Skocz do zawartości

Dot. Jak bardzo o siebie dbacie w skali od 1 do 10 ?


Rekomendowane odpowiedzi

Na ten moment 9/10. Jakbym chodziła na zabiegi typu mikrodermabrazja do kosmetyczki do bym dałam 10/10. Puki co ograniczam się do pielęgnacji domowej, dbania o ciało, sport (chodź tu mnie niestety zdrowie ograniczyło dość mocno, więc w miarę zdrowotnych możliwości, nie wszystko mi wolno), kocham modę - więc tu to obowiązek satysfakcjonującego wyglądu, oczywiście dentysta, ortodonta (już po prostowaniu ale i tak osoby które miały aparat wiedzą że trzeba sprawdzać retencje) i medycyna estetyczna w pewnym ograniczonym zakresie (nie wstrzykuje sobie botoksu, ani nie robie liftingu). Paznokci nie robie ze wzgl na charakter studiów, czasami malowałam obrazy (zdarzało się) i dlatego że mam za słabe płytki paznokcia. Jak zrobiłam żele to mi pół paznokcia potem zeszło, ból niesamowity. 

Siedzę też długo w pielęgnacji naturalnej i świadomej pielęgnacji włosów. Tu może trochę za bardzo przykładam wagę do tego jaki co ma skład i żeby mieć odpowiednią równowagę peh. 

Figura to też zasługa genów. Staram się ograniczać mięso do 2 razy w tyg, czasami wychodzi czasami nie. 

Podsumowując wygląd jest dla mnie ważny i dbanie o siebie bo to jednak warunkuje moje samopoczucie danego dnia. I to jak się czuje sama ze sobą. 

Edytowane przez Lalkaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko powiedzieć, nie ma żadnych kryteriów czy chodzi o typowo kwestie wizualne czy również bardziej psychiczne. Powiedzmy jednak, iż to się łączy, gdyż satysfakcjonujący wygląd oraz poświęcanie sobie czasu pozytywnie wpływa na m.in. samoocenę. Będzie długi post. 

 

Stwierdziłabym, że 7/10, są punkty, które jeszcze powinnam uzupełnić, lecz są na tyle marginalne, że realnie nie sprawiajają, iż sobie specjalnie ujmuję. Jednak dla sprawiedliwości dałam taką 'ocenę'. 

 

Podstawą jest dla mnie zdrowie. W życiu nie zapaliłam papierosa (chyba bardziej kwestia braku okazji i towarzystwa niż silnej woli w wieku lat 15), a piję średnio raz na 3 miesiące lampkę wina lub troszku jakiegoś craftowego piwa jak jest. Ćwiczę dosłownie codziennie astanga jogę oraz kilka rutynowych ćwiczeń na talię, tyłek i nogi. Co 3 dni doprowadzam się do bólu i ledwo chodzę przez jakiś czas, lecz bardzo to lubię. Ponadto chcę wrócić do jazdy na rowerze, póki co tylko rekreacyjnie. Z uwagi na psa codziennie chodzę na spacery, co bardzo lubię, wycisza mnie to i zmuszado zwolnienia tempa. Myślałam też o basenie, choć nie jestem przekonana czy to dla mnie najlepszy pomysł. 

 

Dieta- nie mam żadnej specjalnej, nie muszę schudnąć. Usiłowałam przytyć, lecz taka po prostu moja natura i się to nie udaje. Z czasów tych prób pozostało więcej tłustych ryb oraz wszelakich orzechów. W naturze mam również 'nienawadnianie się', więc trochę zmuszam organizm do picia większej ilości płynów, głównie domowych lemoniad z ziołami oraz herbat. Cukier jedynie w formie owoców oraz co jakiś czas domowych ciast. Ostatnio miałam kryzys i zjadłam dwie tabliczki czekolady, czyli więcej niż od początku 2020. Sumplemetuję witaminę A oraz E oraz pijam co jakiś czas drożdze i napar z pokrzywy i skrzypu. Mam niestety ciągoty do słonych przekąsek (stąd obniżona ocenka), ale nie kupuję ich, zastępuję np. chipsami z ogrodowego jarmużu z chilli.

