Skocz do zawartości

Moja depresja.


raf888

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia, proszę, pomocie..

jestem niedawno po studiach i sytuacja wyglada tak..

Zdawalem egzamin na dodatkowe studia - oblalem, trudno, zdam w przyszlym roku.

Mam robotę, srednio sobie radze. Stres, lęki, napiecie ciągłe przez co wychodze na lekką niedorajdę, pomimo, ze mozliwosci mam duze.

Jestem na wylocie z roboty po miesiacu, pomimo, ze zarobie te 2-2,5 k, bede szukal kolejne, ucze sie anglika, chce zdawac cerytifkat C1.

Mam doly, stresy, leki, napiecia - w pracy jestem zombie, bo ciagle jestem zestresowany przez co partolę robotę. Znajomi zaczynaja  ze mnie

drwic, ze jeszcze poniekad starzy mi sie dorzucaja do utrzymania (mam 26 lat) - niesamowicie mi to podcina skrzydla (wiekszosc znajomych lepiej zarabia,

niektorzy jakies auto, kobiety) - ja początek drogi z zyciem - czuje sie jak smiec - czuje sie jak dzieciak ostatni w peletonie. Pomozcie, jak wyjsc z tego marazmu?

Co robic ? jak uodpornic sie na drwiny, ze jeszcze sie nie usamodzlienilem, ze nie idzie mi z kobietami - wiem ze mam duzy potencjal, ale mam nerwice lękowa - to mnie zabija, 

planuje wizyte u specjalisty. Prosze, doradzcie jak sie kierowac dalej, co byscie robili na moim miejscu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw zapytaj siebie, co Ty chcesz? Bo to że znajomi chcą laski, samochody, to już wiemy. Ja kiedyś zapytałem siebie, wyszło, że nie chce ani lasek, ani samochodów, ani też znajomych na siłę. W ostateczności polecam dobrego terapeutę, ale naprawdę dobrego, może Marek?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajomi chca tego wlasnie. Czy ja tego chcę? chce normalnego, statecznego zycia, normalnej pracy, mieszkania, normalnej duchowosci. Wiem, ze te pragnienia narzuca mi sie swiat i staram sie od tego odżegnywac. Ale to ciezkie. Ciezkie, bo gdzie by czlowiek nie poszedl tam tendecja jest jedna - a to siada na podswiadomosc. jakby ktos mogl doradzic- jak wyjsc z tej nerwicy, z tych stresow, przejmowania sie ? Zadroszzce ludziom normalnym, ktorzy zyja, realizuja i nie spinaja sie tak.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, raf888 napisał:

Mam doly, stresy, leki, napiecia - w pracy jestem zombie, bo ciagle jestem zestresowany przez co partolę robotę. Znajomi zaczynaja  ze mnie

drwic, ze jeszcze poniekad starzy mi sie dorzucaja do utrzymania (mam 26 lat) - niesamowicie mi to podcina skrzydla

Co robic ? jak uodpornic sie na drwiny, ze jeszcze sie nie usamodzlienilem, ze nie idzie mi z kobietami - wiem ze mam duzy potencjal, ale mam nerwice lękowa - to mnie zabija, 

planuje wizyte u specjalisty. Prosze, doradzcie jak sie kierowac dalej, co byscie robili na moim miejscu?

IMO w Twoim przypadku lęki może powodować chęć wykonania w pracy zadania w sposób dokładny, należyty, taki aby przełożeni byli zadowoleni. Niby normalne, no, nie całkiem. U osób, tzw. perfekcjonistów, którzy wymagają od siebie dużo za dużo :) wykonanie zadania może powodować powstanie dodatkowych lęków. Chcą idealnie sprostać zleconemu zadaniu. W przypadkach skrajnych lęk i przerażenie może powodować nawet proste zadanie zlecone przez przełożonego. 

 

Radziłbym Ci przemyśleć, czy przypadkiem nie wziąłeś na siebie za dużo obowiązków i zajęć. Rozważ, czy przypadkiem nie powinieneś z czegoś zrezygnować, coś odpuścić, a znaleźć czas dla siebie, choćby po to, aby trochę poleniuchować. Na pewno też powinieneś porozmawiać z psychologiem.

