Skocz do zawartości

Nie wiem jak dalej żyć


golasek

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Nie wiem jak dalej żyć z finansowego punktu widzenia. To jest dla mnie jakiś hardcore mimo że pracuję jako programista więc zawód na papierze przynajmniej perspektywiczny.

W pracy się nie przemęczam jakoś mega - to jest całkiem fajna praca, ale kokosów na razie nie mam niestety.

 

Jedyne co mi pozostaje to aktywnie czekać. Czekać na zdobywanie doświadczenia, na powiększanie swoich skilli i próbować szukać innej, lepiej płatnej pracy.

 

Zarabiam ~5k, dziewczyna ~3k. Nawet samochodu nie mam bo mnie nie stać. Mieszkanie wynajmujemy i to jest 2k miesięcznie. Na kredyt nie ma co liczyć przy tych zarobkach pewnie, chociaż i tak nie założę sobie pętli na szyję na własne życzenie. Okazuje się, że praktycznie nie oszczędzamy nic, ale żyjemy na luzie, jemy na mieście i nie odmawiamy sobie niczego. 

 

Święta, Sylwester etc i lipa jest, zostało mi 1500zł do dziesiątego.... A jeszcze dziewczyna coś pierdzieli, że chce gdzieś na tydzień na ferie jechać... Oczywiście nie płacę za nią, wszystko 50/50 no może 45/55 na jej korzyść.

Głupio mi powiedzieć, że nie pojedziemy nigdzie, bo nie bardzo mnie stać. 

Ona ma ojca dobrze zarabiającego, a mi nikt nie daje nic - zwykli rodzice ze zwykłej rodziny gdzie się nie przelewało nigdy, dlatego wiem że ona sobie pociągnie pieniądze on ojca na ten cel. A ja muszę zarobić.

 

Mam świadomość jak wiele osób w Polsce zarabia jeszcze mniej, ale nie o tym teraz.

 

Pieprzone wynajmowanie mieszkania zabiera pieniądze, a gdzie tu wkład własny uzbierać ~80-100k, gdzie jakiś samochód żeby sobie kupić i nie jeździć wiecznie wożony przez laskę? Ona ma auto bo jej rodzice kupili.

Na dodatek zastanawiam się skąd Ci ludzie mają pieniądze. Chodzę sobie po tym Lublinie i niby biedne miasto, a samochody co rusz to lepszy. Mam wrażenie, że każdy jest bogatszy ode mnie, a ja jestem dziadem jakimś.

 

Potrzebuję iść do stomatologa i okulisty, ale na razie szkoda mi pieniędzy.

 

Zachodzę w głowę jak to ludzie porobili, że w moim wieku tuż przed 30. mają już pokupowane własne mieszkania etc. Szok, ale i podziw dla nich.

Żadna babka mi nie umrze i nie przepisze mieszkania, zostaje tylko działka budowlana od rodziców pod miastem, ale dziewczyna nie chciałaby tam mieszkać, więc taką inwestycję musiałbym przeprowadzić samodzielnie. Na razie na to nie mam możliwości finansowych.

 

Kurde, ile trzeba w tym kraju zarabiać, żeby mieć dom, samochód, dwójkę dzieci i normalnie żyć...

Jak coś to typowy post o moim bólu dupy, nie wiem kto by mi mógł coś poradzić. No ale zawsze pokrzepiające może być to, że ktoś miał gorzej ode mnie, ale ułożyło się w końcu.

  • Like 1
  • Haha 2
  • Zdziwiony 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, golasek napisał:

Zarabiam ~5k, dziewczyna ~3k. Nawet samochodu nie mam bo mnie nie stać. Mieszkanie wynajmujemy i to jest 2k miesięcznie

5 tysięcy złotych to ok 1080 euro. Jeszcze przed plandemią to było ok, parę lat temu miałem 5.5 na rękę i to była mega kasa, teraz sam jestem emigrantem. Dziś? Dziś to takie minimum egzystencji. 

