Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

28 minut temu, Jorgen Svensson napisał:

I im jestem starszy tym więcej w sumie mam w życiu kobiet z którymi sobie lubię pogadać niż mężczyzn.

U siebie zauważam podobnie.

Nawet z żoną wolę pogadać niż poruchać.:D

Jedna z dalszych "koleżanek" nawet się obraziła bo nie inicjowałem "czegoś więcej".;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, RENGERS napisał:

Większość z was za 5,10 lat będzie mieszkała w tym samym miejscu, chodziła do tej samej pracy, jadła to samo jedzenie, jeździła tym samym samochodem, spoglądała w lustro na tę samą tłustą, niewyćwiczoną sylwetkę.

 

Większość z was za 5,10 lat dalej będzie bełkotała, próbując przypomnieć sobie słówko, gdy czarny turysta zapyta o drogę na Krakowskim rynku, większość z was dalej będzie chodziła w sandałach, większość z was dalej będzie bzykała, niestającym już z przejedzenia i przepicia miękkim kutasem tą samą brzydką małżonkę...

 

Jestem już po.

Z pracy jestem zadowolony. Sylwetka nie jest ani tłusta, ani niewyćwiczona. Z czarnym turystą pogadam bez zastanowienia. Nie chodzę w sandałach. Nie jestem przejedzony ani przepity, kutas jest sztywny, a małżonki (już) nie ma.

 

20 godzin temu, RENGERS napisał:

Że ciągle tyle samo zarabiacie, że stoicie w miejscu, że boicie się zagadać do obcej baby, że nigdy nie wsiądziecie do żółtego lambo, z cycatą blondi na sąsiednim siedzeniu?

 

Że nigdy nie spróbujecie naprawdę dobrego alkoholu i dobrej, czystej kokainy?

 

Że nigdy nie posmakujecie prawdziwej władzy i prawdziwych pieniędzy, nieudolnie tłumacząc wszystko wyimaginowaną duchowością?

 

UUU będę grzeczny,  to może w przyszłym wcieleniu będę miał lepsze życie!?

 

UUU będę pokorny, to może w przyszłym wcieleniu wsadzę kutasa w coś innego, aniżeli moją brzydką i grubą żonę, do jej szerokiej niczym galaktyka pochwy?!

 

Zastanówmy się nad naszym życiem.

 

Módlmy się o lepszy los!

 

Działajmy, nie w przyszłości.

 

TERAZ.

 

 

To zależy od podejścia do życia. Nie każdy ma parcie na luksus. Wóda tylko dobra czy naprawdę dobra, każda miesza w głowie tak samo. Dragi nie każdy lubi.

Jak ktoś ma zachcianki i środki to sobie kupi lambo. Cycata blondyna też za darmo do tego lambo nie wsiądzie.

Konsumpcja nie jest w życiu najważniejsza. Wielu bardzo bogatych ludzi nie jest szczęśliwych mimo luksusu.

Szczęście natomiast buduje się wewnętrzną harmonią, spokojną głową, pchaniem swojego życia do przodu i osiąganiem założonych sobie celów. A potem następne i jeszcze kolejne. Sky is the limit.

Najważniejszą zmienną w tym wszystkim jest czas. On płynie nieubłagalnie i nie da się go cofnąć. Social circle zmienia się z biegiem lat, kobiety się starzeją, ludzie się zmieniają, kolejne pokolenia są inne. Pewne rzeczy w życiu mogą być zrobione tylko na określonym jego etapie, potem staje się to trudniejsze lub całkiem niemożliwie. Aby osiągnąć harmonię wewnętrzną trzeba to wszystko zaakceptować i się w tym odnaleźć.

Wiele się tu pisze na forum, że szczęście trzeba odnaleźć w sobie. Tak właśnie jest, szczęście trzeba sobie samemu zorganizować, wewnętrznie. Nie da ci tego kobieta, religia czy inne lambo. To są tylko środki.

 

20 godzin temu, RENGERS napisał:

Zastanówmy się nad naszym życiem.

 

Módlmy się o lepszy los!

 

Działajmy, nie w przyszłości.

 

TERAZ.

 

 

Tak, podpisuję się pod tym ręcami i nogyma.

 

Jest ci źle - zmień to. Nie narzekaj, działaj.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko spoko, ale jako 28 latek mimo faktu że finansowo dobrze sobie radzę, a z czasem będzie coraz lepiej to jednak po części zaczyna mnie dotykać chyba swego rodzaju kryzys wieku średniego. Co z tego że teraz mogę sobie pozwolić na rzeczy których w wieku 18 lat mogłem pomarzyć? Byłem o dziwo bardziej szczęśliwy wewnętrznie mając jakieś 1k/mies do wydania "na życie" jako student, nie mając nic, ani auta ani jakichś markowych ciuchów etc. Chciało mi się chodzić siłownię, poznawać nowych ludzi, imprezki, dupy. Im bliżej mi do 30-tki tym bardziej "styrany" życiem jestem. Siłka już tak nie cieszy, mimo fajnych wyników. Znajomi w większości pozakładali rodziny, więc wiadomo - kontakt już nie taki jaki był. Dupy? Po przerobieniu kilkunastu panienek - praktycznie wszystkie te same schematy, które dla mnie się już nudne zrobiły. Siano - uważam że daje możliwości i jest mega ważne, no bez tego jesteś nikim w tym świecie, a jednak... człowiek był młodszy, miał wielkie g... ale był szczęśliwy.

