Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Zauważcie panowie, że kobieta potrafił małe zdarzenie rozdmuchać do monstrualnych rozmiarów tak, że zaraz na horyzoncie wielki poprawczak dla męża – masz się zmienić bo za mało starasz się (wy cuckoldy dołożyliście do tego cegiełkę propozycjami aby mąż miał ćwiczyć karate, brać suplementy, czytał książki!) nie patrząc na to, że REALNIE jest dobrym, niekonfliktowym i pracowitym człowiekiem.

 

Gdyby nie forum to po kilku miesiącach by był rozwód  i wygnanie męża a tylko dlatego, że podobno nie obronił ją z powodu werbalnego poniżenia w barze.

 

Nie podała jak to wyglądało. Autorka ignoruje to pytanie. Tylko wiemy, że mąż był bardzo zdziwiony. Dowiedział się o tym dopiero w domu – brawo, komunikacja na najwyższym poziomie!

 

Jeśli był zdziwiony to znaczy tylko jedno – męski mózg nie uznał to za atak aby wstać ze stołu i przyłożyć gościowi w pysk. My naprawdę wiemy kiedy dać w pysk.

Edytowane przez Martius777
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Martius777 napisał(a):

Gdyby nie forum to po kilku miesiącach by był rozwód  i wygnanie męża a tylko dlatego, że podobno nie obronił ją z powodu werbalnego poniżenia w barze.

 

Nie podała jak to wyglądało. Autorka ignoruje to pytanie. Tylko wiemy, że mąż był bardzo zdziwiony. Dowiedział się o tym dopiero w domu – brawo, komunikacja na najwyższym poziomie!

 

Po prostu nie lubię do tego wracać.

 

Chłop cały wieczór się gapił. Zaczekał na odpowiedni moment, kiedy mąż był w toalecie, ja siedziałam przy barze. Podszedł do mnie od tyłu, objął ramieniem i powiedział do mnie „Suczko, tak bym cię wyruchał, że nie mogłabyś się ruszać tydzień” 

 

Nie dowiedział się w domu, tylko wyszłam z tego baru, on mnie znalazł przy wejściu, powiedziałam mu o tym i pojechaliśmy do domu. Nawet nie zapytał który to. 
 

Czy to wystarczająco jasne tłumaczenie? Czułbyś się wtedy bezpiecznie, czy chciałbyś żeby jednak stanął w Twojej obronie? Chyba, że dla ciebie takie teksty są ja porządku dziennym. 

4 minuty temu, Oliwia napisał(a):

Po prostu nie lubię do tego wracać.

 

Chłop cały wieczór się gapił. Zaczekał na odpowiedni moment, kiedy mąż był w toalecie, ja siedziałam przy barze. Podszedł do mnie od tyłu, objął ramieniem i powiedział do mnie „Suczko, tak bym cię wyruchał, że nie mogłabyś się ruszać tydzień” 

 

Nie dowiedział się w domu, tylko wyszłam z tego baru, on mnie znalazł przy wejściu, powiedziałam mu o tym i pojechaliśmy do domu. Nawet nie zapytał który to. 
 

Czy to wystarczająco jasne tłumaczenie? Czułbyś się wtedy bezpiecznie, czy chciałbyś żeby jednak stanął w Twojej obronie? Chyba, że dla ciebie takie teksty są ja porządku dziennym. 

Pominęłam ważny szczegół. Mąż ma regulowany, wolny zawód, jego tłumaczenie było logiczne, chłop by go pozwał, a on nie może być karany, bo straci prawo do wykonywania zawodu. 

Edytowane przez Oliwia
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Oliwia napisał(a):

Pominęłam ważny szczegół. Mąż ma regulowany, wolny zawód, jego tłumaczenie było logiczne, chłop by go pozwał, a on nie może być karany, bo straci prawo do wykonywania zawodu. 

Mój ziomek jest teraz karany, bo wywalił innemu typowi z liścia porządnie, więc trudny temat. Ciekawe jak bracia by zareagowali. Co innego, że często z takich poytczek można wyjść trwałym kaleką. Ja bym zaryzykował mimowszystko i liścia wypłacił jakby miało się obyć jeden na jednego. Ale ja nie mam zawodu XD ani dziewczyny :P

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Oliwia napisał(a):

 

Pominęłam ważny szczegół. Mąż ma regulowany, wolny zawód, jego tłumaczenie było logiczne, chłop by go pozwał, a on nie może być karany, bo straci prawo do wykonywania zawodu. 

