Skocz do zawartości

Czekając na poniedziałek


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, oxy napisał:

Cóż, nie ma jak wrodzona skromność. Coś kiedyś w jakiejś książce czytałem, że cośtam kroczy przed czymś .. coś z pychą i upadkiem, no ale pewnie znowu coś pokręciłem...

 

Akurat co to pycha to wiem jak mało kto, upadek jest bolesny i druzgocący.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, maroon napisał:

Nie każdy upada. A to że karma wraca, to zazwyczaj bajki. Nie wraca niestety. 

Jesteś tego pewny? Jesteś w stanie zajrzeć komuś do głowy i stwierdzić co się w jego głowie dzieje? Znasz wszystkie zdarzenia w życiu osób, których "krama" nie dosięga? Wiesz, co wydarzy się w ich życiu za powiedzmy dwa lata (bez wchodzenia w kwestie związane z przekonaniami odnośnie jednej/wielu "iteracji")?

 

12 minut temu, Carl93m napisał:

Bez charakternej ręki nade mną, będzie jak było. Mój charakter zastygł w spizdowaceniu ot cała tajemnica.

Żaden człowiek nie może zmienić drugiego człowieka, bez względu jak bardzo byłby "charakterny". Zmienić się możesz tylko ty sam - pierwszym krokiem jest przyjrzenie się swojemu życiu i ustalenie, w których miejscach oszukujesz samego siebie. Zastanowienie się, dlaczego robisz to co robisz i nie robisz tego co chciałbyś robić. Potem trzeba o tym pamiętać i nie "jechać na autopilocie" oraz najtrudniejszy krok: podjąć działanie i je utrzymać.

 

 

I standardowo polecam lekturę:

 

Edytowane przez oxy
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, oxy said:

Jesteś tego pewny? 

 

 

A co ma do tego pewność? Życie pokazuje, że największe sukinsyny praktycznie zawsze spadają na cztery łapy. Pań też dotyczy. 

 

Bycie dobrym rzadko procentuje. Bycie złym często. 

 

Różnica i wybór tkwi jedynie w głowie. 

Edytowane przez maroon
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Carl93m napisał:

Jest niedziela.

W twojej opowieści widzę dużo plusów, dla których powinieneś być wdzięczny, po pierwsze jesteś programista, mało nie zarabiasz na pewno nie tyle co ja 3500 złotych, pracujesz zdalnie, także nie musisz marnować czasu na dojazdy do pracy, możesz pracować z każdego zakątka Europy, tak jak mój kumpel informatyk, pojechał na miesiąc do Hiszpanii pracuje zdalnie, po 16.00 jak skończy pracę, idzie na miasto, u nas piździ, tam u niego na południu Hiszpanii znośna pogoda plus 10-15 stopni Celsjusza. Wróci do polski, będzie miał kwarantanne i tak będzie mógł pracować zdalnie, tak że ma to w dupie, nie musisz wcześniej wstawać, dojeżdżać do pracy, mieszkasz w mieście, jak masz swoje mieszkanie, możesz zaprosić jakąś dziewczynę, kumpli na picie, ja czegoś takiego nie mam, bo mieszkam z rodzicami, dodatkowo nie pracujesz na zmiany, ja nieraz po nocce najzwyklej w świecie przewracam się, albo mam cały tydzień wycięty z życiorysu.

 

 

