Skocz do zawartości

Zalety związku typu "LAT"


Rekomendowane odpowiedzi

Z perspektywy mężczyzny, zalety są oczywiste. A co w przypadku kobiet? 

 

Wiadomo, że np 20-kilku latkowie i osoby na wczesnym stadium związku będą w tego typu relacji. Z czasem w normalnych związkach się to zmienia i para mieszka razem. A co jeżeli się nie zmienia? Jakie korzyści ma kobieta z takiego związku, jakich nie miałaby mieszkając z partnerem? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Np jak ci zdechną korki od prądu, możesz wykazać się niezależnością, i sama sobie wymienić. W sumie możesz wykazywać się wielu aspektach życia życia domowego, w których faceci was blokują, i zabierają możliwość rozwoju i samodzielności kobiecej. 
Możesz sobie naprawić kibel jak się zatka, wannę, umywalkę, zlew w kuchni. Możesz oglądać programy historyczne w tv, bez obawy, że facet będzie ci przerywał obmacywaniem i próbą konsumpcji sexualnej. Możesz 

Paleta zalet dla kobiety jest tak szeroka, że prawie nieskończona. W sumie same zalety. 

  • Like 2
  • Haha 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plus jest taki, że przykładowy mężczyzna nie jest skazany 24/7 na Twoje wydumane pretensje o wszystko i mechaniczne postrzeganie go jako rozpłodowego knura, którego jedynym zadaniem jest to, aby Cię zapłodnić, bo biologia (via Twój wątek, muszę, bo czas, nie mam czasu). To duży plus.

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Moriente napisał:

LAT

Living apart together. :) 

Czyli związek ale bez mieszkania razem. 

 

Ja ze swoim facetem zaczęliśmy mieszkać razem po prawie 3 miesiącach bycia razem... Ciężko mi sobie wyobrazić nas, mieszkających osobno. 

Tworzenie razem własnego gniazdka już sprawiało nam ogromną satysfakcję. Spięć o spuszczoną deskę w kiblu nigdy nie miałam. ;) 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokój. Brak dyktowania czegokolwiek. Własny układ rzeczy w domu. Brak znoszenia cudzych humorków i narzekań. 

Przestrzeń osobistą tylko dla siebie, naukę niezależności (która teraz tragicznie się kojarzy, ale kobieta która sama sobie radzi ma adoratorow na skinienie palca), możliwość skupienia się na swoich sprawach. 

To jest raczej związek typu partnerstwo, gdzie obie osoby idą przed siebie nie razem, ale sobie pomagając 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, fikakowo napisał:

Czyli jakie są te oczywiste zalety dla mężczyzny?

Święty spokój, bo wiadomo że kobieta to zgubą ludzkości. Widzą się tylko na seks, ewentualnie jakoś inaczej spędzają czas, czyli ma roksę za darmo, na wyłączność. 

 

7 godzin temu, alfa_sralfa napisał:

Żadnych minusów dla kobiet i żadnych minusów dla mężczyzn poza brakiem dostępności seksu cały czas.

Ja widzę tu sporo minusów dla kobiet

 

17 minut temu, Halinka napisał:

Przestrzeń osobistą tylko dla siebie, naukę niezależności (która teraz tragicznie się kojarzy, ale kobieta która sama sobie radzi ma adoratorow na skinienie palca),

Nie wiem, czy ma adoratorów na skinienie palca. Może w małych miejscowościach, gdzie niezależność to jest "coś". A i tak przyciąga facetów, którzy mają w planach siedzieć i nic nie robić, bo kobieta wszystkim się zajmie. 

 

7 godzin temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

nie jest skazany 24/7 na Twoje wydumane pretensje o wszystko

Ale to plus dla samca, nie kobiety. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, tamelodia napisał:

Nie wiem, czy ma adoratorów na skinienie palca. Może w małych miejscowościach, 

Kobiety z małych miejscowości uciekają do miast. I Zauważyłem że jeśli wracają, to często mniej lub bardziej gardzą miejscowymi mężczyznami.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki związek ma swoje plusy dla obu płci, ale z drugiej strony jednak uważam, że z racji tego, że kobiety na ogół mają potrzebę większej stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa bo jest to w jakiś sposób wpisane w ich naturę, to tkwienie w takiej relacji na kocią łapę wbrew sobie jest dla nich pewnego rodzaju desperacja. Znam kobiety, ktorym jest to nie na rękę, a jednak pozostają w takich związkach bo dobry "rydz niż nic" zamiast po prostu odejść, wg mnie robią krzywdę samym sobie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Halinka napisał:

ale kobieta która sama sobie radzi ma adoratorow na skinienie palca)

Jasne kur..., jakbym miał blond włosy i warkocze to bym uwierzył w takie bzdury. I jakbym nie mieszkał w w dużym mieście, i nie miał sporej liczby znajomych lasek w wieku średnio od 33 do 47 wśród których jest sporo tych mieszkają same, utrzymują się same, mają swoje gospodarstwo domowe. itd itp. Ale adoratorów u niektórych to tam nie widać nawet jak przez lornetkę zaczniesz przeszukiwać okolicę. 

