Skocz do zawartości

Mężatek nie tykam. Do moralizatorów słow kilka. Part 2.


Rekomendowane odpowiedzi

56 minut temu, arch napisał:

a Ci genialni jak Ty, którzy dementują naukę, badania i wiedzę jak Ty genialnymi argumentami, że 'jak nie ruchniesz Ty, to ruchnie inny' - to ludzie oświeceni.

Cóż mogę powiedzieć - Twoje doświadczenia z kobietami sprowadzają sie chyba tylko do czytania kafeterii. Nieważne.

 

Zrób tak:

1. Ożeń się

2. Poczekaj spokojnie, aż Twoja żona dojdzie do wniosku że czas zasmakowac seksu pozamałżeńskiego, a jesli Twoj sposób rozumowania jest taki jak prezentujesz na forum - czekać długo nie będziesz.

3. Niech Twoja żona podbije do mnie - a ja jej wtedy strategicznie odmówię (a co mi szkodzi zrobić wyjątek ? nic nie szkodzi, zawsze mogę sobie zracjonalizować tę odmowę że za chuda, albo że za młoda)

4. Sprawdzisz wtedy czy wskoczył na moje miejsce inny.

 

Gwarantuję Ci że wskoczy. Bo nie Ty decydujesz czy żona zdradzi. Decyduje ona. A prędzej w Polsce zabraknie wódki niż chętnych przelecieć mężatkę. Nawet jesli męzatka ta będzie pasztetem.

Edytowane przez Bonzo
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety małżeństwo to dwie wykluczające kwestie - nie dostajesz żony na własność.  Jest jak z dzieckiem, ponosisz konsekwencje prawne, finansowe, społeczne jej działania.  Szkoda, że nie będzie wprowadzona obowiązkowa intercyza, oraz testy na ojcostwo po porodzie.  Jeżeli mamy traktować się poważne. Ale system tego nie chce. Mężczyzna musi pilnować by myszka nie dawała. W sądach czy innych instytucjach usłysz - jak Pan żonę pilnował?  Mamy Schizofreniczne podejście do tych spraw.  

Edytowane przez Perun82
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, self-aware napisał:

@Bonzo - Za to, że przez niego muszę płacić przez 25 lat na dziecko. Ruchał? Niech się przyzna i płaci, wtedy nie ma żadnego problemu.

Ale przecież nie ma żadnego problemu.

Wystarczy, że Ty lub Twoja żona złoży pozew o zaprzeczenie ojcostwa (do 6 m-cy od powzięcia informacji o narodzinach dziecka), ewentualnie prokurator i sprawa załatwiona.

Skoro wiesz, że nie Twoje (DNA) - to w czym problem.

A czyje ? A to już żony pytaj. Bo facio, ktorego przyłapałeś jako kochanka - niekoniecznie musi być ojcem nie Twojego dziecka. Może się okazać, że takowych było więcej.

Dlatego - pytaj żony. Ona wie na pewno.

Cytat

Jeśli to żona lub mąż to 100% winy zdrady jest ich, ale jeśli ze zdrady jest dziecko to OBOWIĄZKIEM kochanka/kochanki jest brać 50% odpowiedzialności na siebie.

Pełna zgoda.

Kto jest ojcem - wie żona, nie Ty. Ty wiesz co najwyżej że nim nie jesteś.

Cytat

No niestety, tutaj prawo również kuleje, powinienem mieć prawo zmusić kochanka do testów DNA i finalnie udowodnienia, że to on jest tatą i ma płacić, choćby siłą, a nie mogę.

Najpierw to musisz ustalić ktory to z kochanków. A nie Ty masz taka wiedzę a Twoja żona.

Wyobrażasz sobie, że po kolei lecisz z telefonem żony, wyłapujesz poszczególnych fatygantów (tych zawsze jest wiecej niż jeden) - i zmuszasz by poddali się badaniu DNA ?

Na czyj koszt ? Rozumiem - na koszt tego, ktory dziecko spłodził, ale za pozostałych kto ma płacić ?

Cytat

Jednak uważam, że pięść może dużo rozwiązać, ludzie są strachliwi. Dać kilku karkom parę stów i niech pogadają z gościem po swojemu, ich i tak prawo nie obchodzi, oni byliby nawet szczęśliwi za kratami, mają wtedy szacun na dzielni.

