Skocz do zawartości

Nagły spadek samopoczucia - jak sobie radzicie?


Spokojnie

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Normik'78 napisał:

Na koniec człowiek był na tyle zmęczony, że mu jakieś ponure głupoty po głowie nie chodziły.

Tak samo w armii, jak żołnierz zmęczony to myśli tylko o tym aby sie wykasztanić i na kojo! A nie samobójstwa i inne pierdy. PLAN to podstawa. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Normik'78 napisał:

to przychodziły zjazdy i taka jakaś dołująca melancholia.

 

A najgorsze były takie "samotne" wypady- ciche poranki w hotelowym pokoju, które zamieniały się w serie rozkminek na temat ex pań, flasbacki z minionych dram,  w kaskady ciemnych myśli...

 

 

Te zjazdy się czasem pojawiają. U mnie głównie melancholia kiedy zaczynam się nudzić i nie mam zajęcia. 

 

Samotny pobyt w pokoju hotelowym lub wyjście na spacer na weekend a tam ludzie w parach chodzą lub całe rodziny z dziećmi wówczas wchodzi rozmyślanie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego nie jeżdze nigdzie żeby być sam a dodatkowo w obcym miejscu. Już to przerabiałem kilka razy za namową "jedź odpocznij, zrelaksuj się".

 

W takich gorszych chwilach słucham audycji Marka. Bo to złe samopoczucie to nie czarujmy się, zafundowały nam ex. Tak to jest wytłumaczone w audycjach, że wszystko się zgadza z naszymi obserwacjami. Tylko potem jak już sobie zdasz sprawe co i dlaczego kobiety od nas chcą to łapie jeszcze większego doła :):) bo jak to jest tak zjebane to jaki to ma sens?!

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Spokojnie napisał:

Bracia, spadło na mnie przed chwilą jak grom z jasnego nieba - totalne przygnębienie, zjazd po prostu o 80% w dół nastroju, depresja jakaś totalna. Jestem na początku swojej drogi jeśli chodzi o samorozwój, w ogóle świadome życie... 

 

Jestem na urlopie, słoneczko, chillout, morze, muzyka, spacer, dobry obiad, piwko.

 

Wróciłem do apartamentu i leżąc nagle doszło do mnie coś w stylu:

- to nie ma sensu wszystko 

- nic się nie zmieni jak wrócisz z urlopu 

- w ogóle to jestem zjebany 

- obwiniam się o wiele spraw, które po przenalizowaniu nie były jedynie moją winą

- myślę o byłej (tutaj w ogóle xD)

 

Najlepsze że wczoraj czułem się pewnie, wręcz mógłbym powiedzieć że ostatni okres jest mentalnie jednym z lepszych w tym roku. 

 

Zastanawiam się czy to jakoś podświadomość mi dopierdala pod koniec urlopu, a może nadmiar rozkmin nad życiem i sprawami doczesnymi? Przesyt i mózg wariuje? Chociaż staram się wszystko dawkować, jak czuje że czegoś mam za dużo to kompletnie porzucam temat. 

 

Ogólnie to mam dużo planów, pomysłów na najbliższe dni, tygodnie oraz miesiące, ale też nie trzymam tego w głowie - tylko notuje skrupulatnie.

 

Jak sobie radzicie z takimi spadkami nastroju? Idę właśnie na spacer, jak wrócę to zajrzę do notatek, bo tam też wiele rzeczy zawarłem po swoich przemyśleniach z ostatnich 2 miesięcy. Pewnie jutro wstanę i będzie git, ale dzisiaj wkurwienie total. 


