Skocz do zawartości

Czy w mojej sytuacji powinienem pozostać przy rezygnacji z bliższych relacji z kobietami


Rekomendowane odpowiedzi

 Witajcie Bracia!!! Wydaje mi się, że najlepiej zacząć od nakreślenia ogólnego całokształtu, potem zagłębiając się w coraz to kolejne szczegóły. Otóż w maju kończę 39 lat, nigdy nie miałem dziewczyny, natomiast wydaje mi się, że ostatnimi czasy zaczęło się kręcić kilka okazji (1 w realu, 2,3 internetowe) na pierwszą dziewczynę. I nadmienię, że złożyłem ten temat dlatego, iż ta sytuacja wywołuje u mnie konflikt wewnętrzny/gonitwę myśli (jak zwał, tak zwał).
 Z jednej strony utwierdzam się w przekonaniu, iż powinienem całkowicie zrezygnować z tego tematu, iż wydaje mi się nieadekwatny do mojej sytuacji życiowej, do której głębszych szczegółów potem dojdziemy. Z drugiej strony otoczenie (głównie w pracy) sugeruje mi, że mógłbym mieć powodzenie. Zacznijmy od argumentów przeciw. Są one czysto pragmatyczne. Wynika to z tego, że czuję, iż z gdybym miał dziewczynę, musiałbym z nią spędzać po kilka godzin dziennie, przy czym odnoszę wrażenie, że bym tego najzwyczajniej w świecie nie umiał. Nie umiałbym też nawiązywać bliskich z nimi relacji, bo najzwyczajniej w świecie nie mam o czym z nimi rozmawiać. A nie będę celowo "podklepywał bajery", bo efekt jest definicji opłakany.
 Ale może powinniśmy zacząć od argumentów wywodzących się z Pisma Świętego. Najpierw skupmy się na fragmentach, gdzie jest pochwalona postawa, kiedy mężczyzna rezygnuje z bliskich kontaktów z kobietami i żyje w celibacie:

 

"Bo tak mówi Pan: Trzebieńcom, którzy przestrzegają sabatu i wybierają to, w czym mam upodobanie, i trzymają się mojego przymierza, przyznam w moim domu i w obrębie moich murów miejsce i dam im imię lepsze niż mają synowie i córki, imię wieczne, które nie będzie starte. Cudzoziemców zaś, którzy przystali do Pana, aby mu służyć i aby miłować imię Pana, być jego sługami, wszystkich, którzy przestrzegają sabatu, nie bezczeszcząc go, i trzymają się mojego przymierza, wprowadzę na moją świętą górę i sprawię im radość w moim domu modlitwy. Ich całopalenia i ich rzeźne ofiary będą mi miłe na moim ołtarzu, gdyż mój dom będzie zwany domem modlitwy dla wszystkich ludów"

 

Iz 56:4-7

 

"Albowiem są trzebieńcy, którzy się takimi z żywota matki urodzili, są też trzebieńcy, którzy zostali wytrzebieni przez ludzi, są również trzebieńcy, którzy się wytrzebili sami dla Królestwa Niebios. Kto może pojąć, niech pojmuje!"

 

Mt 19:12

 

Dodajmy do tego, iż gdybym miał patnerkę, to obawiałbym się podjąć z nią pożycie intymne, ponieważ z różnych przyczyn mam zamkniętą furtkę do wsąpienia w związek małżeński, natomiast są fragmenty co najmniej sugerujące surową karę, za życie seksualne niemałżeńskie:

 

 "Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani WSZETECZNICY, ani bałwochwalcy ani cudzołożnicy, ani ROZPUSTNICY, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą."

 

I Kor 6:9

 

"Jeśli jednak nie mogą zachować wstrzemięźliwości, niechaj wstępują w stan małżeński; albowiem lepiej jest wstąpić w stan małżeński, niż gorzeć."

 

I Kor 7:9

 

Być może znajdą się niezaznajomieni z tym słownictwem. "Gorzeć" to nieco bardziej archaiczny synonim czasownika płonąć (w domyśle w piekle, albo podczas Bożego Sądu nad ziemią).

