Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Z racji ostatnich dram w moich babincach kochanych - fama dot.wpisu na pracowniczym czacie firmy Giftpol udzieliła się również i mnie. 🙂

 

Mam pracoholiczne usposobienie, więc jestem za postawą pracodawcy. 

W całym tym już memicznym incydencie najsmutniejsze wg mnie jest to, że...

 

Ktoś nie zadbał o rekrutację.

Tam gdzie pieniądz, tam i wymagania! 

Etap rekrutacji, to zasadne sito.

Pan szef mógł po prostu odpisać: "rozumiem, dziękuję za informację, proszę skontaktować się z xyz. Zostanie Pani dalej poinstruowana/Dział/team xyz udzieli Pani wsparcia." 

Od razu telefon do przełożonego dziewczyny z poleceniem wręczenia jej wypowiedzenia.

Ale gdzie działa taki korporacyjny model działania? Wszędzie? 

 

Pytanie ogólne - jak bardzo zmieniła się kultura pracy i zarządzania? 

P.S.Oświadczenie właściciela serwisu internetowego Giftpol:

https://www.giftpol.pl/oswiadczenie/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, ja od ostatnich lat stykam się z obcokrajowcami, w przeciągu roku zmieniałem pracę 7x żeby znaleźć dobre warunki i co mogę powiedzieć - im wyższa stawka tym lepsza praca i warunki oraz ma odwrót. Im gorsza płaca tym chujowsza, praca, gorsi współpracownicy jak alkoholicy, nieudacznicy życiowi - czytaj alkohol i tv całe życie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno była wymagana znajomość Corel-a, a przyjęta osoba twierdzi, że ten program to dla niej nowość. Ewidentnie coś nie pykło.

Natomiast postawa pracodawcy bije prostactwem na kilometr. No ale za dzień wdrożeniowy zgodził się zapłacić... ludzki pan. Ba! Łaskawca ;)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Adams napisał(a):

Podobno była wymagana znajomość Corel-a, a przyjęta osoba twierdzi, że ten program to dla niej nowość. Ewidentnie coś nie pykło

No właśnie... podobno :)

 

chuja wiemy jak było

 

Firma należy do prezesa, jak się komuś nie podoba niech wypierdala, w teorii powinien zachować jakieś chociaż pokłady kultury ale ja bym się za tą osobą aż tak nie litował

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak większość internetowych afer również ta mnie ominęła, ale sprawdziłem na szybko o co chodzi. 

Pracownik ma zrobić to co ma zapisane w umowie, a pracodawca ma mu za to zapłacić. Nie ogarniała programu to niepotrzebnie ją zatrudniono. Wypowiedzenie powinno zostać normalnie wręczone i nie byłoby problemu.

Za jakieś 2 tygodnie nikt nie będzie o tym pamiętał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.03.2024 o 18:22, meghan napisał(a):

Pytanie ogólne - jak bardzo zmieniła się kultura pracy i zarządzania? 

Gdybyś miała czas i chęci to zapraszam do lektury książki UROBIENI M.Szymaniak. Dosyć szybko się czyta.

Książka wydana w 2018 roku, a wydarzenia i historie ludzi tam opisane datuje się na 2008-2016.

Kilka fragmentów poniżej.

Cytat

Historia z 2010 r.:
Pięć lat wcześniej Radosław dostał pracę PR-owca w Instytucie Sztuk Wyspa. Pokaźny i wiekowy budynek mieści się na postoczniowych terenach Gdańska. Jak wszyscy w Wyspie – został zatrudniony na umowę o dzieło. W całym kraju na umowach cywilnoprawnych, czyli tak zwanych śmieciówkach, pracuje 1,3 miliona osób. Pod tym względem jesteśmy na niechlubnym pierwszym miejscu w Europie i szybko się to nie zmieni, bo Państwowa Inspekcja Pracy jest niemal bezzębna. Może nakładać kary, ale te są tak niskie, że firmom po prostu opłaca się łamać prawo, więc chętnie to robią.

...