Tu masz po części rację, ale nie do końca.

Nie wiesz bowiem na kogo trafisz. Możesz trafić na jakąś mameję, ktora się kilku drechów wystraszy a możesz trafić na kogoś - do kogo drechy podskoczywszy - sami oberwą. I wtedy przyjdą do Ciebie z pretensjami - o co kaman ziom, coś tu nam za jajo podrzucił, żryj je teraz sam bo jak nie to w ryja.

Krótko mówiac - istotnie nigdy nie wiesz czyją żonę ruchasz, ale i symetrycznie - nigdy nie wiesz jak mocny jest jej kochanek. I jesli analizujesz kwestie pozaprawne (spuścić wpierdol drechami) - liczyć się musisz, że to może sie błyskawicznie obrócić przeciwko Tobie ze zwielkokrotnioną siłą.

 

Zresztą - jest taki film jak "Konsul". Tam Czesław Wiśniak podaje się za brata niejakiego towarzysza Markowicza z Biura Politycznego. I w szpitalu opowiada, że został pobity przez męża kobiety, która się z nim gziła.

Sekretarz PZPR przybyły do szpitala tak mówi do dyrektora tego szpitala - "wiecie co ?, swoją drogą to nie chciałbym być teraz w skórze tego męża"

Cytat

Oczywiście jest jeszcze opcja, że sąd uzna moje testy DNA i nie będę płacić a kochanka kobieta nie zna i nie będzie żadnego płacącego, wtedy też prawie spoko. No bo jednak dziecko zdycha, ale to nie mój problem.

Nie bój nic - kobieta zawsze znajdzie kandydata na ojca, spokojnie. Oczywiście nie twierdzę, że będzie to faktyczny ojciec biologiczny.

Edytowane przez Bonzo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A odnosząc się jeszcze do głównego tematu (odpowiedzi kolegi nie rozumiejącego czym jest antropologia i zakłamującego uznane w środowisku naukowym badania pomijam).

Widzisz autorze, popełniłeś dwa błędy:

po 1 - nie zrozumiałeś, że zdrady kobiety nikt nie negował, pisano natomiast o szkodzie jaką wyrządzili Ci faceci mężom tych kobiety - RUCHALI ICH ŻONĘ. Oni nie są odpowiedzialni za zdradę, bo kobieta zdradziła już w momencie gdy zaczęła szukać, niemniej oni RUCHALI ŻONĘ tego męża. To jest zrobienie mu krzywdy/szkody na dokładnie tej samej zasadzie, co np kradzież jego samochodu. Jest nawet przykazanie: nie pożądaj żony bliźniego swego, ani żadnej rzeczy która jego jest.

po 2 i najważniejsze - duży błąd jaki popełniłeś w tym rozeznaniu jest taki, że napisałeś tym kobietom wprost sytuację, gdzie kobieta pierwsza zaczyna szukać nowego.

To jest kurewskie przekłamanie, bowiem w zajebiście dużej liczbie zdrad małżeńskich to nie zaczęło się od tego, że kobieta zaczęła się rozglądać. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że w większości przypadków NIE TAK SIĘ TO ZACZĘŁO.

W większości przypadków pojawił się w życiu kobiety ktoś nowy, taki właśnie przykładowy @Bonzo i zaczął ją kusić do złego. Zaczął bajerować, zaczął przedstawiać jej swoje relatywistyczne podejście do moralności - po prostu zaczął ją bajerować. I owszem, ostateczną decyzję o zdradzie podjęła kobieta, ale nie nie było tak, że ona szukała.

 

On ją po prostu przekonał do zdrady, nakłonił, zbajerował.

Jak się tu rozkłada wina? Przypomnij sobie co zrobił Bóg w przypowieści o wężu i Ewie. Ukarał nie tylko Ewę - ukarał także węża. Także tutaj sprawa jest jasna.

 

1 godzinę temu, Bonzo napisał:

Bo nie Ty decydujesz czy żona zdradzi. Decyduje ona.