 

Cześć.
Mam identyczne zjazdy jak ty, często właśnie pod koniec wcześniej wakacji, teraz urlopów.
Moim zdaniem, możemy mieć bardzo analityczne głowy i być bardzo wrażliwi.
W moim przypadku na pewno bycie wrażliwym wpływa na taki stan rzeczy, może u ciebie jest podobnie?
Sądzę, że bardzo trudno jest tego uniknąć, po prostu trzeba się pogodzić, że te zjazdy przychodzą i pozwolić im być. Walczyłem z tym od gimnazjum i dopiero teraz się godzę powoli, że nie warto, bo nie wygrasz, a wypieranie powoduje, że ból jest większy.
Nad tym możemy musimy popracować.
Co do rozwiązań praktycznych, mi pomaga oczywiście sport, ale to też jest bardziej uśmierzanie, bo jak humor ma być do kitu to będzie.
Piłka nożna daje mi dopaminę i odciąga moje myśli, to jest istotne, by dać odpocząć swojemu analitycznemu procesorowi chociaż na te 2,3 godziny.
Spacery nie działają, bo idę i myślę. Robiłem dokładnie to samo co ty, jakieś czipery i piwerko uno na rozluźnienie, ale natręctwo myśli wygrywa zawsze...
Także z mojej perspektywy działa tylko sport i to też na jakiś czas, taki dopaminowy pozywytny strzał, brak fapania też w perspektywie tygodnia podnosi morale, ale ciężko nie fapać jak nie jest się ruchaczem, a teść wali w łeb.
 

Pozdro i życzę wypracowania jakichś technik relaksu od tego całe syfu nie tylko doraźnie.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, VenomDch napisał:

W moim przypadku na pewno bycie wrażliwym wpływa na taki stan rzeczy, może u ciebie jest podobnie?

Tak, jestem wrażliwą osobą, jest to jakiś punkt zaczepinia. Mam mózg analityczny, więc coś może jest na rzeczy. Miałem nadzieję że uda mi się zlokalizować konkretnie co było triggerem, ale narazie wiele domysłów, także będę się przyglądał. 

 

I masz rację ze sportem, też na mnie to działa. Wczoraj poza spacerem i jedzeniem dorzuciłem delikatna medytację, puściłem te myśli i "zeszły". Dzięki za Twój post!

 

6 godzin temu, misUszatek napisał:

Dlatego nie jeżdze nigdzie żeby być sam a dodatkowo w obcym miejscu. Już to przerabiałem kilka razy za namową "jedź odpocznij, zrelaksuj się".

Akurat nie mam problemu przebywać sam ze sobą oraz poznawać nowe miejsca. Robię to już jakiś czas, nawet jak byłem w związku ;) Jedynie teraz bardziej świadomie ten czas przeżywam, no i czasami kogoś poznam, mam szansę dalej ćwiczyć small talki, bajerę itp.

 

6 godzin temu, misUszatek napisał:

Tylko potem jak już sobie zdasz sprawe co i dlaczego kobiety od nas chcą to łapie jeszcze większego doła

To prawda, dochodzi też rozkmina czy ja tego wszystkiego chcę, czy mam siły na te zabawy i podchody, gierki. 

Wieczorem jak już mi przeszło też sobie odpaliłem dwie audycje Marka, także powoli do przodu. 

7 godzin temu, Morfeusz napisał:

Dużo wolnego czasu + brak hobby + złe programy wgrane w głowę. 

Znajdź sobie fajny cel, a najlepiej kilka + nowy sposób relaksu (Silva, medytacje, itp). Ewentualnie inny wypełniacz czasu (książka, dobry film), wyjście gdzieś, zwiedzanie czegoś, dotlenienie mózgu. 

Dużo wolnego czasu - akurat to mi było potrzebne, trochę stresów miałem, także git. Hobby jest, relaks (medytację) praktykuję, książki 4 przeczytałem na urlopie, jeden serial. Co ciekawe wczoraj właśnie dużo spacerowałem, ponad 10 km, także mózg dostał dosyć dużo tlenu. Ale złe programy wgrane w głowę. To pewne, nad tym aktualnie pracuje, ale myślę że też potrwa to trochę czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U siebie praktykuje nawyk wdzięczności i radości z małych, dobrych rzeczy dnia codziennego.

Np.

15 godzin temu, Spokojnie napisał:

Jestem na urlopie, słoneczko, chillout, morze, muzyka, spacer, dobry obiad, piwko.

