Skocz do zawartości

Intymność młodych rodziców


Lambert

Rekomendowane odpowiedzi

Taki malutki update dla zainteresowanych tematem.

 

Odbyla sie rozmowa z psychologiem. Ogólnie psycholog po wysłuchaniu moich obaw, stanowczo stwierdził, że że w naszej relacji jest poważny problem z komunikacją. Z mojej strony jest zbyt dużo zaangażowania,  za bardzo niewerbalnie "zmuszam" partnerkę do odczuwania pożądania. Mi zalezy na tym, żeby nasza relacja układała się fajnie na każdym polu i należy zadać sobie pytanie czy mojej partnerce również na tym zależy. Co ona robi w kierunku, żeby zrozumieć jakie są przyczyny braku pożądania z jej strony, bo sytuacja nie jest normalna, mimo ze podobny problem dotyka wielu osób to absolutnie nie mozna go normalizować. Z mojego opisu sytuacji wynika, ze żona działa na przyczynę (bo w domyśle ja tak chcę) a nie poszukuje źródła problemu. Nie była u endokrynologa, seksuologa czy nawet u lekarza. Jej przejęcie sytuacją może wynikać z obawy przed zostaniem samą, a nie koniecznie z rzeczywistego przejęcia się poważnym problemem jakim jest brak odczuwania pożądania. Niejako porownal to do choroby. Jesli jest sie chorym to szuka sie pomocy u lekarza, ktory na podstawie badań przepisuje leki. Czemu wiec w przypadku braku libido, żona nie chce sie leczyć tylko bierze "witaminę C" na "zapalenie płuc"

 

Zapytał mnie o moje samopoczucie w calej tej sytuacji. Szczerze odpowiedziałem, ze dosc mocno przytlacza mnie fakt, że żona nie widzi we mnie kochanka. Ma to olbrzymi wplyw na moja samoocene. Odpowiedział, że to absolutnie normalne w moim przypadku, bo w moim systemie wartości, partnerka zajmuje wysokie miejsce, jest dla mnie atrakcyjna i bycie odpychanym przez ważną dla nas osobę jest bardzo bolesne. Wazne jednak, żebym zdał sobie sprawę z tego, że nie moge ze swojej strony zrobić absolutnie niczego, co pobudzi pozadanie u żony. Że jest to problem do rozwiązania przez nią z odpowiednim specjalistą. Moją rolą jest prawidłowe zakomunikowanie jej mojego stanu. Czyli mniej wiecej: Widzę,  że zmuszasz sie do seksu, jest to dla mnie bardzo bolesne. Czuje wtedy, że nie jestem dla Ciebie atrakcyjnym partnerem. Rozumiem, ze nie wiesz z czego wynika brak pozadania, ale dla mnie niezwykle istotne jest to, żebyś starala sie znaleźć przyczyne problemu.

Do tego dal mi linki do ćwiczeń na rozpoznanie emocji i sposoby na ich uwolnienie. Mocno przestrzegl mnie przed ukrywaniem swoich negatywnych uczuć przed żoną, bo moze to zbudować wewnetrzną niechęć do niej i w efekcie moje odsuniecie sie od niej.

 

Ogolnie to rozmowa bardzo mi sie przydała. Otworzyla mi troche oczy i pokazala, że moja malzonka nie jest taka super jak mi sie na pierwszy rzut oka wydawało. Jeśli rzeczywiście temet by ja bolał to juz dawno byłaby u najlepszych specjalistów w tym zakersie. Widocznie temet boli tylko mnie, a z jej strony jest obawa, że w pewnym momencie zacznie boleć za mocno. A wtedy bedzie miała podkładkę, bo brałam przecież kapsułki...

 

Narazie przetrawiam całość rozmowy na spokojnie. Z żoną jeszcze o tym nie rozmawiałem, ale w odpowiednim czasie zamierzam.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@ kolega z nibieskim waderem, który zganił mnie, że młodym małżonkom źle doradzam...

 

Chciałem Cię zapytać co sądzisz o powyższym.

 

Bo moim zdaniem to brzmi tak:

 

— Kobieta X mnie nie pożąda. — pyta mężczyzna Y

— Hmm... to chodźmy z tym do lekarza/psychologa/badania.

 

 

— Kobieta X nie jest taka fajna jak się wydawało, bo nie poszła na badania, aby sprawdzić, dlaczego mnie nie pożąda.

 

 

 

Po wielu latach poszukiwań nie znam sposobu jak zmusić kobietę X aby pożądała Y.

 

 

Mistrz mawiał:      Jeśli jakaś kobieta nie chce ze mną seksu, to idę do takiej, która chce.

 

 

Edytowane przez kenobi
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Lambert napisał(a):

Zapytał mnie o moje samopoczucie w calej tej sytuacji.

