Skocz do zawartości

7 grzechów głównych kobiety.


Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...

kobiety mają pasje i zainteresowania, niestety faceci twierdzą że to co kobiety nazywają pasją na pasję się już nie nadaje. Że nadaje sie tylko to, co się facetom podoba. Pic w tym że większość facetów myśli ze kobiety interesują sie tylko moda uroda plotkami, a jak jakaś powie ze rowerami/ksiązkami/ogrodnictwem to mówią "ale to nie jest pasja, motocykle/piłka nożna/żegluga, to są pasje!"

Faceci też nie mają pasji.

Wszelakie harlekiny.pejsbuczki.trudne sprawy i brazylijskie seriale typu wirujace ladacznice luz klarita i pedofil z sodomy czy inne tam patologie działaja na kobiety.dlaczego?kobiety uwielbiaja halucynować.większośc kobiet NIE MA WŁASNEGO ŻYCIA dlatego ogladaja bzdury z myślą ale by było fajnie gdybym ja tak miała.Mało tego WIEKSZOSC KOBIET NIE MA WŁASNEEGO ZDANIA. są jak choragiewki.cos gdzieś usłyszą cos zobacza i wykorzystuja to jako własny twór intelektualny.Jak ktoś ma jakies ale to czemu kobiety są tak schematyczne w toku rozumowania i w postepowaniu?%-) Dlatego kobiety chodza na ploty i żyją życiem innych. Dlatego kobiety są w interakcjach "czuciowcami" dopiero potem " kinetyzują"

większośc rozmów kobiet przebiega coś w stylu

dobrze ze napisałeś ze "większość", a nie że wszystkie, bo znam takich co potrafią kobiecie powiedzieć "kłamiesz! udajesz tylko taką inną a tak naprawdę jesteś taka sama jak wszystkie!" gdy tylko ta powie, że nie ogląda seriali i nie czyta harlequinów.

Nie wszystkie kobiety czytają harleqiuny, nie wszystkie oglądają telenowele czy idiotyczne programy "taniec z gwiazdami"/

Jednak późniesz już uogólniasz. Nie wszystkie kobiety nie mają własnego zdania, nie wszystkie chodzą na ploty (rozmawianie to nie plotkowanie, z resztą faceci też czasem plotkują, zdarza się, ale to nie jest plotkowanie samo w soobie trwające przez całe spotkanie, tylko co najwyżej krótkie epizody między głownymi tematami)

Kobiety poruszają także ciekawe tematy, jak i są dobrymi partnerami do dyskusji. Wielu facetów twierdzi jednak że kobieta jest tylko do seksu, że do rozmowy to facet ma kumpli. W takim razie z kim kobieta ma rozmawiać? Może i z koleżankami, ale często potrzeba czegoś innego, niż w kóklko to samo.

Nie rozumiem facetów myślących w tak durny sposób, że niby kobiety nie mają pasji, zainteresowań, hobby, są głupie i nudne, że TYLKO plotkują, interesują się tylko modą, gwiazdami, urodą, zakupami, że czytają tylko harlequiny i ogladają seriale, programy rozrywkowe, romansidła, że na niczym się nie znają, że nie można pograć z nimi w brutalne gry, że nie można z nimi o niczym porozmawiac a tematy ich są nudne. Naprawdę, żal mi takich tępych debili.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"że niby kobiety nie mają pasji, zainteresowań, hobby, są głupie i nudne, że TYLKO plotkują, interesują się tylko modą, gwiazdami, urodą, zakupami, że czytają tylko harlequiny i ogladają seriale, programy rozrywkowe, romansidła, że na niczym się nie znają, że nie można pograć z nimi w brutalne gry, że nie można z nimi o niczym porozmawiac a tematy ich są nudne. Naprawdę, żal mi takich tępych debili."

 

 

 Jaka jest Twoja pasja / zainteresowanie  BloodyMassacre? Bardzo Cię proszę abyś się nie "krygowała", opowiedz o tym.