W wypadku Radosława również nie było nawet dyskusji o zleceniu czy etacie. Tak zresztą jest bardzo często. Aż 80 procent ludzi pracujących na śmieciówkach jest do tego zmuszonych przez pracodawcę.
Radosław musiał dopraszać się także o urlop czy wolny dzień, gdy zachorował. – Niby mamy XXI wiek, ale żaden z tych luksusów świadczących o tym, że ludzkość zrobiła krok do przodu, mi nie przysługiwał. Żeby ktoś mógł zostać w domu z powodu choroby, musiał najpierw udowodnić, że naprawdę słania się na nogach.
Jednak najgorsze było to, że trzeba było dopraszać się też o pieniądze, bo opóźnienia w wypłatach były nagminne i przekraczały nawet pół roku. Z listu Radosława: „Prekariusz w Wyspie w przeciągu roku kalendarzowego nie widzi swojej zapłaty średnio 7–8 miesięcy. […] Jednocześnie, czy to okres płatny, czy nie, prekariusz jest zobowiązany wykonywać swoje nominalne, jak i ponadnormatywne obowiązki […]”.

 

Cytat

Około 2008 r.:

– Punkt 6.00 wyje dzwonek. Taśma rusza. Na każdą czynność mam kilka sekund. Trzeba pracować bardzo szybko. Nie ma czasu, aby się podrapać. Obrócić. Zmienić pozycję. Nawet pot obetrzeć. Na montażu, jak w domino, wszystkie stanowiska są połączone. Bez jednego klocka nie ruszy drugi. Jeśli się wysmarkam, to na kilka sekund stanie cała linia. Każda sekunda to zysk i strata. Firma już wszystko policzyła. Dlatego linia nie może stawać. Musi jechać. Bo co by było, gdyby tak każdy chciał się podrapać, pot wycierać, a może na chwilkę odsapnąć. To niedopuszczalne. W końcu sekunda do sekundy i na koniec dnia wyszłoby parę sztuk silników mniej. Na to Toyota nie może sobie pozwolić – mówi Dariusz, który od ponad 10 lat w wałbrzyskiej Toyocie nosi szarą czapkę (czyli jest pracownikiem liniowym).

...

Krzysztof (szara czapka) z hali obróbki mówi, że kiedyś jeden z pracowników na jego linii nie wytrzymał i powiedział team leaderowi pod koniec zmiany, że nie ma już siły. – Na następnym porannym mitingu zrobiono nam pranie mózgu, że mamy rozkładać siły równomiernie na osiem godzin, żeby przez cały czas utrzymać jednakowe tempo pracy. Jakbyśmy byli maszynami. Nikogo nie obchodzi, że rano człowiek jest bardziej wypoczęty niż po ośmiu godzinach. A od dzwonka do dzwonka trzeba zapieprzać – opowiada Krzysztof.

Norbert (szara czapka) w Toyocie pracuje od 12 lat. Obecnie na kuźni. Na jego linię wpada rozgrzany kawałek metalu, a pracownicy po kolei odpowiednio go obracają i wyginają. Tak w 12 sekund powstaje korbowód. Kiedyś czasu było o 3 sekundy więcej, ale Jishukeni wyliczyli, że to marnotrawstwo i że na pewno da się szybciej. – Teraz czas dopięty jest do maksimum. Jeśli się nie wyrabiamy, to jest specjalne spotkanie, na którym odbywa się pranie mózgów. Tłumaczą nam, że tak nie wolno się zachowywać – mówi Norbert i dodaje, że indoktrynacja to stały element pracy w Toyocie.
...