 Zostawiając Biblię, wymienię ostatni argument "na nie", że po prostu jestem człowiekiem dość nieśmiałym, chcącym odpocząć od stresów, a mając dziewczynę, musiałbym konfrontować się z jej rodziną. Opowiadać, co robię. Musiałbym albo kłamać, albo przyznać się do paru rzeczy, do których przyznać się nie chcę.

 

Zostawiając Biblię, wymienię ostatni argument "na nie", że po prostu jestem człowiekiem dość nieśmiałym, chcącym odpocząć od stresów, a mając dziewczynę, musiałbym konfrontować się z jej rodziną. Opowiadać, co robię. Musiałbym albo kłamać, albo przyznać się do paru rzeczy, do których przyznać się nie chcę.
 Możecie sobie pomyśleć, że temat jest zamknięty, ale pojawia się, co jakiś czas, "ale".
To" ale" stanowi otoczenie (głównie w pracy) sugerujące mi, że powinienem z kimś być. Jest tam kilku "kolegów", którzy się ze mnie nabijają. Ja im mówię, że się do tego nie nadaję, podaję przytoczone wyżej cytataty z Biblii. Ostatnio jeden z nich się mnie spytał: "Czemu baby nie chcesz mieć". Ja odpowiedziałem: "Nie mam po co". On: "brak słów".
 Ten sam jegomość, jednej z kobiet, na wesoło powiedział o tym aspekcie mojego życia". Ona powiedziała, że oni już mi dziewczynę znajdą. Czyli feedback od otoczenia sugeruje, że powinienem zmienić swoją postawę życiową, co we mnie wzmaga pragnienie nawiązania bliższej więzi. Koledzy też śmieją się ze mnie, że postanowiłem praktykować tzw. "no fap".
 Do tego jest tam w robocie jedna bardzo fajna dziewczyna, subtelna szatyneczka o dużych niebieskich oczach, z którą parę razy w żartach, albo pół żartem pół serio próbowali mnie swatać, ale ja czuję się niepewnie i czuję, że nie miałbym za bardzo o czym z nią gadać. Często się na mnie patrzy, tak jakby chciała na siebie zwrócić uwagę.
 Ponadto nawiązałem ostatnio kontakt z trzema ,raczej chętnymi na spotkanie, kobietami w pewnym miejscu w internecie. Z którymi czasem piszę na przyziemne tematy, ale są to konwersacje raczej krótkie. Są to panie mieszkające daleko. Jest to jedna Polka (25l) i dwie Ukrainki (kolejno 25 i 35 l). Wspominam o nich, ponieważ kontakt z nimi (jak i wizualny z koleżanką z pracy) ma pozytywny wpływ na mój dobrostan psychiczno-emocjonalny.
 I podczas konwersacji z Polką pojawił się zgrzyt. Widzi mnie na kamerce, że leżę w łóżku i się mnie pyta: "A co ty już do spania". Ja do niej: "A co niewłaściwa pora", a ona do mnie: "Nie, teraz jest pora na imprezę". Rozmowa zakończyła się w miłej atmosferze. Ja jednak doszedłem do wniosku, że byłby problem, bo ja na imprezy nie chodzę. Poza tym zauważyłęm, że tak od trzech lat obce kobiety mijane na ulicy, czasem się na mnie patrzą z lekkim uśmieszkiem na twarzy.

 Abstrahując od tematu kobiet lubię czytać PŚ, literaturę o tematyce naukowej, filozoficznej i okultystycznej. Kiedy mam wolne, lubię też strzelić parę piwek i pójść na spacer. Najbarrdziej preferuję 4 desperadoski i jedno dębowe na koniec. Mam 4 dni pracy, 4 dni wolnego. I z tych 4 dni lubię sobie przeznaczyć 2 dni na taki melanż. Do tego wznowiłem studia, które kiedyś przerwałem.
 
 I tutaj chciałbym prosić o życzliwe sugestie od bardziej życiowo doświadczonych, którą ścieżkę wybrać i  kogo wesprzeć w tej walce. Czy argumenty bardziej racjonalne (biblijne), czy emocjonalne.

