Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was.

Jestem nową użytkowniczką.

Mam dylemat od jakiegoś czasu - niby prawie znam odpowiedź ale jednak zawsze coś co to zaburza.

Dylemat nie mały bo oznacza totalne przewartościowanie -ponownie swojego życia.

Opiszę po krótce to wszystko.

Trochę o mnie - mam 26 lat, rodzina kompletna-starsze rodzeństwo z uprządkowanym życiem prywatnym i zawodowym. Rodzice podobnie.

A ja jako najmłodsza - miałam większą swobodę, trochę traktowana przez rodzeństwo jak ich dziecko.

Jestem dzieckiem -typową późną wpadką. Matka urodziła mnie tuż po 40. Siostra kończyła liceum- szła na studia, brat 2 lata młodszy od niej.

Oboje byli dla mnie dużym wsparciem z racji wieku i doświadczenia. Skończyli dobre studia, praca i rodzina.

Rodzice mieli przy mnie więcej luzu - już nie musieli pracować aby zapewnić dzieciom wszystko i więcej czasu dla najmłodszej.

Dlatego z jednej strony to był plus ale z drugiej pilnowanie mnie, kontrola przez rodzeństwo itd.

Bylo to dla mnie nieco frustrujące i ograniczające.

W tym wypadku moja pasja, powodowała nieco luzowania. 

Nigdy nie miałam zdolności do nauk ścisłych jak brat czy ojciec lub grzebania w historii jak siostra czy matka.

Ale wybitnie szybko wchodziła mi nauka języków obcych-skończyłam liceum dwujęzyczne, dodatkowe kursy niemieckiego, francuskiego i angielskiego.

Plus przejęłam pasję rodzinną - sporty. Wszelkiej maści - głównie woda z racji mieszkania koło Szczecina: żeglarstwo, pływanie, nurkowanie.

I te wszytskie wyjazdy za granicę czy to na kursy jęzkowe czy sportowe - wyklarowały mi to co chcę robić. W takich okolicznościach poznałam też swojego narzeczonego.

Po liceum-zrobiłam sobie rok przerwy, która przeciągneła się w 6 :)

Mieszkałam za granicą, pracując jako instruktor pływania, nurkowania czy ratownik.

Od ponad roku z racji rodzinnych problemów wróciłam do kraju.

Nie odnajduję w Polsce-pogoda, pęd ludzi do pieniędzy, życie na pokaz.

Pracuję w firmie brata. Ale męczy mnie praca administracyjna w budowlance i tłumaczenie dokumentów.

Rodzina naciska abym bardziej się ustatkowała, zakotwiczyła na stałe.

Wróciłam z narzeczonym - oboje pracowaliśmy i żyliśmy za granicą.

Wiem, że dzieci nie będziemy mieć, ślub planujemy ale to głównie dla naszych rodzin. 

To całe tło do clue sprawy.

Dostaliśmy  narzeczonym propozycję pracy. Wiąże się to z kilkuletnim wyjazdem, daleko poza Europę. Ale byłaby to praca, którą kocham. Bez tego napięcia finansowego, pędu i wszelkiego narzekania w kraju.

Ale i są moi rodzice, rodzeństwo-które jest mi bardzo bliskie.

Przed powrotem - często mnie odwiedzali. Ale to Europa a teraz mam większe obawy.

Jeżeli wyjedziemy to nie zakładam powrotu. Ale z racji wieku - boję się, że nie mogę już nie zobaczyć ojca, który choruje.

Wiem, że jak zostanę to skończy się to moją frustracją życiową. Nie wyobrażam sobie życia w Polsce. 

Wiem, że rodzice mają dobrze pod kątem zadbania o ich potrzeby.

Tylko ojciec wie o tym. Zachęca mnie abym zrobiła co czuję bo on robił co musiał. 

A to jeszcze bardziej powoduje, że chcę zostać. 

Wiem, że druga taka okazja się nie nadarzy. 

Mam czas na decyzję do końca roku. 

Może są osoby z podobnym doświadczeniem? 

Jak to było w waszym wypadku?

Dziękuję za odpisy.