Pewnie musiałbyś być kobietą, żeby zrozumieć co się wtedy czuje. Ja wiem, ze dla was to jest logiczne i najkorzystniejsze wyjście z sytuacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Oliwia napisał(a):

on mnie znalazł przy wejściu, powiedziałam mu o tym i pojechaliśmy do domu. Nawet nie zapytał który to. 

 

Przykro mi z powodu przykrego i bardzo niemiłego incydentu.

 

Dlaczego masz pretensje do męża bo NIE MÓGŁ ZAREAGOWAC jak nie było go i było po fakcie?

 

Nie było go w tym momencie. Czy to rozumiesz? Masz pretensje, że był w kiblu?

 

Powiedziałaś mu po fakcie i to na zewnątrz a minął czas. Minął czas.

 

Nie zapytał, który to bo było dosłownie po ptokach. Nie było szans na dorwanie. Nie możesz mieć do niego o to pretensji.

 

Nawet gdyby wezwał policję to nic by nie zrobiła.

 

Gdyby to zobaczył to gwarantuję, że broniłby ciebie. Bo jesteś jego żoną.

 

Plus dla ciebie, że uciekłaś od złego faceta. Ja bym wrzasnął na cały lokal aby barman czy ochroniarz zauważył bo nie było męża. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Martius777 napisał(a):

Gdyby nie forum to po kilku miesiącach by był rozwód  i wygnanie męża a tylko dlatego, że podobno nie obronił ją z powodu werbalnego poniżenia w barze.

Nie, nigdy by tak nie było. Nie oceniaj mnie przez pryzmat swoich doświadczeń i innych kobiet, które spotkałeś. Dla mnie nie ma takiego czegoś jak rozwód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Oliwia napisał(a):

Nie dowiedział się w domu, tylko wyszłam z tego baru, on mnie znalazł przy wejściu, powiedziałam mu o tym i pojechaliśmy do domu. Nawet nie zapytał który to. 

I tutaj właśnie Cie uchronił. Ruszyłby na typa w amoku i mogłabyś do końca życia pchać go na wózku. Pewne rzeczy trzeba umieć przewidzieć, a reagować TYLKO wtedy kiedy jest konieczność.

 

Miałem kiedyś sytuację, szedłem z dziewczyną (mieliśmy po 18 lat), przechodząc obok klatki, gdzie było z 6 typa, ktoś rzucił kamieniem obok. Miałem długo suszoną głowę że nie zareagowałem. A mogłem przecież zwrócić uwagę i dostać wpierdol, przy okazji jej mogło się dostać - nope. Wiadomo że mokro by się zrobiło jakbym w paru słowach ich wyjaśnił, a oni skuleni by uciekli - ale kurna Batmanem nie jestem.

 

Trzeba mierzyć siły na zamiary, oraz umieć racjonalnie myśleć i panować nad emocjami. Niestety kobiety nie są w tym dobre.

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem rozczarowanie Oliwki zachowaniem meza ale w takiej sytuacji sama powinnas zareagowac . Nikt nie musialby stawac w twojej obronie . Prosta ciera riposta rozwiazalaby sytuacje . Ale znajac zycie to zdarzenie tylko przelalo czare goryczy , nieprawdaz ? 

Edytowane przez thyr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, thyr napisał(a):

Rozumiem rozczarowanie Oliwki zachowaniem meza ale w takiej sytuacji sama powinnas zareagowac . Nikt nie musialby stawac w twojej obronie . Prosta ciera riposta rozwiazalaby sytuacje . Ale znajac zycie to zdarzenie tylko przelalo czare goryczy , nieprawdaz ? 

Jak pierwszy raz Ci się przytrafia taka sytuacja to jesteś sparaliżowany, ktoś narusza Twoją przestrzeń w agresywny sposób i nie wiesz co masz zrobić, bo jesteś w szoku. 

Teraz, Oliwia napisał(a):

 

Pewnie, ze teraz zachowałabym się inaczej. Trudno czasu nie cofniemy. 

Edytowane przez Oliwia
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Libertyn napisał(a):

Ten post w sumie mnie przeraża. Bo jestem mocno podobny z charakteru.

Po tylu latach spędzonych na forum Cię przeraża? ;) A co tu przerażającego?

 

Ewidentnie dziewczynie brakuje "prowadzącego" związek. I nie, pod pojęciem prowadzącego nie mam na myśli (mam nadzieję) patusa, walącego pięścią w stół czy drącego mordę, ale konkreta. Pełne partnerstwo 50/50, wypracowywanie konsensusu za każdym razem, w każdej sprawie uznaję za bajki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poskładajmy wszystko.