To czy laska ma adoratorów czy nie zależy od tego czy jest atrakcyjna. Może być na utrzymaniu starych, bez roboty, gorsza przy dupie, i na długach w banku, a jak jest atrakcyjna to są adoratorzy. 

Jak jest nieatrakcyjna, to czasem trafi się jakiś taki sam "krzywy" jak ona, ale porucha i ucieknie. 

Edytowane przez Wernon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Natii napisał:

przede wszystkim mniejsze ryzyko, że taka para się sobą znudzi, bo mniejsza rutyna dnia codziennego, 

A wg mnie to minus, bo marnuje się x lat życia i nawet się nie wie, że się do siebie nie pasuje. Zamieszkanie razem wiele weryfikuje. 

 

21 minut temu, Natii napisał:

większa niezależność, nie trzeba dostosowywać się do partnera, ale żyć po swojemu

Też dla mnie minus xd wiadomo, niektórzy na pewnym etapie zycia tego potrzebują, ale nie caly czas

 

21 minut temu, Natii napisał:

większa ochota na seks kiedy nie mamy go na codzień, co wiąże się z punktem pierwszym.

Ja np w poprzednim związku na początku miam ochotę, bo wiadomo - zakochanie. Potem jak się zorientowałam że jestem robiona w chuja to seks był ok. 2x w miesiącu, bo czułam się po prostu jak dziwka (a dodatkowo czekałam czy może on coś sam zainicjuje). Chociaż masz rację - jeżeli tego typu związek nest akceptowany przez obie strony to ochota na seks może być większa. Jak jedna strona jest do niego przymuszana, to gorzej. 

 

21 minut temu, Natii napisał:

w razie choroby, czy innych losowych przypadków jest się zdanym na samego siebie

Ja się czasem zastanawiam, czy gdyby mnie ktoś zamordował / porwał to czy ktoś w ogóle by się zorientował. Wspollokatorka pomyślałaby, że wyjechałam do domu, znajomi pomyśleliby że nie odpisuję bo jestem zajęta, a mama dzwoni raz na tydzień lub rzadziej. Czyli może rodzice by się zorientowali gdybym telefonów nie odbierała, ale pewnie już dawno byłabym w jakimś burdelu na Ukrainie czy gdzie się wozi kobiety

 

 

 

Edytowane przez tamelodia
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezależna kobieta i niezależny mężczyzna nie istnieje. 

 

"LAT" chodzi o różnice wieku?

 

Następny raz napisz o co kaman. Myślałem, że hippie rozwiązała zagadkę dla jaj a to faktycznie chyba ma takie znaczenie :D

@tamelodia

 

Moim zdaniem gdy fajnie trafisz to plusy zasłonią minusy i będziesz chciała by z Tobą przebywał. Poza tym warto popatrzeć na niezależne youtuberki, które mieszkają same po 35r zycia, nie znam chyba kobiety, która mieszka sama i jest prawdziwie szczęśliwa a już o niezależności nie mówię bo to głupia iluzja powielana przez feministyczny bełkot, który tylko niszczy ich szczęście.

Godzinę temu, Halinka napisał:

Spokój. Brak dyktowania czegokolwiek. Własny układ rzeczy w domu. Brak znoszenia cudzych humorków i narzekań. 

Przestrzeń osobistą tylko dla siebie, naukę niezależności (która teraz tragicznie się kojarzy, ale kobieta która sama sobie radzi ma adoratorow na skinienie palca), możliwość skupienia się na swoich sprawach. 

To jest raczej związek typu partnerstwo, gdzie obie osoby idą przed siebie nie razem, ale sobie pomagając 

Ja jestem spokojny,  nigdy nic Ci nie podyktuje, układaj jak chcesz byle bym znalazł swoje rzeczy, mało co narzekam a raczej w ogóle co najwyżej się zirytuje czy wkurzę na coś, humorzasty nie jestem - jak jestem w humorze to mam milą energię a jak obudzę się lewą nogą to po prostu chciałbym mi mocno nie przeszkadzano(taki dzień mam raz na 3 moze 4 miechy), przy mnie kobieta może robić co chce w zasadzie, może się przy mnie uczyć niezależności (ja pragnę by moja kobieta byla ode mnie niezależna to wielki dar dla niej i w sumie dla mnie, więc to coś co mogę podarować a nie odebrać)

Kobieta, która sama sobie radzi to najczęściej jeden wielki smutek jak nikt nie widzi, ma zbyt dużo energii męskiej w sobie a przygaszone elementy kobiece - nieatrakcyjna i odpycha najczęściej facetów. Poza tym do, którego wieku będzie przyciągać tyxh adoratorów, którzy zrobią swoje w łóżku i ją zostawią?

Kobieta przy mnie może się skupić prawdziwie na swoich sprawach bo w razie co służę pomocą czy radą albo opieką nad mieszkaniem gdyby jechala gdzieś za swoimi "sprawami"

Można to nazwać partnerstwem natomiast ile znasz 45, które kipią szczęściem bez mężczyzny?

Nawet młode kobiety chcą mężczyzny kolo siebie bo tak jesteśmy stworzeni, te bajki o niezależności względem mężczyzn to mit. Rozumiem, że przytulaskow też nie chcecie, naprawionego samochodu, prądu i setek innych rzeczy. Jeśli tak to jak najbardziej jesteście "niezależne" ale nawet wasze mieszkanie, z którego piszecie komputer, internet, klawiatury i monitory wymyślili faceci - więcej szacunku do roli męskiej i mniej ego bym zasugerował oraz więcej retrospekcji nad swoimi poglądami.

 

 

13 minut temu, tamelodia napisał:

Czyli może rodzice by się zorientowali gdybym telefonów nie odbierała, ale pewnie już dawno byłabym w jakimś burdelu na Ukrainie czy gdzie się wozi kobiety

"Dom to miejsce gdzie ktoś o Tobie myśli" - Jiraiya sensei.

 

"Wherever someone thinks of you, that's where home is.""

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKriegerNiestety, albo stety raczej, to żeńskie pokolenie, które teraz jest w wieku 30-50 lat, musi wymrzeć, wtedy dopiero zapanuje znowu normalny ład jaki ustanowiła przyroda. To pokolenie jest zainfekowane, zaropiałe i zadżumione feminizmem. Mają nasrane tyle feministycznego gówna do głów, że wyładowanie tego, a później odkażanie jest czasowo i ekonomicznie nieopłacalne. Lepiej jest poczekać aż wymrze. 

Pokolenie ich "córek", piszę w cudzysłowie celowo, bo córki to one w większości widują...u znajomych na fejsbuku, czyli nastolatki i te wieku po gimnazjalnym - licealne gwiazdy z roszczeniami - są jeszcze do naprawienia, ale to proces kilku lat przebywania w innym środowisku. Na razie nasiąkają jeszcze feministycznym pierdololo i sloganami "jesteś tego warta". Jeśli potrwa to jeszcze z pięć lat, też będą stracone, gdyż zmiany w ich mózgach staną się zbyt wielkie, aby naprawa była opłacalna.

Ten zakres czasowy płci żeńskiej musi wymrzeć. I wymrą, a normalność wróci, jak zawsze to w przyrodzie się dzieje. Kiedyś tylko w przyszłości w programach satyrycznych pt " pokaż nam niezależną a dostaniesz stówę" dzieci będą pokazywały ekipom telewizyjnym drzwi mieszkań o których ludzie mówią, że mieszkała tam baba z wąsami, i kotami. 

Ekipa będzie otwierała drzwi łomami, a kolejna ekipa będzie pakowała w czarny worek brzydkie truchło leżące na łóżku w towarzystwie trucheł kilku kotów. przy którym na szafce leżą książki Gretkowskiej, i " 365 dni",
Obsrane przez koty, zapomniane. 

Tak skończą te silne, niezależne i wymagające od świata WSZYSTKIEGO skarby. 

Później dopiero będzie normalnie. 

Edytowane przez Wernon
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowiem się jako że zawsze preferowałem związki LAT, w takich bywałem i w takim obecnie jestem. 

 

Dla faceta same plusy. Może się skupić na karierze, może bez żadnego gderania skupić się na swoich pasjach, ma w domu święty spokój a jest to bardzo ważne, w szczególności gdy ma 35+, dużo mniej stresu, lepsze zdrowie i kondycja fizyczna, nie tłumaczenie się że swoich wyborów itd... Mógłbym wymieniać z godzinę jeszcze. 

 

To jest tak Drodzy Forumowicze, dla faceta same plusy w związku LAT a w małżeństwie same plusy dla kobiety a zero dla faceta.

 

Wybór należy do nas. Ja wybrałem już dawno temu i nie zamieniłbym związku LAT na żaden inny ??

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę korzyści dla młodej, bezdzietnej, bez jakiejś chorej przeszłości kobiety. Taki związek dedykowany jest dla samotnych matek z dziećmi (które chcą się rozładować gdzieś poza domem), kobiety po rozwodzie, wdowy itd - dla nich jak najbardziej.

 

Ja osobiście lubię swoją samotność i obawiałam się, że nigdy nie wejdę z kimś w związek, bo ludzie całodobowo mnie zasadniczo męczą (na szczęście jest jeden wyjątek). Ale na pewno nie zdecydowałabym się na niezobowiązujące bzykanko raz w tygodniu. Taka sytuacja zawsze rzuca cień na kobietę. (od razu nadpisuje: W MOJEJ OCENIE)

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wernon

Z przykrością ale muszę się niestety zgodzić z Tobą. 

 

Mam taką swoistą umiejętność "widzenia przyszłości" i mając odpowiednie dane można przewidzieć przyszłość i tak jak wspomniałeś ten obraz jest straszny ale moim zdaniem są kwestie znacznie ale to znacznie straszniejsze niż kobieta, którą będą "jadły koty". Po prostu one będą cierpieć prze cholernie i jak mniemam ucierpią niewinni ludzie - ja wesoły pójdę do sklepu po buraki a baba skrzywdzona z czerwonymi oczkami ze żalu mi wbije nóż w plecy bo jestem "uprzywilejowanym białym samcem" ten gniew będzie narastał ale nie na feministki tylko na mężczyzn. To co feminizm robi kobiecie przeciętnej z mózgu to jest istna marmolada i dopiero środki cucące się aktywują gdy jest naprawdę za późno. Jednak jak to pisałem mi nie trzeba wierzyć, mamy przykłady z Ameryki czy Japonii gdzie to postępuje i kobiety płacą ciężkie pieniądze te biznes womeny za zwykłe przytulenie, co przeciętny mężczyzna z chęcią obdarowuje za darmo i z ochotą. Tyle z tego życia i byciem niezależną od facetów. Kobieta jest niezależna póki chcą włożyć w nią swoje prącie potem darmowe usługi się kończą i zaczyna zgorzknienie i złość na cały świat, że ją okłamał a miało być tak pięknie. Wystarczy popatrzeć na filmiki youtuberów Amerykańskich jak opisują kobiety czy tam feminaziole co to spały z wieloma facetami "bo mogą" i zdziwione, że faceci omijają je łukiem albo ewentualnie jeżeli już to chcą najwyżej na jedną noc a potem goodbye.

 

Nie mówię, że przeciętna kobieta nie będzie szczęśliwa strikte sama tylko większość bardzo źle znosi bycie samą w domu, jest ok póki ma branie ale gdy branie się konczy to smutek się zaczyna. Kobieta pragnie mieć na co przelewać uczucia dlatego są te tzw "koty", zamiast kotów sugeruję fajnego chłopa i dzieci a nade wszystko kochać siebie i dopiero potem koty, psy i wiewiórki i triceratopsy.

 

10 godzin temu, tamelodia napisał:

A co jeżeli się nie zmienia? Jakie korzyści ma kobieta z takiego związku, jakich nie miałaby mieszkając z partnerem? 

Wybierz faceta Zenona - poznajecie się - wpadacie na pomysł -> Zenek TY taki fajny, może zamieszkamy razem i się poznamy, zobaczymy jak to będzie, czy się pozabijamy a może na odwrót nasze uczucie będzie rosnąć? - dobra to mieszkamy razem - po 2 tygodniach -> Zenek myślałam, że Ty taki fajny a tu dupa! / po 2 latach - Zenek, nie wiem czy kiedykolwiek byłam tak szczęśliwa może mieszkajmy kolejne dwa lata?

 

Sama wybierasz i widzisz @tamelodia natomiast jak pisałem możesz szukać powodów za i przeciw. 

 

Z moich obserwacji wynika, że kobieta przy swoim lubym rozkwita jeśli nadają na tych samych falach a usycha gdy są zbyt różni, nie chodzi o to by być idealnym ale by nadawać na tych samych lub bardzo podobnych falach. Wtedy @tamelodia nie byłabyś tutaj i nie dawała tego zapytania tylko cieszyła się sobotą z partnerem i właśnie byście byli po śniadanku zjedzonym RAZEM przygotowanym RAZEM lub jeśli nie macie akurat chęci to on zje sobie Hot Doga SAM a Ty zupę mleczną SAMA - macie wybór. Będąc sama pewnych wyborów nie masz.

Sama zawsze możesz być i się rozejść ale możliwości faktycznie maleją gdy masz 50 lat co nie zmienia, że nie jest możliwe się zakochać i żyć z kimś razem tylko po co tyle czekać? :) 

 

Mam nadzieję, że co nie co rozjaśniłem. 

 

Teraz ten niezależny biało heter uprzywielojowany seksualny samiec idzie ciąć drewno z ojcem by płonął niezależny płomień ciepła w kominku i by niezależnie się palił i w ogóle niezależne wszystko było :D 

Nawet kominek potrzebuje drewna by się palić - ale @SzatanKrieger przecie ja całe życiem, żem myślął, żem nie zależny komin jest! Jak to tak? To drewno samo się nie wrzuca i za miły uśmiech nie wskakuje we mnie? Nie ma mowy! Mi mówili w szkole inaczej no i Pani Kazimiera i inne szczęśliwe @Fit Daria chciałby dla mnie "dobrze".

 

No cóż drogie panie prawdziwie dobrze kto wam chce czynić to mężczyzna, który was prawdziwie kocha :) 

 

Zdrówka i szczęśliwej samotności lub szczęśliwego związku byle byście było zadowolone ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, trop napisał:

zawsze preferowałem związki LAT, w takich bywałem i w takim obecnie jestem. 

Ja nie zawsze, bo kilka gwiazd przerobiłem w życiu, ale finalnie też doszedłem do takiej konkluzji - w czasach obecnych, przy tej ogólnej spierdolenie mózgowej i roszczeniowości jaką serwują facetowi ich "skarby", preferuję "związek" tylko na dochodzenie. Kilka miłych chwil wieczorem w sobotę, czy inny dzień, i tyle, 

To tak jak w tym kawale...

Przychodzi facet do domu o 3 w nocy pijany i wrzeszczy "wróciłem kurwa!!!!" 
Ściagnął buty, kopnął je na środek pokoju i znowu wrzeszczy "wróciłem kur...wa!!!"
Poszedł do łązienki, odlał się osikując deskę, zrzuciłręcznik na podłogę i znowu wrzeszczy "wrócilem kur.wa!!!"

Idzie do sypialni walnął się w ubraniu na łózko, i mówi " jak dobrze być kawalerem, i mieszkać samemu".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Nie mówię, że przeciętna kobieta nie będzie szczęśliwa strikte sama tylko większość bardzo źle znosi bycie samą w domu, jest ok póki ma branie ale gdy branie się konczy to smutek się zaczyna. Kobieta pragnie mieć na co przelewać uczucia dlatego są te tzw "koty", zamiast kotów sugeruję fajnego chłopa i dzieci a nade wszystko kochać siebie i dopiero potem koty, psy i wiewiórki i triceratopsy.


Masz rację. 

Babski problem, który powoduje, że same wciągają się po uszy w to bagno, jest taki, że one są podatne na reklamę. A na romantyczną reklamę to już szczególnie. 

Oglądają więc filmy typu "365" dni, gdzie superprzystojny Włoski mafiozo porywa polską nie jakoś szczególnie atrakcyjną "sprzedawczynię z Biedry" i dzieje się...
Później one chcą tak jak bohaterka filmu - mieć superprzystojnego włoskiego mafioza który im rzuci świat pod nogi. 
Tylko, że tak w życiu się nie dzieje. 

Identycznie jest z feminizmem, i hasłami " jesteśmy niezależne i samodzielne!". To też jest tylko głupie, puste hasło, a kobiety to łykają. I wdrażają w życie. Próbują. 

Tyle, że to też jest oszustwo, bo taka feministka z pierwszego rzędu manify łazi po telewizjach, pisze bzdury dla gazet, często książki, więc ją stać na to, żeby za wszystko zapłacić. Tych zwykłych kobiet nie stać. 
I ta feministka wrzeszczy, że jest samodzielna, i jak jej się spierdoli auto na drodze, to ona zadzwoni po pomoc drogową, i da auto do serwisu autoryzowanego płacąc za to 3 tysiące, bo ją stać.

Zwykłej kobiety nie stać. 

Cóż, za naiwność i głupotę się płaci. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dla kobiety jest korzystne tylko jak ma za bardzo przejebane z introwertyzmem i chociaż lubi interakcje z innymi to bardziej ją cieszy powrót do samotności, wówczas przez 1-2 dni w tyg. zaspokaja potrzeby seksualno-społeczne i potem wraca do swojej normalności. BTW mam pytanie, czy w LAT ludzie odwiedzają się w swoich mieszkaniach czy tylko razem gdzieś wychodzą, czy nie ma co do tego reguły?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.