Skocz do zawartości

Jest miła czy podrywa - jak odróżnić?


Rekomendowane odpowiedzi

Sorry jeśli mówię o oczywistych rzeczach, ale na takie info nakierowałeś chyba swoje pytanie;

Dziewczyna zainteresowana będzie starać się nawiązać kontakt z Tobą, lub przyjmować i odwzajemniać Twoje próby kontaktu, być obecna wokół Ciebie.

Pytania o Ciebie, zainteresowanie Tobą, dobrze świadczy.

Jeśli dziewczyna otwarcie opowiada o sobie, o swoich odczuciach to najczęściej dobry znak, pokazuje jej zaufanie do Ciebie, jeśli dużo ona mówi, to będzie czuć się emocjonalnie związana, zaopiekowana, wysłuchana. Chociaż tutaj przy braku innych składowych można przedobrzyć i zostać męską koleżanką do wysłuchiwania.

Mowa ciała, bawienie się włosami, uśmiech, długi kontakt wzrokowy, dotyk (np. przy wspólnym śmianiu się łapie Cię na sekundę za ramię).

 

Co do babek w sklepach, to trzeba odróżnić tzw. uprzejmość zawodową od zainteresowania, także tu dochodzi kolejny czynnik utrudniający Twoje diagnozy zainteresowana vs. miła - mianowicie to że ona musi być w miarę miła dla klientów. Takie ćwiczenia w rozpoznawaniu która jest miła a która zainteresowana to może lepiej jakbyś zaczynał robić, od prostszych sytuacji, tj. gdy ona nie jest zobowiązana do bycia uprzejmą (sklep, bank, ekspedientki, babki na mieście naganiające do klubów etc). oraz nie chce nic od Ciebie (przysługa w pracy etc.)

 

15 godzin temu, kenobi napisał(a):

Np. jak mówisz dziewczynie "za duży tutaj wybór macie", to ona może pomyśleć, że jesteś gburem i masz do niej pretensje.

A jak już rozkminiamy tą sytuację sklepową. To stwierdzenie "za duży wybór macie" raczej będzie odebrane jw. negatywnie, CHYBA ŻE powiesz to z uśmiechem, żartobliwym tonem, otwartą mową ciała, patrząc jej w oczy. To będzie inaczej odebrane niż jeśli powiesz TO SAMO tonem nerwowym, nawet na nią nie spoglądając ani do niej nie odwracajac się, tylko patrząc dalej na te półki sklepowe.

 

 

Edytowane przez krzy_siek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Pobłogosławcie mnie swoją obszerną wiedzą i poprowadźcie do oświecenia, bo żyję w błędzie...

Zaraz się przekonamy czy faktycznie żyjesz w błędzie :P

19 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Z racji braku jakichkolwiek interakcji z kobietami (oprócz kilku div szybko, mechanicznie i bez gadania) w całym około trzydziestoletnim życiu i braku nawet koleżanek od czasów wczesnoszkolnych (tak, nawet na tym dziwnym "fejsbuku" nie mam żadnej koleżanki, brak nawet kuzynek, dalszej rodziny itp.) mam całkowicie zerowe umiejętności w rozróżnianiu kobiety życzliwej i miłej w rozmowie od takiej, która mnie "podrywa". 

No cóż twoje doświadczenie jasno pokazuje że albo jesteś przęciętny (lub poniżej), albo żyjesz w izolacji - stawiam na to pierwsze.

Więc nic dziwnego że masz zerowe umiejętności skoro nie masz na kim ich trenować.

19 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Unikam samic jak mogę w życiu codziennym i miejsc, w których przebywają, bo podświadomie pewnie czuję swoje braki i nie chce wyjść na błazna / zwyrola / poczuć się zranionym i odrzuconym z racji braku obycia.

Wiem też, że jest to błędne koło, ale ta samoświadomość jest pierwszym krokiem ku poprawie.

Czy ja wiem czy to takie błędne koło, ogólnie ciężko się żyje z samicami, zwłaszcza tych średnich koło 30-40.

Durnowato plotkują lub grają dziwne gierki psychologiczno - emocjonalne.

Jeśli jawnie ciebie nie podrywają to faktycznie masz braki - jak zresztą większość polaków (w tym mnie).

19 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Mam taki problem, że w każdej kobiecie, która się do mnie uśmiechnie lub jest po prostu uprzejma czy to w sklepie czy w obsłudze klienta jestem w stanie się zauroczyć i odbierać jako jej podryw.

Wiesz, kobietom zwłaszcza w handlu łatwo ten uśmiech przychodzi, one są doskonałymi aktorkami - mają za to przecież płacone.

Jeśli nie jesteś powyżej przeciętnej - każdy uśmiech powineneś traktować jako neutralne podejście niż okazję na podryw, zwłaszcza że nie masz doświadczenia w rozmowach z kobietami.

19 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Oczywiście po kilku dniach taki stan mojego zaciekawienia mija poprzedzony lekkim dołem i porównywaniem się do innych facetów, którzy "pewnie by ją zdobyli z palcem w nosie" i wracam do normalności.

To raczej prawidłowa twoja reakcja na taki stan rzeczy, niestety żyjemy w czasach kiedy to my jesteśmy "produktami" a kobiety "klientami".

Tu raczej nie ma co się dołować na dłuższą metę - tu trzeba albo odpuścić relacje damsko męskie, albo wyrównywać swój poziom do poziomu konkurencji by zdobyć tę lepszą kobietę (o ile masz potencjał w genach - bo twój wysiłek wcale nie zagwarantuje sukcesu).

19 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Czasem nawet sobie myślę: "Cholera, chłopaki z forum by mnie wyśmiali... pewnie większość w mojej sytuacji lepiej by sobie poradziła, brakuje mi pewności siebie, oni są facetami z sukcesami!".

Niedawno byłem w podobnej sytuacji, więc wcale nie jest mi do śmiechu, powiem więcej - tu będzie coraz więcej takich postów jak twój ze względu na kijową demografię w PL oraz postępującą degradację rozumu społeczeństwa tinderami oraz instagramami.

19 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Za dużo się tego wszystkiego naczytałem i usilnie doszukuję się wszystkiego w mowie ciała kobiet. Poprawiła sobie włosy na wietrze? Nieee to definitywnie się jej podobam! Kobieta siedzi obok w poczekalni i poprawiła fryzurę? Ma na mnie ochotę!

Wiesz, obserwowanie kobiet do takiego stopnia wali creepem, a one ich nienawidzą.

Nie musisz aż tak mocno ich obserwować, jeśli jakaś dziewczyna jest na ciebie chętna, to jej sygnały będą bardzo czytelne że aż trudno będzie je ignorować.

19 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Skrajnością jest to, że nawet jeśli jakaś losowa kobieta np. z pracy napisze do mnie SMS raz na pół roku z zapytaniem o coś organizacyjnego i jej odpisze to potem cały dzień siedzę i co 10 minut sprawdzam telefon czy może coś więcej do mnie wyśle haha. Z drugiej strony jeśli ktoś do mnie napisze (facet lub kobieta) to zapominam o całym świecie, rzucam wszystko i odpisuje, ale ostatnio nauczyłem się odczekiwać te pół godziny choć robię to z zegarkiem w ręku siedząc jak na szpilkach. Tak jakbym miał kontakt z ludźmi pierwszy raz w życiu (lata w piwnicy robią swoje). Nie potrafię odczytać wiadomości i nie odpisać na nią, bo chyba bym się nie skupił cały dzień na niczym innym.

Jak się domyślacie nic z takim czymś nie potrafię zrobić i wciąż jestem zablokowany na pierwszy krok, ale to temat nie o tym. Tym bardziej to boli, kiedy patrzysz na obiad , ale nie możesz go zjeść.

Raczej nie brakuje ci samej rozmowy z kobietami, a w ogóle z ludźmi.

Powineneś z nimi więcej przybywać, albo znaleźć sobie na tyle absorbującą pracę/rozrywkę by o tym nie myśleć za dużo.