 

O cerę i włosy dbam dość obsesyjnie i codziennie. Bardzo zależy mi na dobry stanie tych 'części', dlatego w określone dni wjeżdżają peelingi, maski, a codziennie cały skin care routine składające się z kilku kroków. Póki jestem w wieku jakim jestem zależy mi głównie na umiejętnym wyrobiebiu nawyku, aby się w wieku 35 lat nie obudzić, że mam zmarszczki, przebarwienia i lecieć do kosmetyczki się ratować. Wolę zapobiegać. Ostatecznie nie uniknę powyższych spraw, lecz mogę je złagodnieć oraz spowolić proces. Bardzo to lubię, interesują mnie składy kosmetyków, wybieram raczej naturalne, ostatnio rozpływam się nad olejem jojoba, cudo. Włosy to moja obsesja i uważam, że atut. Długie, grube i zadbane- takie chciałabym je utrzymać. Nie ma przyzwolenia na przykrótkie postrzępione koloryzowane pióra. W ramach fantazji pogłębić kolor mogę za pomocą cassi lub mieszanek henny. 

 

Co tam jeszcze- jestem fascynatką gładkiej skóry na ciele. 2 razy w tygodniu szybciutka depilacja, raz peeling, a codziennie balsam, często z dodatkiem masła shea. Z wiekiem dokupi się szczotkę do masażu na sucho. Nie jest jednak żadną sztuką nie mieć cellulitu oraz rozstępów przed 20rż, ale po co mam to przyśpieszać. Nie lubię tego pierdzielenia '98% kobiet ma cellulit', no nie ma i mieć nie musi. To genetyczne, ale realnie można ograniczyć dbając o siebie w młodym wieku. 

 

Modą się kompletnie nie interesuję, chyba że historyczną. Zdarza mi się inspirować edwardiańską oraz lat 40., jednak chwilowo nie mogę w tym zatonąć, gdyż nie zamierzam impulsywnie wydawać pieniędzy. Mam swój własny styl, w którym pozostały ślady moje gotyku sprzed kilku lat, ale zdecydowanie większą uwagę zaczęłam przykładać do takiej kobiecej lekkości, delikatności, czyli stereotypowo- sukienki, kwiaty, koronki. Moja uroda, figura bardzo do tego pasują, więc nie chcę już walczyć i silić się na czerń, skóry i takie tam. Dbam o akcesoria- pasująca biżuteria i bielizna to podstwy. 

 

Przejdźmy do niedociągnięć. Bardziej powinnam ogarniać paznokcie. Zawsze wypiłowane i z odżywką, ale maluję raz na ruski rok, co chciałabym zmienić, gdyż czerwień lub inne klasyczne kolory uważam za bardzo eleganckie, takie dopełniające cały 'look'. Nie korzystam za bardzo z makijażu- nie lubię go, nie potrzebuję, nie czuję się w nim jak ja, nie pasuje za bardzo do mojego stylu. No ale jednak jest uznawany za kobiece dbanie o siebie, więc tutaj punkt odjęty. Miewam czasem dni kiedy po ćwiczonkach i umyciu związuję włosy w koka, zasiadam wśród książek (aktualnie Anna Karenina oraz Egipt przed piramidami), więc zapominam o świecie i przez wiele godzin nie jem, co też dobre nie jest. 

 

Z tych bardzej duchowych spraw, to codzienna medytacja i ćwiczenia oddechowe, ale przede wszystkim książki. Powieści oraz naukowe dotyczące mej pasji.

 

Koniec, na 100% o czymś i tak zapomniałam. Zależy mi na dbaniu o siebie, lecz wiele z tych czynności jest już kompletnie nawykowa, więc mogłam nie wspomnieć. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Hatmehit napisał:

Koniec, na 100% o czymś i tak zapomniałam. Zależy mi na dbaniu o siebie, lecz wiele z tych czynności jest już kompletnie nawykowa, więc mogłam nie wspomnieć. 


