Skocz do zawartości

Problemy z moją kobietą


Rekomendowane odpowiedzi

Wiem, że napiszecie mi, żeby dać sobie spokój z obecną kobietą i zająć się sobą. Takie rozumowanie byłoby słuszne, gdyby nie dwa dodatkowe czynniki:

 

1)      Chcę mieć dzieci i uważam, że im wcześniej, tym lepiej – mniejsze ryzyko chorób, ale też człowiek ma więcej energii i ikry by odpowiednio ukształtować młode charaktery. Im starsi jesteśmy, tym więcej w nas awersji do ryzyka i stajemy się nadopiekuńczy, a to jest zadanie dla dziadków, a nie dla ojca. Mam obecnie mnóstwo energii i trochę szkoda pożytkować to wyłącznie na sprawy zawodowe, sport i rozrywkę.
 

2)      Obecna kobieta jest dobrą kandydatką na matkę i zerwanie z nią niesie następujące konsekwencje:

 

a.       Istnieje ryzyko, że tak dobra już się nie trafi i zawsze będę widział w laskach jakieś poważne wady co sprawi, że z nikim na poważnie się nie zwiążę i będę mieć dzieci poza związkiem z jakimiś przeciętnymi pustakami i będę moim dzieciakom współczuł matki. O słabym kontakcie z dziećmi w takim układzie nawet nie wspominam

b.       Poznawanie nowych lasek nie może być robotą na pełen etat bo mamy inne sprawy na głowie, a znalezienie kolejnej dobrej może zająć tyle czasu, że mogę nie być już atrakcyjny dla dwudziestokilkulatek tego najlepszego sortu, bo one zawsze będą mieć wybór i będą wolały młodszych facetów ze swojego przedziału wiekowego

c.       Przedłużanie zakładania rodziny to również ryzyko, że w międzyczasie coś mi się stanie (choroba, wypadek, itp.) i nie zdążę przekazać swoich genów dalej.

 

Wiem też niestety, że nie będę potrafił szczęśliwie żyć nie mając kochanek na boku. W takim układzie czułbym się niespełniony jako facet i tę frustrację przelewał na swoich bliskich. Nawet teraz podświadomie to robię i moja kobieta jest sfrustrowana, że nie zawsze chcę z nią uprawiać seks i obraża się, gdy jej mówię, że seks można uprawiać codziennie, ale nie z tą samą partnerką. Przywołałem tutaj tzw. Coolidge effect, który opisuje ten sam mechanizm u wielu gatunków zwierząt.

 

Moim problemem, o ile można to uznać za problem, jest bardzo wysoki poziom testosteronu, który zapewne bierze się ze specyficznej diety oraz aktywnego życia. Niestety testosteron steruje popędem seksualnym i nigdy wcześniej w swoim życiu nie byłem tak nagrzany na laski jak teraz mimo, iż mam już 31 lat. Hormony podpowiadają, by brać wszystko co się da i na drzewo nie ucieka jak śpiewał pewien piosenkarz disco polo, ale rozum mówi, że oto już zdobyłeś bardzo cenne trofeum, a warunki kulturowe nie pozwalają na kolekcjonowanie większej ilości.

 

Na marginesie pisząc - zabawne i ironiczne zarazem jest to, że to przekonanie przyszło do mnie dopiero wtedy, gdy moja atrakcyjność w oczach kobiet mocno wzrosła w porównaniu do lat dwudziestych – pozbyłem się kłopotów ze zdrowiem, awansowałem w hierarchii zawodowo-biznesowej i zacząłem dobrze zarabiać. Przestudiowałem też naturę obu płci i nauczyłem się dobrze rozgrywać kobiety – z tym całym bagażem doświadczeń podryw teraz to łatwizna. Widocznie mężczyzna, który osiąga sukces zna swoją wartość i podświadomie wie, że może sobie pozwolić na więcej niż jedną kobietę, a bijąca od niego pewność siebie działa jak lep na muchy.