Ogólnie rzecz biorąc jak nie dostarczasz korzyści, to ludzie nie będą do ciebie pisać choćbyś sie miał zesrać.

19 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Przykładowa sytuacja z życia:

Mały sklep osiedlowy, pusto tylko ja i kasjerka (jakaś młodsza taka nawet nawet). Stoję sobie przy lodówce i długo wybieram napój. Ona pyta czy w czymś pomóc miłym tonem. Ja na to: "Nie, nie wiem co wybrać za duży wybór tu macie". I to był koniec rozmowy. Potem jakby zmieniła nastawienie na bardziej pogardliwe i służbowe.

jak czasem nawet zepsuty zegar pokaże dobrą godzinę, to tu przyznam @kenobi rację co do sposobu oraz treści mówienia,

ale szczerze mówiąc tu by nie zrobiło by wielkiej różnicy, bo nawet jeśli chodzi o "energię" mówienia to maksymalnie zyskasz miłą ale krótką rozmowę.

Raczej dziewczyny same nie zagadują (chyba że do chada, oskarka high-tiera, ewentualnie po fajkę, lub spite) więc wbrew twoim nadziejom i wyobraźni wcale nie przyszła do ciebie per se, a przyszła spęłnić swój obowiązek zawodowy - tylko i aż tyle.

Efekt halo się kłania.

19 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Zatem powracając do pytania: W jaki sposób odróżniacie to czy dana samica jest dla was tylko miła z grzeczności czy was podrywa lub się spodobaliście?

Tylko nie piszcie, że czujecie to podświadomie, bo poczuję się jak upośledzony...

Jesteście takie coś w stanie dostrzec już przy pierwszym kontakcie czy dopiero kiedy znacie się dłużej?

Tak jak wspomniałem wcześniej, jeśli dziewczyna jest w kimś zainteresowana, to stara się by jej gesty były dość widocznie (i tu raczej podświadomie) a jak odważniejsza, to nawet nawiązać w kontakt bezpośredni.

Jednakże w dzisiejszych czasach hipergamii absolutnej, inflacji wartości facetów, oraz słabej demografii - takie rzeczy u średniaków się nie zdarzają (jak już to od zaburzonych, zdesperowanych lub mocno nieatrakcyjnych dziewczyn).

 

19 godzin temu, Lis95 napisał(a):

Jak się spodobasz kobiecie to ona niekoniecznie to pokaże „jak na dłoni”.

Na pewno musisz próbować i nie przejmować się konsekwencjami (odrzuceniem). Nic nie tracisz. 

Dlaczego tak bardzo w siebie nie wierzysz? 

I tak drogi @Bezsenny_Idealista nie wierz w rady od kobiet, bo to błędna droga, one gadają co jest społecznie akceptowalne, a nie co naprawdę myślą.

Takie jak ona chce z ciebie zrobić klowna, a w rzeczywistości nie chcą tracić desperatów podbijających im ego - bo tak mimo że nimi gardzą, to nie chcą ich tracić, bo przecież zawsze można ciągnąć od nich korzyści nie dając nic w zamian. Da ci fałszywą nadzieję, a ty będziesz się zastanawiał co znowu ci nie wyszło.

 

Zastosuj jasną zasadę - brak sygnałów - brak twojej reakcji.

Sygnały to uśmiechanie się, zagadywanie, mruganie okiem itd. w taki sposób (wręcz nachalny) żebyś to zauważył.

 

Mówiąc wprost masz dwie drogi (zależne od twoich genów)

-redpill - czyli maksymalizacja swoich pozytywnych cech

- whitepill czyli MGTOW czyli odpuszczenie tego tematu damsko męskiego.

Wybór należy do ciebie.

Jeśli chcesz więcej dowiedzieć to pisz na priv.

 

I muszę ciebie ostrzec - są kobiety które mają naturę filtru ale nie są zainteresowane facetami, albo kobiety lubią testować swoją atrakcyjność.

 

@krzy_siek też dobrze prawi.

No ale takie rzeczy są dla ludzi którzy jednak są atrakcyjni, przeciętniacy raczej takich rarytasów nie dostają.

Edytowane przez Zły_Człowiek
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Zły_Człowiek napisał(a):

I tak drogi @Bezsenny_Idealista nie wierz w rady od kobiet, bo to błędna droga, one gadają co jest społecznie akceptowalne, a nie co naprawdę myślą.

Świetna sprawa, sam się tego od kobiet nauczyłem.

Koleżanka z pracy mi mówi że ma jakiś tam duży zadarty nos. Owszem ma. Kiedyś bym jej powiedział, rozważ operację, albo zaakceptuj. Logiczna wypowiedź. Jaki byłby efekt? Dziewczyna nie lubiłaby mnie, może obgadywała, odmówiłaby przysługi której po tej rozmowie od niej potrzebowałem.

Odpowiedziałem jej zatem, eee tam w ogóle nie zauważyłem tego o czym mówisz, a w ogóle to masz świetne gęste włosy i dobre proporcje twarzy i sylwetkę, każdy na tym się skupia!

 

😉

 

Po czasie być może też się nauczysz, że często warto jest odpuścić dociekanie prawdy absolutnej na rzecz bycia osobą wzbudzającą w innych energię do działania, entuzjazm i sympatię, przychylność, unikać wrogości.

Yin Yang. Równowaga energii męskiej i kobiecej. Facet też musi mieć empatię.

Edytowane przez krzy_siek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@krzy_siek a ja sobie stawiam pytanie, co by się zaczęło dziać, gdybyśmy odpowiadali wprost na takie pytania. To by dopiero były shit testy, ale w wydaniu męskim. Panie często myślą, że to żałosne, że facet obraża się na jakiś tekst, ale same roztapiają się niejednokrotnie pod stwierdzeniem faktu. Inna rzecz, że kobiety niespecjalnie dostrzegają ową delikatność, którą się z nimi obchodzimy. Często mają raczej tendencję przypisywać nam własną złośliwość. Nie chcę tutaj idealizować mężczyzn, bo oczywiście potrafimy być okrutni, ale nasze okrucieństwo ma inny wymiar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, I1ariusz napisał(a):

Panie często myślą, że to żałosne, że facet obraża się na jakiś tekst, ale same roztapiają się niejednokrotnie pod stwierdzeniem faktu

TAK xd

 

19 minut temu, I1ariusz napisał(a):

Inna rzecz, że kobiety niespecjalnie dostrzegają ową delikatność, którą się z nimi obchodzimy. Często mają raczej tendencję przypisywać nam własną złośliwość. Nie chcę tutaj idealizować mężczyzn, bo oczywiście potrafimy być okrutni, ale nasze okrucieństwo ma inny wymiar.

Pomocne może być, ksiażka ALexa Barszczewskiego, sukces w relacjach miedzyludzkich. I jego filmy. Ogólnie, polepszenie umiejętności niesienia feedbacku.

Widzisz w tej sytuacji z dziewczyną z brzydkim nosem specjalnie o feedback nie zadbałem bo mi to tito czy ona coś z tym zrobi, ja z nią związku nie zakładam, ja chciałem tylko by była mi przychylna i robiła dobrą reklamę koleżankom które mnie wspierają zawodowo (ona też), dostarczają różne rzeczy.

Jakby to była dziewczyna do związku lub taka z którą chcę stworzyć związek (*), to powiedziałbym coś w stylu, że "ludzie nie zwracają tak mocnej na to uwagi bo każdy patrzy na siebie i ma swoje kompleksy, i każdy siebie obserwuje codziennie w lustrze szukając niedoskonałości, i w Twoim przypadku każdemu rzuci się w oczy Twoja świetna figura, piękne włosy i ogólna atrakcyjność, ale jakbyś chciała coś zrobić to są na to na pewno sposoby, jakieś zabiegi, poczytaj sobie na pewno nawet w naszym mieście będzie klinika która coś doradzi i zrobi, tylko zaplanuj to na urlop bo pewnie zajmie z 3 tygodnie jak dojdziesz do siebie, a jak nie chcesz żeby ludzie obgadywali że poprawiasz wygląd to powiedz że miałaś krzywą przegrodę i problem z oddychaniem i bezdechem sennym. "

 

To taki szablon, treść dostosowałbym do jej aktualnych reakcji, mimiki twarzy, tego co odpowiada itd.

