Skocz do zawartości

Wspólne zainteresowania- ważne czy nie?


Dewajtis

Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem to jest kwestia gdzieś po środku. Wynika to z tego, że często miesza się dwa pojęcia: zainteresowania/pasje i lifestyle - nie tylko w tym temacie, ale ogólnie. Chyba coś podobnego pisze @_oliv2407.

 

Pasje - tutaj też uważam, że wspólne pasje są zbędne i normalne jest pewne zróżnicowanie, które nie przeszkadza w związku. 

 

Natomiast często myli się faktyczne zainteresowania z elementami lifestyle - rzecz dotyczy według moich obserwacji zwłaszcza kobiet. Dla mnie, jeśli ktoś się interesuje kinematografią to nie jest to samo, że sobie wyskoczy raz czy parę razy w miesiącu do kina i odpala Netflixa. Zainteresowania kosmetykami czy "modą" polegające na tym, że trzeba coś ubrać na dupę albo nałożyć na twarz i w tym celu się scrolluje instagrama to też nie jest zainteresowanie czy pasja. 

 

W tym świetle myślę, że to co potrzebne jest w związku i jest dla niego ważne, to nie wspólne pasje czy zainteresowania, ale właśnie styl życia. To on przekłada się na spędzanie wolnego czasu, zwykle. Nie jest dobrze, kiedy Ty lubisz jeździć do 5 gwiazdkowych hoteli, a druga połówka pod namiot w góry. Dla Ciebie namiot to jakieś paskudztwo, niekomfortowe i fuj, dla tej drugiej hotel to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Albo - jedna osoba aktywna, druga domator. Jedno gardzi aktywnością fizyczną i sądzi, że na siłownię chodzą tylko dresy, drugie wręcz przeciwnie. Podobnie ze skrajnie różnym światopoglądem czy nawet takimi rzeczami, jak poczucie czystości. 

 

Takie niby drobiazgi prędzej czy później wychodzą i frustrują, wkurwiają. A jeśli to jest w miarę spójne, to nie ma nic złego w tym, że facet pójdzie się rozerwać regularnie z kumplami na paintball czy co tam, a partnerka np. maluje. 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Florence napisał:

Myślę że wspólne zainteresowania nie są tak ważne, ale już podobne poglądy, wartości i patrzenie na świat - bardzo.

Sparzyłam się raz w krótszej relacji, gdzie facet miał całkowicie inne poglądy (lewak) i wiem, że takie coś długotrwale nie ma racji bytu. :)

 

ale jak to chłop lewak - leń znaczy się? Robić nie chciał?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Lalka napisał:

u kobiet jest to często ich wymysł, że coś mają. 

Jak najbardziej, lecz niestety to jest ogólnoludzka cecha. Poznałam niewiele osób z realną pasją, mogących o niej opowiadać godzinami, spełniać się w niej praktycznie. Powiedziałabym, że układ płciowy był jedynie 60% dla mężczyzn, ale to może kwestia tego, że jestem stety-niestety bardzo wybredna koleżeńsko, każda z mych najbliższych znajomych to młode babki z wielką fantazją i zaangażowaniem. To piękne jak można uzupełniać swoją wiedzę, a nie gadać o głupotkach. Niestety mężczyźni nie są o wiele lepsi w tych zainteresowaniach, choć przez moje 'relacyjne sito' przechodzą tylko tacy z pasjami, często ciut podobnymi do moich. Kobiety jako ogół mają większe skłonności do marnowania czasu, stąd być może radykalniejszy brak rozwijania zainteresowań.

29 minut temu, Lalka napisał:

Gdy oboje mamy czas, czujemy się spełnieni na innych płaszczyznach wtedy dopiero robimy coś razem

Super układ, moim zdaniem związek to dwie jednostki, dla których indywidualizmu kluczem jest umiejętność spędzania czasu z samym sobą, 'nie trucie dupy' drugiej stronie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/4/2020 at 10:56 AM, Hatmehit said:

Super układ, moim zdaniem związek to dwie jednostki, dla których indywidualizmu kluczem jest umiejętność spędzania czasu z samym sobą, 'nie trucie dupy' drugiej stronie. 

To jest dobre! 

Jak ma sie za dużo wspólnego - zainteresowań/środowisko, można się zachłysnąć i po prostu mieć dość. Nie ma przestrzeni dla siebie. Wiem z autopsji ?

