwodów (nie mówię tu o Chinach, w Pekinie wynosi on ok 40%, czyli tyle co u nas), bardziej tradycyjny podział obowiązków, to wszystko sprawia, że azjatka będzie lepszym dealem niż Europejka czy Amerykanka, co nie znaczy, że będzie to wariant idealny. Z drugiej strony jest powiedzenie: Once you go Asian, you will never go Caucasian. I cała masa białych, po przyjeździe do Tajlandii, Indonezji, czy Filipin bardzo sobie chwali związki z miejscowymi kobietami i nie chce białych kobiet. Bez powodu to się nie dzieje.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Program w głowie każda kobieta raczej ma dokładnie taki sam. Takie Chinki to pewnie sobie wyobrażają, że biały to ma taką kasę, że u siebie żyje jak jakiś król, więc po prostu widzi okazję. Moim zdaniem jak ktoś nie umie powiedzieć nie to prawie każda kobieta go wydoi z pieniędzy, bez względu na pochodzenie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie to już w ogóle w dzisiejszym świecie próżno takich szukać. Chinki i Japonki się zmieniły (bo kiedyś były ciche, miłe i usłużne) - no, zostają jeszcze Ukrainki, obok tych cwanych wiele z nich wciąż jest w miarę uległych.

 

Ale mi się nawet podobają takie czasy. Powinniśmy dziś w kobiecie szukać przyjaciółki i partnerki do seksu. Zresztą, nawet słowo: 'girlfriend' jest bardzo wymowne. Nie raz zastanawiałem się nad tym, czemu Amerykanie tak to nazywają. Może właśnie w tym jest całe clue, że dlatego, że kobieta z którą jesteś ma być Twoją dziewczyną-przyjaciółką. 

I zwyczajnie powinieneś takiej szukać - przyjaciółki (nie shit testerki, takie od razu olewać) w codziennym życiu, partnerki do seksu, osoby wspierającej Cię, dającej 50% z siebie. Brzmi niby niemożliwie, ale to wszystko kwestia jak sobie je wychowamy. Rozliczajmy kobiety z tego co dla nas robi, ile nam z siebie daje i jeśli nie jest to realnie 50% - dziękujmy za współpracę. Od razu wszystko znormalnieje.

 

@manygguh

Znam niektóre długoletnie związki, gdzie ludzie są dla siebie w miarę partnerami, przyjaciółmi o podobnych pasjach, nie ma klasycznego podziału patriarchalnego.

Oboje pracują, oboje dbają o dom. I powiem szczerze, że to chyba są najlepsze związki jakie znam. Wiele z takich kończy się oczywiście kobiecymi zachowaniami i rozstaniem, ale to wszystko tkwi w świadomości, nie jesteśmy małpami, żeby nie panować nad swoim gadzim mózgiem. Patriarchat się nie sprawdzi w czasach, gdzie kobiety mogą pracować i rozwijać się - takie podejście należy z miejsca odrzucić. Patriarchat to zawsze pewna forma zniewolenia kobiety.

Edytowane przez marian.x
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@marian.x W krajach islamskich czy Indiach jest patriarchat i nie powiedziałbym, że te kraje się nie rozwijają. Co do zniewolenia kobiety poprzez patriarchat, skoro kobiety same nie wiedzą czego chcą, skoro nie lubią podejmować same decyzji, skoro są naturalnie predysponowane do macierzyństwa i troski o dzieci, a do innych czynności nie są predysponowane, to nie ma sensu na siłę tego przekręcać. One chcą mieć kogoś, kto będzie mieć nad nimi władzę..  Efekt tego wszystkiego jest taki, że w bogatych zachodnich krajach jedne narody są zastępowane drugimi, tymi które mają gdzieś partnerstwo i równouprawnienie. Przypadek? Liczy się rezultat, a lepszy rezultat daje patriarchat.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie o Chinkach, ale o Indonezyjkach. Spotykałem się jakiś czas z dziewczyną z Indonezji. Indonezyjki trzymają ze sobą bardzo mocno na obczyźnie, więc siłą rzeczy wszedłem w ich towarzystwo poznając różne, głównie samotne kobiety z dużym parciem na poznanie faceta. Lista ich wymagań wzgledem faceta:

 

1. Bogaty.

2. Bogaty

3. Bogaty.

 

Prócz tego dobrze by był bogaty. To, czy jest np. impotentem lub śmierdzi mu z japy miało znaczenie drugorzędne o ile nie trzeciorzędne. Samochód, portfel + mozliwosci pokazania statusu społecznego - to się jedynie liczyło.