I to jest taka decyzja ostateczna - że jak podjęła ją dnia 1 czerwca 2018 roku, dnia 15 czerwca 2018 roku potencjalny kandydat nr 1 ją odrzucił, dnia 30 czerwca 2018 potencjalny kandydat nr 2 też ją odrzucił - to ona będzie tak próbowała i próbowała aż się uda? Nie zmieni tej decyzji?

Ciekawe założenia stosujesz, bardzo sprzeczne ze zmiennością kobiecą jaką wszyscy znamy.

Edytowane przez arch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Bonzo napisał:

Wystarczy, że Ty lub Twoja żona złoży pozew o zaprzeczenie ojcostwa (do 6 m-cy od powzięcia informacji o narodzinach dziecka), ewentualnie prokurator i sprawa załatwiona.

Skoro wiesz, że nie Twoje (DNA) - to w czym problem.

To są koszty. Testy na ojcostwo powinny być obligatoryjne. Moim zdaniem brak takiego zapisy  jest   złamaniem praw człowieka (praw dziecko do informacji o swoim biologicznym ojcu, jak i prawa ojca). Po raz kolejny trzeba udowadniać, ze nie jest się wielbłądem. Powszechna zgoda na tak stan rzeczy wyrazili..białorycerze. I ponosimy tego konsekwencje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, arch napisał:

I to jest taka decyzja ostateczna - że jak podjęła ją dnia 1 czerwca 2018 roku,

To 1 czerwca już będzie bolcowana. A najpóźniej 2 czerwca przy założeniu że doszła do wniosku iż ma chęć na seks pozamałzenski o 23:45 1-cze-2018

5 minut temu, arch napisał:

dnia 15 czerwca 2018 roku potencjalny kandydat nr 1 ją odrzucił,

Zawsze ją może odrzucić. Nie musi się mu podobać. I dlatego nie neguję tego wyrwanego z kontekstu zdania - jedyne co nie pasuje to numer kandydata.

5 minut temu, arch napisał:

dnia 30 czerwca 2018 potencjalny kandydat nr 2 też ją odrzucił - to ona będzie tak próbowała i próbowała aż się uda? Nie zmieni tej decyzji?

Nie zmieni. To tak na przyszłość - byś wiedział jak kobiety działają.

 

A nie mówiłem, że Ty kobiety znasz tylko z lektury forów na kafeterii ?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurwa bo nie strzymie:) pisze do Braci którzy się tutaj bulwersują do choćby @AR2DI2 lub @Bonzo. Nikt was tutaj nie namawia żebyście ruchali mężatki, chłopakom bardziej chodzi o ukazanie schematu. I daje sobie uciąć dwie ręce i nogi a chuj tam, nawet dam se nerkę wyciąć, że ci którzy tak emocjonalnie biorą ten temat, to ci którzy się tej zdrady najbardziej boją. Mam takich znajomych i bez kitu, reagują tak samo i to samo mówią. Zamiast dostrzec schemat, który paradoksalnie uchronił by lub zmniejszył możliwość zdrady, to oni biorą to na emocjonalna klatę. Ja w pełni i z pełną świadomością popieram zdanie @Ważniak @AR2DI2 @Bonzo i reszty podobnie myślacych. Wiem co chcieliście przekazać i z mojej strony piona. To że się z Wami zgadzam nie oznacza że zaraz będę ruchał czyjeś baby, natomiast jak ktoś wyruchana mają to będę miał pretensje tylko i wyłącznie do niej

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, chudybyk napisał:

To że się z Wami zgadzam nie oznacza że zaraz będę ruchał czyjeś baby,

Dokładnie, nikt nie pisał o tym , że będzie to robił. Po prostu został opisany pewien schemat działania. Ale oponenci od razu zbudowali kręgosłup moralnego sztosu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Perun82 napisał:

Niestety małżeństwo to dwie wykluczające kwestie - nie dostajesz żony na własność.  Jest jak z dzieckiem, ponosisz konsekwencje prawne, finansowe, społeczne jej działania.  Szkoda, że nie będzie wprowadzona obowiązkowa intercyza, oraz testy na ojcostwo po porodzie.  Jeżeli mamy traktować się poważne. Ale system tego nie chce. Mężczyzna musi pilnować by myszka nie dawała. W sądach czy innych instytucjach usłysz - jak Pan żonę pilnował?  Mamy Schizofreniczne podejście do tych spraw.  