On 6/4/2020 at 10:49 AM, tytuschrypus said:

Natomiast często myli się faktyczne zainteresowania z elementami lifestyle - rzecz dotyczy według moich obserwacji zwłaszcza kobiet. Dla mnie, jeśli ktoś się interesuje kinematografią to nie jest to samo, że sobie wyskoczy raz czy parę razy w miesiącu do kina i odpala Netflixa. Zainteresowania kosmetykami czy "modą" polegające na tym, że trzeba coś ubrać na dupę albo nałożyć na twarz i w tym celu się scrolluje instagrama to też nie jest zainteresowanie czy pasja.

Często się to spotyka, przez te osoby co nie wiedzą czym sie interesują - tacy ludzie są zazwyczaj nudni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubiłam chodzić na randki, bo zawsze czułam presję, że będę musiała o czymś rozmawiać... i w ogóle umawiałam się na spotkania, żeby nie zdziczeć, ale po 3 godzinach miałam dość.

W życiu znałam zaledwie 2 osoby, z którymi spędzanie czasu w ogóle mnie nie męczyło - mogły być obok, robić swoje, nie absorbowały mnie, a z drugiej strony mogłabym tak siedzieć obok nich całymi dniami. 

Jedna to była moja koleżanka, a druga osoba to mój mąż. Z każdym innym miałam tak, że w pewnym momencie mnie irytował odgłos gryzionego jabłka, a w tych przypadkach w ogóle.

Dla mnie absolutnie ważna rzecz: poczucie humoru i wspólny luz, dystans!!! To naprawdę jest szalenie ważne. Wczoraj na spacerze brechtałam się całą drogę, bo mój mąż powiedział, gdy syn wybiegł daleko przed nas "ech, nasz syn to taki wolny ptak, co zresztą ciągle demonstruje" - syn ma fazę ściągania majtek. I miałam już dobry humor całą drogę. Niby głupota i niezbyt lotne, ale prychłam ;)

Lubię takie wzajemne dogryzanie sobie, drażnienie się. Nie mówię wyraźnie "r" i to zawsze jest na tapecie. Jak mówię, że mam ochotę na chrupki, to słyszę "przecież mamy wannę, jaki masz problem" (że niby chlupki ha ha ha.... ja mówię wtedy że to słabe i niskie jest strasznie) i mnóstwo, mnóstwo innych. To świadczy o fantazji, którą lubię - bo ona przenosi się wszędzie - do sypialni też, a i owszem.

Inną świetną sprawą, jest tworzenie sobie wspólnych tematów. Gdziekolwiek nie jeździmy (nawet jak jeżdżę służbowo) to staramy się jeździć terenowymi trasami, zawsze zahaczamy o jakąś tablicę pamiątkową, szukamy informacji o wydarzeniach w danej miejscowości. I już masz rozmowę na temat, w którym razem się orientujecie.

Ja też nie jestem fanem militariów, a w domu mamy mnóstwo hełmów, menażek, masek gazowych, broni asg, strojów wojskowych i cała biblioteka książek o wojsku, historii i militariach. Ale zawsze lubię posłuchać jakiś ciekawostek, czy coś poczytać w wolnej chwili - wystarczy trochę dobrej woli.

Po prostu trzeba być ciekawym świata, mieć jakieś poglądy lub je wypracowywać, w coś się angażować i wtedy gęba się obustronnie nie zamyka. Idziesz na spacer i już widzisz budynki, kościoły, jak się wieś zmienia, otoczenie, zagospodarowanie - i jest temat i można snuć ciekawe rozważania. Nie jest to może przesadnie ambitne, ale naprawdę to łączy.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wspólne zainteresowania mogą odgrywać dużą rolę w poznawaniu się, a także w funkcjonowaniu związku, ale wcale nie muszą, nie jest to niezbędne. 

 

Są pary, które poznały się przez wspólne zainteresowania i które w związku zajmują się nimi wspólnie dalej. 

 

Są pary, które zaczęły się całować pijane na imprezie i przeszło to płynnie w dobry związek. 

 

Najważniejsze jest to, jakie są obie osoby. Jeżeli są wspólne zainteresowania, ale nie ma osobistej kompatybilności, to jest to materiał na znajomość koleżeńską, nie na związek. Jeżeli jest osobista kompatybilność, a nie ma wspólnych zainteresowań, to nie jest to przeszkoda na drodze do związku. 

