Skocz do zawartości

Wysokofunkcjonujacy alkoholizm partnera - co robic?


Rekomendowane odpowiedzi

Obejdzie!

Chodzi o to, że nie pomagać! Nie podawać ręki, liny, koła ratunkowego - to pójście na skrót i łatwiznę. Pomoc niszczy jakąkolwiek chęć uzależnionego do zmiany, a ten musi wyjść z nałogu tylko i wyłącznie swoimi siłami. Albo zachlać się na śmierć.

Każdy powinien wybierać  swoją drogę sam. Za autorkę na razie wybiera jej życie pijak.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem tak samo zniesmaczony jak @Esmeron co wy pieprzycie bracia?!

 

@intestine_baalism Słuchaj piszę ci to jako DDA w każdym calu.

 

Coś więcej o twoim partnerze jego przeszłości, demonach, problemach?

 

Ona jest winna, temu że on pije? Zamknijcie japy dzieci, serio aż przykro czytać.

 

Musisz iść z nim jak i sama ze sobą na noże, albo on na terapie albo ty w długą od niego. Masz przejeb*** i bez terapii nie ma tutaj żadnej absolutnie opcji na ratunek Ż A D N E J.

 

Postaw sprawę na ostrzu noża. Chrześnice, brak rodziny? Kto ci każe odcinać się od wszystkich? Problem jest w Twojej głowie, jeśli mielibyście dzieci twój post byłby bogatszy wyłącznie oto, że dziecko więcej dramatu ale problem ten sam, ty go kochasz więc nie odejdziesz a on kocha to nie może przestać pić? On jest chory nie na alkoholizm tylko na pustkę o której nie wiesz, bo chodzisz na jogę i totalnie dałaś du** że sobie odpuszczałaś coraz bardziej i coraz bardziej, a teraz masz 36 lat i przegrałaś życie - miauczenie.

 

Masz zawód i kasę świetnie, nie jesteś uwięziona. Kochasz? Fajnie, fajnie i tak od wielu lat chodzisz na jogę nie chcąc patrzeć na jego zatracenie. Obarczanie winą że społeczne przyzwolenie, że rodzina, że każdy pije - racjonalizujesz sobie swoją bierność wobec problemu.

 

Pije bo coś dusi, bo tęskni, bo cierpi nie dlatego, że ma netflixa.

 

Od jak dawna kończy dzień opróżniając 0,5l whiskey?

 

Nie ochrzaniam Cię, studzę jest dużo wyjść ale z tego co piszesz kompletnie jesteś sama nierozpracowana ze sobą więc problemu nie naprawisz idąc torem - terapia nic nie daje/ zmarnowałam życie. No więc w czym problem w tym że pije? Czy w tym, że nie stworzyliście rodziny i nie masz oparcia i ucieczki.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Leniwiec napisał:

Zakończyć ot tak sobie 15 letni związek, to nie taka prosta sprawa.

Da się zakończyć. Inna sprawa, że Koleżanka ma problem ze sobą, bo jest współuzależniona.

 

Trochę offtopem, zauważyłem, że także na tym forum zarówno kobiety jak i mężczyźni podejmujący złe decyzje są rugani od góry do dołu mniej więcej tak samo, ale w przypadku kobiet odpala się dodatkowa empatia (podświadoma), vide: ginocentryzm. No nie, nie mam wątpliwości, że gdyby w momencie kolejnej lepszej imprezy pojawiła się jakaś solidniejsza gałąź to Koleżanka, z całym do Ciebie szacunkiem, by na niej wylądowała. Tak było w przypadku mojego bogatego wujka, który był przedsiębiorcą, miał ogromną chatę i sporo kumpli, ale i był alkoholikiem. Żona zostawiła go gdy pojawił się jego bogatszy wspólnik w interesach, którego nazywał "najlepszym przyjacielem". Tkwiła w związku z alkoholikiem, który kilka nocy spędził pod śmietnikiem 10 lat...