To nie sam fakt małżeństwa, bo jest ono samo w sobie dość sprawiedliwe 1 kobieta na 1 mężczyznę, ale ustawodawstwo to regulujące jest typowo matrixowe chroniące wyłącznie kobiety oraz czasem dzieci. Mężczyźni są tylko jako dawcy zasobów wystawieni na pożarcie przez system.

Bo nawet gdy kobieta zdradza rozwód jest w większości orzekany bez winy. Dzieci przyznawane żonie, część majątku w tym dom również bo przecież nie pójdzie z dziećmi pod most, a o zdradzanego męża nikt się nie zatroszczy.

Taki mąż jest bezradny i skazany na straty nie dość, że uczuciowe to jeszcze finansowe. Poprawcie mnie, ale choćby chciał to nie może nic zrobić zgodnego z prawem? 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Bonzo napisał:

To 1 czerwca już będzie bolcowana. 

Ale co Ty za głupoty tutaj wygadujesz - nawet kobieta z tego tematu stwierdziła, cytuję:

"jak tylko zaczęłam szukać to miałam od razu wybór - powiedzmy PO MIESIĄCU".

Umiesz czytać geniuszu? MIESIĄCU - NIE DNIU - MIE-SIĄ-CU. I to są słowa już samej kobiety.

Więc z tą teorią z dniem fail.

25 minut temu, Bonzo napisał:

Nie zmieni.

To jest zagadnienie powiązane z szacunkiem do mężczyzny - kobieta postanawiając zdradę traci JAKĄŚ CZĘŚĆ szacunku do mężczyzny (niekoniecznie cały) - problem jest kolego taki, że Ty zakładasz, że ten szacunek już nie wróci, co jest sprzeczne z faktami. To jest sprzeczne m.in z tym, że gdyby taka kobieta nagle, zanim zdąży Cię zdradzić, zobaczyłaby, że masz inne chętne Panie a do tego zyskałeś duży sukces zawodowy i generalnie trzymasz ramę - to szacunek bardzo szybko mógłby wrócić. Bo u kobiet nawet nie o szacunek chodzi, one cały czas mierzą TWOJĄ SIŁĘ. Właśnie dlatego potrafią odezwać się po paru miesiącach od rozstania - mierzą siłę samca. Se zapamiętaj.

 

Dlatego rozumiejąc to wszystko może pojawić się taka hipotetyczna sytuacja - kobieta ma chętnych dopiero po miesiącu od postanowienia o zdradzie - jednak kandydat nr 1 się nie zgodzi - potem kandydat nr 2 też się nie zgodzi - i dopiero kandydat nr 3 by się zgodził, ale nie zdąży być wzięty pod uwagę, bo z uwagi na powyższe, kobieta zmieni zdanie co do chęci zdrady.

 

Wiem, że te argumenty mocno niszczące Twoją teoryjkę usprawiedliwiającą ruchanie cudzych żon trochę Cię bolą - ale postaraj się odnosić faktami, uzasadniać.

 

Jeszcze jedna rzecz mnie ciekawi co do Ciebie - swego czasu pisałeś, że wywiązałeś się z umowy małżeńskiej jaką dałeś byłej żonie, bo jej nie zdradziłeś. Czy brałeś z nią ślub Kościelny? Bo jeśli tak, to tam się przyrzeka: 'i że Cię nie opuszczę aż do śmierci'. To jak żeś się kurwa wywiązał?

Edytowane przez arch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Brat Jan napisał:

To nie sam fakt małżeństwa, bo jest ono samo w sobie dość sprawiedliwe 1 kobieta na 1 mężczyznę,

Nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość. Każdy ją rozumują inaczej. 

 

Cytat

Dlatego rozumiejąc to wszystko może pojawić się taka hipotetyczna sytuacja - kobieta ma chętnych dopiero po miesiącu od postanowienia o zdradzie - jednak kandydat nr 1 się nie zgodzi - potem kandydat nr 2 też się nie zgodzi - i dopiero kandydat nr 3 by się zgodził, ale nie zdąży być wzięty pod uwagę, bo z uwagi na powyższe, kobieta zmieni zdanie co do chęci zdrady.