 

Leb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bez obrazy panie, ale bardzo ciężko spotkać kobietę która czyta książki, to coś bardzo rzadkiego według mnie,

a na pytanie co robią w wolnym czasie to zazwyczaj odpowiedz jest dosyć ogólna, ,,lubię gotować"

nie twierdzę ze nie, ale wolałbym raczej już sam sobie coś ugotować niż zjeść to ,,gotowanie".

Nasze zdanie opieramy zazwyczaj na naszych przeżyciach i doświadczeniach, w moim młodym wieku spotkałem tylko 2 kobiety co czytają książki,

były takie co mówiły że uprawiają sport, np biegają od pół roku, ale gdy zaproponowałem im wspólny trening,

to wyszło że nie są w przebiec truchtem 1km a nie mówiąc o tym jak siebie same opisywały.

Czy z kobietami się dobrze rozmawia? raczej inaczej, kobieta nie daje jasnej odpowiedzi, co potrafi wkurwić czasami

Tak wiec trzeba mieć wspólne zainteresowania, i być tak samo kopniętym w beret, a powinno być zajebiście

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze- ja wypowiem się co do czytania i powiem jak moja babcia: "Czytać to może każdy, ale rozumieć czytany tekst to już niewielu potrafi".

 

Odnoszę to do całości literatury- od poezji po publicystkę, przez popularnonaukowe do naukowych itd.

 

Fakt dotyczy to również facetów, ale to pomijam, bo wątek dotyczy kobiet.

 

Opowiem z własnego doświadczenia:

Spotykam się teraz z pewną dziewuszką, raczej przyszłości nam nie wróżę- mimo, że "je z ręki" (pewne zbyt duże różnice między nami, ale to temat na osobny temat). Generalnie jak na dziewczynę, to dużo czyta i to urozmaiconej lektury. Wiem, bo co jakieś zakupy, to zazwyczaj kupuje sobie książkę. Przeważa literatura "ukryty harlequin", ale raz czy dwa pojawił się Tołstoj i inni. Czasami, z nudów zaglądam do jej lektur i czytam fragmenty, bo nie zawsze lektura mnie zaintryguje a chce mieć względne pojęcie o czym książka stanowi. Prawda jest tak, że raz czy dwa próbowałem z nią porozmawiać na temat czytanych dzieł i niestety, ze smutkiem stwierdzam, że to, że przeczytała, to tylko pół sukcesu.

 

I niestety ale większość pasjonatek lektur ma podobnie i jest to raczej smutny standard.

 

Innym grzechem kobiet są bajki o wycieczkach. Prowadzę aktywny i to mocno tryb życia. Zwiedziłem lekko licząc 2/3 Polski. Fakt, z zamiłowania jestem piwoszem i zawsze każdy wyjazd to również informacja o potencjalnych miejscowych browarach itd. Lubię przygotować się do wyjazdu, by wiedzieć co zwiedzam, skąd wzięło się itd. Próbowałem podobne podejście zaszczepić w wyżej wymienionej dziewuszce, bo skoro lubi czytać, to nie powinno nic stać się, gdy straci pół godziny na przeczytanie jakiś info na temat terenów związanych z kolejną wycieczką. Niestety, ale rozczarowanie do tej pory.

 

Wracając do żeglarstwa. Zaneguję podejście mojej przedmówczyni. Tak, jestem żeglarzem od 10 lat i to praktykującym a nie mapowym. To moja pasja. Z ojcem zbudowaliśmy drewniany jacht (co prawda "omega"- ale na tyle budżet pozwalał). Znam każdą śrubkę, słomkę, wkręta, gwoździa. Jestem w stanie w nocy obudzony wyrecytować elementy budowy jachtu, zszyć żagle. Myślę, że przy samozaparciu i dobrej maszynie- nawet bym je uszył. 

 

I to jest ta różnica między np. mną a kobietą. Nie znam żadnej żeglarki, która potrafiłaby "z głowy" powiedzieć co to jest lub jaka jest różnica pomiędzy stewą a wręgą czy kilem a topem...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Qsiorz tu na tym forum są kobiety, które czytają.