 

Moja kobieta jest bardzo zaborcza i zazdrosna, więc wszelkie układy pozazwiązkowe nie wchodzą dla niej w grę. Ma lat 30, jesteśmy razem 1,5 roku i pora najwyższa na decyzję dotyczącą płodzenia potomstwa, gdyż oboje chcemy mieć co najmniej trójkę (ja wolałbym więcej). Wielu facetów się do niej zaleca, ale ona nie jestem zainteresowana innymi co oznacza, że postrzega mnie jako dobrego partnera, który jest powyżej jej poziomu atrakcyjności.

 

Nie chcę łamać serca swojej obecnej kobiecie porzucając ją lub zdradzając, ale myślę, że z dwojga złego pukanie lasek na boku bez emocjonalnego zaangażowania to jedyny sensowny pomysł. Na jawną poligamię poza światem muzułmańskim nie ma przyzwolenia, natomiast ukryta zaspokaja potrzeby moje (różnorodność seksu) oraz mojej kobiety (założenie rodziny i wychowywanie dzieci).

 

Co o tym myślicie? Nie mieliście lub nie macie obecnie podobnych rozterek będąc w związku?

 

P.S. Dodam, że ja z moją kobietą jestem w związku partnerskim – taka konstrukcja nie istnieje w Polsce, ale jest to bardzo dobra forma na sformalizowanie związku bez pakowania się w bagno rozwodu – nie ma podziału majątku, dzieci wcale z automatu nie idą pod opiekę matki, papugi nie dostają swojej działki, gdyż zakończyć taki związek można jednostronnie jednym podpisem. Moja kobieta była początkowo oburzona (a jakże), ale teraz pogodziła się z faktem, że nigdy nie będziemy małżeństwem jak w filmach Disney’a i nie będzie fruktów do podziału. Za to akurat należy jej się plus, bo zapewne wiele kobiet uciekłoby w popłochu. Myślę, że tyle szczegółów (uff, jakże długi to był post) na razie powinno wystarczyć – z góry dzięki za przedstawienie własnego punktu widzenia popartego argumentami Panowie.

Edytowane przez VanBoxmeer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VanBoxmeer, ciekawy post :) Dlaczego chcesz mieć dzieci? Pamiętaj, że jeżeli jesteś przywiązany do obecnego życia, to się skończy "jak sen złoty". Inne priorytety, inne potrzeby, dużo mniej czasu. Również dla siebie czy pracy zawodowej. Inna sprawa, że jednocześnie chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko (promiskuityzm). W jakimś stopniu to rozumiem, ale w wariancie klasycznego, nie otwartego związku to nie przejdzie (jak sam piszesz, z obecną Panią to nierealne).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Twoim podejsciu do zycia i toku rozumowania jest tyle sprzecznosci, ze nie wiem jak to ugryzc i od czego zaczac, wiec nie bede zaczynal wcale, bo zadnym ekspertem nie jestem;)

 

Jedyne co mi sie nasuwa to okreslic priorytety. Co jest dla Ciebie najwazniejsze w zyciu - zwiazek, samorealizacja, przekazanie genow, zaspokajanie potrzeb seksualnych (niepotrzebne skreslic) i do tego dazyc przede wszystkim, biorac na plecy caly nieunikniony balast, ktory sie z tym wiaze.

 

Nic madrzejszego nie jestem w stanie wymyslec. Powodzenia!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VanBoxmeer

 

wygląda na to że nie masz problemów z kobietą ale z sobą samym. Tak jak @Obliteraror pisał, chcesz mieć ciastko i zjeść ciastko. Więc o ile Twoja kobieta nie zaakceptuje tego że chcesz grzać inne laski to będziesz musiał wybrać. Argumentami chyba nie muszę popierać, bo chyba nikt nie lubi kłamców, prawda? Czy to przyjaźń, czy to biznes albo związek z kobietą.

54 minuty temu, VanBoxmeer napisał:

moja kobieta jest sfrustrowana, że nie zawsze chcę z nią uprawiać seks i obraża się, gdy jej mówię, że seks można uprawiać codziennie, ale nie z tą samą partnerką

A co tu się dziwić, myślę że też nie byłbyś szczęśliwy jakbyś dostał od niej taka odpowiedź, jakby nie miała ochoty się z Tobą bzykać :D

54 minuty temu, VanBoxmeer napisał:

Coolidge effect

Racjonalizujesz sobie nieumiejętność radzenia sobie ze swoim popędem.

 

Ogarnij swoją głowę i się zastanów na czym Ci zależy i to rób, bo nie sądzę byś mógł być tym kogutem w kurniku będąc ze swoją kobietą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc to jestem w bardzo podobnej sytuacji i stoję przed podobnym dylematem. Z tymi wyjątkami iż mam już córkę /z którą niestety nie mam kontaktu i jestem tylko i wyłącznie płatnikiem alimentów/ ale to już zupełnie inna smutna historia oraz jestem kilka lat starszy. Moja obecna partnerka, z którą jestem również w związku partnerskim na zasadach podobnych do tych które opisał autor tego tematu, jednak chce mieć dzieci i tak między Bogiem a prawda ja też chcę. Problemem jest moje rozbuchane libido i to iż marnuje na walkę z pokusami całe pokłady wewnętrznej energii. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziecko, to nie zwierzątko, potrzebuje stabilizacji w rodzinie. A ty chcesz zdradzać swoją kobietę, narażać dzieciaka na domowe awantury, a w przyszłości pewnie rozpieprzyć rodzinę.

Dziecko to wyrzeczenia i poświęcenie,  na które ty nie jesteś gotowy, bo bardziej liczy się twoja wygoda.

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nadzwyczajnego że autor chce grzać inne laski, zdrowi faceci w tym wieku tak już mają. To jest jedna strona medalu, druga, to licz się z tym, że jak Twoja kobieta zajdzie w ciąże to prawie na pewno zacznie się jojczenie o ślub a po porodzie, swój popęd seksualny będziesz musiał rozładowywać albo własnoręcznie, albo chodząc na lewiznę. Oczywiście nie neguję posiadania dzieci, ale odpowiedź sobie na pytanie czy tego chcesz, i czy na pewno teraz, licz się też z tym, że po pojawieniu się dziecka Twoje życie mooocno się zmieni, a jak, poczytaj forum.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem dopóki będziesz samcem możliwie najwyższym w hierarchii to kobieta wybaczy ci wszystko, łącznie z kurwieniem się na boku. A ona stanie się prawdziwą gospodynią i pokocha własne cierpienie, wręcz zacznie cię bardziej pożądać. Ze zwierzęcą naturą nikt jeszcze nie wygrał. Możesz świadomie stać się bydlakiem, za którym ganiają kobiety i utrzymać ten stan, dopóki masz hajs, pewność siebie, zdrowie. Spłycając mocno temat oczywiście. 

 

Sytuacja zmieni się diametralnie, jeżeli w życiu się potkniesz, więc kombinowanie planu wyjścia, alternatywnego zawsze wskazane. 

 

Inna kobieta prawdopodobnie i tak niczego nie zmieni, ani nie zmniejszy twojego popędu. Jak masz uczucie niedosytu na poziomie seksualnym to raczej magicznie nie zniknie. Każda kochanka się przejada. 

 

Dużo zależy, czy nie uruchomią się wyrzuty sumienia po zdradzie, bo to może przekreślić wszystko. Pamiętaj również, że dzieciaki wchłaniają stany emocjonalne rodziców, jak gąbka. Ty z ewentualnymi wyrzutami sumienia, nieszczęśliwy, napalony na laski. No nie wiem, czy to poziom ojca, o którym się marzy :D 

 

Albo robisz na zimno, jak napisałeś, albo testujesz własne reakcje, badasz ciągle skutki. 

