Skocz do zawartości

Pokolenie TikToka czyli "nasza przyszłość"


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

No cóż wiedziałem że jest źle ale nie aż tak, zostawiam i zapraszam do dyskusji.

Ciesze się że jako rocznik 93 miałem normalne dzieciństwo całymi dniami na dworze do oporu a do domu tylko na obiad albo pograć na konsoli u kumpla oraz koniecznie dragon ball na RTL 7 o 16.

 

 

Edytowane przez bassfreak
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • bassfreak zmienił(a) tytuł na Pokolenie TikToka czyli "nasza przyszłość"

Siedmioletni syn brata mówił mi, że ogląda ten cały skibidi toilet. Pomyślałem sobie, że to poj/bane, ale przypomniałem sobie, że sam grałem w Postala, słuchałem Bobka, albo Kmiecia, albo oglądałem Walaszka. 

 

Jednak wyraźnie widać uzależnienie młodych od telefonów i tabletów. Czytałem gdzieś niedawno, że jeśli dzieci wejdą w ten świat przed 3 rokiem życia, to ich mózgi zmieniają się nieodwracalnie (mniejsza możliwość skupienia itp.).

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, bassfreak napisał(a):

Ciesze się że jako rocznik 93 miałem normalne dzieciństwo całymi dniami na dworze do oporu a do domu tylko na obiad albo pograć na konsoli u kumpla oraz koniecznie dragon ball na RTL 7 o 16.

 

Jak miałem 3 lata to kontaktem z technologią było jedynie granie na pegasusie i oglądanie bajek na VHS, w ograniczonym zakresie czasu, a tak to też spędzanie czasu głównie na zewnątrz z innymi dzieciakami. I jestem zadowolony z perspektywy czasu, że neta w domu miałem dopiero w 2008 roku. :P 

 

Nie chce brzmieć jak boomer, tiktok to tylko narzędzie i to rodzice dają (_!_), jeżeli tak małym dzieciom pozwalają na nim siedzieć i jeszcze bez limitu heh.

Edytowane przez Dworzanin.Herzoga
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Strusprawa1 napisał(a):

Jednak wyraźnie widać uzależnienie młodych od telefonów i tabletów.

 

16 minut temu, Dworzanin.Herzoga napisał(a):

 i to rodzice dają (_!_), jeżeli tak małym dzieciom pozwalają na nim siedzieć i jeszcze bez limitu heh.

Dzięki temu rodzice mają czas wolny od zajmowania się dzieckiem, by móc samemu chłonąć uzależniające treści z odbiorników: TV/smartfon/komputer :)

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skibidi toilet nie jest złe. Na Tik Toku jest masa gorszych rzeczy. Od trans aktywistów gotowych wmówić dziewczynie która interesuje się piłką nożną że jest w istocie chłopakiem i powinna wymusić na rodzicach by jej zmienili płeć, przez różnych narwańców którzy swoimi wywodami sprawiają ze nagle Osama bin Laden staje się bohaterem, po o zgrozo masę creepów którzy w wieku 40 lat lubią sobie oglądać pokazy taneczne 12 letnich dziewczynek.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, bassfreak napisał(a):

No cóż wiedziałem że jest źle ale nie aż tak, zostawiam i zapraszam do dyskusji.

Ciesze się że jako rocznik 93 miałem normalne dzieciństwo całymi dniami na dworze do oporu a do domu tylko na obiad albo pograć na konsoli u kumpla oraz koniecznie dragon ball na RTL 7 o 16.

 

Sam jako rocznik 96 dorastałem na przełomie tych czasów. Pierwszy komputer wymusiłem na rodzicach jakoś w wieku 10 lat, bo koledzy mieli. Wcześniej było jakieś Mario na pegasusie, ale już nawet nie pamiętam w jakim wieku to miałem. Później pojawił się też pierwszy telefon (jeszcze ze zwykłą klawiaturą).

Od momentu zetknięcia z technologią coraz rzadziej wychodziłem na dwór. Przestałem mieć kolegów. O innych relacjach nie miałem nawet co myśleć.