Przy partnerze trzymały Cię WYŁĄCZNIE emocje (bo przecież nie dzieci, których nawet nie planowaliście). Oczywiście życzę Ci dobrze i mam nadzieję, że jakoś z tego wyjdziesz, ale natura stworzyła Cię tak a nie inaczej. Nie obrażaj się na niemiłe komentarze, bo one są prawdziwe lub przynajmniej szczere, nawet jeśli nie napisane najdelikatniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zostawiłam alkoholika po niecałych 5 latach, dla nikogo, po prostu wróciłam do rodziców w wieku 24 lat.

Kochałam go jak nigdy nikogo. Przez 2 lata dojrzewałam do decyzji by go zostawić. Totalnie sobie tego nie wyobrażałam. Przez pierwszych kilka mcy, cierpiałam i chciałam wrócić. Obecnie po ok 15mcach uważam, że to byla dobra decyzja. Mam z byłym partnerem kontakt przyjacielski smsowy i telefoniczny. 

Pomogły mi randki i spotkania z innymi facetami. 

 

Rozglądaj się za kimś nowym.

Załóż konto na tinderze, idź na szybkie randki, lub jakieś dancingi.

Jak będzie ktoś nowy, przestaniesz idealizować i skupiać swoje myśli na mężu. Odżyjesz.

Jesteś stałmszoną całą tą negatywną energią związana z życiem z alkoholikiem, jego ciągami, niepokrytymi obietnicami, ciągłymi wymówkami, i wahaniami nastroju.

To jest chore i wyniszczające.

 

15 lat to bardzo długo, tylko ktoś nowy może Cię uratować.

 

To, że alkoholicy piją z jakiś wzniosłych powodów to wg mnię tylko wymówka i piękna otoczka

Piją bo:

- im alkohol cholernie smakuje

- bo każda komórka ich ciala jest od procentów uzależniona

- bo to daje znieczulenie i znosi z ich barków jakąkolwiek odpowiedzialność za cokolwiek

Oczywiście mają do tego prawo, to ich życie, którego nie udzwigneli, ale Ty masz prawo w tym nie musieć uczestniczyć.

 

Napiszę Ci tez szczerze jak uważam, jesteś z nim bo związek z alkoholikiem daje takie chore i troche złudne poczucie bezpieczeństwa, wiesz, że partner jest Twój, i na wyłaczność, bo żadna inna nie zechce alkoholika, to taki pewny związek, Ty jesteś tą "lepszą" on jest "tylko" alkoholikiem, Ty jesteś tą która przy nim trwa i się nim opiekuje- to wszystko niestety w jakiś dziwny sposób uzależnia i buduje kobiece ego : / - zastanów się nad tym, czy nie takie są powody Twojej miłości do niego?  Tego, że jest Ci go w jakiś sposób żal i wyżej wymienione powody....

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, intestine_baalism napisał:

ialam, krotki epizod jak wylecialam z roboty i przez jakies 3 miesiace byl raj. To znaczy jak bylam na dnie ale w niego wstapil jakis nowy duch. Nie, ze ograniczym jakos bardzo picie ale zostal rycerzem na bialym koniu, ktory musial uratowac swoja ksiezniczke przed widmem biedy i glodu. Nawet jesli to doslownie tak nie wygladalo bo przeciez mialam zasilek w wysokosci, w ktorej moge spokojnie sie sama utrzymac. Ale jednak mniej niz pensja. 

 

Moze schlopialam w tym meskim zawodzie.

No to może wyjep się ze swojej pracy i udawaj, że jesteś w depresji przez jego picie i niech on zapiertala za Was dwoje, skoro nie ma powodu by przestać pić musisz mu taki stworzyć najwidoczniej, ale nawet jakby zadziałało nie wiadomo czy kiedyś sama nie zaczniesz pić przez bezdzietność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przekroczeniu pewnego progu bólu emocjonalnego związanego z daną osobą powrót do normalności staje się niemożliwy. Oczywiście istnieją terapie, ale one wymagają tylu wylanych łez oraz drastycznych środków, żeby odblokować nagromadzone w ciele toksyczne schematy emocjonalne, że zdecydowana większość ludzi nie jest w stanie się tego podjąć, ponieważ zniszczyłoby to ich "tożsamość".