Biedne samice, maż winny bo zaniedbuje, a kochanek bo rozwala małżeństwo. Ona cacy bo chciała tylko ciepełka. I przez takich facetów feministki mają raj na ziemi. 

 

Cytat

teoryjkę usprawiedliwiającą ruchanie cudzych żon 

Natura nie usprawiedliwia, ona działa. Ona nie zna pojęcia dobra, zła, małżeństwa, zdrady. To są nasze wymysły. 

 

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, arch napisał:

zaczął ją kusić do złego

<głośny śmiech>

 

Trzeba dalej pokazywać, że w sumie to zgadzacie się z myszkami, czy już sami widzicie? 

 

Przecież X stron i wątków to wam tłumaczę. Że one mówią to samo co ten tutaj powyżej. Czyli w sumie prawda - gdyby nie ten co namawiał, kusił i bałamucił to nie byłoby tematu. Fajnie, że łykasz i powtarzasz manipulacje Pań.

 

Kisnę. Rzuć jeszcze danymi ile według kobiet romansów zaczyna się nie z jej inicjatywy, przeprowadzonych w 1918 roku. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Brat Jan napisał:

To nie sam fakt małżeństwa, bo jest ono samo w sobie dość sprawiedliwe 1 kobieta na 1 mężczyznę, ale ustawodawstwo to regulujące jest typowo matrixowe chroniące wyłącznie kobiety oraz czasem dzieci. Mężczyźni są tylko jako dawcy zasobów wystawieni na pożarcie przez system.

Bo nawet gdy kobieta zdradza rozwód jest w większości orzekany bez winy. Dzieci przyznawane żonie, część majątku w tym dom również bo przecież nie pójdzie z dziećmi pod most, a o zdradzanego męża nikt się nie zatroszczy.

Taki mąż jest bezradny i skazany na straty nie dość, że uczuciowe to jeszcze finansowe. Poprawcie mnie, ale choćby chciał to nie może nic zrobić zgodnego z prawem? 

 

Znalezione obrazy dla zapytania nie chcem ale muszem

Się z tym zgodzić.

Brakło łapek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli samo istnienie mężczyzn usprawiedliwia danie dupy kochankowi przez żonę?.  

 

Kusić do złego - to one rozumu nie mają? Najwidoczniej tak.  

 

I to jest ten Patriarchat XXI wieku - z jednej strony masz się opiekować kobietą jak psem i masz być wyrozumiały jak suka da innemu ale traktować jak partnera, na równi. . Wszelkie obowiązki spoczywają na mężczyźnie - i jeszcze konieczność proszenia sie instytucji o testy na ojcostwo.  

Edytowane przez Perun82
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, tytuschrypus napisał:

<głośny śmiech>

 

Trzeba dalej pokazywać, że w sumie to zgadzacie się z myszkami, czy już sami widzicie? 

 

Przecież X stron i wątków to wam tłumaczę. Że one mówią to samo co ten tutaj powyżej. Czyli w sumie prawda - gdyby nie ten co namawiał, kusił i bałamucił to nie byłoby tematu.

Ale ja nie zrzucam na kuszącego całej winy - w takim przypadku wina jest rozdzielona na obie strony. Co ciekawe, to nie tylko moje zdanie - takie było też zdanie Boga który ukarał zarówno Ewę jak i węża - czyli, że Joseph Unwin się myli, Bóg się myli, Panowie drodzy - KTO JESZCZE SIĘ MYLI wobec jedynie słusznego forumowego kolegi humanisty? 

Wszelkie autorytety się mylą - podsumujmy stan faktyczny - wg kolegi humanisty naukowiec się myli, Bóg się myli - KTO JESZCZE? SŁUCHAM? :D

 

11 minut temu, Perun82 napisał:

Biedne samice, maż winny bo zaniedbuje, a kochanek bo rozwala małżeństwo.

 

Do Ciebie to samo co do kolegi wyżej - umiesz coś innego poza głupawym widzeniem tylko dwóch kolorów- czarny i biały? W sytuacji kiedy kobietę zbałamucił jakiś facet, która to kobieta wcale nie miała w zamiarach zdradzać swojego mężczyzny - wina leży po obu stronach - i ruchacza i kobiety.

