Skocz do zawartości

Status społeczny oraz ekonomiczny a małżeństwo


Rekomendowane odpowiedzi

Niedzielny obiad spędziłam w rodzinnym gronie. Mój tata zawsze mocno interesował się polityką, teraz jest na topie wybór burmistrza naszego miasta. 
 

Mocnych kandytatów jest dwóch. Z czego jeden ma naprawdę dobry plan rozwoju miasta, ale moi rodzice nie będą na niego głosowac, ponieważ (uwaga) nie ma on ślubu z kobietą z którą żyje już X lat i mają trójkę dzieci. 
 

Moj ojciec jest przekonany, że to człowiek bez zasad i bawidamek (różne historie o nim krążą). 
 

Zaczęłam zgłębiać temat. Okazuje się, że faktycznie brak formalnego związku to mniejsze poszanowanie w społeczeństwie. 
 

Ciekawe tez są statystki długości życia z których wynika, że mężczyźni w związkach małżeńskich żyją 10 lat dłużej względem kolegów singli. 
 

Mają tez lepszą sytuacje ekonomiczną i status społeczny. Może to wynikać głównie z tego, że jest dodatkowa wypłata w domu, bądź tez z „kopa” jakiego daje dodatkowy członek rodziny (dziecko). 
 

Sytuacja jest odwrotna u kobiet. Singielki i bezdzietne żyją dłużej oraz mają mniejszy wskaźnik zachorowań na depresje. Co jest dość ciekawym zjawiskiem i odwrotnym do męskiej części społeczeństwa. 
 

Zawsze wydawało mi sie odwrotnie. Że to kobieta dąży do zbudowania ogniska domowego, posiadania potomstwa i założenia rodziny i wtedy jest szczęśliwą oraz spełnioną kobietą. A tu klops.
 

Oczywiście nie można wrzucać wszystkich do jednego worka. 

 

Oczywistym jest również fakt, że w dzisiejszym świecie podział płci nie jest już tak kontrastowy. Mężczyźni pracują tak jak i kobiety, w domu dzielą sie obowiązkami i opieką nad dziećmi. 
 

Moja babcia mówi, że „kiedyś małżeństwo dla kobiety to był przywilej i klasa wyżej” . 
Patrzac z mojej perspektywy : ma racje. 
Moja babcia zajmowała sie domem, dziećmi. Dziadek pracował na dwa etaty. 
Miała czas na wszystko i czuła sie „uprzywilejowana” z bycia żoną. 
Dzis wyglada to z gola inaczej, chociaż ja żyje w takim modelu rodziny jak babcia, jednak zmieni sie to na przestrzeni czasu ale faktycznie, jest to życie „jak w Madrycie”. I gdybym tylko nie czuła presji społecznej, na pewno zostałabym w domu najbliższe 10 lat. 
 

Staram sie nie szufladkować ludzi ale faktycznie kiedy słyszę, że ktoś żyje ze sobą na kocią łapę i ma dzieci, to w mojej głowie jest „czerwona flaga”. 
 

To samo mam kiedy człowiek ma tatuaże w widocznych miejscach. Kobieta w tatuażach to już w ogóle u mnie włącza sie ultra alert. 
 

Staram sie wyzbyć tego myślenia ale zdaje sie, że rodzice tak mi wbili to głowy, że ciężka droga przede mną. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Kiedyś pan siedział w domu a niewolnik pracował.

Późnej kobieta siedziała w domu a mąż pracował na nią. Gdzie ten ucisk?

Ps nie wspominając że kiedyś podatki były niższe 😉

Edytowane przez DOHC
Dopisanie - DOHC
  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, DOHC napisał(a):

 

Kiedyś pan siedział w domu a niewolnik pracował.

Późnej kobieta siedziała w domu a mąż pracował na nią. Gdzie ten ucisk?

Ps nie wspominając że kiedyś podatki były niższe 😉


Oczywiscie, jestem tego samego zdania.
 

Zajmowanie się domem i dzieckiem uważam za ogromny przywilej i nie chciałabym tego zmienić na nic innego (tu i teraz). Ale wiele kobiet nie ma wyjścia, ewentualnie lubi pracować. 
 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adri napisał(a):

Staram sie nie szufladkować ludzi ale faktycznie kiedy słyszę, że ktoś żyje ze sobą na kocią łapę i ma dzieci, to w mojej głowie jest „czerwona flaga”. 