 

Weź kartkę, długopis. Podlicz wydatki. 5 - 2 = 3, ale te 2 to na pół z dziewczyną, tak? Więc zostaje 4.

 

Z 4 jedzenie, opłaty, coś kupić niech zostanie 2. 

 

Z tych dwóch (czterysta coś euro) można coś uskrobać, zainwestować, odłożyć. 

To są oczywiście moje szacunki - nie znam Twoich wydatków. 

Ale znam ludzi, którzy potrafili wydać w Holandii po ponad 100 euro tygodniowo na ziela i alko, gdzie za 35-40 trudno jest przejeść wszystko. I to byli ludzie którzy wyjechali bo mieli długi, a i tak się bawili więc...

 

22 minuty temu, golasek napisał:

Okazuje się, że praktycznie nie oszczędzamy nic, ale żyjemy na luzie, jemy na mieście i nie odmawiamy sobie niczego. 

Jw kartka długopis i jedziesz. Życie jest po to żeby żyć, ale bez ograniczenia konsumpcjonizmu możesz pisać, narzekać, miotać się a nie zdziałasz nic. 

 

23 minuty temu, golasek napisał:

Na dodatek zastanawiam się skąd Ci ludzie mają pieniądze. Chodzę sobie po tym Lublinie i niby biedne miasto, a samochody co rusz to lepszy. Mam wrażenie, że każdy jest bogatszy ode mnie, a ja jestem dziadem jakimś.

Większość to na kredyty, auta sprowadzone z USA rozbite i zrobione tu aby było taniej. Są też ludzie zamożni, ustawieni za komuny itd.

 

25 minut temu, golasek napisał:

Jak coś to typowy post o moim bólu dupy, nie wiem kto by mi mógł coś poradzić. No ale zawsze pokrzepiające może być to, że ktoś miał gorzej ode mnie, ale ułożyło się w końcu.

Podsumowując całość: 5 tysięcy dziś to żaden rarytas, ale da się z tego odłożyć i zainwestować. Lepsze małe kroki niż wielkie plany. 

 

1. Przeanalizuj budżet, kartka długopis i jazda. 

2. Sprawdź gdzie możesz uciąć koszty. 

3. Pomyśl jak można dorobić.

4. Odkładaj 10 procent tego co zarabiasz. Jeśli nie możesz, odkładaj 5, albo nawet 1 procent. W styczniu odłóż sto złotych do skarpety albo na konto oszczędnościowe, chodzi o to, aby wykształcić nawyk oszczędzania.

 

Na pocieszenie dodam, iż w mojej pierwszej pracy zarabiałem 1300zł. 

500zł mnie kosztowało paliwo, 400 jedzenie (100 tygodniowo). 100zł na siłownię, ile zostawało? 

 

I zaraz przyjdzie jakaś feminazi mówiąc jak to faceci są uprzywilejowani. 

  • Like 7
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, golasek napisał:

Okazuje się, że praktycznie nie oszczędzamy nic, ale żyjemy na luzie, jemy na mieście i nie odmawiamy sobie niczego

 

Może w tym rzecz? Niestety, ale żyjemy w zjebanych czasach, wyścigu szczurów, każdy musi wyprzedzić innych. Instagramy, facebooki, ktoś wstawia zdjecie z jedzenia na miescie, to jazda, ja tez musze, z jeszcze lepszego. 

 

Mialem znajomego, ktory zarabial 4k, jego celem bylo wybudowanie domu. Mieszkal z rodzicami, wiec duzo kosztow utrzymania mu odchodzilo. Do tego odkladal ile sie dalo, bardzo ograniczal wydatki, zamiast wypadow na miasto, kuchcenie w domu, oczywiscie mial zone. Tak odkladal odkladal i w wieku 35 lat ma bardzo ladny dom wykonczony na tip top, na ktory wzial z 50k kredytu, duzo wkladu wlasnego, duzo żerował na znajomych, ktorzy mu pomagali, a on im sie nie za bardzo odwdzieczal, no ale sie dorobil. Cel zrealizowal. On nie popadl w konsumpcjonizm. Ten przypadek jest dla mnie interesujacy bo mam wrazenie, ze dzisiaj byloby to cholernie ciezkie. Mieć pańcię, utrzymać ją i jeszcze czegoś się dorobić.

