Skocz do zawartości

Moja historia (połączone tematy)


Rekomendowane odpowiedzi

Nie lubie się powtarzać ale pisałem wczoraj o dziewczynie która twierdzi że pieniadze sa wazne ale nie ciągnie ją do nich aż tak. Natomiast jesli w grupie gadamy o szmalcu że jakies inwestycje, oszczędnosci to oczy ma jak sowa po sraniu...i ten delikatny uśmieszek...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubie się powtarzać ale pisałem wczoraj o dziewczynie która twierdzi że pieniadze sa wazne ale nie ciągnie ją do nich aż tak.

bo musisz je mieć zeby sie toba zainteresowała.

ty no bo ogólnie mnie az tak nie ciagnie lasek.szczególnie wysokich blondynek w czerwnonych szminach%-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubie się powtarzać ale pisałem wczoraj o dziewczynie która twierdzi że pieniadze sa wazne ale nie ciągnie ją do nich aż tak. Natomiast jesli w grupie gadamy o szmalcu że jakies inwestycje, oszczędnosci to oczy ma jak sowa po sraniu...i ten delikatny uśmieszek...

 

Nieziemski, choć standardowy bełkot. Wpuszczaj jednym uchem, a wypuszczaj drugim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się jak wyglądały bo stosunki damsko- męskie wtedy kiedy naprawde mówili byśmy to co chcemy, prosto z mostu.

Hej masz fajny tyłeczek, jak z cipką? Ciasna? Chodz sprawdzimy

Ok ale ile zarabiasz? Bo ja potrzeby mam spore więc 5k minimum...

Coś takiego

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się jak wyglądały bo stosunki damsko- męskie wtedy kiedy naprawde mówili byśmy to co chcemy, prosto z mostu.

Hej masz fajny tyłeczek, jak z cipką? Ciasna? Chodz sprawdzimy

Ok ale ile zarabiasz? Bo ja potrzeby mam spore więc 5k minimum...

Coś takiego

 

Jak to? Przecież ja zawsze mówię kobietom wprost czego chce. Zazwyczaj niczego, bo też nic mi dać nie są w stanie, chyba że wewnętrzną dysharmonię. Ewentualnie seks, ale to kiepski biznes.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się jak wyglądały bo stosunki damsko- męskie wtedy kiedy naprawde mówili byśmy to co chcemy, prosto z mostu.

Hej masz fajny tyłeczek, jak z cipką? Ciasna? Chodz sprawdzimy

Ok ale ile zarabiasz? Bo ja potrzeby mam spore więc 5k minimum...

Coś takiego

Lubię prostotę, ale to byłoby zbyt proste :) Poza tym jest coś takiego jak atrakcyjność seksualna, no i zaczyna się galimatias...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Smutne jest to że właściwie nie ma sposobu żeby pomóc takiemu osobnikowi. Widzę że gość już w zasadzie przejrzał na oczy bo nawet przy kumplach narzeka na nią, ale w zasadzie jest w sytuacji bez wyjścia. Może jak dziecko trochę podrośnie to jakiś rozwód wchodzi w grę, ale teraz jak dziecko nie ma jeszcze roku, to jednak nie może odejść bo rodzina by go zjadła."

 

Przepraszam chcę odpowiedzieć, ale nie wiem jeszcze jak wklejać cytat.

 