Malzenstwo to niekorzystna dla mężczyzny umowa cywilno prawna cytując klasyków. Generalnie jeśli się któryś żeni w dzisiejszych czasach to idiota.

Wyborami radze się nie przejmować bo oba złodzieje, przez jeszcze głupszych wybierani, z przyzwyczajenia (więc pewnie wygra ten który jest dotychczas chyba że za bardzo się kasa obnosi to może jednak zawiść wśród gminu przewazy).

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Brat Przemysław napisał(a):

Malzenstwo to niekorzystna dla mężczyzny umowa cywilno prawna cytując klasyków. Generalnie jeśli się któryś żeni w dzisiejszych czasach to idiota.

 


Dla niektórych (dla mnie) małżeństwo to ważna część życia duchowego i wiary w Boga. 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego singielki statystycznie żyją dłużej. Kobiety i tak żyją dłużej, więc ile te singielki żyją, po 100 lat? 

 

Ty jako kobieta powinnaś dążyć do małżeństwa pełnego (kościelne + cywilne). Tobie i twoim dzieciom daje to bezpieczeństwo, także finansowe, reguluje kwestie majątku, podatkowe, dziedziczenia. Nie musisz tłumaczyć czemu dzieci mają inne nazwisko niż ojciec/matka a także społeczeństwo nie ma problemów jak nazwać twojego partnera (chłopak brzmi dziecinnie, partner to jest biznesowy a konkubent wieje patologią). W j. polskim nie dorobiliśmy się neutralnego słowa określającego konkubenta. Mając wspólnotę majątkową stajesz się właścicielką min 50% waszego majątku nawet jeśli twój wkład był 0 %. Także kobiecie nie opłaca nie być żoną.  

 

Co słychać u twojego konkubenta? 
Co słychać u twojego męża? 

 

Czujesz różnice?

 

Jakbyś była mężczyzną to radziłbym ci odwrotnie. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adri napisał(a):

ponieważ (uwaga) nie ma on ślubu z kobietą z którą żyje już X lat i mają trójkę dzieci. 

 

Typowa polska zaściankowa mentalność. Można być ostatnim skurwysynem i złodziejem ale jak masz biblie przyrośniętą do ręki, poparcie proboszcza i wódeczki się czasem napijesz z biskupem- masz poparcie i głosy. 

Możesz dymać dziwki na lewo i prawo, żonę tłuc do nieprzytomności a kochanki wysyłać na aborcje za granicę (albo i lokalnie- panisko może więcej) ale jak na zdjęciach nie widać siniaków na twarzy żony i jest po bożemu- wolno wszytsko. 

 

Taka mentalność jest wszędzie i dotyczy także ludzi wysoko wykształconych i zdawałoby się inteligentnych. 

 

 

2 godziny temu, Adri napisał(a):

Moj ojciec jest przekonany, że to człowiek bez zasad i bawidamek (różne historie o nim krążą). 

 

Mechanik co naprawia moje auto to kurwiarz co w każdy piątek wieczorem pije w lokalnym barze i wdaje się w bójki. Czasem komuś mordę oklepie, czasem jemu. 

 

Dla mnie nieistotne - w warsztacie jest trzeźwy, robite robi solidnie i terminowo. 

 

2 godziny temu, Adri napisał(a):

Zaczęłam zgłębiać temat. Okazuje się, że faktycznie brak formalnego związku to mniejsze poszanowanie w społeczeństwie. 
 

 

To zależy. 

1.  Od innych składowych statusu

2. Od tego w jakim społeczeństwie sie obracasz. 

 

Niezależnie od powyższych zalecam mieć wyjebane. 

 

2 godziny temu, Adri napisał(a):

Mają tez lepszą sytuacje ekonomiczną i status społeczny. Może to wynikać głównie z tego, że jest dodatkowa wypłata w domu, bądź tez z „kopa” jakiego daje dodatkowy członek rodziny (dziecko). 

 

Status to jest fasada, obrazek jaki odbiera społeczeństwo będące w swojej masie tak czy inaczej zgrają ćwoków których zdaniem nie warto sie przejmować. 

 

A jak jest za zamknietymi drzwiami wiedzà tylko ci co tam siedza. 

 

 

 

2 godziny temu, Adri napisał(a):

 

Staram sie nie szufladkować ludzi ale faktycznie kiedy słyszę, że ktoś żyje ze sobą na kocią łapę i ma dzieci, to w mojej głowie jest „czerwona flaga”. 