 

  

19 minut temu, I1ariusz napisał(a):

ja sobie stawiam pytanie, co by się zaczęło dziać, gdybyśmy odpowiadali wprost na takie pytania

ja mam 30 lat i dopiero od paru miesięcy zaakceptowałem, że "świat to teatr a aktorami są ludzie" - cytat z jakiejś książki którą poznałem już w liceum.

 

 

 

(*) sytuacja teoretyczna bo związek nie zakłądałbym z dziewczyną która mi się nie podoba i nie naganiałbym nikogo na operacje.

Edytowane przez krzy_siek
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, krzy_siek napisał(a):

Pomocne może być, ksiażka ALexa Barszczewskiego, sukces w relacjach miedzyludzkich. I jego filmy. Ogólnie, polepszenie umiejętności niesienia feedbacku.

Widzisz w tej sytuacji z dziewczyną z brzydkim nosem specjalnie o feedback nie zadbałem bo mi to tito czy ona coś z tym zrobi, ja z nią związku nie zakładam, ja chciałem tylko by była mi przychylna i robiła dobrą reklamę koleżankom które mnie wspierają zawodowo (ona też), dostarczają różne rzeczy.

Ogólnie mnie śmieszą te kobiety - pytają się o czyjeś zdanie o cokolwiek, i jak ta osoba odpowie niezgodnie z ich życzeniem to odpalają zachowania rodem z przedszkola, skutkując toksycznością w miejscu pracy XD

Powiesz facetowi (nie jakiemuś idiocie) prawdę to ten ci podziękuje i być może zastosuje się do twojej rady, ale jak powiesz prawdę kobiecie (zwłaszcza kiedy ta jeszcze rząda szczerości) to się obraża, foch i nienawiść i jeszcze ci na koniec skrytkuje ciebie wpychając ci brak empatii.

I co ciekawe, kobiety są bardzo chętne na krytykę kogoś, byle nie siebie - dlatego też wśród kobiet jest masa obgadywań za plecami innych XD

 

Przykładowo: XD

Mi powiesz że mam słabą mordę - to ja ci powiem że dobry masz wzrok :)

Ale jak to powiesz kobiecie... :DDDDDD 

Pokażę ci nie wiem jakąś rzecz którą chciałbym kupić  - powiesz mi że np. słaby bo to to i to, to ci powiem kurde masz rację dzięki czemu wybiorę lepiej,

ale jak to zrobisz kobiecie.... XDDDDD itd. itp.

Godzinę temu, krzy_siek napisał(a):

ja mam 30 lat i dopiero od paru miesięcy zaakceptowałem, że "świat to teatr a aktorami są ludzie" - cytat z jakiejś książki którą poznałem już w liceum.

Ja jestem człowiekem gardzącym udawaniem i braku szczerości - świat jest jaki jest, a kłamstwa i aktorstwo nie spowodują że świat się zmieni.

Świat to brutalne miejsce a nie świat fantazji czy marzeń.

Kobiety będąc prawdziwymi predatorami w relacjach damsko męskich nie mają żadnej litości nad słabymi czy przęciętnymi facetami, a jednocześnie uwielbiają obłudę i fałsz.

Mówiąc wprost - kobiety lubią żyć w obłudzie, lubią się samooszukiwać że chad je będzie pożądać i nie kopnie zaraz w zad XD

One mogą kłamać i oszukiwać a facet (jeśli nie chad) to może najwyżej naskoczyć (bo inaczej będzie miał przesrane) XD (dzięki kapitan państwo i spermiarze! XD)

Dlatego trzeba kłamać lub wymijać się z prawdą pośród kobiet, bo za prawdę i szczerość ciebie zabiją xD

Jak jakiś ustrój totalitarny XD

Godzinę temu, krzy_siek napisał(a):

(*) sytuacja teoretyczna bo związek nie zakłądałbym z dziewczyną która mi się nie podoba i nie naganiałbym nikogo na operacje.

Nawet jak by się zastosowała do rady to ciebie znienawidzi bo powiedziałeś prawdę, a po drugie zwiększy to jej ego, SMV więc i wymogi też XD

Więc sytuacja lose-lose.

1 godzinę temu, I1ariusz napisał(a):

@krzy_siekPanie często myślą, że to żałosne, że facet obraża się na jakiś tekst, ale same roztapiają się niejednokrotnie pod stwierdzeniem faktu. 

No cóż, zawsze będę powtarzać - kobiety to są obłudnicy najwyższego stopnia, są istotami emocjonalnymi, a że fałsz daje najlepsze emocje, to kochają fałsz i obłudę - taka ich natura, niestety.

Edytowane przez Zły_Człowiek
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Zatem powracając do pytania: W jaki sposób odróżniacie to czy dana samica jest dla was tylko miła z grzeczności czy was podrywa lub się spodobaliście? Tylko nie piszcie, że czujecie to podświadomie, bo poczuję się jak upośledzony...

Cóż, błędy młodości mimo wieku poprzez brak doświadczenia.

Trenuj, trenuj i tylko się nie wpierdalaj. Najpierw musisz się obyć z kilkoma kobietami, bo inaczej popłyniesz.

 

Z czasem wykształcisz pewne odruchy, zrozumienie swojej sytuacji, zaczniesz kalkulować czy warto się pchać w tę relację. Trening czyni mistrza.

 

A na teraz co Ci mogę powiedzieć, znam pewne schematy i według nich rozkodowuję kobietę, idę śmiało do przodu i jak nie widzę przeszkód to biorę co swoje.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Ogólnie mnie śmieszą te kobiety - pytają się o czyjeś zdanie o cokolwiek, i jak ta osoba odpowie niezgodnie z ich życzeniem to odpalają zachowania rodem z przedszkola, skutkując toksycznością w miejscu pracy XD

Dlatego że one pytają, nie dlatego, że chcą porady, tylko dlatego, że chcą albo podwyższyć sobie samoocenę - usłyszeć komplement, albo uciec od świadomości że się starzeją (obserwują od urodzenia, jakie zainteresowanie facetów mają panie po 40 roku życia i babcie), albo upewnić się w swojej decyzji. Nie chcą rady - więc jeśli ja na niezłożeniu rady nie stracę a tylko zyskam to sobie porady daruję. Kiedyś taki nie byłem i mocno traciłem.

 

2 godziny temu, Zły_Człowiek napisał(a):

I co ciekawe, kobiety są bardzo chętne na krytykę kogoś, byle nie siebie - dlatego też wśród kobiet jest masa obgadywań za plecami innych XD

Tu z kolei chodzi o wygryzanie konkurencji, obgadywanie w obecności facetów, że któraś jest nielojalna lub puszczalska, zwracanie uwagi na słabe strony w wyglądzie. Piotr Fronczewski śpiewał "Twój makijaż stoi kołkiem rudej Jolce, pank fryzura wbija w serce srebrne kolce".

Faceci jednak są dość podobni tylko dają takie komentarze osobiście. Slyszalem już, "oo ćwiczysz to pewnie nie będziesz się mieścic niedługo w drzwiach, a paznokcie malujesz" albo "oo jakie fikuśne buty założyłeś, pożyczyłeś od dziewczyny?" Pierwszy komentarz był od gościa z brzuchem i 2-dniowym postrzępionym zaniedbanym zarostem i spuchniętą twarzą. A drugi komentarz od gościa ubranego w stare rozciągnięte dżinsy, buty new balance ubrudzone, i tshirt podkreślający dorodny brzuch; postanowił skrytykować moje, zwyczajne czarne buty takie garniturowe xd

 

2 godziny temu, Zły_Człowiek napisał(a):

Ja jestem człowiekem gardzącym udawaniem i braku szczerości - świat jest jaki jest, a kłamstwa i aktorstwo nie spowodują że świat się zmieni.