Moim zdaniem jest to po prostu koniec waszej wspólnej historii. Życie to nie małżeństwo, istnieją inne ważniejsze cele. A słowo "miłość" jest obecnie tak nadużywane i przeinaczane, że mało kto już wie co to naprawdę oznacza. Pani się wygadała, a karawana jedzie dalej, w końcu dojdzie do implozji emocji, wydarzy się jakaś mniejsza lub większa tragedia i osoby trzecie posprzątają wasz syf.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@intestine_baalism Twój przypadek może się zakończyć na dwa sposoby. Oba poznałem osobiście. Pierwszy case, dość optymistyczny. Kumpel z którym znamy się ledwie parę lat, łoił ponad dekadę takie ilości gorzały, że nie robił nawet przerw na wytrzeźwienie. Opowiadał mi kiedyś jak z tym skończył. Któregoś dnia chyba mniej wypił, bo przyszedł do niego przebłysk świadomości. Ujął to w rozmowie mniej więcej tak: "ocknąłem się i zauważyłem, że jestem żonaty i mam sześcioletniego syna a tego wcześniej nie było". Od tamtej pory koleś nie powącha nawet procentów. Obecnie jest już rodzinnie dziadkiem. Trzeźwym i krzepkim. 

 

Drugi przypadek, znajomek z jednej firmy. Spotykaliśmy się latami w jego pracy i nigdy nie powiedział bym, że jest na kacu czy coś tam popija. Ale inni wiedzieli i każdy udawał że nie ma problemu, póki nie leży zarzygany w parku pod ławką i stawia się rano w pracy. Któregoś dnia zeszłego roku, dzwoni mój wspólnik z informacją, że P. jest w szpitalu, cienko to wygląda i utrzymują go w śpiączce farmakologicznej. Dwa tygodnie później był jego pogrzeb. Jakiś czas wcześniej miał przeszczep wątroby ale nie odstawił wódy. Odstawił za to żonę i dwie córeczki. Koleś 40+. 

 

To co Twój facet wybierze, jest raczej poza zasięgiem Twoich możliwości i wpływu, choć możesz pokierować tym co ma się dziać. A jedyne co możesz wybrać, to decydowanie i troska o siebie. Mam wrażenie, że póki co, próbujesz uciekać w unikanie rozwiązania, tylko po to, żeby było chociaż tak jak jest, bez wygrzebania się z własnego obornika. Życia Ci nie szkoda? Jesteś dla siebie tak mało cenna? Oboje doprowadziliście do tego, że potrzebujecie poważnej pomocy, on działaniem, Ty zaniechaniem. W Twojej sytuacji, postawił bym ultimatum sobie i jemu. Oznajmij mu swoje plany i grafik działań naprawczych do podjęcia z wariantem rozstania włącznie. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kleofas Więc twierdzisz, że coś wiesz na temat takiego uzależnienia, a piszesz, że wpada się w to przez nudę???

 

Żaden zdrowy człowiek, który się nudzi nie zostanie ot tak alkoholikiem. Co za brednie. I jeszcze wkręcasz, że to wina partnerki??? 
 

Człowieku alkoholizm to jest poważna i okropna choroba, którą ma się całe życie bez względu na partnera jaki by nie był. Chciałeś zabłysnąć tym „męskim” komentarzem? Wyszło żałośnie.

 

Radzicie autorce terapie itp. Tylko, że najczęściej wiecie kiedy takie pary się rozpadają? Gdy alkoholik przestaje pić. Tacy ludzie zazwyczaj stają się nie do zniesienia. Zaprzestanie picia staje się argumentem na wszystko i taki człowiek uważa się za anioła, nawet jeśli spierdolił życie całej rodzinie.