 

W zasadzie łapie chyba jakąś depresję, coraz częściej zaczynam sobie zadawać pytanie "po co" w wielu kwestiach. Jestem już zmęczony wyścigiem szczurów, kobiety już mnie nie cieszą jak kiedyś, brak jakiejś większej motywacji do życia - w sumie to lecę schematami na co dzień.

 

Pytanie do tych co to przerabiali - jak Wy sobie z tym poradziliście/radzicie?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

https://youtu.be/m3sCp9S24Co?t=211

 

Wklejam fragment fabularyzowanego epizodu z podbojów Aleksandra Wielkiego, kiedy to w Indiach zakończył podboje. Kryzys naprawdę miał miejsce i konflikt oraz wymiana zdań z Kraterosem również (odsyłam na przykład do: Peter Green, Aleksander Wielki PIW 1978 s. 366-368.)

W każdym razie tutaj, w kreacji Farella Aleksander dobrze wskazuje, że w pewnym momencie nie ma już odwrotu, że dokonany wybór oznacza rezygnację z czegoś innego. Dla niego wizją są ciągłe podboje i on uważa, że każde inne życie jest w zasadzie bezsensowne, niegodne mężczyzny i wojownika.

 

Na marginesie - jestem już o 8 lat starszy, niż miał Aleksander umierając w Babilonie. Fascynuje mnie ta postać. Człowiek wielkiego umysłu, genialny strateg i osobiście szalenie odważny: sam brał udział walcząc w różnych bitwach. 

(Fun fact - wzrostu był "poniżej średniego". Dobrze, że wychowując się w Pelli i Mieza nie miał szansy trafić na obecne mądrości, ze to przekreśla zupełnie jego szanse życiowe).

Przy tym nonkonformista jeśli chodzi o swoje życiowe cele. W pełni zasłużenie cieszący się przydomkiem Aniketos - Niezwyciężony. 

 

I tak to właśnie jest - osiąga się coś kosztem rezygnacji, wyrzeczeń z innych rzeczy. Najlepszym przykładem tego jest osiągnięcie dobrej sylwetki i dbałość o jej zachowanie  - bo wymaga dyscypliny i wyrzeczenia się przyjemności jedzenia czego się chce, ile się chce. Wymaga dyscypliny, wyrzeczenia się wygodnictwa, odpoczynku. 

Czasem też wyrzeczenia się towarzystwa, nawyków, społecznych przymusów.

 

Ale w momentach, gdy czuje się zdrowie, siłę, uwielbienie, podziw, satysfakcję... te wyrzeczenia to żadne wyrzeczenia. Lepiej i jakże łatwo zrezygnować z tego, co może robić byle kto w imię tego, co jest dostępne nielicznym. 

 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, classics107 napisał:

Wszystko spoko, ale jako 28 latek mimo faktu że finansowo dobrze sobie radzę, a z czasem będzie coraz lepiej to jednak po części zaczyna mnie dotykać chyba swego rodzaju kryzys wieku średniego. Co z tego że teraz mogę sobie pozwolić na rzeczy których w wieku 18 lat mogłem pomarzyć? Byłem o dziwo bardziej szczęśliwy wewnętrznie mając jakieś 1k/mies do wydania "na życie" jako student, nie mając nic, ani auta ani jakichś markowych ciuchów etc. Chciało mi się chodzić siłownię, poznawać nowych ludzi, imprezki, dupy. Im bliżej mi do 30-tki tym bardziej "styrany" życiem jestem. Siłka już tak nie cieszy, mimo fajnych wyników. Znajomi w większości pozakładali rodziny, więc wiadomo - kontakt już nie taki jaki był. Dupy? Po przerobieniu kilkunastu panienek - praktycznie wszystkie te same schematy, które dla mnie się już nudne zrobiły. Siano - uważam że daje możliwości i jest mega ważne, no bez tego jesteś nikim w tym świecie, a jednak... człowiek był młodszy, miał wielkie g... ale był szczęśliwy.

 

W zasadzie łapie chyba jakąś depresję, coraz częściej zaczynam sobie zadawać pytanie "po co" w wielu kwestiach. Jestem już zmęczony wyścigiem szczurów, kobiety już mnie nie cieszą jak kiedyś, brak jakiejś większej motywacji do życia - w sumie to lecę schematami na co dzień.

 

Pytanie do tych co to przerabiali - jak Wy sobie z tym poradziliście/radzicie?

+1 mam podobny kryzys tylko jestem towarzyskim przegrywem akurat na pozostałych polach mam dobry okres.

Stosuje metodę uwalniania emocji Hawkinga i widzę pozytywne efektu przy regularnym stosowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.