 

Moja córa czyta i to bardzo dużo, nie nastarczam z kupowaniem i jej koleżanki też czytają. To nie są czasopisma o modzie, tylko prawdziwe książki.

 

Pokorna odnoś się do sedna wypowiedzi Aroxa, a nie zaczynaj personalnych, zakamuflowanych ataków dotyczących rzekomych preferencji kolegi. Albo masz dobry argument do zripostowania, albo taktycznie zamilcz. Nie o tym był temat!

 

Co z tego że kobiety czytają i to czytają dużo, jak jakość tej literatury jak i ich wnioski z niej wyciągane pozostawiają naprawdę ogromnie dużo do życzenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze- ja wypowiem się co do czytania i powiem jak moja babcia: "Czytać to może każdy, ale rozumieć czytany tekst to już niewielu potrafi".

 

Odnoszę to do całości literatury- od poezji po publicystkę, przez popularnonaukowe do naukowych itd.

 

Fakt dotyczy to również facetów, ale to pomijam, bo wątek dotyczy kobiet.

 

Opowiem z własnego doświadczenia:

Spotykam się teraz z pewną dziewuszką, raczej przyszłości nam nie wróżę- mimo, że "je z ręki" (pewne zbyt duże różnice między nami, ale to temat na osobny temat). Generalnie jak na dziewczynę, to dużo czyta i to urozmaiconej lektury. Wiem, bo co jakieś zakupy, to zazwyczaj kupuje sobie książkę. Przeważa literatura "ukryty harlequin", ale raz czy dwa pojawił się Tołstoj i inni. Czasami, z nudów zaglądam do jej lektur i czytam fragmenty, bo nie zawsze lektura mnie zaintryguje a chce mieć względne pojęcie o czym książka stanowi. Prawda jest tak, że raz czy dwa próbowałem z nią porozmawiać na temat czytanych dzieł i niestety, ze smutkiem stwierdzam, że to, że przeczytała, to tylko pół sukcesu.

 

I niestety ale większość pasjonatek lektur ma podobnie i jest to raczej smutny standard.

 

Innym grzechem kobiet są bajki o wycieczkach. Prowadzę aktywny i to mocno tryb życia. Zwiedziłem lekko licząc 2/3 Polski. Fakt, z zamiłowania jestem piwoszem i zawsze każdy wyjazd to również informacja o potencjalnych miejscowych browarach itd. Lubię przygotować się do wyjazdu, by wiedzieć co zwiedzam, skąd wzięło się itd. Próbowałem podobne podejście zaszczepić w wyżej wymienionej dziewuszce, bo skoro lubi czytać, to nie powinno nic stać się, gdy straci pół godziny na przeczytanie jakiś info na temat terenów związanych z kolejną wycieczką. Niestety, ale rozczarowanie do tej pory.

 

Wracając do żeglarstwa. Zaneguję podejście mojej przedmówczyni. Tak, jestem żeglarzem od 10 lat i to praktykującym a nie mapowym. To moja pasja. Z ojcem zbudowaliśmy drewniany jacht (co prawda "omega"- ale na tyle budżet pozwalał). Znam każdą śrubkę, słomkę, wkręta, gwoździa. Jestem w stanie w nocy obudzony wyrecytować elementy budowy jachtu, zszyć żagle. Myślę, że przy samozaparciu i dobrej maszynie- nawet bym je uszył. 

 

I to jest ta różnica między np. mną a kobietą. Nie znam żadnej żeglarki, która potrafiłaby "z głowy" powiedzieć co to jest lub jaka jest różnica pomiędzy stewą a wręgą czy kilem a topem...

 

Łajbę masz :) , szkoda, że w Gdyni. Bardzo chętnie bym się bliżej zapoznał. Z łajbą oczywiście, bo ty to... :D

 

"Nie znam żadnej żeglarki, która potrafiłaby "z głowy" powiedzieć co to jest lub jaka jest różnica pomiędzy stewą a wręgą czy kilem a topem..."