Trzymaj się.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, w wieku 26 lat to praktycznie wszyscy są w dupie finansowo, zawodowo i beznesowo, rodzice im się dokładają itd. Jakieś 90% moich znajomych. I to NIE TYLKO w Polsce, w innych krajach tak samo.

 

Pozostałe kilka % zapierdala w korpo w Warshaffkach itd i mają depresję, jadą na tabletkach i są zombie. Jest też kilka procent ogarniętych, ale nie koniecznie kazdy z nich powie Ci, że coś go wkurwia, tak samo jak ci twoi znajomi co mają "samochody i panny" nie powiedzą Ci raczej, że tata im to auto kupił, a z laską kłócą się co weekend.

 

Jesteś w zupełnie normalnej sytuacji na tym etapie, a nawet lepszej niż wielu starszych Polaków, a Ty tutaj tak to wykreowałeś, jakbyś w wieku 55 lat mieszkał z mamą i pracował w maku za 1200 zł.

Może masz jakąś potrzebę dopierdalania sobie.

Relacje z rodzicami też są ważne. Nie będę Cię analizował, bo za mało napisałeś, nie jestem psychoterapeutą i poza tym sam mam jeszcze depresję, ale polecam psychoterapię integratywną. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, TPakal1 napisał:

U osób, tzw. perfekcjonistów, którzy wymagają od siebie dużo za dużo :) wykonanie zadania może powodować powstanie dodatkowych lęków.

To zależy :) Ja właściwie jestem perfekcjonistą. I nie myślę raczej o przełożonych, po prostu sam dla siebie lubię robić rzeczy dokładnie. Czasem nawet ponad to co jest wymagane od konkretnego projektu. Ale w mojej pracy to jest na plus. Grunt to znaleźć takie zajęcie, żeby wykorzystywać swoje odchyły :D 

 

17 godzin temu, raf888 napisał:

chce normalnego, statecznego zycia,

W życiu stałe są tylko zmiany.

 

17 godzin temu, raf888 napisał:

Zadroszzce ludziom normalnym, ktorzy zyja, realizuja i nie spinaja sie tak.

Normalnym? A co to znaczy? Większość ludzi kreuje się tylko na takich super i wyluzowanych. Szczogólnie teraz, w dobie tych zatruwających mediów społecznościowych. Przecież nikt nie będzie się świadomie upubliczniał ze swoimi wadami, problemami. Każdy robi swój marketing. A Ty to łykasz. Błąd! Jakbyś zajrzał wgłąb ich życia to zobaczyłbyś, że większość ma takie problemy jak Ty.

Ale mniejsza z większością.

 

Porównuj się tylko do siebie. Nie staniesz się ot tak kimś innym i Twoja sytuacja nie zmieni się w mgnieniu oka. Masz konsekwentnie ulepszać siebie. Zrób na to plan i staraj się go realizować. Na spokojnie, powoli. Rezultaty osiąga się długoterminowo. Ja nie wiem czym Ty się zajmujesz, jakie masz umiejętności itd. Pomyśl co możesz zrobić teraz, aby polepszyć swoją sytuację w pracy, zdrowiu, hobby. Doszkolić się? Nauczyć czegoś nowego? Spoko, masz na to czas. Ważna jest dłuższa perspektywa. Planuj na przyszłość, działaj teraz. Gdzie chcesz być za 10 lat? Co możesz zrobić dzisiaj/jutro/za miesiąc, aby się do tego przybliżyć?

 

Za dużo myślisz o innych, czas zastanowić się nad sobą. I to tak konkretnie. Nie rozpaczaj, jesteś w dogodnej sytuacji, jesteś młody, masz jakieś refleksje, trafiłeś na forum :D Tu jest w chuj i jeszcze trochę info nt. samorozwoju, relacji, wzorców itd. A do tego z życia wzięte przykłady. Nic tylko brać się do roboty.

 

Powodzenia, hej!

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym krótkim poście co napisałeś, ośmielam się wywnioskować, że Twój problem tkwi w niskim poczuciu własnej wartości oraz uzleżnieniu własnego samopoczucia i stanów emocjonalnych od innych (ich opinii, zachowania, emocji).