Dlaczego mając 30+ mieszkam nadal z rodzicami proste, mając 20 lat poszedłem na studia inżynierskie dzienne, które oblałem, zamiast od razu po tym jak oblałem dzienne iść na zaocznie na inżynierskie, poszedłem na licencjackie, z których teraz, z tego dyplomu mogę sobie tyłek podetrzeć, zmarnowałem czas i pieniądze. poszedłem po najmniejszej linii oporu, żeby mieć magistra z uczelni, z którego nie ma pracy, miałem takie myślenie, że jakoś to będzie, nie ważne czy w sprawach sercowych, czy zawodowych, wielu moich znajomych ma dobra prace bez kierunkowego wykształcenia, lecz nie brałem pod uwagi, że dobrze płatną prace ktoś im załatwił, pracowali jako fizyczni pracownicy przez lata w jednym zakładzie, potem awansowali na jakieś stanowisko. Po z robieniu magistra wachałęm się, czy iść na te studia inżynierskie, czy nie, rodzice mnie naciskali żebym szedł, albo zdawał na etat do Policji, zdawałem do Policji kilka razy, nie udało się. Kilka związków mi z dziewczynami nie wypaliło, miałem z tego tytułu zawód miłosny, ostatni związek, też miałem załamanie, ale nie było to takie, jak typowy zawód miłosny, tylko zderzenie z brutalną rzeczywistością, jeden znajomy kierownik, drugi lekarz, trzeci adwokat, czwarty też jakieś dobrze płatne, funkcyjne stanowisko, jak za pieniądze 2500 złotych ogarnąć sobie mieszkanie, kredyt na mieszkanie, jakąś fajną laskę na stałe, dodatkowo miałem beznadziejną pracę magazyniera. Słuchałem, czytałem jakieś szkoły uwodzenia, gdzie mało przystojni faceci, dodatkowo bez pieniędzy i statusu społecznego mieli i ruchali fajne laski, gdzie ludzie bez konkretnego wykształcenia, wiedzy, znajomości osiągali sukcesy zawodowe, finansowe, czyli jednym słowem słuchałem BZDUR, że w końcu coś osiągnę.  Jedynym plusem tej historii jest to, że żadnej wpadki nie zaliczyłem, nie musiałem zakładać rodziny z dziewczyną, z którą najpewniej rozstałbym się, nie muszę dymać w delegacjach na budowie, żeby zarobić na rodzinę, płacić alimentów. Poszedłem studiować w wieku koło 30 lat. Rozglądam się za lepiej płatną praca, nie jem cukru, żadnych słodyczy, ograniczyłem alkohol, zacząłem się uczyć dodatkowo dwóch języków obcych, zacząłem się lepiej ubierać, czytać więcej książek, wziąłem się za siebie, jedynie co to dałem sobie spokój z kobietami, jeśli trafi się jakaś fajna, to czemu nie, zwiąże się :) Jeśli nie, to trudno się mówi. Miałem wcześniej złą mapę drogową. Teraz wszystko sobie zmieniam. LEPIEJ PÓŹNO NIŻ WCALE.

 

 

Jak masz rutyne w życiu, poszukaj sobie jakiś nowych pasji, np. sport: Bieganie

 

 

 

 

Edytowane przez Boromir
  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadziwia mnie ilu was jest. Jako was rozumiem niewychowanych chłopaczków w mentalnych krótkich spodenkach i czapce ze śmigłem. U mnie w zespole mam takich dwóch (dokładnie to samo, brak celu, szukanie szczęścia, mieszkanie u starych), tutaj wielu z użytkowników stwierdziło że wiodą podobne życie do autora tematu - nic tylko pogratulować. Waszym rodzicom.

 

I nie obraź się @Carl93m ale Ty już życie przegrałeś. Będzie tylko gorzej. Po tym co tu napisałeś nie mam co do tego wątpliwości.

 

Dlaczego ?

Ano dlatego że po pierwsze mieszkasz w wieku prawie 30 lat ze starymi. Czy nie masz męskiej dumy ? Nie jest Ci zwyczajnie wstyd ? Tu nie chodzi o sam fakt mieszkania jako takiego tylko o to że nie jesteś samodzielny i już nie będziesz. Duża w tym zasługa Twoich rodziców.

 

Po drugie szukasz szczęścia, co w tłumaczeniu na ludzkie znaczy szukam komfortu i opierdalania się. Sednem życia nie jest szczęście i komfort tylko przeciwnie dyskomfort - wtedy człowiek rośnie, ewoluuje.