 

Mąż był w łazience, w tym momencie autorka wątku miała nieprzyjemne zdarzenie z obleśnym facetem. Poradziła z taką sytuacją uciekając z lokalu.

 

Mąż po czasie znalazł ją na zewnątrz. Nie zapytał się, który to bo było po prostu za późno a z drugiej strony policja nic by nie zrobiła. 

 

Ta sytuacja siedzi w głowie autorki.

 

Ma w głowie pretensje do męża, którego nie było przy przykrym incydencie i nie było fizycznie możliwe aby zareagował. 

 

Z tego powodu autorka po czasie zakłada wątek aby mąż był bardziej dominujący...

 

Chyba trzeba napić się wódki bo to jest tak absurdalne, że szok!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

“Moja mezatka” dala mi doopy z podobnego powodu .  Facet ponoc nie stawil sie w jej obronie jak pomieszkiwali u kuzynki bo i tu cytat “ frajer bal sie ze wyleca na ulice “ . Tyle ze pozniej jak sie  juz rozpedzila to prula sie z innymi  po mnie jak stare przescieradlo . Facet okazal sie czulym , dobrym nie tylko dla zony czlowiekiem . Nie przepadal za  imprezami na ktorych lal sie alkohol i czuc bylo fajki czyli dla takiej przecietnej polki byl niewyjsciowy . Z postu wnioskuje  ze szukasz pretekstu , choc chcialbym sie mylic .

  • Like 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, thyr napisał(a):

“Moja mezatka” dala mi doopy z podobnego powodu .  Facet ponoc nie stawil sie w jej obronie jak pomieszkiwali u kuzynki bo i tu cytat “ frajer bal sie ze wyleca na ulice “ . Tyle ze pozniej jak sie  juz rozpedzila to prula sie z innymi  po mnie jak stare przescieradlo . Facet okazal sie czulym , dobrym nie tylko dla zony czlowiekiem . Nie przepadal za  imprezami na ktorych lal sie alkohol i czuc bylo fajki czyli dla takiej przecietnej polki byl niewyjsciowy . Z postu wnioskuje  ze szukasz pretekstu , choc chcialbym sie mylic .

No to mylisz się. Nie szukam do niczego pretekstu. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Oliwia 

 

Wytłumacz nam dlaczego założyłaś ten wątek aby mąż był bardziej dominujący po tym wydarzeniu w barze, gdzie siedział w kiblu kiedy obleśny facet zaatakował ciebie, uciekłaś na zewnątrz i powiedziałaś mu po czasie kiedy niemożliwa była jakiekolwiek reakcja czy obrona?

 

Masz pretensje za to, że nie miał rentgena w oczach czy co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Oliwia napisał(a):

Czy to wystarczająco jasne tłumaczenie? Czułbyś się wtedy bezpiecznie, czy chciałbyś żeby jednak stanął w Twojej obronie? Chyba, że dla ciebie takie teksty są ja porządku dziennym. 

 

A co byś konkretnie chciała, żeby poszedł do tego gościa i się z nim pobił, wziął udział w bójce? :D :D

 

158 kk do 3 lat pozbawienia wolności.

 

156 kk od 3 do 20 lat w zależności jaki byłby uszczerbek na zdrowiu (przy założeniu, że to twój mąż by wygrał) i od 5 lat do dożywocia gdyby gość zszedł.

 

Czekałabyś na misia przez X lat, czy byłby rozwód?

 

Gdyby było w drugą stronę i twój mąż zebrał by oklep, został np. kaleką, warto by było, turlałabyś wózek inwalidzki przez następne kilka dekad czy pod byle pretekstem się ulotniła? (co jest wielce prawdopodobne bo cwaniaczki barowe chodzą po kilku).

 

 

Co ty masz 14 lat, że cię bawi napuszczanie chłopców na siebie?

 

Czy ty czujesz konsekwencje swoich "zachcianek"?

 

Gość zrobił co zrobił jak byłaś sama, ty wyszłaś z lokalu, nie poszedł za tobą, męża przy tym nie było, trzeba było wezwać policję i zabezpieczyć monitoring, proste?

 

 

I się powinnaś cieszyć, że go przy tym nie było bo mogło się to skończyć źle albo bardzo źle.

 

 

To nie dziewiętnasty wiek i nie powieść romantyczna, ktoś cię zaczepia, molestuje, narusza twoją nietykalność cielesną to się oddala i wzywa policję.

 

Konfrontacja to ostateczność i ma swoje konsekwencje.