U mnie dzisiaj jeszcze to, że mam wolne, nie musiałem o 4:30 wstawać do roboty, jest piękny dzień, ciepło, nie muszę ubierać kurtek i ciepłych ciuchów, zdrowe i pożywne śniadanko sobie zjadłem. Chodzi właśnie takie pierdoły, które się kumulują i sprawiają, że człowiek jest szczęśliwy. Do tego odcinam się od mediów, wiadomości... tam nic dobrego i przydatnego nie ma. 

Zjazdy się zdarzają i pojawiają się też wyrzuty sumienia związane miedzy innymi z poprzednimi związkami (choć nie tylko), coś można było zrobić lepiej, sprawy załatwić inaczej, miało się błędne przekonania i podejmowało się błędne decyzję odnośnie związków czy relacji, nie potrzebnie bawiłem się w kapitana amerykę, białego rycerza i chciałem zbawiać świat... i tak dalej. Pozwalam żeby te myśli sobie tam leciały, czasu nie cofnę, nic z przeszłością nie zmienię, no ale przeszłość to przecież nie nasza przyszłość, staram się maksymalnie skupić na swoich celach.

Mi bycie samemu pomaga, lubię czasem np nocą posiedzieć na balkonie, czy gdzieś się przejść, dla mnie to też taki reset mózgu, z dala od problemów, czy telefonów komórkowych i całego tego syfu.

Edytowane przez Pietryło
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Pietryło napisał:

U siebie praktykuje nawyk wdzięczności i radości

Wszystko co napisałeś - zgadza się z moim stanem. Też wkręciłem się w "świadome przeżywanie świata", potrafię mieć dreszcze na sam zapach kwiatów, roślin. Dobra kawa, szum fal, ciepły przyjemny prysznic. 

 

Mało tego zrobiłem sobie taką "the bucket list", zacząłem robić rzeczy które zaprzestałem z niewyjaśnionego powodu, typu kajaki, próbowaniu nowych potraw i robieniu ich samemu, chodzeniu do teatru, zwiedzaniu nowych miejsc itp. mam już ponad 100 rzeczy i staram się koło 10 realizować. 

 

47 minut temu, Pietryło napisał:

Mi bycie samemu pomaga, lubię czasem np nocą posiedzieć na balkonie, czy gdzieś się przejść, dla mnie to też taki reset mózgu, z dala od problemów, czy telefonów komórkowych i całego tego syfu.

Aktualnie to właśnie robię. Zrobiłem sobie nawet cały dzień bez tel. Da radę ;)

 

Dzięki bracie za Twoje przemyślenia, nie jestem sam w tym. A te złe myśli staram się rozpuszczać, m.in przez technikę uwalniania Hawkinsa.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zauważyłem (na własnym przykładzie), że obserwacja myśli (a nawet co ważniejsze emocji, które one generują), pozwala nad nimi panować i je odpowiednio kierunkować.

Kiedyś instynktowne reagowanie gniewem/radością na określoną sytuację/myśl/zdarzenie było normą, teraz jednak wiele rzeczy wydaje się być absurdalnymi, gdy reakcji nie podejmie się od razu, a zaczeka kilka sekund/minut (w zależności od sytuacji).

Polecam coś takiego, przynajmniej u mnie działa. Nie denerwuje się już tak i leje na coś, na co nie mam faktycznie wpływu, starając się poświęcać czas na to, co sprawia mi przyjemność.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źródłem cierpienia jest przywiązanie

To jeden z prawdziwych cytatów Buddy.

Często on podkreślał, że wszystko w świecie natury jest zmienne.

 

Ludzie mają jednak tendencję do przywiązywania się do obrazu siebie, innych ludzi i rzeczy materialnych.

Zakładamy, że to co mamy teraz i to kim jesteśmy teraz, już na zawsze będzie takie samo.

Zaspokajamy w ten sposób naszą potrzebę bezpieczeństwa i unikamy strachu przed nieznanym.

 

Jednak rzeczywistość zawsze nam przypomni, że nasze przywiązanie jest sprzeczne z naturą rzeczywistości.

Prędzej czy później my się zmienimy, nasi bliscy również się zmienią lub od nas odejdą, a rzeczy materialne

przestaną być ładne lub się zniszczą. Za każdym razem, gdy to się stanie, my będziemy cierpieć - nadal utrzymując

w głowie obraz, do którego byliśmy przywiązani i pragnąć, aby wszystko było po staremu.