 

Miałem napisać długiego posta ale mi się odechciało. Pis joł.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Sankti Magistri napisał:

w wieku prawie 30 lat ze starymi

Tez mieszkam, ale po studiach będę chciał się wyprowadzić, szukać pracy nawet na drugim końcu Polski, byleby była dobrze płatna. Przebimbałem czas, jak miałem 20 - 25 lat przez swoją głupotę, jednak później jest tylko ciężej, więc trzeba coś zrobić, żeby to zmienić. PROSTE

13 minut temu, Sankti Magistri napisał:

dyskomfort - wtedy człowiek rośnie, ewoluuje.

Dokładnie, chcesz coś mieć, trzeba coś od siebie dać.

Edytowane przez Boromir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, maroon napisał:

Bycie dobrym rzadko procentuje. Bycie złym często. 

Chcesz być dobry, musisz mieć twardą dupę, chcesz być zły, trzeba uważać, żeby nie trafić na większego od siebie drapieżnika, więc do końca złym wcale nie jest dobre.

Edytowane przez Boromir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, maroon napisał:

Bycie dobrym rzadko procentuje. Bycie złym często. 

Acha, więc czynisz "dobro" nie dlatego, że uważasz, iż w ten sposób pomagasz komuś, lecz po to aby coś uzyskać? . Takie trochę materialistyczne podejście - nie to, żebym krytykował.

 

18 minut temu, maroon napisał:

A co ma do tego pewność?

Może to, że ludzie kłamią, noszą maski, robią w obecnych czasach prawie wszystko na pokaz, udają szczęśliwych gdy ledwo trzymają się psychicznie i myślą, że jak więcej "nazbierają" i jak tylko "jakaś osoba będzie ich podziwiać" to "znajdą" szczęście.

 

Wiesz, zawiść, chęć zemsty, złorzeczenie to takie niefajne cechy nawet gdy te "uczucia" kierowane są w kierunku osób, które uczyniły Ci krzywdę. Często wręcz "działają" odwrotnie - gdy zżera Cię zawiść, że ten zły s.syn ma tak dobrze, to kto na tym Cierpi? Myślisz, że druga osoba? To jak tłuczenie młotkiem w swój własny palec u nogi z nadzieją, że zaboli to kogoś innego...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, oxy napisał:

które uczyniły Ci krzywdę. Często wręcz "działają" odwrotnie - gdy zżera Cię zawiść, że ten zły s.syn ma tak dobrze, to kto na tym Cierp

Trzeba mieć to w czterech literach, nic nie da wkurzanie się, zamartwianie, tylko może pogorszyć twój nastrój, a nawet zdrowie. BRAWO :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko co zrobiliście konkretnego dziś Bracia, aby zmienić swoją sytuację?

 

Dla mnie szczęście, to umiejętność cieszenia się z małych rzeczy.

 

Ja dziś cieszę się z tego, że:

  • mam konkretne plany na ten rok,
  • cele, które zrealizuję i zabezpieczam już na nie finansowanie,
  • ustawiłem się na rżnięcie z koleżanką w tygodniu,
  • mam chwilowo dużo czasu i odpoczynku, który mogę wykorzystywać jak chcę,
  • nie mam na głowie pasożyta, alimentów, itd.
  • dopisuje mi zdrowie.

 

 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minutes ago, oxy said:

Acha, więc czynisz "dobro" nie dlatego, że uważasz, iż w ten sposób pomagasz komuś, lecz po to aby coś uzyskać? . Takie trochę materialistyczne podejście - nie to, żebym krytykował.

Wskaż w którym miejscu mówię o sobie? 

Quote

 

Wiesz, zawiść, chęć zemsty, złorzeczenie to takie niefajne cechy nawet gdy te "uczucia" kierowane są w kierunku osób, które uczyniły Ci krzywdę. 

To nie jest bycie złym, mylisz pojęcia. Zło jest bezinteresowne, tak samo zresztą jak dobro. 

 

Dobra osoba zatrzyma się i przeniesie jeża ze środka ulicy na pobocze, a potem będzie się cieszyć, że tego jeża uratowała. 

 

Zła osoba tego jeża rozjedzie i pomyśli co za debilny jeż, że na środek wlazł. Albo zupełnie nic nie pomyśli. 

