Skocz do zawartości

Co nas, samcow czeka w razie "w". Na przykladzie artykulu / bajeczki


Rekomendowane odpowiedzi

https://www.ofeminin.pl/lifestyle/po-wypadku-maz-stal-sie-innym-czlowiekiem-odeszlam-bo-marze-o-normalnym-zyciu-list/l90eecq

 

Możemy sobie żartować, że to "wypociny żurnalistki" i "pisane pod publiczkę" ale... to co tu jest napisane, to prawda.

 

Stanął w jej obronie w klubie... wylądował na OIOM'ie jako warzywo... a ona go zdradziła. Biedna sierotka ma swoje potrzeby, więc poszła w długą. Zostawiła męża.

 

I jeszcze nie chce z nim brać rozwodu, bo być może sąd obciąży ją alimentami na niego.

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak - dzisiaj najważniejsze jest życie dla szczęścia, dla siebie. Trochę tak, jak pisała jedna z rezerwatek tutaj: jej szczęście jest najważniejsze. W tej sytuacji składanie sobie obietnicy małżeńskiej jest niczym więcej tylko fikcją. Przysięga małżeńska powinna teraz wyglądać tak: i nie opuszczę cię, chyba że staniesz na przeszkodzie do mojego szczęścia (jakkolwiek je pojmuję). W momencie, w której żadna ze stron albo któraś ze stron nie kieruje się moralnością, tj. spełnieniem swojej części obietnicy bez względu na zmianę sytuacji, obietnica traci całkowicie znaczenie. Nie jest wiążąca, niczego nie ubezpiecza.

 

P.S. Artykuł może być wymyślony, aby wybadać opinię publiczną albo ją formować. To jest strategia tych nowych mediów: nie informować o prawdzie, ale formować wg linii ideologicznej.

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby poszkodowany był ogarnięty, wziąłby swoją żonę w objęcia i powiedział „sorry stary, to jest moja żona i teraz mamy czas dla siebie”. A wolał przyrycerzyć, zaszpanować że się umie bić, to poniósł konsekwencje. Tak samo ona - jeśli gra obcego samca wydawała jej się prostacka albo niepotrzebna, mogła przecież podejść do męża i powiedzieć „przepraszam, jestem tutaj z mężem”.

 

Niektórzy ludzie są tacy nieszczęśliwi z głupoty własnej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to czytam to, mimo posiadanej wiedzy jak działają zwierzęta (Kobiety i Mężczyźni), nadal czuję gniew z okazji takich spierdolonych zachowań. Najgorsze jest to, że bardzo ciężko jest ocenić czy potencjalna partnerka ma minimum empatii. Moja była też rozpatrywała wszystkie decyzje na podstawie tego co ją bardziej uszczęśliwi, również argumentując je w ten sposób, więc dobrze znam ten sposób myślenia. W zależności od zaawansowania można nazwać to zdrowym egoizmem lub narcystycznym zaburzeniem. Przykro mi, że częściej jest to tym drugim.

 

PS. nic mi nie jest, ja wyszedłem bez szwanku, ponieważ rozpoznałem to odpowiedno wcześnie i w klubie bym się za nią nie wstawił :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z facetami jest taki problem, że idealizują kobiety za bardzo. Doszukują się w nich największego/niekiedy jedynego źródła przyjemności. Zmieniają się dla nich, walczą o nie 😂. Ja zostałem wychowany jako jedynak, jest we mnie sporo z narcyza, większość działań, jak i prowadzenie LTR robiłem głównie "pod siebie" - dbałem najbardziej o swój interes. Chciałem żeby były, bo dostarczały mi po prostu przyjemności, niestety jednej z niewielu (dlatego każde rozstanie było dla mnie ciężkie). Każda z 3 lasek mnie zlała po jakimś czasie, bo nie chciałem się zmieniać. Pierwsza chciała się w pewnym momencie tylko bawić - ja postawiłem na rozwój. Druga wymuszała wybór - albo ona, albo sport (doping); wiadomo co wybrałem. Trzecia wyjechała za granicę - nie odwiedzałem za często i nie chciałem dołączyć, bo mam zobowiązania na miejscu. 

 

I teraz tak. W ujęciu emocjonalnym i ideologicznym (poświęcenie swojego czasu i energii na rzeczy trudne), mogę czuć się (i do pewnego czasu czułem się) pokrzywdzony. Bo moje kobiety wybierały zawsze łatwiejszą (przyjemniejszą) drogę. Z nagrodą na "już", ewentualnie z nagrodą "tuż za rogiem" - im związek dłuższy (mniejsze wydzielanie kluczowych hormonów/neuroprzekaźników), tym z mniejszą cierpliwością. Budowanie sukcesu to jednak proces żmudny, bolesny i długofalowy. Kobiety nie chcą w tym towarzyszyć (wspierają zazwyczaj mową, nie czynem) - pragną natychmiastowej gratyfikacji. I faceci jej dostarczają... Jawnie mówiąc, że dla "niej zrobią wszystko"... Mam wrażenie, że ponad 3/4 mężczyzn tak funkcjonuje. Jeszcze bardziej się unieszczęśliwiając (tyrając na myszkę) i niszcząc nam rynek, twierdząc, że to normalne zachowanie. To jest w tym wszystkim dla mnie największy dramat, bo laski widząc mój styl życia wiedzą, że nie będą miały łatwo - nie ma tu imprez, wyjazdów, znajomych, urodzin, imienin, jazdy autem po nocy, czy co tam jeszcze te leniwe stworzenia lubią robić.

 

A poza tym. Kobiece słowo nie znaczy dla mnie nic.

Edytowane przez Anabol
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomijając, że artykuł na 99% wymyślony jak wszystkie inne o tematyce damsko-męskiej. 

Z jednej strony macie oczywiście rację, że niby przysięga przed Bogiem etc. a ma w dupie, ale szczerze mówiąc nie jest to dla mnie szokujące w takiej sytuacji jak jest opisane w artykule - koleś dostał wpierdol trochę na własne życzenie, jest praktycznie warzywem bez rokowań. Ponadto z artykułu wynika, że przez miesiące laska starała się mu pomóc jak mogła rezygnując kompletnie z życia i dopiero po tym wszystkim poszła dalej w tango. 

 

W dzisiejszych czasach życzyłbym wam takiej partnerki, bo połowa w takim wieku by nawet tego nie zrobiła i miała w dupie po góra miesiącu/dwóch. 
Jeżeli ktoś liczy, że młoda laska w wieku 25-30 lat (domniemany wiek - napisane jest, że świeżo po ślubie) przez kolejne 40 lat będzie zajmowała sie warzywem z powodu przysięgi małżeńskiej to się niestety nieźle zdziwi. Szansa podobna jak na wygranie w totka. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Lordziok napisał(a):

W dzisiejszych czasach życzyłbym wam takiej partnerki, bo połowa w takim wieku by nawet tego nie zrobiła i miała w dupie po góra miesiącu/dwóch. 
Jeżeli ktoś liczy, że młoda laska w wieku 25-30 lat (domniemany wiek - napisane jest, że świeżo po ślubie) przez kolejne 40 lat będzie zajmowała sie warzywem z powodu przysięgi małżeńskiej to się niestety nieźle zdziwi. Szansa podobna jak na wygranie w totka. 
 

 

A teraz sobie pomyśl, że to jest historia napisana kobiecą ręką.

 

Cytat

Pewnego letniego popołudnia wybraliśmy się na grilla u znajomych. Miało być dobre jedzenie, fajne towarzystwo, no i trochę alkoholu. Jak to na grillu. Czas mijał, a nam było mało zabawy. Postanowiliśmy wybrać się do klubu, potańczyć, poszaleć. Przebalowaliśmy tam ze dwie godziny. Było super do czasu, gdy jakiś facet zaczął zbyt agresywnie mnie obtańcowywać, macać.

 

Wybierają się do klubu zaszaleć w swoim towarzystwie. Dlaczego ona tańczyła z kimś obcym? Mąż nie wystarczał na tym etapie?

 

Alkohol+zaszaleć+tańczę w klubie z obcymi mężczyznami?

 

Cytat

Próbowałam się od niego odsuwać, ale to nie wystarczyło

 

Dlaczego nie przerwała już w tym momencie? Taniec z kimś, kto Nam nie odpowiada wymaga "próbowania odsuwania się"? Daje się nachalnemu gościowi "z liścia" i odchodzi. Koniec. Kropka.

 

Cytat

Stanęłam na rzęsach, by zapewnić mu najlepszą rehabilitację i dostęp do specjalistów. Marzyłam, by znów stanął na nogi, ponownie mnie przytulił. Bezskutecznie. Trwałam przy nim, ale wymarzone efekty nie nadchodziły. To było dziwne "życie-nieżycie" u boku kogoś, kto był innym człowiekiem. 

Robiła to nie z powodu jego złego stanu. Robiła to po to, żeby "wrócił". Kiedy zrozumiała, że już nie wróci... odeszła.

 

Gdyby od początku wiedziała, że będzie "warzywem" nie wahałaby się ani chwili i odeszłaby od razu.

 

6 minut temu, Libertyn napisał(a):

Czyli de facto zrobilibyśmy to co ta okropna baba.

 

Nie. 

 

Odeszła i się nie rozwiodła, żeby nie było konsekwencji to nie to samo, co "od czasu do czasu poszlibyśmy na koleżanki".

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Miszka napisał(a):

 

A teraz sobie pomyśl, że to jest historia napisana kobiecą ręką.

 

 

Wybierają się do klubu zaszaleć w swoim towarzystwie. Dlaczego ona tańczyła z kimś obcym? Mąż nie wystarczał na tym etapie?

 

Alkohol+zaszaleć+tańczę w klubie z obcymi mężczyznami?

 

 

Dlaczego nie przerwała już w tym momencie? Taniec z kimś, kto Nam nie odpowiada wymaga "próbowania odsuwania się"? Daje się nachalnemu gościowi "z liścia" i odchodzi. Koniec. Kropka.

 


To czemu tańczyła z kimś innym nie ma znaczenia w tej historii według mnie, bo byli razem w tym klubie i mąż o wszystkim wiedział. Jakby robiła to za jego plecami np. wychodząc na damski wieczór z koleżankami czy kompletnie nie mówiąc że idzie do klubu to oczywiście można byłoby się przypierdolić.  
W tej sytuacji albo chłop był beciakiem pod pantoflem pańci albo po prostu nie lubił tańczyć a laska lubiła i pozwalał jej się troche wybawić - whatever. 

Nic nie tłumaczy tego, że koleś zamiast "odbić" żonę i ewentualnie wejść w jakiś konflikt słowny poleciał na typa z łapami. Przecenił swoje umięjętności walki i dostał wpierdol, który za tego typu zachowanie się jemu zdecydowanie należał. 

 

Jak laska nie ma szacunku i samemu nie potrafi sobie postawić granic, tym bardziej na oczach partnera, to taką laską się zwyczajnie zmienia na inną, a nie napierdala każdego kto śmiał coś próbować z nią podziałać. 

Ofc. wszyscy bohaterowie tej historii zachowali się źle - laska powinna dać liścia tak jak mówisz, koleś który się przystawiał do niej nie powinien macać świeżo poznanej laski. Nic jednak nie usprawiedliwia od razu przechodzenia do przemocy fizycznej w sytuacji gdy nikt nie był w sytuacji bezpośredniego zagrożenia zdrowia/życia... 
 

Edytowane przez Lordziok
.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Libertyn napisał(a):

Czyli de facto zrobilibyśmy to co ta okropna baba.

Jest różnica, żeby od czasu do czasu spełnić swoje potrzeby, bo każdy je ma. Ale ona tutaj go zostawiła i oddała rodzinie,  czyli potraktowała go jak psa i oddała do schroniska.  Widzisz to?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Mariusz 1984 napisał(a):

Nie można spotkać wolnych, zadbanych Polek, bo kiblują z typami jak w opisie. Jakie to spójne z opinią, którą sobie wyrobiły na zachodzie. Pierwszy lepszy, byle nie stary albo niski!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Lordziok napisał(a):

To czemu tańczyła z kimś innym nie ma znaczenia w tej historii według mnie, bo byli razem w tym klubie

Są u znajomych na grillu. Pomyśl. Co się dzieje na grillu. Panowie mają mnóstwo tematów do obgadania, jest wesoło a panie się nudzą.

Więc namawiają swoich samców, żeby pojechać do klubu. A Ci się godzą... Tam Panowie nadal siedzą w loży i gadają przy drinkach.

Więc babki "idą potańczyć w swoim gronie" a w praktyce zajmują sie podrywaniem obcych bo wiedzą, że ktoś się zaraz "przyklei"

No i się przykleił. 

 

Tylko mężulej  się zorientował, że ktoś jego pannę obraca, więc wystartował do kogoś, kto był bardziej postawny od niego. Co do cholery robiła jego panna na parkiecie w tańcu z obcym, postawniejszym od męża facetem, który ją obłapiał? Ano cieszyła się z atencji.

Ale jak wyszło, że mężulo się wkurwił, to nagle "ona nie mogła się od tego obcego faceta uwolnić, ona się odsuwała a on nadal był nachalny"

 

No komu tę bajeczkę chce się sprzedać? Jak s....ka nie da to pies nie weźmie.

 

Ona wkurwiona na męża, że wynudziła się na grillu, Okazuje się, że teraz ma nudzić się w klubie... Pewnie wkurwiona, że mąż już tak wpompował alko, że już mało kojarzy , więc poszła tańczyć z innymi... Liczyła, że mąż nie zobaczy albo... miała to w pompie. Nie sądziła, że jak ją zobaczy to z łapami do typa wystartuje.

 

Jak Ci się podoba taki scenariusz? Realny?

Edytowane przez Miszka
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mariusz 1984 napisał(a):

 

Bo na "takim" poziomie* to jest może 1% mężczyzn a 99% kobiet.

 

*poziom, "NA SWOIM POZIOMIE"  - "...Podobnie jak teraz żerują, tyle że na warunkach stworzonych przez "opresyjny patriarchat". Nie różnią się od bakterii, które znakomicie namnażają się na stworzonej przez inne czynniki pożywce. I to wymuszając coraz więcej (dasz palec...), odgrywając oscarowe role, do których po prostu zostały stworzone - wiecznie pokrzywdzonych, represjonowanych, molestowanych, nadmiernie obciążonych, wykorzystywanych i blokowanych w rozwoju istot. Mało tego - usilnie wierzą we własną propagandę, żeby wypierać i uniknąć dysonansu poznawczego. 

 

Jeden z najsilniejszych instynktów męskich, to nie tylko pożądanie cipki. To również instynkt opiekuńczy, odpowiedzialność za miejsce i stado, które wokół siebie zbudowali. Ignorowany, przemilczany i szmacony kulturowo. Gdzieś w tym jest jakiś biologiczny interes, tyle, że najczęściej korzystny dla wielu osobników. A jaki jest kobiecy instynkt? Opieka nad potomstwem. Koniec. I to w dodatku, motywowana tym, żeby ją ktoś prawdziwie kochał, a kto będzie bardziej niż własne dziecko? Czy ktoś widział kobiecy altruizm? Czy ktoś widział kobiecy instynkt opiekuńczy rozciągający się szerzej niż poza własne potomstwo? Nawet "jaskinią" się nie potrafią zwykle należycie opiekować. To co tu mówić o opiece nad grupą? Tym bardziej, że są zwykle skłócone z otoczeniem. Nam się wmawia megatony pierdół, żeby tylko skuteczniej eksploatować. Najgorsze, że oprócz kobiet, robią to inni, bezwzględni i pasożytniczy faceci o zacięciu złodziejsko-psychopatycznym. 

" @Rnext

Edytowane przez Zatarra
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, piti napisał(a):

Jest różnica, żeby od czasu do czasu spełnić swoje potrzeby, bo każdy je ma. Ale ona tutaj go zostawiła i oddała rodzinie,  czyli potraktowała go jak psa i oddała do schroniska.  Widzisz to?

Widzę. Widzę też matki dorosłych synów które marzą o jakiejś infekcji co syna zabije. Takie co marzą o  tym by jakaś placówka go wzięła. 

 

Bo opieka nad rośliną to jest nędza i brak życia. Jak nie robisz w branży home office to w zasadzie rezygnujesz z pracy i żyjesz z głodowego zasiłku.. To samotność. 

 

Moralizować to mogą osoby w tej samej sytuacji

 

 

3 minuty temu, Mariusz 1984 napisał(a):

Inflacja kobiet. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Anabol napisał(a):

Z facetami jest taki problem, że idealizują kobiety za bardzo. Doszukują się w nich największego/niekiedy jedynego źródła przyjemności. Zmieniają się dla nich, walczą o nie 😂. Ja zostałem wychowany jako jedynak, jest we mnie sporo z narcyza, większość działań, jak i prowadzenie LTR robiłem głównie "pod siebie" - dbałem najbardziej o swój interes. Chciałem żeby były, bo dostarczały mi po prostu przyjemności, niestety jednej z niewielu (dlatego każde rozstanie było dla mnie ciężkie). Każda z 3 lasek mnie zlała po jakimś czasie, bo nie chciałem się zmieniać. Pierwsza chciała się w pewnym momencie tylko bawić - ja postawiłem na rozwój. Druga wymuszała wybór - albo ona, albo sport (doping); wiadomo co wybrałem. Trzecia wyjechała za granicę - nie odwiedzałem za często i nie chciałem dołączyć, bo mam zobowiązania na miejscu. 

 

I teraz tak. W ujęciu emocjonalnym i ideologicznym (poświęcenie swojego czasu i energii na rzeczy trudne), mogę czuć się (i do pewnego czasu czułem się) pokrzywdzony. Bo moje kobiety wybierały zawsze łatwiejszą (przyjemniejszą) drogę. Z nagrodą na "już", ewentualnie z nagrodą "tuż za rogiem" - im związek dłuższy (mniejsze wydzielanie kluczowych hormonów/neuroprzekaźników), tym z mniejszą cierpliwością. Budowanie sukcesu to jednak proces żmudny, bolesny i długofalowy. Kobiety nie chcą w tym towarzyszyć (wspierają zazwyczaj mową, nie czynem) - pragną natychmiastowej gratyfikacji. I faceci jej dostarczają... Jawnie mówiąc, że dla "niej zrobią wszystko"... Mam wrażenie, że ponad 3/4 mężczyzn tak funkcjonuje. Jeszcze bardziej się unieszczęśliwiając (tyrając na myszkę) i niszcząc nam rynek, twierdząc, że to normalne zachowanie. To jest w tym wszystkim dla mnie największy dramat, bo laski widząc mój styl życia wiedzą, że nie będą miały łatwo - nie ma tu imprez, wyjazdów, znajomych, urodzin, imienin, jazdy autem po nocy, czy co tam jeszcze te leniwe stworzenia lubią robić.

 

A poza tym. Kobiece słowo nie znaczy dla mnie nic.

Tak naprawdę to odwrocona strategia zycia kobiet. Jak znam związki, babki nawet z pracowitymi beciakami oglądają się za lepszymi opcjami albo takimi, którzy dostarczają emocji. To wszystko w myśl zasady "wszystko dla mnie/ pod siebie". To jak one by zachowały się w przypadku gdyby facetowi stała się krzywda i nie był w ogóle przydatny?

 

 

Obserwując różne relacje każda jedna wygląda co do zasady podobnie czyli usłużny beciak i życie wokół potrzeb kobiety. Większość z kobiet instruuje facetów podswiadomie, w taki sposób, że oni nawet nie wiedzą, że są prowadzeni. Przysłowiowa "szyja, która kreci głową". Zdecydowana wiekszosc kobiet kończy relacje w momencie kiedy dochodzi do nich, że facet nie pozwala się urobić. Uświadamiają sobie, że swoje szczęście kieruje ponad wspólne czyli robi to samo co one. Kobiety wiedzą, że malzenstwo trzeba zawrzec przed sciana, nie interesuje ich to, ze faceta smv dopiero urosnie.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Libertyn napisał(a):

Widzę. Widzę też matki dorosłych synów które marzą o jakiejś infekcji co syna zabije. Takie co marzą o  tym by jakaś placówka go wzięła. 

 

@Libertyn Nadal... jest różnica między marzeniem o tym a zrobieniem tego. Prawda? Różnica polega na braniu odpowiedzialności za wcześniej podjęte decyzje.

 

My tu jedynie pokazujemy jak kobiety działają i żeby nie mieć złudzeń. Mężczyzna ma do wypełnienia rolę w rodzinie. Kobieta również.

 

Bajeczki "kto Ci na starość szklankę wody poda" są po prostu bajeczkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.