Właśnie jak czytałam Twój post to przypomniałaś mi o makijażu. Chyba faktycznie są takie rzeczy, które są po prostu oczywiste. Chodź tez masz racje - pełny makijaż uważany jest za dbanie o siebie. A ja nigdy nie używałam podkładu tylko kremu BB i to nie zawsze bo nie potrzebowałam i nie potrzebuje. Ale wytuszowane rzęsy, brwi czy kontrurowanie to u mnie już stało się taką codziennością. Ale nadal zdarzało mi się i zdarza wyjść gdzieś bez makijażu nawet na uczelnie (ewentualnie z samymi wytuszowanymi rzęsami). Ciekawe czemu delikatny makijaż, bez przesady, nie pełny, nie może być również uznawany za pełne dbanie o sobie przez innych. Nie każdy potrzebuje kryjącego podkładu na twarzy albo tez nie czuje się z tym dobrze. Dla mnie nie używanie czy używanie podkładu jest równoznaczne z dbaniem o siebie bo wiesz czego na ten moment ci potrzeba. 
 

Edytowane przez Lalkaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to chyba 5/10. Chodzę tylko do fryzjera na podcięcie raz na pół roku. Nie farbowałam nigdy włosów ale akurat mam naturalnie ładny blond z refleksami. U kosmetyczki, na paznokciach itp nigdy w życiu nie byłam. Jedynie sama maluje jeśli mam jakieś ważniejsze wyjście. Na codzień czasem odzywka. Ubrań tez często nie kupuje. Mam kilka takich na wyjście a na codzień chodzę ubrana w jakies stare ciuchy. 

Jedyne o co naprawdę dbam to kupuje dobre kosmetyki. Tanie ale dobre jakościowo, z dobrym składem. 

Reasumując nie przywiązuje wagi do wyglądu ale jak trzeba się ładnie wystroić to to robię. 

Aha i stosuje raczej lekki makijaż. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś jak intensywnie randkowalem około 1,5-2lata temu potrafiłem umówić się na spotkanie z dziewczynami w granicach:
5/10,
6/10,
7/10.
Głównie miałem randki z piąteczkami. Także siebie określam jako średniak 5/10 w porywach 6/10. Obecnie jakoś od okolu 4miesiecy przechodzę wewnętrzną przemianę poprzez zmianę nawyków.
Co mi się udało?
- Od 4 miesięcy nie jem słodyczy
- Czytam regularnie książki
- Słucham audiobooki i ciekawe audycje na YouTube
- 6 razy w tygodniu ćwiczę angielski
- Zacząłem od niedawna uczyć się od zera języka niemieckiego i ćwiczę go 6 razy w tygodniu
- Regularnie ćwiczę min. 3 razy w tygodniu
- Wróciłem do szachów - ćwiczę teraz swój repertuar debiutowy, a później poćwiczę grę środkowa i końcówki

- Główkuje i chcę działać w jaki sposób założyć swój biznes, albo znaleźć jakaś pracę dorywczą

- Jestem bardziej asertywny, umiem stanac przy swoim

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Lalkaa napisał:

Chyba faktycznie są takie rzeczy, które są po prostu oczywiste. Choć (błagam nie myl tegooo, grammar nazi) tez masz racje - pełny makijaż uważany jest za dbanie o siebie

Nie mam pojęcia skąd się to wzięło. Kobiety (gdzieniegdzie i mężczyźni) malują się od zarania dziejów, lecz zupełnie nie postrzegam tego jako dbania. Dbanie to dla mnie przede wszystkim zdrowie oraz schludność. Zdecydowanie bardziej zależy mi na cerze bez skazy niż dobieraniu podkładów i innych takich. Jedyne co robię codziennie to przyciemnienie brwi, jestem blondynką, więc to jednak dobrze podkreślić. Jak już zaszaleję, to i maskara, aczkolwiek od kiedy używam na rzęsy oleju łopianowego, to mam długie i dość gęste, ciut za jasne, ale do przeżycia, więc rzadko tuszuję. Kiedyś mocno bawiłam się szminkami, teraz na serio poważne wyjścia, na co dzień pomadka nawilżająca o delikatnym kolorku. Aby naturalnie sobie pomóc polecam peelingi mechaniczne, robię dwa razy w tygodniu cukrowo-olejowy i bardzo mi to podkreśla koloryt ust, naturalnie są mocno różowawe. Bardzo nie podoba mi się aktualna moda z tymi sztucznymi rzęsami, mocnymi brwiami i konturowaniem. Kojarzy mi się z taką tanią tandetą, solarium też wraca na salony, a botoks wstrzykują już 20 latki. Dziwny się ten świat zrobił, ale w ostatecznym rozrachunku niech każdy robi co chce i ma swój styl, w którym dobrze się czuje:) 

 

@nowy00 twórczyni wątku chyba chodziło o wypowiedzenie się babek. Poza rezerwatem jest ten sam temat skierowany do mężczyzn;) Ale gratuluję zmian! 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oceniłabym 9/10.