 

Konsekwencjami są pojawiające się objawy nerwicy lękowej. Musisz to wszystko przepracować w sobie i uwolnić się od tych negatywnych zakodowanych schematów. Stąd osobiście radzę Ci abyś udał się do specjalisty. Na pewno pomoże.


 

Teraz krótko odnośnie tych innych, kolegów i znajomych. Większośc ludzi, zdecydowana większość działa według starego przysłowia: "sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą". W przełożeniu na to co piszesz działa to tak, że ludzie to co osiągneli nawet przy pomocy innych czy wyłacznie przez innych szybko zapisują sobie samym jako ich własny sukces.

 

Tata dał na samochód, po czasie będzie mówił, ze sam kupił. Teściowie wybudowali dom, nawet jak sam pomalował w nim tylko jedną ścianę to i tak przed znajomymi bedzie mówił jakby sam wszystko zrobił od postaw. Wiem co pisze, jestem dobrym obserwatorem. Mam sporo znajomych i wiem dobrze co za czym stoi. Najlepsze jest to, że nawet jak dobry kumpel sam mi się przyznał, że teść dał im działkę i postanowił wybudowac im dom a Oni wzieli tylko 50 tys zł ktredyu na wykończenie to po czasie jak już w nim mieszkali sam mówił i opowiadał; ile co go kasy i pracy kosztowało ... zupełnie jakby za to On płacił. Ktoś kto nie jest w temacie pomyślałby swoje a ja nic się nie odzywałem bo po co mam sobie robić wrogów. Kalsyka. Standard.

 

Mniejsza o to, mało mnie interesuje co i kto skąd ma. Chodzi mi tylko o proces - nazwę to roboczo "aranżem". Takie aranże trzeba Panowie sukcesywnie, bezlitośnie i bestialsko upierdalać jak się jest w związku ze samicą. One chłoną takich aranżowców jak moje BMW płyn Pb95. Wystarczy, że pójdzie do takiej koleżanki czy znajomych i nasłucha się takich opowieści. W jej głowie ktoś wykreował pewien obraz - zakłamany i wyidealizowany. Naszym zadaniem jest ustawienie naszej suki do pionu (prawdy) czyli zburzenie tego aranżu. Robimy zaraz to po wyjściu, jak jesteśmy sami, w cztery oczy, tak aby nie narobić sobie wrogów. Kto byłw zaawansowanych związkach wie o czym piszę. Pamietajmy, że Nasza suka żyje tym czym ją karmimy czy nakarmiono.

 

Kto wierzy w słowa ludźi ufa im ten będzie zwiedziony.

 

Po co marnujesz autorze wątku czas na porównywanie się do innych i życie ich życiem? Zapewniam Cię, że wygląda ono innaczej niz to sobie wyobrażasz.... skup się teraz nad samorozwojem i pracą nad sobą. Wizyta u specjalisty aby pozbyć się objawów nerwicy lękkowej, poradzić sobie ze stresem, lękiem. On ma swoje zakorzenione żródła, które są głeboko w Tobie. Czytaj forum, przeczytaj Marka. Na początek wystarczy.....


Ostatnio Bracia bywam w rozjazdach i pisze z tabletu, stąd te błędy. Staram się od razu korygować ale nie wszystko mogę zauważyć..

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje Panowie za odpowiedzi.

To prawda, nie powinienem patrzec na innych, aczkolwiek mam ten nawyk od dziecinstwa - niska samoocena, brak pewnosci siebie i przejmowanie opinia innych. Pracuje nad tym mocno od niedawna, ale praca na lata to jest. Po prostu ludzie kreuja sie na takich a nie innych i to przenika w nasza podswiadomosc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz zrozumieć schematy rządzące tym światem i schematy zachowań rasy ludzkiej. Wyzbyć się zranień dzieciństwa i ich konsekwencji. Wtedy zobaczyć świat jakim jest na prawdę. To ogrom wiedzy i praca nad sobą na dłuższy czas. Jak olejesz temat zginiesz we własnej matni fałszu.