 

 

Jeśli da się uniknąć konfrontacji to się jej unika.

 

  • Like 3
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, b4ry napisał(a):

Chcesz go zmieniać? Rób to na własne życzenie. Namówisz go, żeby zaczął biegać, to za 5 lat napiszesz, że Zdzisiek cały wolny czas poświęca na trening do trzeciego maratonu w roku. Wyślesz go na siłę z kolegami do baru, to za 5 lat napisze, że Zdzisek pije na umór i się włóczy po nocach.

O to mi dokładnie chodziło - każda cecha może być fajna, ale dopóki jej nie ma to się nie widzi tych gorszych stron.

 

Godzinę temu, Redbad napisał(a):

kobieta znajdzie nowa dziurę, bo jak większość z nas wie problemem wcale nie jest ten facet tylko fanaberie babskiej psychy, która jest otchłanią.

Panowie, czy Wy tak nie macie, serio? Że myślicie sobie "chcę mieć ładną i młodą", a jak taką znajdujecie to myślicie sobie "chciałbym jednak mądrą i zaradną", bo wcześniej na to nie zwracaliście uwagi. Jak się znajdzie mądra i zaradna to "fajnie jakby była bardziej uległa" itd.. Nie chce mi się wierzyć, że tylko kobiety tak mają. Zawsze chcielibyśmy coś poprawić, dodać coś czego brakuje. Jedyna różnica to, że mężczyzna w takiej sytuacji jest może bardziej skłonny wymienić partnerkę na inną, a kobieta będzie próbowała zmienić coś w związku, w którym jest. Pamiętajmy tez o tym, że jednak bardziej akceptowane społecznie jest zmienianie partnerek przez mężczyznę niż partnerów przez kobietę i stąd ta inna strategia pewnie. Ale myślę, że każdy ma w sobie taką chęć by było "lepiej", nawet jak jest bardzo dobrze to może być przecież jeszcze lepiej. Trzeba umieć powiedzieć "dość, jest dobrze tak jak jest", ale to przychodzi z wiekiem i doświadczeniem. Piszecie dużo, że kobieta powinna się szanować, mieć najlepiej jednego partnera, znaleźć go w młodym wieku i go szanować, ale jednocześnie wymagacie, żeby to był wybór doskonały. Czy Wasze pierwsze dziewczyny były doskonałe? Nie miały wad? Też je sobie wybraliście, a jednak coś najprawdopodobniej przeoczyliście. Trzeba albo się docierać, dopasowywać albo szukać kogoś innego. Autorka nie chce szukać nikogo innego.

 

=====

 

1 godzinę temu, Oliwia napisał(a):

Idiotyczny był ten post, teraz to rozumiem. Porozmawiam o tym dziś z mężem, przeproszę go, bo czuję jakbym zrobiła coś naprawdę strasznego.

Nie zrobiłaś nic strasznego. Coś Cię uwiera i próbujesz to zrozumieć i bardzo dobrze. Na pewno możesz wpłynąć trochę na większą decyzyjność męża, tylko po prostu w pierwszym poście przedstawiłaś to jakbyś chciała zupełnie zmienić jego usposobienie, co nie jest ani możliwe ani dobre.

Jeśli chodzi o decyzyjność to u mnie było dość podobnie i trudno mi było to uchwycić, pomogła mi lektura tego forum :) Powiedziałam o tym mężowi, ale nie w formie "bądź bardziej męski i decyzyjny" tylko powiedziałam mu, że chciałbym aby on podejmował więcej decyzji, bo uważam że jego decyzje są lepsze. Jak ja wybieram wakacje to poświęcę na to minimum tydzień, przejrzę milion ofert a potem i tak cos mi nie będzie pasowało, a on będzie marudził, że za drogo. Więc teraz jak planowaliśmy ferie to znalazłam kilka ofert, które mi się podobają i przedstawiłam mu plusy i minusy każdej i powiedziałam wybierz Ty, bo ja nie potrafię. Wybrał i oboje jesteśmy zadowoleni. To samo z innymi rzeczami - powiedziałam mu wprost, że jak widzi że się robię taka niezdecydowana i zaczynam marudzić to znaczy, że mnie ta decyzja przerasta i żeby po prostu zdecydował zamiast próbować mnie zadowolić za wszelką cenę bo to niemożliwe. Na razie to działa super, choć zbyt krótki czas by wyciągać długoterminowe wnioski, ale widzę, że on jest zdecydowanie bardziej pewny siebie, zadowolony i ja też. Inna sprawa, że jak mu to powiedziałam to  był zdziwiony i powiedział, że skoro ja zawsze to robiłam to uznał, że lubię to robić i jestem w tym dobra, więc się nie chciał wtrącać i było mu wygodnie. Ja się teraz też pilnuję mocno, żeby zahamować moje zapędy decyzyjne, bo ja mam od razu mnóstwo pomysłów i przez to nadaję ton większości tematów. On potrzebuje więcej czasu, musi sobie dany temat przemyśleć zanim wyjdzie z propozycjami. Więc teraz musze się niejako powstrzymać, żeby od razu nie zacząć rzucać propozycjami tylko poczekać na jego. Może to u Ciebie też jest jakiś trop, żebyś Ty zrobiła mu więcej przestrzeni. Po prostu przestań podejmować decyzje, wtedy on będzie musiał wejść w ta rolę. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Martius777 napisał(a):