 

To co wymieniasz, to emocje. A zło i dobro to lustrzane odbicia tego samego - naszego "ja". Materia - antymateria. Jedno anihiluje drugie. 

 

Na świecie jest bardzo mało dobra, a bardzo dużo zła. 

 

Czemu? Bo zło mniej kosztuje niż dobro. Zasada zachowania energii. 

 

Tak wiem, to cyniczne co piszę. Ale kiedyś trzeba się obudzić. Świat zwierząt jest brutalny. Wystarczy, że pękają okowy cywilizacji i wracamy do korzeni. 

 

Ja jestem zasadniczo dobrą osobą. Przeniosę tego yebanego jeża. Ale nie raz i nie dwa dostawałem za bycie dobrym w dupę. Dlatego nauczyłem się mimikry. Przystosowałem się jak kameleon. Jak trzeba to jestem zły. Jak można to jestem dobry. 

 

Na koniec dnia i tak liczy się tylko czy przeżyłeś w dżungli. 

 

58 minutes ago, Boromir said:

Chcesz być dobry, musisz mieć twardą dupę, chcesz być zły, trzeba uważać, żeby nie trafić na większego od siebie drapieżnika, więc do końca złym wcale nie jest dobre.

często <> zawsze, rzadko <> nigdy

Edytowane przez maroon
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Boooring.

 

Smutyyyy.

 

Kółeczko wzajemnej adoracji, kto ma gorzej, a to prowadzi na manowcee.....

 

 

Brakuje sportu w tej historii, nie ma intensywnego wysiłku fizycznego przez co najmniej 30 minut w ciągu dnia.

 

Podstawowy nawyk, który zmienia całe życia.

 

Zwłaszcza męskie.

 

Ruch.

 

Tężyzna fizyczna = tężyzna psychiczna

 

Dlaczego nigdy nie miałem i nie mam myśli samobójczych, a moja egzystencja jest w 90% znośna i przyjemna ?

 

Bo zapierdalam od 15 lat i uprawiam dużo RUCHU.

 

RUCH TO PODSTAWA KAŻDEJ LUDZKIEJ EGZYSTENCJI.

 

NIE MA RUCHU,  NIE MA ŻYCIA.

 

WYPIERDALAĆ NA SPACERY<ROWERY<BOKSOWAĆ GRUCHĘ ( NIE WALIĆ ) 

 

Pozdro panowie.

6 godzin temu, samotny_wilk napisał:

Następnie myślisz sobie - co ze mną jest nie tak? Ty kurwa śmieszny antymatrixowy pozerze. Psioczysz na to wszystko, bo sam tego nie możesz mieć. A ty kulfonie, ty jeden!

 

Mogę mieć kurwa na dzień dzisiejszy co najmniej 3 walentynki.

 

Ja już ich nie chce mieć, bo wiem z czym to się je.

To jest wychodzenie z matrixa.

  • Like 8
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Sankti Magistri napisał:

Zadziwia mnie ilu was jest. Jako was rozumiem niewychowanych chłopaczków w mentalnych krótkich spodenkach i czapce ze śmigłem. U mnie w zespole mam takich dwóch (dokładnie to samo, brak celu, szukanie szczęścia, mieszkanie u starych), tutaj wielu z użytkowników stwierdziło że wiodą podobne życie do autora tematu - nic tylko pogratulować. Waszym rodzicom.

 

I nie obraź się @Carl93m ale Ty już życie przegrałeś. Będzie tylko gorzej. Po tym co tu napisałeś nie mam co do tego wątpliwości.

 

Dlaczego ?

Ano dlatego że po pierwsze mieszkasz w wieku prawie 30 lat ze starymi. Czy nie masz męskiej dumy ? Nie jest Ci zwyczajnie wstyd ? Tu nie chodzi o sam fakt mieszkania jako takiego tylko o to że nie jesteś samodzielny i już nie będziesz. Duża w tym zasługa Twoich rodziców.