 

Autorko niestety nie mam pojęcia co Ci poradzić. Przykra sytuacja.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbiorczo:

 

Moj partner jest alkoholikiem wysokofunkcjonujacym na ten moment. Czyli chodzi do pracy, pracuje na wysokim stanowisku, nie spal nigdy w krzkach ani nawet na podlodze. Pelna kulturka. W towarzystwie pije tez mniej, czesto jak idziemy na koncert to potrafi wypic tylko 2 male piwa i kazdy dookola mysli, ze on taki rozsadny i umiarkowanie ma. Nie ma ale tego nie widac, dlatego nikt mi nie wierzy.  

18 hours ago, Exar said:

Obejdzie!

Chodzi o to, że nie pomagać! Nie podawać ręki, liny, koła ratunkowego - to pójście na skrót i łatwiznę. Pomoc niszczy jakąkolwiek chęć uzależnionego do zmiany, a ten musi wyjść z nałogu tylko i wyłącznie swoimi siłami. Albo zachlać się na śmierć.

Bardzo ciezko jest na to patrzec.

18 hours ago, Jaśnie Wielmożny said:

Jestem tak samo zniesmaczony jak @Esmeron co wy pieprzycie bracia?!

 

@intestine_baalism Słuchaj piszę ci to jako DDA w każdym calu.

 

Coś więcej o twoim partnerze jego przeszłości, demonach, problemach?

 

Musisz iść z nim jak i sama ze sobą na noże, albo on na terapie albo ty w długą od niego. Masz przejeb*** i bez terapii nie ma tutaj żadnej absolutnie opcji na ratunek Ż A D N E J.

 

Od jak dawna kończy dzień opróżniając 0,5l whiskey?

 

Nie ochrzaniam Cię, studzę jest dużo wyjść ale z tego co piszesz kompletnie jesteś sama nierozpracowana ze sobą więc problemu nie naprawisz idąc torem - terapia nic nie daje/ zmarnowałam życie. No więc w czym problem w tym że pije? Czy w tym, że nie stworzyliście rodziny i nie masz oparcia i ucieczki.

Przeszlosc - rodzina wysokofunkcjonujacych alkoholikow. Cala, rodzice, siostra, brat, szwagier, Szwagierka abstynetka. Brat wyszedl z alkoholizmu jako dosc mlody czlowiek, po prostu zaliczyl konkretne dno (kilka pobytow w szpitalu po naduzyciu alko, grozil mu przeszczep watraby w wieku 28 lat). 

 

Od jak dawna konczy dzien whisky? Od kilku miesiecy, jak zaczynalismy byc razem to byla lampka wina do kolacji, butelka starczala nam na caly weekend na dwie osoby. Wczesniej pilismy wlasciwie tylko jak gdzies wychodzilismy czy wyjezdzalismy. Na festiwalach mial jednak tendencje do przesadzania. Na swoja obrone powiem, ze wtedy w naszym wieku wszyscy pili na festiwalach metalowych. W sumie pojawienie sie whisky w domu bylo dla mnie takim otwieraczem oczu. Ale to nie znaczy, ze wczesniej nie bylo zle: butelka wina wieczorem to jednak duzo za duzo. 

18 hours ago, armin said:

Da się zakończyć. Inna sprawa, że Koleżanka ma problem ze sobą, bo jest współuzależniona.

 

Trochę offtopem, zauważyłem, że także na tym forum zarówno kobiety jak i mężczyźni podejmujący złe decyzje są rugani od góry do dołu mniej więcej tak samo, ale w przypadku kobiet odpala się dodatkowa empatia (podświadoma), vide: ginocentryzm. No nie, nie mam wątpliwości, że gdyby w momencie kolejnej lepszej imprezy pojawiła się jakaś solidniejsza gałąź to Koleżanka, z całym do Ciebie szacunkiem, by na niej wylądowała. Tak było w przypadku mojego bogatego wujka, który był przedsiębiorcą, miał ogromną chatę i sporo kumpli, ale i był alkoholikiem. Żona zostawiła go gdy pojawił się jego bogatszy wspólnik w interesach, którego nazywał "najlepszym przyjacielem". Tkwiła w związku z alkoholikiem, który kilka nocy spędził pod śmietnikiem 10 lat...

