Skocz do zawartości

Jaśnie i nieMyszka na wielkiej przygodzie.


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, leto napisał:

niebieskiego ptaka

Za te teksy kocham to forum. 

Godzinę temu, leto napisał:

iż 5 dni we Włoszech

Kto gra grubo wygrać musi. 

Godzinę temu, Rnext napisał:

wieczornym spotkaniu krzywo odstawisz kieliszek. 

Lub co gorsza myszka na samym wejściu ma imprezę głośno oświadczy:

Waldemar dzisiaj nie pije! Bo jest samochodem. 

Ja jestem np robotem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, leto napisał:

No ale przynajmniej Włosi się za myszką na ulicy oglądają... hahahah żałosne.

Czyli jest szansa, że jakiś Italiano przechwyci twoja Myszkę, a wtedy poczujesz boskie uczucie wyluzowania i świat wyda się piękniejszy, jak to mówią baba z wozu - koniom lżej, nie ma wspanialszego uczucia jak pozbycie się niechcianego balastu, sam to kilka razy przerabiałem, po latach uwazam, ze baba bez dobrego ruchania stanowi wyłącznie balast, może to smutne ale niestety tak to czuję

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Jeśli o nieMyszkową rodzinę chodzi to świetny poligon do ćwiczeń charakteru i muszę pochwalić się sukcesami na tym polu.

NO BRAWO DO MOMENTU tego 'CYCATU'!

 

 

EWIDETNIE BŁĄD, klasycznego hełstu przemielonej papki, zagryzionej RED plugawiną, popitej wysoce zamuloną wodą z głębi bagien. 

 

 

Przy takim założeniu twoja postawa do niej będzie oczywista.

Kobiety bardzo szybko odczytują emocjonalne nastawienie.

(NEURONY LUSTRZANE)

 

ZATEM JEŚLI NIE ZMIENISZ INTENCJI,

to sobie szybko wszystko spierdolisz,

A później będziesz beczał  jal baba.

 

 Samo posługiwanie się zwrotem "niemyszka" jest totalnym znacznikiem jak mocno jesteś zafiksowany na Nią.

 

TAK tak wiem, wcale nie. Hm? Jak sobie uważasz.

 

Od Muuua radadaaaa(rodem z dupy węża) trochę pochamuluj z tym byciem IRON zakutym Łbem w kewlarowych gaciach. 

 

Zapytasz pewnie poczemuuuu?

 

A no proste.

 

Takie nastawienie co masz obecnie to droga na ciemną stronę mocy.(trochę wali STAR WARS)

 

Matematycznie natomiast to nic innego jak utrata balansu/równowagi w Twoim uniwersum.

Będziesz miał bałagan po przez stronniczość A żadna laska nie lubi dołączać do bałaganu.

 

Mniemam iż dasz radę zdekodować przekaz.(bełkot plamisty oldboy'a) 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny Bracia nakreślili kilka ciekawych spojrzeń na Twoją sytuację więc odniosę się do samego wyjazdu.

Masz okazję sprawdzić myszkę w różnych sytuacjach, w których nie zobaczysz jej na co dzień. Im trudniejsze warunki tym lepiej poznasz jej i swój charakter. Trzymaj się zasad i prowadź ale w taki sposób, żeby to wyjazd był dla Ciebie przyjemnością a myszka tylko miłym dodatkiem. 

Życzę wielu pozytywnych wspomnień i czekam na relację. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...

Czołem Waszmościom! min @ZamaskowanyKarmazyn @Esmeron @Baelish @Morfeusz

 

Zainteresowanych odsyłam do pierwszego posta w wątku w celu wyjaśnienia detali.

 

Powróciłem po miesiącu wyprawy z nieMyszką, wygrałem w tym sensie, że ziściłem poniższe założenia. Jest jeszcze problem z dystansem ale czuję, że zapadki się otworzyły.

-Czy nieMysza to nieMyszka czy może jednak Myszka?

-Czy umiem wytrzymać z nieMyszką?

-Z jakiej gliny jest nieMyszka.

-Odświeżenie głowy, przemyślenia dokonań, opracowanie planu.

-Nabranie dystansu.

-Sprzedaż twórczości, kontakty.

 

Przebyliśmy 3 kontynenty i dwa oceany, była dżungla, samoloty, promy, krótka choroba, marsz z plecakiem, namiot jak i hosteliki i couchsurfing. 

nieMyszka pozostała nieMyszką ALE...

 

Przez pierwsze ok 10 dni docieraliśmy się i każdego dnia był powód do jakiejś małej napinki było to też spowodowane tym, że miałem pewien wypadek po drodze co potem rzutowało na mój nastrój. nieMyszka codziennie przepraszała za fochy ale w końcu powiedziałem jej ile są warte jej przeprosiny, skoro każdego dnia ma jakiś problem, coś tam w jej główce się rozjaśniało. Nie było kłótni tylko niepotrzebne docinki, ja raczej spokojnie je przełykałem i czekałem. Kumulacja nastąpiła ok 10 lipca nieMyszka była zła, że zrzucam odpowiedzialność na nią, czytaj ogarnięcie 2 razy couchsurfingu i dzwonienie do znajomej rodziny, mój telefon RIP. Padał również argument o moim nieogarnięciu. Nieogarnięcie to bardziej moje rozkojarzenie taka natura ale wybuchłem i bum 10 lipca.