Trochę się uzależniłem od komputera, bo przez to źle się uczyłem w szkole. Co roku zagrożenia, bo jedyne o czym cały dzień myślałem to żeby wrócić  do domu, odłożyć plecak i pograć (to były już czasy gier online). Przez to nie poszedłem na studia. Na niczym mi nie zależało i byłem odcięty emocjonalnie od świata zewnętrznego.

 

Teraz mam prawie 30 lat i dużo się nie zmieniło. Nie mam żadnych pasji ani planów na życie. Po pracy tylko oglądam YouTube, czytam to forum albo w coś pogram. Nie potrafię przeczytać książki, bo jestem tak przebodźcowany, że po jednej stronie mnie nudzi i tracę uwagę. W dzień wolny potrafię się obudzić i czasami zanim wstanę oglądam przez kilka godzin jakies tik toki. Nie mam żadnych kontaktów społecznych. Jestem nawet na tyle leniwy, że jem byle co aby szybko się napchać i iść do kompa, bo nie chce mi się gotować.

Nie czuje motywacji do nauki czegokolwiek ani zmiany swojej sytuacji. Zauważyłem, że podświadomie wybieram nawet specjalnie mało ambitne prace, w których nie będę musiał myśleć typu produkcja / magazyn, żeby po tych 8 godzinach mieć czas tylko dla siebie, a nie inwestować go w rozwój.

Pisałem już tutaj tematy o studiach, planach, ale zobaczę czy uda mi się przemóc i zachęcić ten wypalony mózg do nauki.

Zrezygnowałem ze wszystkich aktywności społecznych przez te lata izolacji w internecie. Kursy, koncerty, eventy, wszystkiego unikam. Nawet w fast foodzie zamawiam na wynos i jem w samochodzie zamiast wśród ludzi.

 

Najgorzej, że w sumie jest mi z tym dobrze, bo nie znam innego życia. Internet pozwala zapomnieć o niskiej pewności siebie i innych niepowodzeniach, bo tam mogę być kim chce :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bezsenny_Idealista

 

Ja mam w sporej mierze to samo jeśli chodzi o "chęci do nauki" i pracę jednak ja nie mam problemów w kontaktach z ludźmi mimo że byłem kiedyś aspołeczny, pracuję sobie na dostawach rowerem teraz zainwestowałem w elektryczny. Praca dla debili ale przynajmniej nikt mi dupy nie truje nie mam szefa itd, zawsze w resto czy z klientami chwile pogadam czy coś i robię to co lubię.

 

Chwilowo nie widzę alternatywy tym bardziej że mam długi, styczeń był mega chujowy bardzo mało zamówień. Ale jak jest normalny ruch można dużo zarobić.

Wolał bym chyba mieszkać pod mostem niż wrócić do gówno prac pokroju magazyn albo nie daj Boże jakaś biedronka, do remontów też nie wrócę to nie dla mnie mimo że coś tam się nauczyłem ale to męczy psychicznie strasznie taka praca.

 

Dzieciństwo też zaczynałem od pegazusa potem konsolka GBA i sporo w to grałem, nauka w szkole nigdy mi nie szła dobrze jestem debil z matmy i przedmiotów ścisłych.

Jednak u mnie ten plus że zawsze lubiłem wychodzić na dwór z kolegami czy coś więc gry mnie nie zniszczył całkowicie.

 

Nie wyobrażam sobie "pracy po pracy" jakieś szkolenia czy inne cuda, ja jestem osobą wysoko wrażliwą (odsyłam do google) mnie większy stres wyprowadza z normalnego fukncjonowania, nadmierne hałasy, zapachy czy jakieś bodźce doprowadzają do kurwicy. Jestem dużo bardziej wrażliwy na wszystkie bodźce te złe jak i te dobre, to nie jest zależne od mojego "ja".