Nie palę, wręcz nienawidzę papierosów. Pije okazjonalnie, a jeśli pije, nie upijam się. Tak samo, jak u Harmehit, zdrowie jest dla mnie najważniejsze. Może dlatego, kupując wino w dniu 30. urodzin, poproszono mnie o dowód? - jak najbardziej miłe uczucie.

Dalej: zdrowa dieta, bez fast-foodów, chipsów itp. Dużo ryb, wody, warzyw i owoców. 1-2x w tygodniu robię soki świeżo wyciskane (z przewagą warzyw, wczorajszy: pęczek selera naciowego, 3 pęczki natki pietruszki, korzeń pietruszki, 3 pomarańcze, grapefruit). Niektóre kupuję bio ze względu na glifosad, tak samo kasze, które są nim suszone. Do tego codziennie sok z 1-4 cytryn dla produkcji kolagenu i lepszej cery.

Sport kilka razy w tygodniu, joga. Chciałabym jeszcze zacząć medytację dla zniwelowania stresu. Regularnie chodzę do osteopaty. Marzy mi się jeszcze sesja u rolfera, dla wyrównania napięć. Niestety specjalista jest tylko w Warszawie, Krakowie i Gdańsku, w tym momencie nie mam na takie dojazdy czasu. 
Do makijażu używam mineralnego filtra SPF50 (cały rok) z pigmentem - taki makijaż jest lekki i naturalny. 
Manicure, pedicure raz w miesiącu u kosmetyczki. 
2x w roku (jesień-zima) osocze bogatopłytkowe z dermapenem na twarz, szyję i dekolt oraz złuszczanie kwasami. 

Planuję jeszcze depilację laserową zimą.
Perfumy używam też jak jestem w domu cały dzień, lubię się przytulić do narzeczonego i usłyszeć „mmm ładnie pachniesz”:) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, a.jolie napisał:

1-2x w tygodniu robię soki świeżo wyciskane

Ah mi też się to marzy! Jednak chwilowo raczej na blenderze się opieram i robię smoothie, najczęściej na bazie szpinaku i banana, wszelkie pozostałe dodatki wedle inwencji i zaopatrzenia. W moim mieście jest bardzo przyjemna sokarnia, kiedy jestem w okolicy, to zawsze korzystam:) 

17 minut temu, a.jolie napisał:

Do tego codziennie sok z 1-4 cytryn dla produkcji kolagenu i lepszej cery.

Czytałam troszku o tym i nawet planowałam, lecz dowiedziałam się, że realnie niezbyt to cokolwiek zmienia. W niesłoneczne dni używam serum z witaminą C, choć podobno to przeżytek. Dlatego raczej E, znajdująca się w oleju jojoba. Jak ktoś nie próbował, to polecam cholernie. Moją skórę wygładza i rozjaśnia po jednej nocy, a używam z kwasem hialuronowym.

17 minut temu, a.jolie napisał:

Do makijażu używam mineralnego filtra SPF50

O tak, ja zapomniałam, a to chyba najważniejsze w kwestii skóry. Mam lekką obsesję bladości, a wywodzi się ona z faktu, że mi wystarczy 15 minut na słońcu i jestem całkiem brązowa. Dlatego jak tylko wychodzę poza cztery ściany SPF50, a na końcówki włosów olej z nasion malin. Wiele Polek nie ma pojęcia o tym jak wazna jest ochrona przeciwsłoneczna, robią to tylko na opalanie i potem skutkiem jest cara starsza o 10 lat. Mieszkam nad morzem i doskonale widzę letni brak systematyczności naszych rodaczek. Na szczęście coraz częściej się o tym trąbi, rewolucję zrobiła też cała ta koreańska pielęgnacja, której filtr jest ostatnią podstawą.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Hatmehit napisał:

Czytałam troszku o tym i nawet planowałam, lecz dowiedziałam się, że realnie niezbyt to cokolwiek zmienia. W niesłoneczne dni używam serum z witaminą C, choć podobno to przeżytek. Dlatego raczej E, znajdująca się w oleju jojoba. Jak ktoś nie próbował, to polecam cholernie. Moją skórę wygładza i rozjaśnia po jednej nocy, a używam z kwasem hialuronowym.