 

Mam drugiego kumpla. Próbuje oszczędzać. To słucha od swojej królewny jaka to sknera. Jest to przykre dla mnie, dołujące bo dużo ludzi żyje za mniejsze pieniądze i musi oszczędzać. 

 

Żyjemy w pierdolonym przepychu, erze konsumpcjonizmu, dopaminy...

  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DOHC dzięki za post. Mam napisane wszystko ile na zakupy wydała dziewczyna, a ile ja. Zobaczę co tam nie zagrało. 

Właśnie jakbym mógł odłożyć te 2k pln to by było bardzo fajnie.

Zastanawiam się jak przekonać moją dziewczynę do nauki gospodarności, bo ostatnio był lekki zgrzyt, powiedziała mi, że jak nie chcę się z nią zrzucić 50/50 żeby pojechać sobie w góry na ferie to żebym choinkę wyłączył, żeby prądu lampki nie naciągnęły xd

 

Moja mama pamiętam, zawsze chodziła i szukała najtańszych produktów, nigdy nie kupowała zbędnych dupereli i jakoś się żyło. Chyba i teraz trzeba się przerzucić na taki tryb, ale moja dziewczyna, która wychowała się w dobrym domu może nie akceptować obniżenia statusu materialnego. 

2 minuty temu, antyrefleks napisał:

Mieć pańcię, utrzymać ją i jeszcze czegoś się dorobić.

Ja i tak jej nie utrzymuję, bo dzielimy koszta mniej więcej na pół. Nie kupuję jej żadnych prezentów bez okazji. Ona kupuje mi więcej i droższe prezenty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, golasek napisał:

Ja i tak jej nie utrzymuję, bo dzielimy koszta mniej więcej na pół. Nie kupuję jej żadnych prezentów bez okazji. Ona kupuje mi więcej i droższe prezenty.

Ten wątek był już poruszany także przez @maroonjak dobrze pamiętam. Nie chodzi o to, czy Ty ją utrzymujesz, czy jej sprawiasz prezenty. Tutaj chodzi o swego rodzaju presję na wyjście na miasto: "chodźmy coś poróbmy", "zjedzmy coś itd.". Przechodziłem przez to byłem zdziwiony ile mi pieniędzy zaczęło zostawać w kieszeni gdy się rozstałem ze swoją i też nie robiłem jej prezentów, a wydatki dzieliliśmy na pół...

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, golasek napisał:

Zastanawiam się jak przekonać moją dziewczynę do nauki gospodarności

Jak była wychowana w domu w którym niczego nie zbywało, wystarczyło tylko docisnąć tatusia to tego raczej już tego nie zmienisz, taki jej soft od dziecka.

Mam wrażenie że przy tak rozbieżnym podejściu do kaski ten związek wcześniej czy później się rozpadnie jak Twoja pani spotka lepiej rokującego dostawcę dóbr wszelakich.

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, antyrefleks napisał:

Ten wątek był już poruszany także przez @maroonjak dobrze pamiętam. Nie chodzi o to, czy Ty ją utrzymujesz, czy jej sprawiasz prezenty. Tutaj chodzi o swego rodzaju presję na wyjście na miasto: "chodźmy coś poróbmy", "zjedzmy coś itd.". Przechodziłem przez to byłem zdziwiony ile mi pieniędzy zaczęło zostawać w kieszeni gdy się rozstałem ze swoją i też nie robiłem jej prezentów, a wydatki dzieliliśmy na pół...