I jeszcze za swoje porady wziął pieniądze ;) To facet psycholog? W sumie to obecnie mała różnica. Mój bluepillowy szwagier prowadzi terapie dla par. Mogę się tylko domyśleć, co facetom radzi, rany boskie.

 

Niesamowite. To tak, jakby pytał, czy jak pada deszcz na głowę to się mokro robi.

 

Bardziej poważnie - jeżeli komuś realnie terapeuta z prawdziwego zdarzenia byłby potrzebny, to Twojej żonie. Na razie ona wie, że jest problem. Niestety, jedynym jej sposobem na jego rozwiązanie (jak oceniam z tego co piszesz) jest robienie czegoś wbrew sobie przy "zaciskaniu zębów".

 

Podstawowy problem jest taki, że pożądanie jak i emocje trudno sie negocjuje. One są albo ich nie ma. Czasami jedynym rozwiązaniem jest gdy druga strona uzmysławia sobie, że może wszystko stracić.

  • Like 5
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minutes ago, Lambert said:

Ważne jednak, żebym zdał sobie sprawę z tego, że nie mogę ze swojej strony zrobić absolutnie niczego, co pobudzi pożądanie u żony.

@Obliteraror przeczytaj powyższy cytat z Pana Psychologa.

Żadnego kobiecego "spełniaj życzenia żony, jak będzie szczęśliwa to i ty będziesz szczęśliwy".

Żadnego psycho-femino-loszkowego "to Twoja wina, że nie ma pożądania" - nie, jasny przekaz że problem jest po jej stronie.

 

I dość mocne wsparcie przekazu, że nieważne kim jesteś, możesz nawet być Lewandowskim czy Bezosem, ale w pewnych warunkach po prostu nie jesteś w stanie pobudzić pożądania u kobiety...

 

59 minutes ago, Lambert said:

Narazie przetrawiam całość rozmowy na spokojnie.

Z tego co napisałeś - trafiłeś dobrze.

 

59 minutes ago, Lambert said:

Mocno przestrzegl mnie przed ukrywaniem swoich negatywnych uczuć przed żoną

Selektywnie z tym "ujawnianiem". Coś, co postawiłoby Cię w roli "słabego samca" - niech pozostanie na razie w ciszy, póki sam nie dojdziesz z tym do ładu.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lambert napisał(a):

że moja malzonka nie jest taka super jak mi sie na pierwszy rzut oka wydawało.

❤️

 

Ten temat mnie utwierdza, że nie warto się w LTR pchać. Jest ogień, to jest ogień. Potem lipa. 

 

@Lambert życzę z całego serca aby się naprostowało wszytko. Ale samo z siebie to się nie zrobi. Good luck. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

Ten temat mnie utwierdza, że nie warto się w LTR pchać. Jest ogień, to jest ogień. Potem lipa.

 

Mnie z kolei upewnia w decyzji, żeby nigdy nie mieć dzieci. To co widzę jako obserwator otoczenia i wypowiedzi z którymi spotykam się w różnych miejscach w internecie pozwala mi postawić tezę, że zanik relacji romantyczno-seksualnych po narodzeniu dziecka (dzieci) zdarza się częściej, niż ich utrzymanie. Zanik ten ma zwykle charakter przewlekły i długotrwały, często permanentny.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.09.2023 o 09:09, nowy00 napisał(a):

Dobre.

Te wspólne mycie okien jako najlepsza terapia

:D

 

No wiesz...ona stoi na stołku więc trzeba przytrzymać aby nie spadła.... jest dotyk z troski, żaden podtekst. 

 

Myje talarze - pomogę ci i stajemy za nią przyciskając ją do zlewu i myjemy razem. Jak ktoś ma zmywarkę to warto ją "zepsuć" np odłączając od prądu.

 

 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Brat Jan napisał(a):

No wiesz...ona stoi na stołku więc trzeba przytrzymać aby nie spadła.... jest dotyk z troski, żaden podtekst. 

 

Myje talarze - pomogę ci i stajemy za nią przyciskając ją do zlewu i myjemy razem. Jak ktoś ma zmywarkę to warto ją "zepsuć" np odłączając od prądu.

 

 

Na jakich gazetach jedziesz :D Były czytane w przeszłości może Pani Domu haha 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mam chwilę to napiszę...

 

Sytuacja wygląda tak, że psycholog oraz mąż chcą farmakologicznie zmusić kobietę do pożądania.

 

A ona naturalnie nie chce seksu, bo ma bobasy na rękach.

 

Ale rozkłada nogi, aby stabilizować małżeńśtwo.

 

Mężowi zaś to nie wystarcza. On musi wzniecić pożądanie.