 

Ja i wiele moich koleżanek mamy taki model, że nie wchodzimy na siłę w zainteresowania faceta, ani nie wciągamy go w nasze. Spędzamy razem czas na spacerach, obiadach i oczywiście w łóżku. 

 

 

W dniu 3.06.2020 o 19:34, Dewajtis napisał:

Jeśli o mnie chodzi, to zainteresowania mam raczej typowo kobiece- czytam, gotuję,szyję, hoduję kwiatki na balkonie, tańczę, oglądam filmy kostiumowe, tego typu rzeczy; z rzeczy typu unisex raczej tylko historia i polityka.

 

Czyli całkiem standardowo. Tysiące kobiet z takimi zainteresowaniami stworzyło dobre związki, bez wciągania faceta w pasjonowanie się szyciem lub hodowaniem kwiatków na balkonie. 

 

W dniu 3.06.2020 o 19:34, Dewajtis napisał:

Tymczasem przypadkiem czy też mocą dziwnych praw natury, większość znajomości zawieram (czy raczej trafiam na) z fanami horrorów, zapalonymi graczami w gry komputerowe, miłośnikami strzelectwa czy adeptami trudnej sztuki przetrwania w głuszy.

 

Raczej nie ma w tym żadnego przypadku. To wynika z tego:

 

W dniu 3.06.2020 o 21:01, Dewajtis napisał:

 Przyznaję, że głównym źródłem są moje przyjaciółki (sztuk 2), które bardzo chcą ''zeswatać'' mnie z którymś ze swoim znajomych.

 

Przyjaciółki swatają Cię ze swoimi kolegami, którzy nie mają dziewczyn pewnie dlatego, że są mało towarzyscy i dziwni. Mogą być ok ludźmi, ale powinnaś brać poprawkę na te sprawy. 

 

W dniu 3.06.2020 o 19:34, Dewajtis napisał:

Czytamy różne książki, oglądamy różne filmy, podróżujemy w odmienne miejsca. Problemem jest to, że najzwyczajniej w świecie nie mamy o czym rozmawiać.  Zazwyczaj ja próbuję wypytywać hobbystę o jego zainteresowania, ale albo odpowiada półsłówkami albo wprost przeciwnie, zaczyna się nakręcać, bombarduje mnie masą informacji na poziomie super zaawansowanym, z których niewiele rozumiem, by po jakimś czasie stwierdzić,że jestem płytka i fałszywa i wcale się daną rzeczą nie interesuję (no bo się nie interesuję).  Oczywiście zazwyczaj brak jakiegokolwiek zainteresowania tym, co mnie interesuje.

 

Weź pod uwagę to, że oni pewnie nie mają pojęcia, jak prowadzić randkę. Pewnie nie są towarzyscy, nie radzą sobie zbyt dobrze z rozmawianiem z kobietami. To nie znaczy, że nie mogą być fajni, ale musisz brać na to poprawkę. Oni mogą być zestresowani i staną się fajniejsi, gdy się wyluzują. 

 

Jeżeli Ci się podobają, to musisz wejść trochę w rolę "terapeutki" pracującej z dzieckiem specjalnej troski. Nie spodziewaj się dobrej rozmowy, tylko tego, że będziesz musiała kopać jak górnik, zanim dokopiesz się do człowieka ukrytego pod dziwakiem. 

 

Nie wypytuj się hobbisty o jego zainteresowania, to jest z reguły złym pomysłem. 

 

Polecam najpierw lekkie, ogólne tematy. To może być jedzenie lub alkohol, knajpa w której odbywa się randka. O innych lokalach, potrawach czy napojach, o wakacjach, wypoczynku.  Potem nie wchodź w pułapkę ich zainteresowań, tylko raczej skup się na nich jako mężczyznach i na tym, co sądzą o kobietach. Jest powód, dla którego oni są na tych randkach. Tym powodem nie jest ich hobby, tylko to, że chcieliby mieć dziewczynę. Łatwiej dojdziecie do porozumienia, rozmawiając o tym temacie, dla którego oboje tam przyszliście. 

 

Dobrym narzędziem są komplementy, które mogą załagodzić jego lęki i kompleksy. Jeżeli jest Cię na to psychicznie stać, to możesz mu powiedzieć, że jest przystojny. Nie tak prosto z mostu, tylko w tego typu stylu "Tomek, wiesz, jesteś przystojnym facetem (w tym miejscu mała pauza, aby dobrze wychwycił), ale mam wrażenie, że Twoje życie osobiste nie jest zbyt szczęśliwe. Czy może masz wrażenie, że nie rozumiesz kobiet, albo że one nie rozumieją ciebie?".

 

Jeżeli zacznie narzekać, a nawet wygadywać jakieś głupoty, to staraj się z nim nie kłócić, tylko przytakiwać. To jest ok, jeżeli on uważa, że kobiety są dziwne i niezrozumiałe. Ważne, aby wyszło, że Ty jesteś "tą dobrą", która go rozumie. 

 

W dniu 3.06.2020 o 19:34, Dewajtis napisał:

Czasem zastanawiam się, czy gdybym spróbowała na poważanie zainteresować się jakimś ''męskim'' hobby, to nasza rozmowa wyglądałaby inaczej i jakaś tam relacja się zawiązała?

 

Przede wszystkim powinnaś się nauczyć randkować wokół tematów uniwersalnych. 

 

W dniu 3.06.2020 o 19:34, Dewajtis napisał:

 Może miałabym więcej możliwości poznania nowych osób? 

 

To ma sens, wiele dziewczyn poznało tak swoich facetów. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.06.2020 o 21:37, Dewajtis napisał:

Czy co mamy robić? Siedzieć sobie i patrzeć na siebie?

Nie ma nic przyjemniejszego na randce, niż nasycone pożądaniem wzajemne milczenie. Ja już wiem, że dzisiaj ją posiądę, ale odwlekam ten moment, rozkoszując się chwilą. Ona już postanowiła, że to właśnie dzisiaj się stanie. Reszta faktycznie jest milczeniem. Wzajemnym milczeniem dwojga drapieżników, którzy za chwilę rzucą się na siebie w miłosnym szale. 

 

Może chodzisz nie na te randki, co trzeba?

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehem, wojuję na Tinderach i to jest wg mnie najbliższe prawdy

W dniu 4.06.2020 o 10:49, tytuschrypus napisał:

to co potrzebne jest w związku i jest dla niego ważne, to nie wspólne pasje czy zainteresowania, ale właśnie styl życia.

Ja bym napisała - podobna osobowość z której wynikają zbieżne/wspólne zainteresowania, przy czym na bank to mężczyzna będzie w nich pasjonatem, mogę nawet napisać będzie moją lepszą połówką w tym względzie (o uj, nie poznaję siebie xD). Wiem jakiego typu szukam, wiem że nie wyrobię na co dzień z inną osobowością i nie wyrobię z udawaniem zainteresowania czymś co mnie w ogóle nie ciekawi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.06.2020 o 19:34, Dewajtis napisał:

Czasem zastanawiam się, czy gdybym spróbowała na poważanie zainteresować się jakimś ''męskim'' hobby, to nasza rozmowa wyglądałaby inaczej i jakaś tam relacja się zawiązała? Może miałabym więcej możliwości poznania nowych osób? Co sądzicie  na ten temat? Czy uważacie, że wspólne zainteresowania są ważnym elementem związku? A może wcale tak nie uważacie, ale o czym wobec tego ze sobą rozmawiacie?  Może zainteresowaliście się czymś nowym dzięki partnerowi/ partnerce? Chętnie dowiem się, co myślicie na ten temat

Jak się zainteresujesz na siłę to słabo to będzie wyglądać... chyba że trafisz na takiego faceta, który będzie chciał podać pomocną rękę i wprowadzi w zawiłości ...

 

We wcześniejszych krótkich związkach, jeszcze paręnaście lat temu miałem okazję przebywać w związkach, gdzie zainteresowania się mijały, a styl życia obu osób odbiegał od siebie (najpierw związek z imprezową laską, zainteresowań prawie brak, później domatorką dla której zainteresowaniem było tv i taniec [czyt. lubię dirty dancing, idę na kurs tańca i heja do cv wpisuję zainteresowania: taniec]), skutek - słaba komunikacja, niska jakość związku.

 

Z  obecną (jeszcze) wieloletnią partnerką (wyjdzie kilkanaście lat) miałem na starcie i wspólne zainteresowania i otwartość na różne tematy i porównywalny styl życia, pomijając chwile w których byliśmy pokłóceni to nie miałem poczucia, abym nie miał o czym rozmawiać. Rozmowa się praktycznie zawsze kleiła i dysputy były dające do myślenia (dla obu stron), czas zawsze szybko płynął.