 

Tutaj nie ma łatwych odpowiedzi. Ludzie są tak zbudowani, że całkowite zaspokojenie jest praktycznie niemożliwe. A dodatkowo nakręca nas marketing, społeczeństwo zorientowane na kasę, jebanie, rozmnażanie. To też się nie zmieni, tylko spotęguje w kolejnych latach. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VanBoxmeer Też czuję, że nabrałem wartości po 30stce, mam piękną partnerkę, a ciężko mi się utrzymać na wodzy, co do dzieci, wiem że nie chce.

Rozumiem doskonale Twoje dylematy, sam szukam rozwiązania.

 

Jednak myślenie, że będzie trzeba szukać, że nie znajdzie się lepsza, jest złe. Jeśli zdecydujesz się odejść, będzie inna i nigdy nie możesz być pewien, czy obecna nie odejdzie.

W życiu nie ma nic na stałe.

 

Ja sobie mówię, że nie chce żałować, że nie spróbowałem, wyobrażam sobie sytuacje, że przepuściłem fajnej lasce, a później moja kobieta i tak odchodzi z innym.

A z drugiej strony jest sumienie ;)... Dlatego faceci mają gorzej, że mają skrupuły, kobieta wszystko racjonalizuje, my chcemy być fair. Pytanie czy lepiej być fair wobec siebie, czy wobec innych?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minutes ago, Obliteraror said:

@VanBoxmeer, ciekawy post :) Dlaczego chcesz mieć dzieci? Pamiętaj, że jeżeli jesteś przywiązany do obecnego życia, to się skończy "jak sen złoty". Inne priorytety, inne potrzeby, dużo mniej czasu. Również dla siebie czy pracy zawodowej. Inna sprawa, że jednocześnie chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko (promiskuityzm). W jakimś stopniu to rozumiem, ale w wariancie klasycznego, nie otwartego związku to nie przejdzie (jak sam piszesz, z obecną Panią to nierealne).

 

Posiadanie dzieci to wbudowany mechanizm, jestem zwolennikiem teorii, która mówi że jesteśmy niewolnikami naszych genów, którym zależy na rozmnożeniu. Z tego samego powodu też bierze się popęd seksualny - bez niego też życie byłoby prostsze.

 

39 minutes ago, Robert kosmosu said:

W Twoim podejsciu do zycia i toku rozumowania jest tyle sprzecznosci, ze nie wiem jak to ugryzc i od czego zaczac, wiec nie bede zaczynal wcale, bo zadnym ekspertem nie jestem;)

 

Jedyne co mi sie nasuwa to okreslic priorytety. Co jest dla Ciebie najwazniejsze w zyciu - zwiazek, samorealizacja, przekazanie genow, zaspokajanie potrzeb seksualnych (niepotrzebne skreslic) i do tego dazyc przede wszystkim, biorac na plecy caly nieunikniony balast, ktory sie z tym wiaze.

 

Nic madrzejszego nie jestem w stanie wymyslec. Powodzenia!

 

Priorytetem jest przekazanie genów, gdyż osiągnięcie pozostałych celów nie przyniesie szczęścia, jeśli ten cel nie zostanie spełniony. Priorytetem jest też dlatego, że teraz i przez najbliższych kilka lat jest na to najlepszy czas, a prawdziwe kupony od posiadania potomstwa będzie się odcinać dopiero w wieku bardziej podeszłym, o czym wspominał choćby sławetny Jordan Peterson - nie wszystkie jego poglądy do mnie przemawiają, ale uważam że tutaj ma rację.