Brygadzista Wojciech, w Toyocie od ponad 10 lat, przyznaje, że wysokie temperatury są trudne do wytrzymania. – W zimie, kiedy na zewnątrz jest 20 stopni na minusie, my mamy 28 stopni na plusie. W lecie na hali jest ponad 40 stopni. Starzy pracownicy się przyzwyczaili. Nowi mdleją. My, leaderzy, siedzimy w budach do ustawiania narzędzi. Tam jest klima. O klimatyzowaniu całej hali nie ma co marzyć. Nikt się tym nie zajmie. Za drogo. Związkowcy w Toyocie kilka lat temu zwrócili się do władz firmy z prośbą o dodatkową jednominutową przerwę oraz napoje uzupełniające elektrolity.
Koncern odmówił. Decyzję tłumaczono „napiętym planem produkcyjnym”, a pracownikom na czas upałów zaproponowano „na wzmocnienie” koncentrat malinowy do wody.
– Nie jest tak, że jak chce mi się pić, to schodzę i idę do baniaka z wodą. Najpierw muszę wcisnąć przycisk, aby zastąpił mnie pracownik pozaliniowy. Tylko że ze względu na cięcia jest ich coraz mniej. Wrzucono ich w proces produkcji. Teraz to jedna osoba na dwie linie, więc jeśli na drugiej ktoś zachoruje, to mogę czekać w nieskończoność. Zresztą baniak stoi obok stanowiska group leadera, aby ten widział, czy za często nie podchodzimy po wodę. Tak się wywiera na nas presję. Większość woli się przemęczyć do przerwy i nie pić, niż się narażać – mówi Norbert.

Jak w przypadku prostej pracy Krzysztofa i Norberta w fabryce na taśmie, problemem jest brak innego pracodawcy w rejonie ich zamieszkania albo jest, tylko ponad 30km w trasy od domu. Z tego powodu pracodawca może "poszaleć" a pracownicy siedzą jak mysz pod miotłą. Podpieprzenie pracodawcy do PIPu, czy też samo "pierdole to, nie robię" to na równi z obowiązkiem przesiedlenia dla typowego pracowników wieku lat 40+. Dzieci wyrzucone na studia do dużego miasta/kredyty/utrzymanie domu, gospodarstwa. Kto na to zarobi? Z czegoś trzeba żyć.

 

Według mnie, realia pracy jak opisane powyżej uległy lekkiej poprawie.

Jednak są to tylko moje domysły ponieważ moje doświadczenie zawodowe nabierałem w mieście wojewódzkim.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie ta zatrudniona w rzeczonym januszexie wrzuciła screen rozmowy z pracodawcą na twittera i nie było tam podanej nazwy firmy ani innych danych, po których

ktoś postronny mógłby zorientować się o jaką firmę chodzi. Nie wiem dokładnie jak później internauci powiązali 

to zdarzenie z konkretną firmą - podobno sam właściciel się do tego publicznie odniósł w chamski sposób i lawina ruszyła.

 

Wg niej szef wiedział, że wcześniej używała innego programu graficznego niż jest normalnie używany w tej firmie i nie było to problemem, miała mieć chwilę

na wdrożenie się, a ostatecznie 2 dnia została zwolniona, co IMO jest absurdalne.

 

Właściciel firmy sprawia wrażenie niestabilnego, wydawał kolejne oświadczenia, gdzie najpierw robił z siebie ofiarę, później udawał, że afera napędza im "popularność" i obroty

i jeszcze rzekomo zmonetyzują tę dramę:

861b7969d86bca1bd13a440a07ccaad619556ee1

 

A obecnie nastąpił pełnowymiarowy incydent kałowy.

Wczoraj na gowork:

Marcin Duda (Mecenas) 16.03.2024 15:26
 

Szanowni Państwo, Chcielibyśmy poinformować, że zostało podjęte działanie prawne w związku z działaniami Pani Niny Hinz, które zostały

uznane za naruszenie dobrego imienia naszej firmy, Giftpol, mającej siedzibę przy ul. Słowackiego 46, 26-600 Radom. W związku z hejtem, który został sprowadzony

na naszą firmę przez Panią Ninę Hinz i który ma negatywny wpływ na naszą reputację oraz relacje z klientami, jesteśmy zmuszeni podjąć kroki prawne

w celu obrony naszych interesów. Uważamy, że działania Pani Niny Hinz stanowią naruszenie prawa oraz szkodzą naszej działalności gospodarczej.

 

W związku z powyższym, zastrzegamy sobie prawo do dochodzenia odszkodowania oraz wszelkich innych roszczeń prawnych, jakie

przysługują nam na mocy obowiązujących przepisów prawa. Wzywamy Panią Ninę Hinz do natychmiastowego zaprzestania wszelkich działań, które

mogą prowadzić do dalszego szkodzenia reputacji naszej firmy. Jednocześnie informujemy, że będziemy podejmować wszelkie niezbędne kroki

prawne w celu ochrony naszych interesów. Z poważaniem Marcin Duda Giftpol

................