 

 

Wyobrażam sobie sytuację, że mam syna 20-letniego, któremu podoba się dziewczyna 18-letnia z innej klasy z liceum. I idę do matki tej 18-latki i namawiam matkę, aby dziewczynie robić badania, dawać lekarstwa i podejmować jakieś magiczne działania, by owa 18-latka pożądałą mojego syna 20-latka.

 

Taka paranoja.

 

 

 

 

 

2 godziny temu, Lambert napisał(a):

Ogólnie psycholog po wysłuchaniu moich obaw, stanowczo stwierdził, że że w naszej relacji jest poważny problem z komunikacją.

 

Chodzi o seks i pożądanie.

Twierdzenie, iż jest to problem z komunikacją brzmi całkiem durnie.

 

Są jednak oszołomy które twierdzą:     "Seks Wam nie wychodzi? Hmm... no to może porozmaiwajcie o tym?
 

 

 

 

 

2 godziny temu, Lambert napisał(a):

Z mojej strony jest zbyt dużo zaangażowania,  za bardzo niewerbalnie "zmuszam" partnerkę do odczuwania pożądania. Mi zalezy na tym, żeby nasza relacja układała się fajnie na każdym polu i należy zadać sobie pytanie czy mojej partnerce również na tym zależy.

 

Chciałbym aby było fajnie ---> chciłbym tak, jak sobie wymarzyłem.

Nie będzie jak sobie wymarzyłeś.

 

Masz seks, wiec żona zachowuje się dobrze.

 

 

 

 

 

 

2 godziny temu, Lambert napisał(a):

Co ona robi w kierunku, żeby zrozumieć jakie są przyczyny braku pożądania z jej strony, bo sytuacja nie jest normalna, mimo ze podobny problem dotyka wielu osób to absolutnie nie mozna go normalizować.

 

Na odwrót. Problem jest normalny. Żona nie pożąda, bo ma na głowie dzieci.

 

Normalne byłoby abyś poszedł bzykać inne laski.

Ale monogamia tego zabrania.

 

 

 

Kompromis jest taki:

 

— po urodzeniu dziecka Ty chcesz seksu, ale nie masz go tak dużo z takim pożądaniem jak chcesz

— ona po urodzeniu dziecka nie chce seksu, ale go uprawia abyś był zadoowolony, ale nie ma takiego pożądania jak byś chciał

 

 

 

 

 

2 godziny temu, Lambert napisał(a):

Z mojego opisu sytuacji wynika, ze żona działa na przyczynę (bo w domyśle ja tak chcę) a nie poszukuje źródła problemu. Nie była u endokrynologa, seksuologa czy nawet u lekarza. Jej przejęcie sytuacją może wynikać z obawy przed zostaniem samą, a nie koniecznie z rzeczywistego przejęcia się poważnym problemem jakim jest brak odczuwania pożądania.

 

...

 

 

 

 

2 godziny temu, Lambert napisał(a):

Niejako porownal to do choroby. Jesli jest sie chorym to szuka sie pomocy u lekarza, ktory na podstawie badań przepisuje leki. Czemu wiec w przypadku braku libido, żona nie chce sie leczyć tylko bierze "witaminę C" na "zapalenie płuc"

 

Czytaj przykład powyżej... owa 18-latka jest chora bo nie pożąda 20-latka. Trzeba ją leczyć?

 

 

 

 

 

2 godziny temu, Lambert napisał(a):

Zapytał mnie o moje samopoczucie w calej tej sytuacji. Szczerze odpowiedziałem, ze dosc mocno przytlacza mnie fakt, że żona nie widzi we mnie kochanka. Ma to olbrzymi wplyw na moja samoocene. Odpowiedział, że to absolutnie normalne w moim przypadku, bo w moim systemie wartości, partnerka zajmuje wysokie miejsce, jest dla mnie atrakcyjna i bycie odpychanym przez ważną dla nas osobę jest bardzo bolesne.

 

Zgadzam się z tym. Przykro mi że tak odczuwasz.

To problem z poczuciem własnej wartości.

 

Sedno problemu brzmi:    "ja mężczyzna jestem odpychany przez partnerkę, która dla mnie jest atrakcyjna".

 

To przykre. Wielu tak ma.

 

 

 

 

 

 

 

2 godziny temu, Lambert napisał(a):

Wazne jednak, żebym zdał sobie sprawę z tego, że nie moge ze swojej strony zrobić absolutnie niczego, co pobudzi pozadanie u żony.

 

Budować własne SMV?

 

 

 

 

 

 

2 godziny temu, Lambert napisał(a):

Że jest to problem do rozwiązania przez nią z odpowiednim specjalistą.

 

To są jaja.

 

 

 

Zatem chętnie wysłucham dalszej historii.