 

41 minutes ago, Taboo said:

@VanBoxmeer

 

wygląda na to że nie masz problemów z kobietą ale z sobą samym. Tak jak @Obliteraror pisał, chcesz mieć ciastko i zjeść ciastko. Więc o ile Twoja kobieta nie zaakceptuje tego że chcesz grzać inne laski to będziesz musiał wybrać. Argumentami chyba nie muszę popierać, bo chyba nikt nie lubi kłamców, prawda? Czy to przyjaźń, czy to biznes albo związek z kobietą.

A co tu się dziwić, myślę że też nie byłbyś szczęśliwy jakbyś dostał od niej taka odpowiedź, jakby nie miała ochoty się z Tobą bzykać :D

Racjonalizujesz sobie nieumiejętność radzenia sobie ze swoim popędem.

 

Ogarnij swoją głowę i się zastanów na czym Ci zależy i to rób, bo nie sądzę byś mógł być tym kogutem w kurniku będąc ze swoją kobietą.

 

Póki co jestem wierny swojej dziewczynie. Poprzedniej również nie zdradziłem, ale wtedy nie miałem takiego popędu oraz możliwości jak teraz. Wierność jest trudna i szukam możliwości skanalizowania tego popędu w jakiś sposób - sport i dźwiganie ciężarów tylko pogarsza sprawę...

Powiedziałem jej o tym, że nie mam ochoty na seks tak często jak ona, gdyż chciałem być wobec niej szczery, poza tym inaczej posądzałaby mnie o zdradę.

 

39 minutes ago, Heniek said:

Dziecko, to nie zwierzątko, potrzebuje stabilizacji w rodzinie. A ty chcesz zdradzać swoją kobietę, narażać dzieciaka na domowe awantury, a w przyszłości pewnie rozpieprzyć rodzinę.

Dziecko to wyrzeczenia i poświęcenie,  na które ty nie jesteś gotowy, bo bardziej liczy się twoja wygoda.

 

Jak powyżej - na razie nikogo nie zdradziłem i wiem, do czego to może doprowadzić, gdyż mój ojciec miał dzieci z innymi kobietami przed moją matką. Po prostu uważam, że niesprawiedliwie jest osądzać zdradę mężczyzny na równi z kobiecą zdradą. Inne pobudki, inne konsekwencje dla związki, a mimo tego społeczeństwo w obecnym kształcie penalizuje je jednakowo.

 

38 minutes ago, Foster said:

Nic nadzwyczajnego że autor chce grzać inne laski, zdrowi faceci w tym wieku tak już mają. To jest jedna strona medalu, druga, to licz się z tym, że jak Twoja kobieta zajdzie w ciąże to prawie na pewno zacznie się jojczenie o ślub a po porodzie, swój popęd seksualny będziesz musiał rozładowywać albo własnoręcznie, albo chodząc na lewiznę. Oczywiście nie neguję posiadania dzieci, ale odpowiedź sobie na pytanie czy tego chcesz, i czy na pewno teraz, licz się też z tym, że po pojawieniu się dziecka Twoje życie mooocno się zmieni, a jak, poczytaj forum.

 

Liczę się z tym, że dzieci zmieniają życie rodziców i obawiam się tego narzekania, gdyż moja dziewczyna niestety należy do tych narzekających i tego nie jestem w stanie zmienić, ona zresztą też nie. Traktuję dzieci jako inwestycję na bardziej podeszłe lata i po prostu czuję ku temu biologiczną potrzebę, tak jak kobiety czują to w okolicach trzydziestki.

 

37 minutes ago, mac said:

Moim zdaniem dopóki będziesz samcem możliwie najwyższym w hierarchii to kobieta wybaczy ci wszystko, łącznie z kurwieniem się na boku. A ona stanie się prawdziwą gospodynią i pokocha własne cierpienie, wręcz zacznie cię bardziej pożądać. Ze zwierzęcą naturą nikt jeszcze nie wygrał. Możesz świadomie stać się bydlakiem, za którym ganiają kobiety i utrzymać ten stan, dopóki masz hajs, pewność siebie, zdrowie. Spłycając mocno temat oczywiście. 