 

To tyle. Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Edelgeist napisał(a):

przy czym odnoszę wrażenie, że bym tego najzwyczajniej w świecie nie umiał

Jak nie sprawdzisz to nie będziesz wiedział.

 

19 minut temu, Edelgeist napisał(a):

Musiałbym albo kłamać, albo przyznać się do paru rzeczy, do których przyznać się nie chcę.

O pewnych rzeczach można powiedzieć "dookoła". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rob nic na sile . Zapytaj sam siebie czego pragniesz w zyciu i rob male kroczki aby tam dojsc . Troche mnie przeraza to ze boisz sie rzeczy ktore jeszcze nie zaistnialy .To duzy blad , budujesz sobie w glowie lek z ktorym nie mozna walczyc poniewaz jest urojony . 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imo niepotrzebnie polaryzujesz.

Warto zdjąć wagę z relacji jako takich lub przynajmniej wziąć odpowiedzialność za własne „dociążenie” pewnych tematów.

 

Zauważ, że religia dość mocno wyolbrzymia sferę cielesną jako grzeszną, to raczej wskazuje co leży w cieniu tejże.

 

Bunt jest formą lojalności podobnie jak ateista grawituje wokół Boga. 

Edytowane przez icman
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Edelgeist napisał(a):

i dwie Ukrainki (kolejno 25 i 35 l)

Oby tylko Cię nie wymieliły i nie wypluły, to że sobie poczytasz, do edukujesz się, to nie zastąpi doświadczenie w realnym życiu także badaj teren, ale uważnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli poddajesz coś wątpliwość to jednak masz ku temu pragnienia.

 

Widzę że patrzysz na temat z perspektywy osoby wierzącej, mieszanie ST i NT to nie jest dobry pomysł i w zasadzie tak się nie powinno wysuwać jakieś tezy gdyż obie księgi dotyczą innych ram czasowych.

ST jest nieaktualny defacto dla ludzi żyjących teraz. Sporo zasad tam ujętych już nie obowiązuje.

 

Jeśli nie miałeś dziewczyny a masz ku temu możliwości to zaryzykuj, zawsze to nowe doświadczenie, będziesz później leżał na łożu śmierci i żałował że nie spróbowałeś.

Myślę że Bóg pragnie szczęścia dla każdego i chce abyśmy doświadczali miłości bądź tego doświadczenia, bo miłość ludzka jest ograniczona powiedział bym nawet niedoskonała i związana też z cierpieniem.

Nie ma sensu na siłe wypierać potrzeb takich jak sex czy bliskość z kobietą to nie jest naturalne.

Kolejną rzecz jaką widzę to wybiegasz myślami w przód jak to będzie pewnie to nie wyjdzie bo to czy tamto, a tego przecież nie wiesz.

 

Jeśli nawet się nie uda to masz nowe doświadczenie i tak na to należy patrzeć.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ło panie jak tyle czasu baby nie miałeś i chciałbyś jakaś rówieśniczkę to bierzesz udział w nierównej walce, dla tych harpii jesteś jak bezbronne dziecko we mgle. Jak cenisz sobie spokój to zostaw jak jest. Ale kumplom nie opowiadaj o Biblii itp nie chcesz i wuj. A jak masz tyle wolnego czasu to może się zainteresujesz wędkarstwem, piękne hobby. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, MaxMen napisał(a):

Ło panie jak tyle czasu baby nie miałeś i chciałbyś jakaś rówieśniczkę to bierzesz udział w nierównej walce, dla tych harpii jesteś jak bezbronne dziecko we mgle. Jak cenisz sobie spokój to zostaw jak jest. Ale kumplom nie opowiadaj o Biblii itp nie chcesz i wuj. A jak masz tyle wolnego czasu to może się zainteresujesz wędkarstwem, piękne hobby. 

 

 Wędkarstwo jest raczej nie dla mnie. Kiedyś łowiłem ryby, tak w wieku 16-17 lat. Łapały się same jazgacze. A jazgacz ma to do siebie, że jest mały, dużo ości, dużo łusek i połyka cały haczyk. Musiałem kilka uszkodzić trwale, żeby odhaczyć. Od tamtej pory mam uraz psychiczny.