Ja znam, matkę swoją B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I raczej nie narodzi się, gdyż skoro sam siebie nie poznałem, to skąd mogę wiedzieć jaka ma być ta jedyna? :P

 

Prawda jest taka, że z całym szacunkiem dla Pań, ale ja mogę mieć ewentualnie towarzyszkę w życiu a nie partnerkę. Smutne, i powtórzę po raz kolejny, ale z kobietami jest fajnie na początku znajomości, gdy każde z nas jest nastawione na dawanie a nie na czysty pragmatyzm związku i zimne obliczenie zysków i stat aktualnego związku.

 

Moja obserwacja stanowi, że kobieta faktycznie fascynuje się czymś (mówię mniej więcej o moim przedziale wiekowym- starszymi się nie zajmuję w ogóle- co najwyżej relacje w ich aktualnych związkach), np żeglarstwem czy podróżami czy muzyką czy czymś innym razem z facetem przez pół roku do roku czasu. Potem niestety,  ale następuje zimna kalkulacja opłacalności zainteresowań i "bilansu energetyczno-czasowego" związanego z nimi. Pół biedy- gdy np. spotyka się z takim kimś (ach, ta skromność), który ma konkretną pasję, taka wymierzalną pod względami finansowymi, czasowymi energetycznymi i co niezmiernie ważne- pod względem pochwalenia się na platformach społecznościowych.

 

Nawiąże do mojego żeglarstwa- nie znam za wielu żeglarzy a jeszcze mniej osób, które posiadają własny jacht a tych co zbudowali, to nie wielu- moich rocznikowo to poznałem przez 10 lat tylko jednego. W naszym świecie szeroko rozumiane żeglarstwo i posiadanie jachtu jest postrzegane raczej prestiżowo i jako "luksus". Więc (zabrzmi to dziwnie) dziewczyna pozwala sobie na pozwolenie mi uczestniczenia w tej pasji. Nie inaczej. Sama pozwala sobie na zielone światło w kierunku zgody na to, bym mógł moją pasję rozwijać. Jest to czysta kalkulacja prestiżu jaki nabiera wobec reszty społeczeństwa. Sama raczej pływać nie będzie, bo nie widzi w tym sensu- lecz pozwoli mi na to, bym sam pływał.

 

Inaczej jest np. z muzyką, gdzie pasja nie jest wymierzalna w sposób policzalny. Jest to bardziej doznanie duszy, I tu zaczynają się schody. Jeżeli panna wywodzi się z grona zbliżonego gustem muzycznym do mojego, to koncerty nie są powodem karczemnych awantur a wręcz przeciwnie- można znowu sobie podbić fejm- patrzcie, jak to zajebiście mi wyszło, na jakim koncercie to ja nie byłam. Gdy wywodzi się z innego gustu- co dopiero z czasem wychodzi- na początku każda "toleruje". Dalszą kwestię przemilczę.

 

Dzięki forum i kontaktom zrozumiałem, że chcę doświadczać życia. Próbować nowych rzeczy jak np. wprowadzenie tajskich dań do diety. Chce pozwiedzać świat. Poznać historię ludzkości, odkryć co w sobie noszę. Podziwiać rozgwieżdżone niebo wśród ciszy jak i doświadczać największych festiwali. Chce spróbować latać samolotem i jeździć na wrotkach itd.

 

Niestety, ale kobiety są uwarunkowane przez biologię w ten sposób, że to ok. Przez pewien czas, ale potem liczy się stabilizacja i zapewnienie zasobów potomstwu i samicy. Czyli to o czym mówi forum.

 

@ Wroński

 

Zazdroszczę mamy- też taką chciałbym mieć. Wyjątek potwierdza regułę :P

 

Co do Gdyni- Mam dziadka w Gdyni-Chylona, planuje w sierpniu staruszka odwiedzić, więc jak coś gdzieś- to się na priwie dogadali :D

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.