 

Dlatego pozbyć się wszelkiego przywiązania oznacza pozbyć się cierpienia choć nie jest to takie proste, jak mogłoby

się wydawać.

 

Szczęście to NAWYK cieszenia się i wdzięczności za to co się już ma.

Szczęścia nie da Ci kobieta, rzecz, posiadanie czegoś bo zawsze możesz to stracić, może się zepsuć, odejść,

umrzeć i co wtedy?

Dlatego tak ważnym jest umiejętność bycia samemu ze sobą, cieszenie się każdym dniem, dziękowaniem za wszystko, 

doświadczaniem, praktykowaniem, lekcjami.

Jedyną osoba, która ma wpływ na to jesteś ty sam.

Wyzbyj się niewłaściwych przekonań, bzdur i bredni powielanych przez system, społeczeństwo, propagandę.

Uporaj się z przeszłością, która ma wpływ na teraźniejszość i przyszłość, zaakceptuj i wybacz swoim oprawcom

bo tylko tak ruszysz z życiem do przodu.

Głównym aktorem twojego życia jesteś ty sam dlatego stawiaj się zawsze na pierwszym miejscu.

Kochaj i szanuj siebie, chwal się, doceniaj, pytaj się czego chcesz, czego potrzebujesz, spełniaj marzenia, pasje,

zainteresowania a zobaczysz, że życie się tak ułoży jak to ty będziesz chciał.

Nie analizuj, nie rozkminiaj bo wchodzisz na niskie, negatywne wibracje za to gdy najdą takie myśli czy nastrój

zajmij się czymś i popraw sobie samopoczucie w pozytywny sposób.

 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Spokojnie

 

A może to to że właśnie za dobrze się poczułeś? 

Może w swoim wyobrażeniu tego nie dopuszczasz bo ciągle musisz mieć presję? 

Zwykle mamy w życiu to czego się spodziewamy/zakładamy że zasługujemy. Np. Masz obraz siebie jako osoby która będzie zawsze słabo zarabiać i nagle dostajesz podwyzke/ awans/premie. W momencie gdy coś idzie lepiej niż czujemy ze zasługujemy to pojawia się lęk przed nieznanym. 

A gdy pojawią się lęk to szybko trzeba się spacyfikować i wrócić  na właściwe tory. 

Bo do oceny własnych możliwości mamy dwie ścieżki. 

1. Moja inteligencja, pamięć, uroda, poczucie humoru, charakter itp. Są dane mi raz na zawsze i lepsze nie będą. Problemy są i trzeba jakoś je przejść. Tzw. Nastawienie na trwałość 

 

2. Moje ww. Cechy podlegają zmianie i rozwojowi. Nikt tak naprawdę nie wiem co mogę osiągnąć i warto poszerzac horyzonty tego co dla mnie osiągalne. Problemy i błędy to lekcje które pozwalają mi się rozwijać. Tzw. Nastawienie na Rozwój. 

 

Jeśli prezentujesz nastawienie nr. 1 to nieoczekiwaną poprawa nastroju/życia napawa Ci lękiem. Zatem musisz sobie zdewaluować wszystko wokół by poczuc się bezpieczniej. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to alkohol w każdej postaci dosłownie niszczy testosteron, a to jeden z najważniejszych hormonów odpowiedzialnych za nastrój u mężczyzn.

 

Więc to "piwko" dla relaksu tak naprawdę czyni więcej szkody niż pożytku. Tak naprawdę ostatnie badania pokazują że alkohol jest równie kancerogenny jak papierosy... 

 

Po drugie potrzebujemy ruchu i treningu.

Ja to nie wiem czy też tak macie, ale jak zrobię dobry, ciężki trening to nawet jak se zawale konia potem to mam zwyczajnie lepszy orgazm. To znaczy że wysiłek fizyczny znacznie pozytywnie podnosi poziomy hormonów. Zresztą znacie kogoś komu się morda nie cieszy po treningu? Ja zawsze zaczynam się śmiać, żartować i mam najlepszy humor na świecie.

