Skocz do zawartości

Wchodzenie w związek - kiedy?


Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak w temacie.

Panowie na jakim etapie znajomości próbujecie zdefiniować relacje jako związek?

Mianowicie kiedy oficjalnie przechodzi się na wyższy poziom?

Czekacie az partnerka zacznie podnosić te tematy czy jednak sami jako faceci inicjujecie to?

I co jest w ogóle podstawą do podjęcia takiego tematu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że laska chce już na jakieś tory wchodzić, bo zaczyna się wzbudzanie zazdrości.

Jest jeszcze możliwość, że jest atencjuszką i szuka emocji.

Sam nie wiem.

Oczywiście tej zazdrości nie okazuje, ale może odrobina by się przydała, bo laska pewnie w ten sposób sprawdza czy mi wogóle zależy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak Ty to widzisz? Chcesz lasce zdefiniować formę w jakiej jesteście? Po co? Bo ona chce? Daj spokój.

I jak to ma wyglądać i brzmieć, bo nie potrafię sobie tego wyobrazić? "Chciałem Ci oznajmić, że podjąłem decyzję, że chcę być Twoim chłopakiem?" XD

Jeśli spędzacie razem czas, sypiacie ze sobą, lubicie się i macie wspólną wizję przyszłości... Nie widzę potrzeby jakiejkolwiek formalizacji.

Już nie wspominam o tym, że ubija to niepewność (emocje) w samicy.

Edytowane przez Anabol
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Mosze Red napisał(a):

Zadam ci jedno podstawowe pytanie, skoro masz cukierki, to po co chcesz deklarować zakup całego sklepu?

 

 

 

Mi starszy kolega z pracy mowil cos w podobie. „Zeby zjesc chleba nie musisz kupować zaraz calej piekarni” 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Im później wchodzisz, tym masz większy problem ze znalezieniem - kobiety wyjeżdżają, wchodzi konkurencja światowa (szczególnie w dużych miastach - a w małych powiatach dysproporcja).
Jeśli natomiast wcześnie wejdziesz w poważny związek z dobrze rokującą na poziomie liceum/wczesnych studiów (jak ja), to wtedy masz mniej czasu na naukę lub ogólnie rozwój, bo musisz spędzać z nią czas. Fajnie jeśli się wybierze ścieżkę, która zarówno się opłaca, jak i nie wymaga aż takiego rozwoju za nadto.
W życiu nie ma prostych wyborów... 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Anabol napisał(a):

I jak to ma wyglądać i brzmieć, bo nie potrafię sobie tego wyobrazić? "Chciałem Ci oznajmić, że podjąłem decyzję, że chcę być Twoim chłopakiem?" XD

To prawda, że nikt poważny nie będzie pytał o chodzenie, to w końcu nie podstawówka. Może dobrą opcją jest więc zadeklarowanie monogamiczności, tj. nie spotykam się (już) z innymi, tylko z tobą? Niezależnie, czy przed taką deklaracją ale po poznaniu rzeczonej laski OP chodził jeszcze na jakieś randki, czy nie - ona nie musi znać odpowiedzi na to pytanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponad dekadę swojego 30-letniego życia spędziłem w związkach i już ponad rok po ostatnim rozstaniu (7 lat LTR) mogę stwierdzić, że ten etap jest już za mną, i raczej prędko nie wróci (dopiero kiedy będę chciał spłodzić potomostwo, ale obawiam się, że po latach przyjmowania sterydów to niemożliwe). Całe szczęście trafiałem na kobiety które towarzyszyły mi w "podróży" dojrzewania i zdobywania kwalifikacji zawodowych, życiowych skilli, nie drenując przy tym zbytnio mojej energii i czasu; dostarczając niezbędnych doświadczeń społecznych i emocjonalnych, co do których czuję, że jestem jeszcze na długo wysycony. Trzeba sobie uzmysłowić, że po odrzuceniu konstruktu społecznego, kobieta jest głównie źródłem przyjemności, które podobnie jak inne nałogi wpływające istotnie na pracę mózgu - zniewala i degraduje. Spędzanie czasu z kobietą rozleniwia, to nagroda (seks), która do niczego wartościowego nie prowadzi; a stawia coraz większe wymagania w czasie trwania relacji. Wspólne spędzanie czasu jest miłe, to prawda; ale to w gruncie rzeczy dewastacja czasu i ludzkiego potencjału. Relacja z kobietą to inwestycja bez pokrycia, obarczona ogromnym (w tych czasach) ryzykiem niepowodzenia i źródło nieskończonych problemów. W momencie w którym kobieta nie jest w stanie zapewnić Ci domowego ciepła i zadbania o potomstwo, z którego byłbyś dumny, z biegiem czasu nie spełnia żadnej istotnej funkcji; a która młoda samica jest w stanie Ci to zapewnić w obecnym układzie?

 

Generalnie, mając zdrowie, wiedzę i pieniądze, szczere zainteresowania które Cię pochłaniają - to kobieta nie jest Ci do niczego potrzebna; stanowi tylko źródło chwilowych uniesień i problemów, które w ogólnym rozrachunku nie są warte tych wyskoków dopaminy. Tylko żeby być tego pewnym, trzeba się wyzbyć wszelkich deficytów i odrzucić poruszony społeczny nacisk. Oczywiście nie muszę wspominać, że taka postawa przyciąga picze jak magnes... 