 

JA "nieMyszka powiem to raz i nie mam zamiaru wracać do rozmowy, jak ci nie pasuje i dalej będę słuchał tekstów o nieogarnięciu to nie będę się wykłócał o nic tylko sobie to rozwiążemy ugodowo i rozjedziemy w swoje strony. Doprowadziłaś mnie swoimi docinkami do sytuacji w której muszę punktować swoje osiągi co uważam za prymitywne i teraz proszę Cię, aby jednym słowem odpowiedziała na moje pytania ok?"

NM "Ok"

JA "Dzięki komu tu jesteśmy? Nie wypominam zaprosiłem Cię, bo była taka możliwość przylecieć za free ale to dzięki mojemu napierdalaniu w zawodzie od X lat, ktoś stwierdził, że jestem coś wart."

NM "Tobie"

JA "Kto ogarnął ponad tydzień darmowego lokum u państwa X po przylocie?" (z mojej branży ludzie znałem tylko z maili)

NM "Ty"

JA "Kto wziął na siebie większe koszta zakupu sprzętu wyprawowego?" (owszem jest mój ale użytkowaliśmy wspólnie)

NM "Ty"

JA "Jaki jest Twój wkład w naszą wyprawę poza ogarnięciem dwa razy coouchsurfingu i zaopiekowania się mną w chorobie za co oczywiście dziękuję. (dwa dni ostrej gorączki). Dogadywałaś samoloty z Rio De Janeiro w biurze sama, bo chciałaś pozwiedzać nie było tam potrzebnych 10 osób, lubisz angielski, ogarniałaś i teraz wypominasz, że to była na Twoich barkach?"

NM Cisza

JA "Nie chce słuchać więcej gadania o moim nieogarnięciu trochę partnerstwa kurwa, czego nie ogarnąłem w moich sprawach to moja sprawa, dziękuję za wysłuchanie. Jeśli nie masz nic nowego i konstruktywnego do powiedzenia to nie mów już nic".

 

nieMyszka zrobiła format temat się zakończył. Dla jasności wszystkie koszta w trakcie dzieliłem na pół do bólu nieMyszka podłapała i wszystkiego pilnowała również. Był też temat mojego sposobu organizowania kontaktów w moich sprawach.

 

NM "Wszyscy ci ludzie podrzucają ci telefony maile, angażują się i nie ogarniasz tych spotkań, mało z tym robisz nie rozumiem po co to wszystko"

Po małym wyjaśnieniu specyfiki mojego działania. 

JA "Mam prośbę nie wypowiadaj się w tematach o których nie masz pojęcia ok? Robię to od X lat i wiem co robię, ok moja sprawa?

NM "Ok" .

 

Potem było już lepiej i oboje bardziej cieszyliśmy się z całej sytuacji. Doszło potem do scysji z jedną nowo poznaną kobietą 50 plus latynoską z mojej branży.

 

K " Dlaczego Twoja dziewczyna niesie taki duży plecak, co z Ciebie za gentelmen, jest taka drobna".

JA "Bo tak się spakowała proponowałem jej wielokrotnie, że wyjaśnię jej jak ergonomiczniej się popakować nie skorzystała to niech nosi".

K "Pierwszy raz się z tym spotykam na pewno macie tam wspólne rzeczy".

JA "Nie, ona ma swoje, a ja swoje".

K "Nie musisz być takim gburem kobietę trzeba adorować".

JA "Teraz jest wyprawa uprzedzałem ją X razy, żadnego wyręczania musimy oboje polegać na sobie jakby się coś stało, muszę wiedzieć, że nieMyszka ogarnie wszystko sama, jesteśmy XX tys km od domu".

 

nieMyszka dostała troszkę szkołę ode mnie, może nawet bywałem za oschły ale uprzedzałem, że tak wiele się dzieję nowego i też jestem na tym skupiony. Po dwóch rozmowach nieMyszka ogarniała lepiej, rwała się du nurkowania, zwiedzania skończyły się docinki, skumała czaczę ale coś mnie gryzie i gryźć nie przestaje.

 

CDN...

 

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny To ja ci zapodam poradnik jak wyjebac kasę w błoto i zjebac sobie wakacje. Pozwól zorganizować to kobiecie, oczywiście nie winie ją za to bo sam się na to zgodziłem, ona sama nie wiedziała tez w co się pakuje.

 

No więc od 5 dni siedzę od 8 do 17 z moją Panną i pilnuje dziecka, o 18 jak mamy już wolne to jestem tak wykończony psychicznie ze mam ochotę tylko spać i czekać aż to się skończy. Do tego jedyne co mamy zagwarantowane w zamian to mieszkanie, wodę i jedzenie, jedzenie często kupuje sam bo rodzina Panny nie zamierza nam go zagwarantować.