Ten sam mecenas dzień wcześniej, plus reakcje użytkowników gowork: 

ef36707023585307538fe7afa0f2704b106dceee

 

Edytowane przez Dworzanin.Herzoga
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał(a):

Właściciel firmy sprawia wrażenie niestabilnego, wydawał kolejne oświadczenia, gdzie najpierw robił z siebie ofiarę, później udawał, że afera napędza im "popularność" i obroty

i jeszcze rzekomo zmonetyzują tę dramę:

 

No i intuicyjne spostrzeżenia okazały się poprawne, bo po powyższym, pojawiło się kolejne oświadczenie:

02c6b3cc1fbc9027b3bc44c6984bce78c90e6a69

https://www.giftpol.pl/oswiadczenie/

 

Być może pojawią się jeszcze jakieś oświadczenia, znowu w innym tonie. ;) 

 

A jeszcze wcześniej było:

 

a63347530454bd869ac0b62af6a41c5f1738748d

 

cfb6d894378837bf7142e52bf8b3b5bb4fa4b7c7

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/16/2024 at 4:25 PM, Adams said:

Podobno była wymagana znajomość Corel-a, a przyjęta osoba twierdzi, że ten program to dla niej nowość. Ewidentnie coś nie pykło.

 

Ewidentnie. Po obu stronach. Po pierwsze po stronie pracodawcy, zwłaszcza, że podobno była wymagana znajomość Corel-a.

Już wyjaśniam.

 

Janusz, czy jak on się tam nazywał, oświadczył (archiwum) przy akompaniamencie takiego oto obrazka:

 

AdobeStock_435975418-1024x683.jpeg

 

że, cytuję:

 

Zatrudniliśmy nową osobę w dziale graficznym, nasze wymagania były od początku jasne, mianowicie dobra znajomość programu graficznego Corel , na którym pracuje nasza firma. Osoba ,która zgłosiła się do nas i została wybrana do pracy na tym stanowisku zadeklarowała, iż ma kwalifikacje i szybko opanuje program.

 

Czy osoba, która "ma kwalifikacje" deklaruje, "że szybko opanuje program"?

 

Skoro ma kwalifikacje, i dobrze zna program, to po co miałaby go opanowywać?

 

A dalej jest tak:

 

Pierwszy dzień był dniem szkolenia, zasad funkcjonowania  firmy, współpracy grafików z działem handlowym etc. Zaliczyliśmy ten dzień  jako płatny dzień pracy , pomijając fakt że był to dzień typowo wdrożeniowy.  Wystawiliśmy rachunek płatny wg obowiązujących stawek godzinowych umowy zlecenie zawartej na okres jednego próbnego miesiąca.

 

Czyli, ze świadomością, przyjęli ją na jednodniowe (!) przyuczenie, w postaci jednodniowego (!) okresu próbnego, po czym się okazało, że, cytuję:

 

w kolejnych dwóch dniach pracy ,że w/w osoba wymaga wydatnej pomocy innych osób z działu graficznego, nie pracuje samodzielnie.

 

Po czym:

 

W tym przypadku zdecydowałem o rezygnacji ze współpracy. Odbyło się to za pomocą komunikatora Skype

 


 

Po pierwsze wynika stąd, że zgodzili się na przyuczenie osoby, mniej lub bardziej zielonej ("Osoba ,która zgłosiła się (...) zadeklarowała, iż (...) szybko opanuje program").

 

Nie opanowała więc ją zwyczajowo wywalili "przez skype'a".

 

Czy mi się wydaje czy to było tak:

 

Nie mogli znaleźć nikogo że znajomością, bo mało płacą, więc wzięli kogoś kto dobrze rokował. Zgodzili się ją przyuczyć ale uznali, że trzy dni to wystarczająco dużo i jak nie umie to już nic z niej nie będzie. Zupełnie pomijam fakt czy trzy dni to dużo czy mało.

 

Sprawa się rypła więc Janusz uniósł się "honorem" i napisał cytowane "oświadczenie".