Są takie scenariusze:

 

1. ona jest zdrowa ... i będzie zdziwko że nie ma pożądania

 

2. ale na 99% znajdą coś w parametrach co jest złe i ona zacznie się leczyć;

 

 

W punkcie 2 oznacza, że z atrakcyjnej kobiety zrobiłęś chorą kobietę.

Tak wasze SMV się wyrównało i jest okej w papierach...

 

 

 

 

2 godziny temu, Lambert napisał(a):

Moją rolą jest prawidłowe zakomunikowanie jej mojego stanu. Czyli mniej wiecej: Widzę,  że zmuszasz sie do seksu, jest to dla mnie bardzo bolesne. Czuje wtedy, że nie jestem dla Ciebie atrakcyjnym partnerem. Rozumiem, ze nie wiesz z czego wynika brak pozadania, ale dla mnie niezwykle istotne jest to, żebyś starala sie znaleźć przyczyne problemu.

 

Jak się zmusza do seksu, to znaczy że wypełnia ww kompromis.

 

Cały pozostały tekst ładnie brzmi, ale gdy włożymy w kontekst podrywania dziewczyny, to ... zobacz sam:

 

 

Cześć Kaśka!    Widzę, że nie masz ochoty być moją dziewczyną.    Jest to dla mnie bardzo bolesne.    Czuje wtedy, że nie jestem dla Ciebie atrakcyjnym partnerem.    Rozumiem, ze nie wiesz z czego wynika brak pozadania, ale dla mnie niezwykle istotne jest to, żebyś starala sie znaleźć przyczyne problemu.

 

 

 

 

2 godziny temu, Lambert napisał(a):

Do tego dal mi linki do ćwiczeń na rozpoznanie emocji i sposoby na ich uwolnienie. Mocno przestrzegl mnie przed ukrywaniem swoich negatywnych uczuć przed żoną, bo moze to zbudować wewnetrzną niechęć do niej i w efekcie moje odsuniecie sie od niej.

 

Prawdziwe jest zdanie:   "moze to zbudować wewnetrzną niechęć do niej i w efekcie moje odsuniecie sie od niej.".

 

 

 

Co się dzieje, gdy żona nie daje seksu mężowi?

 

Mąż jest sfrustrowany. Podświadomie negatywnymi emocjami obciąża żonę. Żona jest winna rozpadowi małżeństwa. Rozlatuje się na tle emocjonalnym.

 

 

Co się dzieje, gdy żona się zmusza do seksu?

 

Mąż nie jest sfrustrowany.

 

 

Co się dzieje gdy mąż zdradza?

 

Mąż nie jest sfrustrowany.

 

 

 

Co się dzieje gdy żona zmusza się do seksu, a mąż ciągle i ciągle uważa, że ona nie jest odpowiednio zaangażowana?

 

Mąż jest sfrustorwany.

Rozwali małżeńśtwo.

 

 

 

 

 

53 minuty temu, Foxtrot napisał(a):

Mnie z kolei upewnia w decyzji, żeby nigdy nie mieć dzieci. To co widzę jako obserwator otoczenia i wypowiedzi z którymi spotykam się w różnych miejscach w internecie pozwala mi postawić tezę, że zanik relacji romantyczno-seksualnych po narodzeniu dziecka (dzieci) zdarza się częściej, niż ich utrzymanie. Zanik ten ma zwykle charakter przewlekły i długotrwały, często permanentny.

 

Dlatego są dwie drogi:

 

1. żona wykonuje obowiązek małżeński

 

2. żona nie wykonuje obowiązku

 

 

W punkcie 2 rozwijamy dalej:

 

 

2.1 -- mąż nie ma seksu, jest nieszczęśliwy

2.2.  rozwód

2.3   zdrada

 

 

Wszystko zaczyna się od kobiety.

Bo ona weszła w kompromis, a potem nie realizuje postanowień.

 

 

Wyłamanie z kompromisu najmniej bolesne to jest 2.3.

 

 

 

 

 

 

 

 

Godzinę temu, zuckerfrei napisał(a):

Ten temat mnie utwierdza, że nie warto się w LTR pchać. Jest ogień, to jest ogień. Potem lipa.

 

Potem nie ma ognia.

Ale LTR daje dzieci.

Ludzie chcą mieć dzieci.

 

 

 

Gdzieś tutaj w wątku obok panowie się rozczulają jak bardzo dobrze było im spędzać czas z dziećmi.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kenobi Totalnie nie zrozumiałeś przekazu mojego posta. Nigdzie nigdy nie napisałem, że bolesny dla mnie jest brak seksu, że boli mnie jego jakość. NIE O TO CHODZI.