Przy partnerze trzymały Cię WYŁĄCZNIE emocje (bo przecież nie dzieci, których nawet nie planowaliście). Oczywiście życzę Ci dobrze i mam nadzieję, że jakoś z tego wyjdziesz, ale natura stworzyła Cię tak a nie inaczej. Nie obrażaj się na niemiłe komentarze, bo one są prawdziwe lub przynajmniej szczere, nawet jeśli nie napisane najdelikatniej.

Nie wyladowalaby bo kolezanka ma swoje zasady. Mozna zasac pytanie czy te zasady maja sens. Wtedy mialam, tak zostalam wychowana. Przez te wszystkie lata pojawialy sie mozliwosci przeskoczenia na inna galaz, jak to nazywacie. Nie skorzystalam bo inni faceci i tak dla mnie przez wizkszosc tego czasu nie istnieli. Mialam swoje "zasady". Glupio troche bo bylo conajmniej kilku fajnych, wartosciowych facetow po drodze. 

16 hours ago, deomi said:

Ja zostawiłam alkoholika po niecałych 5 latach, dla nikogo, po prostu wróciłam do rodziców w wieku 24 lat.

Kochałam go jak nigdy nikogo. Przez 2 lata dojrzewałam do decyzji by go zostawić. Totalnie sobie tego nie wyobrażałam. Przez pierwszych kilka mcy, cierpiałam i chciałam wrócić. Obecnie po ok 15mcach uważam, że to byla dobra decyzja. Mam z byłym partnerem kontakt przyjacielski smsowy i telefoniczny. 

Pomogły mi randki i spotkania z innymi facetami. 

 

Rozglądaj się za kimś nowym.

Załóż konto na tinderze, idź na szybkie randki, lub jakieś dancingi.

Jak będzie ktoś nowy, przestaniesz idealizować i skupiać swoje myśli na mężu. Odżyjesz.

Jesteś stałmszoną całą tą negatywną energią związana z życiem z alkoholikiem, jego ciągami, niepokrytymi obietnicami, ciągłymi wymówkami, i wahaniami nastroju.

To jest chore i wyniszczające.

 

15 lat to bardzo długo, tylko ktoś nowy może Cię uratować.

 

Napiszę Ci tez szczerze jak uważam, jesteś z nim bo związek z alkoholikiem daje takie chore i troche złudne poczucie bezpieczeństwa, wiesz, że partner jest Twój, i na wyłaczność, bo żadna inna nie zechce alkoholika, to taki pewny związek, Ty jesteś tą "lepszą" on jest "tylko" alkoholikiem, Ty jesteś tą która przy nim trwa i się nim opiekuje- to wszystko niestety w jakiś dziwny sposób uzależnia i buduje kobiece ego : / - zastanów się nad tym, czy nie takie są powody Twojej miłości do niego?  Tego, że jest Ci go w jakiś sposób żal i wyżej wymienione powody....

 

Nie, nie jest to dobry pomysl w sytuacji kiedy nie zakonczylam jeszcze jednego toksycznego zwiazku. Wchodzenie w nastepny i rujnowanie komus zycia to juz naprawde sk..wysynstwo najwyzszej klasy.

 

Powody milosci sa takie, ze jak sie w kims zakochasz to sie zakochasz i nie da sietego ogarnac logicznym rozumem. Po prostu nie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minutes ago, Drizzt said:

I jeszcze wkręcasz, że to wina partnerki??? 
 

Nic nie wkręcam. Przeczytaj może najpierw moje posty. Tylko ze zrozumieniem.

 

29 minutes ago, Drizzt said:

Żaden zdrowy człowiek, który się nudzi nie zostanie ot tak alkoholikiem. Co za brednie. 
 

Powiedz to alkoholikom i ich rodzinom.