Zainteresowania takie mniej żeńskie więc moje "uzdolnienia" z czasów nauki tańca nie były w ogóle przydatne. Nawet bym powiedział - niepożądane. Na szczęście nie musiałem słuchać o jakichś pazurach czy rzeczach kosmetycznych.

Gwoli ścisłości - ja jestem po studiach, partnerka nie. Czasem mam wrażenie, że przerasta mnie mądrością życiową :)

 

Tak, partnerka wprowadziła mnie chociażby w tematy ogrodowe, które w zasadzie miałem skojarzone z pomaganiem ojcu na działce, gdy jeszcze takową miał (stroniłem od tego, ale to zapewne kwestia wieku i priorytetów). Takie otwarcie na naturę, moim zdaniem duży plus. Efekt współpracy był taki, że ona zajęta hodowaniem roślin a ja podpinałem sensory temperatury i wilgotności do mini-szklarni i mieliśmy zdalne oko na warunki pogodowe. Mile to wspominam. Własne pomidory czy sałaty - fajna sprawa i odmiana dla pryskanych marketowych potworków.

W dniu 4.06.2020 o 10:49, tytuschrypus napisał:

W tym świetle myślę, że to co potrzebne jest w związku i jest dla niego ważne, to nie wspólne pasje czy zainteresowania, ale właśnie styl życia. To on przekłada się na spędzanie wolnego czasu, zwykle. Nie jest dobrze, kiedy Ty lubisz jeździć do 5 gwiazdkowych hoteli, a druga połówka pod namiot w góry. Dla Ciebie namiot to jakieś paskudztwo, niekomfortowe i fuj, dla tej drugiej hotel to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Albo - jedna osoba aktywna, druga domator. Jedno gardzi aktywnością fizyczną i sądzi, że na siłownię chodzą tylko dresy, drugie wręcz przeciwnie. Podobnie ze skrajnie różnym światopoglądem czy nawet takimi rzeczami, jak poczucie czystości.

Zgadzam się - wspólne zainteresowania mają to do siebie, że przydają się, różnorodność pomaga i można się czasem ciekawych rzeczy dowiedzieć, o ile druga strona ma zainteresowania, na które potencjalnie jesteśmy otwarci (lub będziemy w przyszłości). Rdzeń osobowości (poziom rozwoju) też gra niebagatelną rolę.

 

Porównywalny styl życia odgrywa bardzo istotną rolę. To coś jak budulec. Złapanie wątku przez drugą osobę i nagły zwrot akcji. Wspólne zainteresowania to podgrzewają, ale grunt/podstawa musi być wspólna/pasująca (kompatybilna). Styl życia wpływa na postrzeganie, filtry percepcji. Osoba dynamiczna będzie miała inne filtry percepcji niż osoba statyczna. Na jednym poziomie zrozumiecie się, na innym - kompletnie nie.

 

Jeśli o otwartości czy elastyczności poruszania się po wątkach rozmowy, przy czym wyróżniłbym tu dwa typy:

 

 - otwartość typu casual - gdzie możesz z drugą osobą porozmawiać np.o tym co się ogólnie dzieje, albo prowadzić rozkminy odnośnie jakiegoś hobby czy wątku. Jeśli jesteście na podobnym poziomie rozwoju, dogadanie jest płynne i możliwe w większości sytuacji. Nawet jeśli macie mgliste pojęcie o temacie rozmowy to można podchodzić do niego od strony rzeczy, które obie osoby znają (i uzupełniać wiedzę).

 

 - otwartość typu wewnętrznego - gdzie dużą rolę odgrywają kwestie wewnętrzne, ew. blokady obojga osób a może i programy biologiczne - można z kimś płynnie dogadywać się na poziomie casual, ale na wewnętrznym może być porażka bo idzie nawet nieźle, trafiasz na minę, sporny temat powoduje zaognienie rozmowy, włączenie blokad i ubicie wibracji rozmowy. Jeśli kogoś poznajesz to w sumie nie wiadomo, kiedy komunikacja otrze się o typ wewnętrzny i rozmowa się rozmyje. Jeśli ktoś szuka klucza to np. reakcje na drażnienie się. Są osoby, które są na to otwarte, a są takie, gdzie drażnienie ewidentnie powoduje zgrzyty w komunikacji. 