 

Wychowanie zaindoktrynowalo Ci do głowy wyższość innych, ich zdania. Masz podejście do innych jak do lepszych, nadajesz im od razu lepszy status, nie oceniasz negatywnie. Sa w autorytatywnej od razu pozycji. Nie jesteś krytyczny. To duży błąd. Zmien to. Myle się?

Edytowane przez SennaRot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na to co Ty masz łykam antydepresanty. Ale mam już prawie 40tkę. Do tego doszło mi kilka negatywnych wydarzeń w życiu.Więc żebyś nie powtórzył moich błędów powiem tylko tyle, żebyś przestał się przejmować i zaczął cieszyć życiem. Ucz się języka bo to się przyda. Znajdź coś, co się cieszy i oddawaj się temu po pracy. Wciąż też jesteś na tyle młody, żeby znaleźć sobie jakieś nowe zajęcie. 

 

Znalezienie kobiety to nie jest recepta na szczęście, bo recepta jest w Tobie i nikt Ci tego szczęścia nie da. Nie licz na to. Nie patrz też co mają inni. Gdybym ja miał przejmować się tym, co mają moi znajomi powinienem popełnić seppuku.I tak np. znajome małżeństwo młodsze ode mnie o parę lat dostało od rodziców 700 000 na mieszkanie, które kosztowało 1.000.000 Przy każdym spotkaniu z nimi słyszę jak im źle, bo wykosztowali się na mieszkanie i nie mają żadnych oszczędności. Po którymś z takich spotkań, zamiast do starego opla którym jeździli wsiedli do nowego suva volksvagena....Myślałem, że rzygnę, bo co jak co, ale hipokryzji nie cierpię.

 

Żeby żyć w spokoju musiałbym więc wypisać się z FB, gdzie co chwilę widzę właśnie taki "aranż" i Ty też jesteś na niego narażony więc po prostu nie zwracaj na niego uwagi.

Edytowane przez Kleofas
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SennaRot - masz duzo racji. 

Mam zainstalowany ten programik, tę podświadomą emocję, to nastawienie, ze inni sa wyzej. To cholernie silne, ale walczę z tym. Ta walka ma sens, a ja jestem na jej początku.

Generalnie, cały czas sie ucze nowych rzeczy z mojej branzy, bo bardzo lubię czytac. Cisnę teraz angielski, zeby miec ten papier na C1 - przyda sie. Ze strony merytorycznej wszystko idzie ok.

Najgorzej jest z emocjami, z nawykami itp., ale o tym mowi. Czeka mnie dluga droga, no ale po cos przyszedlem na to forum ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@raf888 to weź się do roboty i zapierdalaj. To nie będzie łatwe i jeszcze długo będziesz samego siebie lapal na starych nawykach. Z czasem jeśli będziesz pracował nad sobą zobaczysz jak wszystko się zmienia również praca, relacje z kobietami, odporność na innych i ich manipulacje..... 

 

A tak na marginesie Bracia. Dosłownie przed wczoraj zlapalem siebie na pewnym zachowaniu, które myślałem, ze przerobilem. Kurwa jak głęboko pewne rzeczy potrafią siedzieć. No ale juz się wylapuje od razu takie rzeczy. 

 

@Kleofas mnie tez wkurwiaja takie narzekania. Maja ludzie wszystko i potrafią jeszcze narzekać i przymarudzac, nedzni i mali ludzie. Jak byłem na dnie z tonami problemów wychodząc do ludzi zawsze się usmiechalem, zartowalem. Po co mam truc innym. Ale na takie zachowania stać tylko Mocarzy psychiki a nię marudne cipy.

 

Prawda jest bezlitosna. Ludzie się cieszą z Twoich niepowodzeń. Nie dajcie im powodów do radości. Ludzie się smuca sukcesami innych..... Co za jebana rasa.

 

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopadła Cię. Klasyczna choroba cywilizacyjna. Wokół widzisz bogatszych, bardziej uśmiechniętych, z droższym zegarkiem czy samochodem ludzi. Ale czy lepszych? Nie patrz na nich! Wyłącz telewizor, zawieś konto na fejsie, odepnij się od wszystkich social-mediów, toksycznych znajomków. Skup się i wybierz dobrą drogę jak to przepracować. To jest możliwe - w gruncie rzeczy sprowadza się do klasycznego „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” - w moich oczach wygląda to tak: 26 latek, po studiach, pracę ma, ciągle się kształci, niezły angielski, może liczyć na wsparcie rodziny… Wielu z Braci było w większej dupie - zaufaj! A tu widzę potencjał. On jest. Jak duży - zależy od Ciebie.