Otóż mnie właśnie rodzina "zjadła" ale jak widać jakoś żyję. Po odejsciu od żony, zostałrm skazany przez familię na ostracyzm. Wcześniej zresztą nie było lepiej. Ona potrafiła tak grać na emocjach wszystkich, ze to nawet ja byłem traktowany przez rodziców jako ten gorszy. Po odejściu nei odzywali sie do mnei przez pare miesiecy. Jedyna rozmowa jaką przeprowadziłęm z nimi to była w stylu: "Jak mogłeś tak uczynić. Co teraz zrobi biedna dziewczyna" I mówił mi to własny ojciec. W tamtej chwili nienawidziłem go za to, teraz wybaczyłem i jestem zdrowszy. No i żyłem tak zdany całkowicie na siebie, bez żadnej pomocy od praktycznie nikogo. Nie miałem znajomych bo moja "luba" skutecznie mnie od nich odseparowała. Zresztą to dla niej zmeiniłem pracę i przeprowadziłem się do innego miasta, zaczynajac praktycznie nowe życie. Wierzcie mi ale najbardziej przerażająca jest ta świadomość że jesteś sam. Zupełnie sam. Zacząłem pić. Chciałem sie zabić. Tymczasem moi kochani rodzice zapraszali ją do siebie, a ona skrzętnie to wykorzystywala. Siedziała u nich po kilka tygodni, moi rodzice zajmowali się dziećmi a dla niej był ważniejszy komputer. Była gwiazdą obok któej trzeba było skakać. Dopeiro wtedy zaczynały im się otwierać oczy. W koncu sie odezwali. Miałem do nich zal oto wszystko, ale wybaczyłem choć było niełatwo. Teraz rozumieją mnie, z nią maja kontakt tylko jak odwiedzaja wnuki. Co ważne traktują mnie poważnie.  Dlatego chcę powiedzieć że trzeba iść na przekór wszystkim. Nie przejmować sie rodziną, znajomymi. Jak zaczniecie mieć szacunek do siebie, to otoczenie też zmieni nastawienie. Znam to z autopsji. Trzeba być stanowczaym i nie poddawać się.

 

Jeszcze raz dziękuję Bracia za miłe słowa. Moja historia to temat na książkę, bedę tu opowiadał i rozwijał różne wątki. Pozdrawiam :)

 

Pod każdym wpisem masz taki pasek, gdzie jest opcja "cytuj" - najzwyczajniej na to klikasz (możesz na kilka różnych postów), a potem w prawym dolnym rogu ekranu klikasz na "odpowiedz na x cytat(ów)". Q

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymaj się bracie:) .Ważna informacja: ODSEPAROWAŁA OD ZNAJOMYCH. To stały element gry w wielu przypadkach.Dlatego właściwe relacje ze znajomymi powinny być podtrzymywane za wszelką cenę.Jeśli kobieta zaczyna jazdę ze znajomymi ( nie mówię tu o pijakach i patologii ale zwykłych kumplach ) to już sygnał ostrzegawczy,że dalej będzie jazda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

marek daje sile i przywraca rozum ,który tez mi kiedyś odebralo

,ale mimo wszystko sa dzieciaki i dla nich warto zyc i walczyc

a nasze byle.....czas....czas... w pruchno obraca was....

zmarszczek przybywa,urody ubywa,a zycie dreczy was...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Luksik moja historia życia jest bardzo podobna do Twojej. Też zapieprzam na 2 etaty, pracuję na dzieci (syn i córka) mieszkałem z teściami, żoną i dziećmi. Zaczęło się sypać moje małżeństwo po urodzeniu córki, sex dla żony przestał istnieć i nawet romantyczne kolacje i spontaniczne prezenty nie były moim atutem. Jednego dnia wróciłem do domu zastałem spakowane po części swoje rzeczy, wyszła teściowa powiedziała, że mam się wynosić. Nie miałem dokąd pójść a i wstyd powiedzieć było komuś co się stało. Rodzice się odwrócili ode mnie i jeszcze to mnie bardziej dobiło. Alkohol, odreagowanie, kobiety poznawane przypadkiem. W końcu żona założyła sprawe o rozwód. Pół roku czekania na sprawe. A Ty ile czekasz na sprawę? Masz adwokata? Ja bym chciał żeby już było po sprawie. Jeszcze mi oświadczyła żona że zostaje przy nazwisku po mnie !! Nie wiem czy jej na to pozwolić. Jak Ty zrobiłeś ze swoją pozwolisz jej zostać przy swoim nazwisku ? Pozdrawiam Łukasz