 

Mam dysonans, bo do tej pory zona komunikowała, że martwi ją brak libido. Po rozmowie z psychologiem dotarlo do mnie, ze gdyby rzeczywiście ja to martwiło to już dawno poszłaby do specjalisty, a nie bujała sie od tabletek z żeń szeniem, po żele pobudzające.

Nikt jej nie chce na sile zaciągać do lekarza, zeby bylo lepiej. Nie będępajacowałprzed samym sobą. Jakby chciala to by poszła SAMA. To musze przetrawić.

 

Teraz rozumiesz?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, kenobi napisał(a):

Gdzieś tutaj w wątku obok panowie się rozczulają jak bardzo dobrze było im spędzać czas z dziećmi.

 

Dzieci są spoko, sam mam 2.

Tylko żony po urodzeniu robią się jakieś inne.

  • Like 2
  • Haha 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Lambert napisał(a):

Po rozmowie z psychologiem dotarlo do mnie, ze gdyby rzeczywiście ja to martwiło to już dawno poszłaby do specjalisty, a nie bujała sie od tabletek z żeń szeniem, po żele pobudzające.

Teraz rozumiesz?

 

OK. To w takim razie może coś źle zinterpretowałem.

 

Kobiety nie wiedza, że mąż musi mieć seks.

Twoja zdawało się to rozumie.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety przyzwyczajone są do spadku libido. W ciagu cyklu ono się zmienia. Kiedy jest na niskim poziomie to wcale nas nie martwi, często tego doświadczamy. Tu reakcja może być faktycznie spóźniona.

Załóżmy, żona idzie do specjalisty, pracuje nad tym , coś zmienia. Po czym poznasz, że coś się zmieniło? 

(Może to ty się zmieniłeś? Może tobie się uaktywnił się jakiś receptor. To takie staniecie na głowie aby zobaczyć coś inaczej. Choć twoje ostatnie wnioski i tak są bardzo odkrywcze.)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten temat powinien być gdzieś przypięty, obowiązkowo na początku powinni to przeczytać młodzi userzy.

 

 

3 godziny temu, kenobi napisał(a):

Mężowi zaś to nie wystarcza. On musi wzniecić pożądanie.

 

 

Wyobrażam sobie sytuację, że mam syna 20-letniego, któremu podoba się dziewczyna 18-letnia z innej klasy z liceum. I idę do matki tej 18-latki i namawiam matkę, aby dziewczynie robić badania, dawać lekarstwa i podejmować jakieś magiczne działania, by owa 18-latka pożądałą mojego syna 20-latka.

 

Taka paranoja.

 

Tak samo jak z tym " stawaniem się lepszą wersją siebie " i socjalizowaniem się - " Szkoda k&^%$a gadać , szkoda szczempić ryja" lub marność nad marnościami.🤔

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieci sa najlepszymi cockblokerami. Biologii nie oszukasz. Mlode dzieci zalewaja komorki oksytocyna. Hormonem spelnienia i szczescia. To jest nierownowaga ktora nie wyleczysz tabletkami, gadaniem, wizytami u psychologa. Opcje sa dwie.

 

- bedziesz mial seks taki jaki masz i akceptujesz

- bedziesz mial seks taki jak i masz i poszukasz obiekt co bedzie mial kurwiki w oczach

- nie akceptujesz, budujesz frustracje i doprowadzisz do rozejscia

- akceptujesz, zamykasz jadaczke, dajesz kobiecie czas z jednym dzieckiem, ty przestajwsz nim byc, a swoja potrzebe akceptacji i potwierdzenia sam sobie zapewniasz,

 

bo widzisz @Lambert dzialasz wedlug schematu. Jeczysz o cos do czego nie masz prawa. Tak jak ja jeczalem. Jeczysz za pozadaniem, a tak naprawde seks traktujesz jak potwierdzenie wlasnej atrakcyjnosci. Ty dla zony nie jestes teraz trakcyjny. Atrakcyjne jest dla niej maciezrynstwo.  To nie jest jej wina. Dalej staraj sie ja naprawic, to polecisz w dol szybciej jak nigdy. Dlaczego tak ci zalezy, zeby miala kurwiki w oczach i piprzyla cie aby ci kutas odpadl? Ile w sobie masz z malego chlopczyka? Motyle w brzuchu juz nie wroca. Chcesz kurwiki w oczach kobiety, musisz miec kobiete co czuje motyle. Czyli nowa partnerke. (Nimfomanki usowamy z rownania).