Świat to brutalne miejsce a nie świat fantazji czy marzeń.

Też taki byłem całe życie i dużo traciłem.

Przykład, mentor zarządzający mną i parunastoma innymi osobami, rozmowa w kwestii na której ja najlepiej się znam i najwięcej w tym pracowałem. Mentor mówi że to działa tak i tak. Ja mówię, że chciałbym dodać komentarz bo jest wg mnie trochę inaczej i że jest tak i tak. Cała reszta grupy, klaskacze, popierają każde słowo starszyzny. No i mimo że ja najbardziej pasowałem do późniejszych zleceń, to nie byłem tam angażowany. Podsumowując, byłem głupio-mądry, mądry bo wiedziałem lepiej merytorycznie, a głupi bo mogłem to zachowac dla siebie i potem zarobić hajs.

 

Trochę chyba offtop zrobiliśmy :) Co do tematu autora, to musisz ćwiczyć interakcje z ludźmi, obu płci w każdym wieku, tego nie ominiesz, wiedza teoretyczna jest fajna ale pewne subtelności, reakcje, mikroekspresje, ton głosu, mowa ciała, szybkość wypowiedzi - no to już trzeba na żywo przejść. Jak się boisz że sobie opinię zepsujesz głupim zachowaniem to jeździj na wydarzenia do sąsiednich miast gdzie na co dzień nie bywasz i tam ćwicz. Doraźnie też jakiś czat wideo internetowy np. omegle.

Edytowane przez krzy_siek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, MG-42 napisał(a):

Jak już widzisz czujesz, że jest do Ciebie pozytywnie nastawiona, przyjaźnie rozmawia, lekka rozmowa to coś zaproponuj. 

Ja tam w rozmowie zapytałem ostatnio wprost "a może by się pani na ciastko namówiła? Odpowiedziała że niee, to zapytałem może na kawę, popatrzyła z uśmiechem i powiedziała co by mąż powiedział" chwilkę jeszcze porozmawialiśmy i 

 Ja mówię idę do pracy, do widzenia  ona też w porządku do widzenia z lekkim uśmiechem żeśmy się rozeszli. 

Spróbowałem wyobrazić sobie siebie w takiej samej sytuacji. Ja już bym w życiu nie wrócił do tego sklepu / obiektu, a widząc tę kobietę na ulicy przeszedłbym na drugą stronę i udawał, że patrzę w telefon. Od razu wyobraziłem sobie jak w domu chwali się mężowi, jak to faceci ją zagadują w pracy aby pokazać swoją wartość. Szanuję za odwagę, ale ja bym czuł żenadę życia.

15 godzin temu, kenobi napisał(a):

Jeśli nie masz wprawy z kobietami, nie flirtujesz, nie rozmawiasz, byłeś wychowany w domu, w którym była przemoc emocjonalna, to praktycznie nie ma szans na podryw. Będziesz miał mega stres, będziesz wszystko analizował, nie odezwiesz się.

Tak właśnie się dzieje. Jeśli zamienię choć jedno zdanie z obcą kobietą raz kiedyś to jest to duże wydarzenie w moim życiu (mógłbym zapisać w kalendarzu), że ktoś poświęcił mi uwagę i analizuję wtedy sobie wieczorem np. przed snem cały cykl rozmowy słowo w słowo i próbuję odgadnąć co sobie myślała, jej gesty, mimikę. Jeśli jest to np. SMS lub Whatsapp to czytam każde jej zdanie wielokrotnie i analizuje każdą emotikonę czy ma jakieś głębsze znaczenie. Jestem w tym gorszy od kobiet, które po 5 minutach zapominają o rozmowie i żyją swoim życiem. Najgorzej kiedy ja napiszę ostatnią wiadomość i potem jest "ghosting" czyli już mi nie odpisuje, a ja przez kilka dni się rozwodzę nad tym czy coś źle sformułowałem i może się obraziła lub jej przykro?

15 godzin temu, kenobi napisał(a):

Zatem co robić? Jak żyć?

Są dwie rzeczy:

 

1. bądź zadbany

2. wyeliminuj błędy

 

To jest baza. Od tego trzeba wystartować.

 

Każdy incel w te dwa punkty nie wierzy. Oburza się, że świat jest taki a nie inny.

@Zły_Człowiek @krzy_siek @lxdead @Iceman84PL @Foxtrot @Kiroviets @nihilusTeż was oznaczam Panowie żeby odnieść się ogólniej

Opowiem wam o pewnym kuriozum, które dostrzegłem.

 

   Chcąc poprawić swój obraz w oczach samego siebie i samic poczyniłem już pewne kroki ku poprawie wyglądu (nie jestem nerdem z tłustymi włosami i piwnym brzuszkiem, mam 185cm, gęste zadbane włosy i szczupłą sylwetkę). Nie mam też żadnych deformacji ciała ani twarzy.

   Kiedyś ubierałem się luźno jak mi było wygodnie czyli zazwyczaj dres i podkoszulek. Od jakiegoś roku intensywnie interesowałem się kanałami na YouTube o modzie męskiej oraz poradami stylistek i chodzę praktycznie tylko w eleganckich koszulach, spodniach nawet wszystko dobrane pod względem stonowania kolorów i takich, które do siebie pasują wedle stylów "casual, business" itp. Chodzi mniej więcej o to aby nie łączyć więcej niż dwóch kolorów. Nawet mimochodem nauczyłem się rozróżniać typy kołnierzy w koszulach, ich budowę (kent, włoski, półwłoski itp.) i do jakiego stylu powinno się daną koszulę ubrać. Jako dodatek dla lepszego efektu nie wychodzę z domu bez spryskania się perfumem za ~400PLN. Fryzura oczywiście od barbera dobrana aby lepiej podbić kształt twarzy, zgodna z obecnym "kanonem" mody. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Chłop codziennie odwalony jak szczur na otwarcie kanału.

 

   Jaka jest różnica w odbiorze mnie przez kobiety po tych zmianach? Zerowa. Teraz nie spotykam się już z pogardliwymi spojrzeniami jak wtedy kiedy byłem gorzej ubrany, ale jestem jedynie "tolerowany" i nie czuję aby którakolwiek z Pań obracała za mną głowę. Jeśli idę gdzieś i mijam jakąś kobietę ostentacyjnie doszukując się oznak zainteresowania to najwyżej na ułamek sekundy Pani na mnie spojrzy skanując teren po czym dalej odwraca wzrok bez mimiki twarzy. Dla pozostałych nadal jestem jak duch.

   Lubię czasem wybrać się do miasta wojewódzkiego do galerii na drobne zakupy i przy okazji mam możliwość obserwacji ludzi, ich zachowań, jak się ubierają itp. Najbardziej boli mnie jeśli widzę jakiegoś (nie obrażając nikogo) przeciętnego faceta w średnim wieku lub młodszego z piwnym brzuszkiem o misiowatej budowie ciała z fryzurą jakby dopiero wstał z łóżka i ciuchach jak z pomocy dla powodzian albo po starszym bracie idącego za rękę z wpatrzoną w niego szprychą 8/10+ o jakiej nawet bym nie marzył. Wtedy te wszystkie teorie o SMV rozpadają się w mojej głowie jak domek z kart. Przecież jeśli porównam swój wygląd do takiego gościa to tamta kobieta powinna paść przede mną na kolana, ale jednak coś tu nie gra, prawda?

   Doszedłem do wniosku, że w życiu liczy się jedynie pewność siebie i silny charakter. Wtedy możesz być usmarowany gównem, a ludzie i tak będą jedli Ci z ręki. To wpływa na każdy, najdrobniejszy aspekt życia.