28 minut temu, smerf napisał(a):

Widzę że patrzysz na temat z perspektywy osoby wierzącej, mieszanie ST i NT to nie jest dobry pomysł i w zasadzie tak się nie powinno wysuwać jakieś tezy gdyż obie księgi dotyczą innych ram czasowych.

ST jest nieaktualny defacto dla ludzi żyjących teraz. Sporo zasad tam ujętych już nie obowiązuje.

 

 Tu się nie zgodzę. Wiele fragmentów z NT to parafrazy ST. Widać to zwłaszcza w Apokalipsie, gdzie są takie parafrazy z Ezechiela, Daniela, Izajasza. A wiele proroctw ze ST się jeszcze nie spełniło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do tematu, zastanów się czy nadal pragniesz unikać kontaktku z kobietami tworząc racjonalnie wytłumaczenia na bazie tzw "świętych pism". Zbadaj swój lęk przed intymnością i forsuj spotkania on-line. Bez kontaktu twarz do twarzy, chronisz się w gruncie rzeczy unikając ewentualnego odrzucenia. Moim zdaniem, zwyczajnie rzuć w kąt te cytaty i zwyczajnie choć się spotkaj. Przy okazji polecam zaznajomić się z moim tematem w rezerwacie o stylach przywiązania. Twoje racjonalnizacje ewidentnie wskazują na styl unikający.

 

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka lat młodszy i ten sam problem. Moje wychodzenie "do ludzi" przyniosło takie efekty że pojawiło się kilka kobiet do potencjalnej relacji. Podobają mi się i wydaje mi się że przynajmniej dwóm z nich się podobam. Właśnie "wydaje mi się". Przez brak doświadczenia nie mogę ustalić na 100% czy lecą na mnie czy są po prostu miłe, a to tylko mój mózg nadinterpretuje. Ale na tym polegają relacje M-D, żeby nie do końca było wiadomo o co chodzi. 

 

Strach przed bliskością fizyczną ale też emocjonalną spowodował że się wycofałem. To na pewno nadaje się do leczenia, ale boję się psychoterapii. 

Być może nadarzy się okazja żeby pójść z tym do przodu. Normany facet zaprosiłby dziewczyny na randkę, ale ja już bym nie wytrzymał odrzuceń. Jedna z nich to jest zdecydowanie nie moja liga i trochę się dziwię że ona zwróciła na mnie uwagę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę wieje desperacja od Ciebie. 

Zakisiles ogóra? 

Jak u Ciebie z pracą, relacje z rodziną, znajomymi? 

Jakiś sport, interesujesz się czymś? 

Mało napisałeś o sobie, ale podałeś cytaty z Biblii, które i tak źle interpretujesz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Edelgeist napisał(a):

otoczenie (głównie w pracy) sugeruje mi, że mógłbym mieć powodzenie

To niby dlaczego dotąd nie miałeś? Bez złośliwości jakby co.

 

2 godziny temu, Edelgeist napisał(a):

To" ale" stanowi otoczenie (głównie w pracy) sugerujące mi, że powinienem z kimś być. Jest tam kilku "kolegów", którzy się ze mnie nabijają. Ja im mówię, że się do tego nie nadaję, podaję przytoczone wyżej cytataty z Biblii. Ostatnio jeden z nich się mnie spytał: "Czemu baby nie chcesz mieć". Ja odpowiedziałem: "Nie mam po co". On: "brak słów

Weź pod uwagę, że żaden z kukoldo- przygłupów nie ogarnie Ci papugi jak pańci nagle coś się odwidzi i będziesz musiał udowadniać przed sądem, że jej nie zgwałciłeś. Celowo napisałem kukoldow, bo kolesie mający udane związki/ interakcje z kobietami mają wyje...ne na Twój status matrymonialny.

 

W żydowskich opowiastkach dla gojów również nie szukał bym wskazówek.

 

 

 

Od siebie poleciałbym divy na początek.

 

 

Traktowałbym również z przymrużeniem oka te teksty, że powinieneś mieć powodzenie. Za tym rzekomo komplementem zawsze kryje się szydera albo ukryty pocisk.