 

30 minutes ago, Drizzt said:

Człowieku alkoholizm to jest poważna i okropna choroba, którą ma się całe życie bez względu na partnera jaki by nie był

Tu wracamy do tego dlaczego wpada się w alkoholizm. Znowu wiesz niewiele. Znam kobietę która wpadła w alkoholizm przez faceta, który używał przemocy i ją zdradzał. No, ale według Ciebie to niemożliwe.

 

32 minutes ago, Drizzt said:

Chciałeś zabłysnąć tym „męskim” komentarzem? Wyszło żałośnie.

Nawet nie chce mi się sprawdzać czy jesteś kobietą czy facetem. Bo argument wysoko kobiecy. Taki ad hitlerum.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, MalVina said:

Kleofas a może przyjmij krytykę na klatę jak mężczyzna a nie tylko głupio odbijasz piłeczkę. Nie znasz tematu a pozujesz na znawcę.

Może odniesiesz się do tego co napisałem. A za udowodnienie, że na alkoholizm nie mają absolutnie wpływu czynniki psycho społeczne na pewno dostaniesz Nobla. Do dzieła!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Baelish napisał:

Ja zastanawiam się jedynie, gdzie ta miłość, jeżeli całe dnie spędzacie osobno. Ty uciekasz od niego, on w alko. Znam inna definicję tego słowa.

Same question in here.

 

Ok, kochasz, chcesz się z tym je*** spoko, oto moje rady.

 

@intestine_baalism Rady ode mnie nie pytaj skąd wiem, przetestowane działa. Najpierw poniższy artykuł.

http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/51-alkohol-i-nauka/266-badania-wskazujace-na-niektore-pozytywne-aspekty-umiarkowanego-picia-alkoholu.html

 

 

-Zwiększyć podaż wody pić dużo wody w trakcie picia alko, najzwyczajniej w świecie, chce się pić mniej.

-Nie jeść w trakcie picia, żeby nie pomagać alkoholowi.

-Przerzut na wino najpierw, polecam dołożyć kostki lodu.

-Sport, sport, sport organizm będzie szybciej zmęczony

-Melatonina (najlepiej krótko przed snem) żeby nie zdążyć aż tyle wypić. Dopier** 15-20g czyli ok 3-4 tabletek, jest nieszkodliwa

-Wspólne spędzanie czasu na Boga, gdzie ta miłość?

-Aż w końcu alko przestanie być potrzebne.

-Ale ja piłem bo miałem przeje*** i uciekałem w alkohol, życióweczka.

-Jak przejdzie na diete ketogeniczną to głowa będzie "słabsza".

-Ale jak sam nie zachce to nic z tego nie wyjdzie.

-Mi pomogło ale ja to ja, każdy z nas to inna historia.

 

 

 

 

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Kleofas napisał:

Może odniesiesz się do tego co napisałem. A za udowodnienie, że na alkoholizm nie mają absolutnie wpływu czynniki psycho społeczne na pewno dostaniesz Nobla. Do dzieła!

O alkoholiźmie jest mnóstwo prac naukowych i ja Ci mam coś udowadniać?

Poczytaj, dowiedz się, przeżyj. Nie jestem lekarzem, ani psychoterapeutą uzależnień, by Ci coś uswiadamiać.

Nie wiesz czegos to nie pozuj na eksperta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, MalVina said:

O alkoholiźmie jest mnóstwo prac naukowych i ja Ci mam coś udowadniać?

Tak, wiem. O, tutaj pierwsza lepsza z brzegu: http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/52-alkoholizm-i-narkomania/643-psycho-bio-spoleczna-koncepcja-uzaleznienia-od-alkoholu.html, ale to na pewno jakiś Kleofas napisał...

 

4 minutes ago, MalVina said:

Nie wiesz czegos to nie pozuj na eksperta.

Nie pozuję. To jest dyskusja. Stosując tą zasadę nikt nie powinien się tutaj wypowiadać, a forum ziało by pustką.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Kleofas napisał:

Nie pozuję. To jest dyskusja. Stosując tą zasadę nikt nie powinien się tutaj wypowiadać, a forum ziało by pustką.