To się zgadza. Jako singiel nie kupiłbym jakiś ozdób do domu, zamiast płynu do prania za 30zł kupiłbym ten za 15 zł i nie zjadłbym obiadu z dostawą do domu za ~70zł tylko ugotował sobie jakiś makaron 15zł. No ale też lubię sobie jeść gotowe pyszne jedzonko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@golasek 5k dla programisty do dość słabo, chyba że entry level. Ile masz lat? Zamiast narzekania pracuj nad skillami, ale nie klep kolejnych języków programowania i frameworków tylko ucz się podstaw: algorytmika, struktury danych, systemy rozproszone, zrozumienie jak działają systemy operacyjne od podstaw itd. Narzędzi będziesz uczył się całe życie. Wygrywają ci, którzy rozumieją podstawy. Z narzędzi na pewno polecałbym gita, jeśli już - wszędzie, w większych firmach się używa, dobra znajomość podnosi twoją wartość na rynku pracy. Poza tym jak chcesz coś oszczędzić to odpuść sobie obiady na mieście - przy twojej półce zarobków i tak poza zasięgiem są lokale, które sensownie żywią. Marnujesz tylko zdrowie i pieniądze, które mógłbyś zaoszczędzić. W Lublinie samochodu nie potrzebujesz, po co ci? Na wakacje można jeździć pociągiem - taniej, można wykorzystać czas podróży na czytanie/uczenie się nowych rzeczy.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, golasek napisał:

Jak coś to typowy post o moim bólu dupy, nie wiem kto by mi mógł coś poradzić. No ale zawsze pokrzepiające może być to, że ktoś miał gorzej ode mnie, ale ułożyło się w końcu

Bólu dupy???

...ta jasne.

Marudzisz.

Twój 'ból' to brak KODU....niskiego rzędu....konkretnie o przesuwaniu rejestrów.

MASZ ZJEBANĄ mapę(tablica)jest linearna.....I sortowanie bombelkowe.

NIESTETY/STETY 'możbbbna' urzyć XY.....to ci daje dostęp 'NATYCHMISTOWEGO/KROKOWEGO' pobierania z komurki(data/value).

 

Kiedy OGARNIEŻ, że bufor(zasoby) mogą mieć WINCYJ 'nixx' "XY" stworzysz MACIERZ przestrzenną.

....która jest odswieżana kwantem czasu(procesora) czyli nie jest stałe(iluzoryczne).

 

RETURN(1):

ZMIEŃ KOD FINANSOWY(rozrzutnik gnoju) I przestań rozpierdalać szmal na lewo i prawo.

Zacznij żyć za kasę z przeszłości A nie na kredyt.

 

#include(wyjazd);

{gdzie, kiedy, za ile, czym, jak ?;

XYZ(OSZCZĘDNOŚĆ, CWANIACTWO, KOMBINATORSTWO);

RETURN(XYZ);

}

 

 

41 minut temu, golasek napisał:

Mam napisane wszystko ile na zakupy wydała dziewczyna, a ile ja. Zobaczę co tam nie zagrało. 

Właśnie jakbym mógł odłożyć te 2k pln to by było bardzo fajnie.

To nie tam.

...algorytm zjebany.

Jakbyś mógł???

...rozebałeś!

A co Ci zabrania?

Pan dostawca na wynos?

 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Tornado napisał:

RETURN(1):

ZMIEŃ KOD FINANSOWY(rozrzutnik gnoju) I przestań rozpierdalać szmal na lewo i prawo.

Zacznij żyć za kasę z przeszłości A nie na kredyt.

 

#include(wyjazd);

{gdzie, kiedy, za ile, czym, jak ?;

XYZ(OSZCZĘDNOŚĆ, CWANIACTWO, KOMBINATORSTWO);

RETURN(XYZ);

 

😂😂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, golasek napisał:

W pracy się nie przemęczam jakoś mega - to jest całkiem fajna praca, ale kokosów na razie nie mam niestety.

Jeśli masz w pracy wolne moce przerobowe to wykorzystaj je dla siebie. Np popracuj nad czymś dla siebie, poczytaj dokumentacje projektów/programów. Poczytaj coś, porób cokolwiek w tzw. międzyczasie. Popróbuj innego języka programowania - cokolwiek.