 

Bo taki system Ci zaczęto wgrywać  jak byłeś dzieciakiem i nie ogarniałeś jeszcze nic poza tym że jak pielucha pełna/głodno/chce sie cyca to trzeba płakać. 

 

Masz reakcje emocjonalne zaporogramowane przez środowisko które Cię wychowywało. 

Na logikę jak pomyślisz to dojdziesz fo wniosku że te reakcje są błedne i uprzedzają Cię do ludzi (albo każą im ufać) niezasłużenie i w oparciu o debilne dość kryteria. 

 

 

2 godziny temu, Adri napisał(a):

To samo mam kiedy człowiek ma tatuaże w widocznych miejscach. Kobieta w tatuażach to już w ogóle u mnie włącza sie ultra alert. 

 

Mam tatuaże na ramionach, plecach j na klacie. Wyglądam jak wiking albo bandyta szczerze mówiąc. 

Jestem bardzo szanowanym człowiekiem bo mam swoją renomę i wykształcenie. Ludzie powierzają mi życie swoje i/lub bliskich, a współpracownicy cieszą się jak jestem w pracy gdy gówno walnie w wentylator. 

 

2 godziny temu, Adri napisał(a):

Staram sie wyzbyć tego myślenia ale zdaje sie, że rodzice tak mi wbili to głowy, że ciężka droga przede mną. 

 

I tak jesteś dalej niż większość bo chociaż zaczynasz coś analizować i kwestionować. 

99% leci z prądem nigdy nie zastanawiając się nad swoimi głupimi przekonaniami. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, Brat Przemysław said:

Co słychać u twojego partnera na przykład. Lepsze to niż męża-węża 🙂

 

Partner to może być w firmie, w interesach. Partner do wódki jest albo do brydża. 

 

Mąż brzmi jednoznacznie i bez niedomówień. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adri nie wiem skąd wzięłaś informację o tym, że kobieta singielka (i bezdzietna) ma mniejszą depresję i żyje dłużej i takie tam (i jest szczęśliwsza). To trochę nie idzie w parze z badaniami, które mają wskazywać na wzrost użycia antydepresantów, alkoholu, narkotyków itd. wśród kobiet - a przecież właśnie w historii teraz masowo widzimy odchodzenie od modelu nuklearnej rodziny. Chociaż mnie mierzi to podpieranie się badaniami, bo raz, że zależy, kto te badania podaje, dwa, jak te badania zredaguje (np. kogo pytano, kiedy?) Życie samotne na masową skalę tak naprawdę dopiero teraz przyniesie właściwą próbę do badań. I na zwykły chłopski rozum nie masz co liczyć na to, że singielki będą w samotności szczęśliwsze. To bujda i propaganda, która ma powiedzieć mniej więcej tyle: to kobiety spalają się w małżeństwie, a mężczyźni w nim wzrastają - ergo małżeństwo to instytucja patriarchatu.

Edytowane przez I1ariusz
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, RealLife napisał(a):

Nie wiem dlaczego singielki statystycznie żyją dłużej. Kobiety i tak żyją dłużej, więc ile te singielki żyją, po 100 lat? 
 

prof. Paul Dolan, gdzie przywołuje wyniki badania American Time Use Survey (ATUS). Ekspert ds. nauk behawioralnych  porównał poziom szczęścia u kobiet niezamężnych, po ślubie, w separacji, rozwiedzionych, jak i owdowiałych. Jego wnioski są jednoznaczne - najszczęśliwszą grupą są niezamężne, bezdzietne kobiety

 

2 godziny temu, RealLife napisał(a):

 

Ty jako kobieta powinnaś dążyć do małżeństwa pełnego (kościelne + cywilne). Tobie i twoim dzieciom daje to bezpieczeństwo, także finansowe, reguluje kwestie majątku, podatkowe, dziedziczenia. Nie musisz tłumaczyć czemu dzieci mają inne nazwisko niż ojciec/matka a także społeczeństwo nie ma problemów jak nazwać twojego partnera (chłopak brzmi dziecinnie, partner to jest biznesowy a konkubent wieje patologią). W j. polskim nie dorobiliśmy się neutralnego słowa określającego konkubenta. Mając wspólnotę majątkową stajesz się właścicielką min 50% waszego majątku nawet jeśli twój wkład był 0 %. Także kobiecie nie opłaca nie być żoną. 
 

 

Jestem żoną i jestem z tego powodu szczęśliwa.