Ma w głowie pretensje do męża, którego nie było przy przykrym incydencie i nie było fizycznie możliwe aby zareagował. 

 

Z tego powodu autorka po czasie zakłada wątek aby mąż był bardziej dominujący...

 

20 minut temu, Martius777 napisał(a):

Wytłumacz nam dlaczego założyłaś ten wątek aby mąż był bardziej dominujący po tym wydarzeniu w barze

 

Albo nie czytasz ze zrozumieniem albo celowo przeinaczasz. Autorka nie założyła tego posta z powodu wydarzenia w barze. Ta sytuacja została wspomniana gdzieś na drugiej stronie tematu, po tym jak ktoś zapytał się czy mąż broni ją "na zewnątrz". Wcześniej autorka opisywała sytuację w domu i tylko na tym się skupiała. Nawet gdy wspomniała o barze, to też nie opisywała ze szczegółami tylko dopiero po kilku postach dopytujących opisała co się wydarzyło. Także na pewno nie było tak, że założyła temat z tego powodu.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam tylko pierwszy post.

Nudzisz się w domu, zaczynasz szukać raków w okrężnicy.

Znajdź sobie pracę, gdzie będziesz musiała użerać się z neurotycznymi panikarzami, rozegzaltowanymi damulkami to przyjdziesz do domu i polubisz gościa, który Ci jeszcze nie dokłada.

Mąż jest w porządku. Rywalizacji, dominacji poszukaj gdzieś indziej. Polecam jakiś sport, gdzie będziesz miała ambicję być w tabelce wyżej i wyżej (nawet na poziomie zupełnie amatorskim).

 

P.S. - chciałabym zobaczyć merytoryczną rozmowę z dziewczyną, której partner stara się wytłumaczyć, że powinna być bardziej bojaźliwa, zahukana i pasywna. I ona z marszu taka się staje, 25 lat wychowania, kształtowania w środowisku, wzorców, genotypu nagle przestają ją obowiązywać. Ktoś jest jaki jest i smutno się robi dopiero wtedy, gdy dowiadujemy się, że się musimy całkowicie zmienić, żeby się zacząć podobać tej sakramentalnej/sakramentalnemu.

 

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Obliteraror napisał(a):

Ewidentnie dziewczynie brakuje "prowadzącego" związek. I nie, pod pojęciem prowadzącego nie mam na myśli (mam nadzieję) patusa, walącego pięścią w stół czy drącego mordę, ale konkreta. Pełne partnerstwo 50/50, wypracowywanie konsensusu za każdym razem, w każdej sprawie uznaję za bajki.

Jakby miała takiego to jakaś psiapsia wieczna singielka by mogła jej wmówić bycie ofiarą przemocowca. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maria  Efekt motyla, małe zdarzenia doprowadziły do powstania tego wątku, ten bar to był podmuch skrzydeł bo to było wydarzenie po którym autorce wątku zaczęła kiełkować myśl czy mąż na pewno jest samcem? I stąd powstały pretensje, że"nie bronił" przed ustną zniewagą.

 

Siedział w kiblu i to była jego wina.

Edytowane przez Martius777
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oliwia, jeśli coś Ci się nie podoba w zachowaniu/ sytuacji zawsze zastanów się czego chcesz w zamian. Ale musi być konkretnie. Jak chcesz by zachował się w takiej sytuacji następnym razem? Czy umiesz określić dokładnie co Twój mąż ma zrobić?

Podobnie z samym zachowaniem męża na co dzień. Jest zbyt mało decyzyjny (np. nie wybiera zupy - wstaw cokolwiek), jak dokładnie chcesz, żeby postępował w takiej sytuacji?

I pytanie, czy rzeczywiście wiesz czego chcesz?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.