 

Przypomniałem sobie pewną sytuację z mojego życia w kontekście "płatności zbliżeniowych", o których brat @lxdead wspomniał. Miałem coś takiego na stacji paliw...

Zatankowałem, poszedłem zapłacić i przy kasie była dość ładna, młoda "Julka". Standardowe pytania punkty karta bla bla bla po czym mówię, że zapłacę zbliżeniowo. Pani wpisuje kwotę na terminalu i uśmiechając się mówi, że "można przytulić". Ja ze zmieszanym wyrazem twarzy nic nie odpowiedziałem, a po zapłaceniu wydusiłem tylko "Do widzenia" i pospiesznie wyszedłem. Zawsze w takich spontanicznych sytuacjach reaguję jakoś autystycznie...

 

Odnośnie poprzedniej sytuacji w sklepie (z pierwszego posta) doprecyzuję tylko, że Pani nie podeszła lecz stała za ladą dwa metry ode mnie, a ja odpowiedziałem nawet się nie odwracając po prostu stałem plecami do niej i dalej sobie oglądałem napoje. Dodam, że wracając pamięcią to kilka miesięcy wcześniej jak pierwszy raz u niej płaciłem to uśmiechnęła się patrząc mi w oczy, ale ja jak to ja oczywiście nie odwzajemniłem uśmiechu z kamienną twarzą robota, bo po prostu nie umiem. 

 

PS Panowie nie robicie żadnego offtopu. Każda historia jest dla mnie cennym źródłem informacji i wszystko uważnie czytam!

 

Edytowane przez Bezsenny_Idealista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):
15 godzin temu, kenobi napisał(a):

Zatem co robić? Jak żyć?

Są dwie rzeczy:

 

1. bądź zadbany

2. wyeliminuj błędy

 

To jest baza. Od tego trzeba wystartować.

 

Każdy incel w te dwa punkty nie wierzy. Oburza się, że świat jest taki a nie inny.

 

... Fryzura oczywiście od barbera dobrana aby lepiej podbić kształt twarzy, zgodna z obecnym "kanonem" mody. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Chłop codziennie odwalony jak szczur na otwarcie kanału.

   Jaka jest różnica w odbiorze mnie przez kobiety po tych zmianach? Zerowa.

 

W punkcie 1 nie chodzi o to, abyś był Mr Perfect, giga-chad.

Chodzi o to, abyś nie był odpychający.

 

Chad ma laski od razu nawet jak jest w łachmanach.

Cała reszta musi się bardziej postarać.

 

 

 

Oto dowód, że nie chodzi o bycie chadem, ale wystarczy być nieodpychającym:

 

8 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Teraz nie spotykam się już z pogardliwymi spojrzeniami jak wtedy kiedy byłem gorzej ubrany, ale jestem jedynie "tolerowany"

 

Włąśnie o to chodzi.

Masz dobry wygląd, to nie jesteś od razu kasowany.

 

 

 

 

8 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

i nie czuję aby którakolwiek z Pań obracała za mną głowę.

 

Bo kobiety tak nie działają. Oglądają się tylko na chadów.

 

 

 

8 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Jeśli idę gdzieś i mijam jakąś kobietę ostentacyjnie doszukując się oznak zainteresowania to najwyżej na ułamek sekundy Pani na mnie sporzy skanując teren po czym dalej odwraca wzrok bez mimiki twarzy.

 

Tutaj jest fatalny błąd w twoim rozumowaniu. Kobieta Cię akceptuje, ale nie zrobi NIC aby być bliżej Ciebie.

 

 

 

8 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Najbardziej boli mnie jeśli widzę jakiegoś (nie obrażając nikogo) przeciętnego faceta w średnim wieku lub młodszego z piwnym brzuszkiem o misiowatej budowie ciała z fryzurą jakby dopiero wstał z łóżka i ciuchach jak z pomocy dla powodzian albo po starszym bracie idącego za rękę z wpatrzoną w niego szprychą 8/10+ o jakiej nawet bym nie marzył.

 

Pewnie gdyby go z wyglądu miała brać, to by go odrzuciła.

 

 

 

 

8 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Wtedy te wszystkie teorie o SMV rozpadają się w mojej głowie jak domek z kart. Przecież jeśli porównam swój wygląd do takiego gościa to tamta kobieta powinna paść przede mną na kolana, ale jednak coś tu nie gra, prawda?

 

Bo nie obczajasz bazy — Ty myślisz, że liczy się tylko wygląd.

 

 

 

 

8 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

   Doszedłem do wniosku, że w życiu liczy się jedynie pewność siebie i silny charakter. Wtedy możesz być usmarowany gównem, a ludzie i tak będą jedli Ci z ręki. To wpływa na każdy, najdrobniejszy aspekt życia.

 

Źle myślisz. Musisz być zadbany, nie odpychający.

Gdy spełniasz ten warunek, to jesteś dopuszczony do startu.

Będąc zadbanym nie wygrywasz wyścigu. Możesz jedynie wystartować.

 

 

 

 

8 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Przypomniałem sobie pewną sytuację z mojego życia w kontekście "płatności zbliżeniowych", o których brat @lxdead wspomniał. Miałem coś takiego na stacji paliw...

Zatankowałem, poszedłem zapłacić i przy kasie była dość ładna, młoda "Julka". Standardowe pytania punkty karta bla bla bla po czym mówię, że zapłacę zbliżeniowo. Pani wpisuje kwotę na terminalu i uśmiechając się mówi, że "można przytulić". Ja ze zmieszanym wyrazem twarzy nic nie odpowiedziałem, a po zapłaceniu wydusiłem tylko "Do widzenia" i pospiesznie wyszedłem. Zawsze w takich spontanicznych sytuacjach reaguję jakoś autystycznie..

 

Pewnie mogłeś ją mieć.

Zaakceptowała Cię.

 

Tutja zaczynamy start, czyli punkt "2".

Nie robić błędów.

 

nie chodzi o mega podryw.

Na początek przestać robić błędy.

 

 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Przypomniałem sobie pewną sytuację z mojego życia w kontekście "płatności zbliżeniowych", o których brat @lxdead wspomniał. Miałem coś takiego na stacji paliw...

Zatankowałem, poszedłem zapłacić i przy kasie była dość ładna, młoda "Julka". Standardowe pytania punkty karta bla bla bla po czym mówię, że zapłacę zbliżeniowo. Pani wpisuje kwotę na terminalu i uśmiechając się mówi, że "można przytulić". Ja ze zmieszanym wyrazem twarzy nic nie odpowiedziałem, a po zapłaceniu wydusiłem tylko "Do widzenia" i pospiesznie wyszedłem. Zawsze w takich spontanicznych sytuacjach reaguję jakoś autystycznie...

Dopowiem tylko, że tak właśnie działają zaburzenia ze sfery autyzmu w życiu codziennym. To jest wręcz książkowy przykład. Wczoraj @Orkan1990 wartościowo opisał swoje doświadczenia w Świeżakowni i o ile na poziomie literalnym w pełni rozumiem treść tej wypowiedzi, tak w praktyce jest to dla mnie abstrakcja. Czytając to czułem się jakbyśmy mieszkali na innych planetach, tak jego doświadczenia i wymiar oraz techniczna realizacja kontaktów społecznych są odmienne od moich.

 

Tu mogę podpowiedzieć przemyślenie sobie "skryptów". Na przykład ja miałem wystarczająco dużo głupich sytuacji w windzie, gdy wsiada ktoś z psem na spacer i zwierzak podbiega do mnie, właściciel/ka go zabiera, mnie przeprasza itp, a ja stoję drętwo, że aż opracowałem sobie na te okazje formułki. Teraz pytam w formie żartu "czy nie gryzie?", na co pada oczywiście zaprzeczenie, na co lekko eskaluję żart rzucając " ahh rozumiem, czyli pożera w całości" na co reakcja jest już zawsze pozytywna. Wtedy czasem druga osoba pociągnie interakcję, ewentualnie ja mam trochę łatwiej wykrzesać coś spontanicznego (jeśli jestem akurat wyspany, wypoczęty, niezaabsorbowany czymś innym, wstałem z łóżka prawą nogą......), co wystarczy, by dojechać na swoje piętro bez skrępowanej ciszy. Naturalnie stosuję ten "skrypt" tylko wtedy, gdy właściciel psa sprawia wrażenie otwartego/tej na spontaniczną interakcję.