 

Pójdziesz do psychiatry - OK. Dostaniesz Aciprex + Xanax gdyby było gorzej. Minie pół roku, spokojniejsze choć nieco dziwne. Z Twojej listy znikną na ten czas lęki, napięcia i zasadniczo świat będziesz miał w dupie. Ale stracisz orientację w wybraniu dla siebie właściwego kierunku.

 

Więc sugeruję, jak Bracia powyżej - wziąć się w garść i uspokoić. Młody jesteś - to wszystko o czym piszesz przed Tobą. Teraz pora abyś o siebie zadbał. Zdrowie, sport, uśmiech na twarzy w pracy, hobby, dobra lektura i codziennie praca nad lepszym JA. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierdol narazie leki, stary, tak sądzę. Gdybyś był w naprawdę ciężkiej depresji to niebyłbyś nawet w stanie zwlec się łóżka do tej pracy, ew. chodziłbyś co chwilę do kibla żeby płakać z bezsilności, ew. czuł byś że chciałbyś płakać, ale jesteś tak wypalony, że już nawet nie możesz. Może po prostu nie napisałeś wszystkiego, ale z tego opisu wynika, że warto może narazie jeszcze dać na powstrzymanie.

Jak je weźmiesz to stracisz dostęp do tych emocji które powodują gówno w Twojej głowie i prawdopodobnie tylko zamienisz się w zaleczone zombie.

Z tego co opisujesz to typowo na terapię. Już napisałem co polecam. 

Jeśli po kilku miesiącach dalej będzie chuj w torcie, to wtedy można spróbować psychiatrii.

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Tamten Pan napisał:

Gdybyś był w naprawdę ciężkiej depresji to niebyłbyś nawet w stanie zwlec się łóżka do tej pracy, ew. chodziłbyś co chwilę do kibla żeby płakać z bezsilności, ew. czuł byś że chciałbyś płakać, ale jesteś tak wypalony, że już nawet nie możesz.

 

Skąd takie informacje, że tak to wygląda ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aras z doświadczenia, też mam depresję i to już trzeci raz w życiu.

@raf888 Widzisz, narzekasz ze Twoi znajomi mają więcej itd...ja jestem w stuacji w której mam więcej niż 99% moich znajomych i wątpie żeby mieli tyle w perspektywie najbliższych 5 lat albo i więcej, mam życie o którym marzyłem i ostro na nie zapierdalałem, a teraz nawet nie potrafię się tym cieszyć i nawet nie potrafię już za bardzo nad tym płakać. Więc myślę że to są jakieś nasze nieprzepracowane problemy/blokady bardziej niż sytuacja życiowa.

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć @raf888, mam nadzieje ze mój post Tobie pomoże, otóż, Twoję lęki, nerwice, depresja bierze się jak tu chłopaki napisali z niskiej samooceny, ale moim zdaniem trzeba na to spojrzeć z innej mańki...

Osoby w depresji i podobnym stanie jak Twój, mają tendencje do dopierdalania sobie, Twoje dopierdalanie sobie to tak naprawdę kara, sam siebie karzesz ze nie jesteś jak te osoby które mają bujny facebook, albo inny słup ogłoszeniowy...

Ale, jest jedno ale, pewnie zwróciłeś uwagę dlaczego te osoby robią sobie fotki, które wpisują sie do pewnego kanonu zachowań i działań, mających na celu co? zwrócenie na siebie uwagi, zgadłeś, dlatego fotki mamy kolorowe, ogromna ekipa kumpli, jakieś cipki gdzieś obok i tak dalej, alkohol...

W związku z tym Ty, oglądając takie foty dopierdalasz sobie, nie chcę Cie smucić, ale większość tych osób to totalne buraki, jadące na schematach, kompleksach i ogólnym fejmie, to zombie w 99% przypadków...i teraz pytanie, jest sens?

