Skocz do zawartości

Mam dziewczynę i spotykam się z 2 innymi


Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Brat Jan napisał(a):

Też masz potem większy pociąg do żony?

 

Tak. Jak nie mam seksu z żoną, a mam z innymi kobietami, to potem pożądanie do żony jest jak na początku. \

 

Jak znajdziesz super kochankę, będzisz miał z nią seks, to po pewnym czasie będzie jak z żoną.

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

(@Mod -- nie wiem czemu nie można edytować posta powyżej... więc dopisuję)

 

Dlatego jak gościu ma super modelkę za żonę, której wszyscy wokół pożądają jak rockman+Carmen Electra, Krupa + właściciel dyskoteki Miami, czy ostatnio Doda + modniś, to im relacja szybko pada, bo była napędzana pożądaniem. Po seksie pożądanie spada, i co zostaje? To co było poza pożądaniem, czyli ??.

 

Dziewczyny się dziwią że chłopak za nimi biegał, a po seksie się oddalił. Twierdzą, że udawał miłość, piękne słóœka, że ich oszukał. A prawda jest taka, że on naprawdę był na haju, tylko po seksie z wina uleciał gaz.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Ksanti napisał(a):

Może faktycznie jest coś tutaj z biologii, że jeśli nie ma potomstwa to wycofuje się pożądanie po jakimś czasie, ale jednak niedługo sporo ludzi nie będzie chciało mieć tego potomstwa.

 

Nie da się spotkać osoby idealnej. Trzeba więc pogodzić się z pewnymi niedopasowaniami. I spróbuj wskazać w długoletnim związku co miałoby motywować mężczyznę do "znoszenia" wad partnerki? 

Co miałoby motywować kobietę do akceptowania wad partnera?

 

Ja widzę tylko dwie:

- poczucie, że nie znajdę lepszej (to już wg mnie jest bardzo złe podejście, bo oznacza działanie z poczucia niższości)

- mam z nią dzieci, więc mam wiele do stracenia.

 

Pierwsza opcja świadczy o niskim poczuciu własnej wartości, niechęci do szukania, wątpieniu w swoją wartość na rynku matrymonialnym. Takie nastawienie z pewnością odznaczy się na jakości związku, bo jak tylko kobieta uświadomi sobie, że partner "to" ma w głowie, będzie go mocno testować i urabiać a on jej będzie ulegać. W konsekwencji albo go zniszczy emocjonalnie, albo sama odejdzie albo będzie drenować ekonomicznie aż on dojdzie do wniosku, że nie chce z nią być i to on odejdzie. Apropos. Seksu w takim związku nie będzie lub będzie okazjonalnie jako nagroda za spełnianie życzeń partnerki i podporządkowywanie się jej woli.

 

Druga opcja jest optymalna bo wiąże obie strony do jakiejś współpracy z tym, że o ile mamy do czynienia z połączeniem obu opcji, to i tak mamy gwarantowaną katastrofę.

 

Dużo tu niewiadomych. Możemy założyć, że "katastrofa w związku" szeroko rozumiana to będą wszystkie opcje, które powodują, że obie strony ze związku nie są zadowolone. W związku bez dzieci, nieformalnym prawdopodobieństwo, że się on rozsypie moim zdaniem jest znacząco większe właśnie BEZ dzieci.

 

2 godziny temu, kenobi napisał(a):

 

(@Mod -- nie wiem czemu nie można edytować posta powyżej... więc dopisuję)

 

Po 25-30 minutach od napisania posta zamyka się okienko edycji.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, antyrefleks napisał(a):

Chyba za duzo rozmyslania. Niektorych facetow efekt coolidge mocno dopada. Wiekszosc facetow nie ma mozliwosci zeby przebierac, bo nie maja cech, ktore kobiety traktuja jako atrakcyjne.

 

No dobrze. Czyli lepiej nie rozmyślać, jak mówisz tylko "ruchać, ruchać, ruchać"? 🤪

 

Nie, nie... myślmy... 

Jako pierwowzór weźmy sobie ... szympansy. Mają 98% genomu wspólnego z ludzkim. Mają zachowania społeczne w stadzie. Tworzą więzi. Wielu naukowców skłania się ku tezom, że nasze kultury pierwotne przodków musiały być oparte o podobne mechanizmy.

 

Tak naprawdę obserwując szympansy można doszukać się zachowań podobnych do ludzkich.