Zmienia mega dużo! Na prawdę polecam. Jak odstawię i kilka dni nie piję soku z cytryny, momentalnie widzę różnicę. Przy codziennym stosowaniu twarz jest rozjaśniona, bardziej promienna, skóra napięta. 
Jojoba muszę spróbować:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu fragment teksu Elizy Michalik, który doskonale obrazuje to, co mam na myśli, mówiąc "zadbana kobieta" :) 

W wolnej chwili napiszę, jak ja o siebie dbam. 

 

 

 Dbać o siebie to znaczy dobrze się traktować, być dla siebie dobrym. Kobieta zadbana jest zadbana fizycznie: dobrze i zdrowo je i dużo śpi. Regularnie się bada i ćwiczy, spaceruje, oddycha świeżym powietrzem i słucha śpiewu ptaków. Zadbana kobieta, to kobieta zadbana emocjonalnie - taka, która nie robi rzeczy na które nie ma ochoty, szanuje swój czas i uczucia, jest życzliwa, szczęśliwa, śmieje się na całe gardło, jest otwarta, ciekawa świata i kocha życie. Zadbana kobieta jest także zadbana intelektualnie, ma pasję (lub pasje), czyta, ogląda, dyskutuje, nie traci czasu na nudziarzy i nudziary ani ludzi o wąskich horyzontach, jest głodna wiedzy i informacji. Zadbana kobieta to wreszcie kobieta zadbana moralnie lub jak kto woli charakterologicznie: ma kręgosłup, zasady oraz przekonania, ale także myśli, więc potrafi, jeśli trzeba, przyjrzeć się swoim racjom z dystansu, czasem zakwestionować własne opinie, przyznać się do błędów, a nawet z nich głośno pośmiać. I tak zadbana kobieta może sobie malować paznokcie, farbować włosy i nosić wysokie obcasy - lub może tego nie robić, to naprawdę kwestia gustu, temperamentu i rzecz bez znaczenia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, KrólowaŁabędzi napisał:

Tu fragment teksu Elizy Michalik

I to jest taka feministka, za którą się wstydzić nie trzeba, przynajmniej nie słyszałam z jej ust zbyt wielu nietrafnych wypowiedzi. Sam fragment mądry, dobrze zaznaczone trzy strefy- wygląd (zdrowie), emocje i zasady. 

14 minut temu, a.jolie napisał:

Zmienia mega dużo!

A to spróbuję jak takie zachęcające efekty! Jojobę polecam bardzo, nic zewnętrznego tak dobrze w moim przypadku nie działa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dałabym około 7-8/10. Mam kilka drobnych problemów, które powolutku próbuję zażegnać. 

Od wewnątrz - suplementacja, zdrowe odżywianie z głową, wdrążam sport i picie odpowiedniej ilości wody. 

Pazurki zawsze zrobione, makijaż też. 

Rodzinnie mam słabe włosy więc im poświęcam sporo czasu - nawilżanie, olejki, maski, odpowiedni szampon - są bardzo długie (do pasa), szybko rosną, ale też cechuje ich cienkość, suchość - problem na szczęście dawno zażegnany.

Ubiór praktycznie zawsze elegancki.

Dentysta min. co pół roku, fluoryzacja. Mam też swój rytuał rano i wieczorem - nić, szczoteczka soniczna 6 min, język, płyn. Po posiłkach zwykła miękka szczoteczka i pasta (zawsze delikatna i 1450 ppm).

Do tej pory robiłam też regularne badania krwi (rozszerzone).

 

Wizualnie podobno robię wrażenie perfekcyjnie zadbanej, choć ja zawsze widzę jeszcze aspekty które można poprawić i nad którymi trzeba pracować ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Zmeczonyzyciem napisał:

Dlaczego na naszym forum pojawia sie tyle kobiet?

zaburza to kompletnie przekaz tego forum.

