Mapogo Opublikowano 29 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2018 @Byłybiałyrycerz Skrobnąłbyś coś na temat wymagań panienek w swingu, ich zachowania względem swoich facetów oraz singli, których wybierają. Nie żebym chciał brać w tym udział, ale po prostu z czystej ciekawości chciałbym wiedzieć, jak to wygląda z bliska, ponieważ obserwuję towarzystwo z tego kręgu i mam wobec nich wyciągnięte pewne wnioski. Nie jest tak, że jest to szczyt kobiecych wymagań, czyli trzeba być wymuskanym modelem z dużą pałką, śnieżnobiałym uśmiechem, idealną fryzurą, minimum 185 cm wzrostu i wdziękiem Brada Pitta? Wyjątek stanowią murzyni, którzy mogą być zapuszczeni, niscy, brzuchaci, a i tak bzykają dlatego, że są czarni/egzotyczni? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser25 Opublikowano 29 Grudnia 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2018 @Stary_Niedzwiedz manipulujesz moją wypowiedzią. Chodziło mi o robienie czegoś wbrew swoim wcześniejszym zasadom i po to było tam wyjaśnienie w nawiasie, które w swoim cytacie usunąłeś... 20 minut temu, StadoWilków napisał: Jeżeli w domyśle rucha się by dopiec ex. Jedzie typowo na emocjach. Wykorzystuje facetów/kobiety, oszukuje i rani. To jest to upadek. I jeszcze na koniec chce wrócić do ex O przypadki jak powyżej mi chodziło. Poza tym temat jest w rezerwacie i nie jest atakiem w stronę facetów, dotyczy zarówno kobiet i mężczyzn. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tornado Opublikowano 29 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2018 Przed chwilą, AR2DI2 napisał: to wtedy jest upadek. WARTOŚCI CIPKI. Oj to jest straszny hałas wtedy. `Co to za małżeństwo które nie sypia ze sobą`? Takie gdzie nastąpił upadek wartości, tąpnięcie stropu w magicznej grocie jednorożca, Energia potencjalna zamieniła się w kinetyczną, czego wynikiem jest wielkie `JEB`. Nie pękajcie! Następnie jest broń ostateczna zagrywanie dzieckiem, ale to nie ten dział. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bonzo Opublikowano 29 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2018 11 godzin temu, Masza napisał: Stąd moje pytanie jak nisko upadliście po rozstaniu? Po rozstaniach ? Zawsze i bez wyjątku nie tylko nie upadałem ale wzlatywałem. Wysoko, w przestworza Nawet w czasie negocjacji finansowych w moją ex-żoną przed rozwodem. Rzekła ona - płacisz mi (tu padła kwota "X") i masz mnie z głowy. Gdy usłyszałem na ile kwota opiewa - jak to powtarza młode pokolenie - "wyrwało mnie z butów" Konsekwencją wyrwania było poniesienie ku górnym warstwom atmosfery. Latałem więc wysoko, w przestworzach. Następnie był upadek ale nie upadek w sensie jaki masz na myśli w temacie wątku - tylko upadek grawitacyjny z powrotem do butów, z ktorych uprzednio mnie wyrwało. Upadek był konieczny gdyż w jego czasie policzyłem sobie tak - "zaraz, zaraz, zaraz - "X" to wcale nie jest tak wiele, to się normalnie opłaca" I się zgodziłem. I wtedy zrozumiałem jedną z największych tajemnic małzeństwa - a mianowicie dlaczego mówi się do żony per "moja najdroższa" Po rozwodzie wypłaciłem szmalec co do grosika. Mój stan finansowy wówczas wyglądał następująco: 1. W zbiorniku z gazem mojego ówczesnego Volvo 740 turbo z 1988 roku było pół. 2. W portfelu miałem dokładnie na fajki 3. W kieszeni w paczce z fajkami - liczba fajek wynosiła dwie. Kupiłem fajki na pobliskim Orlenie. Kolację tego dnia wydębiłem od rodziców. A nazajutrz przyszły pieniądze z jakiejś f-ry za jakąś ekspertyzę - więc odbiłem się od dna, w ktore jeszcze wczoraj pukałem od dołu. Gdy ludzie mnie pytają - cierpiałeś kiedyś biedę ? Odpowiadam, że tak. A jak długo cierpiałeś ? Jeden dzień Tak samo jak jeden dzień przebywał w Londynie Stanisław Paluch z Misia Barei. On jednak wiele nie pamietał bowiem spił się wraz z inkasentem tzw "rudą wódą na myszach" A ja jednak zachowałem rewolucyjną czujno..... yyyy wróć - trzeźwość. 