 

Po trzecie, chujowe żarcie. Jesz śmieci to będziesz się czuć jak śmieć. Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem. 

 

Po czwarte, sen... Czy nam się to podoba czy nie, nasz organizm potrzebuje regularności i higienicznego snu.

 

Po piąte, to wszystko co mówią o dopaminie, detoksach dopaminowych itd. to jest prawda. Usuń wszystko co szkodzi na głowę, Instagramy, tiktoki i inne spierdoliny. Człowiek jest szczęśliwszy bez tego syfu. Mówię na własnym przykładzie.

 

Można ciągnąć tą listę pewnie w nieskończoność, ale to są według mnie najważniejsze rzeczy które wpływają na nastrój i samopoczucie.

 

Pozdrawiam serdecznie

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, UncleSam napisał:

Po pierwsze to alkohol w każdej postaci dosłownie niszczy testosteron, a to jeden z najważniejszych hormonów odpowiedzialnych za nastrój u mężczyzn.

 

Więc to "piwko" dla relaksu tak naprawdę czyni więcej szkody niż pożytku. Tak naprawdę ostatnie badania pokazują że alkohol jest równie kancerogenny jak papierosy... 

 

 Z tym bym się nie zgodzę i to z dwoma punktami. Pierwszy punkt podeprze swoim doświadczeniem. Kiedy ja wypiję te cztery piwka dziennie przez dwa dni, to mi to poprawia nastrój na kolejny tydzień, kiedy piwka już nie piję. Nie zgodzę się z tym, że testosteron poprawia nastrój u mężczyzny. Na pewno dodaje energii, ale przy tym podnosi libido i poziom agresji, skłonność do rywalizacji etc. Pierwsze może doprowadzić do konfliktów, drugie, przy braku możliwości zaspokojenia, raczej zniszczy nastrój, nie poprawi. Innymi słowy, pod wpływem testosteronu, człowiek staje się bardziej afektywny, a jak jest napisane w Corpus Hermeticum; "Tam, gdzie jest afekt, tam nie ma dobra"... Mi się wydaje, że kiedy człowiek ma obniżony poziom tych afektów, bardziej trzeźwo patrzy na otaczający go świat i jest mniej podatny na otoczenie, próbujący wykorzystywać jego różne uczucia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siemasz.

Życie jest jak sinosoida raz w górze raz na dole. Jak wykres się ustabilizuje w jednej lini to znaczy, że życia nie ma xD. Życie jest jak fortepian, białe klawisze to piękne chwile, a czarne to te gorsze dni. Potrzeba obydwu, by powstała piękna melodia.

To jest normalne, że mamy czasem gorsze etapy, na to ma milion rzeczy wpływu i nie da rady tego kontrolować.

I kiedy jesteśmy w tym złym humorze, zamykamy się w iluzji, że będzie już tak zawsze, a to nie prawda.

   W te dni, kiedy mam smutny dzień polecam zadbać o siebie. Ja lubię, gdy ciepła woda z prysznica na mnie leci, można pojechać na jacussi. Lubię te dni, bo wtedy bardzo dobrze mi się gra na pianinie, czasem śpiewa. Czasem trzeba odpocząć. 

Po pierwsze jesteś na nofap, czyli walczysz sam ze sobą z swoim popędem, co może cię trochę frustrować stąd może być pogorszenie nastroju. A żeby zmniejszyć ilość tych dni gorszych zauważyłem, że trzeba mieć jakiś cel w życiu i go realizować. Bo jak mężczyzna nie ma celu to jest nieszczęśliwy. A w te gorsze dni, kiedy jesteś słaby zaopiekuj się sobą, odpocznij, ale wiedz, że gdy jesteś słaby jesteś podatny na sugestie swojego ego. Np. Przerwij z nofap bo to i tak nie ma sensu, a będzie Ci chociaż teraz lepiej. A następnego dnia, gdy nie poddasz się pokusie to będziesz czuł się lepiej, że walczysz dalej i się nie poddałeś. A gdy ulegniesz nie bierz na siebie poczucia winy po prostu wyciagnij wnioski, wstań otrzep się i walcz dalej, bo można spać jeszcze dalej na dno. I Później trudniej jest się podnieść, kiedy inni wciągają Cię na dno, by komuś nie było lepiej jal im. A gdy jesteś wyżej niż inni, to mniej takich ludzi którzy mogą Cię wciągnąć na dno. 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Edelgeist napisał:

Pierwszy punkt podeprze swoim doświadczeniem. Kiedy ja wypiję te cztery piwka dziennie przez dwa dni, to mi to poprawia nastrój na kolejny tydzień, kiedy piwka już nie piję.