Edytowane przez Kiroviets
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że to trudny przypadek. Zawsze można zwiększać swoją atrakcyjność, zarabiać pieniądze ale 4 dekady bez kobiet to bardzo dużo, a przypominam iż 15, 20 lat temu było dużo lepiej niż teraz, i skoro z jakiegoś powodu nie udało się zbudować relacji to teraz taka próba może się okazać grzebaniem w śmietniku.

 

A co do przycinek "kolegów" to są ludzie którzy chcą dokopać i tyle. Gdybyś miał kobietę to by się doczepili że a to za dużo dzieci, a to za mało dzieci, a to znowu coś innego. 

 

Nie wiem co jest dla Ciebie najlepsze, pragnienie bliskości jest jak najbardziej normalne i naturalne, ale osobiście odnoszę wrażenie, iż dotychczasowy stan będzie dla Ciebie najlepszy po prostu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arnold Layne - nigdy nie masz 100% pewności. A zresztą jak źle wyczujesz moment, to nawet najbardziej napaloną niewiastę spłoszysz. Jak się nastawiasz, że to jedna jedyna szansa to nic dobrego z tego nie będzie. 

 

@Edelgeist 

  • koledzy to koledzy i tylko tyle,
  • pytanie czy chcesz seksu kobiety, w swoim życiu. Jeśli tak to sprawdź co będzie. Nikt nie powie ci na, co robić dalej. Jedyne co to uważaj, żeby nie popłynąć. Jak zawsze w pracy z emocjami dziennik/pamiętnik to minimum, żeby zacząć ogarniać. 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A chad św Augustyn zalecał wizyty u prostytutek dla nieżonatych mężczyzn i dla księży. 

 

Robert A. Haasler: Życie seksualne księży. Wydawnictwo "Lux", 2006, s. 79, 84, 85, 92, 93.

Cytat: Już (…) św. Augustyn dał swoje błogosławieństwo na utrzymywanie przez duchownych stosunków z prostytutkami. A w czasie walk o wprowadzenie celibatu Kościół głosił, że uprawianie

przez księży seksu z prostytutkami jest rozwiązaniem zalecanym. (…) zebrani w Konstancji duchowni doszli do wniosku, że wytrysk nasienia jest zdrowy

i niezbędny dla zachowania równowagi psychicznej, w związku z tym nierząd dla nieżonatych jest czynnością konieczną. Także dla nieżonatych księży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, GriTo napisał(a):

 

A czy ty się synu onanizujesz..?

 Szczerze, czasem się zdarza, ale staram się żyć na no fapie. Zdarza się ras na kilka tyg/mies. Kiedyś miałem niespełna 5 lat, 7 miesięcy przerwy. Od początku marca 2008 do końca września 2013.

24 minuty temu, bernevek napisał(a):

Tyle lat bez bliskości, seksu, intymności?

Jak Cię frustracja nie rozsadziła?

 

Nie wiem, pochodź po parach, klubach, dyskotekach i patrz jak się ludzie zachowują między sobą.

 Miałem swoje sposoby na to, ale nie będę ich wymieniał. Nie tak dawno kupiłem sobie szyszki chmielu w sklepie zielarskim. Podstawowa wada jest taka, że po tym jak wstałem wyspany po dobrze przespanej nocy i po aplikacji w okolicach godz. 11, poczułem się, jakby była 23 i cały dzień z łóżka nie wychodziłem.

53 minuty temu, DOHC napisał(a):

Widzę że to trudny przypadek. Zawsze można zwiększać swoją atrakcyjność, zarabiać pieniądze ale 4 dekady bez kobiet to bardzo dużo, a przypominam iż 15, 20 lat temu było dużo lepiej niż teraz, i skoro z jakiegoś powodu nie udało się zbudować relacji to teraz taka próba może się okazać grzebaniem w śmietniku.

 

 Nigdy nie będę grzebał w śmietniku. Wątek założyłem w obliczu kilku "okazji" (w cudzysłowiu, bo nie wiem do końca, jak to interpretować), które się przytrafiły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.