 

Przy okazji, postanowił skorzystać z szumu w mediach i zrobić na tym (koszulki już się rozeszły, uruchamiamy kolejną serię).

 

Mało kto jednak dał się nabrać na to jego oświadczenie, w którym wszystko w zasadzie jest napisane, więc zaczął grozić ludziom za pisanie o nim.

 

Wyszła z tego przysłowiowa Januszerka.

 


 

On 3/15/2024 at 6:22 PM, meghan said:

Ktoś nie zadbał o rekrutację.

 

Jak wyżej.

 

On 3/16/2024 at 8:40 PM, Magos Dominus said:

sprawdziłem na szybko o co chodzi. 

Pracownik ma zrobić to co ma zapisane w umowie,

 

Kiepsko sprawdziłeś.

Jak wyżej.

 

On 3/17/2024 at 6:00 AM, Dworzanin.Herzoga said:

Wg niej szef wiedział, że wcześniej używała innego programu graficznego niż jest normalnie używany w tej firmie i nie było to problemem, miała mieć chwilę

na wdrożenie się, a ostatecznie 2 dnia została zwolniona

 

Czyli jest tak jak powiedział Janusz w swoim "oświadczeniu", tylko trzeba umieć czytać.

 

Edytowane przez wrotycz
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, wrotycz napisał(a):

 

W dniu 17.03.2024 o 06:00, Dworzanin.Herzoga napisał(a):

Wg niej szef wiedział, że wcześniej używała innego programu graficznego niż jest normalnie używany w tej firmie i nie było to problemem, miała mieć chwilę

na wdrożenie się, a ostatecznie 2 dnia została zwolniona

 

Czyli jest tak jak powiedział Janusz w swoim "oświadczeniu", tylko trzeba umieć czytać.

 

Ale to nie powinien być przytyk do mnie, skoro podałem jej wersję wydarzeń i napisałem, że zwolnienie jej w 2 dniu było absurdalne

oraz dodałem, że Janusz biznesu sprawia wrażenie niestabilnego- czego już nie zacytowałeś. :P 

Chodziło mi, że Janusz dał (_!_) w tym przypadku, najpierw zgadzając się na przyuczenie, a później wymagając, żeby po 1 dniu pracowała z pełną wydajnością taką jak

pracownicy z dłuższym stażem.😊 Nie chodziło mi, że jej wersja wydarzeń jest absurdalna.

Edytowane przez Dworzanin.Herzoga
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Dworzanin.Herzoga said:

Ale to nie powinien być przytyk do mnie, skoro podałem jej wersję wydarzeń

 

Może trochę niezręcznie to sformułowałem. To miało być potwierdzenie tego co powiedziałeś, z perspektywy słów samego Janusza.

 

10 hours ago, Dworzanin.Herzoga said:

napisałem, że zwolnienie jej w 2 dniu było absurdalne

 

To naprawdę nie ma nic do rzeczy. Miał prawo uznać że się nie nadaje. Miał prawo ją zwolnić kiedy mu się podoba. To jako biznes i jego sprawa. On poniesie konsekwencje finansowe swoich decyzji.

 

10 hours ago, Dworzanin.Herzoga said:

dodałem, że Janusz biznesu sprawia wrażenie niestabilnego

 

To ma mniejsze znaczenie.

Nie chodzi o to czy jest j3bn1ęty czy nie. Chodzi o zasady, i prawo, jako formalna reprezentacja tych zasad.

 

Bardziej mi chodziło o wskazanie, że są tu tacy, którzy nie mając pojęcia o sprawie ferują sądy,  wyroki i bronią sprawcę a oskarżają ofiarę,  nie znając Tak naprawdę sprawy, bo nawet nie czytali słynnego oświadczenia.

 

Jest mi obojętne kim jest ta laska, co więcej jako do kobiety mam wiem niej większy dystans, bo wiem jak potrafią manipulować, ale tu Janusz sam wyjaśnił o co poszło, po czym kłamał a potem groził ludziom sądem za ujawnienie tego. No, podłe chamisko, które się powinno widłami pogonić z miasta.

 

Edytowane przez wrotycz
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.