 

Po drugie szukasz szczęścia, co w tłumaczeniu na ludzkie znaczy szukam komfortu i opierdalania się. Sednem życia nie jest szczęście i komfort tylko przeciwnie dyskomfort - wtedy człowiek rośnie, ewoluuje.

 

Miałem napisać długiego posta ale mi się odechciało. Pis joł.


Myśle że się mylisz i to bardzo, co ma wspólnego mieszkanie z rodzicami z samodzielnością? jak pójdzie na wynajem i będzie potrafił kliknać ipko->zrób przelew->czynsz za mieszkanie+odstępne na 1500 złotych to stanie się samodzielny? czy pójście do sklepu żeby zrobić zakupy będzie dla niego za trudne?  Oczywiście że wtedy poczuje jak wygląda życie gdy będzie miał wywalić 1/3 albo 1/2 wypłaty na mieszkanie, ale czy o to chodzi w samodzielności ? czy po prostu trzeba mu dojebać żeby jadł pod koniec miesiąca makaron z serem białym bo nie będzie miał co? dla większości osób wyprowadzka z mieszkania to nie jest żaden problem, ba.. wielu by chciało to zrobić, ale nie mają dobrej pracy, dobrych perspektyw na przyszłość, dobrego zawodu i jak już to tutaj można upatrywać przegranego życia, chociaż nie koniecznie bo zawód zawsze można zmienić (UE daje pieniądze na przekwalifikowanie i to głównie tym który mają słabe wykształcenie).   "Prawie co drugi Polak nadal mieszka z rodzicami, w Polsce wraz z rodzicami mieszka około 2.4 mln osób w wieku 25-34 lata czyli prawie 44% osób tego przedziału wiekowego).  To oficjalne statystyki. Każdy z nich jest nieudacznikiem? przegrywem który już z tego nie wyjdzie? powiem Ci dlaczego tak jest, "2379,66 zł brutto – to najczęściej wypłacane w Polsce wynagrodzenie. Wynika tak z badania, jakie GUS przeprowadza co dwa lata. Co ważne, w tej analizie uwzględnia sektor publiczny oraz wszystkie rodzaje firm, w jakich są zatrudnieni Polacy" "Połowa pracowników nie zarabia powyżej 4094,98 zł brutto. " to jest 3000 złotych netto.  Ja wiem że zaraz pojawią się głosy, "zarabiałem połowę tego i wynajmowałem mieszkanie, czasami przez dwa dni nic nie jadłem, ale mnie to zahartowało"  nikt nie potrzebuje "zahartowania" jeżeli nie ma takiej potrzeby (patologia w domu) to nie lata 40 i szykowanie się na front.  Natomiast to co może dziwić to marazm tych ludzi, czekanie na manne z nieba, nie mam perspektyw na dobre zarobki w Polsce? więc pracuje za najniższą przez rok czy dwa, w tym czasie uczę się języków do b1-b2 i macham ręką na do widzenia na granicy.

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, absolutarianin napisał:

Powtarzasz, powtarzasz, piszesz setny topic, powtarzasz jak katarynka, robisz z siebie debila, tłumaczysz najprostsze fakty, a oni dalej te swoje białorycerzenie. Potem dziwią się, że nie mają rezultatów.

Przesadzasz Absoluto.

 

Rozumiem o co Ci chodzi bo sam mam kumpla i próbuję mu przetłumaczyć pewne rzeczy jak tej biało-czarnej krasuli na miedzy.