To teraz zrób eksperyment. Idź sobie zbadaj poziom testosteronu, testosteron wolny i związany. Następnie nie pij przez 3 miesiące (chyba to nie problem?) i idź zrób badanie jeszcze raz. Potem możemy podyskutować jeśli nadal będziesz chciał mnie wyprowadzać z błędu.

 

Godzinę temu, Edelgeist napisał:

Nie zgodzę się z tym, że testosteron poprawia nastrój u mężczyzny.

Podeprzesz czymś swoje twierdzenie? Niski poziom testosteronu predysponuje nie tylko do obniżonego nastroju, ale także depresji. Gadasz głupoty drogi kolego.

 

Godzinę temu, Edelgeist napisał:

Na pewno dodaje energii, ale przy tym podnosi libido i poziom agresji, skłonność do rywalizacji etc. Pierwsze może doprowadzić do konfliktów, drugie, przy braku możliwości zaspokojenia, raczej zniszczy nastrój, nie poprawi. Innymi słowy, pod wpływem testosteronu, człowiek staje się bardziej afektywny, a jak jest napisane w Corpus Hermeticum; "Tam, gdzie jest afekt, tam nie ma dobra"... Mi się wydaje, że kiedy człowiek ma obniżony poziom tych afektów, bardziej trzeźwo patrzy na otaczający go świat i jest mniej podatny na otoczenie, próbujący wykorzystywać jego różne uczucia

Testosteron w górnej granicy "normy" lub nawet nieco powyżej nie powoduję patologicznych zachowań ani podwyższonego poziomu agresji.

 

Nie no najlepiej mieć testosteron jak przedszkolak i patrzyć z podziwem na otaczający cię świat. Proszę cię.

 

Mężczyzna jest(a przynajmniej powinien być) mężczyzną i zasługuje na to żeby się tak czuć. 

 

Jeśli miałbym wybrać jedną rzecz z tych wszystkich to alkohol ma zdecydowanie największy wpływ na samopoczucie, również psychiczne oraz zdrowie fizyczne.

 

Alkohol to jeden z największych szkodników na świecie, zaraz obok cukru jeśli chodzi o zdrowie człowieka.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Plazmit napisał:

Życie jest jak sinosoida raz w górze raz na dole. Jak wykres się ustabilizuje w jednej lini to znaczy, że życia nie ma xD. Życie jest jak fortepian, białe klawisze to piękne chwile, a czarne to te gorsze dni. Potrzeba obydwu, by powstała piękna melodia.

Ja mam takie porównanie z życia...:D Piwko (ale fajne piwko, a nie szczyny z biedry)  wypite w środku tygodnia nigdy nie smakuje mi tak samo jak w piątek wieczór po ciężkim tygodniu pracy. Trochę dla mnie taka nagroda. Chodzi o to, że bez tych złych chwil te dobre nie maja takiego brzmienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, UncleSam napisał:

To teraz zrób eksperyment. Idź sobie zbadaj poziom testosteronu, testosteron wolny i związany. Następnie nie pij przez 3 miesiące (chyba to nie problem?) i idź zrób badanie jeszcze raz. Potem możemy podyskutować jeśli nadal będziesz chciał mnie wyprowadzać z błędu.

Chuja to zmieni. Skala tego o czym piszesz to (o ironio) promil w tym wszystkim. 