 

Tworzenie chierarchii w społeczności. Metody budowania więzi w grupie. Opieka nad potomstwem. Niektórzy naukowcy nawet dostrzegają coś na kształt małżeństw wśród szympansów.

 

https://www.wielkiepytania.pl/article/szympans-szympansowi-czlowiekiem/

Polecam. :)

 

W naszej ludzkiej kulturze wykształciliśmy cały system zachowań, nakazów, obrządków, który miał pomóc uporządkować społeczność, spowodować żeby lepiej ze sobą współpracowała.

 

W dzisiejszych czasach tymi "wszczepionymi" zasadami dla potrzeb konsumenckich, politycznych, bardzo mocno się manipuluje. Inżynieria społeczna ma się dobrze i widzę postępujący rozpad tego, co było tworzone przez tysiące lat w dobrym celu.

 

Skoro na codzień jesteśmy pobudzani dostępem do pornografii, na każdym kroku atakują nas reklamy mające kontekst erotyczny, seksualny to czy nasz poziom pobudzenia nie jest zbyt wysoki? Media z lubością rozpisują się w tematach, które mają Nas przyciągnąć. A co przyciąga? "Jak mieć udane życie seksualne", "Jak zadowolić jego/ją", "10 rad jak poprawić coś w sypialni".

 

Wywołać niepokój, że to co jest to za mało. Wywołać niepokój, że to co robimy jest niewłaściwe. Zbudować narrację, że byłoby lepiej, gdybym miał/miała lepiej w sypialni. "Zasługujesz na więcej, jesteś tego wart/warta"... i mamy piękny tygiel do zachowań egoistycznych, narcystycznych. Ona mi nie wystarcza, więc idę do innej.

 

I dzisiaj my tym nasiąkamy od dziecka. Na swoje szczęście/nieszczęście wychowywałem się w czasach, gdy w "jedynej słusznej" TV maks na co sobie mogli pozwolić to był goły cycek na drugim planie w "alternatywach 4". Mam na myśli przełom lat 70/80. Więc wyraźnie widzę różnicę. Dla wielu młodszych dzisiaj to o czym tu piszę to jakieś głupoty będą.

 

Mamy pojęcie "progu wejścia" w relacjach, w biznesie, twierdzę, że próg wejścia jest również w relacjach erotycznych.

 

Oczekujemy więcej, oferujemy mniej. Kwestia kto jest bardziej zdeterminowany i jak bardzo się ceni. A obraz "ideałów" podsycany przez media tylko te ramy jeszcze bardziej polaryzuje.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ściana hańby

23 godziny temu, VasKes napisał(a):

A jak byś się czuł jakby twoja miała kanapkę z dwoma? Regularnie? Bardzo, barso słabe stary. Albo popraw jakoś swoje życie seksualne z partnerką albo się rozstań. Miejmy kurwa jakieś zasady Panowie. Oczekujesz od kobiety wierności ale samemu walisz jakieś szlaufy po rogach

To tak mówiąc bardzo łagodnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Brat Jan napisał(a):

 

Chcesz nam powiedzieć, że masz "utrzymankę" a nie partnerkę?

Po prostu zarabiam 4-5 razy więcej

 

Co do efektu Coolidge'a, potwierdzam. Myślałem że dobijam do 40 i jak to starsi kumple mówili, w tym wieku powoli facet skupia się na innych rzeczach nie na seksie.

Te nowe kobiety rozbudziły we mnie libido, czułem się jakbym miał 18 lat i ostatecznie pociąg do mojej partnerki też wzrósł. Mam generalnie większą ochotę na seks.

 

Zgadzam się z Wszystkimi, którzy mówią, że jestem kanalią ;) trzeba to ogarnąć po męsku, ale nie widzę możliwości żeby pożegnać moją partnerkę bo dla niej to będzie dramat, a dzieci też nie chcę... Patowa sytuacja.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Miszka napisał(a):

W związku bez dzieci, nieformalnym prawdopodobieństwo, że się on rozsypie moim zdaniem jest znacząco większe właśnie BEZ dzieci.

Gdyby to była prawda (a nie jest moim zdaniem), to straszna musi być perspektywa trwania przy kimś głównie z "przymusu zewnętrznego", bo są dzieci.

 

To już jakiś horror.

 

Nie prowadzę oczywiście statystyk, czy związki/małżeństwa DINKS-ów są bardziej perspektywicznie i możliwe do utrzymania w długim horyzoncie, czy niekoniecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Johny_B napisał(a):

Po prostu zarabiam 4-5 razy więcej

 

Co do efektu Coolidge'a, potwierdzam. Myślałem że dobijam do 40 i jak to starsi kumple mówili, w tym wieku powoli facet skupia się na innych rzeczach nie na seksie.