 

Na 1 baterii w rowerze starcza to na plus minus 5-6h jazdy 55km ~~ jak nie ma bardzo złej pogody mogę nawet po 7 dni w tygodniu robić na dostawach, 6 godzin i do domu koniec kurwa człowiek nie żyje żeby jebać jak niewolnik.

 

Chce iść na spacer, na rower normalnie, na siłownię, w coś pograć, posłuchać muzyki, czasem coś obejrzeć spać jak człowiek o normalnych porach po 8 godzin, posiedzieć z dziewczyną itd.

Ja muszę mieć dużo spokoju i jak najmniej stresu, jak jest lato mnie praktycznie w domu nie ma idę do parku czy nad morzę siadam i tam i podziwiam/słucham albo spacery po 3h nawet.

 

Jedyne co mi nie przeszkadza w bodźcach to głośna muzyka z dojebanym basem XDD (mimo że słucham wszystkich gatunków)

 

Co do stresu to nie można było mnie samego zostawić na remontach nawet bo bałem się że coś spierdolę albo coś. Ja kurwa podziwiam jak ludzie robią po 1-2 osobie całe remonty do tego trzeba się urodzić.

Edytowane przez bassfreak
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, bassfreak napisał(a):

pracuję sobie na dostawach rowerem teraz zainwestowałem w elektryczny. Praca dla debili ale przynajmniej nikt mi dupy nie truje nie mam szefa itd, zawsze w resto czy z klientami chwile pogadam czy coś i robię to co lubię.

Taki spoko punkt zaczepienia jak się w większym mieście mieszka. U mnie jeszcze nie ma takich dostawców jak wolt, Bolt czy jak to się nazywa, bo małe miasto. Oglądałem też na YouTube takiego ziomka, który dostawy rowerem robił, ale zapomniałem nazwę kanału.

 

8 minut temu, bassfreak napisał(a):

styczeń był mega chujowy bardzo mało zamówień. Ale jak jest normalny ruch można dużo zarobić.

Nie chcę wyciągać od Ciebie nachalnie ile tak można zarobić, tylko napisz proszę czy za taką pracę 8h dziennie wyjdzie więcej niż minimalna na jakimś magazynie.

 

9 minut temu, bassfreak napisał(a):

Wolał bym chyba mieszkać pod mostem niż wrócić do gówno prac pokroju magazyn albo nie daj Boże jakaś biedronka, do remontów też nie wrócę to nie dla mnie mimo że coś tam się nauczyłem ale to męczy psychicznie strasznie taka praca.

To jest jedyny czynnik motywujący dla mnie żeby studia w końcu zrobić. Odciąć się od gówno prac raz na zawsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bezsenny_Idealista

 

Gościu nazywa się Dexterowski on jest z Krakowa (najlepsze miasto na dostawy na wszystkich platformach btw) siedzę u nich na discordzie,

 

Co do zarobków zależy głównie od dnia, jak bym miał uśrednić to w dobry dzień jak jest ciągłość zamówień na wolt to moim elektrykiem w 5-6h do 250 zł idzie zrobić (brutto, bez napiwków), to sklepowy elektryk wiec wspomaganie ma tylko do 25km/h ale 2 lata zapierdalałem na zwykłym rowerze. Ja w Gdańsku śmigam stawki się różnią minimalnie od miasta.

Co miesiąc płacisz 8.5% podatku "za wynajem" do US (przez swój bank w specjalnym formularzu) i 150 zł ZUS i opłata za platformę zależy od partnera 20-40 zł (partner to ten co cię zatrudnia, coś ala agencja pracy)

Wiadomo zleceniówka nie masz tam ani chorobowego, ani urlopu ani nawet składki emerytalnej nie płacisz chyba tylko ubezpieczenie zdrowotne że normalnie do lekarza/szpitala.

 

Mój najlepszy dzień wyszło mi 55zł/h brutto (jakieś tam tipy też wpadły ale lepiej jak dostajesz do ręki bo ta apce to idzie do kwoty brutto)

9 minut temu, Bezsenny_Idealista napisał(a):

 

To jest jedyny czynnik motywujący dla mnie żeby studia w końcu zrobić. Odciąć się od gówno prac raz na zawsze.