 

Sytuacja zmieni się diametralnie, jeżeli w życiu się potkniesz, więc kombinowanie planu wyjścia, alternatywnego zawsze wskazane. 

 

Inna kobieta prawdopodobnie i tak niczego nie zmieni, ani nie zmniejszy twojego popędu. Jak masz uczucie niedosytu na poziomie seksualnym to raczej magicznie nie zniknie. Każda kochanka się przejada. 

 

Dużo zależy, czy nie uruchomią się wyrzuty sumienia po zdradzie, bo to może przekreślić wszystko. Pamiętaj również, że dzieciaki wchłaniają stany emocjonalne rodziców, jak gąbka. Ty z ewentualnymi wyrzutami sumienia, nieszczęśliwy, napalony na laski. No nie wiem, czy to poziom ojca, o którym się marzy :D 

 

Albo robisz na zimno, jak napisałeś, albo testujesz własne reakcje, badasz ciągle skutki. 

 

Tutaj nie ma łatwych odpowiedzi. Ludzie są tak zbudowani, że całkowite zaspokojenie jest praktycznie niemożliwe. A dodatkowo nakręca nas marketing, społeczeństwo zorientowane na kasę, jebanie, rozmnażanie. To też się nie zmieni, tylko spotęguje w kolejnych latach. 

 

A to jest bardzo ciekawa kwestia, bo ja poniekąd myślę podobnie - kobiety chcą nam ograniczać liczbę opcji seksualnych, ale jednocześnie chcą, by jakieś nadal istniały, bo pacyfikując nas doszczętnie tracą do nas szacunek oraz pożądanie.

Każda kochanka się przejada, dlatego należy kontynuować znajomość dopóki, dopóty żadnej ze stron się to nie przejada. Potem należy szukać kolejnej.

Co do wyrzutów sumienia to nie martwię się o to, gdyż uważam takie działanie za uzasadnione biologicznie i odcinam się od otoczki emocjonalnej. Potencjalne kochanki traktuję jak koleżanki, z którymi można, ale niekoniecznie trzeba prowadzić jakieś głębsze dyskursy.

 

5 minutes ago, Tomko said:

@VanBoxmeer "Problemy z moją kobietą"? Hahhahaha o chuj :D. Problematyczna ta kobieta, nie pozwala ci ruchać na boku. To jest chamstwo dopiero! 

Przyznaję, że tytuł niefortunny. Miałem też napisać co nieco o problemach wewnątrz związku, ale wyszło raczej na to, że podzieliłem się swoimi wewnętrznymi dylematami.

34 minutes ago, Johny_B said:

@VanBoxmeer Też czuję, że nabrałem wartości po 30stce, mam piękną partnerkę, a ciężko mi się utrzymać na wodzy, co do dzieci, wiem że nie chce.

Rozumiem doskonale Twoje dylematy, sam szukam rozwiązania. 

  

Jednak myślenie, że będzie trzeba szukać, że nie znajdzie się lepsza, jest złe. Jeśli zdecydujesz się odejść, będzie inna i nigdy nie możesz być pewien, czy obecna nie odejdzie.

W życiu nie ma nic na stałe.

 

Ja sobie mówię, że nie chce żałować, że nie spróbowałem, wyobrażam sobie sytuacje, że przepuściłem fajnej lasce, a później moja kobieta i tak odchodzi z innym.

A z drugiej strony jest sumienie ;)... Dlatego faceci mają gorzej, że mają skrupuły, kobieta wszystko racjonalizuje, my chcemy być fair. Pytanie czy lepiej być fair wobec siebie, czy wobec innych? 