 

 To takie szybkie przemyślenia a propos wchodzenia w dłuższe relacje, bo mnie naszła wena.

Edytowane przez Anabol
  • Like 9
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co deklarować cokolwiek? Związek brzmi jak pewnego rodzaju zobowiązanie wobec pani. Deklarujesz, że chcesz z nią być, budować relacje, a w dalszej kolejności zapewne coś więcej, czyli wspólne zamieszkanie, nie daj ślub i dzieci. W tych czasach to jest bardzo, ale to bardzo niekorzystne dla mężczyzny. Dojdą do tego z czasem testy i sprawdzanie Ciebie jako partnera i mężczyzny, a kto miał typową kobietę w swoim życiu i jeszcze pod tym samym dachem, ten się w cyrku nie śmieje. To dla kobiety z kolei jest być albo nie być, to jest jej biologiczny cel istnienia. Chociaż tu reguły nie ma, jak ostatniej pani, z którą było coś tam bliżej wypaliłem w rozmowie i użłyem tego słowa, to zdaje się ją tak przestraszyłem, że znowu wiodę spokojne życie singla😆

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci na moim przykładzie - u mnie jedyny dłuższy związek to związek typu LAT. Jedyne co mogę zadeklarować 

14 minut temu, Foxtrot napisał(a):

nie spotykam się (już) z innymi, tylko z tobą

To to co tutaj kolega powiedział. Jest fajna panna to jej mówię że jak się puści to koniec bo jakbym tak chciał to bym na kurwy poszedł a nie do niej. I tak sobie ta relacja trwa, bez żadnych innych deklaracji - jak jest dobrze to jest dobrze, jak panna coś kręci to nara i wciskam next albo robię sobie przerwę, zwykle po kilku pannach potrzebuje takiej przerwy do póki jaja nie napuchną :D

 

14 minut temu, Anabol napisał(a):

W momencie w którym kobieta nie jest w stanie zapewnić Ci domowego ciepła i zadbania o potomstwo, z którego byłbyś dumny, z biegiem czasu nie spełnia żadnej istotnej funkcji; a która młoda samica jest w stanie Ci to zapewnić w obecnym układzie?

Niektóre nie potrafią wytrzymać 24h w zrównoważonym stanie umysłu. Dlatego babony to dla mnie tylko dodatek, nie żaden fundament życiowy bo:

189268101774d2dandrzej_to_jebnie_1.jpg 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, BumTrarara napisał(a):

Takie EUropejskie common law marriage.

Więc problem się sam rozwiąże. B)

Chyba rzeczywiście można spodziewać się ingerencji Chujni Jełopejskiej także w tej sferze życia. Nowe dyrektywy UE:

- przydział chłopa dla samotnej madki

- przydział kobiety dla samotnego migranta z Afryki

- cofanie liczników przebiegów łóżkowych

- zakaz używania określenia "sexworkerka" zamiast tego niekrzywdzące "mesjanistka" czyli kobieta z misją na ziemi

 

😉

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Imiennik napisał(a):

Niektóre nie potrafią wytrzymać 24h w zrównoważonym stanie umysłu.

😂😂

 

1 godzinę temu, Brat Jan napisał(a):

Ciąża.

Co tak Was rozśmieszyło?

Chyba logiczne, że dla dobra dziecka warto wejść w związek, ale nie małżeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy, co chcesz osiągnąć.

 

Jeśli chcesz robić bombelki, to ciężko jest bez ślubu w tym kraju, albo "ekwiwalentu ślubu" (czyli: mieszkanie razem i wspólne obowiązki bez papierka).

 

Jeżeli nie chcesz bombelków, to zależy od Twojego libido. jeśli potrzebujesz dużo ruchać, to pewnie będziesz chciał mieszkać razem.

 

Jeśli nie masz wysokiego libido, polecam relację typu LAT, o ile znajdziesz kogoś, kto się na to zgodzi.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Patrykos napisał(a):

Tak jak w temacie.

Panowie na jakim etapie znajomości próbujecie zdefiniować relacje jako związek?

Mianowicie kiedy oficjalnie przechodzi się na wyższy poziom?

 

Kobieta strażniczką sypialni. Mężczyzna strażnikiem związku. To Ty decydujesz czy warto w to iść dalej, głębiej. A kobiecie zależy na tym, żeby ten związek był.

 

Jeżeli uważasz, że warto - to idziesz w to. Deklarujesz się ale WTEDY i W TAKI SPOSÓB, kiedy to Tobie odpowiada. Nic na siłę.

 

Jak dla mnie to związek wtedy, gdy czujesz, że chciałbyś ją na matkę Twoich dzieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra czyli podsumowując trzymać kobitke dalej w niepewności.

Co mam dalej robić z wywoływaniem zazdrości, czyli chodzeniem do klubów beze mnie i pisaniem z jakimiś chłopaczkami.