 

Na ile sposobow okreslacie siebie oczami kobiety? Dlaczego potwierdzenia wartosci szukacie wszedzie gdzie nie powinniscie. Zacytuje pewnego mlodego poete

 

Tyle rzeczy w nas pompuje zwatpienie tak glosno

A krew pompuje tlen tak cicho

Ze ciezko uwierzyc nam w to

Ze najwiekszy skarb dostajemy za friko

 

Faceci uganiajacy sie za partnekami s powodu 1000 roznych powodow, to nastepny rodzaj cockblokera.  Brak pozadania facet odbiera personalnie i zaczyna emanowac tym do okola, co jeszcze bardziej obniza pozadanie. Kobieta sie "zmusza" do seksu ze wzgledu na "obowiazek" tez nie dobrze. Dla swojej kobiety przeciez facet powinien byc jednym jedynym czadem, co go chce 5 razy dziennie i jak kobieta nie ma kurwikow w oczach, to nie czuje pozadania. Nie ma orgazmu, dramat i depresja.

 

Kazdy popelnia wczesniej czy pozniej ten sam blad starajac sie naprawic kobiece pozadanie, albo je negocjujac. Sam tak robilem, pokina siebie sam przyslowiowego bata nie ulepilem. To bylo zalosne, ze nie widzialem jakie to bylo slabe. RP w malzenstwie jest troche inny niz RP. W malzenstwie motyli brak, pozadaniu mozesz nadac kierunek swoimi czynami, budowaniem wartosci wewnatrz i na zewnatrz, ktora pozwoli zobaczyc jej faceta bez filtrow macierzynstwa i wyzwoli w partnerce obawe utraty swojego ogiera.

 

Athol Kay - Married Man Sex Life Primal (edycja 2011).

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Pater Belli napisał(a):

Jeczysz o cos do czego nie masz prawa. Tak jak ja jeczalem. Jeczysz za pozadaniem, a tak naprawde seks traktujesz jak potwierdzenie wlasnej atrakcyjnosci.

 

Świetnie napisane @Pater Belli  :) :)

 

 

 

 

11 minut temu, Pater Belli napisał(a):

To nie jest jej wina. Dalej staraj sie ja naprawic, to polecisz w dol szybciej jak nigdy.

 

Dokładnie tak. Równia pochyła. A on całe małżeństwo właśnie na tej równi postawił.

Poszli do psychologa. Psycholog powiedział, co należało powiedzieć.

 

 

 

11 minut temu, Pater Belli napisał(a):

Dlaczego tak ci zalezy, zeby miala kurwiki w oczach i piprzyla cie aby ci kutas odpadl? Ile w sobie masz z malego chlopczyka?

 

Chyba chodzi o potwierdzenie włąsnej atrakcyjności.

 

 

 

 

11 minut temu, Pater Belli napisał(a):

 Brak pozadania facet odbiera personalnie i zaczyna emanowac tym do okola, co jeszcze bardziej obniza pozadanie.

 

100% racji.

 

 

 

 

11 minut temu, Pater Belli napisał(a):

Kobieta sie "zmusza" do seksu ze wzgledu na "obowiazek" tez nie dobrze. Dla swojej kobiety przeciez facet powinien byc jednym jedynym czadem, co go chce 5 razy dziennie i jak kobieta nie ma kurwikow w oczach, to nie czuje pozadania. Nie ma orgazmu, dramat i depresja.

 

Kompromis małżeński jest taki:

 

-- on nie ma seksu z wieloma kobietami

-- a ona uprawia seks nawet gdy nie ma ochoty

 

On z czegoś rezygnuje, ona też z czegoś rezygnuje.

 

Jeśli kobieta uprawia seks, a nie ma ochoty na ten seks, to znaczy że ona się z umowy w 100% wywiązuje.

 

 

 

 

 

 

11 minut temu, Pater Belli napisał(a):

Kazdy popelnia wczesniej czy pozniej ten sam blad starajac sie naprawic kobiece pozadanie, albo je negocjujac. Sam tak robilem, .... To bylo zalosne, ze nie widzialem jakie to bylo slabe.

 

Powiem jak ojciec dyrektor w Radio Maryja:            "Dziękujemy słuchaczowi za to cenne świadectwo". :)

 

 

 

 

 

11 minut temu, Pater Belli napisał(a):

RP w malzenstwie jest troche inny niz RP. W malzenstwie motyli brak, pozadaniu mozesz nadac kierunek swoimi czynami, budowaniem wartosci wewnatrz i na zewnatrz, ktora pozwoli zobaczyc jej faceta bez filtrow macierzynstwa i wyzwoli w partnerce obawe utraty swojego ogiera.

 

Dokładnie tak.

 

Mistrz mówił:          Jeśli chcesz sprawdzić, czy twój związek, małżeństwo, partnerstwo, kompromis czy układ działa dobrze, to przestań wiosłować. Zobacz czy łódź wciąż płynie do przodu, czy w tym samym kierunku do którego Ty wiosłowałeś. Nie chciałbyś wtedy odkryć, że druga strona nie wiosłowała, albo wiosłowała w innym kierunku niż Ty. 