W dużym uogólnieniu teścia masz jakimś tam poziomie i jeśli chlejesz raz, nawet dwa na tydzień to nic to nie zmienia, żadnej znaczącej różnicy nie ma. Znam trochę ludzi, starszych i młodszych, co piją regularnie i jakoś nie widzę po tych bardziej agresywnych z mocniejszą szczęką jakichkolwiek oznak spadku teścia. 

 

Zgoda pełna, że o teścia trzeba dbać i obniżony jest dla mężczyzny jak inwalidztwo, ale nie ma co pierdolić, że nie picie nagle ci go nie wiadomo jak podniesie. 

2 godziny temu, Edelgeist napisał:

Kiedy ja wypiję te cztery piwka dziennie przez dwa dni, to mi to poprawia nastrój na kolejny tydzień, kiedy piwka już nie piję.

Mam podobnie, wypady na browar/imprezę ładują mi baterię. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, LiptonGreen napisał:

Zgoda pełna, że o teścia trzeba dbać i obniżony jest dla mężczyzny jak inwalidztwo, ale nie ma co pierdolić, że nie picie nagle ci go nie wiadomo jak podniesie. 

Zrób badania i pogadamy. Ja z dolnej granicy po 3 miesiącach abstynencji i keto wyszedłem delikatnie ponad górną normę.

 

Alkohol rujnuje wszystkie wyniki bez wyjątku. No chyba że chcesz konkurować w promilach we krwi.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W okresie kiedy naprawdę dużo dziwnych stanów i destukcyjnych myśli kłębiło sie w głowie, byly oczywiście chwile lepszego samopoczucia. Podczas jednej z takich chwili, wszedłem na olx i kupilem najtanszy motocykl 125cc jaki znalazłem w okolicy. Nigdy wczesniej nie jeździłem, więc miałem zajawkę/hobby żeby to samemu opanować, a potem żeby jeździć chociaż dalej od domu. Na motocyklu nie ma czasu na rozmyślania, szczególnie na początku człowiek jest zbyt skupiony na samej jeździe. Do dziś mam ten motorek i wychodzę wieczorami na takie tripy bez celu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, UncleSam said:

Po pierwsze to alkohol w każdej postaci dosłownie niszczy testosteron, a to jeden z najważniejszych hormonów odpowiedzialnych za nastrój u mężczyzn.

 

Więc to "piwko" dla relaksu tak naprawdę czyni więcej szkody niż pożytku. Tak naprawdę ostatnie badania pokazują że alkohol jest równie kancerogenny jak papierosy... 

Podasz źródła tych badań na PubMed? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Barry napisał:

Podasz źródła tych badań na PubMed? 

Jeśli chodzi o testosteron to sprawdzane wielokrotnie na moim przykładzie. Byłem zapalonym amatorem piwa.

 

Jeśli chodzi o kancerogennosc, nie jestem w stanie się dokopać gdzie to znalazłem, poza tym że na tagu R/longevity na reddicie i chodziło o raka krtani/przełyku.

 

Wybacz ale nie shortlistuje takich rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, UncleSam said:

Jeśli chodzi o testosteron to sprawdzane wielokrotnie na moim przykładzie. Byłem zapalonym amatorem piwa.

 

Jeśli chodzi o kancerogennosc, nie jestem w stanie się dokopać gdzie to znalazłem, poza tym że na tagu R/longevity na reddicie i chodziło o raka krtani/przełyku.

 

Wybacz ale nie shortlistuje takich rzeczy.

Oczywiście ze nie bo to nie prawda. 
To ze nie jest zdrowe to wiadomo od lat i na pubmed masz tego pełno ale to dawka jest trucizna a nie sama substancja. 
Porównanie do papierosów jest chybione.

Patrzysz na testosteron i myślisz ze znalazłeś winnego, to tak nie działa. Ten hormon fluktuuje, zależy od pory dnia, ilości snu, działania innych hormonu nań itd. 
Alkohol to zło i gratki ze trzymasz się od niego z daleka 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ksiązki i sen a jak mogę to dosłownie zmuszam się, zwlekam z wyra i  do wyjścia z domu. Choruję na depresje od 20 lat, wiec polecam też terapię i np. zapoznanie się z metodą (ćwiczeniami) Alexandra Lowena.

Edytowane przez Personal Best
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.