Ja o czyś "innym" mogę myśleć minimum za rok jak długów się trochę pozbędę.

Jednak ja i studia no cóż..... nie będę się oszukiwał ja tego nie widzę. 

Edytowane przez bassfreak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że ludzie nie mający życia w realu uciekają w wirtual. Oczywiście media itd są bardzo uzależniające, ja sam w zeszłym roku zacząłem z tym walczyć bo za dużo czasu się marnuje. Czasu, który jest ograniczony.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mosze Red napisał(a):

@bassfreak ale są dwa pokolenia tik-toka :)

 

Pokolenie chińskie czy może szerzej azjatyckie, które konsumuje właściwe treści.

 

Pokolenie euro - anglosaskie, które konsumuje pranie mózgu.

 

 

Podobno jest specjalny algorytm gdzie tam promuje tik toczek treści pozytywne w dziedzinach naukowych i sportowych aby osiągać lepsze wyniki a na zachodnie właśnie coś typu przebranie się za świnie i wpieprzanie z podłogi. Swoją drogą była chyba "praca" jak typiara udawała psa i n tym kasę trzepała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mosze Red napisał(a):

Pokolenie chińskie

Pokolenia chińskie to tak, ale np. taka Tajlandia to już dno.

To co widzę w szkołach oraz na mieście przechodzi ludzkie pojęcie.

 

Ostatnio miałem lekcje z uczniami (11-13 lat) gdzie trzeba było podać informacje na temat czasu spędzonego w mediach, na telefonie.

Większość z nich miała więcej niż 4-5 godzin dziennie spedzonych na YT, Tiktoku i grach online. A trzeba zauważyć, że te dzieciaki mają dostęp do telefonu po szkole tj. około godziny 16, 17.

 

Potem wszyscy się dziwią, że Tajowie nie umieją mówić po angielsku i poziom nauczania jest jaki jest. Mają dostęp do obcokrajowców, płacą grube pieniądze za szkołę, a i tak są na dole drabiny edukacyjnej w Azji 😀 

 

Z drugiej strony uczę prywatnie chłopaka, który ma 12 lat, a mógłby zdawać IELTS.

A dlaczego? A bo rodzice kupują mu książki zamiast dawać do ręki telefon i tablet. Ma wysokie wyniki w nauce i jako jedyny w klasie nie ma ww. gadżetów.

 

Moi najlepsi uczniowie są głównie w wieku 8-10 lat i potrafią się porozumieć z każdym po angielsku. Jakikolwiek dasz im temat, potrafią się do niego odpowiednio odnieść i odpowiedzieć.

Gdzie leży mój sukces? Ano w tym, że rozmawiam z rodzicami i przedstawiam im zagrożenia płynące z nadmiernego używania mediów przez ich dzieci.

 

Oni lubią, kiedy wale prosto z mostu. Za to mnie szanują. Sami też ten problem widzą i nie chcą tracić twarzy.

Skutkiem czego mam kilka dzieci, które już studiują angielski na poziomie B1+, podczas gdy program nauczania w ich wieku powinien być A1-A2.

 

Edytowane przez Tajski Wojownik
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, BRK275 napisał(a):

Dzięki temu rodzice mają czas wolny od zajmowania się dzieckiem, by móc samemu chłonąć uzależniające treści z odbiorników: TV/smartfon/komputer :)

Dorzucę od siebie jeszcze taką myśl, że ludzie w większości nie mają kompletnie hobby, czy też pasji do czegokolwiek. Były poruszane tematy w związku z tym np.
https://braciasamcy.pl/index.php?/topic/7646-hobby-zainteresowania-u-kobiet
https://braciasamcy.pl/index.php?/topic/37477-nigdy-nie-ograniczaj-znajomości-do-ludzi-bez-hobby
Co przez to oznacza, że nie mają co dzieciom ciekawego przedstawić lub czym innym je zainteresować niż prostym pożeraczem czasu... i won do spania! jutro do szkoły!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.