 

Mam też kilka podobnych, predefiniowanych interakcji na podobnie powtarzalne sytuacje. Czy na pewnym wymiarze jest to żałosne? Owszem, ale tak wygląda codzienność autysty, a alternatywną jest drętwe i niekomfortowe milczenie, w sytuacjach jak w opisanych przez OPa wyjście na nadętego buraka. Spektrum łatwo też pomylić z byciem nieśmiałym, bo spontaniczna i zaskakująca interakcja wywołuje efekt "deer in the headlights". Poprawa tego to kwestia kilku lat świadomego samodoskonalenia by w ogóle zauważyć różnicę, by osiągnąć poziom neutralny - nie wiem bo jeszcze nie jestem na tym etapie, by stać się wprawnym - moim osobistym zdaniem dla autysty jest to nieosiągalne.

 

PS. Ironią jest fakt, że ten tekst o pożeraniu nie został wymyślony przez mój antyspontaniczny umysł, a po prostu usłyszałem go kiedyś u innych ludzi i ukradłem... :)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobre geny - to jest, kwadratowa szczena, look chada pomaga wstępnie, ale nawet jeśli świetnie wyglądasz i na sam Twój widok laska robi się mokra, nie oznacza to, że z automatu, bez wymiany paru słów rozłoży przed Tobą nogi (jeśli tak to alert, masz do czynienia z niezłą dajką - omijać takie szerokim łukiem), po prostu będziesz miał to o wiele bardziej ułatwione. Znało się paru niegrzeszących urodą, dobrze sobie radzących z kobitkami, znało się też tych przystojniejszych, ale kompletnie gamoniowatych pod tym względem. Bycie "modnym" nie oznacza też, że poprawi to z automatu zainteresowania, są ludzie, którzy stylówką odstają, rzucają się w oczy, czy to nie sztampowością, oryginalnością czy nawet lekkim wariactwem, a przez to mogą bardziej zapaść kobiecie w pamięć. Masz być przede wszystkim SOBĄ, jeśli się odstawiasz jak szczur na otwarcie kanału, ale nie czujesz się do końca w tym dobrze, masz w głowie, że to taka maska, kamuflaż, kobieta wyczuje tą niepewność, grę tym bardziej. Jeśli założysz na kundla obrożę z ćwiekami, zafundujesz mu drogiego, psiego stylistę, nauczysz ujadać na każdą nieznaną osobę, nie będzie czynić go to z automatu dobermanem i ludzie nie będą go jako takiego postrzegać. Wyda się im on po prostu śmieszny i tak samo reagują kobiety na facetów, którzy próbują grać kogoś kim nie są. Grunt byś miał własny styl który będzie pasował do Twojej osoby, a w którym będziesz czuł się pewnie.

Najważniejszy jest mocny charakter, nieuginanie swoich przekonań, wartości pod dyktando innych, kobiety to "trzymanie ramy" też potrafią dobrze i szybko wyczuć, zaobserwować.

 

Sam na wszelkie bajery czy zagajki od kobiet w takich miejscach reaguje obojętnie, ale trzymam kulturę - zawsze. Po prostu nie interesują mnie - w jakikolwiek sposób - kobiety pracujące po takich miejscach, a nawet trafiając na jakąś studentkę.. cóż, co ona mi może zaoferować poza wprowadzeniem chaosu do spokojnej egzystencji? Związku z kimś takim, ani niczego poważniejszego nie zbuduje, dziś te rzeczy to w ogóle są - przynajmniej jeśli chodzi o naszą generację, praktycznie niemożliwe, a same próby mogą stworzyć zbyt wiele problemów i powikłań.

 

Zapytaj się sam siebie czy w ogóle jesteś szczęśliwy, zadowolony ze swojego życia? Jeśli będąc samemu nie potrafisz w jakikolwiek sposób go uporządkować, czerpać z niego satysfakcję, rozglądasz się za kobietą z myślą, że ona w jakiś magiczny sposób zmieni to na lepsze, poprawi samą swoją obecnością.. no to grubo się mylisz i jedynie nakręcasz na siebie grubego bata.

Edytowane przez lxdead
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, lxdead napisał(a):

Po prostu nie interesują mnie - w jakikolwiek sposób - kobiety pracujące po takich miejscach

Mnie prawdę mówiąc, z całym szacunkiem do Pań pracujących w Żabkach i Biedronkach ale również one nie interesują. Zupełnie inne środowisko, grono znajomych, życiowe priorytety.

 

2 godziny temu, lxdead napisał(a):

Masz być przede wszystkim SOBĄ

Tak, ale jeśli jest nieśmiałym chłopcem i źle ubranym, to NIE ma być sobą tylko ma się zmienić :) i być, "nowym sobą"

Edytowane przez krzy_siek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, krzy_siek napisał(a):

Tak, ale jeśli jest nieśmiałym chłopcem i źle ubranym, to NIE ma być sobą tylko ma się zmienić :) i być, "nowym sobą"

Mimo, że będzie się czuł źle? Grunt by najpierw facet zrozumiał lepiej samego siebie i potrafił być szczęśliwym na własną rękę. Nie trzeba być kimś przebojowym czy towarzyskim by być bardziej asertywną wersją siebie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Foxtrot napisał(a):

Dopowiem tylko, że tak właśnie działają zaburzenia ze sfery autyzmu w życiu codziennym. To jest wręcz książkowy przykład. Wczoraj @Orkan1990 wartościowo opisał swoje doświadczenia w Świeżakowni i o ile na poziomie literalnym w pełni rozumiem treść tej wypowiedzi, tak w praktyce jest to dla mnie abstrakcja. Czytając to czułem się jakbyśmy mieszkali na innych planetach, tak jego doświadczenia i wymiar oraz techniczna realizacja kontaktów społecznych są odmienne od moich.

Czytałem ten wątek, ale swoją drogą świetna analiza i porady z Twojej strony za co jestem wdzięczny. Tak jakby mój adwokat elegancko obrazował motywy mojego postępowania :D

Autyzmu na pewno nie mam, jeśli już to może minimalne spektrum. Potrafię się zaadaptować w grupie lecz bardziej chodzi tu o głęboką nieśmiałość i chowanie emocji. Nauka nowych rzeczy też zawsze przychodzi mi szybciej niż pozostałym członkom danego środowiska jeśli chodzi o pamięć czy myślenie abstrakcyjne.

4 godziny temu, lxdead napisał(a):

Zapytaj się sam siebie czy w ogóle jesteś szczęśliwy, zadowolony ze swojego życia? Jeśli będąc samemu nie potrafisz w jakikolwiek sposób go uporządkować, czerpać z niego satysfakcję, rozglądasz się za kobietą z myślą, że ona w jakiś magiczny sposób zmieni to na lepsze, poprawi samą swoją obecnością.. no to grubo się mylisz i jedynie nakręcasz na siebie grubego bata.