1 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Tornado Opublikowano 29 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2018 Przed chwilą, Bonzo napisał: Po rozwodzie wypłaciłem szmalec co do grosika. Jak `najdroższa` ustawiła formę i czas realizacji owej ceny wolności? O formę w zapisach mnie się rozchodzi. Czy wszystko odbyło się na `gębę`? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bonzo Opublikowano 29 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2018 Przed chwilą, Tornado napisał: Czy wszystko odbyło się na `gębę`? Umową notarialną. W zasadzie dwiema: 1. Przed rozwodem (juz po złożeniu pozwu z nadaną sygnatura akt w sprawie) nastąpiło zniesienie wspolnoty majątkowej (umowa pierwsza) 2. Dokonany został podział majątku (umowa notarialna) na zasadzie, że całość wspolnego majątku okreslonego jako gotówka w kwocie X przypada mojej żonie jesli Sad Okręgowy w BMW (byłe miasto wojewódzkie) w toczącej się sprawie o rozwód sygn akt [xxxx/xxxx] wyda wyrok bez orzekania winy. 3. Od daty uprawomocnienia wyroku mam 7 dni na realizację zobowiazania z p. 2 Za umowy zapłaciłem u notariusza złotych około 800. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
leto Opublikowano 29 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2018 Za gówniarza - stojąc w drzwiach jej mieszkania, w trakcie wychodzenia, rzuciłem z pogardą "będziesz tego żałowała" W bardziej dorosłym życiu - bukiet róż (kuuuurwa kosztował ze 2 stówy), obietnice poprawy, propozycja wspólnej terapii... No upadek i żenada na 100 pro. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wrotycz Opublikowano 29 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2018 Razu pewnego, byłem strasznie zakochany i dostałem kopa w de, znaczy cztery litery. Bardzo to było bolesne. Próbowałem się dowiedzieć o co poszło, i to myślę był niski upadek bo styl w jakim to robiłem był mocno białorycerski (mówiąc dzisiejszym językiem), ale to była jedna z lepszych rzeczy jakie mnie spotkały - dowiedziałem się, że słabość to największy błąd w związku z kobietą. Okazanie jej jest równoznaczne z końcem zażyłości. Tak to się czegoś nauczyłem. W bolesny ale miejmy nadzieję, skuteczny sposób. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ZdzisławBeton Opublikowano 29 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2018 Wygląda jak ziarno pszenicy. 2 godziny temu, Doggie napisał: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wolverine1993 Opublikowano 29 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2018 Dopiero zaczynam się podnosić, małymi krokami, mysle ze juz niżej nie moge upaść. Picie z kumplami , uzalanie sie nad sobą, obwinianie, czytanie setek artykułów o rozstaniu itp. leżenie w łóżku także nie polecam takich metod. Trzeba dać sobie czasu na pozbieranie się i heja do przodu bo mozna nabawic sie deprechy Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ramzes Opublikowano 29 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2018 4 godziny temu, Masza napisał: Chodziło mi o robienie czegoś wbrew swoim wcześniejszym zasadom Wiesz, bo w sytuacji gdy następuje życiowy oberek często właśnie przeżywamy "kryzys wartości". Będąc w tym amoku ludzie robią bardzo głupie rzeczy. Wręcz tracą moralność i są gotowi do zbrodni wobec siebie i innych. O ile rozstanie z osobą może przyjść względnie łatwo (2-4 miesiące a czasem niecały tydz.) to kryzys wartości może trwać naprawdę długo. Warto jednak się zastanowić nad tym co było błędnego w naszej postawie i które założenia nas wykoleiły. Położenie nowych fundamentów w oparciu o zrewidowane wartości chwilę potrwa ale daje szansę na niepowtarzanie wciąż tych samych błędów. Dodatkowo takie momenty wskazują nasze strategię na radzenie sobie z problemami. Jeśli ktoś się zapija, ucieka w pracę czy też zatraca się w seksie to będąc w małżeństwie może się tak samo "zachować w obliczu kłopotów". Obserwując siebie na tym etapie można zdać sobie z tego sprawę i wprowadzić korektę na przyszłość. Obecnie zaczynam budowę o zrewidowane wartości i cieszę się procesem. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Stary_Niedzwiedz Opublikowano 29 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 29 Grudnia 2018 7 godzin temu, Masza napisał: manipulujesz moją wypowiedzią. Chodziło mi o robienie czegoś wbrew swoim wcześniejszym zasadom i po to było tam wyjaśnienie w nawiasie, które w swoim cytacie usunąłeś... Dokładnie wypisałem, do czego się odniosłem. Na szczęście jesteś inna niż wszystkie i nie wykręcasz kota ogonem, jak się Ciebie złapie za rękę. Lubię to ? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Natii Opublikowano 31 Grudnia 2018 Udostępnij Opublikowano 31 Grudnia 2018 (edytowane) Po rozstaniu nie upadłam, choć było ciężko. To było 6 lat temu, ale pamietam to jak dzisiaj. Siedziałam wtedy u mojego faceta, z którym byłam od 3 lat w jego mieszkaniu. Kiedy przyszedł z pracy zaczął się wszystkiego czepiać i wyraźnie szukał pretekstu do kłótni. W końcu powiedział, że nie chce żebym do niego więcej przyjeżdzała. Co dla niektórych może wydawać się ironią losu, było to 6 grudnia w Mikołajki. Miałam łzy w oczach, ale zebrałam się i pojechałam do domu. Zadzwonił dopiero za 3 tygdnie, że możemy się spotkać, ale na jego warunkach. Nie zgodziłam się. Wtedy przez 4 miesiące byłam sama i ciężko to znosiłam np. czułam taką dziwną pustkę i żal, budziłam się nad ranem, albo nie mogłam spać i ogólnie ciezko to przeżywałam. Ale dzisiaj jestem dumna z tego, że się nie poddałam, często wychodziłam ze znajomymi, choć kosztowało mnie to sporo samozaparcia, nie zaniedbałam się wtedy, ani nic takiego i końcu poznałam nowego faceta Co najlepsze, kiedy juz poznałam nowego, to mój były postanowił, że jednak chce do mnie wrócić i zaczął prosić mnie o spotkanie, ale było już za późno. Rozstanie przeważnie jest bolesne, ale warto je przetrwać. Ja przede wszystkim ciesze się, że nie prosiłam go o powrót i nie kontaktowałam się pierwsza, a nieraz mnie korciło. Jestem dość wrażliwą osobą i wszystko przeżywam, więc i to przeżywałam, ale myślę, że to dobrze, że nie dałam mu tej satysfakcji i nie odzywałam się po tym jak ze mną zerwał. Edytowane 31 Grudnia 2018 przez Natii 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
imprudent_before_the_event Opublikowano 1 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2019 Dnia 29.12.2018 o 13:16, Bonzo napisał: 1. Przed rozwodem (juz po złożeniu pozwu z nadaną sygnatura akt w sprawie) nastąpiło zniesienie wspolnoty majątkowej (umowa pierwsza) 2. Dokonany został podział majątku (umowa notarialna) na zasadzie, że całość wspolnego majątku okreslonego jako gotówka w kwocie X przypada mojej żonie jesli Sad Okręgowy w BMW (byłe miasto wojewódzkie) w toczącej się sprawie o rozwód sygn akt [xxxx/xxxx] wyda wyrok bez orzekania winy. Jakoś dziwnie opisałeś. Ja to zrozumiałem jako: "całość przypada żonie". A chyba nie o to Ci chodziło? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser78 Opublikowano 1 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2019 Po rozstaniu wychodzę na prostą, a jak wejdę w relację - to mój upadek (czuję pustkę i się duszę jak ktoś by mi energię odbierał - podcinał skrzydła, a sam dostawał piórek). @AR2DI2, napisał fajnie, coś w moim stylu, aczkolwiek odwrotna sytuacja (kontekst). Z resztą dużo Panów pisze swoje relacje z panią, co u mnie jedynie odwrócić role. Nie czaje tego wszystkiego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bonzo Opublikowano 1 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 1 Stycznia 2019 2 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał: Jakoś dziwnie opisałeś. Ja to zrozumiałem jako: "całość przypada żonie". A chyba nie o to Ci chodziło? Dokładnie właśnie o to. Żona zazyczyła sobie pieniędzy w kwocie X na odchodne. I pojawił się PRAWNY problem jak to jej przekazać by: 1. Zrobić to zgodnie z prawem 2. Mieć kwit, że tyle chciała i dostała. 