Ale niestety nie można zawsze wymagać pięknego szybowego lotu od pisklęcia które się jeszcze nie wykluło. Wydaje mi się że czasem trzeba trochę w nas tej iskry bożej, urzeczywistnienia sobie w umyśle tego że się KURWA DA. Wymaga to czasu i szukania siebie i wiedzy w tym świecie, tak jak alkoholik przy wychodzeniu z nałogu, dla jednego choroba jest takim "o!" a dla drugiego to że wyrżnął po pijaku golfem w słup. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mph25 napisał:


Myśle że się mylisz i to bardzo, co ma wspólnego mieszkanie z rodzicami z samodzielnością? jak pójdzie na wynajem i będzie potrafił kliknać ipko->zrób przelew->czynsz za mieszkanie+odstępne na 1500 złotych to stanie się samodzielny? czy pójście do sklepu żeby zrobić zakupy będzie dla niego za trudne?  Oczywiście że wtedy poczuje jak wygląda życie gdy będzie miał wywalić 1/3 albo 1/2 wypłaty na mieszkanie, ale czy o to chodzi w samodzielności ? czy po prostu trzeba mu dojebać żeby jadł pod koniec miesiąca makaron z serem białym bo nie będzie miał co? dla większości osób wyprowadzka z mieszkania to nie jest żaden problem, ba.. wielu by chciało to zrobić, ale nie mają dobrej pracy, dobrych perspektyw na przyszłość, dobrego zawodu i jak już to tutaj można upatrywać przegranego życia, chociaż nie koniecznie bo zawód zawsze można zmienić (UE daje pieniądze na przekwalifikowanie i to głównie tym który mają słabe wykształcenie).   "Prawie co drugi Polak nadal mieszka z rodzicami, w Polsce wraz z rodzicami mieszka około 2.4 mln osób w wieku 25-34 lata czyli prawie 44% osób tego przedziału wiekowego).  To oficjalne statystyki. Każdy z nich jest nieudacznikiem? przegrywem który już z tego nie wyjdzie? powiem Ci dlaczego tak jest, "2379,66 zł brutto – to najczęściej wypłacane w Polsce wynagrodzenie. Wynika tak z badania, jakie GUS przeprowadza co dwa lata. Co ważne, w tej analizie uwzględnia sektor publiczny oraz wszystkie rodzaje firm, w jakich są zatrudnieni Polacy" "Połowa pracowników nie zarabia powyżej 4094,98 zł brutto. " to jest 3000 złotych netto.  Ja wiem że zaraz pojawią się głosy, "zarabiałem połowę tego i wynajmowałem mieszkanie, czasami przez dwa dni nic nie jadłem, ale mnie to zahartowało"  nikt nie potrzebuje "zahartowania" jeżeli nie ma takiej potrzeby (patologia w domu) to nie lata 40 i szykowanie się na front.  Natomiast to co może dziwić to marazm tych ludzi, czekanie na manne z nieba, nie mam perspektyw na dobre zarobki w Polsce? więc pracuje za najniższą przez rok czy dwa, w tym czasie uczę się języków do b1-b2 i macham ręką na do widzenia na granicy.

 

Jest bardzo dużo racji w tym co napisałeś. Piszę to z pozycji osoby, która wprowadziła się od rodziców od razu po skończeniu studiów, nie mając pracy i jedynie z oszczędnościami w wysokości 1,5k. Plusem była kwestia mieszkania, bo same opłaty do robienia bo to było mieszkanie matki i fakt, że zamieszkałem z dziewczyną, która pracowała na najniższą krajową.

 

Jedyne na co zwrócę uwagę to kwestia podziału odpowiedzialności. Jak się mieszka z rodzicami, to jednak ta odpowiedzialność trochę inaczej się rozkłada. Jako przykład niech będzie popsuty prysznic. Kiedy mieszkasz z rodzicami są poza Tobą osoby, którym też zależy na tym żeby to ogarnąć, więc się odpowiedzialność rozkłada tak jakby. I nie chodzi mi o to, że sama tego tematu nie ogarnie taka młoda osoba. Chodzi tylko o to, że w momencie wyprowadził wszystkie takie tematy spadają na Twoją głowę. Każdy z osobna jest do ogarnięcie, wszystkie razem też i wlaśnie ogarnianie wszystkich tych tematów samemu nazwłabym dorosłością i samodzielnością.

 

Tak na marginesie, szacun za chęci ruszenia na przód i temat związany z rozwojem jako specjalista od CNC. Moim zdaniem Twoje podejście jasno pokazuje, że Ty z "dorosłością" problemów nie masz mimo, że mieszkasz ze starymi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Montella26 napisał:

Tak samo kolejna laska. Pisałem sobie z nią. Przypominało to zapierdalanie na Giewont o zmroku w deszczu z plecakiem 10 kg na plecach. 

Od słowa do słowa doszło do tego, że nasi rodzice się znają od 25 lat. 

Ona pod pytala ojca. Czy zna taką rodzinę. A on ojciec na to " znam ich od 25 lat. Syn taki porządny i przystojny, jeździ furą i kupił mieszkanie" 

Wiadomo co się potem stało. Odłożyłem telefon i laska zaczęła mi wiercić dziurę w brzuchu o spotkanie. I tak wiercila przez kolejne pół roku. Sama mi się praktycznie wpraszala na chatę bym ją wyruchał. Jednak nie skorzystałem. Jak wysłałem koleżankce co do mnie wysyla i jakie mi ślę propozycje to zwatpila.... 

Także panowie. 

Pytanie dlaczego nie chciała że mną za bardzo rozmawiać jak do niej pisałem wcześniej? No właśnie. Bardzo się cieszę, że pogoniłem szlaufa. Jak będę chciał to pojadę na divy albo poderwę ładniejsza na tinderze. A takto byłbym zablokowany będąc z nią w związku.

Laska wprasza się na sex, a kolega nie dość, że nie korzysta to jeszcze wmawia sobie jakiś z nią związek, a do tego papla...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mph25 napisał:

Myśle że się mylisz i to bardzo, co ma wspólnego mieszkanie z rodzicami z samodzielnością? jak pójdzie na wynajem i będzie potrafił kliknać ipko->zrób przelew->czynsz za mieszkanie+odstępne na 1500 złotych to stanie się samodzielny? czy pójście do sklepu żeby zrobić zakupy będzie dla niego za trudne? 

Ty się mylisz. Samodzielne mieszkanie ma masakrycznie dużo wspólnego z samodzielnością. przychodzi czas gdy trzeba opuścić "ciepły kurwidołek" i żyć na własny rachunek. Zaś życie to nie tabelka exela, gdzie się wszystko sumuje, bycie zdanym na siebie i brak asekuracji w postaci rodziców daje olbrzymiego kopa w dupę żeby podnosić swoje kompetencje, stawać się lepszym człowiekiem, pracować i udoskonalać sam siebie. Zostanie na garnuszku rodzicieli to najlepsza droga do słodkiego życia nieudacznika tak wspaniale opisanego w temacie "Incel polski - studium przypadków" autorstwa @Mosze Red 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Templariusz to nie do końca tak. 

 

Mieszkanie z rodzicami jeśli nie jest na ich koszt i wymuszone okolicznościami to nie jest zła rzecz. 

 

Trzeba rozróżnić, ktoś mieszka bo np. rodzice postawili 3 piętrowy dom (za PRL tak się często stawiał, każde piętro oddzielne mieszkanie, żeby dla dzieci było - domy wielopokoleniowe, teraz to zanika), z rodzicami żyje ok, dokłada się do wszystkiego po równo, nie jest uzależniony finansowo itp.

 

Od życia u rodziców na koszt rodziców. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red Pozwolę sobie na polemikę, choć wiadomo iż każdy przypadek to osobna historia, to ja osobiście skłaniałbym się do samodzielności w jak największym tego sowa znaczeniu. Mieszkając z rodzicami, nawet jeśli jest to 3 piętrowa willa, nigdy nie jesteś "na swoim", zaś zawsze jesteś u rodziców, którzy w większości przypadków wtrącają się w Twoje życie i to Ty musisz dostosowywać się do ich reguł zamiast tworzyć swoje własne.  Oczywiście jestem pewien że są przypadki gdzie te relacje są ok i bezproblemowo można mieszkać z rodzicami ale nie sądzę by były one większością. 

 

Ja choć nadal szukam matki dla mojego potomka już teraz kupiłem 2 pokojowe mieszkanie w dużym ośrodku akademickim, na przyszłość. Pozdrawiam.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.