Inni dyskutują, ty się rzucasz i obrażasz. Uwiesiłeś się swojej teorii i nie dociera do Ciebie, że możliwości i powodów jest więcej niż znudzenie w związku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, MalVina said:

O alkoholiźmie jest mnóstwo prac naukowych i ja Ci mam coś udowadniać?

Poczytaj, dowiedz się, przeżyj. Nie jestem lekarzem, ani psychoterapeutą uzależnień, by Ci coś uswiadamiać.

Nie wiesz czegos to nie pozuj na eksperta.

Naprawde nie wiem coz takiego skomplikowanego jest w chlaniu alko ze w tlumaczeniu  tego nalogu (a nie coorva choroby ) uciekamy do prac naukowych  ? Zaczyna sie z nudy , braku laku czy tam aby zagluszyc brutalna rzeczywistosc i boom uzaleznienie czyja wina ? Nie komplikujcie sobie zycia bo to proste jak budowa cepa a jak z tego wyjsc  no coz nikt nikogo na sile do chlania nie zmuszal niech sie martwi ten co ma problem jezeli go niezauwaza bo mu dobrze to po co go z tego dobrobytu na sile wyciagac ?  .Zeby nie bylo ze sie wypowiadam na tematy z doopy , sam namawialem matke aby dala sobie spokoj z nianczeniem ojca ktory wysokofunkcjonujacy bynajmniej nie jest a jest raczej niskofunkcjonujacy  bo juz nie raz tarzal sie wracajac zygzakiem po glebie do domu .

Edytowane przez thyr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Kleofas napisał:

Powiedz to alkoholikom i ich rodzinom.

Znam wielu i żaden z nich nie wpadł w alko przez nude czy to, że partner średnio mu/jej odpowiada. Podobnie jest za pewne i w tym przypadku, skoro partner autorki walił w gaz jeszcze zanim ją poznał.

 

36 minut temu, Kleofas napisał:

Tu wracamy do tego dlaczego wpada się w alkoholizm. Znowu wiesz niewiele. Znam kobietę która wpadła w alkoholizm przez faceta, który używał przemocy i ją zdradzał. No, ale według Ciebie to niemożliwe.

Okej, przegiąłem z tym "jaki by nie był". Są i takie przypadki, co nie zmienia faktu, że choroba zaczyna się w dużej większości sporo wcześniej.

A skąd Ty wiesz, że ona jest alkoholiczką? To, że ktoś pije jakiś czas nie znaczy od razu, że jest alkusem, tak samo jak wielu niepijących jest alkoholikami.

 

Lata zdrad i przemocy to trochę co innego niż nuda, o której napisałeś w pierwszym poście - a do tego przecież się odniosłem. Kto tu ma problemy z rozumieniem?

 

42 minuty temu, Kleofas napisał:

Nawet nie chce mi się sprawdzać czy jesteś kobietą czy facetem. Bo argument wysoko kobiecy. Taki ad hitlerum.

Jak to Ci się nie chce? Nawet nie masz takiej możliwości. Kwestionowanie mojej płci, gdy nie podoba Ci się mój post - to jest dopiero słabe.

 

Przez takie komentarze jak Twoje, niektórzy wlepiają nam łatkę pogardy wobec kobiet, bo nie wierzę, że napisałbyś to samo gdyby autor był facetem.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Kleofas napisał:

jak się rzucam.

Przeczytalem tylko pierwszy twoj post i widze ze nie masz pojecia o alkoholizmie, a najwiecej tu krzyczysz.   @intestine_baalism napisze  Tobie tak. Alkoholicy sa swietnymi manipulantami, dostarczaja zajebistych emocji, cos jak psychopaci. Piszesz ze go kochasz, a ja mysle ze chcesz sie nim opiekowac. Nie masz dzieci,psa ,kota, zostal facet alkoholik. Chcesz by przestal pic? Przy takim komforcie picia malo prawdopodobne.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.