3. Miec kwit, że nie może już ode mnie wiecej nic chcieć. Z racji że wspolnego majątku przez okres małzenstwa (krótki) nie było - to uzgodniliśmy że kasa dla niej jest wspolnym majątkiem podlegającym po rozwodzie podziałowi w ilości 0/100 czyli ja nic ona wszystko. Z uwagi na fakt, że do momentu zniesienia wspolnoty majątkowej - majątku dzielić nie można - musiała ona najpierw zostać zniesiona. I dopiero po zniesieniu wspolnoty mozna dzielić majątek w formie umownej. A skoro tak - to umowa może zawierać dowolne, aprobowane przez obie strony rozwiązania. I tu zastosowalismy takie rozwiązania jak: 1. Żona dostaje z majątku wspolnego kwotę X - w całości dla niej 2. Dostaje tę kwotę wtedy i tylko wtedy kiedy w toczącej się aktualnie sprawie rozwodowej sygn akt [.../...] sąd okręgowy w BMW (byłe miasto wojewódzkie) - wyda wyrok bez orzekania winy 3. Wyrok z p. 2 się uprawomocni i wtedy mam 7 dni na wypłacenie kasy 4. Niniejsza umowa wyczerpuje wszelkie dotychczasowe i przyszłe roszczenia finansowe mojej żony w stosunku do mnie raz na zawsze. Notariusz sporządził taką umowę i opieczetował. Okazana ona została na rozprawie rozwodowej - sad nie miał zastrzeżeń Kasa została wypłacona do grosika i mam spokój jak u PB za piecem. Tanio nie było, ale za to skutecznie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
imprudent_before_the_event Opublikowano 2 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2019 Nie mogłem uwierzyć że pod pojęciem "podział" miałeś na myśli podział w stosunku 100/0. No ale skoro tak to przyjmuję do wiadomości. W takim razie gratuluję że nawet po takim "podziale" bardzo szybko wróciłeś do siebie. Ja żadnego związku nie miałem więc i rozstania ze związku też. Ale miałem rozstanie z osobą z którą się po prostu spotkałem kilka razy i miałem wobec niej ogromne plany (i byłem na ostrym haju). Głupoty żadnej na szczęście nie zrobiłem ale przez pierwszy tydzień prawie nic nie jadłem (była dosłownie 1 drożdżówka na cały tydzień). Nie ważyłem się ale miałem wrażenie że schudłem z 10kg (to pewnie niemożliwe fizycznie ale takie miałem wrażenie). Drugi tydzień zamiast tego były problemy ze spaniem. Praktycznie nie spałem, i zajmowałem się pracą już od 2 w nocy. Tzn. próbowałem, bo szło słabo. W każdym razie nie leżałem w łóżku tylko coś tam dłubałem (majsterkowałem). Potem było to: Dnia 29.12.2018 o 15:14, Wolverine1993 napisał: uzalanie sie nad sobą, obwinianie, czytanie setek artykułów o rozstaniu Ale miałem duże szczęście bo artykuły na które trafiłem to były artykuły o RedPill. Więc wyszło mi to na dobre. Nawet bardzo. Ja myślałem że brak baby to jakaś kara dla mnie. Wyszło odwrotnie. Bóg mnie jednak kocha :D Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Brat Jan Opublikowano 2 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2019 12 minut temu, imprudent_before_the_event napisał: Nie mogłem uwierzyć że pod pojęciem "podział" miałeś na myśli podział w stosunku 100/0 Zapewne każde z nich miało znaczny majątek własny wypracowany jeszcze przed zawarciem małżeństwa, który nie wchodził do podziału. @Bonzo Przeliczając na ilość małżeńskiego sexu ile kosztował Cię pojedynczy numerek z żoną? Czy miałeś inne profity typu gotowanie, sprzątanie? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bonzo Opublikowano 2 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2019 3 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał: Nie mogłem uwierzyć że pod pojęciem "podział" miałeś na myśli podział w stosunku 100/0. Podział może byc zrealizowany dowolnie. Istnieje swoboda zawierania umów - wiec strony umowy mają prawo zrobić tak jak uzgodnią. 3 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał: No ale skoro tak to przyjmuję do wiadomości. W takim razie gratuluję że nawet po takim "podziale" bardzo szybko wróciłeś do siebie. To tylko kasa. Duża, nieduża - ale tylko kasa. Kasa ma to do siebie, że i owszem jest źródłem najczęstszych sporów międzyludzkich (jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo o co chodzi), ale ma jedną zaletę - jest "odbudowywalna" Czyli - upadasz finansowo i się podnosisz. Nie bez powodu w "Poranku Kojota" mafiozo w kuchni, tuż przed detonacją fajerwerków (niekontrolowaną) zauwazył - "każda porażka jest nawozem sukcesu" 3 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał: Ja żadnego związku nie miałem więc i rozstania ze związku też. Ale miałem rozstanie z osobą z którą się po prostu spotkałem kilka razy i miałem wobec niej ogromne plany (i byłem na ostrym haju). Ile podówczas lat miałeś ? 