 

Tak jakby te otwartości czy tam kanały komunikacji się ze sobą krzyżowały. Coś jak transmisja radiowa na dwóch częstotliwościach jednocześnie (film kontakt mi wszedł za bardzo :)).

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/3/2020 at 8:36 PM, Sundance Kid said:

kolesi, którzy będą udawać, że "pasjonują się" kfiotkami i durnymi romansidłami i prędzej sobie język odgryzą, niż się przyznają, że cały weekend spędzili w objęciach konsoli.

Haha padłam. Ujęcie humorystyczne ale samej prawdy. Na portalach randkowych wszyscy kłamią. Mnie na przykład rozwala gdy czesząc target 40+, 50+ widzę jak mają w profilu wpisane Dziecko: ‘TAK’ lub Dziecko: ‘MOŻLIWE’. Ściema aż wali po oczach.

 

Manager’owie piszący w pierwszej wiadomości: ‘daj mi swój numer to zadzwonię na komure’. Odpowiadam: ‘nie mogę teraz rozmawiać, bo oglądam ‘Piaty element’’. ‘No ta, to ja bym był szustym’ ?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/7/2020 at 3:24 PM, mirek_handlarz_ludzmi said:

Nie ma nic przyjemniejszego na randce, niż nasycone pożądaniem wzajemne milczenie. Ja już wiem, że dzisiaj ją posiądę, ale odwlekam ten moment, rozkoszując się chwilą. Ona już postanowiła, że to właśnie dzisiaj się stanie. Reszta faktycznie jest milczeniem. Wzajemnym milczeniem dwojga drapieżników, którzy za chwilę rzucą się na siebie w miłosnym szale. 

 

Może chodzisz nie na te randki, co trzeba?

Może opisuje pierwsze randki ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Colemanka napisał:

Może opisuje pierwsze randki ?

Ha, czekałem na ten argument ? Nie randkowałem jakoś intensywnie w życiu, ale jak był ogień, to był ogień od pierwszych pięciu minut. Pierwsza, druga czy piętnasta - nie miało to znaczenia. Może to kwestia nastawienia, z jakim się na randkę przychodzi? Nie chodzi mi o nastawianie się na seks, tylko na drugiego człowieka z całym jego dobrodziejstwem inwentarza i na to, co ze sobą wniesie. Wtedy prawie każda randka staje się interesującym przeżyciem, nawet jeśli w dużej mierze polega na obserwowaniu mowy ciała partnera. ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

ale jak był ogień, to był ogień od pierwszych pięciu minut.

Dokładnie tak @mirek_handlarz_ludzmi
Jeśli jest coś na rzeczy ogień na randce pojawia się wtedy bardzo szybko. Nie ma mowy wtedy o milczeniu gdzyz wtedy nadaje się na tych samych falach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Na pewno jakieś wspólne hobby jednoczy, choćby nieduże. Nie trzeba zaraz jota w jotę podzielać wszystkich pasji drugiej strony. Mnie w ogóle nie interesuje elektronika, motoryzacja (nie potrafię odróżnić opla od audi :D ani wędkarstwo. Wolę poczytać o nowych technikach samorozwoju, o historii starożytnej czy angielską poezję. Ale może przecież łączyć film, podróże, rower, wspólne poglądy na życie...

Nigdy nie udawałam przed facetem, żeby mu się przypodobać, że interesuję się jego pasją, ktora w ogole jest mi odległa jak kosmos.  Nie ma sensu. Takie sztuczki szybko wychodzą w praniu :) Zresztą każdy inteligentny człowiek szybko się połapie w tej grze. Tak więc, nie ma najmniejszego sensu kiwać głową z entuzjazmem, gdy on np. opowiada o wyższości spinningu nad metodą spławikową i mówić ahaaa, jakby to było interesujące :D

Niech faceci mają sobie swoje męskie zajęcia i niech sobie z kumplami wymieniają się wrażeniami. Mnie to nie interesuje. Podobnie nie oczekuję od faceta, że będzie z zainteresowaniem słuchał moich tłumaczeń czym rożni się overlock od ściegu overlockowego. Na co mu to potrzebne? Przyznam,  że gdyby zadawał pytania, chcąc zgłębić temat, to byłabym przerażona a nie ucieszona :D

Myślę, że gdy ludzie czują do siebie miętę, zawsze znajdą coś, co ich będzie łączyć.

Edytowane przez gladia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.