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



Czy podążanie swoją drogą sprawi że zerwą z Tobą kontakt? 
Nie
Ojciec może umrzeć? Może.
A może żyć jeszcze długie lata. 
Ale nawet jak zostaniesz w PL i będziesz męczyć się z papierami, nie jest powiedziane ze potem i tak nie będziesz żałować tego że tak mało czasu spędziłaś z nim i że nie byłaś w chwili gdy Cię potrzebował.
To już nie te czasy gdy człowiek umierał w łózku i żegnał się z rodziną. Człowiek teraz umiera nagle na zawał/wylew albo w szpitalu. Nie ma większej różnicy czy siedzisz w Świnoujściu czy w nad Wielką Rafą Koralową.
Po prostu będziesz rzadziej widywana. 
Rodzeństwo w razie czego będzie ogarniać rodziców. 
Idź swoją drogą. Jeśli masz możliwość  zarabiania na swojej pasji to masz olbrzymie szczęście.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn Ja swoją drogą idę od kilku lat. Moja pasja to moja praca. Przy tym daje mi wszytsko co potrzebuję-pieniądze aby przeżyć i się zabezpieczyć finansowo, mega frajdę i to że osoba obok robi to samo i oboje się wspólnie realziujemy.

@Trevor Jestem ponad rok w kraju i przytłacza mnie nasze malkontenctwo, widzenie wszytskiego w złych barwach i nie przyjmowanie życia jakim ono jest a walka aby pokazać, że mam lepiej. 

Ja jestem osobą pogodną, uśmiechniętą a już kilka razy usłyszałam teskty typu: co się tak szczerzysz. To jest przykre. 

4 minuty temu, Mariusz 1984 napisał:

Nie wyjedziesz? Mając 80 lat będziesz się wkurzać że nie spróbowałas. 

Tak mi mówi ojciec, że on chciał podróżować, zostać marynarzem a przejął fach swojego ojca a mój brat jego. 

Prawdziwie wolny i szczęśliwy jest gdy żegluje. Pamiętam ile frajdy mu sprawiało jak przyjeżdżał do mnie i żeglował a potem schodził na brzeg i odpoczywał w późnym słońcu. 

O dziwo ja właśnie uciekając od tradycyjności w jakiej wyrosłam, realizuję niako marzenia mojego ojca.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjeżdżaj! To twoje życie i nikt za ciebie go nie przeżyje, więc rodzina nie ma prawa stawać na drodze do twojego szczęścia. 

 

Nawet jeśli będzie trudniej, to będziesz raz na jakiś czas przecież mogła ich odwiedzać. 

 

Powołujemy na świat kolejne pokolenia, żeby go rozwijać, a nie po to, żeby zapewniać sobie opiekę na starość.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odetnij pępowinę i jedź, skoro tam nie będziesz musiała gonić w owczym pędzie i do tego dobrze zarobisz robiąc to co lubisz, to z pewnością 2x do roku dasz radę odwiedzić rodziców, może i oni do Ciebie raz na jakiś czas wpadną. Z resztą zawsze możesz wrócić, możesz mieć podwójne obywatelstwo. Dlaczego nie spróbować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie wpisy.

@Imiennik Ja już pępowinę odciełam dawno temu. 

Ten pęd to nie dla mnie, praca w biurze to jest koszmar. Jeszcze w wakacje pracowałam jako ratownik. Ale teraz brakuje mi tego zadowlolenia z możliwości uczenia innych mojej pasji, opowiadania o tym.

Co do odwiedzania to jednak loty trwają ponad 30h ale i to się da ogarnąć.

Robić co się kocha i mieć z tego fun i możliwość utrzymania się to trudne połączenie.

Właściwie  z narzeczonym podjeliśmy już prawie decyzję, kwestia ogarnięcia formalności po nowym roku.

Chyba jednak najbardziej brakuje mi słońca i takiej swobody w byciu. 

Życie pokazało mi, że nie potrzebuję dużo aby być szczęśliwą. 