2 godziny temu, RealLife napisał(a):

 

 

 

 

Co słychać u twojego konkubenta? 
Co słychać u twojego męża? 

 

Czujesz różnice?

 

Jakbyś była mężczyzną to radziłbym ci odwrotnie. 

 

Ok, rozumiem, my mamy swoje majątki, każdy osobny.

1 godzinę temu, fruit napisał(a):

To jest akurat zrozumiałe, że dla kobiety, która nie pracuje i żyje na koszt faceta, papierek jaki daje małżeństwo jest bardzo istotny. 

 

 

 

 


Gdy wchodziłam w małżeństwo pracowałam i utrzymywałam się sama. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Adri napisał(a):

najszczęśliwszą grupą są niezamężne, bezdzietne kobiety

Tak tak za pewnie xDD

 

A potem zostaje alkoholizm i kot po 40 bo nikt nie chciał silnej i niezależnej która by chciała Massimo 2m wzrostu z hajsem a reszta facetów to powietrze było dla niej.

Edytowane przez bassfreak
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Adri napisał(a):

Ciekawe tez są statystki długości życia z których wynika, że mężczyźni w związkach małżeńskich żyją 10 lat dłużej względem kolegów singli. 
 

Mają tez lepszą sytuacje ekonomiczną i status społeczny. Może to wynikać głównie z tego, że jest dodatkowa wypłata w domu, bądź tez z „kopa” jakiego daje dodatkowy członek rodziny (dziecko)

 

Żonaci żyją ( a raczej chyba żyli, bo nie wiem z którego roku to badanie), bo są to faceci z wyższym SMV, bardziej ustawieni życiowo i mógłbym tu jeszcze chwilę wyliczać.

6 godzin temu, Adri napisał(a):

Moja babcia mówi, że „kiedyś małżeństwo dla kobiety to był przywilej i klasa wyżej

Nic się nie zmieniło.😎

 

6 godzin temu, Adri napisał(a):

Może to wynikać głównie z tego, że jest dodatkowa wypłata w domu

Jak to leciało - " Co je Twoje...." 😅😅😅

 

6 godzin temu, Adri napisał(a):

bądź tez z „kopa” jakiego daje dodatkowy członek rodziny (dziecko). 
 

Tu coś może być na rzeczy patrząc na zmianę trybu życia kilku kolegów.🤔

 

 

6 godzin temu, Adri napisał(a):

że ktoś żyje ze sobą na kocią łapę

xD

 

4 godziny temu, Brat Przemysław napisał(a):

Malzenstwo to niekorzystna dla mężczyzny umowa cywilno prawna cytując klasyków. Generalnie jeśli się któryś żeni w dzisiejszych czasach to idiota

 

2 godziny temu, fruit napisał(a):

zrozumiałe, że dla kobiety, która nie pracuje i żyje na koszt faceta, papierek jaki daje małżeństwo jest bardzo istotny.

To niedobra tak mówić.

 

 

3 godziny temu, RealLife napisał(a):

dziedziczenia. Nie musisz tłumaczyć czemu dzieci mają inne nazwisko niż

 

Jak ktoś się musi tłumaczyc, to chyba nie jest jeszcze gotowy na rodzicielstwo.

 

 

3 godziny temu, RealLife napisał(a):

Mąż brzmi jednoznacznie i bez niedomówień

Mi to się kojarzy z frajerem, popychadłem, wołem roboczym, itp. 

Widzę że nie tylko w kwestii polityki mamy odmienne spojrzenie.🤷😅

 

3 godziny temu, Brat Przemysław napisał(a):

W sumie nie to już coś jak ofiara w dzisiejszych czasach.

True.

 

@Albert Neri Nic wkleić nic rozpuścić odnośnie mentalności.

6 godzin temu, Adri napisał(a):

temat. Okazuje się, że faktycznie brak formalnego związku to mniejsze poszanowanie w społeczeństwie. 

Niezależnie od poziomu wykształcenia, statusu itp - dla kobiety ślub , w szczególności bez intercyzy to polisa, której nie zaoferuje żaden agent ubezpieczeniowy.😉

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, RealLife napisał(a):

Nie wiem dlaczego singielki statystycznie żyją dłużej. Kobiety i tak żyją dłużej, więc ile te singielki żyją, po 100 lat? 

 

Pewnie wyszło w tych badaniach coś w tym stylu:

-singielki: 85 lat;

-mężatki: 84,5 lat;

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.