 

13 minut temu, Perun82 napisał:

Natura nie usprawiedliwia, ona działa. Ona nie zna pojęcia dobra, zła, małżeństwa, zdrady. To są nasze wymysły. 

 

Która to natura zbudowała słynne Atomium w Brukseli? A może to jakieś lwiątko lub goryl je zbudowało, skoro z taką ochotą porównujesz ludzi do zwierząt?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, arch napisał:

W sytuacji kiedy kobietę zbałamucił jakiś facet, która to kobieta wcale nie miała w zamiarach zdradzać swojego mężczyzny

Tak tłumaczy się dziecko, albo osoba niedojrzała. Jeśli nie chciała dawać dupy to by jej nie dała, tyle. Umowa to umowa. choćby to był złoty kutas ociekający diamentami. Jak mamy traktować poważnie samice skoro nie dotrzymują umów? 

 

6 minut temu, arch napisał:

skoro z taką ochotą porównujesz ludzi do zwierząt?

Jesteśmy najlepiej przystosowanymi do życia zwierzętami, ale nadal TYLKO zwierzętami. Jak wyjdziemy poza powłokę cielesną to wtedy będzie tryumf ducha nad materią. A póki co podlegamy jej prawom. 

 

Cytat

Która to natura zbudowała słynne Atomium w Brukseli?

My jesteśmy jej częścią, więc odpowiedź brzmi - owszem, człowiek jako cześć natury wybudował to cacko. I ta sama natura może jednym pierdnięciem owe osiągnięcie obrócić w pył.

 

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, tytuschrypus napisał:

<głośny śmiech>

 

Trzeba dalej pokazywać, że w sumie to zgadzacie się z myszkami, czy już sami widzicie? 

 

Przecież X stron i wątków to wam tłumaczę. Że one mówią to samo co ten tutaj powyżej. Czyli w sumie prawda - gdyby nie ten co namawiał, kusił i bałamucił to nie byłoby tematu. Fajnie, że łykasz i powtarzasz manipulacje Pań.

 

Kisnę.

Każdy związek to sinusoida,i kiedy pańcia jest w strefie happy wznoszącej  ,to wąchające dupkę kundle nie mają większych szans.

Ale gdy sinusoida jest w okresie spadkowym...,poniżej średniej to jak najbardziej wybierze sobie kundelka żeby ukarać męża za to że wakacje były we Władysławowie a nie na Malediwach, i czym ona biedna ma się teraz koleżankom pochwalić.

 

Krótko...ruchające się mężatki to takie którym mąż nie zapewnił na tą chwilę ich kaprysów, no i oczywiście grupa która daje dupy bo zawsze dawała i dawać będzie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Perun82 napisał:

Jeśli nie chciała dawać dupy to by jej nie dała, tyle. Umowa to umowa. choćby to był złoty kutas ociekający diamentami.

Naprawdę myślisz, że to tak działa? Naprawdę myślisz, że kobieta, ba, nie tylko kobieta - mężczyzna też, w każdej swojej chwili jest idealnie obiektywna, nie czuje emocji i podejmuje decyzję pod wpływem chłodnej analizy? Ona w chwili t_0 NAPRAWDĘ mogła nie chcieć dać dupy. Ona naprawdę mogła nie planować zdradzania męża. Przyszedł taki @Bonzo

drążył, drążył i w końcu wydrążył. Nikt nie twierdzi, że kobieta jest niewinna - ba, o ile była świadoma, powiedziałbym, że jej wina wynosi jakieś 66,(6)%. Jednak nie obwiniać za to też ruchacza? No bez jaj :)

To tak jakbyś twierdził, że reklamy które oglądasz nie mają na Ciebie żadnego wpływu, bo Ty postanowiłeś i dałeś słowo, że nigdy nie kupisz proszku Ariel.

Ale kurwa MAJĄ WPŁYW. Mają i to duży wpływ, jakby nie miały, to nie ładowano by w nie milionów dolarów.