 

Na Twoim miejscu - czyli gdybym nie chciał mieć dzieci - nie widziałbym sensu w związku monogamicznym, ale to wyłącznie mój punkt widzenia. Dla mnie celem takiego związku jest założenie rodziny i posiadanie dzieci, więc jeśli ich nie chcesz to jakie są korzyści monogamii?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, VanBoxmeer napisał:

Na Twoim miejscu - czyli gdybym nie chciał mieć dzieci - nie widziałbym sensu w związku monogamicznym, ale to wyłącznie mój punkt widzenia. Dla mnie celem takiego związku jest założenie rodziny i posiadanie dzieci, więc jeśli ich nie chcesz to jakie są korzyści monogamii?

Bo się znamy jak łyse konie, bo przyzwyczajenie, bo w sumie fajna jest -  i takie tam wytłumaczenia.

 

Zaczynam rozumieć facetów, co mają po dwie rodziny, albo mówią, że kochają żonę i kochankę (albo kochanki) - znaczy rozumieć jak do tego doszło :), kiedyś sobie nie wyobrażałem jak można stworzyć taką operę mydlaną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VanBoxmeer Lata zajęło mi dojście do tego "problemu". Ja też nie potrafię długo z jedną. To jest jszczerość z samym sobą -  nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka. Albo znajdziesz taką, która ci pozwoli skakać na boki (ale jeśli chcesz mieć dzieci to zapomnij - żadna kobieta nie jest tak głupia, żehy ci urodzić dzieci i pozwolić latać wszędzie), albo będziesz ranił wszystkie po drodze. Innego wyjścia nie ma. No chyba, że surogatka albo tak jak koledzy napisali - SMV musisz mieć dla niej wyjebane poza skalę. Ale ona i tak wtedy będzie cierpieć gdzieś tam. Sytuacja patowa - jestem w tej samej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Johny_B napisał:

Zaczynam rozumieć facetów, co mają po dwie rodziny, albo mówią, że kochają żonę i kochankę (albo kochanki)

Mój brat jest w związku małżeńskim  z Peruwianką, której Ojciec przez ponad dwadzieścia lat miał druga rodzinę we Włoszech /gdzie wyjeżdżał na kilka miesięcy w roku w interesach/, miał tam równie kolejne dzieci. Sprawa się rypła i oczywiście było święte oburzenie, rozwody etc. Najlepsze jest jednak iż po kilku latach sprawa przycichła i obecnie facet mieszka z jedna zona gdy jest w Limie a z drugą gdy jest we Włoszech :) Wszyscy jakimiś niezrozumiałym dla mnie sposobem przeszli nad tym układem do porządku codziennego :) Podziwiam faceta i mam nadzieje poznać go kiedyś osobiście :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Tomko napisał:

Ja też nie potrafię długo z jedną. To jest jszczerość z samym sobą -  nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka. 

Ja póki co zakładam, jak w "Ojcu Chrzestnym", że żona to co innego, przecież matka Twoich dzieci nie może całować ich ustami, którymi robi co innego.

Więc koleżanki są od czegoś innego i żony też, ważne żeby były daleko i o sobie nie wiedziały - jak widać Włochy - Peru to za blisko...

 

Nazwijcie mnie hipokrytą, ale póki moja partnerka jest szczęśliwa, dbam o dom, myślę, że wszystko jest ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doradze ci tylko w jednej sprawie, nie tłumaczy sie kobietom jakichś teorii ze ty możesz sie bzykac codziennie ale z inną, bo kobieta użyje w tym momencie emocji a nie logiki.

 

To tak jakbyś tłumaczył dziecku dlaczego oddajesz je do adopcji, nie zrozumie i tyle. A narobisz jej tylko niepotrzebnej frustracji i negatywnych emocji w stosunku do ciebie.

I wiem to z praktyki nie teorii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, VanBoxmeer napisał:

Traktuję dzieci jako inwestycję na bardziej podeszłe lata i po prostu czuję ku temu biologicz potrzebę, tak jak kobiety czują to w okolicach trzydziestki.