3 godziny temu, Brat Jan napisał: Przeliczając na ilość małżeńskiego sexu ile kosztował Cię pojedynczy numerek z żoną? Ano tanie toto nie było. Powtórzę się po raz kolejny - nie bez powodu mówi się do żony per "moja najdroższa" 3 godziny temu, Brat Jan napisał: Czy miałeś inne profity typu gotowanie, sprzątanie? No były. Owszem. Zwłaszcza gotowanie, ze sprzątaniem nieco słabiej. Jedno jest pewne - była żona to moja była kobieta. Mam o niej świetne zdanie - tak samo jak o 100% moich przeszłych dam. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
imprudent_before_the_event Opublikowano 2 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2019 28 minut temu, Bonzo napisał: Podział może byc zrealizowany dowolnie. Istnieje swoboda zawierania umów - wiec strony umowy mają prawo zrobić tak jak uzgodnią. Z punktu widzenia prawnego pewnie tak. Tylko nie pasowało mi tu słowo "podział" skoro coś nie jest dzielone (ostrze podziału nie trafia w kasę, tylko przechodzi na styk obok). 30 minut temu, Bonzo napisał: Ile podówczas lat miałeś ? Tyle co teraz (30), bo to historia z początku lata 2018. 33 minuty temu, Bonzo napisał: Ano tanie toto nie było. Powtórzę się po raz kolejny - nie bez powodu mówi się do żony per "moja najdroższa" Wychodzi więcej niż tutaj? : Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bonzo Opublikowano 2 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2019 1 minutę temu, imprudent_before_the_event napisał: Wychodzi więcej niż tutaj? : Zawsze wychodzi wiecej niz w burdelu. Wielokrotnie tu pisałem, że żony nienawidzą prostytutek z jednego powodu. Bo ich mąż po wizycie u prostytutki dowiaduje się - parafrazując pewnego brytyjskiego premiera z cygarem w zębach - "jak wiele może otrzymać - za jak niewiele, od jakże licznych". Facet, ktory udał się do divy - natychmiast przekonuje się jaką wartośc mają żonine gierki dupą. I na takie gierki staje się odporny. Nie chcesz żono dac mi dupki ? Nie ma sprawy, stopisiąt złotych i mam ruchanie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
imprudent_before_the_event Opublikowano 2 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2019 (edytowane) Tylko żeby skutek był lepszy to trzeba też te 150zł odliczyć żonie od wydatków Czyli "nie będzie nowego futra", "odłożymy na razie wymianę firanek", itp. Edytowane 2 Stycznia 2019 przez imprudent_before_the_event Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bonzo Opublikowano 3 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2019 15 godzin temu, imprudent_before_the_event napisał: Tylko żeby skutek był lepszy to trzeba też te 150zł odliczyć żonie od wydatków Nieeee, nic nie odliczać. Tu masz idealnie pokazaną skróconą instrukcję obsługi kobiety przy rozstaniu: Nadto - tu masz dokładnie wyjaśnione dlaczego nie warto za sobą palić mostów - od 11 minuty poniższego materiału: 14:06 - "wiesz co ? ja cię naprawdę kocham, naprawdę..." Hehehehe. No - i to jest moje podejście do dam. Pewny siebie, a jak trzeba - to mądrze przekupić. Wszystko się da 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
imprudent_before_the_event Opublikowano 3 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2019 Mi chodziło żeby w momencie jak żona się nie angażuje to i samemu się nie angażować. Czyli o przypadek gdy mimo prób "mądrego przekupienia", to przekupienie nie działa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser150 Opublikowano 3 Stycznia 2019 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2019 Po rozstaniach nie miałam takich faz. Nie musiałam uciekać w alkohol, seks itd. Dlugo rozpamiętywałam i tęskniłam ale w końcu mijało...do momentu jak zaczęłam spotykać się z innym potencjalnym partnerem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi