Skocz do zawartości

Rozstanie z neurotyczką


Rekomendowane odpowiedzi

5 hours ago, HumanINC said:

Tak jak wcześniej mówiłem. Sądzę, że jest zbyt dumna, aby przyznać, że też równo zjebała.

Wyjątkowa rzadka sytuacja. Prawie jak przysłowiowy złoty graal.

Podjąłeś decyzję to trzymaj ramę. Jak odchodzisz i trzymasz ramę to Ty jesteś wyzwaniem.
Miałem przypadki z refleksjami kobiet na temat swojego zachowania ... ale po wejściu w dyskusję dziwnym trafem to znów Ty w jej oczach stajesz się tym winnym rozpadu związku. 
Ja komunikuje wtedy nie ma sensu dalsza rozmowa i koniec. Blokada na wszystkim. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Lexmark82 napisał:

Podjąłeś decyzję to trzymaj ramę. Jak odchodzisz i trzymasz ramę to Ty jesteś wyzwaniem.

Też wychodzę, z tego założenia. Bez płaszczenia się, skomlenia.... Porzuciłem nadzieję, że dojdzie u niej do jakieś autorefleksji - a nawet jeśli, bez wyraźnej i jednoznacznej chęci zmiany, nie cofnę się nawet o krok.

Chociaż, czy warto dawać komuś tę drugą szansę?

Nie oglądam się za siebie - przeszłość zostaje z tyłu a przyszłość jest niewiadomą. Pewne jest tylko tutaj, dzisiaj, teraz. Do góry łeb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście nie wierzę w takie diametralne zmiany. Można i owszem zmienic pewne drobiazgi w sobie ale szkieletu osobowości nie sposób już zmianić w pewnym wieku. Jeśli były jakieś "ale" to one jakimś magicznym sposobem nie znikną, co najwyżej zostaną zamiecione czasowo pod dywan i schowane; poźniej wyjdą ponownie na światło dzienne.
Przerabiałem to kilkukrotnie i dałem sobie spokój z takimi sytuacjami.Rób swoje i żyj tak jak lubisz i chcesz, jak ma coś ma się trafić to samo przyjdzie; jak osiągniesz pewien poziom to sam ze zdziwieniem stwierdzisz jak wiele :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.12.2019 o 13:08, leto napisał:

Pamiętaj o jednym.

 

Nie możesz ani od niej, ani od nikogo innego oczekiwać poklepania po plecach i docenienia Twoich wysiłków.

 

Jak docenią - dobrze. Ale nie spodziewaj się tego, nie nastawiaj się na to.

 

Dlatego uważam że jak coś się robi z drugim człowiekiem na płaszczyźnie romantycznej, to trzeba robić - stety albo niestety - całkowicie altruistycznie. Dawać coś z siebie ze świadomością, ze kiedyś może przyjść chwila że pomyślimy "ach kurwa, jak krew w piach".

Biorę to sobie mocno do serducha, tak też właśnie starałem się postępować - czysto altruistycznie, tylko non stop słyszałem narzekanie, jak to źle wszystko robię, i nie tak jak ona sobie życzy. 

I do tego szukanie powodów z dupy, tylko aby się pokłócić. Ehh...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.12.2019 o 13:09, BananaMan napisał:

bądźmy szczerzy. Będzie dokładnie to samo, te same afery o nic, te same fochy kompletnie z kapelusza, te same popsute dni ;)

 

Niestety ale niejako uzależniamy się od takiej emocjonalnej huśtawki, raz kompletny dołek, potem jest super, dobry seks, powtórz schemat. Tyle że to niszczy, i myślę że wewnątrz wiesz to bardzo dobrze. Przynajmniej mi brakowało stabilizacji i spokoju. 

Dokładnie tak było w moim małżeństwie. Plus skłócanie rodziny. Coraz gorzej. Stąd decyzja o rozwodzie (opisane w Świeżakowni jakiś czas temu). Schematy, schematy...

 

Oczywiście - moja wina, pewnie przez "lafiryndę".

Ex w sumie prawie połowę małżeństwa była bezrobotna. Wspólne konto, zapewniłem dach, potem samochód (nic specjalnego ale jednak), woziłem, co drugie święta u teściów, wizyty teściów u nas itd. W odp. na pozew- nie zajmowałem się w ogóle synem, domem, izolowałem od jej rodziny...

Brak wyższych uczuć? Zapewne!

Miesiąc po złożeniu pozwu- pocieszyciel. Niecały tydzień po rozwodzie (2018) - Walentynki z gachem. Czerwiec- gach już urobiony, decyduje się na wynajem lokum z ex i naszym nastoletnim synem (sam ma 3 synów z poprzedniego małżeństwa, mieszkają z ich matką).

Gach robi za taxi dla ex, jej mamusi i pewnie za bankomat...W listopadzie gach znika bez śladu na 3 dni, potem wraca by zerwać.

Nie wiem, co działo się potem ale fakt, że jest już nowy facet. I pomyśleć, że pewnie słyszy jak każdy poprzedni, że jest najlepszy, że tamci to byli dranie...Ciekawe, bo w tym roku dostałem od ex świątecznego mms'a, nic nie odpisałem.

 

Reasumując- rozstanie jest niezbędne, nie można liczyć na poprawę a bałagan w głowie zostaje na długo. I faktycznie - wieczorem ma się zbyt dużo czasu na rozmyślania nad bezsensem tych wydarzeń. A mogło być tak pięknie...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SpecOps napisał:

Reasumując- rozstanie jest niezbędne, nie można liczyć na poprawę a bałagan w głowie zostaje na długo. I faktycznie - wieczorem ma się zbyt dużo czasu na rozmyślania nad bezsensem tych wydarzeń. A mogło być tak pięknie...

@SpecOps Przeczytałem cały twój wątek rozwodowy bracie. Bardzo ciężki temat, ale garda wysoko - dasz sobię radę! 

U mnie dzisiaj gorszy dzień - wspominkowy. Mam nadzieję, że uda mi się ogarnąć ten bajzel w głowie. Dzisiaj trzepie nadgodziny, bo w domu to zwariuję na bank. Zapobiegawczo wywaliłem wszelkie sposoby kontaktu do byłej - coby nie korciło.

Piona

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki i powodzenia!

Leczenie prawie zakończone, resztki wspomnień i chaosu w głowie...

Jednak bilans na plus. Dobry kontakt z synem, nie straciłem przyjaciół, zyskałem nowych znajomych.  Rozwijam zainteresowania. Nie szukam na siłę nowych związków, zobaczymy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.