 

1 godzinę temu, golasek napisał:

Jedyne co mi pozostaje to aktywnie czekać. Czekać na zdobywanie doświadczenia, na powiększanie swoich skilli i próbować szukać innej, lepiej płatnej pracy.

Nie pozostaje Ci aktywne czekanie a działanie. Zdobywanie doświadczenia na własnych rzeczach/projektach. Poszukaj czegoś na boku, może pomyśl o swoim produkcie - masz piękny twórczy zawód który możesz rozwijać na mnóstwo innych sposób.

 

1 godzinę temu, golasek napisał:

Święta, Sylwester etc i lipa jest, zostało mi 1500zł do dziesiątego....

Kontrolujesz swoje wydatki? Jeśli nie to zacznij...
 

1 godzinę temu, golasek napisał:

dziewczyna coś pierdzieli, że chce gdzieś na tydzień na ferie jechać...

Jeśli nie masz na to pieniędzy i ochoty to jej powiedz wprost, że nie masz ochoty jechać i nie masz środków bo...

 

1 godzinę temu, golasek napisał:

Potrzebuję iść do stomatologa i okulisty, ale na razie szkoda mi pieniędzy.

...bo musisz iść do stomatologa i okulisty i że wyjedziecie innym razem, np. w majówkę.

 

1 godzinę temu, golasek napisał:

Zachodzę w głowę jak to ludzie porobili, że w moim wieku tuż przed 30. mają już pokupowane własne mieszkania etc. Szok, ale i podziw dla nich.

Zdradzę Ci sekret - zajrzałbyś w księgę wieczystą wiekszości nieruchomości to ujrzałbyś tam w dziale IV tej księgi hipoteki na pół miliona i więcej - nie ma czego zazdrościć.

Nie porównuj się ani z dziewczyną, ani z jej rodzicami ani innymi mieszkańcami Lublina - działaj sobie po swojemu w swoim tempie.

Edytowane przez Dassler89
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej @golasek

Zaczynamy od podstaw czyli tworzenia budżetu. To jest absolutny "must have". Przeczytaj książki Marcina Iwucia "Finansowa forteca" oraz "Finansowy ninja" Michała Szafrańskiego, tam zdobędziesz wiedzę na temat podstaw oszczędzania i inwestowania. Budowanie poduszki bezpieczeństwa oraz funduszu awaryjnego, to powinien być obecnie Twój priorytet. Ja swoje pierwsze oszczędności czyniłem na 50 PLN, także nie masz się o co martwić.

 

Porównywać się do innych też nie ma sensu, bo zawsze się znajdzie ktoś z większym ekhm... no ten... zasobem finansowym, powiedzmy. :)

 

Też dobiegam 30, i co? Też nie mam własnego mieszkania, a ceny rosną w tempie takim, że nie nadążam dozbierywać na wkład własny. 😛. Ale z wiedzą, z tych dwóch książek o których Ci tutaj piszę nie wydaje się to celem nieosiągalnym. Dochody - Wydatki = Oszczędności. Bogactwo rodzi się z oszczędności oraz podjęcia ryzyka.

 

Po uzbieraniu FA oraz FB, możesz myśleć nad zwiększaniem kwalifikacji ale w sposób przemyślany!

 

Słuchaj, myślę że możesz pomyśleć nad pójściem po podwyżkę. Ja ( i to na na część etatu (sic!) jako programista mam 7k+. Poszukaj jeszcze innych źródeł dochodu, i tnij wydatki do kości.

 

Co do dziewczyny - Ty idziesz SWOJĄ drogą i musisz zadbać przede wszystkim o SWOJE bezpieczeństwo finansowe. Jeśli myślisz o niej poważniej, to potrzebna tutaj będzie dyscyplinująca rozmowa. Ale też nie w tonie "Bo Ty..." tylko raczej w tonie "Bo ja...". Jak nie zrozumie, no to next brachu, bo życie stygnie. 