 

4 minuty temu, vodkas85 napisał:

Koleżanko za wszystko płacimy cenę. Najwięcej płacimy za spełnianie oczekiwań innych i niezrealizowane marzenia

Tak ja swoje realizowałam a teraz mam okazję na rozwinięcie i pójdę za tym. Taka okazja 2 razy się nie zdaża. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem na forum, że obecny rząd jest najlepszy od 89 roku naszej ery. Mamy najwyższą inflację od lat. Koszty pracy też są jedne z najwyższych. Rząd zachęca do rozpłodu znakomitym programem 500 plus. Grozimy palcem w bucie wielkiej Rosji, a ona trzęsie się ze strachu. Ceny nowej unijnej bezwęglowej energii po prostu strzelają w kosmos, a my nic, bo nas stać. Także nie rozumiem po co wyjeżdżać? Jeszcze w ogóle to coś o jakimś nie takim klimacie. Przecież to wszystko to dobra zmiana, która z nazwy jest przecież dobra.   

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Krugerrand napisał:

Czytałem na forum, że obecny rząd jest najlepszy od 89 roku naszej ery. Mamy najwyższą inflację od lat. Koszty pracy też są jedne z najwyższych. Rząd zachęca do rozpłodu znakomitym programem 500 plus. Grozimy palcem w bucie wielkiej Rosji, a ona trzęsie się ze strachu. Ceny nowej unijnej bezwęglowej energii po prostu strzelają w kosmos, a my nic, bo nas stać. Także nie rozumiem po co wyjeżdżać? Jeszcze w ogóle to coś o jakimś nie takim klimacie. Przecież to wszystko to dobra zmiana, która z nazwy jest przecież dobra.   

Powiem tak - dobra zmiana. Słyszę to wokoło a ja od roku tutaj mam wrażenie, że żyję w dziwnym kraju, smutnym. Ludzie nie doceniają zwykłych spraw, drobnostek a chcą dużo, więcej i przez to stres, stany depresyjne, upadek rodziny. Każdy sobie wilkiem. 

Będąc rok - czuję jakby mi uleciała krew i prawie zombie. 

Akurat rodzina ma podobne postrzeganie - rodzina jest najważniejsza, dbamy o siebie, nie narzekamy bo różnie jest i może być. 

Nigdy sama nie miałam jakiś dużych potrzeb w zakresie ubrań. Jako osoba związana ze sportem - byleby było przewiewne i wygodne. Bardziej inwestowanie w sprzęt bo to związane z pracą.

I w jakim byłam szoku gdy ja wszędzie poruszając się na rowerze - nawet zimą gdy pogoda dopisuje- widzę ludzi w moim wieku zmęczonych nawet jazdą autem.

A może to ja byłam wygodna - mając pracę blisko domu w przyjemnej pogodzie.

 

53 minuty temu, SamiecGamma napisał:

Powołujemy na świat kolejne pokolenia, żeby go rozwijać, a nie po to, żeby zapewniać sobie opiekę na starość.

Zgadzam się z Tobą. Moje rodzeństwo nadrobiło braki w systemie. 

Ja z narzeczonym nie planujemy z racji problemów zdrowotnych. Może to i lepiej. Widocznie nie każdemu jest to pisane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jedź.

 

1. Kontakt można dziś utrzymywać dzięki Skype i innym zdobyczom techniki

2. Jak się urządzisz może tata przyjedzie do Ciebie na wakacje. Są ludzie co w Polsce widzą rodziców raz w roku. Twoja bytność za granicą to może być nawet "przyczółek" do emigracji dla twojej rodziny, bo w kraju raczej będzie gorzej jak lepiej. Nawet jak odejdzie ten najlepszy rząd, to nie wiem czy inni dadzą radę (będą chcieli w ogóle?).

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedzi nie czytałem.  Jestem enty rok poza Polską. Trzeba umieć sobie radzić. A znajomi stają się rodziną. Tzn urodziny imieniny. Poza Europą?  Hmmm czy potrzebna będzie Ci/Wam szerokorozumiana Polonia?  Ja bym jechał.  

Jest skype. I dużo lepsze kamery niż lat temu dziesięć. Jak się chce to można. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce warunki do życia są bardzo słabe niestety.

Z drugiej strony, jeżeli rodzina jest oparciem to Twoje wątpliwości są zrozumiałe.

Może da się znaleźć jakieś rozwiązanie, to na razie tylko kilka lat, w sumie wszędzie są jakieś urlopy gdzie można przyjechać, połączenia wideo, itp.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, zuckerfrei napisał:

Odpowiedzi nie czytałem.  Jestem enty rok poza Polską. Trzeba umieć sobie radzić. A znajomi stają się rodziną. Tzn urodziny imieniny. Poza Europą?  Hmmm czy potrzebna będzie Ci/Wam szerokorozumiana Polonia?  Ja bym jechał.  

Jest skype. I dużo lepsze kamery niż lat temu dziesięć. Jak się chce to można. 

Mieszkałam 6 lat za granicą i jedynym Polakiem z którym miałam styczność na miejscu to mój narzeczony.

Zdarzali się polscy kursanci ale to sporadycznie. Raczej przy osobach już nurkujących w jaskiniach lub  pasjonatów freedivingu.

A teraz mam okazję na eksplorację połączoną z pracą tych miejsc o których marzyłam.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkiem nie robiłbym sobie takiego ultimatum, że to jakaś super okazja ten wyjazd i jak się nie zdecyduję to przepadnie. 


Odprowadzenie rodziców do „krainy wiecznych łowów” jest imo ważnym elementem życia.

 

Czasem brak decyzji i zauważenie dokąd chce iść życie rozwiązuje dylematy, które sami sobie stwarzamy.

 

 

Edytowane przez icman
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, meghan napisał:

Sama sobie odpowiedziałaś na własne pytania i dylematy. :) 
Naturalnym jest, że mamy w głowie "ale". Najważniejsze pytanie - czego lub KOGO najbardziej się obawiasz? Tata dał Ci "błogosławieństwo", więc z czyim zdaniem w rodzinie tak naprawdę się liczysz? :) 

@meghan Ja chyba sama siebie próbuję przekonać ostatecznie. Myślę, że rodzina już wcześniej pogodziła się z moimi wyborami. Zresztą sami widzą, że nie pasuję do schematu, który oni wypracowali. 

Mnie przeraża ta odległość tylko. Ale i zachęca aby móc korzystać z tego o czym marzyłam.

 

2 minuty temu, icman napisał:

Czasem brak decyzji i zauważenie dokąd chce iść życie rozwiązuje dylematy, które sami sobie stwarzamy.

Tak ten dylemat mam w głowie. Ale niejako i on się rozwiązał-życiem codziennym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, meghan napisał:

@Elle
Warto KONKRETNIE nazwać swoje lęki. 
Czego KONKRETNIE się obawiasz? Słów brata i siostry? "JAK OJCIEC UMIERAŁ, TO TY BUJAŁAŚ SIĘ GDZIEŚ W TROPIKACH?! JAKĄ TY CÓRKĄ JESTEŚ???!!!" :) 

Nie tak drastycznie ;)

Nie takich słów, nawet by mi to nie przyszło do głowy ani im. Znamy się za dobrze aby tak reagować.

Lęk-jak pisałam powyżej. Kwestia odległości i bliższego kontaktu fizycznego z rodziną. Nie będą to już okazyjne przyjazdy do mnie czy ja do nich a widywanie może raz do roku.

Ale to tyle. 

Ja w Polsce czuję się obco, źle. I tak mieliśmy wracać do Hiszpanii ale nadarzyła się dalsza destynacja. Na myśl o zamianie śniegu i kozaków na piasek i gołe stopy mam uśmiech. 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym ja mógł się cofnąć w czasie, to był już dawno temu wyjebał. Jak mawiał pewien słynny austriacki akwarelista - mężczyzna ma wielu doradców, ale decyzje musi podejmować sam. 

Osobiście też wyjechałem i wiesz co, też mi było ciężko. Ale zapisałem sobie na kartce wszystkie plusy i minusy i wyszło że Polska poza paroma detalami dla mnie nie ma już plusów.

 

Ja radzę jedź - masz moje błogosławieństwo. Ale decyzję trzeba podjąć samemu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Elle
Nie wiem, na co Twój Tata choruje, nie chcę go tak prędko kłaść do trumny. :) Na co choruje Tata? Jak Tata podchodzi do swojej choroby? 
Ja Ci napiszę :
"Leć pisklę, leć! Gniazda już nie ma! Niebo takie szerokie! Gniazda już nie ma! Teraz jest ziemia, która jest tylko po to, aby na chwilę złożyć skrzydła przed ponownym, dalekim lotem!". 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.