Te nowe kobiety rozbudziły we mnie libido, czułem się jakbym miał 18 lat i ostatecznie pociąg do mojej partnerki też wzrósł. Mam generalnie większą ochotę na seks.

 

Zgadzam się z Wszystkimi, którzy mówią, że jestem kanalią ;) trzeba to ogarnąć po męsku, ale nie widzę możliwości żeby pożegnać moją partnerkę bo dla niej to będzie dramat, a dzieci też nie chcę... Patowa sytuacja.

 

Generalnie samobiczowanie się tu niewiele pomoże. Związek Ci się trzyma, bo zarabasz więcej a nacisk na potomstwo jest w celu urobienia Ciebie, że może jednak zmienisz zdanie albo po prostu wpadniecie.

 

Z tego co wnioskuję Ty koło 40-tki a Twoja wybranka sporo młodsza. Myślę, że jeśli ona zrozumie, że "nie wpadniecie" a Ty nie zmienisz do tego czasu zdania odnośnie potomstwa, to o ile dla niej nie będzie za późno, to odejdzie. Albo o ile będzie za późno, to zawsze będzie Ci to wypominać. I tak źle i tak niedobrze.

 

Na własnej skórze odczułem jak zmienia się nastawienie kobiet kiedy zegar zaczyna "tykać". 26-letnia kobieta mówiła, że nie chce dzieci, że nie wyobraża sobie sprowadzać potomstwa. W wieku 35 lat miała już żal, że teraz to za późno i że trzeba było coś z tym zrobić. Związek się trzymał do momentu, dopóki zarabiałem na tyle dobrze, że jej zarobki nie miały żadnego znaczenia. I wielokrotnie miałem przemyślenia typu "nie mogę tego jej zrobić, co ona sama zrobi...". Sprawa się pogłębiała. Aż doszliśmy do ściany, gdzie już nie dało się jej sponsorować. Kiedy postawiłem granicę w postaci narzucenia jej odpowiedzialności finansowej za siebie nagle stałem się tym najgorszym. A jej frustracja, że przez 10 lat nic nie zrobiła ze sobą, co oczywiście było "moją winą" spowodowała, że nie widziałem żadnego sensu w kontynuowaniu związku.

 

A poprzednie sygnały jak to jest między nami. Na czym naprawdę opiera się ta relacja były przeze mnie ignorowane i szczerze mówiąc zamiatane pod dywan. Dziś sam mam 10 lat więcej i czuję, że ani tej energii, ani tej radości życia a i sytuacja finansowa nie napawa optymizmem. A trzeba się podnieść i iść dalej.

I powiem Ci, że gdyby nie dorastające dzieci z poprzedniego związku, to faktycznie czułbym się jeszcze gorzej.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Obliteraror napisał(a):

Gdyby to była prawda (a nie jest moim zdaniem), to straszna musi być perspektywa trwania przy kimś głównie z "przymusu zewnętrznego", bo są dzieci.

 

Gdy czujesz, szczerze czujesz odpowiedzialność za to co zrobiłeś, że powołałeś je do życia. I że to od Ciebie bardzo mocno zależy jak one w życiu sobie poradzą, to wierz mi, lub nie... mając świadomość jak to jest ważne zrobisz wiele. I o ile do tego masz zwykłą kobietę u boku, to łatwiej jest podjąć decyzję, że "bunkrów nie ma ale też jest ok". Dopóki ludzie się dogadują w kwestiach podstawowych, to można w takim związku być. O ile jest ciągła wojna z kobietą... wtedy zgoda, nie ma to sensu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Miszka, @Obliteraror schodzicie z głównego tematu.

 

@Johny_B

Z tym mieszkaniem to tak trochę żartowałem, ale... Twoja wola.

Jeśli od początku mówiłeś, że nie chcesz być tatusiem to wiedziała na czym stoi.

2 ile ma lat? Czy jest na tyle młoda aby się ustatkowac i zostać matką?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Johny_B napisał(a):

Co do efektu Coolidge'a, potwierdzam. Myślałem że dobijam do 40 i jak to starsi kumple mówili, w tym wieku powoli facet skupia się na innych rzeczach nie na seksie.