To bardzo źle traktujesz. Jeszcze tylko powiedz że nikt Ci szklanki wody nie poda na starość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za podzielenie się swoim punktem widzenia - tak jak przypuszczałem, nie ma rozwiązania, które dałoby pełnię satysfakcji i trzeba nauczyć się żyć z poczuciem niedosytu tak jak Tomko wspomniał. Nie będę już cytować całych wypowiedzi, tylko konkretne fragmenty.

 

28 minutes ago, trop said:

To bardzo źle traktujesz. Jeszcze tylko powiedz że nikt Ci szklanki wody nie poda na starość. 

Nie chodzi mi o zabezpieczenie finansowe, bo te prawdopodobnie sobie sam zapewnię (o ile świat zachodni nie doświadczy ekonomicznej smuty za naszego życia - niewykluczone). Bardziej miałem na myśli towarzystwo i poczucie bycia potrzebnym oraz satysfakcji z tego, że stworzyłeś kolejne pokolenie, które chce mieć z Tobą kontakt i darzy Cię szacunkiem za to, że istnieją na tym świecie i dobrze sobie radzą między innymi dzięki Tobie. Granie w szachy z innymi dziadkami lub w gry komputerowe online dla towarzystwa raczej nie daje takiego poczucia spełnienia, a do śmielszych przedsięwzięć nie będzie mieć zdrowia w nieskończoność - trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, że na starość dobrze odchowane potomstwo oraz ich rodziny to prawdopodobnie największe źródło satysfakcji.

 

1 hour ago, ZamaskowanyKarmazyn said:

Doradze ci tylko w jednej sprawie, nie tłumaczy sie kobietom jakichś teorii ze ty możesz sie bzykac codziennie ale z inną, bo kobieta użyje w tym momencie emocji a nie logiki.

Pełna zgoda, nie wziąłem tego pod uwagę tłumacząc jej to, ale zostawiając brak chęci na seks bez żadnego tłumaczenia mogłoby przynieść jeszcze gorsze rezultaty.

Edytowane przez VanBoxmeer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@VanBoxmeer, masz wbity w głowę bialorycerski metaprogram o tzw. zastępowalności pokoleń. Pomietaj, że dzieci wychowuje się nie dla siebie, a dla świata. I nie ma żadnej gwarancji, że np. przeniosą się w dorosłym życiu na drugą półkulę z dala od mamy i taty w podeszłym wieku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, Obliteraror said:

@VanBoxmeer, masz wbity w głowę bialorycerski metaprogram o tzw. zastępowalności pokoleń. Pomietaj, że dzieci wychowuje się nie dla siebie, a dla świata. I nie ma żadnej gwarancji, że np. przeniosą się w dorosłym życiu na drugą półkulę z dala od mamy i taty w podeszłym wieku.

Ależ ja się zgadzam - to moje dzieci i najchętniej trzymałbym je z dala od łapsk urzędników w szkole. Chcę je stworzyć na moje podobieństwo, a nie jako obiekt użyteczności publicznej. A jeśli jedno z nich się wyprowadzi na koniec świata, to właśnie po to należy spłodzić więcej niż jedno - bycie jedynakiem to ryzyko dla rodziców, że jedynak ich opuści na starość, mając w pamięci traumę wychowywania się w samotności i perspektywę utrzymania dwóch starców - toż to bezduszność dorosłych wobec dziecka. To może kontrowersyjnie zabrzmieć, bo pewnie spora część ojców ma tutaj tylko jedno dziecko, bo taki teraz trend, ale to już odrębny temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Obliteraror napisał:

masz wbity w głowę bialorycerski metaprogram o tzw. zastępowalności pokoleń. Pomietaj, że dzieci wychowuje się nie dla siebie, a dla świata. I

Prawda. Nic dodać nic ująć. Napisz @VanBoxmeer ile masz lat? Choć w sumie wiek tu aż tak bardzo nie ma znaczenia.

Życie Ci pokaże czy się mylisz. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.