Właśnie, że potrafię być szczęśliwy sam ze sobą i nie czuję wewnętrznej presji na oficjalne wejście w związek. Myślę, że brakuje mi po prostu uwagi kobiet patrząc przez pryzmat zmarnowanych lat nastoletnich i wczesnej młodości. Nigdy nie byłem podrywany / pożądany i potrzebuję swoistego "popchnięcia" przynajmniej od jakiejś szczerej damskiej koleżanki, żeby uświadomiła mnie i powiedziała coś w stylu "słuchaj, super z Ciebie facet, dziwne, że jeszcze nikogo nie masz" co pozwoli mi rzeczywiście w siebie uwierzyć, iść dalej i zapomnieć o przeszłości. Pozbyć się z głowy wizerunku tego małego, przestraszonego, nieakceptowanego chłopca, który nie miał lekko w szkole. Przy każdej okazji, kiedy poznaje nowych ludzi mam wrażenie, że oni od razu wyczuwają, że byłem np. źle traktowany w szkole i nie miałem kolegów / koleżanek. Czuję, że nie dam rady dopasować się do grupy i mnie odrzucą jak wszyscy wcześniej. Staram stale się rozwijać, teraz przychodzą studia, zmiana pracy i przebranżowienie na zupełnie co innego, zacząłem uprawiać sport amatorsko.

 

Pewnie to jest miłe i budujące jak ktoś się odezwie / napisze, zapyta jak Ci minął dzień czy będzie starać się sprawić Ci radość swoim postępowaniem albo jakąś miłą niespodziankę po powrocie po ciężkim dniu.

Być przez kogoś docenianym, podziwianym. Tak mi się wydaje, bo nigdy tak nie miałem. Mogę polegać na sobie...

Z drugiej strony jest to nieprzyjemne kiedy żyjesz jak duch na marginesie społeczeństwa i wydaje Ci się, że korzystasz z potencjału życia na 50%. Tak jakbym dostał grę w wersji demo i nie mam dostępu do pewnej zawartości, jak związki czy kontakty z kobietami.

 

W tych sytuacjach codziennych tak naprawdę doszukuję na siłę atencji kobiet w postaci chociaż spojrzeń, bo to mi polepsza samopoczucie i sama ich uwaga mi wystarcza do poprawy humoru. Jak jeszcze dojdzie uśmiech to cały dzień mam potem dobre samopoczucie, a w głowie czasem z nudów wymyślam różne możliwe nierealne scenariusze.

1 godzinę temu, krzy_siek napisał(a):

Mnie prawdę mówiąc, z całym szacunkiem do Pań pracujących w Żabkach i Biedronkach ale również one nie interesują. Zupełnie inne środowisko, grono znajomych, życiowe priorytety.

Jako osoby do związku też to nie jest moja grupa docelowa, ale żeby przynajmniej miło spędzić czas czy się "zakumplować" to nie widzę przeszkód. Niekiedy trafiają się tam osoby po studiach, które życie przydusiło i muszą robić cokolwiek. Oczywiście większość to inna bajka i o zbyt abstrakcyjnych rzeczach nie porozmawiasz i tematy mogą skończyć się na "narzekaniu na robotę, koleżanki, imprezie w ostatni weekend czy marzeniu o wyjeździe nad morze raz w roku".

Godzinę temu, lxdead napisał(a):

Nie trzeba być kimś przebojowym czy towarzyskim by być bardziej asertywną wersją siebie.

Asertywność to tutaj słowo klucz. Gdy jesteś w tym mistrzem to jestem pewny, że wszystko w życiu układa się zupełnie inaczej. 

Edytowane przez Bezsenny_Idealista
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, lxdead napisał(a):

Zapytaj się sam siebie czy w ogóle jesteś szczęśliwy, zadowolony ze swojego życia? Jeśli będąc samemu nie potrafisz w jakikolwiek sposób go uporządkować, czerpać z niego satysfakcję, rozglądasz się za kobietą z myślą, że ona w jakiś magiczny sposób zmieni to na lepsze, poprawi samą swoją obecnością.. no to grubo się mylisz i jedynie nakręcasz na siebie grubego bata.

 

Czyli jeśli ktoś ma potrzebę bliskości życiowej, romantycznej i seksualnej, której jedynym praktycznym sposobem jest związek z kobietą... To przed podjęciem jakiejkolwiek próby jej realizacji powinien najpierw osiągnąć himalaje samodoskonalenia, najwyższy poziom wewnętrznego zen, transcendentalnie wznieść się ponad wszystko i dopiero gdy zmusi się, żeby jego najważniejsza potrzeba przestała być potrzebą... To tylko wtedy może ją realizować? Na takim etapie to już nie bardzo ma po co.

 

Takie podejście to jest jakiś absurdalny gatekeeping. Spójrz szerzej na społeczeństwo. Mnóstwo osób słabo nadaje się do tworzenia relacji, ale nie przeszkadza im to we wchodzeniu w związki. I nie lekceważ też "samej obecności", bo na przykład brak dotyku skin-2-skin ma realne konsekwencje dla stanu człowieka, w tym łatwo mierzalne jak wyjebany w kosmos kortyzol.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Foxtrot napisał(a):

 

Czyli jeśli ktoś ma potrzebę bliskości życiowej, romantycznej i seksualnej, której jedynym praktycznym sposobem jest związek z kobietą... To przed podjęciem jakiejkolwiek próby jej realizacji powinien najpierw osiągnąć himalaje samodoskonalenia, najwyższy poziom wewnętrznego zen, transcendentalnie wznieść się ponad wszystko i dopiero gdy zmusi się, żeby jego najważniejsza potrzeba przestała być potrzebą... To tylko wtedy może ją realizować? Na takim etapie to już nie bardzo ma po co.

 

Takie podejście to jest jakiś absurdalny gatekeeping. Spójrz szerzej na społeczeństwo. Mnóstwo osób słabo nadaje się do tworzenia relacji, ale nie przeszkadza im to we wchodzeniu w związki. I nie lekceważ też "samej obecności", bo na przykład brak dotyku skin-2-skin ma realne konsekwencje dla stanu człowieka, w tym łatwo mierzalne jak wyjebany w kosmos kortyzol.

Przeczytaj co napisalem, tak porzadnie. Jesli ktos uzależnia szczescie w swoim zyciu od obecności drugiej osoby to jak odbije sie na nim kopnięcie przez taka osobe w dupe. Co wrażliwsi kończą na sznurku z tak głupiego powodu jak porzucenie przez babe. 
Najwazniejsze to zdać sobie z tego czego sie w zyciu chce, lepiej poznac siebie i nauczyc sie, a niektorzy powinni zaakceptować, byc szczęśliwym bez dodatku w postaci kobiety, bez niej. 


Co do tego szerszego spojrzenia na społeczeństwo - wlasnie takie bezmyślne nawiązywanie znajomosci xd doprowadza do co raz wiekszej spierdoliny mentalnej wsrod ludzi. To nie jest jednak temat, wiec offtopować nie mam zamiaru. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):
3 godziny temu, krzy_siek napisał(a):

Mnie prawdę mówiąc, z całym szacunkiem do Pań pracujących w Żabkach i Biedronkach ale również one nie interesują. Zupełnie inne środowisko, grono znajomych, życiowe priorytety.

Jako osoby do związku też to nie jest moja grupa docelowa, ale żeby przynajmniej miło spędzić czas czy się "zakumplować" to nie widzę przeszkód.

Spoko. Rozumiem.

Tylko przestrzegę Cię, na wszelki wypadek przed czymś o czym pomyślałem czytając Twoją odpowiedź.

Jeśli nie masz doświadczenia z kobietami i szerokiego do nich dostępu, to możesz poczuć przywiązanie, uczucie do jakiejkolwiek kobiety która okaże Ci choć odrobinę ciepła, przychylności i zrozumienia. Na przykład, nawiążesz relację z samotną matką, relację "koleżeńską by poćwiczyć interakcje", możesz się niepotrzebnie zaangażować emocjonalnie w kobietę która z góry nie rokuje. Zresztą, pisałeś chyba że łatwo się zakochujesz i rozmyślasz. Także wszystko z głową, problematyczne, nierokujące osoby odrzucaj z góry :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Myślę, że brakuje mi po prostu uwagi kobiet patrząc przez pryzmat zmarnowanych lat nastoletnich i wczesnej młodości. Nigdy nie byłem podrywany / pożądany i potrzebuję swoistego "popchnięcia" przynajmniej od jakiejś szczerej damskiej koleżanki, żeby uświadomiła mnie i powiedziała coś w stylu "słuchaj, super z Ciebie facet, dziwne, że jeszcze nikogo nie masz" co pozwoli mi rzeczywiście w siebie uwierzyć, iść dalej i zapomnieć o przeszłości. Pozbyć się z głowy wizerunku tego małego, przestraszonego, nieakceptowanego chłopca, który nie miał lekko w szkole. Przy każdej okazji, kiedy poznaje nowych ludzi mam wrażenie, że oni od razu wyczuwają, że byłem np. źle traktowany w szkole i nie miałem kolegów / koleżanek. Czuję, że nie dam rady dopasować się do grupy i mnie odrzucą jak wszyscy wcześniej.

 

Pewnie to jest miłe i budujące jak ktoś się odezwie / napisze, zapyta jak Ci minął dzień czy będzie starać się sprawić Ci radość swoim postępowaniem albo jakąś miłą niespodziankę po powrocie po ciężkim dniu.

Być przez kogoś docenianym, podziwianym. Tak mi się wydaje, bo nigdy tak nie miałem. Mogę polegać na sobie...

Z drugiej strony jest to nieprzyjemne kiedy żyjesz jak duch na marginesie społeczeństwa i wydaje Ci się, że korzystasz z potencjału życia na 50%. Tak jakbym dostał grę w wersji demo i nie mam dostępu do pewnej zawartości, jak związki czy kontakty z kobietami.

Była JEDNA taka sytuacja, że koleżanka* powiedziała, że nie wyglądam źle, czy coś w tym stylu, tylko muszę popracować nad fryzurą. Inna koleżanka zapytała się czy mam dziewczynę, a ja odpowiedziałem że tak. Co oczywiście nie było prawdą, ale wtedy w pracy GRAŁEM zajętego. A prawda wyszła szybko i miałem już wyrobioną opinię kogoś, łagodnie mówiąc dziwnego... Nie wiem co mnie wtedy podkusiło(pewnie wstyd, że tak stary byk, wtedy 30lat nie ma nikogo...) Choć ta dziewczyna szukała na siłę chłopaka (a była młoda, po szkole), to co mi zaszkodziło spróbować...

 

Jako że byłem rodzynkiem w babskim gronie, było wiele żartów podszytych erotyzmem, przez co musiałem nauczyć się grać w tą grę. A najciekawsze momenty to było wtedy kiedy mi dorzucały do moich zakupów prezerwatywy... No i jak ja mam to interpretować? A były to koleżanki zajęte, zamężne...  

 

* ta koleżanka jest dość atrakcyjna, wysoka, młoda. Taka z typu prostych laseczek. Ma powodzenie i otrzymuje sporo atencji. Ja jej nigdy nie dałem i może traktuje mnie przez to z szacunkiem(albo lampki się jej zaświeciły, dlaczego ja jej nie komplementuję). A gdy pochwaliłem się psem na FB, to jako jedyna napisała do mnie... Zerżnąłbym bez problemu, ale jako całokształt to mnie nie interesuje, wręcz odpycha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Arnold Layne napisał(a):

Była JEDNA taka sytuacja, że koleżanka* powiedziała, że nie wyglądam źle, czy coś w tym stylu, tylko muszę popracować nad fryzurą. Inna koleżanka zapytała się czy mam dziewczynę, a ja odpowiedziałem że tak. Co oczywiście nie było prawdą, ale wtedy w pracy GRAŁEM zajętego.

Czy czułeś się po tym lepiej lub podbiło to Twoje ego i stałeś się bardziej otwarty w kontaktach z nimi?

1 godzinę temu, Arnold Layne napisał(a):

Jako że byłem rodzynkiem w babskim gronie, było wiele żartów podszytych erotyzmem, przez co musiałem nauczyć się grać w tą grę. A najciekawsze momenty to było wtedy kiedy mi dorzucały do moich zakupów prezerwatywy... No i jak ja mam to interpretować? A były to koleżanki zajęte, zamężne...

W jaki sposób nauczyłeś się odbijać piłeczkę? Pamiętasz jakąś przykładową sytuację? U mnie takie coś trudno przychodzi, mogę najwyżej się uśmiechnąć nieśmiało kiedy nie wiem co odpowiedzieć.

 

Odnośnie interpretacji to z poziomu mojego umysłu teoretyka wygląda to na shit testy dla zabicia rutyny i nudy w pracy. Skoro byłeś tam jedynym facetem to spadło to na Ciebie. Gdyby był ktoś ciekawszy to mogłyby nawet Ciebie nie zauważać.

1 godzinę temu, Arnold Layne napisał(a):

* ta koleżanka jest dość atrakcyjna, wysoka, młoda. Taka z typu prostych laseczek. Ma powodzenie i otrzymuje sporo atencji. Ja jej nigdy nie dałem i może traktuje mnie przez to z szacunkiem(albo lampki się jej zaświeciły, dlaczego ja jej nie komplementuję). A gdy pochwaliłem się psem na FB, to jako jedyna napisała do mnie... Zerżnąłbym bez problemu, ale jako całokształt to mnie nie interesuje, wręcz odpycha.

W tę stronę bym kierował myśli. Miałeś nietypowe zachowanie i chciała wybadać temat. Mogło ją kusić nawet nieświadomie. Możesz spróbować obrócić rozmowę w ten sposób, że masz swoje zasady i cenisz odważne kobiety, które wychodzą z inicjatywą. Może złapie haczyk albo odbije piłeczkę w drugą stronę, że to facet powinien coś zaproponować (wtedy masz zielone światło). Może Cię tylko kokietuje dla zabawy? Nieodgadnione są ścieżki jej umysłu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Czy czułeś się po tym lepiej lub podbiło to Twoje ego i stałeś się bardziej otwarty w kontaktach z nimi?

Nie pamiętam dokładnie, ale chyba nie poczułem się lepiej. Traktowałem i traktuję to bardziej jako puste gadanie bab, bo jak wiadomo plotą namiętnie. Z racji przebywania w pracy z nimi, musiałem się uodpornić i przepuszczałem ich słowa mimochodem, nie analizując wszystkiego, bo bym zwariował. A gadały zawzięcie wtedy kiedy one nie miały zajęcia, a ja miałem. Przeszkadzały mi w obowiązkach. Dlatego wiele rzeczy mi umknęło.

 

 

21 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

Odnośnie interpretacji to z poziomu mojego umysłu teoretyka wygląda to na shit testy dla zabicia rutyny i nudy w pracy(1). Skoro byłeś tam jedynym facetem(2) to spadło to na Ciebie. Gdyby był ktoś ciekawszy to mogłyby nawet Ciebie nie zauważać.

(1)j.w

(2)był drugi, na innej zmianie. Simp. Temat rzeka...

21 godzin temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

W tę stronę bym kierował myśli. Miałeś nietypowe zachowanie i chciała wybadać temat. Mogło ją kusić nawet nieświadomie. Możesz spróbować obrócić rozmowę w ten sposób, że masz swoje zasady i cenisz odważne kobiety, które wychodzą z inicjatywą. Może złapie haczyk albo odbije piłeczkę w drugą stronę, że to facet powinien coś zaproponować (wtedy masz zielone światło). Może Cię tylko kokietuje dla zabawy? Nieodgadnione są ścieżki jej umysłu...

Już tam nie pracuję, m.in z powodu "nadmiaru" kobiet... Na dłuższą metę jest to męczące, właśnie przez ich gadulstwo, shit testy etc.

Sprawdziłem jej FB i ma blisko 3 tyś(!!!) znajomych. A jest to laska młoda(może dlatego) i z wsi, lecz nie żadna córka wójta czy kogoś ważnego. Więc atencję ma kosmiczną... A tu taki facet, który nigdy jej nie komplementował, nie robił nic za nią, a nawet czasami ją opierdalałem(grzecznie). To mogły jej się styki przepalić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.