Powtórzę po raz kolejny - nawet Bóg w sytuacji skuszenia Ewy ukarał zarówno ją JAK I WĘŻA. Abstrahując już od tego czy wierzysz czy nie, to Biblijny Bóg w teorii przedstawia w sobie wiele cech sprawiedliwości. I jak widzisz tak właśnie uznał.

Powiem więcej - Ty możesz nie wierzyć, ale weźmy na warsztat taką mężatkę po ślubie KOŚCIELNYM. Ona WIERZY W BOGA. I teraz zgodnie ze swoją wiarą, zarówno ona jak i mąż w takiej sytuacji wręcz powinni, jako osoby wierzące - uznać winę zarówno jej jak i w małej części tego zwodzącego.

 

Oczywiście zastrzegam, że mówię o sytuacji, w której kobieta nie zaczęła szukać innego bolca, ale pojawił się ktoś na jej drodze i zaczął się do niej po prostu dostawiać, bajerować, drążyć skałę.

 

6 minut temu, Perun82 napisał:

Jesteśmy najlepiej przystosowanymi do życia zwierzętami, ale nadal TYLKO zwierzętami. 

Czyli zdementowałeś właśnie wolną wolę (zwierzęta jej nie mają) oraz myślenie abstrakcyjne. Brawo kolego - logicznie w chuj :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, arch napisał:

Czyli zdementowałeś właśnie wolną wolę (zwierzęta jej nie mają) oraz myślenie abstrakcyjne. Brawo kolego - logicznie w chuj

Nie ma czegoś takiego jak wolna wola. Miałeś wpływ na swoje geny, że urodziłeś się facetem oraz w danej rodzinie? Wolna wola, że tkwimy w delikatnym ciele i podlegamy starzeniu. Że jesteśmy biorobotami opartymi na hormonach?

 

Myślenie abstrakcyjne to próba wyrwania się z cielesnym ograniczeń. 

 

7 minut temu, arch napisał:

nawet Bóg w sytuacji skuszenia Ewy ukarał zarówno ją JAK I WĘŻA.

A kto stworzył węża? Buk. Jest współwinny. Gdyby go nie było to nie wywaliliby ich z raju. 

Edytowane przez Perun82
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus Skoro wywołałeś mnie do tablicy, to postanowiłem się odnieść. Przepraszam wszystkich, ale zacznę od wątku niezwiązanego z tematem. Tak masz rację, posiadam wykształcenie kierunkowe. Nie jestem co prawda doktorem nauk społecznych jak Ty, moja nauka zakończyła się po wielkich dla mnie bojach na stopniu magistra, ale wiem po znajomych, że doktorat także w naukach społecznych to nie są jakieś przelewki i szczerze gratuluję, że udało się to przebrnąć. 

Sam posiadam kilkuletnie doświadczenie zawodowe w branży badawczej, dla jednej z największych tego typu firm w Polsce, za sobą kilkadziesiąt zakończonych, mniejszych lub większych projektów badawczych plus wybory samorządowe i parlamentarne.

Czytając wpisy pewnej użytkowniczki (tak, użytkowniczki, osobiście uważam, że mamy do czynienia z kobietą poza Rezerwatem i należę do tejże grupy) mam pomiędzy uszami ogromnego banana i cieszę się, że nie zablokowałem sobie możliwości czytania tych wpisów, ponieważ to jest niesamowita uczta dla moich zmysłów.

Otóż Pan Unwin, na którego już w kolejnym wątku, powołują się co poniektórzy nie jest żadnych wybitnym antropologiem, przynajmniej mnie na studiach o nim nie uczono. @tytuschrypusTy z racji posiadanego doktoratu jesteś na wyższym poziomie "abstrakcji", więc może coś jest tam wspominane na doktoranckich? Do klasyków antropologii można zaliczyć naszego rodaka Bronisława Malinowskiego, Ruth Benedict, Margaret Mead, Claude Levi-Strauss, Mircea Eliade, ale pana Unwina przy całym szacunku do niego tam nie ma. 

Antropologia nie jest nauką historyczną, jest to nauka zajmująca się ludami pierwotnymi, czyli małymi skupiskami ludzi żyjących na niewielkim obszarze, składających się z niebyt dużej liczby członków, i co najważniejsze ludami niepiśmiennymi. Problem z badaniami antropologicznymi jest moim zdaniem tu uwikłany. Z racji braku umiejętności czytania i pisania, wszelkiego rodzaju tradycje i zwyczaje przekazywane są ustnie z pokolenia na pokolenie. Nikt nie sprawdza, bo nie ma jak, prawdziwości tych przekazów. Przekazywane przez pokolenia relacje ustne mogą ulec na przestrzeni wieków zniekształceniom, ktoś może o czymś zapomnieć, czegoś nie zrozumieć, przekazać nie słowo w słowo, bo zapomni. I tu jest ten problem. 

Zastanawia mnie cały czas na jakich studiach matematycznych lub informatycznych i gdzie uczą metodologii badań społecznych oraz antropologii? Zastanawia mnie także kwestia tego, że informatyk oraz matematyk w jednej osobie z jednej strony dyskredytuje wykształcenie w innych dziedzinach np. humanistycznych, aby następnie non stop powoływać się na badania z tych dziedzin. Tak swoją drogą wchodzimy na grunt nauk społecznych, czyli połączenia humanistyki szeroko pojętej z aparatem matematycznym, czyli statystyki i rachunku prawdopodobieństwa.

 

Wracając do głównego wątku. Postanowiłem się nie udzielać, ale skoro wywołany zostałem do tablicy przez @tytuschrypus i czytając wpisy Braci zauważyłem, że nikt nie odniósł się jakoś do pierwszego wpisu odkąd ta burza się rozpoczęła i wklejonej przez Brata @AR2DI2 rozmowy z Iwoną z Krakowa, gdzie ona sama stwierdza wprost: "Nie ten to inny". Z tego co pamiętam @Bonzo i tutaj i w poprzedniej części tematu został za używanie dokładnie tych samych słów potępiany. Czy ktoś zastanowił się nad tym? Wątpię. Czy ktoś uważnie te wątki pod tym względem przejrzał? Też wątpię. Nasz kolega @Bonzo najzwyczajniej w świecie używa języka "naszych nieskazitelnych myszek", ponieważ je doskonale zna i przerobił już trochę tego towaru;) Poczytajcie proszę bardzo dokładnie oba te wątki pod tym względem.

 

Widzę także, że przywołany został właściciel tego forum @Marek Kotoński. Już tu jakieś zakłady są. Marku, ze swojej strony, a możliwe także, że ze strony innych Braci, ponieważ takie sugestie już zdaje się pojawiały, może w wolnej chwili (wiem, że jesteś bardzo zajętym człowiekiem, ale może wygospodarujesz trochę czasu) przejrzysz oba te wątki i rozwiniesz audycję, którą wkleił nam i tym samym o niej przypomniał @Bonzo? Temat jest dość kontrowersyjny a zarazem ciekawy oraz wywołał tu niezłe poruszenie. Materiał na audycję jak dla mnie idealny.

Z audycji pamiętam, że nie każda kobieta zdradzi, ale każda jest gotowa do tego w każdym momencie. Mam nadzieję, że nic nie przekręciłem.

 

Tu przejdę do bardzo ważnej kwestii poruszonej również przez @Bonzo odnośnie tego, że to kobieta decyduje o tym czy zdradzi czy nie. Ta kwestia jak do tej pory mam wrażenie była pomijana. Otóż kobieta nie tylko decyduje o tym czy zdradzi czy nie, ona też decyduje o tym czy będziesz jej chłopakiem czy nie, a potem decyduje czy będziesz jej mężem czy nie. Tylko i wyłącznie ona o tym decyduje wysyłając znaki i tak manipulując, abyśmy my słabi samcy, mający na oczach i rozumie tylko i wyłącznie jej "grotę rozkoszy pomiędzy nogami" dali się w to złapać. Jest bardzo poważna różnica pomiędzy rycerzykiem a facetem, który to widzi i przestawił w ten sposób swój sposób myślenia. O to apeluję, abyśmy w przyszłości nie mieli takich burz, a dyskutowali tylko merytorycznie.

Miłej niedzieli wszystkim życzę.

 

PS: @Bonzo gratuluję cierpliwości i wytrwałości, ponieważ ile można tłumaczyć takie oczywiste schematy i mówić, że kółko jest jednak okrągłe.

 

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.