Co Ci zaburza? kobiety są istotnym elementem tego forum, bardzo istotnym. I tak mają tutaj pełno zakazów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Hatmehit napisał:

I to jest taka feministka, za którą się wstydzić nie trzeba, przynajmniej nie słyszałam z jej ust zbyt wielu nietrafnych wypowiedzi. Sam fragment mądry, dobrze zaznaczone trzy strefy- wygląd (zdrowie), emocje i zasady. 

To pooglądaj sobie jej wywiad z Korwinem, albo inne wypowiedzi, np. w wywiadzie z Sekielskim o panu Braunie, gdzie wprost propaguje bezpodstawną cenzurę w mediach. Kłamczucha i łajdaczka.

 

Co do festiwalu przechwałek na temat własnej perfekcji w codziennym dbaniu o siebie - drogie Panie, jesteście tutaj pod anonimowymi nickami. W tym forum chodzi o dochodzenie do prawdy, a nie tworzenie wyimaginowanych, fikcyjnych postaci. Mnie osobiście chce się wymiotować po tym, co tutaj przeczytałem.

 

Skoro jedynie @Androgeniczna, która uchodzi tu za oderwaną od rzeczywistości, przedstawiła realny, nieprzekłamany obraz polskiej kobiety, to znaczy, że w rezerwacie nie dzieje się dobrze.

 

Edytowane przez goryl
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku zależy jak na to spojrzeć. Najważniejsze jest dla mnie zdrowie i można powiedzieć, że śmieci nie jadam prawie wgl. Trochę gorzej z ruchem ostatnimi czasy ale na pewno bardziej się wezmę za ulubione aktywności. Co do kosmetyków nie stosuje jakiś wymyślnych. Mam ich mało ale z prostymi, krótkimi składami. Uważam, że im mniej tym lepiej, koncerny chcą żebyśmy dużo tego badziewia kupowały, a nie że potrzebujemy. Z resztą nie maluję się w większości przypadków i nawet myślę o wyrzuceniu połowy malowideł. Fryzjerek praktycznie nie odwiedzam, jedynie mama mi podcina włosy na czym wychodzę najlepiej. Daje sobie 6/10 :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, goryl napisał:

Co do festiwalu przechwałek na temat własnej perfekcji w codziennym dbaniu o siebie - drogie Panie, jesteście tutaj pod anonimowymi nickami. W tym forum chodzi o dochodzenie do prawdy, a nie tworzenie wyimaginowanych, fikcyjnych postaci. Mnie osobiście chce się wymiotować po tym, co tutaj przeczytałem.

Ale ocena jakakolwiek jest zawsze subiektywna, nawet twoja ocena piękna danej kobiety. Ja uważam, że bardziej o siebie dbać nie mogę, robię wszystko co chce oraz co sobie założyłam, więcej mi nie potrzeba i na ten moment nie chcę. 
Ponadto ja nie oceniam siebie tylko to, jak dbam o siebie w mojej ocenie. A nie jak ładna jestem. To jest znacząca różnica. 
 

Ponadto będziesz dochodzić do prawdy czego? Tego czy używam świadomej pielęgnacji? Tego czy mam odpowiednia pielęgnacje włosów? Czy może tego czy odpowiednio jem i mam ci zdawać relacje nawet w życiu realnym: „hej, dzisiaj zjadłam na obiad a na śniadanie to i to”. Proszę cię. A może jeszcze wykaz wizyt u lekarzy, bo przecież jak uzasadniałam swoją wypowiedź tym co robię to to fikcja, musisz mieć potwierdzenie. Może zrobie ci zdjęcie garderoby i ocenisz czy nie kłamie? Wiesz jakoś nie skacze po znajomych i nie mówię im gdzie byłam, co zrobiłam, co kupiłam. Chyba że mnie przyjaciółka np. w prost zapyta. Koleżanki raz mnie zapytały o składy kosmetyków. Przyjaciółka pyta co jakiś czas. 
Przecież jakbym napisała, że o siebie nie dbam to bym mówiła prawdę ale jak napisałam co robię i że dbam to kłamie i (o zgrozo) przedstawiam nieprawdziwy obraz polskiej kobiety. No realna, polska kobieta dbać o siebie nie może. Tylko jestem ciekawa dlaczego? 
 