 

Nie będę opowiadał tej absurdalnej sytuacji, ale ogólnie cały dzień siedzę z czyimś dzieckiem (rocznym), za swoje pieniądze, już pierdole te wakacje, próbuje tylko zaoszczędzić jak najwiecej kasy. Dodam ze często siedzę głodny, nie wysypiam się bo bachor już od 7-8 na nogach. 

 

Proboje sobie ciagle poprawić humor czymkolwiek, dlatego ciagle żłopie kawę i piwo, pale fajki i tylko czekam aż wrócę do polski. Jedyny plus to ze Pani nie odpierdala i jest w miarę spokój. Pozdrawiam.

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

@Jaśnie Wielmożny To ja ci zapodam poradnik jak wyjebac kasę w błoto i zjebac sobie wakacje. Pozwól zorganizować to kobiecie, oczywiście nie winie ją za to bo sam się na to zgodziłem, ona sama nie wiedziała tez w co się pakuje.

Wywal frustracje jak potrzebujesz. Nie zazdroszczę, nap..dacie się przez to ze sobą? Czy oboje wiecie, że cierpicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny tak, wiemy ze cierpimy, problem wynikł z tego ze ona chciała po tych 5 dniach jeszcze jechać do jakiegoś miasta samemu, a ja jedyne na co mam ochotę to wrócić do polski i wziąć kilka dni wolnego. I to jedyny problem, poza tym to takie lekkie spiny jak się ze sobą mieszka, a bo źle podajesz, a bo ty nie zostawiłaś wody tam gdzie trzeba. Ale szybko rozwiązywane i bardzo nieszkodliwe. 

 

Nie wywalam frustracji bo jestem na cyklu nadal i jakbym powiedział co myśle to byśmy zerwali prawdopodobnie.  :D  Wole sobie odpalić coś na słuchawkach i zapalić fajkę, a frtustrafji pozbędę się na siłowni jak wrócę do kraju. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny ale zaliczyłeś? :)

 

Nie mogłem się powstrzymać od tych drobnej uszczypliwości, ale to chyba jak w rodzinie dalej się lubimy :D (znosimy).

 

Wiem, że Dżentelmeni nie mówią o pieniądzach, ale takie czasy, (cytując piosenkę: wszyscy K**** i Złodzieje, nie wyłączając nas), ile taka wyprawa Szanownego Kolegę wyniosła,

bo sam planuje wakacje. Zawsze jakiś pracodawca mi płacił za takie ekscesy i zatęskniłem.

Edytowane przez Johny_B
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

 

No więc od 5 dni siedzę od 8 do 17 z moją Panną i pilnuje dziecka, o 18 jak mamy już wolne to jestem tak wykończony psychicznie ze mam ochotę tylko spać i czekać aż to się skończy. Do tego jedyne co mamy zagwarantowane w zamian to mieszkanie, wodę i jedzenie, jedzenie często kupuje sam bo rodzina Panny nie zamierza nam go zagwarantować.

To jedzenie jest zagwarantowane czy nie? Lipa nie wakacje. Robicie za niańki, w dodatku prawie darmowe.

Cytat

Nie będę opowiadał tej absurdalnej sytuacji, ale ogólnie cały dzień siedzę z czyimś dzieckiem (rocznym), za swoje pieniądze, już pierdole te wakacje, próbuje tylko zaoszczędzić jak najwiecej kasy. Dodam ze często siedzę głodny, nie wysypiam się bo bachor już od 7-8 na nogach

Jednak uważam że powinieneś opowiedzieć po to choćby by inni nie wpadli w podobne łajno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Libertyn napisał:

To jedzenie jest zagwarantowane czy nie? Lipa nie wakacje. Robicie za niańki, w dodatku prawie darmowe.

Rodzina nam niby kupuje jedzenie, ale to jest jedzenie takiego typy ze zremy cały dzień jakieś bułki, a ja w kraju przyzwyczajony ze 3k kcal jadłem dziennie, obiad zawsze albo robiłem albo był, a tu nam laska zrobiła zakupy i mówi ze to na cały tydzień i więcej nie pojedzie, kupiła dwa tuńczyki, trochę bułek, makaron jakieś jogurty i sobie mysle aha, no super kurwa, dzięki pójdę sam i sobie kupię więcej, codziennie robię ja i dziewczyna obiad na zmianę. Czasem jakieś kolacje, a tak to cały czas bułki z czymś. Obydwoje się staramy, ale rodzina to masakra. 

 

 

Zrobię osobny temat i opisze wszystko dokładnie jak wrócę do Polski. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

ale ogólnie cały dzień siedzę z czyimś dzieckiem (rocznym), za swoje pieniądze, już pierdole te wakacje, próbuje tylko zaoszczędzić jak najwiecej kasy. Dodam ze często siedzę głodny, nie wysypiam się bo bachor już od 7-8 na nogach. 

 

Znaczy się nie Twoim? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.