 

 

Powyższy kompromis to wiosłowanie w jednym kierunku właśnie.

On będzie wierny ograniczając swoją biologiczną seksualność.
Ona będzie bardziej otwarta na seks również przełamując swoje biologiczne priorytety.

 

Jeśli ona lekko wycofała się z kompromisu,

to on powinien przestać wiosłować.

Oznacza to że może podnieść swoje SMV, skierować więcej uwagi poza małżeńśtwo.

 

Zatem to jest dobra rada:


 

Cytat

budowaniem wartosci wewnatrz i na zewnatrz, ... wyzwoli w partnerce obawe utraty swojego ogiera.

 

 

 

 

znowu i znowu...

wszystkie ścieżki prowadzą do punktu 2.3

 z mojego poprzedniego postu.

 

 

 

Ludzie się obruszają, gdy mówię:

 

-- żona nie wypełnia obowiązku małżeńskiego?

-- to mąż będzie miał seks z inną

 

Ale to długa droga, długa, długa, która ma swój początek i koniec.

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, kenobi napisał(a):

Wyobrażam sobie sytuację, że mam syna 20-letniego, któremu podoba się dziewczyna 18-letnia z innej klasy z liceum. I idę do matki tej 18-latki i namawiam matkę, aby dziewczynie robić badania, dawać lekarstwa i podejmować jakieś magiczne działania, by owa 18-latka pożądałą mojego syna 20-latka.

 

Taka paranoja.

 

Sorry, ale Twoja analogia jest do kitu. Zgodziłbym się z nią, gdybyś napisał że sytuacja wygląda tak:

18 letnia dziewczyna z liceum, gzi się niczym kotka w rui z Twoim synem w czasie gdy on pomaga jej przygotować się do matury. Twój syn się mocno stara, wyjaśnia jej np. matmę i są efekty.

W maju matura, zdana, dziewczyna jest szczęśliwa bo osiągnęła cel. Nagle jednak jakby Twój syn schodzi na 3-ci plan. Bo teraz studia, nowe towarzystwo. Nie ma już ani czasu ani ochoty na seks z Twoim synem. Tylko że jest mały kruczek, jeśli Twój syn odejdzie i poszuka sobie innej 18-nastki, to ona puści go w przysłowiowych skarpetkach i np. grozi że nigdy on nie zobaczy swego ukochanego psa (którego kupili razem i jest z nim zżyty). Nawet wtedy nie jest to idealna analogia, ale jak widać w swojej pominąłeś kilka "kluczowych" informacji 😉

 

 

42 minuty temu, kenobi napisał(a):

Powyższy kompromis to wiosłowanie w jednym kierunku właśnie.

On będzie wierny ograniczając swoją biologiczną seksualność.
Ona będzie bardziej otwarta na seks również przełamując swoje biologiczne priorytety.

 

O to właśnie chodzi. On nadal wypełnia niejako swoją część umowy (nie chodzi na boki, wspiera itp) ona zaś po dziecku zmieniła podejście. Zmieniła bo czuje, że może, że niczym nie ryzykuje. Mówimy tutaj o decyzjach na poziomie podświadomości (to nie tak że ona otwiera excela i zaczyna wypełniać dwie strony tabelki). W wiadomości do autora użyłem pewnego przykładu/analogii. Pozwolę sobie wrzucić go tutaj bo moim zdaniem to dobrze obrazuje mechanizm. 

 

Kobieta w ciąży jest chroniona wg prawa pracy. Z założenia miało to pomóc w przypadkach gdy ciąża jest zagrożona, wtedy lekarz miał dawać zwolnienie lekarskie. W praktyce ponieważ po jednej stronie są same zalety jak sporo wolnego czasu, pensja nadal wpływa na konto, nie zwolnią mnie, nie ma co się wysilać skoro potem i tak zniknę na macierzyńskim (to zdążą zapomnieć czy się starałam czy nie) itp. Po drugiej stronie jest ew. chodzenie do pracy i zasuwanie ...żeby otrzymać dokładnie TYLE SAMO pieniędzy. Bo ciąża jest wyjątkiem. Normalnie gdy pracownik jest na L4 dostaje 80% pensji, ale kobieta w ciąży dostaje 100%. Więc nagle traci jakąkolwiek motywację i w efekcie mamy sytuację gdy laski w korpo znikają niemalże następnego dnia gdy zobaczą na teście dwie kreski. Wystarczyłoby zmniejszyć to do 80% tak jak jest w innych przypadkach i nagle pozostanie w pacy byłoby bardziej atrakcyjną opcją.