Na taka wycieczkę zbierają rok, nie sugeruj się cytatami kobiet z dziobkiem w tle, jako anielskimi istotami z nieprawdopodobną wręcz gracją i niebiańska finezją, takie kobiety nie mają do oferowania nic, a tym bardziej tak wartościowemu chłopakowi jak Ty, w większości to pustostany, bez ambicji i ograniczonym okresem przydatności...uwierz mi, wiem co mówię...

Wykonaj pracę nad sobą, Twoim wzorem masz być Ty sam, nie naśladuj tych żywych trupów, bo robisz sobie piekło, nie sugeruj sie ciuchami, autami, to tylko kupa blachy, nic więcej, fajnie jest mieć ładne autko, ale nie w Twojej sytuacji, jak narazie...i nie w tych okolicznościach...

Absolutnie nie mówię Tobie abyś nie dbał o siebie, co to to nie, masz dbać o schludność, czystość, cokolwiek robisz, rob dla siebie, nie dla nikogo innego, wiem co mówię, bo sam miałem zdiagnozowana depresje, nerwicę lękowe, fobie, nerwice eklezjogenna, i wiele innych śmieci...i Twój stan jest mi bliski...

Twój problem polega również na tym ze największe sukcesy chcesz osiągać w tematach w których masz największe zranienia, dam Ci przykład na sobie, mi ojciec jakieś 20 lat dopierdalał ze jestem totalnym kretynem, nic nie umiem i tak dalej, wiesz skąd wzięła sie wtedy moja nerwica? z chorobliwego  dążenia do osiągania sukcesów, i tu jest pewien paradoks, sukcesów nie dla siebie, ale dla ojca, aby był zadowolony...

Ty masz podobnie, ale w innych kwestiach  a w momencie kiedy nie wiesz jak to robić, opanowuję Ciebie lęk, ten lęk to taki skurwysyn który mówi Tobie ''Jak nie osiągnę sukcesu, to juz nie będę kochany i podziwiany'' wtedy sam się nakręcasz, i pojawia się kolejna nerwica, stawiasz sobie ogromna presję, która Ciebie totalnie blokuję...tak nie wolno, dusisz sie...

Jesteś perfekcjonistą, to objaw tego iz chcesz by kazdy był z Ciebie dumny, to znaczy ''Jestem komuś potrzebny, doceniony'' sam widzisz, Twoje problemy biorą sie z nieuporządkowanych emocji, które są w Twojej głowie...

Proponuje Tobie abyś sobie popracował ze swoim wewnętrznym dzieckiem, to taka część Twojej osobowości która pamięta wszystkie bóle, lęki jak byleś małym chłopcem, postaraj sie integrować z tym , gwarantuje ze będą łzy, ale to droga do uwolnienia...

Co do kobiet, i postępowania z nimi, od tego masz to forum, tu jest potężna wiedza, czytaj i stopniowo wprowadzaj zmiany do swojego zycia...

Chce abyś pamiętał ze kobieta ma być dodatkiem do Ciebie, nie możesz u kobiet szukać potwierdzenia swojej męskości, wartosci, nie tędy droga, powoli i spokojnie pracuje nad sobą, jeśli to zrobisz, gwarantuje Tobie ze to bedzie Twój sukces, bo tak naprawde ogromny sukces jest wtedy, kiedy pokonujesz swoje słabości i ograniczenia, Bogowie rodzą się w ciszy i bólu...

Paradoksalnie mi nerwice i lęki wskazała drogę do wyjscia :) moja największa trauma, okazała sie moim błogosławieństwem :)

Mam nadzieje ze pomogłem :)

 

Edytowane przez Assasyn
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli masz taką możliwość, to zmień pracę. Ona nie jest warta permanentnego życia w stresie i napięciu, tymbardziej że czeka Cię jeszcze kilkanaście/kilkadziesiąt lat pracy. Szukaj miejsca gdzie będziesz mógł się rozwijać i mądrych osób, którzy Cię wiele nauczą. Nie przejmuj się hajsem, on przyjdzie z czasem.

 

Masz na zachętę przemówienie właściciela Alibaby o wyborze drogi kariery 

 

Edytowane przez Om nom nom
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.