 

Dotyczy to zarówno muslimek, jak i hindi z tamtąd.

 

Wzamian te laski oferują bezgraniczne oddanie, sex na zawołanie. Moja chata była wręcz sterylnie wysprzątana, o gotowaniu zapomniałem. Czasami po powrocie z knajpy nawet nie musialem się rozbierać - buty, spodnie itd. ściągala ze mnie kobieta.

 

Nie moja to bajka, ale dla faceta który  lubi być obsługiwany i traktowany, jak król to prawdziwe eldorado a zasady gry czyste - facet ogarnia finanse, kobieta robi za gejsze. Jak ktoś się na to godzi, to ma raj. Jak ktoś oczekuje zaangażowania z miłości a nie kalkulacji, to się rozczaruje.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Azjatek to rzeczywiście Chinki należy unikać. Ale Tajki, Filipinki są w miarę spoko. Oczywiście nie mówię o biedocie bo te się puszczają za kase. 

 

Za to w ostatnim czasie coraz częściej się zastanawiam nad tym czy wpakować się w związek z pewną Ukrainką. Ten sam kierunek na studiach, z wyglądu nawet ładna ale mam wciąż z tyłu głowy opory. Wolałbym chyba Polkę o jasnych włosach i gładkiej cerze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, manygguh napisał:

@marian.x W krajach islamskich czy Indiach jest patriarchat i nie powiedziałbym, że te kraje się nie rozwijają.

A ja bym powiedział, ale nie o tym był mój tekst i nie ma to związku.

 

1 godzinę temu, manygguh napisał:

skoro kobiety same nie wiedzą czego chcą

Po 1 - kobiety podejmują decyzje, np. wyjeżdżając do Warszawy do pracy, po 2 - nawet jeśli po czasie dochodzą do wniosku, że to nie dla nich - pozwól im decydować, nie rób tego za nie. Gdyby kobietom się tak podobał patriarchalny model, to by zostawały na wsiach, jak widać jednak niekoniecznie.

 

1 godzinę temu, manygguh napisał:

są naturalnie predysponowane do macierzyństwa i troski o dzieci, a do innych czynności nie są predysponowane

Są predysponowane. Są świetnie predysponowane np. do pracy w HR, czy też do obsługi klienta. Być może nie są to siły napędowe cywilizacji, ale w jakiś jednak sposób przykładają swoją cegiełkę do rozwoju technologii, np. w działach HR w IT. Tak długo, jak prawa mężczyzn będą zachowane (niestety na razie nie do końca są, mamy feminizm), tak pozwólmy kobietom wybrać same i ewentualnie aby ponosiły same konsekwencje swoich decyzji. Ja znam masę kobiet które bardzo lubią swoją pracę i nie chciałyby z niej rezygnować.

 

1 godzinę temu, manygguh napisał:

One chcą mieć kogoś, kto będzie mieć nad nimi władzę..  Efekt tego wszystkiego jest taki, że w bogatych zachodnich krajach jedne narody są zastępowane drugimi, tymi które mają gdzieś partnerstwo i równouprawnienie. Przypadek? Liczy się rezultat, a lepszy rezultat daje patriarchat.

 

Chcą mieć kogoś kto będzie trzymał w ryzach ich emocjonalność (niekoniecznie miał nad nimi władzę), czyli kogoś silnego, ale kto jednocześnie pozwoli im się rozwijać. Dlatego najbardziej zgodne związki jakie znam to takie, gdzie małżonkowie pracują, mają swoje kariery, ale przy spotkaniach rodzinnych to zawsze kobieta pichci, facet natomiast np. naprawia coś przy aucie. To są najbardziej zdrowe związki jakie znam i widać, że między tymi ludźmi nie ma żadnej maskowanej przed innymi nienawiści do siebie. 

 

Społeczeństwa zachodnie po prostu przestały trzymać w ryzach kobiecą emocjonalność, a do tego otoczyły to wszystko w etykietkę 'tolerancji' i mamy co mamy.

Edytowane przez marian.x
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bullitt napisał:

Często pojawiają się tu głosy, że Azjatki są najlepsze kobiety. Mądre, wierne, oddane. 

Czytając wypowiedzi ekspatów to większość mężczyzn twierdzi że Chinki są najgorszymi z Azjatek. Najbardziej roszczeniowymi materialnie, rozpieszczonymi przez nadmiar bogatych mężczyzn w ich kraju w stosunku do kobiet. Urodą też nie grzeszą. Świadomi tego wybierają Filipinki z prowincji albo Kambodżanki, czasami Tajki z prowincji a nie Chinki!

Bracie @Bullitt zainteresuj się tematem dokładniej bo wrzucasz wszystkie nacje do jednego worka.

3 godziny temu, manygguh napisał:

I nie ma potrzeby wyjeżdżać z nimi na zachód, bo wiadomo, że zachód je zepsuje. Wtedy się już tam zostaje i omija całą tą degrangoladę, która jest na zachodzie.

Dokładnie, było wielokrotnie wałkowane na forum że sprowadzanie nawet bardzo naturalnych, kobiecych i pracowitych Azjatek na zachód kończy się wypraniem im mózgu i sfeminizowaniem. 

4 godziny temu, Prezes napisał:

Azjatki mi się nie podobają, obrzydzają mnie.

Dziś to raczej zachodnie kobiety obrzydzają, kwestia gustu.

45809596_10213459760072481_8545829852010

56 minut temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Spotykałem się jakiś czas z dziewczyną z Indonezji. Indonezyjki trzymają ze sobą bardzo mocno na obczyźnie,

Znów to samo, na obczyźnie czyli z pranymi mózgami. Do tego jeżeli jest to dziewczyna poznana w barze dla białych, klubie, burdelu, itp to nie odczekuj od takich normalnych zachowań.

 

Edytowane przez realista
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, marian.x napisał:

Społeczeństwa zachodnie po prostu przestały trzymać w ryzach kobiecą emocjonalność, a do tego otoczyły to wszystko w etykietkę 'tolerancji' i mamy co mamy.

Reasumując to co pisałem wcześnie: czyli przestały być patriarchalne i mamy co mamy. A kraje/ cywilizacje patriarchalne się rozwijają, więc ma to związek. Patriarchat trzyma w ryzach ich emocjonalność.

 

Jeśli kobiety same zaczną decydować i potem ponosić konsekwencje tych decyzji, to odbije się to  na nas i przyszłych pokoleniach. Zobacz, teraz kobiera może zdecydować, że się rozwiedzie, rozwali dzieciństwo dzieciom, a mężczyznę zrujnuje finansowo. To się dzieje. Fajnie? Ale czemu nie? Przecież one decydują. 

 

38 minut temu, marian.x napisał:

Po 1 - kobiety podejmują decyzje, np. wyjeżdżając do Warszawy do pracy, po 2 - nawet jeśli po czasie dochodzą do wniosku, że to nie dla nich - pozwól im decydować, nie rób tego za nie. Gdyby kobietom się tak podobał patriarchalny model, to by zostawały na wsiach, jak widać jednak niekoniecznie.

Ooo to Ci o tym coś opowiem. Normalna dziewczyna przyjeżdza do Warszawy, ale to miasto demoralizuje. Korpo koleżanki, cała masa innych nieczystości i z fajnej dziewczyny robi się robnięta księżniczka. Co potem? Skacze po kutasach, next, next, jak się pojawia ktoś adekwatny to nie pasuje, bo przecież ona nie potrzebuje mężczyzny, jej koleżanki takie wyzwolone. A potem ma 32 lata i jest wycie, że nikogo nie może znaleźć i jest nikomu nie potrzebna. Co z tego, że pracuje w tym zasranym korpo? Wymienią ją na młodszą za kilka lat. A gdyby została na wsi, to by miała 2-3 dzieci i zrealizowała swój biologiczny cel. A tak niezależne 5 tysi na rękę i mieszkanie w Warszawie, ale co z tego, skoro to mieszkanie jest puste i tylko ryczy w nim sama w poduszkę? Tak to się kończy z młodymi przebojowymi w stolycy, widzę to non stop.

 

 

38 minut temu, marian.x napisał:

Są predysponowane. Są świetnie predysponowane np. do pracy w HR, czy też do obsługi klienta. Być może nie są to siły napędowe cywilizacji, ale w jakiś jednak sposób przykładają swoją cegiełkę do rozwoju technologii, np. w działach HR w IT.

Co do pracy w HR, moja dziewczyna pracuje w HR w korpo, która działa w IT. Screening cv w poszukiwaniu słowa-klucza, kilka telefonów, zadanie tych samych rutynowych pytań, umówienie kandydata na rozmowę i tyle. Takie rzeczy się automatyzyje, ale korpo nie chcą tego robić, bo się pojawi pisk feminazistek, ze dyskryminują kobiety. Poza tym "pogorszy" to parytety płci, więc je trzymają chcąc nie chcąc. Wiem z pierwszej ręki jak wygląda to "przykładanie cegiełki do rozwoju technologii." Zresztą wszystko wytłumaczone zostało tutaj: 

 

 

EDIT:

Tu też jest fajny wątek odnośnie typowo kobiecych korpo zawodów:

 

 

Edytowane przez manygguh
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@realistaJak widzisz tytuł, temat dotyczy Chinek. Nie byłem w innych krajach azjatyckich. Nie wypowiadam się. 

 

Co do innych - nie wierzę po prostu w cudowne rozwiązania. Być może Japonki i Koreanki są lepsze, ale to są tak duże różnice kulturowe w porównaniu z Polską, że życzę powodzenia wszystkim chętnym. 

Dla przykładu podam mojego kolegę, który był z Chinką mieszkającą w USA (już inna para kaloszy, ale pewne rzeczy pozostają). Ona zadała mu fundamentalne pytanie: "Dlaczego ty sądzisz, że masz prawo być szczęśliwy?" To są fundamentalne różnice w postrzeganiu świata i siebie. Dzisiaj sam mówi, że różnice kulturowe były dla niego nie do przejścia w pewnym momencie.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Bullitt napisał:

@realistaJak widzisz tytuł, temat dotyczy Chinek.

5 godzin temu, Bullitt napisał:

Panowie, dajcie sobie spokój z pisaniem o cudownych Chinkach i Azjatkach generalnie.

Więc dlaczego wrzucasz wszystkie nacje do jednego wora?

12 minut temu, Bullitt napisał:

Dla przykładu podam mojego kolegę, który był z Chinką mieszkającą w USA

I znów to samo. Najgorsza nacja Azji i do tego z praniem mózgu w USA. 

 

Ogólnie gdybym ja miał żyć w jakiejś relacji z Azjatką to była by to posiadająca normalną pracę Filipnka z Mindanao, albo tradycyjna Tajka z mało turystycznej miejscowości gdzie nie jeżdżą i nie psują ich biali turyści. Warunkowo Kambodżanka albo Indonezyjka. Oczywiście to opcja gdybym chciał tam zamieszkać i rozwinąć biznes, pracować dla miejscowego oddziału międzynarodowego koncernu albo pracować zdalnie.

Za żadne pieniądze nie była by to Chinka, Japonka albo Koreanka ze względu na kulturę, itp w tych krajach. 

Edytowane przez realista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, manygguh napisał:

Reasumując to co pisałem wcześnie: czyli przestały być patriarchalne i mamy co mamy

Nie. Po prostu pozwoliły kobietom rządzić, dały za bardzo dojść do głosu kobietom, a to dwie różne sprawy.

 

Tak jak pisałem, najlepsze, najtrwalsze związki jakie znam to takie, gdzie małżonkowie oboje pracują, oboje pracowali np. na mieszkanie, oboje wyjechali do UK aby na to pracować. Znam takie pary, tam jest wzajemność - i to zdecydowanie najtrwalsze związki, najbardziej zgodne. Patriarchalizm jest pewną formą niewolnictwa i jeśli tylko kobieta ma szansę z niego wyjść, to będzie szczerze gardziła i nienawidziła takim patriarchalnym mężem. 

 

13 minut temu, manygguh napisał:

A kraje/ cywilizacje patriarchalne się rozwijają, więc ma to związek

Rozwijają się kraje wstrzemięźliwe seksualnie, co po prostu zawsze oznaczało patriarchalizm, bo kobiety dotychczas nie pracowały. Po prostu dotychczas jedyną opcją wstrzemięźliwości seksualnej był patriarchalizm. Od około lat 80-tych jest też opcja zgodnego związku w którym oboje małżonkowie pracują i się wspierają wzajemnie - i takie związki są bardzo trwałe, znam sporo takich.

Razem wyjeżdżali, razem pracowali, razem się wspierali - zdecydowanie najsilniejsze więzi są między takimi ludźmi.

 

Patriarchalizm to po prostu takie mniejsze, konieczne dotychczas zło.

 

16 minut temu, manygguh napisał:

Jeśli kobiety same zaczną decydować i potem ponosić konsekwencje tych decyzji, to odbije się to  na nas i przyszłych pokoleniach. Zobacz, teraz kobiera może zdecydować, że się rozwiedzie, rozwali dzieciństwo dzieciom, a mężczyznę zrujnuje finansowo. To się dzieje. Fajnie? Ale czemu nie? Przecież one decydują.

 Dzieje się, ale nie ma równości, bo kobieta nie ponosi konsekwencji swoich decyzji, dlatego podałeś zły przykład. Aby ludzie byli szczęśliwi, w tym kobiety, należy pozwolić im decydować O SOBIE - nie o Państwie Broń Boże i tu się zgadzam, że kobiety rządzić Państwami absolutnie nie powinny. Pozwolić ludziom decydować o sobie oraz nie chronić ich przed konsekwencjami. Kobiety się dziś po prostu chroni przed konsekwencjami ich decyzji i tu jest problem. Jest wiele przypadków, że gdy tylko w danych Państwach, bodajże w UK, zabiera się kobietom jakieś przywileje, czy obniża kasę po rozwodzie, to nie są już tak chętne do rozwodów. Nie pamiętam dokładnie o co chodziło z tymi konsekwencjami, ale ogólne znaczenie jest takie, że nie chroniło się ich.

 

21 minut temu, manygguh napisał:

Ooo to Ci o tym coś opowiem. Normalna dziewczyna przyjeżdza do Warszawy, ale to miasto demoralizuje. Korpo koleżanki, cała masa innych nieczystości i z fajnej dziewczyny robi się robnięta księżniczka. Co potem? Skacze po kutasach, next, next, jak się pojawia ktoś adekwatny to nie pasuje, bo przecież ona nie potrzebuje mężczyzny, jej koleżanki takie wyzwolone. A potem ma 32 lata i jest wycie, że nikogo nie może znaleźć i jest nikomu nie potrzebna.

Ależ ja o tym doskonale wiem, bo sam jestem z Warszawy. I co w tym złego? Kobieta podejmuje decyzje, kobieta ponosi konsekwencje - wszystko jest ok. Problemem jest, gdy się ją chroni przed tymi konsekwencjami i to jest problem dzisiejszego społeczeństwa. Znam mądre dziewczyny które stosunkowo wcześnie wyszły za mąż, nie stawiały kariery ponad wszystko, choć pracują i ich związki wyglądają na w miarę szczęśliwe, przynajmniej z zewnątrz. Da się? Da się. Jak ktoś jest mądry, zbiera plony, jak ktoś jest głupi, ponosi konsekwencje - i tak powinno być.

 

Metoda nie tkwi w tym, żeby kobietom zabierać prawa i możliwości podejmowania decyzji, ale w tym, żeby dać im wolność wraz z całym pakietem konsekwencji. Spokojnie - jedna się nie nauczy, druga też nie, ale powoli, powolutku pokolenia kobiet zaczną rozumieć związek przyczynowo-skutkowy. Grunt, to nie dawać im rządzić krajem, bo tu już konsekwencje poniesie cały naród.

 

25 minut temu, manygguh napisał:

Co do pracy w HR, moja dziewczyna pracuje w HR w korpo, która działa w IT. Screening cv w poszukiwaniu słowa-klucza, kilka telefonów, zadanie tych samych rutynowych pytań, umówienie kandydata na rozmowę i tyle. Takie rzeczy się automatyzyje, ale korpo nie chcą tego robić, bo się pojawi pisk feminazistek, ze dyskryminują kobiety. Poza tym "pogorszy" to parytety płci, więc je trzymają chcąc nie chcąc. Wiem z pierwszej ręki jak wygląda to "przykładanie cegiełki do rozwoju technologii."

Porządna firma tego nie automatyzuje z prostego powodu - kontakt z żywym człowiekiem jest dla kandydatów lepszy, panuje lepsza opinia o firmie, jest lepsza komunikacja na płaszczyźnie firma-pracownik/kandydat, a co za tym idzie więcej polubień firmy na fejsbuku, udostępnień i ogólnie plusy uspołecznienia.

Duże firmy czerpią większe profity z zatrudniania takich Pań, niż gdyby miały to automatyzować. Co innego małe Janusz Softy, ale to inna sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To kwestia gustu. Jednym się podobają innym nie.

Ta Tajka z obrazka jest bardzo ładna jak na Tajkę a ta Angielka bardzo gruba, nawet jak na Angielkę - jest mocno przesadzony. Wracając do Chinek - mieszkałem w studenckim domu (przez wakacje udawałem studenta - całkiem fajnie i bardzo tanio bo dziewczyna, nomen omen Chinka chciała zachować pokój i nie płacić przez ten czas a ja miałem tanie mieszkanie) i pełno na tym uniwerku było Chińczyków/Chinek i choć one nie są w moim guście to muszę przyznać, że spośród tysięcy - nie przesadzam - widziałem trzy (słownie 3) grube. Więc ten obrazek pokazuje bolesną prawdę o wielu Angielskich laskach. Pokazuje też mało znaną prawdę o Chińskich studentkach w Europie Zachodniej. One szukają męża.

 

Co do charakteru - miałem mało kontaktu, tylko z dwoma na wspomnianej chacie i kilka takich dalekich, przelotnych znajomych ale powtórzę, choć było to już na forum - Azjatycka kobieta to nie jest odpowiedź.

 

 

Owszem, istnieje spore prawdopodobieństwo, że będzie wychowana w innej kulturze ale jak tam pojedziesz, będziesz się musiał dostosować w znacznym stopniu a jak tu to ona pozna tutejsze koleżanki i będzie jak w temacie o Ukrainkach obrastać w piórka. Jednocześnie

Quote

wszystko co mówicie o awansie, obrastaniu w piórka to prawda, ale, jak w rzeźbiarstwie, czy nie lepiej zaczynać od dobrze uformowanej figury i ją podszlifować czy może od zdeformowanej bryły, którą trzeba formować od nowa?

Jeśli się nie dasz spantoflić to może to być sensowniejsza opcja. Ważne,żeby trzymać ramę od początku i nie stawiać pani na piedestale bo to nie służy ani jej ani tobie.

 

--

hqdefault.jpg?sqp=-oaymwEjCPYBEIoBSFryq4 (Foreign Women Are Not the Answer (NAFWALT))

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.