 

Witaj w imieniu swoim i wszystkich tutaj samców dziękuję za podzielenie się Twoją historią. Nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem. Nie mam jeszcze terminu, gdyż pozew o rozwód złożyłem dość póxno. Wcześniej nie miałęm ani sił, ani checi. W zasadzie było mi wszystko jedno. Nie mam adwokata, ale jeśli zajdzie taka potrzeba napewno skorzystam. Nie pakuj się w przypadkowe romanse. Tu już nie chodzi o zarażenie się czymś. Też chciałem odreagować i zacząłem szukać kobiet. Niestety na mojej drodze stawały tylko takie, które same miały rozpieprzone życie i szukały frajera, albo taniego seksu. W końcu dałem sobie spokój i Tobie też radzę, Co do nazwiska to odpuść. Też mnie to niemiłosiernie wkurwiało - jak to nie będąc ze mną, chce nosić moje nazwisko? Ale w końcu doszedłem do wniosku, że to tylko nazwisko. Owszem to rodowa własność. Ale to tylko nazwa. Szkoa zdrowia, szkoda nerwów na takie rozkminianie. Odpuść i wybacz jej, niech żyje, niech będzie szczęśliwa. Odzyskasz wewnetrzny spokój, zniknie napięcie

 

Jak sobie z tym wszystkim poradzić. Czytaj Marka. Mi to pomogło i to sporo. Organizm wcześniej z nerwów się buntował, zaczęły mi wypadać włosy, cera stała się matowa. Dużo paliłem i piłem, źle się odżywiałem do tego nadwaga i ciśnienie. Byłem po rozstaniu wrakiem, bez szacunku do siebie. I to sie odzwierciedlało w otoczeniu. Przede wszystkim nabierz dystansu do siebie i świata. Nie zabiegaj o ludzi, a jeśli nie masz nawet znajomych to spokojnie. Sami się znajdą. Dużo czytałem, zacząłem medytować i wtedy postanowiłem, że skoro nikt mnie nie szanuje, nikt mnie nie chce to ja sam się będę szanował, pokocham siebie takim jakim jestem i będę dla siebie najlepszym przyjacielem. Przestałęm palić i pić, schudłem. Od razu przybyło pieniędzy, które zainwestowałem w lepsze odżywianie. Do tego cieszyłem się każdą drobnostką, czasem na siłe gdy nie było z czego śmiałem się, przypominałem sobie miłę chwile z życia, które poprawiały mi nastrój. Następnie poświęciłem się pasji.

 

To pomogło mi złapać równowagę, a znajomi o podobnych zainteresowaniach pojawili się sami. Wciąż jeszcze dużo pracy przede mną, wciąż jeszcze nie wszystko jest tak jak należy. Ale każdy kto mnie widzi, a znał mnie wcześniej twierdzi że widzi teraz zupełnie inengo człowieka. Człowieka wesołego, uśmiechniętego i pewnego siebie, który juz nie chodzi po ulicach zgarbiony ze spuszczona głową. Dlatego Stary wszystko bedzie dobrze, rodzice w końcu zrozumieją. Uwierz mi, bo u mnietak było. Uwierz w siebie, uwierz że jesteś wartościowym człowiekiem, unikalnym, jedynym w swoim rodzaju. Trzymaj się, ułoży się wszystko, a Twoje życie wróci na właściwe tory, tak jak moje teraz wraca. I jeszcze jedno - rok albo dwa odpusc sobie zupełnie kobiety. Zajmij się sobą. Traktuj to na zasadzie: jeśli będzie kobieta to super, jeśli nie to też nic złego, mam przecież siebie. Zdystansuj się do wszystkiego i wszystkich.Jeszcze raz Ci powiem: Wyrzuc z siebie winę i zacznij żyć. Pisz jeśli masz ochotę. Jestem z Tobą. Wszyscy jesteśmy. Powodzenia wierzę że dasz radę :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.