 

Jeszcze tylko dodam - nie zawsze "najtańsze" jest "najlepsze" i nie zawsze "najdroższe" jest "najlepsze". Moi rodzice cały czas wybierali najtańsze żarcie, parówki, itp. i teraz "ojej" problemy ze zdrowiem. Szama i zdrowie zawsze ma PRIORYTET. Przecież jak dorobisz się już słusznych wad wzroku, albo do wymiany będzie cała szuflada to już na żadne ferie nie pojedziesz - bo będziesz przepłacał krocie za leczenie.

 

 

Edytowane przez HumanINC
ps
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, SamiecGamma napisał:

5k dla programisty do dość słabo, chyba że entry level. Ile masz lat?

Rozumiem że także pracujesz jako programista :) ile masz lat doświadczenia, jaki stack technologiczny i jakie zarobi?? Ja pracując w dużym korpo mam 10k brutto + premie roczne, stack .net core + angular doswiadcznie około 2 lata (z tym że mało co robie w aktualnej pracy i nie rozwijam się...) ja kto wyglada u ciebie?

47 minut temu, antyrefleks napisał:

On nie popadl w konsumpcjonizm.

Pytanie co masz z życia oszczędzając... ja całe życie oszczędzałem i co z tego mam??  trzeba znaleźć z tym złoty środek, wydawać powinno się kiedy jest się młodym zdrowym

4 minuty temu, HumanINC napisał:

ako programista mam 7k+

jaki stack i ile lat doswiaczenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Akadyjczyk napisał:

jaki stack i ile lat doswiaczenia?

 

Java, PostgreSQL a frontu unikam jak ognia ale jak trzeba coś zrobić to zrobię. 3/4 etatu, 3 lata. Od 7 do 9k netto, w zależności od obłożenia projektami.

 

Do tego znajomość Jenkinsa, Gita, Androida i technologii "na około" tego wszystkiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Akadyjczyk napisał:

Rozumiem że także pracujesz jako programista :) 

 

Też. Nie tylko koduję, ale zdecydowanie tym też się zajmuję. Pozostałe zadania to: integracja z innymi systemami, bugfixing, optymalizacja, light research (light, bo naukowcem nie jestem). 

 

1 minutę temu, Akadyjczyk napisał:

ile masz lat doświadczenia, jaki stack technologiczny i jakie zarobi??

 

Zacząłem jakoś w 2004, na pierwszej umowie miałem 5000 do ręki, ale wtedy 5000 miało trochę inną siłę nabywczą niż dziś. Stack technologiczny - hmm, ja się na technologiach nie skupiam, bardziej na rozwiązaniach, ale ok - na ten moment: C, C++, niskopoziomowe i systemowe programowanie, kernel, embedded. trochę sprzętu. Linux. Wcześniej: big data, web development (tu chyba wszystkie technologie poza egzotycznymi jak np. Ruby), bazy danych (MS SQL, Oracle). Linux i Windows. Zawsze: algorytmy, optymalizacja performance'u. 5000 na entry level jest ok, nawet dziś, pod warunkiem, że to pierwsza praca. 

 

1 minutę temu, Akadyjczyk napisał:

Ja pracując w dużym korpo mam 10k brutto + premie roczne, stack .net core + angular doswiadcznie około 2 lata (z tym że mało co robie w aktualnej pracy i nie rozwijam się...) ja kto wyglada u ciebie?

 

J.w. Ja robię zdecydowanie na niższym poziomie - styk kernel space i user space, programowanie często w C, czasem C++, ale kodowanie to tylko artefakt - najwięcej to tu jest myślenia koncepcyjnego, zrozumienia jak działają pozostałe części systemu i jak się "wpiąć" ze swoim "kawałekiem", dużo research'u i optymalizacji. 10k brutto po 2 latach doświadczenia jest ok, ucz się dalej i rozwijaj. Skoro w pracy mało robisz, to poświęcaj czas na naukę, szczególnie teraz, kiedy masz najbardziej chłonny umysł. Kierunek sam musisz sobie wybrać. .NET core jest ok, żeby zarobić większą kasę kombinowałbym w stronę cloudu.

 

1 minutę temu, Akadyjczyk napisał:

Pytanie co masz z życia oszczędzając... ja całe życie oszczędzałem i co z tego mam??  trzeba znaleźć z tym złoty środek, wydawać powinno się kiedy jest się młodym zdrowym

 

No to wszystko z rozsądkiem. Po uj samochód w dużym mieście? Żeby dziewczynie zaimponować?! A daj pan spokój! 😆

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Akadyjczyk napisał:

 

Pytanie co masz z życia oszczędzając... ja całe życie oszczędzałem i co z tego mam??  trzeba znaleźć z tym złoty środek, wydawać powinno się kiedy jest się młodym zdrowym

I jakie efekty u Ciebie?

 

Tamta osoba zyje godnie. Dom, dobry samochod, rodzina dzieci. Wypadki wycieczki od czasu do czasu. Pancia na utrzymaniu, ale widac oszczednosc u tej osoby, ucinanie zbednych wydatkow, kalkulowanie, takie zdroworozsadkowe podejscie. Kiedys wydawac by sie moglo, ze podejscie zbyt zdyscyplinowane, ale jednak przynioslo rezultalty. No i mam wrazenie ze podejscie na dzisiejsze czasy nieaktualne, bo jak ogladam rozrzutnosc panci to mnie nosi, jak mozna tak zyc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@golasek Najlepsze jest to, że jak już osiągniesz ten poziom i będzie cię stać na to twoje wymarzone życie: dom, samochód klasy średniej, wakacje 2x do roku typu Dubaj czy Stany (w zależności od upodoań), myszka i 2 bombelki, to zobaczysz, że... tak naprawdę nie było o co walczyć, bo żadne to "wow". Szczęścia należy szukać w sobie, a nie w innych ludziach czy sferze materialnej...

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 12
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SamiecGamma napisał:

No to wszystko z rozsądkiem. Po uj samochód w dużym mieście? Żeby dziewczynie zaimponować?! A daj pan spokój! 😆

 

Wiecie, ja też tak do tego podchodziłem... dopóki nie kupiłem samochodu. :). Całe życie, to autostopem jeździłem, albo komunikacją. Teraz mam komunikację miejską za darmo, i to jest mój główny środek transportu. Ale wiecie co jest najpiękniejsze? Wstajesz w sobotę rano... i sobie myślisz... "Hmm... pojadę sobie nad morze", albo "Hmm... pojadę sobie na wycieczkę". No i wsiadasz i jedziesz. :)

 

Potrzebujesz jechać do sklepu i nie chcesz tyrać z torbami - wsiadasz i jedziesz. Auto daje duże poczucie wolności, co jest dla mnie bardzo ważne - ale oczywiście swoje kosztuje. Serwis, ubezpieczenie, tankowanie - trzeba to przekalkulować.

 

2 minuty temu, SamiecGamma napisał:

Najlepsze jest to, że jak już osiągniesz ten poziom, że będzie cię stać na to twoje wymarzone życie: dom, samochód klasy średniej, wakacje 2x do roku typu Dubaj czy Stany (w zależności od upodoań), myszka i 2 bombelki, to zobaczysz, że... tak naprawdę nie było o co walczyć. Szczęścia należy szukać w sobie, a nie w innych ludziach czy sferze materialnej...

 

O to to to! Kiedyś powiedziałem, że jak osiągnę dochód rzędu 10k to sobie odpuszczę... potem osiągnąłem te 10k... potem kolejne... a na końcu stwierdziłem, że najszczęśliwszy to byłem, jak na stopa pół polski zwiedziłem. :). Teraz robię to co lubię, i tylko tyle ile muszę.  

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, HumanINC napisał:

Wiecie, ja też tak do tego podchodziłem... dopóki nie kupiłem samochodu. :). Całe życie, to autostopem jeździłem, albo komunikacją. Teraz mam komunikację miejską za darmo, i to jest mój główny środek transportu. Ale wiecie co jest najpiękniejsze? Wstajesz w sobotę rano... i sobie myślisz... "Hmm... pojadę sobie nad morze", albo "Hmm... pojadę sobie na wycieczkę". No i wsiadasz i jedziesz. :)

 

Nie no, ja samochodu nie deprecjonuję! Sam mam prawo jazdy od ponad 20 lat i jeżdżę. Auto też mam, ale nawet nie klasy średniej, tylko kompakt. Po co dokładać 50k, jak się jeździ 5000 km rocznie jak ja? Żeby ciszej w budzie było? Żeby mieć automat, którego i tak nie lubię? 🤷‍♂️ Masz rację, że auto daje wygodę, ale przy zarobkach 5k na rękę uważam, że człowieka zwyczajnie nie stać na jego utrzymanie.

 

Teraz, HumanINC napisał:

Potrzebujesz jechać do sklepu i nie chcesz tyrać z torbami - wsiadasz i jedziesz. Auto daje duże poczucie wolności, co jest dla mnie bardzo ważne - ale oczywiście swoje kosztuje. Serwis, ubezpieczenie, tankowanie - trzeba to przekalkulować.

 

Fakt, możesz jechać do marketu i zrobić zakupy - taniej będzie niż w osiedlowej Żabce. Choć utrzymanie auta, nie mówiąc o jego zakupie, to dodatkowe koszty, które wymieniłeś, więc trzeba przeliczyć.

 

Teraz, HumanINC napisał:

O to to to! Kiedyś powiedziałem, że jak osiągnę dochód rzędu 10k to sobie odpuszczę... potem osiągnąłem te 10k... potem kolejne... a na końcu stwierdziłem, że najszczęśliwszy to byłem, jak na stopa pół polski zwiedziłem. :). Teraz robię to co lubię, i tylko tyle ile muszę.  

 

U mnie z tym nigdy nie było źle, bo zawsze dbałem o work-life balance. Do dziś mam czas wyjechać w góry czy wyskoczyć na trening w ciągu dnia. Ostatnio zmieniłem pracę i jest intensywniej, ale też chciałem porobić coś nowego, jeszcze raz się sprawdzić :)

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, golasek napisał:

Potrzebuję iść do stomatologa i okulisty, ale na razie szkoda mi pieniędzy.

 

Pierdolicie Hipolicie. Nie dbasz o maszynę - będzie nędza.

Co znaczy szkoda? To kredyt weź. 

 

Nic nie prezentuje się lepiej na facecie niż pełny garnitur uzębienia Panie Kolego :) 

Edytowane przez GriTo
  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, SamiecGamma napisał:

Masz rację, że auto daje wygodę, ale przy zarobkach 5k na rękę uważam, że człowieka zwyczajnie nie stać na jego utrzymanie.

 

Tutaj przyznaje rację. Przy zarobkach rzędu 5k, nie porywałbym się na zakup samochodu gdyż koszty utrzymania przejedzą cały potencjał do oszczędzania / inwestycji. 

 

2 minuty temu, SamiecGamma napisał:

Ostatnio zmieniłem pracę i jest intensywniej, ale też chciałem porobić coś nowego, jeszcze raz się sprawdzić :)

👏 👏 👏

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, golasek napisał:

Zastanawiam się jak przekonać moją dziewczynę do nauki gospodarności, bo ostatnio był lekki zgrzyt,

Metodą faktów dokonanych. Rozpuściłeś ja, po prostu. Umie gotować, przy okazji? Niech się wykaże. Postanawiasz np. że koniec na razie z jedzeniem na mieście, bo to przepalanie pieniędzy na zbędne na tę chwilę wydatki. Rozumiem, że korzystasz na razie z jej samochodu (chyba że tylko ona jeździ). Po co Wam na razie drugi w takiej sytuacji?

 

Na zdrowiu, na badaniach nie oszczędzaj nigdy. To powinien być priorytet.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.