Nawet w życiu realnym, znając mnie osobiście i tym bardziej, że jesteś mężczyzna, jeśli by ta rozmowa nie wynikła z kontekstu, nie przyszłabym do Ciebie i nie chwaliła co robię oraz jak dbam o siebie. 

Edytowane przez Lalkaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, goryl napisał:

Co do festiwalu przechwałek na temat własnej perfekcji w codziennym dbaniu o siebie 

Mogę mówić tylko za siebie i uważam, że wszystkie przytoczone przeze mnie czynności są dość banalne. Kiedy dbanie o ciało wchodzi w nawyk, to ciężko tych spraw nie wykonywać. Dawniej taka nie byłam, wmusiłam sobie aktywność i lepsze jedzenie, podobnie z powierzchwnym ogarnieniem skóry. Ćwiczenia zajmują mi około łącznie 30-60min dziennie (zależy czy jest rower), a pozostałe czynności też coś koło tego, więc niewielkie poświęcenie. Zdrowie i wygląd mnie dobrze nastawiają każdego poranka;) 

 

Ah już się wytłumaczyłam, bardzo brakowało mi Twoich komentarzy@goryl

48 minut temu, melody napisał:

szybko rosną, ale też cechuje ich cienkość

Henna! Lub cassia, zależy czy nie boisz się lekkiej zmiany koloru. Ziółka bardzo skutecznie pogrubiają włosy, lecz trzeba dobrze dobrać dodatki, aby nie przesuszyć. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, goryl napisał:

Skoro jedynie @Androgeniczna, która uchodzi tu za oderwaną od rzeczywistości, przedstawiła realny, nieprzekłamany obraz polskiej kobiety, to znaczy, że w rezerwacie nie dzieje się dobrze.

Słucham? Moim zdaniem właśnie całkowicie inny przedstawiam. Większość moich znajomych maksymalnie dba o wygląd. Potrafią wydać kilka stów na nowe ubrania czy drogie kosmetyki. Większość kobiet bardzo dba o wygląd aż za bardzo. Ja to nawet potrafie czasem chodzić w dziurawych ubraniach (oczywiście nie są one bardzo widoczne) ale juz moje znajome by tak nie wyszły z domu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja za mało dbam o siebie. Ale mi się nie chce zbytnio. Codzienne zadbanie to: chodzenie w czystych ubraniach, lekki makijaż i pachnąca mgiełka. I tak, robię to codziennie, Mam już taki nawyk, że jak jeszcze wszyscy śpią ok. 6.30, to się ubieram, maluję i wypachniam.

Pierwszy raz byłam u manikiżystki miesiąc temu - zrobiłam sobie "dzień dla siebie" i poszłam do fryzjera i zrobić szpony. Teraz zaczęłam kupować dobre odżywki do włosów i masuję sobie jakimiś specyfikami biust, bo mi klapnął po karmieniu. Włosy mi się wzmocniły. Staram się dbać o linię, ale niestety za mało ćwiczę  - to chcę zmienić.

 

I teraz tadadadadam.... kupiłam sobie ostatnio taki masażer do karku i szyi. Niestety od ciągłej pracy przy komputerze i noszenia dzieci zrobił mi się jakby kamień na barkach. I go rozmasowałam - o boże, jak mi dzisiaj dobrze.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem. Mam problem z tymi skalami ;)

Dbam bez fanatyzmu. Głównie o dobre samopoczucie - myślę pozytywnie, mam dystans do siebie oraz swiata no i jestem dla siebie po prostu dobra. W kwestii wyglądu geny mam bardzo ok, więc nie muszę wiele robić ani zaprzątać sobie głowy większą profilaktyką. Oczywiście kiedyś to się skończy. Ale na razie nie mam zmarszczek, włosy mi nie siwieją, cellulit znam tylko z teorii... 

Zawartość mojej kosmetyczki jest mniejsza niż mojego męża :lol: Mam w niej jeden krem tonujący BB, błyszczyk do ust i kredkę do oczu.  

O paznokcie dbam sama, french manicure mi wystarcza.  Do fryzjera chodzę co 2 miesiące na podcinanie.

Dużo się ruszam, kondycję mam świetną, jeżdzę na rolkach równie dobrze, co mój 15 letni wysportowany syn.  

I to chyba tyle. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.