 

Wiem, że pisze z nimi, bo się sama chwali i pokazuje jak to jej wypisują jaka to ona nie jest wspaniała 😂


I tak, doskonale wiem, że klubowiczka to redflag. A z jej gadki wynika, że w związku ona się w klubowanie już tak nie bawi.

Stąd moje wnioski, że ta pacjentka chce pchnąć to na wyższe tory w pewien sposób podgrzewając atmosferę.


Jesteśmy trochę po 20, rok różnicy między nami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli do tej pory na to pozwalałeś (swoją drogą - jak na to wzbudzanie zazdro reagowałeś?), to teraz ciężko będzie to odwrócić. Powinieneś wprost oznajmić, że takie zachowanie jest żenujące i Cię wkurwia, i jeśli ona chce żeby ta relacja szła w odpowiednim kierunku, to nie powinna tak robić, w innym wypadku czas będziesz spędzał sobie z kimś innym, albo inaczej. I tak nią kieruj, żeby tańczyła jak jej zagrasz, a jak nie będzie chciała, to niech spierdala ;). Trzymaj ramę, Ty decydujesz na co w relacji jest miejsce, a na co miejsca nie ma - i bądź konsekwentny.

Edytowane przez Anabol
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Patrykos napisał(a):

Co mam dalej robić z wywoływaniem zazdrości, czyli chodzeniem do klubów beze mnie i pisaniem z jakimiś chłopaczkami.

 

Wiem, że pisze z nimi, bo się sama chwali i pokazuje jak to jej wypisują jaka to ona nie jest wspaniała 😂


I tak, doskonale wiem, że klubowiczka to redflag. A z jej gadki wynika, że w związku ona się w klubowanie już tak nie bawi.

 

2 minuty temu, Anabol napisał(a):

niech spierdala 

Obawiam się, że u @Patrykos nie stoi kolejka chętnych dziewczyn.

 

A wszystkie w temacie podane rady tyczą się samca, który ma duży wybór czyli chada.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Patrykos napisał(a):

Dobra czyli podsumowując trzymać kobitke dalej w niepewności.

Co mam dalej robić z wywoływaniem zazdrości, czyli chodzeniem do klubów beze mnie i pisaniem z jakimiś chłopaczkami.

 

Wiem, że pisze z nimi, bo się sama chwali i pokazuje jak to jej wypisują jaka to ona nie jest wspaniała 😂


I tak, doskonale wiem, że klubowiczka to redflag. A z jej gadki wynika, że w związku ona się w klubowanie już tak nie bawi.

Stąd moje wnioski, że ta pacjentka chce pchnąć to na wyższe tory w pewien sposób podgrzewając atmosferę.


Jesteśmy trochę po 20, rok różnicy między nami.

 

Słuchaj, to jest gruby red flag. Pokazuje Ci zachowanie, które ma prawo Ciebie wkurwiać a jednocześnie daje Ci informacje, że jak będziecie w związku, to ona tak nie będzie robić.

 

Kij i marchewka. RED FLAG!!!! Nie.

 

JEŚLI kobieta jest zainteresowana to sama zrezygnowałaby z zachowań o których wie, że Ci się nie spodobają. Nnie będzie tak chamsko manipulować. Nie brnij w to głębiej. Nie daj się tą zagrywką manipulować.

10 minut temu, Anabol napisał(a):

Trzymaj ramę, Ty decydujesz na co w relacji jest miejsce, a na co miejsca nie ma - i bądź konsekwentny.

 

Ale przecież oni nie są w związku... to co on może wyegzekwować. On tu nie ma żadnego lewara.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedy dopiero zaczynalem relacje damsko-meskie dalem sie omotac pewnej manipulantce co mnie mamila wizja zwiazku, dawala zludne nadzieje i wrzucila na orbite. Z mojej ówczesnej perspektywy wszystko wydawalobyc sie ok. W tym samym czasie pojawialy sie inne laski mna zainteresowane a ja nie chialem z nimi krecic (i to atrakcyjniejsze o zgrozo) bo zobligowalem sie mentalnie do tej pierwszej ktora po 9 miesiacach spuscila mnie w wyjatkowo upokarzajacy sposob w kiblu oznajmiajac ze poszla tak o bez zobowiazan sie przedymac z innym kolesiem. Byla to jedyna tak wielka porazka jaka zaznalem z jakakolwiek dziewczyna.

Od tego momentu to zadam od kazdej laski po czasie ktorym ja uznam za stosowne (od dwoch tygodni do dwoch miesiecy przewaznie) twardego okreslenia sie czy zostajemy para czy nie. Laska ma sie okreslic a nie grac w jakies swoje gierki. To znakomity test. Tu nie ma miejsca na sentymenty i wyczucie smaku. Bo w kolejce czekaja juz inne ktorym ona tylko blokuje miejsce jezeli nie jest zainteresowana. Jak ma dobre plany wobec Nas to to zrozumie i sie zgodzi (najczesciej pada z ich ust okreslenie "na probe") a jak nie to bedzie sie motac w zeznaniach a wtedy to niech spada na drzewo.

Edytowane przez Tadamichi Kuribayashi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.