 

W wielu polskich przypadkach małżeństwo z dziećmi to taki właśnie przykład. Jedna strona nie musi się starać bo jest zabezpieczona od strony prawnej, finansowej i dodatkowo w przypadku gdyby mąż chciał się rozwieść to jeszcze kobieta wygra w sądzie spore odszkodowanie (zwane tutaj alimentami). 

 

Dowodem na to że tak dokładnie to działa jest przypadek z Anglii. Tam social dla matek jest jeszcze bardziej rozwinięty. Młoda laska może się utrzymać z kasy od państwa, więc motywacja żeby iść na kompromisy (które zawsze są w każdym związku) jest niska. W efekcie Anglia ma najwyższy w Europie odsetek samotnych matek. Nie mogę odszukać artykułu który kiedyś czytałem ale przy średniej dla EU na poziomie 6%, UK ma coś ok 20%.

 

 

 

Edytowane przez Zdzichu_Wawa
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał(a):

Sorry, ale Twoja analogia jest do kitu. Zgodziłbym się z nią, gdybyś napisał że sytuacja wygląda tak:

 

 

OK :)

Twoje spojrzenie dotyczy życia realnego na poziomie umysłowym...

a moje bilogii, pożądania.

 

 

 

 

25 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał(a):

On nadal wypełnia niejako swoją część umowy (nie chodzi na boki, wspiera itp) ona zaś po dziecku zmieniła podejście.

 

Ale zauważ... w tym kompromisie nie ma mowy o tym, że żona go pożąda, pragnie z nim seksu, marzy o nim.

To się skończyło.

 

Ona ma wypełniać obowiązek małżeński, czyli rzemiślniczo z nim uprawiać seks.

 

I ona to robi (z tego co się orientuję z wątku), tylko on oczekuje więcej.

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, kenobi napisał(a):

Twoje spojrzenie dotyczy życia realnego na poziomie umysłowym...

a moje bilogii, pożądania.

 

Właśnie nie ma tak naprawdę różnych poziomów. Pożądanie rodzi się właśnie w obecności tego "odpowiedniego" gościa. Dobrym przykładem jest tutaj MEM z czasów 50 twarzy Greya. Że sąsiad spod czwórki i Gray zrobili dokładnie to samo w sypialni. Partnerka Graya przychodzi po jeszcze, a sąsiada spod czwórki zabrała policja na dołek.

Jest pojęcia "tłustych kotów". W bogatych cywilizacjach zachodnich przez to że Państwo zapewnia social, wsparcie itp. to mamy właśnie taką sytuacje gdzie kobiety mają ten syndrom "tłustych kotów". Porównaj sobie to z krajami rozwijającymi się. Tam gdzie kobieta wie, że fajny seks najlepiej utrzyma tego partnera przy niej, nagle się okazuje że nie ma "bólów głowy" itp.

 

My Polacy często oceniamy przez pryzmat swego podwórka. Tak mocno wrośliśmy w tą Polską martyrologiczną rzeczywistość (syndrom Marki Polki co się poświęca dla rodziny), że nie dostrzegamy że może być inaczej. Że np. w związku to OBIE strony mogą chcieć się starać dla siebie na wzajem (bo facet dla kobiety jest równie atrakcyjną zdobyczą co ona dla niego). U nas w Polsce mamy takie Walentynki* tylko że 365 dni w roku. Mamy gości którzy zasuwają żeby "zbudować nastrój" (czyli de facto zasłużyć) na seks ze swoją kobietą i mamy kobiety które na co dzień (niczym w Walentynki) co najwyżej jako prezent dadzą siebie. I to jest cały jej wkład w związek (statystyki pokazują że średnio Polacy mają seks raz na tydzień).

 

* -chodziło mi o to kogo na ulicach widzicie z prezentami w Walentynki. Czy to kobiety i mężczyźni po równo coś kupują? Czy to faceci targają bombonierki, kwiatki, zapraszają na kolację a laska w rewanżu ew zrewanżuje się w sypialni (i to także nie zawsze, bo przecież może ocenić że gośc nie postarał się wystarczająco do jej poziomu oczekiwań).

 

1 godzinę temu, kenobi napisał(a):

Ona ma wypełniać obowiązek małżeński, czyli rzemiślniczo z nim uprawiać seks.

 

Zobacz że to jest problem miłych i grzecznych facetów. Takich co to "nieba uchylą" swojej kobiecie. Nadskakują jej itp. Typowy Bad Boy nie ma problemu, że laska jest znudzona od tego dobrobytu. Ona wie, że na niego nie zadziała ani jej ochrona prawna (bo pewnie są bez małżeństwa), ani jej ochrona finansowa (bo alimentów płacił nie będzie) ani szantaż dzieckiem. Nagle nie mając takich "asów" w talii musi sięgnąć po inne karty.

Edytowane przez Zdzichu_Wawa
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.