Te nowe kobiety rozbudziły we mnie libido, czułem się jakbym miał 18 lat i ostatecznie pociąg do mojej partnerki też wzrósł. Mam generalnie większą ochotę na seks.

 

Taaa ... kupują motory, gadżety, modne ciuchy. "Głowa siwieje a d*pa szaleje." Dlaczego? Bo seksu brak.

 

Jak masz dużo seksu to Cię ciągnie jeszcze bardziej. To się nigdy nie kończy. Seks lepszy niż rzeczy materialne...

 

 

48 minut temu, Johny_B napisał(a):

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierdole. Trudne sprawy. Typ sobie romansuje na boku i nie chce skrzywdzić obecnej partnerki.

 

Romansowanie usprawiedliwia tym że ona chodzi po domu w dresach i pierdzi. I że ona chce dzieciaka. 

 

Sam pewnie pod krawatem ciągle siedzi i nigdy nie pierdzi ani nie beka

 

 

 

 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, kenobi napisał(a):

Taaa ... kupują motory, gadżety, modne ciuchy. "Głowa siwieje a d*pa szaleje." Dlaczego? Bo seksu brak.

 

Jak masz dużo seksu to Cię ciągnie jeszcze bardziej. To się nigdy nie kończy. Seks lepszy niż rzeczy materialne...

 

 

Dla mnie to już brzmi jak uzależnienie od seksu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Libertyn napisał(a):

Romansowanie usprawiedliwia tym że ona chodzi po domu w dresach i pierdzi. I że ona chce dzieciaka. 

Proza życia...

 

Ale podsumujmy.

1 praca, gdzie zarabia co najmniej  4xśr krajowa

2 partnerka w domu

3 samodzielne wykańczanie domu

4 dwie kochanki

A doba ma tylko 24 godz.....

 

Swoją drogą wyrozumiała ta partnerka skoro często puszcza go samego nie wiadomo gdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Brat Jan napisał(a):

 

2 ile ma lat? Czy jest na tyle młoda aby się ustatkowac i zostać matką?

 

30 lat, wiec w zasadzie odpowiedz na pytania brzmi tak i tak.

 

Godzinę temu, Libertyn napisał(a):

 

Romansowanie usprawiedliwia tym że ona chodzi po domu w dresach i pierdzi. I że ona chce dzieciaka. 

 

niczego nie usprawiedliwiam, szukam przyczyn, sam pierdzę i bekam (no może nie akurat teraz)

 - to przenośnia, że mieszkając z kimś widzisz jego wady i zalety, nie możesz być cały czas silnym samcem, co za tym idzie Twój wizerunek słabnie, i odwrotnie z kobietą, nie zawsze jest subtelna i zabawna. To naturalny stan rzeczy.

 

30 minut temu, Brat Jan napisał(a):

Proza życia...

 

Ale podsumujmy.

1 praca, gdzie zarabia co najmniej  4xśr krajowa

2 partnerka w domu

3 samodzielne wykańczanie domu

4 dwie kochanki

A doba ma tylko 24 godz.....

 

Swoją drogą wyrozumiała ta partnerka skoro często puszcza go samego nie wiadomo gdzie.

 

Jak to przeczytałem to pomyślałem, że do końca normalny nie jestem.

-5:45 moja partnerka wyszła do pracy

6:00 wstaje, jadę do dziewczyny nr 1, podrzucam jej leki bo przeziębiona...

8 - 16 biuro

16-18 dziewczyna nr 2

18-22 budowa/siłownia

 

no i nie przesadzajmy, powiedzmy 4 x najniższa krajowa, podatki zabijają.

 

Panowie dziękuję za dobre rady, to duże wsparcie dla mnie. Trochę się pogubiłem.

Człowiek bierze za dużo na siebie, własna firma, budowa - kobieta nie docenia, marudzi, chwila słabości i okazuje się, że dla kogoś jesteś atrakcyjny, co u mnie rzeczywiście przyszło z wiekiem - po 30stce. I nagle znajdujesz się w takiej sytuacji...

Dużo by pisać, raz jeszcze dzięki.

 

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minutes ago, Brat Jan said:

Swoją drogą wyrozumiała ta partnerka skoro często puszcza go samego nie wiadomo gdzie.

Swoją drogą to kolejny mechanizm jaki koledzy powinni znać a nie znają.

 

Zacytuję Rollo:

"Kobiety wolą się dzielić samcem alfa niż każda wziąć swojego betę".

 

Tłumaczenie na polski:

Póki ona wie, że nie rozwalisz rodziny, że będzie miała zapewniony byt - przymknie oko.

Kłopot zacznie się gdy zaczniesz w te inne angażować się emocjonalnie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Johny_B napisał(a):

to przenośnia,  mieszkając z kimś widzisz jego wady, kobieta  nie zawsze jest subtelna i zabawna. To naturalny stan rzeczy.

A te do których się jeździ wad aż tak nie eksponują... więc są dłużej atrakcyjne.

Dla Ciebie @Johny_B najlepsza opcja to mieć kogoś nawet 2-3 przyjaciółki, ale nie mieszkać razem.

 

 

31 minut temu, Johny_B napisał(a):

Jak to przeczytałem to pomyślałem, że do końca normalny nie jestem.

Organizm dojebał Ci hormony, że chodzisz nakręcony/zakochany.

Zapewne też nie czujesz za mocno zmęczenia intensywnością życia

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Brat Jan napisał(a):

A te do których się jeździ wad aż tak nie eksponują... więc są dłużej atrakcyjne.

Dla Ciebie @Johny_B najlepsza opcja to mieć kogoś nawet 2-3 przyjaciółki, ale nie mieszkać razem.

Taka prawda, ja dziś mam fwb z jedną byłą, która zachowywała się nieco jak borderka, i wiem że tygodnia bym z nią pod jednym dachem nie wytrzymał, ale okazyjnie tak <48h jest ok.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.09.2023 o 13:07, Kiroviets napisał(a):

A Ty nie jesteś czasem drugoplanowym bohaterem z wątku @Lis w Rezerwacie? Tak miś się skleiło. W sumie nie raz już się przekonałem jaki ten świat mały.🤔🤣🤣🤣

Tyś powinien iść na detektywa albo po swojej pracy coś się szkolisz jako detektyw

:D

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Johny_B napisał(a):

trzeba to ogarnąć po męsku, ale nie widzę możliwości żeby pożegnać moją partnerkę bo dla niej to będzie dramat, a dzieci też nie chcę... Patowa sytuacja.

A tam, to racjonalizacja.

Tobie się po prostu podoba obecny stan. Czujesz się dowartościowany mając wokół siebie wianuszek kobiet chętnych na seks.

Gdybyś kierował się dobrem partnerki to byś jej nie zdradzał. Tak naprawdę nią gardzisz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, nihilus said:

1. Czujesz się dowartościowany mając wokół siebie wianuszek kobiet chętnych na seks.

2. Gdybyś kierował się dobrem partnerki to byś jej nie zdradzał. Tak naprawdę nią gardzisz.

1. Po raz wtóry powtarzam, że dokładnie tak robią kobiety, tyle że w innym przedziale lat.

Nie dowartościowany tylko wreszcie znający swoją wartość.

Mechanizm znany jak abecadło.

 

2. Patrz punkt 1.

Wcale nie gardzi, tylko już nie uważa jej za bóstwo i nie modli się do niej ani do jej cipki.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są dwie opcje - albo odpierdzielasz, albo idziesz prosto. Wszystko jest dla ludzi, odpierdzielać też można, byle świadomie i rozumiejąc, ale także czując, konsekwencje.

 

Mam wrażenie, że ich nie czujesz kompletnie. Pomyślisz, okej, pewnie się wyda, będzie płacz, może to błąd, potem gasisz fajka i robisz swoje. A konsekwencje są takie, że gdy się wyda, ten związek legnie w gruzach, i nie będzie powrotu. Wyobraź sobie, jak ona się dowiaduje, tę kłótnię, płacz, potem ciche dni, na końcu rozstanie. I zadaj sobie pytanie czy warto.

 

Przy czym ja nie roztrzygam - może i warto. Każdy facet potrzebuje się seksualnie wyszumieć, jeśli tego nie zrobi okej można z tym żyć, ale swędzi i swędzieć będzie. Jeśli nie planujesz dzieci, a ona ich chce, to ten związek i tak się rozpadnie, wcześniej czy później. Na dłuższą metę potrzebujesz kobiety która dzieci też nie chce. Więc skoro i tak związek ma się rozpaść, a Ty chcesz poszumieć, to w zasadzie czemu nie. Tylko pozostaje pytanie, po co wówczas pozostawać w tym związku. I na to pytanie powinieneś szczerze poszukać odpowiedzi. Bo być może jest tak, że pozostajesz z nim tylko z wygody i ze strachu, a to jest chujowe, i jak na faceta, i wobec tej laski też.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.